2005-12-30, 13:55 | #121 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2005-03
Wiadomości: 70
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Sylwia11x
Czy Ty oby jesteś napewno mężatką?Czy napewno przeczytałaś cały ten wątek?Czy może nie znasz życia? Z takim myśleniem (dziecinna naiwność) miałabym taki sam kłopot jak Kasandra. Zginęłabym przy swoim z takim myśleniem. Zostałabym ustawiona do poziomu gleby. Chyba masz dobrego męża i nie wiesz co to znaczy facet (oczywiście nie każdy), a tak nie narzekam, ale bardzo ciężko pracuję psychologicznie. I niestety dobroć, prośby, płacz, obiadki, rozmowy pogarszały sytuację. Co pomogło: dbanie o siebie, próżność, mój egoizm, zoobojętnienie. Nie rozumię tego, ale taka jest budowa samca! Nie zapominajcie, że do tanga trzeba dwojga. Myśl o rozwodzie nie nastąpiła w jednej chwili, złożyło się na nią wiele samotnych chwil i cierpienia, miał czas aby wcześniej zrobić sobie rachunek sumienia, nie wtedy kiedy stracił dach, darmową sprzątaczkę, praczkę itd. Z nam wielu takich typów. Czują miłość, ale do siebie. Lubią kiedy dziewczyny "umierają" z ich powodu i które żyją złudzeniami o pięknej miłości. Przyglądając się z boku czuję jakbym bardzo dobrze znała tego człowieka i nie trudno być wróżką dla Kasandry. Podpisuję się pod wypowiedziami Nan. Myślę, że wie sporo o życiu. Czy nachodzenie jest w porządku? a tak trudno wysłać świątecznego sms, ale na to też wymyśli niezłą wymówkę. |
2005-12-30, 14:19 | #122 |
Zadomowienie
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Moim zdaniem na pewne rzeczy trzeba patrzyc realnie, i niestety nadzieje wlozyc miedzy bajki... Coz, uluda mozna zyc w nieskonczonosc... Moze zle to zabrzmialo ale mysle, ze wiekszosc doskonale mnie zrozumie..
Ja rowniez walczylam o swoj zwiazek ale sytuacje staralam sie oceniac z tzw. zimna krwia i odejsc w czasie, zanim sie wypale, zanim zobojetnieje, zanim ja przestane istniec. Jestem juz miesiac po rozwodzie i nigdy ale to nigdy nie zalowalam podjetej decyzji, wrecz przeciwnie. |
2005-12-30, 15:42 | #123 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 150
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Droga - IZKA30
tak jestem meżatką z 5 letnim stażem, 10 lat razem.Mój mąż daleko odbiega od ideału.Przeszłam z nimbardzo wiele (złego)- jego nieodpowiedzialność , nieszczerość i alkohol.Nie będę się o tym rozpisywać - może założę kiedyś na ten temat wątek. Jendak uważam , że zawsze można dojść do porozumienia. To jest tylko moje zdanie ja mam takie ktoś inny inne . Szanuje to. I tak decyzja należy do autorki.Jej życzę wszystkiego dobrego. |
2005-12-30, 16:06 | #124 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-03
Lokalizacja: zmienna
Wiadomości: 3 356
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Chłopak sobie pewnie nagle zdał sprawę w tej Anglii, że życie i tak jest ciekawe - stąd brak potrzeby kontaktu w święta; a w Polsce nachodził Kasandrę trochę z nudów i źle pojętego poczucia obowiązku.
Może oboje powinni dojrzeć do powrotu, chociaż tak na oko to mi się wydaje, że takie związki nie są same w sobie wartością, w imię której należy się unieszczęśliwiać. Na pewno nie jest tak, że każdy mężczyzna po jakimś czasie okazuje się chamowatym egoistą, dbającym tylko o swoje potrzeby fizjologiczne i lokalowe - i dlatego jest nadzieja, że Kasandra wcześniej czy później trafi na kogoś, kto będzie wart, aby go kochać dłużej niż 5-10 lat. Mam nadzieję, że będzie to już niedługo. A nawet jeśli nie zaraz, to i tak powinna odetchnąć z ulgą i zacząć żyć pełnią życia, póki co solo, ale ze spokojem i radością, a nie wiecznymi żalami i wyrzutami sumienia. I tego jej życzymy na Nowy Rok |
2005-12-30, 16:14 | #125 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2003-10
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 467
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Cytat:
|
|
2005-12-30, 17:35 | #126 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 150
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Droga NAN jak już wspomniałam szanuje twoje zdanie i prócz tego wyrażam swoje. Nikomu nie mówię Rób to czy tamto- to sa tylko moje opinie.Przecież ja Twoich nie podważam.Jeśli ktoś się w życiu pogubił i szczerze , ale podkreślam to szczerze chce cos naprawić zmienić sie trzeba dać mu szansę .Jeśli miedzy dwojgiem ludzi jest jeszcze miłość mozna dojść do porozumienia . Nikt nie musi robić z siebie ofiary i nadstawiać twarzdo przyjmowania ciosów ( metafora) Porozumienie nie równa się uległości , poddaniu ...Robić coś wspólnie żeby było lepiej.
|
2005-12-30, 17:54 | #127 | |||
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2003-10
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 467
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Ok, będę bardziej bezpośrednia:
Cytat:
Albo tu: Cytat:
"Warto spróbować dojść do porozumienia", lub "Porozumienie może zostać osiągnięte, ale należy najpierw rozważyć koszty przedsięwzięcia". I jeszcze to: Cytat:
Jak dla mnie EOT. Pozdrawiam |
|||
2005-12-30, 17:58 | #128 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 150
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
oj droga NAN widze , że ty lubisz jak Twoje na wierzchu, łapanie za słówka też są ciekawe
|
2005-12-30, 18:01 | #129 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2003-10
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 467
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Cytat:
|
|
2005-12-30, 18:13 | #130 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Cytat:
kazdy ma wolny wybór i powinnien myslec nie tylko o związku ale takze o sobie. |
|
2005-12-30, 18:59 | #131 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 150
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
NAN - ja mówię "szanuję Twoją opinię " a Ty ciągniesz i ciągniesz .Może Ty wszystko znasz z własnych porażek ... Buziaczek- ale ja mam swoje poglądy , Ty masz swoje i ktoś ma jeszcze inne jak to w życiu
|
2005-12-30, 19:07 | #132 |
Zadomowienie
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Sylwio, wybacz ale Twoj sposob podejscia do malzenstwa i przysiegi jest moim zdaniem troche schematyczny.. malzenstwo to nie kula u nogi, ktora trzeba za wszelka cene ciagnac, a tak poza tym to przypomnij sobie slowa przysiegi malzenskiej i przeanalizuj tok swojego myslenia... Przepraszam, jezeli moja wypowiedz jest prowokujaca...
|
2005-12-30, 19:08 | #133 | ||
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2004-09
Lokalizacja: Zamość
Wiadomości: 2 555
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Cytat:
Cytat:
Kasandro, sama wiesz co jest teraz dla Ciebie najlepsze i najwyraźniej już zadecydowałaś. Słusznie moim zdaniem. Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku
__________________
|
||
2005-12-30, 19:11 | #134 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 150
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
KONFITURA
OK, może źle że w swojej wypowiedzi użyłam !!!!!! nie miałam chęci rozkazywać i za to na FORUM mówie PRZEPRASZAM- wszystkie moje opinie to tylko moje zdanie , a każdy może mieć odmienne. |
2005-12-30, 19:18 | #135 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2004-09
Lokalizacja: Zamość
Wiadomości: 2 555
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Cytat:
__________________
|
|
2005-12-30, 19:18 | #136 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2003-10
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 467
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Cytat:
|
|
2005-12-30, 19:25 | #137 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2004-09
Lokalizacja: Zamość
Wiadomości: 2 555
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
No i jeszcze wyrażę swoje zdanie. Moim zdaniem małżeństwa, w ogóle związku, nie należy ratować za wszelką cenę. Ważny jest szacunek i zaufanie, w momencie gdy ich zabraknie związek się kończy.
Matka mojej przyjaciółki rozwiodła się z mężem jakieś 20 lat temu. I dobrze, bo dochodziło do tego, że będąc pod wpływem alkoholu rąbał siekierą drzwi wejściowe do domu na oczach swoich dzieci. Znam też kobietę, która rozwodu nie chce, bo jakimś niepojętym sposobem wciąż kocha męża alkoholika, który zneca się nad nią psychicznie i fizycznie. Trzeba wiedzieć kiedy się rozstać aby nie dopuścić do chorych sytuacji. Ubliżanie, egoizm, brak szacunku to wyraźny znak, że zdrowa miłość z tej drugiej strony przeminęła.
__________________
|
2005-12-30, 20:27 | #138 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Dania
Wiadomości: 2 053
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Czytałam ten wątek już wcześniej, ale nie czułam potrzeby udzielania sie w nim dopiero teraz kiedy zdania zostały podzielone
Otóż zaczne od tego, że jestem po rozwodzie i mogę coś wnieść z własnego doświadczenia. Jak wiadaomo w każdym związku zdarzają się chwile dobre i złe, ale jak te złe chwile zaczynaja przeważać to juz mamy problem. Ja także przez pewien okres naszego małżeństwa żyłam wspomnieniami jaki to on był wspaniały, dobry, przecież ja go kocham itp. Ale w końcu doszłam do wniosku, że ja żyje cały czas wspomnieniami, a nie teraźniejszością, że kocham tamtego człowieka kim był a nie tego kim się stał. A z tym człowiekiem nie chcę spędzić całego życia tylko z facetem z moich wspomnień. I w tej chwili podjęłam decyzję o rozwodzie juz nieodwracalną. Oczywiście były błagania, przeprosiny ,że on naprawdę juz sie zmieni itp. Ale juz mu nie wierzyłam, poniewaz te słowa słyszałm juz milion razy a cały czas było tak samo., wiedziałam, że ten człowiek juz się nie zmieni. Nie było łatwo na początku, wręcz odwrotnie to był najgorszy moment w moim życiu jak się rozstaliśmy, ale w tej chwili jestem szczęśliwa, że odważyłam się to wreszcie zrobić. Uwolniłam się z toksycznego związku, kiedy bezprzerwy dawałam a nic w zamian nie otrzymywałam, chociaż on twierdził, że jest oczywiście odwrotnie . Teraz wiem, że jakbym z nim była to zmarnowałabym sobie życie, (prawdopodobnie wylądowałabym w psychiatryku razem z dzieckiem ) Fajnien ogląda się wszystko z perspekytywy i bez emocji. W tej chwili nawet nie mam ochoty z nim rozmawiać ani go widzieć, ale nistety muszę ze względu na dziecko. Cieszę się że w końcu przejrzałam na oczy. Więc życzę ci Kasandro wszystkiego najlepszego, przede wszystkim wiele sił i wytrwania. Pozdrawiam P.S. Pewnie dlatego nie dzwoni, poniewaz udaje obrażonego i wielce skrzywdzonego przez ciebie |
2005-12-30, 21:32 | #139 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Dolnośląskie
Wiadomości: 232
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Witam drogie wizazanki Jutro sylwester, zakoncze ten stary rok, zapomne co było złe, a przywitam nowy z usmiechem na twarzy. Nie bede ogladała sie za siebie. Co było nie wroci, ja na to nie pozwole. Czytam co napisałyscie, bardzo wam dziekuje za zainteresowanie sie moim watkiem. Uwazam , ze nie wolno zatracac samej siebie w imie małzenstwa, zapominac kim sie jest. Robic wszystko pod dyktando meza.A widze, ze wiele zwiazkow tak "trwa" Zyja razem , a jednak osobno. Wszystko na pokaz. Zapominaja o własnym prawie do szczescia. Ja tak nie chce zyc. Nie potrafie. Zyłam tak 9 lat. Zatracałam własna osobowosc.Sama sie siebie pytałam gdzie jest ta Kaska ktora byłam. A teraz znajomi mi mowia Kasia kochamy cie taka jaka byłas , cieszymy sie ze wrociłas do nas. I to mnie bardzo cieszy. Mi jest z tym dobrze, jestem szczesliwa. Zycze wam w tym nowym roku drogie wizazanki, zeby wszystkie wasze decyzje były zgodne z waszym JA.
|
2006-01-10, 19:43 | #140 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Dolnośląskie
Wiadomości: 232
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Moj maz dopiero tydzien po sylwestrze do mnie zadzwonił. I ja mam mu wierzyc , ze on mnie bardzo kocha ??? Rozsmiesza mnie. Był na kanarach i nie miał czasu pomyslec o zonie. Chwalił sie, ze jest mu dobrze, ze kasy starcza mu na wszystko, ze dziewczyny sa bardzo otwarte itp. i bardzo mnie zdenerwował. Oj. Dzwonił do mojej mamy i pochwalił sie, ze bedzie w Polsce w połowie lutego . Jejku nie chce go widziec. Bedzie znow nachodziłi opowiadał swoje bajeczki. Powiem wam szczerze, ze nie tesknie zanim. Teraz zyje jak ja chce i jest mi dobrze. Przez te 2 miesiace zrobiłam tyle rzeczy na ktore miałam ochote bedac z nim. Tyle mam ciekawych wspomnien. Odnalazłam prawdziwych przyjacioł. A tego wszystkiego nie doswiadczyłam bedac z mezem. Trzeba pomyslec nad rozwodem... oj
|
2006-01-11, 12:41 | #141 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2003-08
Wiadomości: 9 977
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Tak jak myslalam Kasandro. Sorry pewnie nie dodam ci optymizmu tym co napisze, ale ... jak on mogl twierdzic, ze kocha, jak teraz opowiada takie bzdury? Pewnie nawet tych panienek na oczy nie widzial, a chwali sie jak by z pol Londynu w lozku mial. Na dodatek ta prowizorka, po co dzwonil do Twojej mamy? Po co jej powiedziel, ze przyjedzie w lutym? Chyba powinien to tobie powiedziec, a nie tesciowej. Chce sobie punktow nalapac, zeby potem rodzina ci zyc nie dala? No i te kanary. Wkoncu pojechal do Angli , zeby zarobic na wasze wspolne zycie, czyz nie tak? A tu widac, ze panienki i zabawa wazniejsze. Ja rozumiem, kazdemu sie troche od zycia nalezy, ale nie tedy droga, jak sie jest zonatym i zekomo o zonie mysli. On sie zachowuje jak glupi nastolatek. Na zlosc mamie odmroze sobie uszy, a w tym wypadku na zlosc zonie. Nie no ludzie wymiekam.
Pociesza mnie to, ze ty wiesz czego chcesz i tak trzymaj. masz prawo byc szczesciwa z nim lub bez niego, to twoj wybor i nie daj sie ztlamsic. Kobiety gora!!! |
2006-01-11, 17:40 | #142 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-10
Wiadomości: 546
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Droga Kasandro, dobrze robisz, bardzo dobrze. Sama widzisz, że nawet przyjaciele widzą, że dopiero teraz jesteś pogodna i szczęśliwa. Ja uważam, że ludzie się nie zmieniają. Jeżeli już teraz tak Cię traktował to co by było za parę lat?! Szkoda życia, jesteś młodą, wrażliwą i mądrą dziewczyną. Jeżeli Twój mąż tego nie widzi to za przeproszeniem" kij mu w oko".Wybacz, ale Twój mąż to zwykły smarkacz. Sama jestem przeszło trzy lata po ślubie, a przed ślubem byliśmy razem pięć lat i mój mąż nigdy mnie nie obraził, nigdy mi nie dokuczył, na każdym kroku powtarza, że nie wie czym sobie zasłużył, że ma taką piękną, mądrą żonę, każdy mi mówi, że świata poza mną nie widzi. I taki MA BYĆ MĄŻ!!!.Jak powiedziałam mojemu, że właśnie czytam taki wątek i że do Ciebie mąż powiedział " mam cie juz dawno w hu.. " to był w szoku i powiedział cyt." powinna dać mu w pysk I wyp......ć z domu". Zastanawiałaś się jak by wyglądało Twoje życie jakby pojawiły się na świecie dzieci. Myślisz, że mogłabyś na niego liczyć żeby Ci pomagał? Nie wierzę, żeby tak bylo.Sam fakt jak traktuję swoją matkę, taki facet nigdy nie będzie szanował swojej żony. Ja jak chodziląm ze swoim jeszcze wtedy chłopakiem, widziałam, że szanuje rodziców, zwłaszcza matkę. Mamusia nigdy mu nie prała skarpetek i nie prasowałą koszuli, sam sprzątał, mył okna itd. Teraz mieszkamy tylko we dwoje, ja nie pracuję, ale i tak wszystko robimy razem, sprzątamy,gotujemy, robimy zakupy. Nie uważa, że jak siedzę w domu to mam to robić. Piszę, to po to żebyś wiedziała, że są na świecie normalni faceci, którzy kochają i szanują swoje kobiety.Pozdrawiam Cię serdecznie, zobaczysz znajdziesz takiego, który na Ciebie zasługuje,jestem o tym przekonana!!! Buziaki
" |
2006-01-11, 19:02 | #143 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 19
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Witam serdecznie.
Prześledziłam ten wątek, bo dotyczy również mnie. Moja historia przedstawia się podobnie, z jedną tylko (AŻ) różnicą - mamy dziecko. I paradoksalnie to ono miało nas "połączyć", a stało się tak, że w czasie ciąży wydarzyły się sprawy najgorsze - łącznie ze zdradą. To, co było wcześniej to przysłowiowe kto pozmywa i wyniesie śmieci. Patrząc na to z perspektywy czasu stwierdzam, że po części stałam się ofiarą na własne życzenie. Dawałam z siebie nie oglądając się na to, czy coś otrzymuję od męża. Stawiałam siebie w "drugim rzędzie", no bo przecież miłość to dawanie, a nie branie. Efekt - mieszkamy pod jednym dachem, raczej się nie kłócimy - bo to źle znosi nasze dziecko, jest po prostu nijak- bez miłości, ale i bez nienawiści. Wiem, że gdyby nie było dziecka rozeszlibyśmy się. Gdy jest mi bardzo źle, chociaż coraz rzadziej łapię doła, bo ten stan trwa już około 4 lat, marzę że jestem SAMA, żyję tylko dla siebie. W tej chwili wiem, że nie rozstniemy się, bo ponad własną wolność stawiam potrzeby dziecka - on jest bardzo dobrym ojcem. No i po prostu czekam... sama nie wiem na co. |
2006-01-11, 19:45 | #144 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2003-10
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 467
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Wiesz Marcik, wiele razy zastanawiałam się, czy takie pozostawanie ze sobą dla dobra dziecka rzeczywiście temu dobru służy. Daleka jestem od sugerowania Ci czegokolwiek, ale jak wiemy, dzieci uczą się dzięki rodzicom wzorów stosunków międzyludzkich. Poza tym niełatwo jest je oszukać, a one świetnie wiedzą, że między rodzicami się nie układa. Czego uczymy nasze dzieci, pozostając w złych, nieszczęśliwych związkach? Mówi się, że najgorszą rzeczą dla dziecka jest rozwód rodziców. Tak, to jest dla nich bardzo trudna sytuacja, nie przeczę - ale czy wychowywanie się w rodzinie, gdzie nie ma już miłości między partnerami nie jest również trudne? Czy może dać poczucie prawdziwego bezpieczeństwa, nauczyć właściwych relacji i odpowiednio wykształcić emocjonalnie takiego małego człowieka? Nawet, jeżeli uważasz, że mąż jest dobrym ojcem - przecież rozstanie nie oznacza, że dziecko nie widywałoby go i to często.
Przyznam się, że miałam opory przed napisaniem tego, gdyż pogląd ten jest kontrowersyjny i sama nie jestem przekonana co do jego słuszności, ale często się zastanawiałam, czy to, co nazywamy "dobrem dziecka" rzeczywiście wychodzi temu dziecku na dobre... |
2006-01-11, 21:29 | #145 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-10
Wiadomości: 546
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Zgadzam się z Tobą Nan w całej rozciągłości, dziecko jest szczęśliwe wtedy kiedy rodzice są szczęśliwi. To nieprawda, że dzieci nie widzą i nie wyczuwają, że rodzoce się nie kochają. widzą więcej niż nam się wydaje...
|
2006-01-12, 18:06 | #146 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 19
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Ja również mam uczucie, że mój synek ma jakiś "szósty zmysł". Zamurowało mnie, kiedy poprosił, żeby tata wychodząc z domu przytulił mamę, dał buzi i powiedział heja - to jest jego rytuał, tak się z nami żegna, gdy któreś z nas wychodzi z domu. On ma niecałe trzy lata!!!
Ale mimo to ja nie potrafię mu tego zrobić. Trzeba być matką i słyszeć jak dziecko mówi, że coś zrobi "i mama, i tata, i ja" - właśnie tyle mu trzeba do szczęścia. |
2006-01-17, 08:40 | #147 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 1 213
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
.
Edytowane przez pkawecka Czas edycji: 2006-01-18 o 10:31 |
2006-01-18, 16:44 | #148 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Dolnośląskie
Wiadomości: 232
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
pkawecka mam pytanie dlaczego skasowałas swoja wypowiedz ??? Czyzbys zmieniła zdanie ???
|
2006-01-19, 07:58 | #149 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 1 213
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Cytat:
myślę tak jak myślałam, ale czytając te wypowiedzi, również twoje, doszłam do wniosku, że sprawa jest już raczej przesądzona i nie ma co się wygłupiać z takimi niewczesnymi radami pozdrawiam. |
|
2006-01-28, 18:05 | #150 |
Raczkowanie
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Zgadzam się z Tobą, Nan.
__________________
If happy little bluebirds fly above the rainbow- why can't I? Edytowane przez Sulami Czas edycji: 2008-01-05 o 21:43 |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 18:45.