Jestem singielką, jest nas więcej? 25 + - część IV

[Atavish]

Napisane przez pseudofeministka

Nie ma co przesadzac z ta praca w korporacji. Kilku moich znajomych z branzy pracuje w korporacji, naprawdę rzadko który z nich jest jakims trybikiem, który zapieprza po 12 godzin, biorac nadgodziny i nie majac czasu na nic. Wiekszosc z tych osob pracuje po 8 h. Nie powiedziałabym, ze praca w korporacji jest taka zla pod tym względem.

No to nie ja twierdziłam, że korpo jest złe Ja stoję po przeciwnej stronie. Cenię sobie warunki, stabilizację, benefity i możliwości nauki oraz rozwoju. I nie zamieniłabym korpo na firmę prywatną raczej.

Wysłane z mojego LG-H815 przy użyciu Tapatalka

[kasia5266]

Napisane przez Atavish

Jak dla mnie bardzo na plus
Zabawny i lubi zwierzęta. Dwie rzeczy, które lubię.

Wysłane z mojego LG-H815 przy użyciu Tapatalka

Popieram, choć ja akurat jestem psiarką wiec wolałabym gdyby facet lubił pieski.

[Zorzoli]

Napisane przez Atavish

I nie zamieniłabym korpo na firmę prywatną raczej.

u prywaciazy najczesciej problemem jest, ze trzeba pracowac wg. jakiegos dziwnego "widzi mi sie" wlasciciela.

Ja szczerze powiedziawszy lubie ze w korpo sa procedury i wszystko jest calkiem zorganizowane a jak sie cos nie podoba to mozna przedyskutowac by to zmienic.

Jak za dzieciaka pracowalam na magazynie to pamietam, ze nasz szef chcial ustawic regaly w baaardzo glupi sposob. Wszyscy jednoglosnie mu wytlumaczylismy dlaczego wg. nas to glupi pomysl ale szef stwierdzil, ze "on tak wyczytal w ksiazce do logistyki i ma byc jak on mowi"
Chyba sredni staz pracy u niego wynosil okolo 6m.



Ahhh wlasnie sie dowiedzialam, ze moj 3 lata mlodszy kuzyn sie zeni. Babcia juz mi nie da spokoju

---------- Dopisano o 12:58 ---------- Poprzedni post napisano o 12:57 ----------

Napisane przez kasia5266

Popieram, choć ja akurat jestem psiarką wiec wolałabym gdyby facet lubił pieski.

ja tez

[DopplegangerEddarda]

Napisane przez Shawtty

Dwudziestotrzyletnia dziewczyna to już raczej nie małolata. A różnica 7 lat nie jest fatalna.


Powodzenia gdzie się poznaliście, jeśli można zapytać?

7 lat w tym wieku to dużo. Zakładając, że oboje ogarnęli się mniej więcej w takim samym wieku. Jak jeszcze oboje pracują to ok ale gdy np. jedno pracuje od szkoły średniej a drugie jest jeszcze na utrzymaniu rodziców to różnica się kumuluje. Może to nie wyjść w normalnej rozmowie ale w podejściu do życia, rzeczach takich jak wydatki, priorytety. Wtedy różnice mogą się nasilać.


Znam dwa takie związki. W jednym rzeczą która niweluje różnicę jest to, że dziewczyna jest uległa natomiast w drugim to, że ona pracowała jakiś krótki okres gdy on szedł po szkole średniej do pracy więc są mniej więcej na tym samym poziomie życia.


Szczerze to powiem wam, że nie wyobrażam Sobie pracować u kogoś. Musiałaby to być naprawdę ciekawa praca. W te wakacje pracowałem na magazynie, robota ciężka bo ludzie odchodzili ale na pewno nie aż tak nudna jak na produkcji. Natomiast ja po dwóch tygodniach wpadłem w chandrę i jak pomyślałem, że mój znajomy pracuje tu przez 11 lat to aż dostawałem odruchu wymiotnego. Nie mogę w jednym miejscu robić niemal tego samego przez 8-10 godzin. I 20 tys. oraz związana z tym konsumpcja by nie zapełniła pustki po straconej 1/3 życia.


Z takich podstawowych prac to chyba tylko dłużej mógłbym na jakiś małych budowach lub jako kierowca.

[Shawtty]

Napisane przez Zorzoli

Mam dla was cos dobrego

wczoraj poznalam na miescie pilota, okolo 30 lat
wymienilismy sie numerami i tak sobie dzisiaj piszemy a on nagle mi wyskakuje z czyms takim:


czy to jest normalne ?
Jezu, az strach ze tacy ludzie lataja samolotami

Ej, dla mnie nie ma tutaj absolutnie nic dziwnego lub złego w tej rozmowie...

[Atavish]

Napisane przez DopplegangerEddarda

Szczerze to powiem wam, że nie wyobrażam Sobie pracować u kogoś. Musiałaby to być naprawdę ciekawa praca. W te wakacje pracowałem na magazynie, robota ciężka bo ludzie odchodzili ale na pewno nie aż tak nudna jak na produkcji. Natomiast ja po dwóch tygodniach wpadłem w chandrę i jak pomyślałem, że mój znajomy pracuje tu przez 11 lat to aż dostawałem odruchu wymiotnego. Nie mogę w jednym miejscu robić niemal tego samego przez 8-10 godzin. I 20 tys. oraz związana z tym konsumpcja by nie zapełniła pustki po straconej 1/3 życia.


Z takich podstawowych prac to chyba tylko dłużej mógłbym na jakiś małych budowach lub jako kierowca.

Jak zaczynałam życie zawodowe, to również byłam przekonana, że nigdy nie wytrzymam tyle czasu w jednym miejscu i to robiąc praktycznie codziennie to samo. Korpo w ogóle jawiło mi się jako jeden z największych koszmarów tego świata. I rzeczywiście - w jednym korpo było strasznie nudno, bo codziennie robiłam to samo. Ale aktualnie - naprawdę się w pracy nie nudzę, nie uważam jej za monotonną, (zajmujemy się trzema projektami dla jednego klienta, więc jest spora różnorodność, a jeszcze ciągle dochodzą nam nowe rzeczy), ciągle się czegoś uczę, mam fajny zespół... kurde, naprawdę mi tam fajnie. Jasne - jestem zmęczona, bo jest strasznie dużo roboty, czasem mnie ktoś wkurzy, ale ogółem - uważam, że robota jest całkiem fajna i te 8h dzienni mija mi naprawdę szybko i póki co nie planuję się z firmą rozstawać.
I oni ze mną chyba też nie, bo mi zaproponowali awans (wybaczcie, komuś muszę się pochwalić ) Więc duuuuuuużo szkoleń, duuuużo nowych rzeczy, lepsza kasa i na początek szkolenie w UK. No i jak tu nie lubić korpo ?

[Maja102]

Napisane przez Atavish

Jak zaczynałam życie zawodowe, to również byłam przekonana, że nigdy nie wytrzymam tyle czasu w jednym miejscu i to robiąc praktycznie codziennie to samo. Korpo w ogóle jawiło mi się jako jeden z największych koszmarów tego świata. I rzeczywiście - w jednym korpo było strasznie nudno, bo codziennie robiłam to samo. Ale aktualnie - naprawdę się w pracy nie nudzę, nie uważam jej za monotonną, (zajmujemy się trzema projektami dla jednego klienta, więc jest spora różnorodność, a jeszcze ciągle dochodzą nam nowe rzeczy), ciągle się czegoś uczę, mam fajny zespół... kurde, naprawdę mi tam fajnie. Jasne - jestem zmęczona, bo jest strasznie dużo roboty, czasem mnie ktoś wkurzy, ale ogółem - uważam, że robota jest całkiem fajna i te 8h dzienni mija mi naprawdę szybko i póki co nie planuję się z firmą rozstawać.
I oni ze mną chyba też nie, bo mi zaproponowali awans (wybaczcie, komuś muszę się pochwalić ) Więc duuuuuuużo szkoleń, duuuużo nowych rzeczy, lepsza kasa i na początek szkolenie w UK. No i jak tu nie lubić korpo ?

gratuluję

[DziewczynaWloczykija]

To znowu ja . U mnie nadal posucha w temacie. Poznałam ostatnio wprawdzie pewnego sympatycznego mężczyznę, który odpowiadał mi we właściwie każdym aspekcie, ale nie umiałam odwzajemnić jego zainteresowania. Po prostu coś się we mnie wypaliło, nie czuję już potrzeby bycia z kimś.

Za to postanowiłam już, że kiedy jedynie dorobię się własnego mieszkania, to w pierwszej kolejności zaadoptuję psa.

[pseudofeministka]

Napisane przez Atavish

No to nie ja twierdziłam, że korpo jest złe Ja stoję po przeciwnej stronie. Cenię sobie warunki, stabilizację, benefity i możliwości nauki oraz rozwoju. I nie zamieniłabym korpo na firmę prywatną raczej.

Wysłane z mojego LG-H815 przy użyciu Tapatalka

Wiem, wiem ze tak nie stwierdzilas. PO prostu zacytowalam Cie, bo chcialam sie odniesc do kwestii zwiazanych z praca w korpo:P

[Zorzoli]

Napisane przez DziewczynaWloczykija

Za to postanowiłam już, że kiedy jedynie dorobię się własnego mieszkania, to w pierwszej kolejności zaadoptuję psa.

Tez bym chciała mieć chociaż psa ale żal hy mi go było zostawiać codziennie na 9 godzin samego :/
Odkad nie mieszkam już z rodzicami to jedyną rzeczą której mi brakuje to właśnie zwierzak.

[DziewczynaWloczykija]

Ja pracuję zdalnie, więc mam ten komfort, że byłabym przynajmniej przez większość czasu w domu.

[pseudofeministka]

Napisane przez DopplegangerEddarda

Szczerze to powiem wam, że nie wyobrażam Sobie pracować u kogoś. Musiałaby to być naprawdę ciekawa praca. W te wakacje pracowałem na magazynie, robota ciężka bo ludzie odchodzili ale na pewno nie aż tak nudna jak na produkcji. Natomiast ja po dwóch tygodniach wpadłem w chandrę i jak pomyślałem, że mój znajomy pracuje tu przez 11 lat to aż dostawałem odruchu wymiotnego. Nie mogę w jednym miejscu robić niemal tego samego przez 8-10 godzin. I 20 tys. oraz związana z tym konsumpcja by nie zapełniła pustki po straconej 1/3 życia.


Z takich podstawowych prac to chyba tylko dłużej mógłbym na jakiś małych budowach lub jako kierowca.

No to pozostaje Ci zalozenie wlasnej dzialalnosci lub wykonywanie wolnego zawodu jezeli nie chcesz byc ztrudniony. Ja poszlam w obie te drogi. Tylko tyle, ze pracuje znacznie dluzej niz osoby zatrudnione. Czasami lepiej isc na 8 h , zrobic co ma sie zrobic i miec spokoj. A tak to niestety

[czekoladowoo]

Napisane przez Zorzoli

Mi sie jednak wydaje, ze on to na jaja pisze...
Dodal, ze ryba jest dzika bo lubi duzo jesc i ze lubia razem ogladac tv ale tylko dobre filmy bo jest wybredna.

Dobry jest

[Ranita92]

Napisane przez DziewczynaWloczykija

To znowu ja . U mnie nadal posucha w temacie. Poznałam ostatnio wprawdzie pewnego sympatycznego mężczyznę, który odpowiadał mi we właściwie każdym aspekcie, ale nie umiałam odwzajemnić jego zainteresowania. Po prostu coś się we mnie wypaliło, nie czuję już potrzeby bycia z kimś.

Za to postanowiłam już, że kiedy jedynie dorobię się własnego mieszkania, to w pierwszej kolejności zaadoptuję psa.

Ja z kolei postanowiłam zaniedbać zupełnie wątek miłosny w swoim życiu, zająć się mocno hobby, uczelnią i rozwojem osobistym. Jak to mówią: śmierć, miłość i sr*aczka przychodzi z nienacka więc pewnie kiedyś Ten się pojawi, w najmniej oczekiwanym momencie. I, o zgrozo, kiedy ja próbowałam kogoś szukać to nigdy nic nie wychodziło, z żadnym się nie układało :P

A co do psa - też mam w planach. One czasami są bardziej ludzkie niż ludzie... Wspaniałe istoty. Ale to jednak jest duży obowiązek więc może zacznę od jakiegoś słodkiego małego śmierdzącego króliczka

[DopplegangerEddarda]

Napisane przez Atavish

Jak zaczynałam życie zawodowe, to również byłam przekonana, że nigdy nie wytrzymam tyle czasu w jednym miejscu i to robiąc praktycznie codziennie to samo. Korpo w ogóle jawiło mi się jako jeden z największych koszmarów tego świata. I rzeczywiście - w jednym korpo było strasznie nudno, bo codziennie robiłam to samo. Ale aktualnie - naprawdę się w pracy nie nudzę, nie uważam jej za monotonną, (zajmujemy się trzema projektami dla jednego klienta, więc jest spora różnorodność, a jeszcze ciągle dochodzą nam nowe rzeczy), ciągle się czegoś uczę, mam fajny zespół... kurde, naprawdę mi tam fajnie. Jasne - jestem zmęczona, bo jest strasznie dużo roboty, czasem mnie ktoś wkurzy, ale ogółem - uważam, że robota jest całkiem fajna i te 8h dzienni mija mi naprawdę szybko i póki co nie planuję się z firmą rozstawać.
I oni ze mną chyba też nie, bo mi zaproponowali awans (wybaczcie, komuś muszę się pochwalić ) Więc duuuuuuużo szkoleń, duuuużo nowych rzeczy, lepsza kasa i na początek szkolenie w UK. No i jak tu nie lubić korpo ?

Gratuluje

Bardzo dobrze, że praca Ci się podoba. Najważniejsze, że szybko leci.
Miałem na myśli ogólnie prace przeciętnych zjadaczy chleba. A nie ludzi po studiach które dają jakieś perspektywy. Chociaż i to nie gwarantuje, że robota będzie się podobać.
Ogólnie myśląc i popuszczając wodzę fantazji to mógłbym pracować jak Don Draper

[Gregorius_]

Napisane przez DopplegangerEddarda

Nie mogę w jednym miejscu robić niemal tego samego przez 8-10 godzin. I 20 tys. oraz związana z tym konsumpcja by nie zapełniła pustki po straconej 1/3 życia.

No, jest to kwestia pewnych priorytetów. Na pewno nie jest łatwa świadomość, że w nocy śpisz, wstajesz o tej np. 7:30, przygotowujesz się do pracy, jesteś w niej o 9:00, tam spędzasz godziny, w których Twój organizm ma obiektywnie najwięcej energii, kończysz o 17:00, wracasz, coś tam zjesz i jest np. 18:00 albo 19:00. Zostaje Ci jakieś szokujące 3-4 godz dla siebie, gdzie jak dorzucisz kolację, higienę, cokolwiek, no to nagle to się robią 2-3 godz 2-3 godziny, w których no po prostu jesteś zniszczony bo to końcówka dnia

Z drugiej strony, są różne drogi.
a) możesz gdzieś tam jeździć po świecie, pomagać w budowie wiosek, studni itd. itp. Ciągle coś się zmienia, dzieje. Nie próbowałem
b) akceptujesz to co jest i pracujesz w korpo.

w sumie pracowałem i w małej firmie i w bardzo dużej korpo. Moim zdaniem to jest jak z ludźmi - każdy przypadek jest indywidualny. Jak ktoś chce się szybko rozwinąć zawodowo to korpo jest wg mnie świetnym miejscem, bo w każdym sensowniejszym korpo chętnie wysyłają na jakiekolwiek szkolenia, często bardzo kosztowne. Dodatkowo ilośc projektów jest taka, że no raczej nie tkwi się w jednym latami.

Czas leci ultra szybko, ale nie zawsze jest to plus Teraz byłem w takim projekcie, że ledwo przychodziłem, coś zaczynałem robić i była już 17:00, ale to miało odzwierciedlenie w zmęczeniu po pracy.

No i właśnie - to w korpo wracam do domu później. Niby tylko o godzinę, półtorej, ale w skali tygodnia to robi ogromną różnicę. Nie żebym w tym korpo dłużej jakoś mega pracował, po prostu w poprzedniej, małej firmie miałem ... luz

c) pracujesz w małej firmie.
Znów - każdy przypadek jest indywidualny. Ja miałem mega luz, bardzo dobre zarobki, ale po pewnym czasie czułem, że stoję w miejscu bo mała firma ma mało projektów, tkwisz głównie w jednym, znacznie wolniej się to wszystko kręci i w rezultacie odczuwasz stagnację, której nawet mega luźny tryb pracy (zdalna, na miejscu, przchodzenie i wychodzenie kiedy chce, praca no raczej po 6-7 godz, praktycznie nigdy 8). No i poszedłem do korpo.

Im dłużej pracuję, tym bardziej łapię się na tym, że najlepszy jest złoty środek. Rok większych obrotów w korpo, potem luz w innej firmie.

No ale tak jak mówią koleżanki, dużo jest małych firm gdzie po prostu są jakieś burackie praktyki i wtedy to nawet nie ma co porównywać do niezłego korpo, w którym no mimo wszystko rzeczy mają ręce i nogi, choć dla kogoś może być nie do przejścia "ta cała drabinka" i świadomość, że jest się trybikiem, "robolem", a nawet jak awansujesz to z kolei masz wrażenie, że to i tak nie ma jakiegoś zbytniego sensu bo np. się nie identyfikujesz z tym korpo.

d) sam zakładasz firmę. No cóż, niestety to wygląda tak, że wtedy pracujesz ... najdłużej. Dopiero jak kilka lat minie to może uda się dojść do takiego efektu, że inni pracują na Ciebie, a Ty tylko na luzie "doglądasz" i przychodzisz / wychodzisz kiedy chcesz.

I tak źle, i tak nie dobrze

[Atavish]

Napisane przez Maja102

gratuluję

Dziękuję

Gratuluje

Bardzo dobrze, że praca Ci się podoba. Najważniejsze, że szybko leci.

Dziękuję
A to, że mi się podoba jest zaskoczeniem dla mnie samej - po trzech miesiącach miałam ochotę ją rzucić. A ogółem to i tak moja wewnętrzna nastolatka jeszcze się buntuje na to, że mi się korpo podoba

[_Mia]

Napisane przez Atavish

Dziękuję



Dziękuję
A to, że mi się podoba jest zaskoczeniem dla mnie samej - po trzech miesiącach miałam ochotę ją rzucić. A ogółem to i tak moja wewnętrzna nastolatka jeszcze się buntuje na to, że mi się korpo podoba

Ja się tak czasami zastanawiam, których przekonań z lat nastoletnich trzymać się rekami i nogami, a które sobie odpuścić ale tak, żeby pozostać jeszcze sobą

Gratuluję również

[DopplegangerEddarda]

Zależy co masz na myśli.

[Zorzoli]

Jesli zachowanie kolesia od rybki bylo wg was normalne to dla mnie jest on coraz dziwniejszy.
W sumie moze jakbym kogos znala i wiedziala, ze ma specyficzne poczucie humoru to ok ale przy obcym facecie to jest troche dziwne zachowanie.

Dzisiaj wraca do domu i mi napisal:
"I would like to have a photo of you to show my fish the nice people I have meet here
I hope he like you"

[pseudofeministka]

Napisane przez Zorzoli

Jesli zachowanie kolesia od rybki bylo wg was normalne to dla mnie jest on coraz dziwniejszy.
W sumie moze jakbym kogos znala i wiedziala, ze ma specyficzne poczucie humoru to ok ale przy obcym facecie to jest troche dziwne zachowanie.

Dzisiaj wraca do domu i mi napisal:
"I would like to have a photo of you to show my fish the nice people I have meet here
I hope he like you"

Chyba jestes przewrazliwiona To co on napisal, potraktowalabym jako poczucie humoru i tyle.

[201610130935]

Napisane przez pseudofeministka

Chyba jestes przewrazliwiona To co on napisal, potraktowalabym jako poczucie humoru i tyle.

Myślę, że to taka zakamuflowana prośba, abyś mu fotkę wysłała

[kasia5266]

Napisane przez Zorzoli

Jesli zachowanie kolesia od rybki bylo wg was normalne to dla mnie jest on coraz dziwniejszy.
W sumie moze jakbym kogos znala i wiedziala, ze ma specyficzne poczucie humoru to ok ale przy obcym facecie to jest troche dziwne zachowanie.

Dzisiaj wraca do domu i mi napisal:
"I would like to have a photo of you to show my fish the nice people I have meet here
I hope he like you"

Coś w tym jest, że pewne zachowania akceptujemy u osób, które lepiej znamy a u nowo poznanych wydają się nam one dziwne i podejrzane.

[Shawtty]

Napisane przez Zorzoli

Jesli zachowanie kolesia od rybki bylo wg was normalne to dla mnie jest on coraz dziwniejszy.
W sumie moze jakbym kogos znala i wiedziala, ze ma specyficzne poczucie humoru to ok ale przy obcym facecie to jest troche dziwne zachowanie.

Dzisiaj wraca do domu i mi napisal:
"I would like to have a photo of you to show my fish the nice people I have meet here
I hope he like you"

Zorzoli, szukasz dziury w calym. Chlopak po prostu oryginalnie prosi o zdjecie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Rayne]

Napisane przez kasia5266

Coś w tym jest, że pewne zachowania akceptujemy u osób, które lepiej znamy a u nowo poznanych wydają się nam one dziwne i podejrzane.

Albo to, albo akceptujemy pewne zachowania u osób, które nam pasują, a w przypadku takich, gdzie coś nie do końca gra , pojawia się irytacja Nie wiem, jak jest w tym konkretnym przypadku, ale u siebie właśnie coś takiego obserwuję - jeśli się w kogoś nie wkręcę (niekoniecznie romantycznie, piszę też o sympatii do kogoś), to irytują mnie rzeczy, które u innych osób uważam za całkowicie normalne

[thirky]

Napisane przez Zorzoli

Jesli zachowanie kolesia od rybki bylo wg was normalne to dla mnie jest on coraz dziwniejszy.
W sumie moze jakbym kogos znala i wiedziala, ze ma specyficzne poczucie humoru to ok ale przy obcym facecie to jest troche dziwne zachowanie.

Dzisiaj wraca do domu i mi napisal:
"I would like to have a photo of you to show my fish the nice people I have meet here
I hope he like you"

Kompletnie nie rozumiem problemu. Dla mnie to nawet nie jest "specyficzne poczucie humoru" tylko normalna rozmowa. Też często personalizuję swoje zwierzęta, nie wiem co w tym złego/ dziwnego. Wyluzuj.

[201610130935]

Napisane przez thirky

Kompletnie nie rozumiem problemu. Dla mnie to nawet nie jest "specyficzne poczucie humoru" tylko normalna rozmowa. Też często personalizuję swoje zwierzęta, nie wiem co w tym złego/ dziwnego. Wyluzuj.

Może o to, że chodzi o rybkę, a nie np. o pieska? Mi nie robi, ale niektórzy rozgraniczają postrzeganie zwierząt.

[201701121406]

Napisane przez Zorzoli

Jesli zachowanie kolesia od rybki bylo wg was normalne to dla mnie jest on coraz dziwniejszy.
W sumie moze jakbym kogos znala i wiedziala, ze ma specyficzne poczucie humoru to ok ale przy obcym facecie to jest troche dziwne zachowanie.

Dzisiaj wraca do domu i mi napisal:
"I would like to have a photo of you to show my fish the nice people I have meet here
I hope he like you"

Odpuść go, widać ze nie nadajecie na tych samych falach. A to przecież twoje kryteria ma spełniać i tobie się podobać.

[Shawtty]

Zresztą taka rozmowa jest sto razy ciekawsza niż oklepane 'cześć, co robisz, ja nakarmilem rybkę i teraz ogladam tv, wyslesz mi fotke?'. Ja bym się jarała nim.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[201610130935]

Napisane przez Shawtty

Zresztą taka rozmowa jest sto razy ciekawsza niż oklepane 'cześć, co robisz, ja nakarmilem rybkę i teraz ogladam tv, wyslesz mi fotke?'. Ja bym się jarała nim.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Też