Czy w wieku 27 lat warto podjac wymarzone studia?

[Ryfka]

Napisane przez Hultaj

A studia medyczne za semestr wieczorowo kosztują coś około 5 tyś, 12 semestrów wyglądałoby jedynie na 60 tyś, ale dzienne jak są za darmo to znaczy, że finansują się same z się, prawdaż.

Kochana, medycyna za semestr to 10 tysięcy 120 tysięcy za same studia, szał

[Hultaj]

No już mnie tu skazana oświeciła.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez Ryfka

Kochana, medycyna za semestr to 10 tysięcy 120 tysięcy za same studia, szał

w warszawce 15 tys. zl na semestr
stomatologia 17 tys. zl na semestr...

ale to jeszcze nic. obcokrajowcy placa rocznie 11 100 euro

[Ryfka]

Napisane przez Hultaj

No już mnie tu skazana oświeciła.

Refleks już nie ten co kiedyś

Napisane przez skazana_na_bluesa

w warszawce 15 tys. zl na semestr
stomatologia 17 tys. zl na semestr...

ale to jeszcze nic. obcokrajowcy placa rocznie 11 100 euro

W Katowicach chyba jeszcze 10-12 tysięcy, jak za darmo.

[kwiatek101]

nie ma czegoś takiego jak MEDYCYNA WIECZOROWO. Jest medycyna w trybie NIESTACJONARNYM ale to nie znaczy, że w soboty i niedziele tak jak inne studia. To po prostu jest medycyna płatna a i tak chodzisz dziennie. Po prostu tryb niestacjonarny na medycynie = pieniążki za naukę, ale chodzenie codzienne.

[kennedy]

Napisane przez kwiatek101

nie ma czegoś takiego jak MEDYCYNA WIECZOROWO. Jest medycyna w trybie NIESTACJONARNYM ale to nie znaczy, że w soboty i niedziele tak jak inne studia. To po prostu jest medycyna płatna a i tak chodzisz dziennie. Po prostu tryb niestacjonarny na medycynie = pieniążki za naukę, ale chodzenie codzienne.

niestacjonarne to sa tzw zaoczne. platne to sa wieczorowe

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez kwiatek101

nie ma czegoś takiego jak MEDYCYNA WIECZOROWO. Jest medycyna w trybie NIESTACJONARNYM ale to nie znaczy, że w soboty i niedziele tak jak inne studia. To po prostu jest medycyna płatna a i tak chodzisz dziennie. Po prostu tryb niestacjonarny na medycynie = pieniążki za naukę, ale chodzenie codzienne.

w lodzi nazywaja to medycyna wieczorowa.

---------- Dopisano o 17:22 ---------- Poprzedni post napisano o 17:21 ----------

Napisane przez Ryfka

Refleks już nie ten co kiedyś




W Katowicach chyba jeszcze 10-12 tysięcy, jak za darmo.

Studia jednolite magisterskie
Wydział Lekarski w Katowicach oraz Wydział Lekarski z Oddziałem Lekarsko – Dentystycznym w Zabrzu

• lekarski – 26 000 zł za każdy rok studiów, w tym: semestr zimowy 13 000 zł i za semestr
  letni 13 000 zł;
• lekarsko-dentystyczny– 35 000 zł za każdy rok studiów, w tym: za semestr zimowy
  17 500 zł i za semestr letni 17 500 zł;

[Lea_ny]

Napisane przez kwiatek101

nie ma czegoś takiego jak MEDYCYNA WIECZOROWO. Jest medycyna w trybie NIESTACJONARNYM ale to nie znaczy, że w soboty i niedziele tak jak inne studia. To po prostu jest medycyna płatna a i tak chodzisz dziennie. Po prostu tryb niestacjonarny na medycynie = pieniążki za naukę, ale chodzenie codzienne.

Czyli właśnie "wieczorowa"
W soboty i niedziele, to są studia zaoczne - natomiast płatne studia odbywające się w tygodniu, to studia wieczorowe (niezależnie czy faktycznie odbywają się wieczorami czy też normalnie w ciągu dnia).

Co do tematu: jeśli to Twoje marzenie, to czemu by nie spróbować? Tylko trzeba na to naprawdę realnie spojrzeć - oszczędności musiałabyś mieć bardzo duże! Bo nawet jeśli dostaniesz się na dzienne, to utrzymanie się za tysiąc złotych miesięcznie (jak ktoś wspomniał), to według mnie nierealna wizja - zwłaszcza na studiach medycznych, gdzie do standardowych kosztów utrzymania, trzeba doliczyć drogie pomoce naukowe.

[Limonka26]

Owszem nie wspomnialam tu o dziecku, poniewaz przemyslalm sobie ta sprawe, poczytalam wiele o kierunku i wiem , ze to nie bylby dobry pomysl. Postanowilam , ze gdybym sie dostala na te studia, postawie najpierw na realizowanie sie w sferze zawodowej..
Co do oszczednosci mam ich wystarczajaco duzo by utrzymac sie przez kilka lat,.Jak juz wspomnialam ukonczylam filologie szwedzka , udzielam korepetycji, co w czasie studiowania mysle ze tez pomoze mi zdobyc pieniadze na utrzymanie sie.

[Adelee]

Limionka26 w takim razie nawet sie nie zastanawiaj .. probuj!

[Lea_ny]

Napisane przez Limonka26

Co do oszczednosci mam ich wystarczajaco duzo by utrzymac sie przez kilka lat

No to ja bym spróbowała

[dorotka290]

27 lat skończyłam w czerwcu tego roku, a w przyszłym wybieram się na studia, mam męża, ośmioletniego syna i trzyletnią córeczkę, po skończonym technikum ekonomicznym stwierdziłam, że studia nie są mi potrzebne, teraz wiem, że czuje się bez nich niedowartościowana, myślę że na naukę nigdy nie jest za późno... Wystarczy chcieć...

[201604181004]

są Studia, studia i studia

[kwiatek101]

Napisane przez drabineczka

są Studia, studia i studia

a no właśnie...

[dawidowskasia]

Napisane przez kwiatek101

a no właśnie...

i każde da rade skończyć jeśli się chce...

[Adelee]

Autorko daj znac jaka decyzje podjelas

[Red Lipstick]

Skoro masz pieniądze na utrzymanie się i nie ciągnie cie narazie do macierzyństwa to jak najbardziej idz na te studia.

[hoian]

tez mam 27 lat, skonczone studia przyrodnicze wiec mgr inż. w kieszeni, teraz robie podyplomowke w zakresie, który zdaje sie byc przydatny w kazdym zakladzie pracy (bhp), mam wlasna firme, "niedoszly maz" ma swoja, obie dzialanosci sie ze soba łączą, a ich charakter jest taki, ze zimą ja mam praktycznie wolne. chcialabym zaczac weterynarie, kiedys nie mialam odwagi nawet startowac, wybralam kierunek, na który wiedziałam, ze sie dostane, bo nie jest specjalnie popularny, co nie znaczy, ze byl lekki, ale studia wspominam bardzo dobrze.
dodam, ze nie pracuje w zawodzie, zawjmuje się czyms innym, bo to "wyniosłam z domu" i dzieki temu poznalam TŻ (i to jest jego zawod, ma chlopak szczescie - robi to co lubi!)
TŻ jest 5 lat starszy ode mnie, jak slyszy o moich studaich, to mowi, ze mi jakies ☠☠☠☠☠☠☠y do glowy przychodza, ze nie dam rady, bo co z dziecmi. a dzieci nie mamy, bo przez nasza prace wciaz jezdzimy, spedzamy 2-3 noce w jednym miejscu, jedziemy 300km i spimy 2-3 noce w innym, latem jestesmy jeszcze w innym. ku scislosci: napisalam, ze zime mam wolna, bo mam, a jezdze razem z nim zeby nie siedziec sama w jednym miejscu i zeby z nim być.
i tez nie wiem co zrobić. z jednej strony facet, z drugiej realizowanie siebie. jesli mialabym wybrac studia, to pewnie skonczylby sie związek z TŻem, a co za tym idzie pewne zabezpieczenie finansowe, jesli wybiore TŻ to moze zaakceptuje moje studia jak odchowam dzieci do wieku licealnego, a wtedy to 40 na karku :/
dodam, ze mieszkam z dala od miast, w których można studiowac weterynarię. najblizej mam poznan, ponad 200km, ale tam tylko dziennie. zaocznie można chyba tylko w olsztynie, a to znowu ponad 400km.
zazdroszcze tym z was, które mieszkaja w wiekszych miastach, maja mozliwosc rozwoju na miejscu i nie musza czasu i kosztów studiów mnożyc przez 2, bo trzeba dojechac a to tez kosztuje...

[lizawietta]

szczerze to dalabym sobie siana. Aha i troche dziwny stosunek do TZ masz - skonczylby sie zwiazek i zabezpieczenie finansowe- heh

[karuzel_a]

NIGDY NIE JEST ZA PÓŹNO NA REALIZACJĘ WŁASNYCH MARZEŃ! jeżeli masz w sobie dużo samozaparcia i determinacji - nie ma na co czekać. Lepiej spróbować i żałować, niż w ogóle nie spróbować...

Ja pod wpływem takiego podejścia podjęłam w tamtym roku poważne decyzję - i (cholera!) nie żałuje, warto było.

[inga86]

Ja mam podobny problem jak Autorka. Mam 26 lat, w tym roku robię licencjat na studiach, które mnie mało obchodzą i mało mi dają (niestety tak wyszło w moim życiu), no i zastanawiam się co dalej... Nie chcę tego ciągnąć na magisterce. Ale co innego mogę robić na razie nie wiem :/ Mam co prawda kilka pomysłów do rozważenia. Do tego marzy mi się psychologia od paru lat, nie poszłam wcześniej z różnych powodów, a teraz boję się poświęcić 5 lat, tak wiem, że dziwnie to brzmi, ale perspektywa 5 lat z użeraniem się z egzaminami z przedmiotów, które mnie mało interesują nie jest fajną perspektywą. A może to tylko moje obawy na wyrost, jak się o czymś marzy wszystko można znieść
Do tego marzy mi się wyjazd za granicę na studia, w sumie gdziekolwiek, byle pożyć w innym środowisku. I tu dochodzi mój TŻ, jak pogodzić związek z wyjazdem? Eh... gubię się niestety w tym wszystkim Może macie jakieś pomysły jak sobie to wszystko poukładać?

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez hoian

tez mam 27 lat, skonczone studia przyrodnicze wiec mgr inż. w kieszeni, teraz robie podyplomowke w zakresie, który zdaje sie byc przydatny w kazdym zakladzie pracy (bhp), mam wlasna firme, "niedoszly maz" ma swoja, obie dzialanosci sie ze soba łączą, a ich charakter jest taki, ze zimą ja mam praktycznie wolne. chcialabym zaczac weterynarie, kiedys nie mialam odwagi nawet startowac, wybralam kierunek, na który wiedziałam, ze sie dostane, bo nie jest specjalnie popularny, co nie znaczy, ze byl lekki, ale studia wspominam bardzo dobrze.
dodam, ze nie pracuje w zawodzie, zawjmuje się czyms innym, bo to "wyniosłam z domu" i dzieki temu poznalam TŻ (i to jest jego zawod, ma chlopak szczescie - robi to co lubi!)
TŻ jest 5 lat starszy ode mnie, jak slyszy o moich studaich, to mowi, ze mi jakies ☠☠☠☠☠☠☠y do glowy przychodza, ze nie dam rady, bo co z dziecmi. a dzieci nie mamy, bo przez nasza prace wciaz jezdzimy, spedzamy 2-3 noce w jednym miejscu, jedziemy 300km i spimy 2-3 noce w innym, latem jestesmy jeszcze w innym. ku scislosci: napisalam, ze zime mam wolna, bo mam, a jezdze razem z nim zeby nie siedziec sama w jednym miejscu i zeby z nim być.
i tez nie wiem co zrobić. z jednej strony facet, z drugiej realizowanie siebie. jesli mialabym wybrac studia, to pewnie skonczylby sie związek z TŻem, a co za tym idzie pewne zabezpieczenie finansowe, jesli wybiore TŻ to moze zaakceptuje moje studia jak odchowam dzieci do wieku licealnego, a wtedy to 40 na karku :/
dodam, ze mieszkam z dala od miast, w których można studiowac weterynarię. najblizej mam poznan, ponad 200km, ale tam tylko dziennie. zaocznie można chyba tylko w olsztynie, a to znowu ponad 400km.
zazdroszcze tym z was, które mieszkaja w wiekszych miastach, maja mozliwosc rozwoju na miejscu i nie musza czasu i kosztów studiów mnożyc przez 2, bo trzeba dojechac a to tez kosztuje...

zeby cie troche sprowadzic na ziemie - nie ma studiow zaocznych na weterynarii. to jeden z nielicznych kierunkow, ktorych nie da sie uczyc weekendowo. tak samo jak bys chciala zostac lekarzem po szkole zaocznej poza tym w olsztynie sa tylko studia dzienne. we wrocku, wawie i lublinie mozna isc na studia platne, ale wieczorowe. zajecia sa w godzinach zajec studentow dziennych.
a wete w poznaniu odradzam. z tego co wiem to maja problemy kadrowe, a przez to nie wiadomo czy beda miec caly czas akredytacje.

[mpt]

Czasem trzeba spojrzeć na życie racjonalnie. Można spełniać swoje marzenia, ale niekoniecznie trzeba od razu studiować to, co nas interesuje. O ile psychologia jest ok, bo wymaga pewnej dojrzałości, która jest zawsze atutem, to nie oszukujmy się - po studiach nikt nie jest psychologiem. Jest się absolwentem psychologii i długa droga przed człekiem do zajmowania się tym, co lubi. Więc ja jednak polecam spełnianie marzeń na własną rękę, rozwijanie się, czytanie, uczestniczenie w wydarzeniach, podyplomówki, kursy, szkolenia - ale nie 5 lat studiów. No chyba że ktoś ma ten komfort finansowy, że może się spełniać na uczelni.

[dawidowskasia]

Napisane przez hoian

tez mam 27 lat, skonczone studia przyrodnicze wiec mgr inż. w kieszeni, teraz robie podyplomowke w zakresie, który zdaje sie byc przydatny w kazdym zakladzie pracy (bhp), mam wlasna firme, "niedoszly maz" ma swoja, obie dzialanosci sie ze soba łączą, a ich charakter jest taki, ze zimą ja mam praktycznie wolne. chcialabym zaczac weterynarie, kiedys nie mialam odwagi nawet startowac, wybralam kierunek, na który wiedziałam, ze sie dostane, bo nie jest specjalnie popularny, co nie znaczy, ze byl lekki, ale studia wspominam bardzo dobrze.
dodam, ze nie pracuje w zawodzie, zawjmuje się czyms innym, bo to "wyniosłam z domu" i dzieki temu poznalam TŻ (i to jest jego zawod, ma chlopak szczescie - robi to co lubi!)
TŻ jest 5 lat starszy ode mnie, jak slyszy o moich studaich, to mowi, ze mi jakies ☠☠☠☠☠☠☠y do glowy przychodza, ze nie dam rady, bo co z dziecmi. a dzieci nie mamy, bo przez nasza prace wciaz jezdzimy, spedzamy 2-3 noce w jednym miejscu, jedziemy 300km i spimy 2-3 noce w innym, latem jestesmy jeszcze w innym. ku scislosci: napisalam, ze zime mam wolna, bo mam, a jezdze razem z nim zeby nie siedziec sama w jednym miejscu i zeby z nim być.
i tez nie wiem co zrobić. z jednej strony facet, z drugiej realizowanie siebie. jesli mialabym wybrac studia, to pewnie skonczylby sie związek z TŻem, a co za tym idzie pewne zabezpieczenie finansowe, jesli wybiore TŻ to moze zaakceptuje moje studia jak odchowam dzieci do wieku licealnego, a wtedy to 40 na karku :/
dodam, ze mieszkam z dala od miast, w których można studiowac weterynarię. najblizej mam poznan, ponad 200km, ale tam tylko dziennie. zaocznie można chyba tylko w olsztynie, a to znowu ponad 400km.
zazdroszcze tym z was, które mieszkaja w wiekszych miastach, maja mozliwosc rozwoju na miejscu i nie musza czasu i kosztów studiów mnożyc przez 2, bo trzeba dojechac a to tez kosztuje...

1) Czemu masz niby odchowac dzieci do wieku licealnego
2) Rozumiem,ze on też zrezygnuje ze swojej pracy,żeby w tym wychowaniu uczestniczyć? Czy dalej będzie w domu tylko gościem?

[mm444]

Treść usunięta

[inga86]

Napisane przez mm444

Treść usunięta

Tak, właśnie o tym myślałam, na II stopień na coś innego. O Erasmusie też myślę, na pół roku byłoby super
Po prostu czasami mnie dobija moja sytuacja z obecnymi studiami, i że tak naprawdę z nich nie skorzystałam (nie zdobyłam stypendium, nie wyjechałam). ale trzeba patrzeć do przodu, mam nadzieję, że nie wszystko jeszcze stracone.