seks z zonatym, starszym...co sądzicie???

[As!a]

Napisane przez Luba

Wiesz, ja już mam swoje lata i tez znam życie od różnych stron. Od tej kolorowej ale i od tej całkiem czarnej. Nie twierdzę,że wszystko jest proste, łatwie i przyjemne. Wręcz przeciwnie, wiem, że różne decyzje podejmuje sie w bólu i łzach. Ale chodzi mi tylko o uczciwość, żebysmy byli względem siebie uczciwi. Ja naprawde znam wielu ludzi po rozwodzie i wy pewnie też znacie. Uważam, że podjeli decyzje niezwykle ciezką ale uczciwą. Postawili wszystko na jedna kartę: nie kocham cie i odchodzę. Oczywiście, że żona/mąż są taka decyzja zdruzgotani, nie chcą sie z tym pogodzić. Ale nie znam sytuacji kiedy ktoś naprawdę chciał się rozwieść i tego nie zrobił. Jesli jednak ktoś nie bardzo chce sie rozwieść, jeśli chce tylko się zabawić, to oczywiście ma mnóstwo wymówek: dzieci, żona mnie szantażuje, pieniądze itd.

Ale nie znasz sytuacji mojej, jego i jego żony. Nie będę się tłumaczyć, przedstawiać tego wszystkiego na forum. Możesz mieć swoja uniwersalną prawde, ale ona jednak nie do każdej sytuacji pasuje.

[natalia21]

trudno jest czasem zakonczyc zwiazek np. 2-3 letni a co dopiero malzenstwo,rozwod jest ostatecznoscia z ktorej nie wszyscy kozystaja....

[AAgusiaczeK]

Napisane przez Luba

Wiesz, ja już mam swoje lata i tez znam życie od różnych stron. Od tej kolorowej ale i od tej całkiem czarnej. Nie twierdzę,że wszystko jest proste, łatwie i przyjemne. Wręcz przeciwnie, wiem, że różne decyzje podejmuje sie w bólu i łzach. Ale chodzi mi tylko o uczciwość, żebysmy byli względem siebie uczciwi. Ja naprawde znam wielu ludzi po rozwodzie i wy pewnie też znacie. Uważam, że podjeli decyzje niezwykle ciezką ale uczciwą. Postawili wszystko na jedna kartę: nie kocham cie i odchodzę. Oczywiście, że żona/mąż są taka decyzja zdruzgotani, nie chcą sie z tym pogodzić. Ale nie znam sytuacji kiedy ktoś naprawdę chciał się rozwieść i tego nie zrobił. Jesli jednak ktoś nie bardzo chce sie rozwieść, jeśli chce tylko się zabawić, to oczywiście ma mnóstwo wymówek: dzieci, żona mnie szantażuje, pieniądze itd.

Zupełnie się nie zgadzam...ja znam kogos kto naprawde chciał się rozwieśc,,,ale widac chcieć to za mało...trzeba mieć jeszcze odwage,,,a tej czesto niestety brakuje

[Luba]

Napisane przez As!a

Ale nie znasz sytuacji mojej, jego i jego żony. Nie będę się tłumaczyć, przedstawiać tego wszystkiego na forum. Możesz mieć swoja uniwersalną prawde, ale ona jednak nie do każdej sytuacji pasuje.

Oczywiscie, ze nie znam i nawet nie chce poznac. Wasze sytuacje, wasze sprawy. Trudno znac sytuacje kazdego forumowicza. Jednak zostalo zadane pytanie, wytworzyla sie jakas dyskusja i tak jak kazdy wypowiedzialam swoje zdanie. Ty masz swoje. Raczej sie nie pogodzimy, ale nie o to chodzi, zeby sobie przytakiwac, ale zeby kazdy mogl powiedziec co mysli.

Napisane przez natalia21

trudno jest czasem zakonczyc zwiazek np. 2-3 letni a co dopiero malzenstwo,rozwod jest ostatecznoscia z ktorej nie wszyscy kozystaja....

To niech nie korzystaja takze ze zdrady

Napisane przez AAgusiaczeK

Zupełnie się nie zgadzam...ja znam kogos kto naprawde chciał się rozwieśc,,,ale widac chcieć to za mało...trzeba mieć jeszcze odwage,,,a tej czesto niestety brakuje

Widocznie tak naprawde nie chcial, nie ludz sie, bardzo cie prosze...
Bo jakos do zdrady i zwodzenia ciebie to mial odwage...

[natalia21]

Napisane przez Luba

To niech nie korzystaja takze ze zdrady

Nie kazy to potrafi zrozumiec ze zdrada jest zlym wyjsciem z sytuacji....

[AAgusiaczeK]

Napisane przez Luba

To niech nie korzystaja takze ze zdrady

CZasem zdrada...okazuje sie wilkim, goracym uczuciem,,przywiązaniem i przyjaźnią,,,,w wielu przypadkach ognisko domowe jest tylko fikcją, papierkiem, a sytuacja zyciowa(wspólne, mieszkanie, kredyty- już chyba o tym pisalam) są powowdem dla którego wielu boi sie podjąc decyzji o rozwodzie....."ta trzecia" wie,że to małżeństwo nie istnieje uczuciow,ale kiedy pojawia się iłośc i uczucie to facet po prostu ucieka,,,boi się nowego i boi się...................roz owdu....

Napisane przez Luba

Widocznie tak naprawde nie chcial, nie ludz sie, bardzo cie prosze...
Bo jakos do zdrady i zwodzenia ciebie to mial odwage...

ja sie nie łudze..ja po prostu wiem swoje..znam i rozumiem swoją sytuacje i prawde i nie pozwole, by ktos mówił,że on mnie oszukiwał, zwodzil...nigdy mnie nie zwiodł....łączyło nas coś pieknego.....i jestem szczęsliwa,że zycie podarowało mi te piękne chwile z nim....wiem tez ,że drugi raz w taki związek się wpakuje się,,,,bo to cięzki i chory układ....lepiej poczekac aż do rozwodu dojdzie..
Ale wiem tez, że jesgo małżeństwo było i jest fikcją....zostal z dziećmi...nie z żona..ta nawet nie nocuje w domu....
Był w stanie sam, prosto w oczy powiedziec zone, że jest ktoś kogo kocha...sam,,,nie przez osoby trzecie...powiedział,że chce być z ta osobą, bo tylko ona daje mu szczęscie,,,,
Ale niestety nie wszystko jest w zyciu takie proste....

[Luba]

Znudzilo mi sie juz maglowanie w kolko tego samego, to co mysle o zdradzie juz pare razy pisalam. Zdrada jest nieuczciwoscia w stosunku do wielu ludzi, sama przyznajesz, ze lepiej poczekac az sie rozwiedzie.

Ale mam nadzieje, ze to co pisalam ja i inne dziewczyny (np marcelina72) do kogos dotarlo, chociaz w malym stopniu

EOT

[dureksis]

luba - zdrada jest okropna-też uważam jak Ty, że lepeij się rozstać ale rzeczywistośc jest jaka jest :częśc ludzi próbuje ratować miłość, część nie bo nie umie albo nie chce..
To indywidualna sprawa..Ciężko żyć z kimś kto zdradził, nie można mu ufać a bez tego- związek jak dla mnie nie ma sensu bo upadł najważniejszy jego filar- poczucie bezpieczeństwa...

[As!a]

Napisane przez Luba

Oczywiscie, ze nie znam i nawet nie chce poznac. Wasze sytuacje, wasze sprawy. Trudno znac sytuacje kazdego forumowicza. Jednak zostalo zadane pytanie, wytworzyla sie jakas dyskusja i tak jak kazdy wypowiedzialam swoje zdanie. Ty masz swoje. Raczej sie nie pogodzimy, ale nie o to chodzi, zeby sobie przytakiwac, ale zeby kazdy mogl powiedziec co mysli.

Ale zrozum, nie wszystko jest czarne albo białe. Nie możesz stać na straży moralności i mówić, że Ty byś tak nigdy nie postąpiła, bo nigdy w to nie uwierzę. Myślisz, że mi rok temu przyszłoby do głowy, że wejdę w romans z żonatym mężczyzną? Ale w życiu to nie jest tak, że podchodzi facet z obrączką na ręku i mówi: jestem żonaty, chciałbym się z tobą przespać i tob ie otwierają się dwie drogi: zrobić źle czy dobrze. Życie jest troszkę bardziej skomplikowane i nie raz przekonałam się, że mówienie, że nigdy nie złamię zasad na prawdę nie ma sensu. Bo życie tak Cię kiedyś podejdzie, postawi Cię w ekstremalnej sytuacji i kiedyś z jakiejś zasady zrezygnujesz. Czy to dobrze, czy źle. Nie wiem, wiem tylko, że nie wolno potępiać przed wysłuchaniem wszystkich ze stron.
Ja nie walczę o to, żeby ktoś mi powiedział, że zrobiłam dobrze, bo ja wiem co zrobiłam i ja będę z tym żyć. Ja walczę o to, żeby ludzie, którzy nie byli w takiej sytuacji nie mierzyli tego swoją miarą, bo mogą się kiedyś przekonać, że popełnią błąd.

[AAgusiaczeK]

Dureksis,,podpisuje się pod Twoim postem
Małżenstwo po zdradzie już nigdy nie jest takie samo........najwazniejsze go brak- zaufania, bezpieczeństwa........

[As!a]

Napisane przez Luba

Znudzilo mi sie juz maglowanie w kolko tego samego, to co mysle o zdradzie juz pare razy pisalam. Zdrada jest nieuczciwoscia w stosunku do wielu ludzi, sama przyznajesz, ze lepiej poczekac az sie rozwiedzie.

Ale mam nadzieje, ze to co pisalam ja i inne dziewczyny (np marcelina72) do kogos dotarlo, chociaz w malym stopniu

EOT

Ja mam nadzieję, że to co pisałam ja, dureksis i AAgusiaczek też do kogoś dotarło.

[AAgusiaczeK]

Napisane przez AAgusiaczeK

Dureksis,,podpisuje się pod Twoim postem
Małżenstwo po zdradzie już nigdy nie jest takie samo........najwazniejsze go brak- zaufania, bezpieczeństwa........

"Ale zrozum, nie wszystko jest czarne albo białe. Nie możesz stać na straży moralności i mówić, że Ty byś tak nigdy nie postąpiła, bo nigdy w to nie uwierzę. Myślisz, że mi rok temu przyszłoby do głowy, że wejdę w romans z żonatym mężczyzną? Ale w życiu to nie jest tak, że podchodzi facet z obrączką na ręku i mówi: jestem żonaty, chciałbym się z tobą przespać i tob ie otwierają się dwie drogi: zrobić źle czy dobrze. Życie jest troszkę bardziej skomplikowane i nie raz przekonałam się, że mówienie, że nigdy nie złamię zasad na prawdę nie ma sensu. Bo życie tak Cię kiedyś podejdzie, postawi Cię w ekstremalnej sytuacji i kiedyś z jakiejś zasady zrezygnujesz. Czy to dobrze, czy źle. Nie wiem, wiem tylko, że nie wolno potępiać przed wysłuchaniem wszystkich ze stron.
Ja nie walczę o to, żeby ktoś mi powiedział, że zrobiłam dobrze, bo ja wiem co zrobiłam i ja będę z tym żyć. Ja walczę o to, żeby ludzie, którzy nie byli w takiej sytuacji nie mierzyli tego swoją miarą, bo mogą się kiedyś przekonać, że popełnią błąd."

TAk,,,to my zyjemy ze swiadomością tego, w co się wplatalysmy,,,to Bóg nas będzie rozgrzeszał....i nie szuka sie tutaj usprawiedliwienia...
Ja jeszcze rok temu powiedziałąbym..głupie te dziewuchy, jak mozna z zonatym,,nie nigdy.........
A jednak stało się.......
I to ja zyje z tymi ja z tym zostane...jest to uraz na psychice na całe zycie..
Mimo,że teraz buduje swoje zycie, wychodze za mąz, ale to zawsze wróci....to jak plama na zyciorysie, więc mam nadzieje,że kilka dziewczyn, ktore to przeczytają może uda się uratowac przed tym...na to licze i w to wierze..

p.s. sorki za szybko wcisnłęam wyslij..

[Luba]

Napisane przez As!a

Ale zrozum, nie wszystko jest czarne albo białe. Nie możesz stać na straży moralności i mówić, że Ty byś tak nigdy nie postąpiła, bo nigdy w to nie uwierzę. Myślisz, że mi rok temu przyszłoby do głowy, że wejdę w romans z żonatym mężczyzną? Ale w życiu to nie jest tak, że podchodzi facet z obrączką na ręku i mówi: jestem żonaty, chciałbym się z tobą przespać i tob ie otwierają się dwie drogi: zrobić źle czy dobrze. Życie jest troszkę bardziej skomplikowane i nie raz przekonałam się, że mówienie, że nigdy nie złamię zasad na prawdę nie ma sensu. Bo życie tak Cię kiedyś podejdzie, postawi Cię w ekstremalnej sytuacji i kiedyś z jakiejś zasady zrezygnujesz. Czy to dobrze, czy źle. Nie wiem, wiem tylko, że nie wolno potępiać przed wysłuchaniem wszystkich ze stron.
Ja nie walczę o to, żeby ktoś mi powiedział, że zrobiłam dobrze, bo ja wiem co zrobiłam i ja będę z tym żyć. Ja walczę o to, żeby ludzie, którzy nie byli w takiej sytuacji nie mierzyli tego swoją miarą, bo mogą się kiedyś przekonać, że popełnią błąd.

Jesssuuuu i zlamalam sie. Gdzie ja napisalam, ze nigdy bym tak nie zrobila??? Wrecz przeciwnie, napisalam, ze nie wiem czy moglabym zdradzic, bo nie bylam w takiej sytuacji. Nie potepiam nikogo i nie twierdze, ze zycie jest milutkie i toczy sie wg zasad, ale jednak dobrze byloby te zasady miec i starac sie wg nich zyc. Nie stoje tez na strazy moralnosci, tylko prosze o uczciwosc wzgledem siebie i innych. Ale mam wrazenie, ze niezbyt dokladnie czytacie to co ktos napisal.
A teraz juz naprawde zegnam, chociaz ciekawie sie z wami gadalo.

[Audacieux]

Ja myślę, że czegoś takiego nie powinno się robić, przecież ten facet ma żonę, może nawet dziecko. Niech te dziewczyny postawią się na miejscu tych kobiet, tych dzieci..
ale oczywiście największą winę ponoszą ci właśnie faceci :-|

[natalia21]

Napisane przez Audacieux

Ja myślę, że czegoś takiego nie powinno się robić, przecież ten facet ma żonę, może nawet dziecko. Niech te dziewczyny postawią się na miejscu tych kobiet, tych dzieci..
ale oczywiście największą winę ponoszą ci właśnie faceci :-|

Z MIŁOŚCIĄ,POŻĄDANIEM NIE WYGRASZ.... zreszta juz to maglowalysmy...

[As!a]

Napisane przez Luba

A czego oczekiwalas, ze pochylimy sie z troska i poglaszczemy po glowce? Przykro mi ale czuje pogarde i do facetow ktorzy zdradzaja i do tych kobiet z ktorymi zdradzaja swoje zony. I jakos nie zauwazylam, zeby ktos tu oszczedzal zdradzajacych facetow. Jedziemy rowno i po facetach i po ich laseczkach.

To nie jest potępianie nikogo, tak? Masz rację nigdy sie nie dogadamy, ale nie wypieraj się swoich słów, bo stajesz się niewiarygodna!

Napisane przez Audacieux

Ja myślę, że czegoś takiego nie powinno się robić, przecież ten facet ma żonę, może nawet dziecko. Niech te dziewczyny postawią się na miejscu tych kobiet, tych dzieci..
ale oczywiście największą winę ponoszą ci właśnie faceci :-|

Ale my się juz stawiałyśmy na miejscu tych kobiet i tych dzieci, i tych mężów i kochanków ich żon, w tych postach i w realnym życiu.

[marcelina73]

Napisane przez As!a

Ale zrozum, nie wszystko jest czarne albo białe. Nie możesz stać na straży moralności i mówić, że Ty byś tak nigdy nie postąpiła, bo nigdy w to nie uwierzę. Myślisz, że mi rok temu przyszłoby do głowy, że wejdę w romans z żonatym mężczyzną? Ale w życiu to nie jest tak, że podchodzi facet z obrączką na ręku i mówi: jestem żonaty, chciałbym się z tobą przespać i tob ie otwierają się dwie drogi: zrobić źle czy dobrze. Życie jest troszkę bardziej skomplikowane i nie raz przekonałam się, że mówienie, że nigdy nie złamię zasad na prawdę nie ma sensu. Bo życie tak Cię kiedyś podejdzie, postawi Cię w ekstremalnej sytuacji i kiedyś z jakiejś zasady zrezygnujesz. Czy to dobrze, czy źle. Nie wiem, wiem tylko, że nie wolno potępiać przed wysłuchaniem wszystkich ze stron.
Ja nie walczę o to, żeby ktoś mi powiedział, że zrobiłam dobrze, bo ja wiem co zrobiłam i ja będę z tym żyć. Ja walczę o to, żeby ludzie, którzy nie byli w takiej sytuacji nie mierzyli tego swoją miarą, bo mogą się kiedyś przekonać, że popełnią błąd.

Przedstawiasz romasowanie z żonatym, jak jakąś ekstermalną sytuację w której jeteśmy jakoby przymuszane do podjęcia decycji wbrew swoim zasadom, wbrew rozumowi - typu: (upraszczając) - zagłodzony zmuszony jest do kardzieży kromki chleba.
To jednak nie to samo. Rozumiem, a właściwie nie rozumiem, ale przyjmuję do wiadomości - seks z nieznajomym, o którym nie wiemy, że jest żonaty - w takiej sytuacji może nad rozumem, zasadami, biorą górę emocje, pożądanie. Może też któraś zauroczy się takim partnerem, ale pakować się z takim w "związek"?

I nie neguj prawa innych do oceniania czyjegoś postępowania. Sama oceniasz te "potępiające", uzurpujesz sobie prawo do jedynej racji.

[As!a]

Napisane przez marcelina73

Przedstawiasz romasowanie z żonatym, jak jakąś ekstermalną sytuację w której jeteśmy jakoby przymuszane do podjęcia decycji wbrew swoim zasadom, wbrew rozumowi - typu: (upraszczając) - zagłodzony zmuszony jest do kardzieży kromki chleba.
To jednak nie to samo. Rozumiem, a właściwie nie rozumiem, ale przyjmuję do wiadomości - seks z nieznajomym, o którym nie wiemy, że jest żonaty - w takiej sytuacji może nad rozumem, zasadami, biorą górę emocje, pożądanie. Może też któraś zauroczy się takim partnerem, ale pakować się z takim w "związek"?

I nie neguj prawa innych do oceniania czyjegoś postępowania. Sama oceniasz te "potępiające", uzurpujesz sobie prawo do jedynej racji.

A przeczytałaś moją historię? Jest kilka postów wcześniej.
Mówię tylko, że nie wszystko jest czarne albo białe, to na prawde tak ciężko pojąć?
Nigdy się nie porozumiemy, bo ja jestem z tych co romansują z żonatymi, a Ty jesteś żoną. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Żegnam, nie wypowiadam się już w tym wątku. Ale jak zdradzi Cię kiedyś mąż to spójrz na siebie i zobacz czy Ty na prawdę nie masz sobie niczego do zarzucenia, zanim potępoisz jego i ją.
I nie oceniam "tych oceniających", tylko się bronie, bo pierwsze co zauważyłam po wejściu na ten wątek to jedno wielkie atakowanie kobiet, które sypiają z żonatymi mężczyznami, później był atak nie niewiernych mężów. Dlaczego nie atakowałaś żon? One zawsze są święte? Nie, i to właśnie chciałam pokazać.

[marcelina73]

Napisane przez As!a

A przeczytałaś moją historię? Jest kilka postów wcześniej.
Mówię tylko, że nie wszystko jest czarne albo białe, to na prawde tak ciężko pojąć?
Nigdy się nie porozumiemy, bo ja jestem z tych co romansują z żonatymi, a Ty jesteś żoną. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Żegnam, nie wypowiadam się już w tym wątku. Ale jak zdradzi Cię kiedyś mąż to spójrz na siebie i zobacz czy Ty na prawdę nie masz sobie niczego do zarzucenia, zanim potępoisz jego i ją.

Czy tak trudno pojąć, że zdrada sama w sobie jest złem, romansowanie z żonatym jest złem, romansowanie z mężatką jest złem?
A czego ja Ci życzę - o tym pisałam powyżej. I może wtedy dostrzeżesz czerń i biel - dla odmiany.

[As!a]

Napisane przez marcelina73

Czy tak trudno pojąć, że zdrada sama w sobie jest złem, romansowanie z żonatym jest złem, romansowanie z mężatką jest złem?
A czego ja Ci życzę - o tym pisałam powyżej. I może wtedy dostrzeżesz czerń i biel - dla odmiany.

Oj, nie pier... mi tu! Myślisz, że nie wiem jak to jest być zdradzoną? Troszkę więcej przeżyłam niż Ci się wydaje i tym się różnimy, że ja się nie boję tego, że kiedyś mój mąż odejdzie do młodszej. I nie życz nikomu, żeby jej mąż ją kiedyś zdradził tylko pilnuj swojego.

[marcelina73]

Napisane przez As!a

Oj, nie pier... mi tu! Myślisz, że nie wiem jak to jest być zdradzoną? Troszkę więcej przeżyłam niż Ci się wydaje i tym się różnimy, że ja się nie boję tego, że kiedyś mój mąż odejdzie do młodszej. I nie życz nikomu, żeby jej mąż ją kiedyś zdradził tylko pilnuj swojego.

Niepotrzebnie się unosisz. Czyżby ktoś nastąpił Ci na odcick?

Nie wiesz co mi się wydaje i czego się boję ponad to, co wyraźnie tu napisałam.
A męża się nie "pilnuje".

[a260]

JA bardzo przeprasza, ale odpowiem na pytanie autorki wątku bez czytania całej dyskusji..
Są kompletnymi idiotkami i złymi ludźmi...tyle....

(dobrze odpowiedziała pierwsza osoba)

[As!a]

Napisane przez marcelina73

Niepotrzebnie się unosisz. Czyżby ktoś nastąpił Ci na odcick?

Nie wiesz co mi się wydaje i czego się boję ponad to, co wyraźnie tu napisałam.
A męża się nie "pilnuje".

Tak, Ty mi nastąpiłaś na odcisk, bo robisz z siebie Boga, życząc "tym kobietom", aby same tego doświadczyły. Żeby dostały nauczkę. Nauczkę to one już dostały, dużo gorszą niż zdrada, uwierz mi, przeżyłam jedno i drugie, w przeciwieństwie do połowy wypowiadających się tu osób, i wiem czym jedno i drugie smakuje.
I ocenić, osądzić i wyznaczyć karę może mi tylko Pan Bóg.

[Pomadka]

As!a daruj sobie takie wpisy jak ten:

Napisane przez As!a

Oj, nie pier... mi tu!

Tematyka delikatna, drażliwa, takie słowa są zbędnę. Nie potrzebnie się unosisz. TY wiesz swoje, inni wiedzą swoje, trudno abyście się przekonały nawzajem, stojąc po przeciwnych stronach.

Dlatego jeśli tak ma wyglądać WASZA dalsza dyskusja, to lepiej dajcie sobie spokój i nie podciągajcie wątku kolejnymi wpisami, które prowadzą tylko do frustracji!

[marcelina73]

Napisane przez As!a

Tak, Ty mi nastąpiłaś na odcisk, bo robisz z siebie Boga, życząc "tym kobietom", aby same tego doświadczyły. Żeby dostały nauczkę. Nauczkę to one już dostały, dużo gorszą niż zdrada, uwierz mi, przeżyłam jedno i drugie, w przeciwieństwie do połowy wypowiadających się tu osób, i wiem czym jedno i drugie smakuje.
I ocenić, osądzić i wyznaczyć karę może mi tylko Pan Bóg.

Nie robię z siebie Boga - wypraszam sobie.
Wyrażam swoje poglądy - Ty ich nie zmienisz. Wyznaję pewne zasady, nimi kieruję się w życiu. Mam prawo do osądzania, oceniania - tak jak Ty, i jak Ty z niego korzystam.

Skoro tyle przeżyłaś, skąd ta "gloryfikacja" tych trzecich?
To pytanie retoryczne, nie czuj się zobowiązana do odpowiedzi.

[CzarnyElf]

Ze starszym wolnym facetem tak- z zonatym nie.
Facet ktory sie nie przyzna na samym poczatku ze jest zajety i zwodzi dziewczyne nie jest nic wart.

[AAgusiaczeK]

Wątek jest poruszający, budzi powszechne emocje,,,nie chodziło mi o to by kłocic sie , przekonywać,,,ale by spojrzeć na ten problem, ocenic, wyrazić swoje zdanie i przed wszystkim ostrzec "te trzecie" ,że związek z zonatym to pietno na całe zycie i niewazne czy zdradzając robi zonie na złośc czy po prostu szuka prawdziwej miłości , której w domu nie ma .....
To skaza na sercu, i sumieni do końca zycia...
Ten watek to nie jest w żadnym wypadku próba rozgrzeszenie, bo już to pisałam- tego dokonac może tylko Bóg...
Zakazany owoc zawsze smakuje lepiej i nie każdy potrafi się jemu oprzec.....ale wielu w tym i ja wynosi z tego lepkcje na przyszłośc, dostaje solidnego kopa i jest bogatszy o to doświadczenie imoże tak jak ja teraz przestrzec przed pokusą....
Człowiek uczy sięna swoich błędach, złych decyzjach, nie wszystkie da się naprawic, ale za wszystkie mozna szczerze żałowac i się wstydzić...
A każdy człowiek zasluguje na drugą szanse...na to by stać się lepszym człowiekiem....

[As!a]

Napisane przez marcelina73

Nie robię z siebie Boga - wypraszam sobie.
Wyrażam swoje poglądy - Ty ich nie zmienisz. Wyznaję pewne zasady, nimi kieruję się w życiu. Mam prawo do osądzania, oceniania - tak jak Ty, i jak Ty z niego korzystam.

Skoro tyle przeżyłaś, skąd ta "gloryfikacja" tych trzecich?
To pytanie retoryczne, nie czuj się zobowiązana do odpowiedzi.

Wyrażanie poglądów, a atakowanie osób, których nie znasz, tylko przez pryzmat tego, że postąpiły wbrew zasadom, które Ty głosisz, to pewna różnica. Nie mam zamiaru zmieniać Twoich poglądów. Jesteś przeciw zdradzie - brawo. Ale zanim wydasz sąd, poznaj motywy działania wszystkich osób biorących udział w sytuacji. Zanim komuś będziesz życzyła czegoś złego, poznaj tę osobę i zapytaj się jej czemu tak postąpiła.

Odpowiem. Po pierwsze ja ich nie wychwalam, tylko bronię. A skąd ta "obrona"? Właśnie stąd, że tyle przeżyłam i potrafię spojrzeć na każdą sprawę z różnych stron. Czego u Ciebie nie widzę.
I powiedz szczerze, przeczytałaś w ogóle moją historię?

Napisane przez Pomadka

As!a daruj sobie takie wpisy jak ten: Tematyka delikatna, drażliwa, takie słowa są zbędnę. Nie potrzebnie się unosisz. TY wiesz swoje, inni wiedzą swoje, trudno abyście się przekonały nawzajem, stojąc po przeciwnych stronach.

Dlatego jeśli tak ma wyglądać WASZA dalsza dyskusja, to lepiej dajcie sobie spokój i nie podciągajcie wątku kolejnymi wpisami, które prowadzą tylko do frustracji!

Przepraszam.

Napisane przez AAgusiaczeK

Wątek jest poruszający, budzi powszechne emocje,,,nie chodziło mi o to by kłocic sie , przekonywać,,,ale by spojrzeć na ten problem, ocenic, wyrazić swoje zdanie i przed wszystkim ostrzec "te trzecie" ,że związek z zonatym to pietno na całe zycie i niewazne czy zdradzając robi zonie na złośc czy po prostu szuka prawdziwej miłości , której w domu nie ma .....
To skaza na sercu, i sumieni do końca zycia...
Ten watek to nie jest w żadnym wypadku próba rozgrzeszenie, bo już to pisałam- tego dokonac może tylko Bóg...
Zakazany owoc zawsze smakuje lepiej i nie każdy potrafi się jemu oprzec.....ale wielu w tym i ja wynosi z tego lepkcje na przyszłośc, dostaje solidnego kopa i jest bogatszy o to doświadczenie imoże tak jak ja teraz przestrzec przed pokusą....
Człowiek uczy sięna swoich błędach, złych decyzjach, nie wszystkie da się naprawic, ale za wszystkie mozna szczerze żałowac i się wstydzić...
A każdy człowiek zasluguje na drugą szanse...na to by stać się lepszym człowiekiem....

Tak, ale zauważ, że tylko Ty - założycielka wątku, chciałaś poznać co sprawia, że dziewczyny tak postępują. Większość nas oceniła, potępiła i życzyła tego samego, nawet nie czytając naszych historii. To mnie boli.

[AAgusiaczeK]

Napisane przez As!a

Tak, ale zauważ, że tylko Ty - założycielka wątku, chciałaś poznać co sprawia, że dziewczyny tak postępują. Większość nas oceniła, potępiła i życzyła tego samego, nawet nie czytając naszych historii. To mnie boli.

Tez jest mi przykro z tego powodu,,,bo uważam,że zanim dsię kogoś oceni trzeba poznać motyw i przyczyne i także czego się nauczyła i co z tego wyniosła...bo nie wszystkie są pustymi laseczkami wskakującymi bogatemu do łózka i lecącymi na kase.....a taki stereotyp jest i dlatego te niektóre wypowiedzi są takie.....
Tymbardziej ,że kilka "tych trzecich" opowiedzialo tu swoje historie....

[marcelina73]

Napisane przez As!a

Wyrażanie poglądów, a atakowanie osób, których nie znasz, tylko przez pryzmat tego, że postąpiły wbrew zasadom, które Ty głosisz, to pewna różnica. Nie mam zamiaru zmieniać Twoich poglądów. Jesteś przeciw zdradzie - brawo. Ale zanim wydasz sąd, poznaj motywy działania wszystkich osób biorących udział w sytuacji. Zanim komuś będziesz życzyła czegoś złego, poznaj tę osobę i zapytaj się jej czemu tak postąpiła.

Odpowiem. Po pierwsze ja ich nie wychwalam, tylko bronię. A skąd ta "obrona"? Właśnie stąd, że tyle przeżyłam i potrafię spojrzeć na każdą sprawę z różnych stron. Czego u Ciebie nie widzę.

Jeśli nie masz zamiaru zmieniać moich poglądów, to tego nie rób: uważam, że romansowanie z żonatym jest złe i nie ma "okoliczności łagodzących".
A jeśli ktoś nie kieruje się zasadą, że romansowanie z żonatym jest złe przed faktem - nie dostrzega, że krzywdzi innych - może sam przeżywając sytuację z tej drugiej strony ma szansę to dostrzec.

Patrzenie na tą sprawę z różnych stron tylko rozmywa sedno - każdy ma swoje racje, będzie się usprawiedliwiał, wybielał, oczerniał pozostałych.

Ja jestem o tyle bezstronna, że żoną jestem nie tak długo - nie doświadczyłam zdrady, nie zdradziłam, a będąc "małolatą" kierowałam się takimi samymi zasadami - nie jestem więc stroną w trójkącie.
Ewentualnie tylko - potencjalną. Ale zarówno: zdradzaną żoną jak i romansującą z żonatym, sama przy tym zdradzającą męża.