Sylwester - najgorszy dzień w roku :(((

[Irysekk]

Sylwester jest dla mnie najgorszym dniem w roku - smutne ale prawdziwe Pewnie pomyślicie dlaczego? ... skoro wszyscy się cieszą i radują .... ja nie .... Miałam kiedyś ( ech ) cudownego faceta , byliśmy ze sobą długo i byliśmy szczęśliwi ....2 lata temu spędziliśmy cudownego Sylwestra nad morzem ... dokładnie tak jak go sobie zaplanowaliśmy .... później zgodnie stwierdzilismy że to był dla nas obojga najcudowniejszy Sylwester w życiu i tak twierdzimy do dnia dzisiejszego ... pomimo że od 1,5 roku nie jesteśmy już ze sobą W zeszłym roku spędziłam sylwestra z pudełkiem chusteczek higienicznych w ręku - ON siedział sam w domu .... wspominaliśmy oboje go na odległość ... bo mieszkamy w innych miastach... nie potrafie zapomnieć o tym co było i o NIM pomimo iż juz mineło tyle czasu Sylwester zawsze mnie wprawia w stan smutku i szczerze mówiąc mógłby dla mnie nie istnieć
Co mam zrobić żeby to się zmieniło i żebym patrzyła na ten dzień inaczej ........

ps. nie piszcie tylko żebym zapomniała albo kogoś innego znalazła bo to na mnie nie działa

[dormonka]

ojej! to czemu nie spróbujecie być razem. Nie ma co płakać, trzeba..zamieszkać razem na przykład. Powodzenia.

[Irysekk]

podobno do tej samej rzeki nie wchodzi się dwa razy .... zresztą ON jest taka osobą która raz zostanie zraniona to ma uraz gdzies podswiadomie i ciężko go przekonać że tak już nie będzie i wogole ...

[mtlk]

sprobuj z nim pogadac... moze akurat cos sie uda. trzymam kciuki zycze ci zebys mimo wszystko spedzila ten dzien przyjemnie. nie siedz sama w domu spedz go z przyjaciolmi. zycze Ci powodzenia w nowym roku

[Irysekk]

dziekuje Ci bardzo ide na sylwestra ze znajomymi ... ale wiem że zabawa będzie nie dokońca uda obym tylko innym go nie popsuła

[aneczka_10]

tez po rozstaniu z chlopakiem palakalam za nim ponad rok , mimo ze mnie skrzywdzil . Ale obiecalam sobie ze sie nie poddam - zaczelam chodzic na imprezy , poznawac nowych ludzi , mialam nawet w tym czasie kilku facetow ale to tak naprawde nie bylo to - non stop o nim myslalam.I po roku on sam do mnie przyszedl , porozmawialismy, postanowilismy byc ze soba na probe i jestesmy juz rzem ponad 4 lata - fakt raz jest gorzej a raz lepiej ale nie zaluje.Wiec skontaktuj sie z nim - zapytaj co slychac itp. popros o spotkanie i powiedz co czujesz - raz kozie smierc.Nie poddawaj sie

[MagdaZTychów]

take another pill for love...

[Atoska]

czas jest najlepszym lekarstwem.. Usmiech.. Wyjasnienie sobie wszytskie i danie nastepnej szansy. jesli jemu tez zalezy, jesli tez teskni to swoj uraz bedzie chcial przezwyciezyc i milosc.. jak to zwykle bywa - WYGRA ;* powodzenia!! Nie martw sie, wszystko sie ulozy!

[kajasia222]

Napisane przez aneczka_10

tez po rozstaniu z chlopakiem palakalam za nim ponad rok , mimo ze mnie skrzywdzil . Ale obiecalam sobie ze sie nie poddam - zaczelam chodzic na imprezy , poznawac nowych ludzi , mialam nawet w tym czasie kilku facetow ale to tak naprawde nie bylo to - non stop o nim myslalam.I po roku on sam do mnie przyszedl , porozmawialismy, postanowilismy byc ze soba na probe i jestesmy juz rzem ponad 4 lata - fakt raz jest gorzej a raz lepiej ale nie zaluje.Wiec skontaktuj sie z nim - zapytaj co slychac itp. popros o spotkanie i powiedz co czujesz - raz kozie smierc.Nie poddawaj sie

Ja miałam bardzo podobnie, byłam z najlepszym facetem na świecie, po 2 latach stwierdził że to nie to i zerwaliśmy, wytrzymaliśmy bez siebie dwa miesiące, znów bylismy razem przez prawie rok, i znów pora świąt i sylwestra dla mnie wtedy jeszcze studniówka i egzamin na prawko ale rozstaliśmy się bo stwierdził że to przyzwyczajenie, prawie sie nie kontaktowaliśmy bo ja nadal bardzo go kochałam, choć na sile próbowałam sobie kogoś znaleźć zaden nie był NIM, byłam z kims innym pół roku, tymrazem sylwester zapowiadał się całkiem nieźle, ale tak naprawdę jeszcze bardiej zaczęłam tęsknić za nim w efekcie upiłam się z żalu i poszłam spać. Miesiąc później zaczeło sie juz bardzo psuć między mną a moim ówczesnym facetem, spotkałam się z P. gdy byliśmy ze sobą był moim najlepszym przyjacielem i bardzo mi go brakowało spotkaliśmysie pogadaliśmy tak poprostu jak kumple. Mój związek sie rozpadł jego też mniej wiecej w tym samym casie, zaczęliśmy się spotykać prawie codziennie, i jakoś po walentynkach znów spróbowaliśmy być ze sobą, przemysleliśmy to bardzo dokładnie rozmawialismy o tym dużo i zdecydowaliśmy się. Było cudownie czułam że to jes to że to facet na całe życie, do wczoraj... przyjechał na chwile powiedzieć mi tylko że dużo przemyslał i wie napewno że on nie chce sie hajtać zaręczać, chce za jakiś czas zamieszkać sam nie ze mną, pomyślałam ok, może mu przejdzie za jakiś czas to podejście, poprosił mnie o kilka dni niekontaktowania się, żeby mógł pomysleć i byc pewnym czego chce, zeby nie działać impulsywnie i pod działaniem chwili. I pojechał tak poprostu a ja stałam i płakałam, nie wie kiedy dotarłam do domu wiem tylko że cały czas placze bo kovcham go strasznie mocno. Wiem ze nikogo nie pokocham tak jak jego on jest całym moim światem i co? i czekam czekam na jego decyzje i modle się żyby była taka jaką chce usłyszeć, tylko co dalej?
Przepraszam że zaśmiecam Twój watek, musiałam się wygadać

[blue_eyed_kitty]

Wiecie...tegoroczny Sylwek byl jednym z najlepszych i najgorszych jednoczesnie. Bawilam sie swietnie u brata. Po prostu sami super ludzie, mili, zabawni. Ale moj byly(pisalam w jednym z watkow) zepsul mi to troche. Kurcze ja jestem glupia-przejmuje sie kims kogo nie kocham i nie chce z nim byc...Ja nawet wspolczuje dziewczynie z ktora teraz chodiz...ale jednoczesnie jestem piekielnie zazdrosna...Glupia jestem i juz...

[jowisia]

Kajasia...
tak mi przykro..
Przezylam dokladnie to samo dwa lata temu..

dzis juz jest to tylko bolesnym wspomnieniem, ale bardzo wzruszyla mnie twoja historia.
Badz dzielna i trzymaj sie

[kajasia222]

Napisane przez jowisia

Kajasia...
tak mi przykro..
Przezylam dokladnie to samo dwa lata temu..

dzis juz jest to tylko bolesnym wspomnieniem, ale bardzo wzruszyla mnie twoja historia.
Badz dzielna i trzymaj sie

Nie jestem dzielna, nie potrafię się trzymać, nic się dla mnie nie liczy... czekam na jego wiadomość jak na zbawienie tylko czy to tak musi boleć??

[jowisia]

Musi.
Boli i bedzie jeszcze dlugo.
Zanim zrozumiesz, ze tak naprawde on nie jest Miloscia Twojego Zycia, bo gdyby tak bylo, nigdy by nie odszedl.

I bedziesz cieszyc sie, ze zakonczyl zwiazek.

A bol, ktory przezywasz, wzbogaci cie i sprawi, ze dorosniesz, zrozumiesz, czego naprawde chcesz w zyciu.

No chyba, chyba, ze przemysli wszytsko i dojdzie do wniosku, ze glupi byl i kocha tylko ciebie. Facetom czasem potrzebne jest takie odsuniecie sie, zeby zrozumieli, ze sa idiotami.

[kajasia222]

Napisane przez jowisia

Musi.
Boli i bedzie jeszcze dlugo.
Zanim zrozumiesz, ze tak naprawde on nie jest Miloscia Twojego Zycia, bo gdyby tak bylo, nigdy by nie odszedl.

I bedziesz cieszyc sie, ze zakonczyl zwiazek.

A bol, ktory przezywasz, wzbogaci cie i sprawi, ze dorosniesz, zrozumiesz, czego naprawde chcesz w zyciu.

No chyba, chyba, ze przemysli wszytsko i dojdzie do wniosku, ze glupi byl i kocha tylko ciebie. Facetom czasem potrzebne jest takie odsuniecie sie, zeby zrozumieli, ze sa idiotami.

Jowi jesteś wielka! Ja jednak nadal czekam...
książke już mam ale boje się zacząc ją czytać, za kilka dni może.. a może nie będzie mi potrzebna? Oby..

[Gosiaczek21]

Bardzo wspolczuje, wiem jak to jest byc odrzuconą. Moj chlopak tez mnie kiedys zostawil po roku bycia ze soba, ale wrocil po 10 miesiacach. Znow jestesmy razem i leci nam kolejny rok. Moim zdaniem mozna dac komus raz szanse, jesli odejdzie i bedzie chcial wrocic, ale wlasnie... to moze byc tylko raz. Jesli ktos juz po raz 3 robi Tobie taka krzywde, to czy jest wart tego by za nim plakac? Nie wybaczylabym gdyby moj TZ odszedl drugi raz, oj na pewno nie. Ten jedyny raz mi wystarczyl, a wiec lepiej zastanow sie, czy warto marnowac tyle czasu na kogos kto nie jest tego wart? tesknisz za nim, idealizujesz, bo pewnie nie spotkalas na razie nikogo z kim mogloby być Tobie dobrze, ale zobaczysz, ze zjawi sie ktoś kto sprawi, ze zapomnisz o Tamtym. Tego Ci zycze.

[kajasia222]

Napisane przez Gosiaczek21

Bardzo wspolczuje, wiem jak to jest byc odrzuconą. Moj chlopak tez mnie kiedys zostawil po roku bycia ze soba, ale wrocil po 10 miesiacach. Znow jestesmy razem i leci nam kolejny rok. Moim zdaniem mozna dac komus raz szanse, jesli odejdzie i bedzie chcial wrocic, ale wlasnie... to moze byc tylko raz. Jesli ktos juz po raz 3 robi Tobie taka krzywde, to czy jest wart tego by za nim plakac? Nie wybaczylabym gdyby moj TZ odszedl drugi raz, oj na pewno nie. Ten jedyny raz mi wystarczyl, a wiec lepiej zastanow sie, czy warto marnowac tyle czasu na kogos kto nie jest tego wart? tesknisz za nim, idealizujesz, bo pewnie nie spotkalas na razie nikogo z kim mogloby być Tobie dobrze, ale zobaczysz, ze zjawi sie ktoś kto sprawi, ze zapomnisz o Tamtym. Tego Ci zycze.

Gosiaczku jeśli to do mnie post to odpowiadam, ni warto i teraz to wiem, znajduje plusy w tym wszystkim wiem ze gdyby mnie zostawił po ślubie lub gdybym była w ciązy co planowaliśmy było by mi gorzej o wiele gorzej, teraz jakoś staram się żyć z dnia na dzień, stawiam sobie cele, małymi kroczkami do nich dążę i wiem jestem pewna że kiedyś może nawet za klia lat znajdzie się ktoś kto pokocha mnie tak jak ja potrafilam pokochać jego, wiem że bedzie to dla mnie trudne bo choć staram sie być silna to mam momenty gdy zaczynam płakać niby bez powodu, w sumie 5 lat to szmatczasu, całe moje dorosłe życie, wiem że nie mogę odpychać przyjaciół dla związku poświęcać wszsytko to był mój błąd za który teraz płace podwójnie ale wmawiam sobie że będzie dobrze i kiedyś będzie napewno!
Dzieki Jowi czytam książkę która jest jakby pode mnie napisana zrozumiałam że to toksyczny związek i bez przyszłości. Ktoś powiedzaił mi że ON będzie za jakiś czas chciał wrócić ja wiem że już na to nie pozwolę choc on jest pewny że tak, nie pozwole by mnie zranił ponownie by mnie wykorystał jestem silniejsza i będę jeszcze bardziej...
Dziękuję Gosiu, Dziękuję Jowi

[jowisia]

Hej Kajasiu!!
Nie odzywam sie czesto, poniewaz siedze nad, tone wrecz w ksiazkach i notatkach, i tak bedzie jeszcze przez caly styczen, ale chcialam ci powiedziec, ze mimo wszystko czesto zdarza mi sie siedzac nawet nad ksiazkami myslec o Tobie, jak tam sobie radzisz,jak sie rozwinela sytuacja, czy ten pan jeszcze niestety zmienil zdanie, czy juz nie.. *
Widze, po tym co piszesz, ze dochodzisz nieco do siebie, choc wiemy obydwie, ze to jes dopiero poczatek... ale uswiadomienie sobie tego, ze to KONIEC jest pierwszym krokiem ku przejsciu zaloby, pierwsza jej faza.
Ksiazka jest swietna, choc trzeba uwazac, by nie interpretowac po swojemu, poniewaz uczy milosci, wybaczenia, a czasami trzeba po prostu kopnac takiego gnoja w tylek i znienawidzic. Przeczytawszy ja zrozumialam, ze nienawidzac nie uzdrowi sie swojego serca, ale nie popelniaj tego bledu co ja, bo tlumiac swoja nienawisc (chciec czuc tylko wdziecznosc, dobro i tak dalej jak tam jest opisane) wpakowalam sie w okropne wyrzuty sumienia;...
Dopiero po pewnym czasie nabralam dystansu i zrozumialam, ze wcale nie trzeba wszystkiego wybaczac, trzeba tylko odejsc z wybaczajacym sercem. Dopiero za drugim razem zrouzmialam to..
Narazie zycze Ci odwagi, ktora bedzie ci teraz potrzebna, pamietaj, ze nie jestes sama, ze wielu kobietom przydarzylo sie to, i kazdy z tego wyszedl. Zwiazki trwaly po killka lat, czasem byly pierwsza miloscia, ale niestety czasem milosc sie konczy, poniewaz nie jestesmy sobie pisani. Ty rowniez przejdziesz przez to i bedziesz na nowo kochac. Ten okres potrwa, ale pamietaj, jak w tym bolu jest on madry i jak wzbogaci cie wewnetrznie.
Widze, ze masz wokol siebie przyjaciol, poniewaz dochodzisz do madrych wnioskow, myslisz racjonalnie, starasz sie podejmowac dobre decyzje. Tak trzymaj; I pamietaj, ze wiele osob juz to przeslzo przed Toba. Przetrwalo najgorszy bol, zeby zaczac wszystko na nowo, i kochac na nowo, ta wlasciwa osobe.
Powodzenia *

[kajasia222]

Napisane przez jowisia

Hej Kajasiu!!
Nie odzywam sie czesto, poniewaz siedze nad, tone wrecz w ksiazkach i notatkach, i tak bedzie jeszcze przez caly styczen, ale chcialam ci powiedziec, ze mimo wszystko czesto zdarza mi sie siedzac nawet nad ksiazkami myslec o Tobie, jak tam sobie radzisz,jak sie rozwinela sytuacja, czy ten pan jeszcze niestety zmienil zdanie, czy juz nie.. *
Widze, po tym co piszesz, ze dochodzisz nieco do siebie, choc wiemy obydwie, ze to jes dopiero poczatek... ale uswiadomienie sobie tego, ze to KONIEC jest pierwszym krokiem ku przejsciu zaloby, pierwsza jej faza.
Ksiazka jest swietna, choc trzeba uwazac, by nie interpretowac po swojemu, poniewaz uczy milosci, wybaczenia, a czasami trzeba po prostu kopnac takiego gnoja w tylek i znienawidzic. Przeczytawszy ja zrozumialam, ze nienawidzac nie uzdrowi sie swojego serca, ale nie popelniaj tego bledu co ja, bo tlumiac swoja nienawisc (chciec czuc tylko wdziecznosc, dobro i tak dalej jak tam jest opisane) wpakowalam sie w okropne wyrzuty sumienia;...
Dopiero po pewnym czasie nabralam dystansu i zrozumialam, ze wcale nie trzeba wszystkiego wybaczac, trzeba tylko odejsc z wybaczajacym sercem. Dopiero za drugim razem zrouzmialam to..
Narazie zycze Ci odwagi, ktora bedzie ci teraz potrzebna, pamietaj, ze nie jestes sama, ze wielu kobietom przydarzylo sie to, i kazdy z tego wyszedl. Zwiazki trwaly po killka lat, czasem byly pierwsza miloscia, ale niestety czasem milosc sie konczy, poniewaz nie jestesmy sobie pisani. Ty rowniez przejdziesz przez to i bedziesz na nowo kochac. Ten okres potrwa, ale pamietaj, jak w tym bolu jest on madry i jak wzbogaci cie wewnetrznie.
Widze, ze masz wokol siebie przyjaciol, poniewaz dochodzisz do madrych wnioskow, myslisz racjonalnie, starasz sie podejmowac dobre decyzje. Tak trzymaj; I pamietaj, ze wiele osob juz to przeslzo przed Toba. Przetrwalo najgorszy bol, zeby zaczac wszystko na nowo, i kochac na nowo, ta wlasciwa osobe.
Powodzenia *

Jowi kochana a Ty zawsze we właściwym miejscu o właściwym czasie własnie w dół wpadłam choć trzymałam się dzielnie... wbrew pozorom do wniosków doszłam raczej sama po tym co mi pisałaś, po Twoich radach... po tym całym niby zerwaniu (niby bo wydusiłam to z niego przez GG jest takim tchórzem że nawet w twarz nie umiał mi tego powiedzieć, ale teraz nawet nie chce go widzieć) zobaczyłam że w sumie moich przyjaciół już nie ma, cały wolny czas poświęcałam jemu odsunełam od siebie bliskich i teraz cierpię podwójnie, choć staram sie znajdować plusy we wszystkim nie zawsze sie udaje, ale mam wiele planów zeby tylko nie myśleć i mam nadzieje że sie uda, musi sie udać!
Jowi dziekuję pisze Ci zaraz PW

[MonamourBrigitte]

mój zeszłoroczny slwester byl tragiczny...poszlam z kolega do klubu gdzie byli sami geje...w ogole sie nie bawilam a potem odwizoalm kolege do domu bo sie upil i zakmnelam i wrocilam do klubu, jak wrocilam do domu to on spal tak z emi drzwi nie otwieral i spalam na klatce schodowej 3 godziny do 6 rano...zimno i okropnie...(((

[Brangien]

O matko Co za koleś...

[1999a18a2ffdaccef542471663304a63305f1c5c]

Napisane przez MonamourBrigitte

mój zeszłoroczny slwester byl tragiczny...poszlam z kolega do klubu gdzie byli sami geje...w ogole sie nie bawilam a potem odwizoalm kolege do domu bo sie upil i zakmnelam i wrocilam do klubu, jak wrocilam do domu to on spal tak z emi drzwi nie otwieral i spalam na klatce schodowej 3 godziny do 6 rano...zimno i okropnie...(((

Gratuluję kolegi.

Poza tym odkopałaś stary wątek.

[MonamourBrigitte]

ej każdemu się zdarzy...to mój kumpel tez mnie pare razy ratował..stary nie stary... nowy sylwester się zbliża :P

[SmokeyKiss]

Wchodze, patrze.... 2005 i do Sylwestra jeszcze baaardzo daleko

[Monamina]

[Fizonna]

Ja do dzis nie zapomne sylwestra 2010 kiedy uleglam namowom mamy i poszlam na rodzinne party wcisnelam sie w sukienke, zrobilam mejkapa i poszlam spelniac rodzinny obowiazek to byl zly pomysl bylo gorzej niz myslalam. Na miejscu okazalo się ze mam za krotka sukienke, za czerwona szminke, kolor wlosow mi nie pasuje bo powinien byc blond a nie jakis czarny. jedzac slalatke ziemniaczana sluchalam pytan kiedy przyprowadze meza bo 22 lata i brak kandydata to skandal. Juz nigdy nie ulegne presji jesli chodzi o sylwestra dlatego za tamte straty moralne w tym roku bedzie uwaga: SYLWESTER w GACIACH w Terma Bani w Białce. W życiu się nie przyznam rodzinie ktoś też chce się zbuntować? To chodźta też *****reklama usunięta przez moderatora***

[elvegirl]

Fizonna, uważaj z takimi postami, regulamin Wizażu traktuje je jako marketing szeptany, a to zabronione. Adres strony usunęłam.

[Sunnyyear]

Napisane przez Fizonna

Ja do dzis nie zapomne sylwestra 2010 kiedy uleglam namowom mamy i poszlam na rodzinne party wcisnelam sie w sukienke, zrobilam mejkapa i poszlam spelniac rodzinny obowiazek to byl zly pomysl bylo gorzej niz myslalam. Na miejscu okazalo się ze mam za krotka sukienke, za czerwona szminke, kolor wlosow mi nie pasuje bo powinien byc blond a nie jakis czarny. jedzac slalatke ziemniaczana sluchalam pytan kiedy przyprowadze meza bo 22 lata i brak kandydata to skandal. Juz nigdy nie ulegne presji jesli chodzi o sylwestra dlatego za tamte straty moralne w tym roku bedzie uwaga: SYLWESTER w GACIACH w Terma Bani w Białce. W życiu się nie przyznam rodzinie ktoś też chce się zbuntować? To chodźta też *****reklama usunięta przez moderatora***

Moja przyjaciółka tam jedzie z chłopakiem na Sylwka. Też w gaciach bo on byłby zazdrosny o gapiących się na nia kolesi Strasznie sie tym jarają. Ja się ciesze ze tam jada wreszcie nie bedzie biadolenia ze nie ma co na siebie wlozyć i ciągania mnie po sklepach a jakies bikini chyba fajne ma ja siedze w tym roku w domu. Mo jestem mamą od 2 tygodni

[Fizonna]

Napisane przez Sunnyyear

Moja przyjaciółka tam jedzie z chłopakiem na Sylwka. Też w gaciach bo on byłby zazdrosny o gapiących się na nia kolesi Strasznie sie tym jarają. Ja się ciesze ze tam jada wreszcie nie bedzie biadolenia ze nie ma co na siebie wlozyć i ciągania mnie po sklepach a jakies bikini chyba fajne ma ja siedze w tym roku w domu. Mo jestem mamą od 2 tygodni

Gratulacje!!!Moż e Tobie uda się za jakiś czas dotrzec i trochę się zrelaksować w Białce. Z tego co wiem z dzieciaczkami tez można więc może jak szkrab urośnie troszkę to się uda! Pozdro.