koniec... - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Forum plotkowe

Notka

Forum plotkowe Zapraszamy do plotkowania. Na forum plotkowym nie musisz się trzymać tematyki urodowej. Tutaj porozmawiasz o wszystkim co cię interesuje, denerwuje i zadziwia.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2005-02-28, 21:27   #1
beliczek
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2003-04
Wiadomości: 3 310

koniec...


jest mi niezmiernie ciężko. Po 3 latach widzę,że moje małżeństwo się wypaliło.nie kocham mojego męża wogóle...w zasadzie to nigdy nie kochałam go taką nadzywczjną,cudowną miłością. kiedy go poznałam urzekł mnie swoją opiekuńczością,spokojem, itp. co dla mnie pokaleczonej do granic możliwości duszy było ukojeniem...po pół roku znajmości zaszłam w ciążę,pobraliśmy się z rozsądku...May cudowną córeczkę...
Nie mogę znlaeżć z mężem wspólnego języka.Nie rozumie mnie, ,nie rozmawia ze mną o uczuciach,o tym co dla niego ważne.Juz w ciązy zaczęły się problemy między nami, kiedy leżałam w szpitalu z poronieniem zagrażającym mój mąz nie przyjechał do mnie mimo moich próśb (byłam wtedy u rodziców, 200km od niego).Każda kobieta, która przeszłam przez taką sytuację wie jak ważna jest wtedy obecność i wsparcie drugiego człowieka.Straciłąm do niego zaufanie a to co było fundamentem moich ciepłych uczuć do niego legło w gruzach.Zaczęłam się proza życia... Mój mąz krzyczał i krzyczy na mnie o byle co, marudzi, nic mu sie nie podoba w tym co robię, jak się zachowuje,nie rozumie moich pasji i zainteresowan. To boli. Cholernie boli. Nie pomaga mi nic w domu ani w opiece na córeczką. kieyd wraca do domu siada przed kompterem i nie cuzje potrzeby pogadania ze mną.nie powiem już o tmy,że jest arogancki wobec moich rodziców,którzy bardzo nam pomagają finansowo. ehhh... Mam podcięte skrzydła,nic mi się nie chce,totalny marazm...
Mam wrażenie,że nic się w moim zyciu nie zmieni na lepsze
Postatnowiłam od niego odejść, póki jestem młoda, póki nie zmarnuje swojej szansy na szczęscie.Bóg mi świadkiem, że próbowałam ratować to małżeństwo, rozmwiałąm, prosiłam, błagam,płakałam... nic to nie dało... nic do niego nie czuję... czy ja mam jeszcze szanse na szczęsliwe życie? czy znajdę kieydś spokój i spełnienie?
beliczek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-02-28, 21:41   #2
7777777
Raczkowanie
 
Avatar 7777777
 
Zarejestrowany: 2005-02
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 127
GG do 7777777
Re: koniec...

Mloda jestem i niewielki mam bagaz doswiadczen zyciowych,ale wierze ze Ci sie uda i za bedziesz baaaardzo szczesliwa i tego zycze Ci z calego serducha.. Nie warto zyc z kims kogo nie kochasz i kto nie poswieca Ci tyle uwagi na ile zaslugujesz. Nie chce tutaj rzucac oklepanymi formulkami dlatego duzy buziak dla Ciebie i nie lam sie
Bedzie dobrze. Trzymam kciuki zebys byla szczesliwa i zabys kochala tak mocno jak ja kocham
__________________
Aga
7777777 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-02-28, 21:41   #3
kiah
Raczkowanie
 
Avatar kiah
 
Zarejestrowany: 2003-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 119
Re: koniec...

Dobrze, że w porę, jak sama napisałaś - póki jesteś młoda, podjęłaś tę trudną decyzję. Skoro przebywasz z osobą, która poza swoją fizyczną obecnością nic nie wnosi w Wasz związek, w Waszą rodzinę to faktycznie nie ma sensu żyć w takim zawieszeniu. Poza tym sama przyznajesz, iż nie żywisz głębszych uczuć do męża. Domyślam się, iż nie jest to impuls, skoro podejmowałaś próby ratowania związku - bezskuteczne. Pytasz, czy masz jeszcze szanse na szczęśliwe życie? Pewnie, że tak! Własnie wykonałaś pierwszy krok ku szczęściu
kiah jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-02-28, 21:42   #4
wannabe
Raczkowanie
 
Avatar wannabe
 
Zarejestrowany: 2005-01
Wiadomości: 243
GG do wannabe
Re: koniec...


Współczuję bardzo, ale niestety nie wiem co powiedzieć...
wannabe jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-02-28, 21:42   #5
Gosiabie
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2002-05
Wiadomości: 562
Wyślij wiadomość przez ICQ do Gosiabie GG do Gosiabie Wyślij wiadomość przez Yahoo do Gosiabie
Re: koniec...

Beliczku, jesteś młodą kobietą, życie przed Tobą.
Masz rację - jesli masz zamiar odejść od męża, lepiej zrobic to prędzej, niż żyć w chorym związku.
Tylko dobrze się zastanów, czy napewno nie da się tego uratować. Ale do tego trzeba dwóch stron i dialogu, którego jak twierdzisz brak.
Trzymaj się i podejmij słuszną decyzję.
Musisz żyć całą sobą - inaczej nie będziesz szczęsliwa.
Pozdrawiam serdecznie;-)))))))))
Gosiabie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-02-28, 21:42   #6
streptococus
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2004-01
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 784
Re: koniec...

witam
wiesz moze nie byłam w twojej sytacji ale ludzie w otoczenia przezywaja to samo :|
Na szczescie lub i nie, nie maja dzieci ..ale wydaje mi sie ze jesli jestes pewna ze go nie kochasz i juz nie znajdziesz wspolnego jezyka z nim pomomio swoich staran to odejdz od niego napewno ulożysz sobie zycie bo w końcu po 40 lat nie masz , zycie sie ułozy to ze raz sie nie udalo nie oznacza ze zawsze tak bedzie !
pozdrawiam cieplutko
__________________
Jeśli do ludzia tuli sie ludź,
to ludź do ludzia musi coś czuć

pozdrovionka

taaadaaaam
streptococus jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-02-28, 21:44   #7
Kiya
Zakorzenienie
 
Avatar Kiya
 
Zarejestrowany: 2004-09
Lokalizacja: Silesia
Wiadomości: 3 706
Re: koniec...

Beliczku to strasznie przykre
Zasługujesz na szczęscie i jak sama piszesz wszystko jeszcze przed Tobą,życzę Ci powodzenia i dużo siły bo zdaję sobie sprawę z tego że to dla Ciebie kolejny życiowy egzamin.
Pozdrawiam ciepło.
Kiya.
__________________
Szukam twarzy do portretów - foto ---->https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=365223
Kiya jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2005-02-28, 21:48   #8
agabil1
nabija na KOPIĘ kopistów.
okrutnica jakaś...
 
Avatar agabil1
 
Zarejestrowany: 2003-10
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 36 317
GG do agabil1
Re: koniec...

beliczku nie wiem,co Ci poradzić.Chciałam napisać-nie poddawaj się ...spróbuj,ale już to robiłaś niejednokrotnie...Odejdź w takim razie,skoro w głębi serca czujesz,że powinnaś.Jesli jesteś pewna,jeśli Twoja decyzja o odejściu jest przemyślana,zostaw go.
Nie twierdzę,że na pewno znajdziesz swoje szczęście(nikt takiej gwarancji Tobie nie da)...ale spokój na pewno.I może gdzieś niedaleko,tuż za rogiem-ktoś na Ciebie już czeka.
Życzę Ci tego z całego serca a póki co,jestem z Tobą.
Aga
__________________
nie pozwalam kopiować i rozpowszechniać zdjęć



agabil1 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-02-28, 21:55   #9
svenja
Wtajemniczenie
 
Avatar svenja
 
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Deutschland/Slovenija
Wiadomości: 2 802
Re: koniec...

Jestes bardzo dzielna. Potrafisz podjac taka decyzje, a nie udajesz, ze wszystko jest w porzadku, nie gromadzisz tego w sobie - takich malzenstw jest niestety mnostwo, bo ludzi nie stac po prostu na ten krok. Jesli naprawde nie widzisz dla was szansy, jesli nie jest to pod wplywem chwili (a z tego co piszesz, to jest to rzecz przemyslana) to nie wahaj sie. Kazdy czlowiek ma prawo do szczescia, widocznie Tobie ono jest pisane u boku kogos innego, tak tez sie zdarza w zyciu. Pozdrawiam Cie i glowa do gory!
__________________
Potłuczydło.
svenja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-02-28, 22:03   #10
Ines1985
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 11 837
Re: koniec...


Na pewno znajdziesz jeszcze w zyciu szczescie i prawdziwą milosc.
Podjelas bardzo sluszna (choć też bardzo trudną) decyzje.

Bardzo mocno trzymam kciuki za to, aby Ciebie i twoja córeczke spotkało w życiu coś cudownego... Coś, na co warto czekać.
Bądz silna
My jesteśmy z tobą
__________________


Ines1985 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-02-28, 22:08   #11
paliziomka
Zadomowienie
 
Avatar paliziomka
 
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Białystok
Wiadomości: 1 077
GG do paliziomka
Re: koniec...

Bardzo podziwiam Ciebie, że potrafisz tak trzeźwo patrzeć na sytuacje i wiesz co bedzie dla Ciebie najlepszym rozwiązaniem... Małżeństwo to gra która nie ma reguł. Bardzo Tobie wspołczuje ale zarazem chce ci podarowac promyczek nadzieji, że bedzie lepiej.. bo bedzie... nawet po najgorszej zimie przyjdzie wiosna.. Nie bój się zmian na lepsze, jeszcze całe życie przed Tobą, wierze że znajdziesz swoją duszczykę, która nie bedzie mogla bez Ciebie zyć, bez której nie bedzie Ciebie... nie marnuj już swojego czasu i poczuj że zyjesz! 3mam kciuki i wierze że uda ci sie na nowo pokochać życie z osoba która weźmie ciebie za reke i czule przytuli... bedzie na zawsze.. i bez końca bedzie chciała sluchać twoich słów...
Pozdrawiam i zycze powodzenia
paliziomka
__________________
Prowadzisz firmę? Chcesz efektywnej reklamy?

http://znajdzfirme.org
paliziomka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2005-03-01, 07:02   #12
paula78
Zakorzenienie
 
Avatar paula78
 
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
Re: koniec...

beliczku ,przykro mi bardzo .
ściskam ,trzymaj sie cieplutko ,dasz rade
pzdr
paula
__________________
Mleko migdałowe:
http://pichceiknoce.blogspot.com/


paula78 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-03-01, 08:52   #13
beliczek
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2003-04
Wiadomości: 3 310
Re: koniec...

Dziękuję za wszytskie dobre słowa...Mam łzy w oczach,bo wiem że mogę na Was liczyć... Jest mi cięzko,nawet bardzo.
Wczoraj pogadałam z mężem i ustaliłam z nim,że nie śpimy już w jednym łózku i po moich egzminach na aplikację (bo w tej chwili nie pracuje). Najwięcej problemów sprawiają mi rodzice - "a co z dzieckiem, co z jej dobrem", itp. ale chyba lepiej jeżeli dziecko ma szczęsliwą mamę niż nie szczęśliwą kurę domową z podciętymi skrzydłami...
I jeszcze jedno, mój mąz dziś rano wstał i zachowuje się jakby nic się nie stało. To tylko utwierdza mnie wprzekonaniu, ze nie dorósł do małżęństwa, nie rpzejmuje się moimi sprawami i wogóle ma naszą rodzinę w nosie...
staram się byc silna. jak tu przetłumaczyc moim rodzicom-katolikom,że moje malzenstwo nie ma sensu?
beliczek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-03-01, 09:21   #14
agabil1
nabija na KOPIĘ kopistów.
okrutnica jakaś...
 
Avatar agabil1
 
Zarejestrowany: 2003-10
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 36 317
GG do agabil1
Re: koniec...

rozumiem,że są katolikami i przeciwnikami rozwodu.Ale niech sobie zadadzą pytanie-co jest dla nich najważniejsze...szczęście córki czy jakieś zasady,wymyślone przez innych ludzi?
Co do córeczki,nie mozna pozostawać w chorym związku ze względu na dziecko!Ono jest jak barometr,wszystko wyczuwa.I na pewno zdaje sobie sprawę ,że nie jest tak,jak być powinno.
Wspieram Cię ,nie poddawaj się.Walcz o swoje szczęście,które Ci się należy.
__________________
nie pozwalam kopiować i rozpowszechniać zdjęć



agabil1 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-03-01, 09:30   #15
cléo
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2003-11
Wiadomości: 655
Re: koniec...

kochana
musisz być strasznie silną kobieta jeżeli zdecydowałaś się na taki krok, mam nadzieję, że wszystko się ułoży, że rodzice zrozumieją, że to najlepszy wybór dla ich córki i wnusi. trzymam kciuki i wierzę, że bedziesz kiedyś bardzo szczęśliwa.
jedyne o czym nie możesz zapomnieć (znam podobny przypadek) to to że twoja córa musi wiedzieć że ma tatę i musi go widywać
cléo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-03-01, 09:38   #16
svenja
Wtajemniczenie
 
Avatar svenja
 
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Deutschland/Slovenija
Wiadomości: 2 802
Re: koniec...

Wiem doskonale jak to jest miec takich rodzicow Po prostu musza sie z tym pogodzic, przeciez sa Twoimi rodzicami... ja wiem, czesto w takich sytuacjach rodzicom wydaje sie caly czas, ze wiedza lepiej, mimo, ze ich dziecko dawno juz dzieckiem nie jest... musza miec swiadomosc, ze Twoja decyzja jest niedwolalna i przemyslana. A odnosnie dobra dziecka - Ty jako matka najlepiej wiesz co dla Twojej pociechy jest najlepsze!

__________________
Potłuczydło.
svenja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-03-01, 09:43   #17
ma75
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2003-03
Wiadomości: 767
Re: koniec...

"dobro dziecka" to najgorszy możliwy argument za pozostawaniem w związku! Związek dwojga ludzi, którzy są dla siebie obcy, nigdy nie będzie dobry dla dziecka! Przecież ono doskonale widzi i czuje, że rodzice nie są szczęśliwi, że są ze sobą na siłę... często zaczyna mieć poczucie winy. I to jest niby dla niego dobre?
Na pewno dla dziecka będzie lepiej, gdy będzie miało szczęśliwych rodziców żyjących osobno, niż nieszczęśliwych żyjących razem...
Beliczku, wiem to z doświadczenia, nie są to jakieś teoretyczne rozważania... Więc jeżeli podjęłaś już przemyślaną decyzję, to proszę, nie daj się takim argumentom!
W mailiku napisałam Ci troszkę więcej... Trzymaj się!
ma75 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-03-01, 10:42   #18
izucha
Rozeznanie
 
Avatar izucha
 
Zarejestrowany: 2004-04
Wiadomości: 589
Re: koniec...

Beliczku, podziwiam Ciebie, ze zdecydowałas sie podjac te
trudna decyzje. Glownie z obserwacji, chociaz niestety nie
tylko wiem, ze w takich momentach ziemia zaczyna sie
chwiac pod nogami - namacalnie... Kochana, dobrze, ze
postanowilas, ze cos, co zatruwa Ciebie i Twoje zycie nie
bedzie trwac latami. Dzieciaczek? Byłby bardziej
nieszczesliwy,
gdybys zafundowala mu pieklo - chocby ciche -
nieszczesliwego zwiazku niekochajacych sie i w zasadzie
obcych sobie ludzi. Dzieciatko trzeba bedzie objac w tym
trudnym momencie szczegolna troska, opieka, ochrona,
zreszta nie tylko teraz, ale wierze, ze sobie poradzicie.
Jestes madra i silna kobieta, poradzisz sobie

Jeszcze jedna - ktos napisal, ze dobrze, ze zdecydowalas
sie odejsc teraz, poradzisz sobie, bo jestes mloda, a nie
"po 40". Zgadzam sie - ale z tym, ze kobieta w kazdym
wieku, jesli zechce, ulozy sobie zycie na nowo. Moja mama
zostawila swojego meza-psychopate (oszczedze opisow, jak
zatruwal nam zycie - niech wystarczy info, ze ma sadowy
zakaz zblizania sie do mojej matki i jej mieszkania)
w wieku 42 lat. W trakcie rozwodu i po nim przeszla
gehenne. Warto bylo. Odzyla. Stala sie zupelnie inna
kobieta - taka, jaka ja pamietalam z lat dzieciecych,
towarzyska, rozesmiana, lekko zakrecona. Teraz mama ma
swietna prace na prestizowym stanowisku (w miedzyczasie
zdarzylo sie jej bezrobocie, ktore przezyla bardziej, niz
oba rozwody), faceta, ktorego kocha - i z ktorym nie
mieszka i jak twierdzi, 3 raz nie popelni tego samego
bledu (tj, nie wyjdzie za maz )

Wiec Beliczku - wszystko przed Toba, trzymam za Ciebie
kciuki
izucha jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-03-01, 10:56   #19
Neta
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 31
Re: koniec...

Kochany Beliczku, rozumiem Cię doskonale bo sama przez to przechodzę... po czterech latach małżeństwa a ośmiu w sumie ze sobą spędzonych. Różnica między nami polega jedynie na tym że ja nadal bardzo kocham męża, czego nie można powiedzieć o jego stosunku do mnie.... Chce się ze mną rozstać.... Zdrowy rozsądek podpowiada mi że takie rozwiązanie byłoby dla mnie najlepsze, bo mój związek wyglądał podobnie... Brak zainteresowania mną, wieczne pretensje, a z upływem czasu coraz mniej wybredne wyzwiska, znikanie z domu na całą noc... Koszmar....On mnie nie szanuje, drażnię go a moje łzy wywołują w nim agresję..
Najgorsze, że nie potrafię się z tego wyrwać, tkwię w tym łudząc się, że on się w końcu zmieni, może coś zrozumie...
Jestem w kompletnej rozsypce, wczoraj byłam u psychiatry, który przepisał mi leki po zażyciu których słaniam się jak pijana... nie wiem jak sobie ze sobą poradzić... rozstawaliśmy się i schodziliśmy znowu wiele razy, ale tym razem mąż się chyba zawziął i nie chce mnie już nawet słuchać.... Swiat mi runął...
Neta jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2005-03-01, 11:07   #20
Aquila
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 221
Re: koniec...

Współczuję sytuacji, gratuluję rozsądku i zazdroszczę odwagi. Ale definitywne rozstanie, to musi być dogłębnie przemyślana decyzja. Myślę, że jeszcze raz powinnaś sie zdecydować na poważną i szczerą rozmowę z rodzicami - jak wygląda Twoje małżeństwo, łącznie z zachowaniem męża względem Twoich rodziców. Bardzo Ci będzie potrzebne ich wsparcie i pomoc. W końcu do nich dotrze, że osoba która powinna być miłością, partnerem i ojcem tylko Cię krzywdzi, i dziecko niestety też. A wtedy proponuję długi "urlop" od męża, na przeanalizowanie wszystkich spraw. Wyprowadź się na jakiś czas, choćby do rodziców. Będąc zdala od tej całej sytuacji będziesz miałą szansę spojrzeć z pewnej perspektywy i Twój mąż też. I myślę, że wówczas dojdziecie do jakiegoś porozumienia, czyli, że albo oboje postaracie się "zawalczyć" o małżeństwo albo się pożegnacie. "Coś się kończy, coś się zaczyna..."
Piszesz o rodzicach, ale co na to teściowie, może oni mieliby większy wpływ na zachowanie Twojego męża?
Ale bez względu na podjętą przez Ciebie decyzję, życzę Ci, żebyś jej nie żałowała.
Pozdrawiam, Aquila.
Aquila jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-03-01, 11:08   #21
beliczek
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2003-04
Wiadomości: 3 310
Re: koniec.../ do Nety i nie tylko

Musisz od niego odejść. nie pozwól,żeby ktokolwiek Cię niszczył, masakrował Twoją psychikę, wrażliwość, kobiecośc i poczucie godności. Wiem,zę jest ciężko. Jest cholernie ciężko, trudno i smutno...Ale Neta ile jesteś w stanie wytrzymać żytcia w takiej atmosferze? rok? dwa?
Świat jest piękny.Zrozumiałąm to teraz i nie chcę oglądać go przez szybę chorego związku. Nie można byc z kimś kogo się nie kocha ale nie można też być z kimś kto nie kocha nas... Neta, znjadź w sobie siłę. CZasem zosatje nam tylko godność i honor a uwierz mi to wartosći, o które warto walczyć bo one stanowią jądro naszego człowieczeństwa. MAsz nas, wizaż. Masz mnie, bo nikt tak nie zrozumie załamanej kobiety jak inna kobieta z problemami. pisz, nie jesteś sama!!!
Ja podniosłam wysoko hłowę i będę walczyć. Walczyć z rodzicami - katolikami, z mężem, który nie wierzy mi w to,że jestem w stanie odejść. I wierze bardzo w to, że kiedyś dane mi będzie być z kimś kogo ostatnio poznałam i kto otworzył mi oczy. Pamiętacie scenę z pigułkami z "MAtrixa"? Czuje się własnie tak samo... Ten mężczyzna jest taki jak samo pocharatany przez życie jak ja (po rozwodzie, eks-żona utrudnia mu kontakty z synkiem),ale ma w sobie siłę, którą może mi przekazać. I choć wiem, że będzie trudno, że czeka mnie wielka wojna, że rodzice będą mi chrzanić o poczuciu obowiązku, itp. Wierzę, że wygram.
beliczek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-03-01, 11:30   #22
Neta
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 31
Re: koniec.../ do Nety i nie tylko

Boże, Beliczku, uwierz mi, że czytając to poryczałam się jak bóbr. Ja już kilka miesięcy temu starciłam poczucie godności i własnej wartości łkając mu jak bardzo mi na nim zależy, a on nigdy nic sobie z tego nie robił... bywały sytuacje, że chciałam to skończyć, po kolejnych wyzwiskach pod moim adresem mówiłam że to koniec,chciałam nim wstrząsnąć, tylko co z tego skoro na nim to wrażenia nie robiło. Wręcz przeciwnie, jest mnie tak pewien, że mówił: daję Ci kilka dni i będziesz mnie przepraszać... Nie mam w sobie tyle siły żeby wytrwać w postanowieniu : odchodzę i zawsze wracam, a on doskonale o tym wie....
Neta jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-03-01, 11:41   #23
beliczek
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2003-04
Wiadomości: 3 310
Re: koniec.../ do Nety

Neta nikt nie jest z żelaza ani z marmuru. nikt nie jest pomnikiem ani bohaterem grackiej legendy. Jesteśmy ludźmi a ludzie są słabi. Ja tez błagałam mojego męża, żeby się zmienił... Płakałam,histeryzowałam,p oniżałam się... chciałąm aby zrobi coś za co go pokocham. Ale powiedziałąm sobie DOŚĆ! i zaczęłąm działąć. Małymi kroczkami, bo nie od razu Rzym zbudowano.
Neta! Jesteś bardzo wrażliwą kobietą - tylko wrażliwiec potrafi tak kochać i tak pragnąć miłości.Dlatego nie daj się ranić... Tak pełna uczuć kobieta jak Ty na pewno znajdzie kogoś kto ją pokocha, kto na widok jej łez nie wybuchnie agresją tylko uśmiechnie się ciepło i przytuli! Teraz liczysz się Ty, to co w sobie masz.Zachowaj to, nioe pozwól by Twój mąz to bezkarnie niszczył. I na Boga idź do psychologa, który pomoże Ci przez to przejść bez leków po których nie jesteś sobą. Psychioatra jest dla osobników chorych a Ty jesteś "tylko" załamana. Zacznij od zrobienia planu wyjścia z tego uczucia, wyzwól się od tego. Zastanów się za co kochasz swojego męża. Czy to na pewno miłość? bo czy można kochać kogoś kto nas rani? Czy można tkwić w uzależnieniu?
Jestem całym sercem za Tobą i jakkolwiek moje słowa brzmia może dość ostro to serce mi się kraje jak czytam o tym co on z Tobą wyprawia. Płacz, łzy oczyszczają, uwlaniają emocje... i pamiętaj,że zawsze możesz napisać o tym co Cię boli.
beliczek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-03-01, 11:46   #24
DominikaS
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2001-12
Wiadomości: 1 440
Re: koniec...

Jeśli mogę coś od siebie dodać Neta... Psychiatra jest lekarzem od chorób psychicznych a Ty nie jesteś chora. Zażywanie środków uspokajających czy antydepresyjnych nic tu nie da. Radzę Ci stanąć przed tym problemem z jasnym umysłem. Zwrócenie się o pomoc do lekarza jest bardzo dobrym pomysłem w tym wypadku, tylko nie idź do psychiatry. Skorzystaj raczej z pomocy psychoterapeuty - ten pomoże odzyskać Ci wiarę w siebie i siłę do walki z trudnościami. Psychiatra leczy tylko objawy, nie pomoże Ci w takiej sytuacji... Jeśli nie wiesz gdzie szukać psychoterapeuty, rozglądnij się za ośrodkami kryzysowymi. Tam lekarze mają olbrzymie doświadczenie z takimi problemami jak Twój. Na pewno nie będą próbowali stępić Twoich myśli i uczuć, pomogą Ci się z nimi uporać bez farmakoterapii.
DominikaS jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-03-01, 12:05   #25
Neta
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 31
Re: koniec...

Dziękuję wam z całego zbolałego serca za słowa wsparcia tabletkę od psychiatry zażyłam dopiero dzisiaj i odczułam ulgę - od dawna nie czułam takiego upragnionego spokoju, przez kilka godzin było mi wszystko obojętne, puścił ucisk na żołądku, tylko te towarzyszące temu zaburzenia koordynacji ruchów, czułam się jak pijana...Boże ja chudnę w oczach, wyglądam jak śmierć, podkrążone oczy, szara i przykurczona postać... A najgorsze w tym wszystkim jest to, że on stosuje metodę kija i marchewki- okresy wyzwisk, znikania z domu, a potem krótkie "brakowało mi ciebie" i ja wszystko puszczam w niepamięć i rozpaczliwie chwytam się myśli, że może jeszcze nie wszytsko stracone, jestem ciągle gotowa wszystko znieść...Jestem beznadziejna i słaba... to dlatego ma mnie za takie nic...
Neta jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-03-01, 12:11   #26
Mgiełka
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2002-04
Wiadomości: 782
GG do Mgiełka
Re: koniec...

beliczek napisał(a):

> staram się byc silna. jak tu przetłumaczyc moim rodzicom-katolikom,że moje malzenstwo nie ma sensu?

Beliczku, daj im czas. Na razie tłumacz, wyjaśniaj, ale licz na to, że od razu się ze wszystkim pogodzą. Ty przecież też długo dojrzewałaś do tej decyzji, a pewnie nie mówiłaś swoim rodzicom o swoich wątpliwościach, o tym jak Ci źle. Kiedy zrozumieją, że Twoja decyzja jest ostateczna i jesteś z nią szczęśliwa, powinni się pogodzić. Być może jeszcze długo będziesz słyszała czasem jakąś uwagę na ten temat, ale w pewnym momencie dotrze do nich, że już nie ma powrotu.
Z czasem wszystko się poukłada. Na pewno.
Mgiełka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-03-01, 13:41   #27
Neta
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 31
Do KINGI od NETY!!

Kinguś, wyłałam Ci trzy maile, ale nie mam potwierdzeń, chyba coś jest nie tak... Dostałas cokolwiek?
Neta jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-03-01, 14:05   #28
ma75
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2003-03
Wiadomości: 767
Re: Do KINGI od NETY!!

Dostałam, właśnie wysłałam Ci odpowiedź
ma75 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-03-01, 15:22   #29
Jennefer
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2005-01
Wiadomości: 40
Re: koniec...

beliczkuTy sama doskonale już wiesz,że dobrze robisz
na pewno znajdziesz kogoś z kim będziesz szczęśliwa, bo po prostu na to zasługujesz
jest mnóstwo ludzi po takich przejściach, im się udało Tobie też się uda!!
rodzice zawsze w takich sytuacjach są zszokowani(moja przyjaciółka jest teraz w takiej sytuacji i też odeszła z córcią i już znalazła nową miłość, tym razem jest szczęśliwa)ale i tak nie potrafię takiej postawy rodziców zrozumieć, to chyba taka polska-katolicka mentalność. mnie sie to kojarzy z panią Dulską
pozdrawiam i gratuluję dobrej decyzji
__________________
Jennefer
Jennefer jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-03-01, 18:43   #30
Beatka
Raczkowanie
 
Avatar Beatka
 
Zarejestrowany: 2002-07
Lokalizacja: Gorny Slask
Wiadomości: 30
Re: koniec...

Beliczku, jesli Twoj maz o Ciebie ani Wasze malzenstwo nie walczy, nie probuje jeszcze czegos zmienic, scalic, naprawic, to naprawde przestaliscie sie kochac i nie ma co do tego watpliwosci. Zycie macie jedno- i Ty i On, nioe przezywajcie go wiec w tak beznadziejny sposob! Oboje macie szanse na ulozenie sobie zycia na nowo, na stworzenie nowych, dobrych zwiazkow, skoro Wasz taki nie byl, nie jest i nie bedzie. Bedziecie meczyc siebie wzajemnie i corke, z czasem moze juz byc tylko gorzej! dziecko wychowane w takiej atmosferze na pewno wejdzie z trauma w zycie.Czy tego chcecie?
To Twoje zycie, Twoja szansa na szczescie, dobroc, milosc- a nie twoich rodzicow!Nie daj sie szantazowac dwuznacznym w tym przypadku " poczuciem odpowiedzialnosci".Jesli odejdziesz, nie dasz sie niszczyc i ponizac, to dopiero bedzie ODPOWIEDZIALNE, sluszne i wlasciwe!
Wiem co mowie- odeszlam z chorego zwiazku, walczylam o siebie i wygralam, choc przeszlam bardzo ciezkie chwile.Ale bylo warto. Tez nie mialam pracy, czulam sie opuszczona, zawiedziona i samotna, ale nawet w najczarniejszych chwilach wiedzialam, ze po burzy wychodzi slonce i warto walczyc o swoj spokoj i szczescie.
Dzis mam kochanego(drugiego!)meza, synka, kochajaca rodzine, ktora cenie tym bardziej, ze mam wlasnie poprzednie ciezkie doswiadczenia.
I nikt na dzien dzisiejszy nie wmowi mi, ze jest gdzies obligatoryjny wymog meczenia sie ze soba cale zycie tylko dlatego, ze sie ma z kims slub!Kazdy ma prawo do szczescia-Ty tez!
Buziaki!
Beata.
__________________
" Ilu ludzi, tyle roznych punktow widzenia".
Beatka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Forum plotkowe


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 11:41.