Studia pod kątem przedmiotów maturalnych - moda jakaś?

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

No powiedzcie mi - co i rusz pojawiają się wątki typu: zdaję na maturze polski podst., historię rozsz. i ang. podstawowy - na jakie studia mogę iść?

Delikatnie mówiąc, głupota. Dlaczego maturzyści po pierwsze - uparli się, by iść na studia, nie mając pojęcia, co chcą w życiu robić? po drugie - chyba drogi życiowej nie wybiera się wedle kryteriów "co zdaję na maturze, to będę dalej robiła"? A potem rozpacz, bo nie wiedzą, co dalej

Ok, wiem, że często przy maturze nie wiadomo, co chce się w życiu robić - sama tak miałam. No ale jednak chcąc iść na studia - powinno się szukać takiego kierunku, który mnie interesuje, czyż nie? A nie - rzućcie kierunek, byleby do przedmiotów pasował, byleby coś tam studiować?

[Mysia_Pysia]

Hmm. Zgadzam się z Tobą. Moim zdaniem najpierw należałoby zastanowic się co chciałoby się robic w życiu, wybrac sobie jakiś kierunek studiów, a na maturze zdawac te przedmioty, które na danym kierunku są wymagane.
Ja mam to szczęście, że wiem już co chcę robic, nie zdecydowałam się jeszcze w 100%, ale napewno coś związanego z medycyną. Dlatego wybrałam profil biologiczno-chemiczny.

btw, niezły opis

[Słodkaaa]

Jak ja pisalam matura nie wiedzialam co ze soba poczac...

Odkad pamietam chcialam robic cos zwiazanego z medycyna... ale myslalm ze jestem za glupia... poszlam do technikum (bo zawod itd)

w szkole mialam rozne przedmioty, dobrze szlo mi z typowo ekonomicznych, wiec zaraz po maturze poszlam na finanse i bankowosc... najgorsza decyzja w mojm zyciu, oprocz wyboru szkoly sredniej... studia pzrerwalam po I semestrze...

dwa lata nie wiedzialam co robic, chcialam an medycyne, pielegniarstwo cos kolo tego, ale sie balam... ze nie podolam...

w koncu zdecydowalam sie na ratownictwo medyczne i byla to najlepszy jak dotad moj edukacyjny wybor...

uwazam, ze dzieciaki konczace szkole srednia z reguly nie wiedza co robic, na jakie studia isc... wiec slepo wala to co mialy na maturze/bo umeija/bo troche lubia/ bo, bo, bo...

[rare bird]

jest jeszcze kwestia tego, ze mlodzi ludzie (widze po moich znajomych i ludziach w moim LO) nie maja zadnych zainteresowan, nie wiedza, co chca robic w zyciu, wiec ida na jakis raczej prosty profil (odpada biol-chem, mat-fiz itp., bo tu sie trzeba naprawde napracowac), zdaja na maturze geografie i angielski np. i laduja na jakims malo interesujacym kierunku, a potem wielki placz i rzucanie studiow.

ja wiem, ze ciezko jest wybrac konkretny kierunek studiow, bo sama bylam w takiej sytuacji, i w sumie dalej jestem, no ale orientacyjnie chyba wie sie, co chcemy robic w zyciu? nie wyobrazam sobie siebie zdajacej rozszerzona mature z historii

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Ok - napisałam, że w klasie maturalnej sama nie wiedziałam, co chcę robić. Zaczęłam od projektowania ubioru, a jestem pedagogiem specjalnym I - rozumiem tę niewiedzę. Ale przeglądałam setki kierunków studiów pod kątem moich zainteresowań - często też czytałam, co to za studia, czego mogę się spodziewać - bo nie zawsze miałam o czymś pojęcie, a przecież mogło mi się coś spodobać. ALE: jak można studia wybierać pod kątem tego, co się na maturze zdaje? Czyli ze co - przedmioty maturalne są priorytetem? Nie ważne, co będę robiła w życiu, byleby tylko coś dopasować?

[Serendipity]

Ja robiłam tak dziwnie.Wiedziałam,że chcę studiować coś z historią i polityką,jednakże nie czystą historię.Logiczne więc było co zdawać na maturze - historia i WOS, a kierunek nasunął się od razu-politologia

[Słodkaaa]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;11875785]ALE: jak można studia wybierać pod kątem tego, co się na maturze zdaje? Czyli ze co - przedmioty maturalne są priorytetem? Nie ważne, co będę robiła w życiu, byleby tylko coś dopasować?[/quote]

moze dla kogos kto ZUPELNIE nie ma pomyslu na siebie sa??

tylko tak moge to wytlumaczyc, albo probowac wytumaczyc...

[Aggie125]

Orientacyjnie to by wypadało wiedzieć. Ja tez przed matura miałam różne plany, ale wiedziałam na pewno, że jestem głąbem z nauk ścisłych, więc wszystko co wiązałoby się z matematyką czy chemią odpada. W ten sposób doszłam, że powinnam iśc na coś związanego z literatura albo językami. No i ostatecznie poszłam na filologię.

Zresztą u nas w klasie to ludzie dopasowywali sobie przedmioty maturalne do kierunku studiow i przyszłych egzaminów wstępnych.

Ale mnie tez rozwalaja wątki, w których ktos prosi o doradzenie mu kierunku studiów. Jak ludzie pytaja o zainteresowania, to sie okazuje, że albo tych zainteresowań nie ma, albo są to hobby typu: czytanie, malowanie, spiewanie - tak hobbystycznie.

[Klarissa]

Mam wrażenie, że jeszcze parę lat temu zdawało się na studia by zaspokoić swoje ambicje edukacyjne/zawodowe, a teraz się idzie bo wszyscy tak robią...

W rezultacie mamy całą masę 24 letnich słabo wykształconych pracowników, którzy tak na prawdę mało co potrafią, niczego się nie nauczyli, ich ambicja jest blisko poziomu 0 i płaczą, ze nie ma dla nich pracy. Sami sobie jednak są winni.

Przy tym zgadzam się z tym co pisały dziewczyny wcześniej - ja też nie wiedziałam w wieku 14 lat do jakiej szkoły średniej zdawać, szłam tam gdzie kierowali mnie rodzice i okazało się to być pomyłką . Co do studiów byłam "pewna" na jakie chce iść a i tak je zmieniłam w trakcie, skończyłam zupełnie inne, a robię coś jeszcze innego.

[wesna]

Moim zdaniem przyczyna tkwi w systemie edukacji. Miałam to szczęście, że zdawałam maturę starym systemem, i chodziłam do liceum ogólnokształcącego, o profilu: ogólnym (ot, sprytny wynalazek dla tych kompletnie niezdecydowanych) . W 3 klasie odkryłam swoje powołanie, z tegoż przedmiotu zdawałam maturę i w tym kierunki idę do teraz .

Ale współcześni licealiście nie mogą iść do LO o profilu ogólnym. Muszą wybrać jakąś specjalizację, jakiś profil, jakieś rozszerzenie. Więc wybierają na chybił-trafił, mając te 15 lat. Później z tego chybił-trafił zdają maturę, a później pod kątem matury idą na chybił-trafił na studia. I tutaj koło się zamyka. Za edukacyjne błedy wczesnej młodość, płaci się długo .

Kiedyś licea były mniej "wyspecjalizowane", jeżeli istniały jakieś profile, to były bardzo ogólne: łatwo się było po nich "przekwalifikować". Natomiast teraz są to specjalizacje bardzo ścisłe. Przykładowo, moje LO o profilu ogólnym, przemianowało się na LO ze specjalizacją europejską (historia i jezyki), informatyczną (matematyka i fizyka), oraz przyrodniczą (biologia i chemia). Ogólnie rzecz biorąc brzmi to bardzo ładnie, zgrabnie i pozornie jest to uporządkowane. Ale! Nastolatkom upodobania się zmieniają dość szybko. I co jeżeli ktoś w wieku 18 lat będzie chciał zmienić swoją pasje z przyrodniczej na informantyczna? Niestety, jest już zamkniety w swej specjalizacji i będzie mu trudno zdawać maturę z tego, z czego nie miał rozszerzenia... czyż nie?

[Nija_]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;11875203]No powiedzcie mi - co i rusz pojawiają się wątki typu: zdaję na maturze polski podst., historię rozsz. i ang. podstawowy - na jakie studia mogę iść?

Delikatnie mówiąc, głupota. Dlaczego maturzyści po pierwsze - uparli się, by iść na studia, nie mając pojęcia, co chcą w życiu robić? po drugie - chyba drogi życiowej nie wybiera się wedle kryteriów "co zdaję na maturze, to będę dalej robiła"? A potem rozpacz, bo nie wiedzą, co dalej

Ok, wiem, że często przy maturze nie wiadomo, co chce się w życiu robić - sama tak miałam. No ale jednak chcąc iść na studia - powinno się szukać takiego kierunku, który mnie interesuje, czyż nie? A nie - rzućcie kierunek, byleby do przedmiotów pasował, byleby coś tam studiować?[/quote]

1. Bo teraz wszyscy idą na studia. A jak ktoś nie idzie to zaraz się ta nowina rozniesie wśród rodziny i znajomych. I dziadkowie będą się wstydzić za takiego wnuka, rodzice też, że to taka porażka, wszyscy studiują, a ich dziecko nie. A więc - byle iść na studia, wszystko jedno jakie, wszystko jedno gdzie, byle mieć mgr przed nazwiskiem

2. Jak ktoś nie pomyślał wcześniej, żeby wybrać jakiś kierunek studiów i pod kierunek dopasować przedmioty, to co ma później zrobić? Musi się dostosować do wymogów rekrutacji na uczelniach. Jak uniwersytet uprze się, że rozszerzenie liczy x5 a podstawę x1 (), to z podstawą nie ma sensu składać papierów.


[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;11875785]Ok - napisałam, że w klasie maturalnej sama nie wiedziałam, co chcę robić. Zaczęłam od projektowania ubioru, a jestem pedagogiem specjalnym I - rozumiem tę niewiedzę. Ale przeglądałam setki kierunków studiów pod kątem moich zainteresowań - często też czytałam, co to za studia, czego mogę się spodziewać - bo nie zawsze miałam o czymś pojęcie, a przecież mogło mi się coś spodobać. ALE: jak można studia wybierać pod kątem tego, co się na maturze zdaje? Czyli ze co - przedmioty maturalne są priorytetem? Nie ważne, co będę robiła w życiu, byleby tylko coś dopasować?[/quote]

Jak się wcześniej nie pomyślało to to jest jedyny sposób dostania się na studia dzienne na państwową uczelnię - wybranie kierunku, na którym punktują zdawane przez 'osobę x' przedmioty i poziomy.

[teofano86]

no teraz na bank będzie mniej chłopców studentów... a ja nie wiem dlaczego ludzie myślą, że to co zdali na maturze przyda się do czegoś więcej niż do dostania się na studia... chociaz z roku na rok te nowe matury stają się podobne raczej do testów po gimnazjum i nie dziwię się, że studenci są na żenującym poziomie... z tego co słyszałam od kolegi który jest wykładowcą ludzie nie znają podstaw matematyki, nie potrafią dodać ułamków.... porażka

[Fresa]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;11875203]No powiedzcie mi - co i rusz pojawiają się wątki typu: zdaję na maturze polski podst., historię rozsz. i ang. podstawowy - na jakie studia mogę iść?

Delikatnie mówiąc, głupota. Dlaczego maturzyści po pierwsze - uparli się, by iść na studia, nie mając pojęcia, co chcą w życiu robić? po drugie - chyba drogi życiowej nie wybiera się wedle kryteriów "co zdaję na maturze, to będę dalej robiła"? A potem rozpacz, bo nie wiedzą, co dalej

Ok, wiem, że często przy maturze nie wiadomo, co chce się w życiu robić - sama tak miałam. No ale jednak chcąc iść na studia - powinno się szukać takiego kierunku, który mnie interesuje, czyż nie? A nie - rzućcie kierunek, byleby do przedmiotów pasował, byleby coś tam studiować?[/quote]
Eeee tam nieważne jakie studia, byle papierek mieć... zawsze to lepiej brzmi: bezrobotny magister (niż tylko bezrobotny )

[paula007]

W tym roku (ach, nawet w przyszłym miesiącu ) zdaję maturę i zauważyłam wśród części znajomych pewną przypadłość. Są w ogólniaku, ale uczą się słabo, maturę zdają, bo wszyscy przecież zdają, ale nie mają co wybrać, więc najczęściej pada na wos (bo na podstawie jest stosunkowo prosty). Na studia oczywiście chcą iść, bo przecież wszyscy teraz idą na studia. Ale nie wiedzą, co chcieliby studiować. Ba, nie wiedzą nawet, co można studiować mając maturę z wosu. Bo przecież sprawdzenie kryteriów na stronie kilku uczelni jest niewykonalne.

Jest też inne wytłumaczenie tego zjawiska. Zdaje się po prostu to, co realizuje się w szkole w zakresie rozszerzonym, nie wiedząc, czy te przedmioty przydadzą się na określony kierunek studiów(albo po prostu nie ma się konkretnych planów, marzeń etc.) W rezultacie szuka się kierunku pod przedmioty zdawane na maturze.

[Ciarra]

studiowac kazdy chce bo dzis magister na chybil trafil i tak jest g**** wart...a co dopiero zostac po liceum...

mysle, ze wiekszosc osob nie ma pasji, ale studiowac chce, i mysli tylko o tym, aby jak najwiecej wyciagnac z danego zawodu i aby nie byl wybitnie nudny badz wybitnie wymagajacy (kierunek) i w jakims sensie ich rozumiem, bo przeciez jakos pozniej trzeba zyc i pieniadze skads brac mimo ze do nauki zapalu brak

ja wybralam ekonomie, bo lubie cyferki, liczenie i analizowanie mnie nie nudzi...chetnie poszlabym na dziennikarstwo, ale po 1. nienawidze jezykow samych w sobie, jako literature itp, w dziennikarstwie fascynuje mnie uzywanie kreatywnosci, bycie na miejscu wydarzen, blyskotliwe, kasliwe artykuly, po 2. przekonaly mnie pieniadze i konkretnosc zawodu

ekonomia nie jest moja pasja, ale bardzo lubie matematyke co ulatwi mi sprawe

[Dżagódka]

Hmm sama niewiem co chce a to wynika z mojej małej wiary w siebie

sluchajcie mam szkole taka a nie inną ... nigdy nie lubilam sie uczyc więc zdaje wszystko podstawowe na maturze

ale odkryłam w sobie po mojej szkole , że lubie bardzo szyć tzn. wykonywać zabawki profil -> projektowanie zabawek w przysżlym tygodniu mam obrone dyplomu...

tak wiem ukierunkowałam się tak bo sama chciałam ale po 4 latach malowania robienia roznych innych dziwnych rzeczy , ktore sie robi u mnie w szkole wiem jedno że NIE DLA MNIE ASP -> chociaz bardzo bym chciała...
i tu chyba tkwi problem z jednej strony bym chciala ASP ale z drugiej wiem że musze pracować sama na siebie zarabiać itd.

Najbardziej chcialabym pracować w teatrze i wykonywac lalki tylko kompletnie niewiem jak sie w to wkręcić tylko majac wykztałcenie średnie

Wszysycy mowią idź na studia bo to za***ista sprawa , ale ja jakos tego nie czuje
Wszysycy mówia nie rób sobie roku przerwy bo potem bedzie ci jeszcze trudniej , a ja im blizej decyzji o studiach mam wrażenie że rok przerwy zamieszkania w mieście w którym chce studiować podjąc prace może własnie jakiś kurs przygotowawczy na artystyczną uczelnie może dla mnie byloby LEPSZE ?

co o tym sądzicie?

[Arlinka]

No cóż ludzie chcą się zabezpieczyć na wszelki wypadek by mieć jakąś odskocznie w razie czego na studia. Tzn może źle sie wyraziłam. Po prostu ci co wiedzą i maja wszystko ukierunkowane niech zdają rozszerzone to i o tamto ale ci co nie wiedza i rzucają sie na przedmioty bez planów na studia to głupota. Może nie wiem boją się że jak nie bedzie tego rozszerzenia nikt ich nie przyjmie?
Nie wiem sama zdaję w tym roku mature T.T <trzymajcie kciuki prosze!> i jakoś nie wybrałam rozszerzonego własnie ze względu na to że nie mam pojęcia kim chce być w przyszłości. Miałam zamiar iśc na farmaceutyke ale na planach pozostało. Nie wiem dlatego zdaję polski niemca i oczywiście Wos (zmieniony z Chemi :P)
Ale jak nie pójdziesz na studia to prawda możesz nie mieć pracy. Jednak badźmy szczerzy nawet jak zdobedziesz wykształcenie i tak zdarzyć się może iż pracy brak. Ważne by wybrać kierunek na kótry jest popyt albo po prostu zostać fachowcem w danej dziedzinie. Np Ekonomistów, informatyków jest od chol*rci i jeszcze więcej.
Moja znajoma poszła na studia bo rodzina jej kazała zrezygnowała w połowie bo jej to nie pasowało. Według mnie wystarczy zdać te przedmioty z których jest sie dobrym jak najlepiej i iść w świat. To czas pokaże w czym jesteśmy najlepsi i co mamy robić w zyciu <oczywiście nie można czekać wieczność >

[..::anvastra::..]

są nawet w internecie takie strony - wybiera się zdawane przedmioty a wyszukiwarka znajduje na jakie kierunki można z tym isc, więc przede wszystkim przez to zakładanie takich wątków jest bez sensu

ja też w sumie nie miałam tak, że wybrałam kierunek i do niego dopasowałam przedmioty, ale poszukałam kierunków które by mi się podobały a jednocześnie wymagane są tam przedmioty które wchodziły u mnie w grę

problemem jest trochę to, że profil w liceum, czyli dla większości osób automatycznie przedmioty które się zdaje (zwłaszcza rozszerzone) wybiera się po gimnazjum mając 15 lat - mało kto wie wtedy co zamierze w życiu robić... (ja nie byłam w stanie się nawet zdecydować czy wybrać biolchem czy human bo wele rzeczy mnie interesowało...)
system który jest w naszych szkołach trochę utrudnia wybór 'właściwych' studiów

[MadameBovary]

Napisane przez teofano86

no teraz na bank będzie mniej chłopców studentów... a ja nie wiem dlaczego ludzie myślą, że to co zdali na maturze przyda się do czegoś więcej niż do dostania się na studia... chociaz z roku na rok te nowe matury stają się podobne raczej do testów po gimnazjum i nie dziwię się, że studenci są na żenującym poziomie... z tego co słyszałam od kolegi który jest wykładowcą ludzie nie znają podstaw matematyki, nie potrafią dodać ułamków.... porażka

i pojawia sie pytanie dlaczego uczelnie wypuszczaja takich magistrów/licencjatów zamiast ich po prostu wyrzucić na kolejnym komisyjnym.

[201707171556]

Napisane przez Dżagódka

Hmm sama niewiem co chce a to wynika z mojej małej wiary w siebie

sluchajcie mam szkole taka a nie inną ... nigdy nie lubilam sie uczyc więc zdaje wszystko podstawowe na maturze

ale odkryłam w sobie po mojej szkole , że lubie bardzo szyć tzn. wykonywać zabawki profil -> projektowanie zabawek w przysżlym tygodniu mam obrone dyplomu...

tak wiem ukierunkowałam się tak bo sama chciałam ale po 4 latach malowania robienia roznych innych dziwnych rzeczy , ktore sie robi u mnie w szkole wiem jedno że NIE DLA MNIE ASP -> chociaz bardzo bym chciała...
i tu chyba tkwi problem z jednej strony bym chciala ASP ale z drugiej wiem że musze pracować sama na siebie zarabiać itd.

Najbardziej chcialabym pracować w teatrze i wykonywac lalki tylko kompletnie niewiem jak sie w to wkręcić tylko majac wykztałcenie średnie

Wszysycy mowią idź na studia bo to za***ista sprawa , ale ja jakos tego nie czuje
Wszysycy mówia nie rób sobie roku przerwy bo potem bedzie ci jeszcze trudniej , a ja im blizej decyzji o studiach mam wrażenie że rok przerwy zamieszkania w mieście w którym chce studiować podjąc prace może własnie jakiś kurs przygotowawczy na artystyczną uczelnie może dla mnie byloby LEPSZE ?

co o tym sądzicie?

Rok przerwy to nic złego. Ja teraz można powiedziec ze mailam rok przerwy po którym nadal chcę próbować dostać się tam gdzie sobie zamarzyłam. Także niekoniecznie musisz stracić zapał do nauki

I tez jestem po plastyku tylko 6 letnim i teraz chcę zdawac na ASP bo zrozumaiłam, ze to jest to czego chcę się uczyć i ze moge robić po tym rzeczy które mnie interesują.

Pamietam, że pisałas w wątku o jakiejś prywatnej szkole projektowania ubioru i kostiumów i że Ci ją odradzałam, zle jesli czujesz ze to jest własnie to jedyne coś co Cię kręci to nie patrz na zdanie innych tylko idź i przekonaj się jak tam jest

A rok przerwy na przygotowywanie sie do egzaminów wstępnych to też niezły pomysł, możesz się na spokojnie zastanowić co tak naprawdę cchesz ze sobą zrobić, podejmiesz dojrzalszą decyzję.

(Po ASP tez mzoesz szyć lalki itp ,to tak jak w plastyku że uczysz się wszystkiego i niczego wiec wszystko i nic mozna robić )

[WhiteCherry]

Napisane przez Arlinka

Np Ekonomistów, informatyków jest od chol*rci i jeszcze więcej.

oj mylisz się - jeśli chodzi o informatykę, to jest to jeden z kierunków, na który ciągle jest popyt. Na moją uczelnię by dostać się na informatykę wymagane było uzyskanie ponad 850pkt, czyli w prostym przeliczeniu - od 80% wzwyż z rozszerzonej matematyki. Ale dostać się to jedno, a utrzymać - drugie. I o wiele trudniejsze.
Od cholerci to może i jest, ale ludzi na kierunkach humanistycznych.

A z profilem liceum i maturą to też nieciekawa sprawa. Nie każdy jest na tyle ukierunkowany w wieku 15 lat (szczerze to mało kto w 3 klasie gimnazjum wie dokładnie, co chce robić i jak jego życie powinno się potoczyć, nie oszukujmy się), by wybrać od razu to, co przyda się na studiach. W efekcie wybiera się profile z przedmiotami, które do tej pory w miarę nam szły.
Sama znalazłam się na profilu z rozszerzonym wosem oraz historią, ale w klasie maturalnej dopiero potrafiłam ocenić, że przedmioty humanistyczne tak naprawdę mnie strasznie męczą i jeśli tego nie zmienię teraz, to uschnę na jakiejś socjologii/psychologii itepe.
I obecnie jestem już semestr bliżej ku zdobyciu tytułu inżyniera

[201707171556]

Napisane przez WhiteCherry

Od cholerci to może i jest, ale ludzi na kierunkach humanistycznych.

Oj nie we Wrocławiu... tu na kierunkach humanistycznych jest po 20 - 45 miejsc. Dla mnie to kpina żeby kierunek miał tylko 20 miejsc dla studentów dziennych Tłumaczą to brakiem pracy dla ludzi z humanistycznym wykształceniem, ale czy tak trudno jest zrozumieć ze kogoś moga interesowac tylko humanistyczne dziedziny i na prawdę jeszcze przed rozpoczęciem studiów liczy się z tym jaka będzie jego przyszłosć a mimo to z pełną swiadomoscią idzie studiować 5 lat jakąś etnologie itp.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Ale popyt na uczelni a popyt na rynku (a zainteresowania) to są cholernie różne rzeczy

[WhiteCherry]

Napisane przez Durga

Oj nie we Wrocławiu... tu na kierunkach humanistycznych jest po 20 - 45 miejsc. Dla mnie to kpina żeby kierunek miał tylko 20 miejsc dla studentów dziennych Tłumaczą to brakiem pracy dla ludzi z humanistycznym wykształceniem, ale czy tak trudno jest zrozumieć ze kogoś moga interesowac tylko humanistyczne dziedziny i na prawdę jeszcze przed rozpoczęciem studiów liczy się z tym jaka będzie jego przyszłosć a mimo to z pełną swiadomoscią idzie studiować 5 lat jakąś etnologie itp.

to dziwne, w Krakowie aż roi się od studentów kierunków nieścisłych

[Arlinka]

Te to może bedzie zgoda i stwierdzimy że zależy w jakim mieście, województwie?
U mnie własnie jest strasznie mały popyt na informatyków bardziej chcą mieć wykwalifikowanych specjalistów a tylko troche znajacych sie na komputerach czyli podstawowe programy ;>

Z tego co wiem to we Wrocławiu jest dużo też na ścisłych O.o mieszkam dośc niedaleko wiec sie obeznałam :x trzeba też jednak iśc kiedyś na studia tam XD

[201604250941]

Nie, nie. Z takim podejściem to nie ma co nawet startować na studia.

Najpierw patrzysz jakie studia dadzą ci zawód, potem czy jesteś w stanie takie studia ukończyć. Potem się na tej podstawie dobiera przedmioty maturalne.

Wybieranie studiów, które są interesujące jest przyczyną kryzysu, recesji i może niedługo całkowitego upadku ekonomicznego w krajach rozwiniętych. To głupota rządu, że w ogóle pozwala prowadzić takie kierunki jak socjologia, politologia, kulturoznawstwo itp. Dali uniwerkom wolną rękę i teraz liczą straty.

[Dżagódka]

Napisane przez Durga

Rok przerwy to nic złego. Ja teraz można powiedziec ze mailam rok przerwy po którym nadal chcę próbować dostać się tam gdzie sobie zamarzyłam. Także niekoniecznie musisz stracić zapał do nauki

I tez jestem po plastyku tylko 6 letnim i teraz chcę zdawac na ASP bo zrozumaiłam, ze to jest to czego chcę się uczyć i ze moge robić po tym rzeczy które mnie interesują.

Pamietam, że pisałas w wątku o jakiejś prywatnej szkole projektowania ubioru i kostiumów i że Ci ją odradzałam, zle jesli czujesz ze to jest własnie to jedyne coś co Cię kręci to nie patrz na zdanie innych tylko idź i przekonaj się jak tam jest

A rok przerwy na przygotowywanie sie do egzaminów wstępnych to też niezły pomysł, możesz się na spokojnie zastanowić co tak naprawdę cchesz ze sobą zrobić, podejmiesz dojrzalszą decyzję.

(Po ASP tez mzoesz szyć lalki itp ,to tak jak w plastyku że uczysz się wszystkiego i niczego wiec wszystko i nic mozna robić )

Wszysycy na mnie naciskają idź , skończ coś bo warto by bylo jestes jeszcze mloda mam tego dość...

ja dokońca wlasnie tego niewiem czy to jest to... Gdzie szukac odpowiedzi ? 4 lata w takiej szkole chyba powinny mi dać odpowiedź i bylam już utwierdzona , że nie a ostatnio coś sie we mnie obudzilo może jednak ?

pisac pisalam ale to nie chodzilo o mnie presonalnie że ja chce ja wybrac
lubie szyć ale czy projektować ubiory chyba bardziej bym wolala zostać wykonawcą wiem to dziwne ale nie marze o wielkiej karierze o wielkich pieniądzach tego świata marze żyć spokojnie

No niby dobry bo miałabym czas na to wszytsko i na przemyslenie tego wszytskiego no i ogólnie to , że szukam teraz kierunku i uczelni gdzie moge pojśc mam wrazenie w tym moemncie że robie to pod presją bo mój chlopak studiuje a ja nie i jego rodzina się dziwi ciągle dlaczego nie chce iśc na studia....

A czy teraz nie mogę ? wlasnie nad tym sie zastanawiam czy musze rzeczywiście iść na ASP , żeby to robić niestety chyba nie ma takiego konkretnego kierunku

Dzieki Durga za odp jak sama widzisz za duzo we mnie wątpliwości...

[blebleble22]

Napisane przez candycotton

Nie, nie. Z takim podejściem to nie ma co nawet startować na studia.

Najpierw patrzysz jakie studia dadzą ci zawód, potem czy jesteś w stanie takie studia ukończyć. Potem się na tej podstawie dobiera przedmioty maturalne.

Wybieranie studiów, które są interesujące jest przyczyną kryzysu, recesji i może niedługo całkowitego upadku ekonomicznego w krajach rozwiniętych. To głupota rządu, że w ogóle pozwala prowadzić takie kierunki jak socjologia, politologia, kulturoznawstwo itp. Dali uniwerkom wolną rękę i teraz liczą straty.

Ale mamy szczęśliwsze społeczeństwo myślę, że przy wyborze studiów każdy ma inne priorytety - ja kierowałam się tym, co da mi szczęście i w czym będę mogła się realizować.
Tak - studiuję kierunki humanistyczne... moja wiedza ekonomiczna jest niewielka, ale wydaje mi się, że trochę przesadzasz. No a już z tym "że w ogóle pozwala prowadzić takie kierunki" to na pewno. Możesz szerzej opisać zjawisko o którym wspomniałaś? Bo mi się wydaje, że studentów nauk ścisłych to nam nie brakuje...

[soko88]

moim zdaniem to nie w młodych ludziach tkwi problem tylko w poronionym systemie.
Ja zdawałam maturę dwa lata temu. Na próbnej powiedziano nam, że ta właściwa będzie wyglądała zupełnie inaczej, bo nasz minister ją zdążył 5 razy zmienić.
Idąc do liceum musiałam wybrać profil klasy. Nigdzie nie było ogólnych.
Wybrałam ten który mi najbardziej odpowiadał ( nie wspomnę o tym, że po dwóch latach się dowiedzieliśmy że mamy dodatkowo 2 inne przedmioty rozszerzone o czym podobno mieliśmy wiedzieć). Przyjęto że zdawało się to co się miało rozszerzone w programie nauczania. Ja zdawałam coś innego co mnie bardziej ciekawiło. i tu już miałam problem jak nadgonić 3 lata do matur! o zgrozo w 3 klasie gimnazjum nie wiedziałam przecież co chcę robić w życiu.
Kolejny problem jaki przede mną stanął to wymagania każdej uczelni.
Ja planowałam złożyć dokumenty na pewien kierunek. Dowiedziałam się jakie są wymogi na poszczególnych uniwersytetach. Wszystko super. Jeszcze wymagane przedmioty pod koniec grudnia klasy maturalnej potwierdziłam telefonicznie w dziekanacie wydziału który mnie interesował. Przyszedł luty? marzec? i okazało się że uczelnia zmieniła znacząco wymagane przedmioty na "mój" kierunek. Tak, że moje papiery zostałyby odrzucone w przedbiegach. A że to była ta wymarzona uczelnia i ten wymarzony kierunek.. zmieniłam swoje plany życiowe.
Nie dziwi mnie to że tak wiele osób pyta na co mogą zostać przyjęci po zdaniu takich a takich przedmiotów, jeśli mamy taki bajzel w systemie.
W systemie edukacji w którym już sami politycy chyba nie wiedzą co się dzieje i co jeszcze można namieszać, więc co tu się dziwić młodzieży... Mało to ona ma obowiązków..

[h2o0]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;11875785]Ok - napisałam, że w klasie maturalnej sama nie wiedziałam, co chcę robić. Zaczęłam od projektowania ubioru, a jestem pedagogiem specjalnym I - rozumiem tę niewiedzę. Ale przeglądałam setki kierunków studiów pod kątem moich zainteresowań - często też czytałam, co to za studia, czego mogę się spodziewać - bo nie zawsze miałam o czymś pojęcie, a przecież mogło mi się coś spodobać. ALE: jak można studia wybierać pod kątem tego, co się na maturze zdaje? Czyli ze co - przedmioty maturalne są priorytetem? Nie ważne, co będę robiła w życiu, byleby tylko coś dopasować?[/quote]
Wiesz bo to jest tak, np. chcesz iść na prawo: musisz zdawać historię i wos, obowiązkowo. Idziesz na filologię np. angielską, musisz mieć zdane polski i angielski rozszerzony na maturze. Ja np. zdawałam wos, nie wiedziałam co ze sobą zrobić i w konsekwencji studiuję bardziej ścisły kierunek, zresztą niefortunnie wybrany. Żeby podjąć dobrą decyzję, to praktycznie powinno się wiedzieć, co się chce robić w życiu, przed pójściem do szkoły średniej. To co zdajemy na maturze jednocześnie determinuje kierunek studiów i nie ma innej opcji.