Dlaczego kochamy kotki?

[sabbatha]

nie ma co jeszcze gratulowac, bo jesli znajdziemy kici domek to ja wezme doroslego kota wole takie smutaski ktorych nikt nie chce.

[Soso]

Dlaczego kocham koty?

Za nieodparty czar i wdzięk
Za tajemnicę w oczach
Za niezależność
Za inteligencję
Za obrażalskość
Za dotyk futra na łydce
Za mokry nos na policzku o 5 nad ranem
Za szorstki języczek na twarzy, kiedy ww nie skutkuje
Za zrozumienie
no i najważniejsze, za to że są

[Czarniuszkowa]

Napisane przez Kattarina

Jaka bossska ekipa Witaj wsrod kociar

dzięki

[sabbatha]

i kolezanka co odzyskala kota i ratuje kocie malenstwo pozegnala najstarsza kote - Kizię I to tak niespodziewanie Umarła Miała 14 lat ale nic nie wskazywało że już ma odejść

[Czarniuszkowa]

Napisane przez sabbatha

i kolezanka co odzyskala kota i ratuje kocie malenstwo pozegnala najstarsza kote - Kizię I to tak niespodziewanie Umarła Miała 14 lat ale nic nie wskazywało że już ma odejść

przykre

[Bouncing Queen]

Witam drogie forumowiczki. Chciałabym się poradzić. Miesiąc temu zdechł mój kochany kotek który był moja najwieksza miloscia. Mial wade genteyczna która ma podobno bardzo dużo nie rasowych persow. Zmarl na zawal. Chce się dowiedziec czy ktoras z was miala tez takiego kota z problemami i czy udalo jej się go wyleczyć. Ja się strasznie boje ze znowu mnie to spotka a nie wiem czy jeszcze raz zniose takie coś.

[sabbatha]

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=4483219#4483219

trzymajcie kciuki za dokocenie

[iizabelaa]

Napisane przez sabbatha

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=4483219#4483219

trzymajcie kciuki za dokocenie

Płakać mi się chce jak oglądam te biedn kotki na tym forum, które czekają na swój dom.
Najchętniej bym je wszystkie przygarnęła

[sabbatha]

ja tez :/

[ewulinek@vp.pl]

cześć Dziewczyny

Przedstawiam Wam moje Dwa Cudaki

Łatkę i Rudego.

są po prostu genialne... Rudy to typowy kocurek z charakterem
a Łata ciągle chciałaby być głaskana (śmiejemy się, że ma baterię w brzuchu, bo mruczy za siebie i Rudego )

Mamy je od jakiś dwóch miesięcy

[Soso]

Napisane przez sabbatha

ja tez :/

Trzymam kciuki, śliczna kicia

[sabbatha]

w niedzielę spotkanie przedadopcyjne, trzymajcie kciuki

[iizabelaa]

Napisane przez sabbatha

w niedzielę spotkanie przedadopcyjne, trzymajcie kciuki

ja już trzymam


ja bym chyba nie przeszła testu przedadopcyjnego, bo nie zabezpieczam okien i zamierzam się przeprowadzić do domu jednorodzinnego

[sabbatha]

hm, ja tez nie zabezpieczam.

[the kamm]

Napisane przez przekora

Dopiero zobaczyłam ten wątek - skandal
Jako, że kocham kociaki przyłączam się

Astrunię mamy od lat pięciu (kończy w lipcu), jest dachowcem, czarno - białą rozbujnicą

Jakoś w pierwszym wieku jej życia postanowiliśmy, że poddamy ją sterylizacji (uwierzcie, że gdybym znała przyszłość nigdy bym tego nie zrobiła!). Na początku troszkę się obawialiśmy, bo nigdy nie mieliśmy nikogo prócz chomika, a operacja (tak, dla nas to była operacja, a nie zabieg kosmetyczny jak nam wmawiano) wiązała się z ryzykiem i utratą tej pięknej mordki. Znaleźmy lecznicę, uwówiliśmy się, następnego ranka zawieźliśmy ją na zabieg.

Po nim dostała ubranko ochronne na brzuszek, jakieś tam antybiotyki i miała leżać, wypoczywać itd. Po trzech dniach poczuliśmy jednak brzydki zapach i zawieźliśmy ją do lecznicy. Okazało się, że w ranę wdarło się zakarzenie i operację trzeba powtórzyć (!).

W domu panowała przybita atmosfera, nawet tato, który szczególnie wrażliwcem nie jest posmutniał.

Po drugiej operacji nie dostała już kubraczka, ale zajmowaliśmy się nią bardzo dobrze. Ciągle ktoś przy niej był, nie wstawała, by rana się zrosła, a szwy nie puściły itd. Niestety - puściły!

I trzecia operacja ... Została wtedy w lecznicy i miała mieć solidną opiekę. Uspokojona nas, że gdy nie będzie nas widziała, będzie spokojna - to był największy błąd! Nie karmiono jej, spała w pomieszczeniu z wielkim psem, a na ranę dodstawała tylko talk!

Gdy przyszliśmy po tygodniu na zobaczenie, czy wszystko już dobrze, okazało się, że talk sprawił tylko, że rana się poszerzyła! Nie chcę koloryzować, ale po zmyciu go miała całe wnęczności na wierzchu! Dosłownie widzieliśmy jej brzuszek od środka! Mama zemdlała jak to zobaczyła, ja rozpłakałam się ...

Czwarta operacja w ciągu miesiąca!
Załamaliśmy się!

Z każdym dniem nasza malutka była coraz słabsza, ale nie poddaliśmy się!
Po wykonaniu czwartej operacji dostała klatkę (dosłownie taką jak na królika) i musiała w niej siedzieć, by szwy nie puściły.

Nawet nie wyobrażacie sobie jak to przeżywaliśmy...
Ja przestałam chodzić do szkoły, cała rodzina płakała dniami i nocami.

Najgorsza była ostatnia noc przed ściągnięciem szwów.
Astruś dostała gorączki, straciła apetyt, prawie nie oddychała.
Może to Wam się wydać głupie, ale czułam, że żegna się ze mną

Po raz pierwszy w życiu przyszła do mnie, położyła się obok mnie i patrzyła mi w oczy.

Gdyby nie nocna wizyta innego weterynarza Astruni dziś by już z nami nie było.
Dziękuję każdego dnia, że miała taką siłę walki i zechciała zostać z nami.
Dziękuję losowi, że przeżyła te cztery operacje.

Przyznam, że chcieliśmy podać tą pindę do sądu, ale wtedy nie miało to już sensu, gdy kotka była z nami


Dziś to Słoneczko ma się dobrze, nie ma żadnych dolegliwości, a brzuszek pięknie się zrósł!
Codziennie żałujemy, że pozwoliliśmy na taki "zabieg".

Jejkuu ...
To musiało być naprawdę strasznee !
Ech , no ale najważniejsze , że przeżyła
No , teraz się boje dać mojego przyszłego * kocurka do kastracji , zwłaszcza że w mieście jest chyba tylko 1 wet .

* jest jeszcze za mały żeby go wziąść , ale już go widziałam

[Lucy1111]

Cześć dziewczyny! Potrzebuję pomocy. Szukam kogoś, kto przygarnąłby kota persa, rudo-białego. Nie wiem, gdzie mogę zamieścić ogłoszenie? Pomożecie?
Pozdrawiam!

[madziwnia]

Witam!!
Chciałam zapytać...
uratowalismy tydzien temu kotka od swierci małego ..jakas kocica sie u nie w garażu okociła miała 6 kotków...mielismy je gdzies wywieźc nrazem z kotka ale okazało sie ze 4 kotki przeniosła i 2 zostawiła. Dwa chore.. zarażone wirusem podczas porodu.
Jeden zdechł a z drugim zaraz na drugi dzien do weterynarza pojechalismy... na dyżur bo juz nieczynne było i okazało sie że typowy wirus i że kot 1-2 dni i by nie zył oślepł miał oczy i nosek zaroiałe ale przemył mu to dostał zastrzyki 3x odrobaczył odpchlił jakies kropelki do oczu i 4 dni kotek doszedł do pełni sił!!
Ale chodzi mi o to że ja jestem ciązy 17 tydz. czy jesli kot bedzie tylko w domu i do kuwety sie załatwiał ( bo nauczyłam go po 2 dniach) to też jest niebezpieczenstwo ze moge sie bakterią zarazić??
Nie mam komu go oddac .. mam jeszcze w domu psa który jest cholernie zazdrosny i kotka by zjadł dziecko w drodze i mam problem.. ale na zimę go na dwór nie wypuszczę.

jakies zdania wasze bym chciała usłyszeć. dzieki

[loss_lauri]

Napisane przez madziwnia

Witam!!
Chciałam zapytać...
uratowalismy tydzien temu kotka od swierci małego ..jakas kocica sie u nie w garażu okociła miała 6 kotków...mielismy je gdzies wywieźc nrazem z kotka ale okazało sie ze 4 kotki przeniosła i 2 zostawiła. Dwa chore.. zarażone wirusem podczas porodu.
Jeden zdechł a z drugim zaraz na drugi dzien do weterynarza pojechalismy... na dyżur bo juz nieczynne było i okazało sie że typowy wirus i że kot 1-2 dni i by nie zył oślepł miał oczy i nosek zaroiałe ale przemył mu to dostał zastrzyki 3x odrobaczył odpchlił jakies kropelki do oczu i 4 dni kotek doszedł do pełni sił!!
Ale chodzi mi o to że ja jestem ciązy 17 tydz. czy jesli kot bedzie tylko w domu i do kuwety sie załatwiał ( bo nauczyłam go po 2 dniach) to też jest niebezpieczenstwo ze moge sie bakterią zarazić??
Nie mam komu go oddac .. mam jeszcze w domu psa który jest cholernie zazdrosny i kotka by zjadł dziecko w drodze i mam problem.. ale na zimę go na dwór nie wypuszczę.

jakies zdania wasze bym chciała usłyszeć. dzieki

katar koci (a z tego, jakie objawy opisałaś to domyślam się, że o tę chorobę chodzi) jest kocią chorobą, człowiek nie może się nią zarazić. jeśli zaś chodzi o toksoplazmozę, bo pisałaś o kuwecie, to również - przy odpowiednim dbaniu o higienę, ryzyko zarażenia się tym pierwotniakiem od kota jest bliskie zeru. w ponad 80% przyczyną zarażenia się toksoplazmozą jest zjedzenie skażonego mięsa.bardzo rzadko człowiek zaraża się tym pierwotniakiem od kota. należy tylko wymieniać na bieżąco żwirek. no i zacząć należy od tego, że kot musi być już nosicielem toxoplasma gondiiżeby naprawdę zaistniało ryzyko zakażenia, trzebaby potrzymać kilka, kilkanaście dni brudny żwirek, później dotknąć tego rękami i na palcach przenieść do ust. a każdy przecież wymienia zawartość kuwety, myje ręce po jej czyszczeniu a już na pewno przed jedzeniem. dlatego nie ma co sie martwić i zacząć obalać te mity i zabobony jakoby kot był jakimkolwiek zagrożeniem dla kobiet w ciąży
pozdrawiam

[madziwnia]

dzieki za odpowiedź.. chodź juz wczesniej doczytałam na forach ze nie taki diabeł straszny.....

[martusienka]

złamanie zakazu handlu

[bellebelle]

Napisane przez martusienka

złamanie zakazu handlu

Tutaj nie sprzedajemy

[margrit]

Moją kotkę nazwałam Pinia, już 5 lat ma (raaany jak to zleciało). Także musieliśmy ją wysterylizować, z obawy przed powiększaniem się grona kociaków w naszym domu. Na szczęście wszytko przebiegło pomyślnie, bez żadnych komplikacji.

Miewa humorki. Zdarzają się dni, kiedy sama wskakuje mi na kolana i mruczy, a zdarzają się i takie kiedy to nawet nie da się wziąć na ręce.

Nie wiem czy taka już jej natura, ale cały czas się myje. Przed jedzeniem, po jedzeniu, przed snem itd. Czasami to sobie nawet myślę, że jej życie składa się wyłącznie z mycia, spania i jedzenia.