Nadwaga "drugiej połówki jabłka"

[Pantegram]

[1=818b6f2de5dfa79adb4775d e183f054ac63b96e9_6594a3f aefca2;45936431]Ale to nie autor ma się 'bawić' w psychologa. Jeśli dziewczyna ma depresje to powinna skorzystać z fachowej pomocy.

Zabawa w terapeutę? Zmarnuje młodość? Jeśli ją naprawdę kocha to nie powinien myśleć w ten sposób że zmarnuje czas.[/QUOTE]Zauważ, że jeżeli z nią zostanie, to właśnie będzie bawił się w psychologa, albo wiecznie prowadząc z nią rozmowy, albo bezskutecznie próbując doprowadzić ją do lekarza, o czym nie napisałaś. Twoja uwaga jest słuszna, ale nijak nie prowadzi do rozwiązania problemu.

Ja sama bardzo często próbowałam wyciągnąć z dołka osoby narzekające na swój los. Zawsze był to czas wyrzucony w błoto, bo taka osoba zamiast wziąć się w garść i posłuchać dobrych rad jeszcze się cieszy, że ktoś się w ogóle nią zainteresował i tym bardziej zgrywa biedaka Naprawdę, nie ma najmniejszego sensu uszczęśliwiać kogoś na siłę. Facet teraz kocha, ale po pewnym czasie przestanie kochać wampira energetycznego i lepiej, aby przebudzenie nastąpiło teraz, aniżeli wtedy, jak dziewczyna złapie go na dziecko, by zapobiec rozstaniu.

Dodatkowe argumenty za rozstaniem to manipulacje dziewczyny, świadczące o jej złej woli, oraz totalnie inne podejście do życia. Albo autor będzie się męczył w takim związku, albo dziewczyna, skoro ona woli posiedzieć przed TV z przekąską a on wyjść na dwór pooprawiać trochę sportu i zadbać o swoje zdrowie.

Napisane przez roseblue

Właśnie, też poczułabym się oszukana gdyby mój facet na pierwsze randki przychodził czysty i pachnący, a potem kompletnie się zaniedbał, bo "chyba mnie nie rzucisz przez te plamy pod pachami, kochanie" .

No dokładnie, to zupełnie analogiczna sytuacja. Raz można postawić ultimatum, i dac trochę czasu na zmianę, ale nie ma się co łudzic, że brudasek nagle zmieni się w czyścioszka. Jeżeli komuś zależy na schludnym wyglądzie własnym i partnera, to powinien poszukac kogoś pasującego do siebie pod tym względem, a nie trwać w wierności wobec osoby, która nas po prostu perfidnie oszukała, udając kogoś, kim nie jest. Zadziwia mnie, że cześć wizażanek całkowicie pomija ten wątek - czy naprawdę uważacie, że typowe dla osoby w depresji itp. jest zmienić całe swoje życie tylko po to, by dokonać manipulacji? Przypomnę, że charakterystyczna dla depresji jest apatia, więc gdyby naprawdę miała poważne problemy ze sobą, to siedziałaby i tuczyła się w domu, wmawiając sobie "nigdy nie zasłużę na tego chłopaka" a nie ruszyła dupkę i zwaliła całą nadwagę, co wymaga przecież ogromnej siły woli i charakteru!

Autorze, moim zdaniem wyczerpałeś wszystkie możliwości i dalsze negocjacje nie mają sensu. Zbyt wiele was dzieli, byście mogli stworzyć szczęśliwy związek, więc zrezygnuj z niego.

Napisane przez vadi

Zasadniczym problemem, o którym mam wrażenie, że się zapomina, jest fakt, że nikt nie ma obowiązku myśleć za partnera. Czym innym jest wsparcie w problemach/chorobach itp., a co innego zmuszanie kogoś do wzięcia się w garść, branie odpowiedzialności za dorosłą osobę i jej decyzje oraz wypruwanie z siebie flaków, żeby ktoś łaskawie postanowił dać sobie pomóc. Tak się tworzą toksyczne (dla obu stron) relacje i zależności międzyludzkie i nie ma to wiele wspólnego ze zdrowym, partnerskim związkiem.

[1=daf502bc9430c04b8cbdbd9 4f51a8624bed02f84_61e0bd2 ac4d4e;45940649]Mógłby zaciągnąć do dietetyka za uszy dziołchę, która nim manipuluje, ale pytanie jest - PO CO? Do odchudzania się, ćwiczeń, trzeba przynajmniej minimum chęci odchudzającej się osoby, a ona chudnąć nie chce, nie będzie ćwiczyć, nie będzie trzymać diety, bo po prostu nie chce, a nawet jak ją będziesz pilnował i rozliczał z każdego posiłku (jak małego bobasa, warto to??) przez dwa miesiące, to ileż można? I tak za chwilę te kilogramy wrócą, może nawet jeszcze więcej, pieniądze, czas i nerwy wyrzucone w błoto. Więc jaki tu sens w takim przymuszaniu?[/QUOTE]

Napisane przez mushroomhunter

Tylko autor to robił, nie zmusisz nikogo na siłę do żadnej aktywności - mieli razem biegać, kupił jej karnet na siłownię, a ona z tego wszystkiego rezygnowała. Dziewuchy wina i tyle. Co miał jej powiedzieć, że odejdzie jak ona nie przestanie jeść?

Dokładnie Reszta, która uważa inaczej, po prostu nie przeczytała wypowiedzi autora wystarczająco uważnie.

[isza89]

Napisane przez vadi

Z tym się zgadzam.

Niemniej według mnie bardziej istotnym powodem od samej wagi do ewentualnego rozstania jest jej lekceważący stosunek do partnera (teksty o zdobyciu).

Jasne, waga sama w sobie jest tylko efektem pewnych zachowań. A podejście dziewczyny całościowo jest nie halo - pytania brzmią: czy to jest jej prawdziwe ja i na początku udawała kogoś innego czy od tego czasu coś złego się w niej wydarzyło i doprowadziło do takich zmian oraz czy da się to odwrócić? I czy ona zechce się zmienić? My na te pytania nie odpowiemy, bo właściwie nie znamy ani Autora ani jego dziewczyny. Po jednostronnym opisie tak naprawdę ciężko ocenić człowieka, dlatego właśnie jestem za podsuwaniem pomysłów na rozwiązanie problemu, a jeśli sam Autor uzna, że nic więcej nie może (albo nie chce) zrobić, to droga wolna.

[roseblue]

Napisane przez Doris1981

A gdzie on napisał, że ją kocha?

W pierwszym poście, o tutaj:

Napisane przez marciner

[...]Kocham ją, ale co raz trudniej mi wszystko akceptować i znosić pewne emocjonalne wymuszanie deklaracji i zapewnień, zwłaszcza jak widzę, że nie chce ruszyć sama do przodu...[...]

[yoona]

Napisane przez isza89

Moim zdaniem to, że nic nie robi z tematem jest właśnie objawem tego, że sobie nie radzi (ze swoim obżarstwem, zachowaniem, samoakceptacją). Napisałam wcześniej, że podziwiam Autora za to, co do tej pory zrobił - uważam po prostu, że jest jeszcze parę możliwości do wyczerpania zanim ją zostawi. Nie twierdzę, że ma namawiać w nieskończoność.

a nie bierzesz pod uwagę, że laska nic nie robi z tematem, bo jej się nie chce? o czym jawnie mówi? Nie bierzesz pod uwagę, że są ludzie, którzy tyją na potęgę, bo im się tyłka ruszyć nie chce, a nie bo mają depresje i tarczyce?

[isza89]

Napisane przez yoona

a nie bierzesz pod uwagę, że laska nic nie robi z tematem, bo jej się nie chce? o czym jawnie mówi? Nie bierzesz pod uwagę, że są ludzie, którzy tyją na potęgę, bo im się tyłka ruszyć nie chce, a nie bo mają depresje i tarczyce?

Biorę i nie popieram takiej postawy. Uważam po prostu, że należy to sprawdzić zanim się osądzi, co pisałam już wcześniej.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez yoona

a nie bierzesz pod uwagę, że laska nic nie robi z tematem, bo jej się nie chce? o czym jawnie mówi? Nie bierzesz pod uwagę, że są ludzie, którzy tyją na potęgę, bo im się tyłka ruszyć nie chce, a nie bo mają depresje i tarczyce?

ja przepraszam, ale wszyscy mają tarczycę (no, chyba, że była usuwana chirurgicznie) :P

---------- Dopisano o 14:56 ---------- Poprzedni post napisano o 14:51 ----------

Napisane przez isza89

Biorę i nie popieram takiej postawy. Uważam po prostu, że należy to sprawdzić zanim się osądzi, co pisałam już wcześniej.

tylko, że ona mówi wprost, że jej się nie chce.
nie pilnuje diety - zjada więcej niż jej trenujący facet.
nie ćwiczy - chociaż ma wsparcie w chłopaku, propozycję wspólnego biegania czy chodzenia na siłownię. kij z tym, że ćwiczenia to raptem 30% sukcesu.
nie chce pomocy psychologa i dietetyka.

krótko mówiąc - na wszystko jest na nie, bo to wymaga wysiłku i samokontroli.

[isza89]

Napisane przez skazana_na_bluesa

tylko, że ona mówi wprost, że jej się nie chce.
nie pilnuje diety - zjada więcej niż jej trenujący facet.
nie ćwiczy - chociaż ma wsparcie w chłopaku, propozycję wspólnego biegania czy chodzenia na siłownię. kij z tym, że ćwiczenia to raptem 30% sukcesu.
nie chce pomocy psychologa i dietetyka.

krótko mówiąc - na wszystko jest na nie, bo to wymaga wysiłku i samokontroli.

No ja mimo wszystko spróbowałabym jeszcze raz sprawdzić, czy ta jej zmiana zachowania ma jakieś przyczyny, którym można zaradzić. Ale nikogo nie zmuszam do podobnego podejścia. To wynika z moich osobistych przekonań, żeby nie oceniać innych negatywnie zbyt pochopnie.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez isza89

No ja mimo wszystko spróbowałabym jeszcze raz sprawdzić, czy ta jej zmiana zachowania ma jakieś przyczyny, którym można zaradzić. Ale nikogo nie zmuszam do podobnego podejścia. To wynika z moich osobistych przekonań, żeby nie oceniać innych negatywnie zbyt pochopnie.

wynika z powrotu do normalności (JEJ NORMALNOŚCI) po zdobyciu faceta.

[isza89]

Napisane przez skazana_na_bluesa

wynika z powrotu do normalności (JEJ NORMALNOŚCI) po zdobyciu faceta.

Skoro masz taką pewność po kilku postach osoby trzeciej, to nie mam więcej pytań.

[skazana_na_bluesa]

no cóż- wiem jak to działa. jak ktoś ma spory balast do zrzucenia, a po schudnięciu wraca do złych nawyków i przestaje się ruszać... to nie ma mocnych, żeby nie było efektu jojo. najpierw głodówki w stylu 1000kcal, później obżarstwo po kilka tysięcy kalorii i organizm świruje. magazynuje na potęgę. tworzy się błędne koło, może je kompulsywnie (znam z autopsji) i powinna iść np. do psychologa, ale ODRZUCIŁA tę propozycję. sama kiedyś schudłam 15 kg w mało zdrowy sposób, a później wszystko wróciło. cud, że nie przybyło dodatkowych kilogramów.
najważniejsza kwestia - jeśli ktoś się odchudza, ma problemy z wagą to musi zmienić nawyki żywieniowe na całe życie. największym wyzwaniem jest utrzymanie wagi, a nie wcale jej zrzucenie. do końca życia trzeba kontrolować to, co się je i ilość żarcia.

[coffee]

Napisane przez skazana_na_bluesa

najważniejsza kwestia - jeśli ktoś się odchudza, ma problemy z wagą to musi zmienić nawyki żywieniowe na całe życie.

Tu nie ma "zrzucę 20 kg, a potem sobie wrócę do ciasteczek i siedzenia na tyłku, będzie okej". Dziewczyna autora chyba myślała, że to tak działa.

największym wyzwaniem jest utrzymanie wagi, a nie wcale jej zrzucenie. do końca życia trzeba kontrolować to, co się je i ilość żarcia.

Jeśli tą kontrolą do końca życia nazwiemy zdrowy rozsądek, normalne odżywianie i niewrzucanie w siebie tony ciasta i obiadów w porcjach większych niż dla sportowców - to tak. Trzeba się kontrolować do końca życia.
Nie udawajmy jednak, że to udręka i wręcz niewykonalne zadanie. Od kawałka ciasta w tygodniu nie tyje się 19 kilogramów w 9 miesięcy. Od kawałka za kawałkiem, przy każdej możliwej okazji i bez okazji, połączonych z siedzeniem na tyłku - owszem.

Kiedyś pierwszą lepszą nadwagę tłumaczyło się genami. Teraz jest chora tarczyca i depresja.

[skazana_na_bluesa]

nie uważam, że trzeba mocno się ograniczać, bo wszystko jest dla ludzi... ale nie każdy ma tak cudowny metabolizm, że może codziennie wciągnąć tabliczkę czekolady, paczkę chipsów i waga stoi w miejscu.

[Pantegram]

Napisane przez coffee

Jeśli tą kontrolą do końca życia nazwiemy zdrowy rozsądek, normalne odżywianie i niewrzucanie w siebie tony ciasta i obiadów w porcjach większych niż dla sportowców - to tak. Trzeba się kontrolować do końca życia.
Nie udawajmy jednak, że to udręka i wręcz niewykonalne zadanie. Od kawałka ciasta w tygodniu nie tyje się 19 kilogramów w 9 miesięcy. Od kawałka za kawałkiem, przy każdej możliwej okazji i bez okazji, połączonych z siedzeniem na tyłku - owszem.

Kiedyś pierwszą lepszą nadwagę tłumaczyło się genami. Teraz jest chora tarczyca i depresja.

Wg mnie to też bez przesady. Mi łatwiej było utrzymac wagę niż zmienić nawyki żywieniowe, bo kiedyś, to nawet nie wiedziałam, że makarony, pieczywo i dużo smażonego to nie jest zdrowe jedzenie Jak już wiem, które produkty są fe, bo tuczą, a trudno się nimi najeść, to w ogóle nie jest dla mnie problemem ich unikać. Dzięki zmianie diety na zdrowszą nie mam nawet apetytu na niezdrowe żarcie - mój organizm przywyczaił się do normalnego, a nie podwyższonego poziomu cukru we krwi, ponadto dzięki unikaniu głodzenia się nie mam napadów wilczego głodu i obżarstwa do uczucia nudności i bólu brzucha. Nawet siedząc na tyłku przy kompie potrafię schudnąć, jeśli mam bardziej stresujący okres lub zarwę nockę. A i sport uprawia się dużo przyjemniej, kiedy stawy nie są obciążone zbędnymi kg tłuszczu Jak człowiek nie je słodyczy, to i jest dużo mniej przymulony i bardziej chętny do jakiejkolwiek aktywności. Same plusy, wg mnie.
A i to nie jest tak, że już na zawsze trzeba rezygnować z pewnych produktów, mi się ostatnio dość często zdarza czy to zjeść fast food, czy batonika, czy wypić w większych ilościach alko lub coś gazowanego, a waga stoi w miejscu. Umiar, umiar i jeszcze raz umiar, jak na każdego batonika przypada 10 pomarańczy, nic złego się organizmowi nie stanie.

No ale jeśli ktoś odchudzając się, myśli tylko o tym, że jak już skończy dietę, będzie mógł wrócić do tej "przyjemności" jaką jest wcinanie słodyczy i obżeranie się do mdłości, to efekty mamy jak na przykładzie dziewczyny autora wątku.

[Eenax]

Napisane przez dojrzalyfacet

(...)
Powiedzal bym twardo np:"kochanie cos za duzo ostatnie jesz ,przytyjesz i nie bedziesz juz taka piekna a wiesz ze ja lubie szczuplutkie dupeczki a nie ...[tego nie napisze].Jutro idziemy do lekarza,dietetyka a juz od dzisiaj zapraszam cie na codzienne przejazdzki rowerem po 50-100 km bo wiesz ja ostatnio tez troche przytylem i to mi tez sie przyda.Nie przyjmuje odmowy"

WOW!
Podejrzewam ze gdyby moj partner do mnie wystosowała taki tekst to: zaliczyła by z liscia za "dupe..czki", zaliczył by z drugiej strony za [tego nie napisze], a potem bym wezwała karetkę z powodu kolki przeponowej wywołanej konwulsyjnym śmiechem z powodu reszty tekstu.

Napisane przez Eydrith

a z tymi 100 km rowerem dziennie to zamądrzyłeś, naprawdę

Zapewne

Napisane przez dojrzalyfacet

(...) 100km napisalem z wlasnej perspektywy bo to nie jest wcale tak duzo wg. mnie.

Ta jasne.
To juz nawet nie świstak a "bober" zawija w sreberka

Napisane przez Eydrith

tak sie składa że trafiłes na maniaczkę rowerową i widzę że ty człowieku nie masz pojęcia o jeździe na rowerze

Napisane przez dojrzalyfacet

Jestes maniaczka rowerowa ale czy taka co jezdzi sobie po parku czy taka co wsiada na rower nastawia sobie dzienny limit 100 km i kreci do polowy a pozniej wraca.!00 km to 4 godz w tempie srednio spacerowym. Moj osobisty dzienny rekord to 200 km.

Nie wiem jak Eydrith ale ja jeżdżę sporo i akurat ogarniam ile to jest 100.

100 km to jest sporo zwłaszcza dla osób nie jeżdżących sportowo. A nawet ci jeżdżący sportowo borykają się z problemem np. "odpadającego/odparzonego tyłeczka". Nie wiem jakie by musiała mieć siodełko kobieta z nadwagą by wytrzymać na nim 4h.
Nurtuje tez mnie sprawa upchnięcia tych 100km w dzienny plan.

I aby uprzedzić głupie komentarze. Nie jędzę po parku i po bułki do sklepu, jeżdżę rowerem do pracy (30km w jedna stronę) i weekendowo po torze kolarskim, urlopowo trasy przełajowe.

EDIT:
I pomimo tych min. 60 km dziennie borykam sie z kilkoma dodatkowymi kilogramami. Jem regularnie, nie jem słodyczy, nie jem fast foodów, nie jem smażonego, nie objadam sie pieczywem.
Moze sie znajdzie jakas super porada dla mnie?

[Leszy]

Napisane przez Eenax

Moze sie znajdzie jakas super porada dla mnie?

Zwiąż się z użyszkodnikiem dojrzalyfacet. On ma rozwiązanie na bolączki wszystkich wizażanek.

[818b6f2de5dfa79adb4775de183f054ac63b96e9_6594a3faefca2]

Napisane przez Pantegram

Zauważ, że jeżeli z nią zostanie, to właśnie będzie bawił się w psychologa, albo wiecznie prowadząc z nią rozmowy, albo bezskutecznie próbując doprowadzić ją do lekarza, o czym nie napisałaś. Twoja uwaga jest słuszna, ale nijak nie prowadzi do rozwiązania problemu.

Nie każe mu z nią być, nie każe mu się rozstać. Chodziło mi o to że nie autor ma być psychologiem tylko dziewczyna ma pójść do psychologa, skorzystać z fachowej pomocy. Tyle. Ja doradziłam szczerą rozmowę.

[Eydrith]

Napisane przez dojrzalyfacet

Jestes maniaczka rowerowa ale czy taka co jezdzi sobie po parku czy taka co wsiada na rower nastawia sobie dzienny limit 100 km i kreci do polowy a pozniej wraca.!00 km to 4 godz w tempie srednio spacerowym.
Moj osobisty dzienny rekord to 200 km.

to cienki bolek z ciebie, bo mój to 300 km i to w siódmym miesiącu ciąży dupeczko

Napisane przez Eenax

Nie wiem jak Eydrith ale ja jeżdżę sporo i akurat ogarniam ile to jest 100.

100 km to jest sporo zwłaszcza dla osób nie jeżdżących sportowo. A nawet ci jeżdżący sportowo borykają się z problemem np. "odpadającego/odparzonego tyłeczka". Nie wiem jakie by musiała mieć siodełko kobieta z nadwagą by wytrzymać na nim 4h.
Nurtuje tez mnie sprawa upchnięcia tych 100km w dzienny plan.

I aby uprzedzić głupie komentarze. Nie jędzę po parku i po bułki do sklepu, jeżdżę rowerem do pracy (30km w jedna stronę) i weekendowo po torze kolarskim, urlopowo trasy przełajowe.

o kurczę, wreszcie miałabym kumpelę na rower bo ja bardzo podobnie, z wyłączeniem toru, bardziej mtb no i trochę ostatnio na ostrym, ale to już z czystej ciekawości, bo ostre jest zbyt lansiarskie
ale zgadzam się ze wszystkim co napisałaś powyżej, nie rozwijam już tematu żeby nie zaśmiecać, przy czym "dojrzały" () zaleca jeszcze tę stówkę codziennie lubię mitomanów

Napisane przez Leszy

Zwiąż się z użyszkodnikiem dojrzalyfacet. On ma rozwiązanie na bolączki wszystkich wizażanek.

nie tylko wizażanek, ogólnie wszystkich dupeczek

[Magiusa]

Napisane przez dojrzalyfacet

Nie rozumiem na co obecnie on liczy?Ze ona zacznie sie odchudzac?Nie lepiej bylo wczesniej ja do tego zmusic.Poprostu uwazam ze lepiej zapobiegac niz leczyc,bo 20 kg to nie takie chop siup zrzucic,to jest 1/4 wagi.Teraz widzi szanse na jej opamietanie a wtedy nie widzial.
Co bym wtedy zrobil?
Powiedzal bym twardo np:"kochanie cos za duzo ostatnie jesz ,przytyjesz i nie bedziesz juz taka piekna a wiesz ze ja lubie szczuplutkie dupeczki a nie ...[tego nie napisze].Jutro idziemy do lekarza,dietetyka a juz od dzisiaj zapraszam cie na codzienne przejazdzki rowerem po 50-100 km bo wiesz ja ostatnio tez troche przytylem i to mi tez sie przyda.Nie przyjmuje odmowy"

Dzieki bogu ze nie jestes moim facetem. No masakra. Nie dosc ze takie teksty sa zenujacd to jeszcze nie umiesz czytac ze zrozumieniem. Wroc na pierwsza strone i wez przyklad z autora i doczytaj, ze :
- zaczal wspominac o odchudzaniu gdy miala nuz +10 kg
- proponowal aktywnosci, wykupil karnety, proponowal wspolne uprawianie sportu
- proponiwal wizyte u specjalisty
I wszystko zrobil kulturalnie a nie w slowach, ktore Ty proponujesz. Nie szantazowal jej bo szantaz to rzecz dla ludzi "niskich" a autor liczyl ze dzieweczyna jak kazdy inteligentny czlowiek i starajacy sie o zwiazek partner zareaguje na wypowiedziane sugestie, ze pora schudnac. Nie zareagowala bo najwidoczniej ma w nosie, ale gwarantuje ci ze wiekszosc dziewczyn, ktorym na zwiazku zalezy juz po pierwszym kulturalnym zwroceniu uwagi, ze chyba sie lekko zaniedbaly zaczslaby dzialac.
Acha i niekoniecznie szukalabym przyczyny w hormonach i chorobach, autor wyraznie pisze ze je obiad za dwoch a ciasta wciaga tackami...no kto by nie przytyl tak jedzac?

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[dojrzalyfacet]

Tym sie wlasnie roznimy tzn faceci i Kobiety.Tym ze dla nas w konkretnych sprawach powiedzialbym nawet czysto "matematycznych cos jest biale albo czarne,a nie wyszukujemy drugiego dna ze np nic nie jem ,uprawiam sport i tyje[pewnie powietrzem].
Nie uwazam tez ze takie czasem ostre slowa to brak szacunku itd.Jak widze ze moja pani zle robi to mowie wprost a nie krece i sie zastanawiam jak to jej powiedziec i nie urazic.Wy to pewnie zawsze jestescie opanowane...
Facet jest "kierowca" w zwiazku i nie wmowicie mi ze chcecie miec faceta ciapowatego co boi sie odezwac i nie ma wlasnego zdania.A jak sie boi wam zwrocic uwage to tym bardziej po za domem kuli uszy i boi sie wlasnego cienia.

Sam mam tendencje do tycia,lubie dobrze zjesc ale jak przytyje to nie udaje zdziwinego tylko wiem ze utylem bo dostarczylem organizmowi wiecej niz spalilem.Przez zime raz utylem 20 kg ale pozniej ogien:silownia,rower i po 2 msc powrocilem do swoich 110kg.

[JanePanzram]

Tak się zastanawiałam, co on odpisze - no i nie zawiódł mnie. Ręce opadajo, panie dzieju, nie chce się z synsem odpowiadać na takie breweryje, więc zaśpiewam: "miała baba fartuch miała malowany a ..... jej grała jak stare łorgany"

On nie łapie o co wam chodzi, jakby to powiedzieć...

[Fleur_D]

Napisane przez Leszy

Zwiąż się z użyszkodnikiem dojrzalyfacet. On ma rozwiązanie na bolączki wszystkich wizażanek.

Bardzo mi się podoba ta wypowiedź

Napisane przez dojrzalyfacet

Tym sie wlasnie roznimy tzn faceci i Kobiety.Tym ze dla nas w konkretnych sprawach powiedzialbym nawet czysto "matematycznych cos jest biale albo czarne,a nie wyszukujemy drugiego dna ze np nic nie jem ,uprawiam sport i tyje[pewnie powietrzem].
Nie uwazam tez ze takie czasem ostre slowa to brak szacunku itd.Jak widze ze moja pani zle robi to mowie wprost a nie krece i sie zastanawiam jak to jej powiedziec i nie urazic.Wy to pewnie zawsze jestescie opanowane...
Facet jest "kierowca" w zwiazku i nie wmowicie mi ze chcecie miec faceta ciapowatego co boi sie odezwac i nie ma wlasnego zdania.A jak sie boi wam zwrocic uwage to tym bardziej po za domem kuli uszy i boi sie wlasnego cienia.

Sam mam tendencje do tycia,lubie dobrze zjesc ale jak przytyje to nie udaje zdziwinego tylko wiem ze utylem bo dostarczylem organizmowi wiecej niz spalilem.Przez zime raz utylem 20 kg ale pozniej ogien:silownia,rower i po 2 msc powrocilem do swoich 110kg.

A Ty jak zwykle swoje farmazony. Facet, ogarnij się, słaby jesteś, a wkręcasz sobie, że wszystkie młode dziewoje z okolicy na Ciebie lecą. Twoje niczym niepoparte zarozumialstwo już dawno sięgnęło zenitu, więc nie dziwi mnie nawet, że chcesz nam wmówić, jakiego faceta byśmy chciały mieć. Powiedz mi jeszcze, co mam zjeść jutro na śniadanie.

Usilnie starasz się pominąć sedno problemu. W tym przypadku jest nim postawa tej dziewczyny, która uważa, że nie musi się ani odrobiny starać, natomiast od swojego chłopaka wymaga wysportowanej sylwetki, gdyż zazdroszczą jej tego koleżanki. Waga jest tu kwestią drugorzędną. Każdemu może się zdarzyć przytyć, a potem mieć problem ze zrzuceniem wagi. Człowiek jest tylko człowiekiem. Ale gdyby dziewczyna się starała, a nie rzucała takimi tekstami, to chyba nikt nie doradzałby rozstania. Sądzę nawet, że wówczas nie byłoby tego wątku.

[coffee]

Napisane przez dojrzalyfacet

Jak widze ze moja pani zle robi to mowie wprost a nie krece i sie zastanawiam jak to jej powiedziec i nie urazic.

Wszyscy już wiedzą, że Twoja "pani" jest od Ciebie sporo młodsza. Rozumiemy, że w relacji z nią włącza Ci się instynkt ojcowski i "muszę za córcię myśleć, bo jest głupiutka i sama nie umie, taki ze mnie dobry tatuś".

Facet jest "kierowca" w zwiazku

W "związku" ojciec-córka. Do pewnego wieku córki. Tak mniej więcej 13 r.ż.

Przez zime raz utylem 20 kg ale pozniej ogien:silownia,rower i po 2 msc powrocilem do swoich 110kg.

O, miszczu ćwiczeń. W 2 miesiące stracić 20 kilogramów siłką i rowerem.

[Fleur_D]

Napisane przez JanePanzram

Tak się zastanawiałam, co on odpisze - no i nie zawiódł mnie. Ręce opadajo, panie dzieju, nie chce się z synsem odpowiadać na takie breweryje, więc zaśpiewam: "miała baba fartuch miała malowany a ..... jej grała jak stare łorgany"

On nie łapie o co wam chodzi, jakby to powiedzieć...

Chyba masz rację- nie łapie i nie załapie.
W sumie tłumaczenie mu nie ma sensu, gdyż to nie jego problem. Lepiej pooglądać trawę za oknem

[201607040940]

Napisane przez Eydrith

to cienki bolek z ciebie, bo mój to 300 km i to w siódmym miesiącu ciąży

Wow, gratulacje. Ja wolę chodzić, staram się przy każdej okazji. Zamiast jechać autobusem - idę pieszo.

---------- Dopisano o 19:20 ---------- Poprzedni post napisano o 19:18 ----------

Napisane przez dojrzalyfacet

Przez zime raz utylem 20 kg ale pozniej ogien:silownia,rower i po 2 msc powrocilem do swoich 110kg.

Co Ty jadłeś? Ja przytyłam zimą 2 kg.

[dojrzalyfacet]

Poprawiacie mi humor tymi swoimi komentarzami.No jakbym moze mial z 25 l to bylbym wstanie w to uwierzyc

Nic nie pisalem o jego pannie bo co tu pisac o niej,zreszto nie chcialem ochrzaniac tu kobiety bo dopiero by sie zaczela jatka.Z drugiej strony co mozna napisac o tak skrajnie nieambitnej,perfidnej i klamliwej osobie?
Autor wydawal mi sie jednoczesnie ofiara ale rowniez posrednio sprawca tej zaistnialej sytuacji.Nie mialem ochoty jego pocieszac bo i po co.Uznalem ze lepiej go troche opieprz... bo byc moze tego potrzebowal i oczekiwal.

[ARAKSJEL]

No nie wiem ja tam dziennie robiłem po 60 km przed snem na "góralu" z ciężkimi oponami ,wiem od znajomych z "kolarek " że 100 km to tak na luzie sobie kręcą ,tak więc ta setka jest całkiem realna

[JanePanzram]

nie wiem, czy wiesz, dojrzały, ale twoje porady sa w sam raz dla kolesi zarywających dziunie po imprezach
i w takich warunkach to wszystko działa
i do takiego audytorium teksty o świnkach i dupeczkach trafiają

wyjeżdżanie z tekstami o dupeczkach do kobity, która nie ma siana w głowie, i z którą nie tworzysz związku opartego głównie na seksie, jest zajęciem cokolwiek niebezpiecznym (czyt.: możesz się zdziwić, jakie to skutki odniesie)

Napisane przez coffee

O, miszczu ćwiczeń. W 2 miesiące stracić 20 kilogramów siłką i rowerem.

to się nazywa: najpierw masa, potem rzeźba, hue hue

[201607040940]

Napisane przez ARAKSJEL

No nie wiem ja tam dziennie robiłem po 60 km przed snem na "góralu" z ciężkimi oponami ,wiem od znajomych z "kolarek " że 100 km to tak na luzie sobie kręcą ,tak więc ta setka jest całkiem realna

boję się jeździć na rowerze, parę razy "zaliczyłam grunt" i nie mogę się przełamać. Podziwiam.

[Fleur_D]

Napisane przez dojrzalyfacet

Poprawiacie mi humor tymi swoimi komentarzami.No jakbym moze mial z 25 l to bylbym wstanie w to uwierzyc

Nic nie pisalem o jego pannie bo co tu pisac o niej,zreszto nie chcialem ochrzaniac tu kobiety bo dopiero by sie zaczela jatka.Z drugiej strony co mozna napisac o tak skrajnie nieambitnej,perfidnej i klamliwej osobie?
Autor wydawal mi sie jednoczesnie ofiara ale rowniez posrednio sprawca tej zaistnialej sytuacji.Nie mialem ochoty jego pocieszac bo i po co.Uznalem ze lepiej go troche opieprz... bo byc moze tego potrzebowal i oczekiwal.

Czyli uznałeś, że lepiej nie odnosić się do sedna problemu tylko pisać o czymś tam lekko związanym z tematem.
Kurcze, tyle pisania, a wyszło Ci samo lanie wody, masz zadatki na polityka.

Napisane przez ARAKSJEL

No nie wiem ja tam dziennie robiłem po 60 km przed snem na "góralu" z ciężkimi oponami ,wiem od znajomych z "kolarek " że 100 km to tak na luzie sobie kręcą ,tak więc ta setka jest całkiem realna

Realna może być, ale stawianie takich wymagań komuś, kto nie ma odpowiedniej kondycji, jest nieco dziwne. Przecież to się skończy zakwasami i totalnym zniechęceniem do aktywności fizycznej. Wszystko trzeba z rozwagą.

[ARAKSJEL]

Napisane przez Fleur_D

Realna może być, ale stawianie takich wymagań komuś, kto nie ma odpowiedniej kondycji, jest nieco dziwne. Przecież to się skończy zakwasami i totalnym zniechęceniem do aktywności fizycznej. Wszystko trzeba z rozwagą.

Przecież nikt poważny nie wrzuci tej panny na taki dystans ,bo to niedorzeczny pomysł.