Smuga cienia - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Forum plotkowe

Notka

Forum plotkowe Zapraszamy do plotkowania. Na forum plotkowym nie musisz się trzymać tematyki urodowej. Tutaj porozmawiasz o wszystkim co cię interesuje, denerwuje i zadziwia.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2004-01-20, 00:03   #1
Suzanne
Rozeznanie
 
Avatar Suzanne
 
Zarejestrowany: 2002-08
Lokalizacja: Londyn
Wiadomości: 605

Smuga cienia


Mam pod oczami zmarszczki, to już nieodwołalne.
Geny się odezwały, czy jak to zwał - patrząc na mnie nie widać już młodej dziewczyny, ale młodą kobietę. Wiele rzeczy przede mną, ale też juz trochę za mną i mówiąc o przeszłości nie mówię już "kiedy byłam mała", ale "kiedy byłam młodsza".
Już nie marzę o Księciu z Bajki i nie jestem już młoda zdolna z potencjałem, ale dziś, teraz winnam być/jestem już z pewnym dorobkiem.

W mojej rodzinie chyba, jest tak, że natury w "tył" nie oszukasz - zmarszczki, czy po prostu widoczna już przy uśmiechaniu inna struktura, cienkość skóry pod oczami przy uśmiechaniu są już widoczne.

Od lat nie marzyłam już i Księciu z Bajki, co zauważyłam u siebie ostatnio, w oczekiwaniach wobec mężczyzn i świadomści własnych życiowych możliwości również zeszłam już niżej, patrz - na ziemię.
Tysiącem zawodów już nie będę.

Przeszłam z okresu wczesnej młodości do umiarkowanej młodości, kiedy to trzeba się wyszaleć przed ustatkowaniem i kiedy infantylnośc powinien być już passe.

czas zacząl dla mnie szybciej płynąć, już nie mam pomysłów, że mam go dużo. Wręcz przeciwnie, odczuwam, jakbym miała go strasznie mało.

W wielku siedemnastu lat miałam koleżanki, dla których posiadanie dziecka było normalne moi rodzice już się nie dziwili. Młode mężatki, trochę starsze ode mnie. Dla mnie to była pewna cezura przejścia z jednego okresu do drugiego. Niedługo potem zmarła moja Babcia, najstarszą osoba w rodzinie stał się mój Ojciec.

Bardzo dużo rzeczy mnie ominęło i czuję się troche niegotowa na "taką" dorosłość. Nie miałam wzorców, czy jak to nazwać i sama nie wiem, jaką tożsamość teraz przyjąć?

Z jednej strony nadal "och, nie wyglądasz na swój wiek", z drugiej mam dość mocny typ urody, przyciemnione włosy, gęste i ciemne brwi, martwię się o zmarszczki - na szesnaście też nie wyglądam .

Mentalnie - "Twoja Mama w twoim wieku była już kobietą, Ty jesteś jeszcze dziewczyną".
Tak.
Na pewno.

Juz nie jest "za wcześnie/wcześnie na karierę/osiągnięcia", jest rychło w czas, jeśli nie mam zostać w tyle (Boże, co ja piszę?)

Już pora coś osiągnąć. na coś się zdeklarować, jakiś związek zawrzeć i sama nie wiem, jak to powiedzieć...

Nikt mnie nie nauczył, jak być dorosłą, ja zawsze byłam najmłodsza, w rodzinie i towarzystwie, zawsze słyszałam "masz jeszcze czas".

Czas na wypracowanie nowej tożsamości.

Spadłąm mocno z piedestału i jednym ze smutnych sukcesów, jaki osiągnęłam było nauczenie się spoglądania na siebie bez zakłamań.
I nie wiem, czy i Wy to macie - ja chyba myślałam, że życie przygotowuje dla mnie jakąś szczególną niespodziankę, że ja jestem choć trochę szczególna, że te cechy, które inni nie byli w stanie wykształcić, te problemy, których nie byli w stanie pojąc - ja w sobie wykształcę, ja pojmę.

I pewne nieszczęścia mnie nie dotkną.
I dotknęły. I przeżyłam, wyszłam z niewielkim szwankiem, ale i silniejsza i życiowo mądrzejsza od wielu moich koleżanek (rówieśniczek, to trafniejsze).

Robię sobie podsumowanie i co?
Chciałam być silna, z charakteru przypominać dziewice orleańską, byc kinsekwentna i bez skazy, tak silna, żeby pokonać WSZYSTKIE PRZECIWNOŚCI LOSU.

I tak bokiem mi wyszło...

Jestem silna-mimo-porażek, "w mojej słabości jest ogromna siła"
co tłumacząc na mowę ojczystą - nie byłam na tyle silna, by nie doświadczyc na przykład depresji. W pewnym momencie spotkało mnie nieszczęście i się ugięłam - ale razem z owym pochyleniem charakteru, z ulegnięciem słabości pojawiła się ogromna siła i determinacja, by słąbość pokonać.

Zapytałam się ostatnio psychologa - czy ja przez miałam depresję? (przez dwa lub więcej miesięcy poczucia jakby-przygnębienia) bo wg mnie nie - depresja kojarzyła mi sie z apatią, brakiem nadziei i niechęcią/nieumiejętnością robienia z tym czegokolwiek. A to mnie nigdy nie spotkało. W chwilach największego smutku towarzyszyła mi niemal boska determinacja, by coś z tym zrobić, bo TAK nie będzie wyglądało moje życie.
Nie JA będę leżała w łóżku i płakała w poduszkę.

Co usłyszałam?
To był rodzaj depresji, bo ich rodzajów jest dużo.

Wniosek trudny dla mnie do zaakceptowania. JA, jestem silna, zawsze byłam. JA nie ulegam i nie popadam w depresje. To jest właśnie to, kim jestem - załamania mnienie dotyczą...

jakkolwiek silna okazałam się po fakcie nic to nie znaczy wobec tego, że w któryms momencie swojego życia okazałąm się słaba i nic, nigdy nie jest w stanie tego zmazać...

Był czas w moim życiu, kiedy "dałam ciała".
Przeżyłam załamanie.

A to, co mam to nie tyle siła, co bardzo dobrze rozwinięty instynkt samozachowawczy i inteligencja emocjonalna - ja po prstu jak się siebie i swoich zachowań przestraszyłam, poszłam do psychologa, który mi trochę wyprostował te mity, które na swój temat w główce hodowałam.

Nie jestem specjalnie silniejsza od innych ludzi - jestem inteligentniejsza od wielu.

I jest pewien aspekt mojej osoby/osobowości, wg którego jestem słaba.

I nie wyobrażacie sobie, jak strasznie trudno TĄ cechę jest mi w sobie zakceptować.

Nowy okres w życiu, nowa tożsamośc, nowa wiedza.

(nie jesteś lepsza od innych, nie jesteś silniejsza od innych, jesteś inteligentniejsza od paru. I nie jesteś wolna od tej choroby cieniasów - depresji, COKOLWIEK TO ZNACZY - o tyle jestem od paru lepsza, że umnie to się łatwiej i szybciej leczy/nie wymaga żadnych prochów i najprawdopodobniej nie będzie nawrotów)

...

Dupa

(czy to, co napisałam jest w ogóle zrozumiałe ?)
__________________
https://wizaz.pl/Mikroreklama
Suzanne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2004-01-20, 07:51   #2
kasiulekk
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2003-04
Wiadomości: 402
GG do kasiulekk
Re: Smuga cienia

Hej ! Chyba masz doła ?! To co napisałaś jest dla mnie jak najbardziej zrozumiałe, tym bardziej , że czytając to miałam wrażenie, że piszesz o mnie. Tylko w moim przypadku przerobiłam jescze jeden etap, do którego Ty już po wolutku zmierzasz. Ja już wiem jak być dorosłą. Choć strasznie strasznie trudno było mi to zaakceptować i nauczyć sie tego - teraz już wiem. I wiem też, że każdy ma na to inny sposób. Ale wiesz co ? Najfajniej jest być dorosłym wtedy, gdy cały czas potrafimy być dziećmi. Nie wiem, czy jest to zrozumiałe, ale ja tak czuję. Tzn śmiać się na cały głos, tarzać w puszystym śniegu, cieszyć się Świętami i tym, że idzie wiosna itp. I mówić o tym.
A być słabym to nic złego. Nie ma przepisu, że każda z nas ma być jako ta Xena - wojowniczka. Bądź dla siebie dobra. Nie ważne ile ma się lat, ważne są okoliczności. A na królewicza zawsze warto czekać ( choćby tylko w marzeniach )
Mnie też życie zaskoczyło, nikt mnie nie uczył jak być dorosłą, bo najmłodsza w rodzinie, bo masz czas, bo starszy braciszek pomoże tratatata. I nagle świat zwalił mi się na głowę . Z hukiem ! Odsunęli się wszyscy, którzy mogli mi w tej dorosłości pomóc. I z niedorosłej nastolatki ( 18 ), która całe życie miała podane na talerzu, pięknie przyrządzone i smakowite; musiałam stać się odpowiedzialnym, samowystarczalnym dorosłym człowiekiem biorącym na siebie odpowiedzialność również za kogoś jeszcze ( patrz - dzidziuś )
Było minęło. Nauczyłam się. Trudna szkoła, ale było warto. Teraz jestem młodą kobietą dla tzw. obcych. Zadbaną, zrównoważoną, spokojną, wiedzącą czego chcę od życia. Ale w zaciszu domowym czasem przeistaczam się w dzieciaka toczącego z moim juniorem wojnę na poduchy, albo tańczącą z odkurzaczem. I jest też ktoś, kto gdy mam katar wytrze mi nosek i zrobi na kolację pyszne kanapeczki z oczkami z pieprzu i buzią z rzodkiewki.
Pozdrawiam serdecznie
Kasia
kasiulekk jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2004-01-22, 10:02   #3
201608040942
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2003-08
Wiadomości: 9 977
Re: Smuga cienia

"najfajniej byc doroslym wtedy gdy czaly czad potrafimy byc dziecmi" i tu sie zgadzam jak mnie ciagle wkurzalo ze moi wczesniejsi "narzeczeni" mowili ze jestem za dziecinna, albo ze nie wiadomo z czego sie smieje, jestem glupia itp. jak oni sobie robili dowcipy ktore wcale nie byly dowcipne to bylo ok? Teraz juz wiem nan 100% ze my nie bylismy dla siebie stworzeni, kazdy patrzyl na zycie innymi oczami kazdy z nas chcial czegos innego od zycia. Teraz mam kochanego meza takiego jak chcialam (zaesze slaszalam wymagam za duzo, takich facetow nie ma), a ja mam jest jak duze dziecko 34 lata a glupoty mu sie zawsze trzymaja, nawet jak go cos boli to sie smieje on juz taki jest. Nie jest wybuchowy, ja jestem wiec ja krzycze jak mi cos nie pasuje, a on robi smieszne minki, wali glupa ze niby nie wie o co chodzi i co ja robie, wsciekam sie ale sie smieje i nerwy mi przechodza. On jest moim ksieciem z bajki na ktorego czekalam 6 lat, daje mi sie wykrzyczec co inni nie dawali bo mieli charakter taki jak ja bardzo wybuchowy i z glupoty robila sie wielka klotnia hihihi. Ja tez juz bylam zdolowana nawet powiedzialam sobie ze bede stara panna nie chce zadnego faceta na stale moze cos przelotnego i popatrzcie od 1,3 roku jestem szczesliwa mezatka z facetem ktory dla mnie gory przeniesie. Z faceten ktory chce tego samego od zycia co ja, ktory nie odklada odpowiedzialnosci na bok, ktory nie chce zeby mnie cos smucilo. Juz sie nie boja jutra przy nim wszystko jest mozliwe
201608040942 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2004-01-22, 17:28   #4
pikusia
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2003-07
Wiadomości: 126
Re: Smuga cienia

Susanne, jezeli nadal w Twojej główce będzie pokutowało przeświadczenie, ze depresja, to choroba cieniasów, czyli ludzi mniej wartościowych( dziwne, ze przy takiej inteligencji pokutuja u Ciebie tak zaskorupiałe , dawno nieprawdziwe hasła), to będziesz sie wiecznie zadręczała masochistycznymi myślami,że jestes gówno warta. No, może trochę bardziej inteligentna od innych.Depresja dotyka ludzi wrazliwych(głównie), a więc tych najbardziej wartościowych. A my tak łatwopalni...Tkwisz gdzieś dziko w jakimś pieprzonym wyścigu szczurów i lamentujesz, że czasu coraz mniej, zmarszczki, a ty nie na szczycie. A musisz tam być? Może właśnie zleź na ziemię, tu drepcą całkim fajni faceci. No, moze nie książęta, ale z niektórymi da sie nawet wytrzymać. Może się mylę, ale na mój nos brak Ci miłości, nawet nie od kogoś, ale do kogoś. Takie uczucie w kobiecie zupełnie zmienia percepcję świata, wiem to, od kiedy urodziłam dziecko. No wiec moze?...Przestań być taką perfekcjonistką, bo bije od Ciebie takim schizofrenicznym samokrytycyzmem, z drugiej strony przekonaniem o własnej wszechmocy, które zmusza do Bóg wie jakich wyzwań. Daj się ponieść życiu,które to najprostsze, jest najpiękniejsze.Dziewczyny ładnie to opisują.Czas przestać grzebać do bólu w swoim wnętrzu, bo nigdy nie wyjdziesz z mroku, w którym, nie da się ukryć, tkwisz.Może spróbuj przewartościowac swój świat,polub siebie, ustal krótkodystansowe cele i znajdź coś , kogoś do kochania. Łatwiej Ci będzie się odnaleźć w tym nie najdoskonalszym ze światów.Dorosłość nie jest taka straszna.Pod warunkiem, że się zachowa w sobie trochę dziecka.
Co do "prochów"(myślimy o farmakoterapii depresji), o których tak pogardliwie piszesz- wielu uratowały życie i pozwoliły pokonać "ból istnienia".Chwała im za to.
pikusia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2004-01-22, 19:00   #5
sharoon
Raczkowanie
 
Avatar sharoon
 
Zarejestrowany: 2002-07
Lokalizacja: Wawa
Wiadomości: 213
Re: Smuga cienia

Suzanne! Zajmij się czymś pożytecznym i nie nabijaj sobie głowy dołujacymi rzeczami. Na świecie jest ponad 6 000 000 ludzi, z czego połowa to potencjalni Książęta z bajki. Znajdziesz swojego, tylko miej oczy szeroko otwarte, bo pewnie będzie tam, gdzie się go najmniej spodziewasz. Rozwijaj się, ucz, poznawaj i nie zamykaj się przed ludźmi - jesteś dokładnie TAKA SAMA jak oni. Wszyscy jesteśmy... Buziaki!
sharoon jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2004-01-22, 21:36   #6
Smoczyca
Zakorzenienie
 
Avatar Smoczyca
 
Zarejestrowany: 2003-04
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 4 547
GG do Smoczyca
Re: Smuga cienia

Droga Suzanne

Śledzę Twoje posty na wizażu... i dziwne mistyczne poczucie więzi we mnie rośnie, ja własnie bardzo dobrze rozumiem to co napisałaś, moje doswiadczenia są zupełnie inne bo i inną osoba jestem ale mamy chyba wiele wspólnego... ale pewne spostrzeżenia mamy identyczne, co tu duzo kryć...
Czytając to co piszą dziewczyny, robi mi się troche dziwnie w srodku, mam wrażenie że Suzanne wcale nei chodziło o zmarszczki ani potencjalnych ksiażąt, nie da się tez po prostu "przestać byc perfekcjionistką", wiem coś o tym bardzo dobrze. Ja walczę ze swoim perfekcjonizmem każdego ranka, codziennei staram się poskromnić swą niepohamowaną ambicję. Zdaje sobie sprawę jak nierealne jest dążenie do ideału którego nie ma, i co z tego - sama świadomośc jest dla mnie tym bardziej bolesna. Chciałabym przestac zadręczać się tym wszystkim co się dzieje dookoła, ale mimo najszczerszych chęci nie potrafię
__________________

Smoczyca jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2004-01-22, 21:50   #7
ANKA20
Wtajemniczenie
 
Avatar ANKA20
 
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: Siemianowice Śląskie
Wiadomości: 2 712
GG do ANKA20
Re: Smuga cienia

Ja też inaczej niż dziewczyny zrozumiałam post Suzanne. Co do tego perfekcjonizmu i innych poruszanych tutaj spraw - mogę się z nimi utożsamiać. Spalam się dążąc do ideału, poświęcam czemuś całą swoją osobę, ale w pewnym momencie zastanawiam się po co wogóle to robię, przecież to się wogóle nie przyda, nikt nie będzie o tym pamiętał, czy jest tego jakiś sens no i wtedy bach...ogarnia mnie całkowita niemoc, nie mam ochoty niczego robić, najchętniej cały dzień przeleżałabym w łóżku, jedyne co mnie zmusza do wstania to troche taka chora ambicja, inaczej bym nie wstała. Jest się wśród mnóstwa ludzi, a jest się samotnym. Rozmowy innych są bełkotem, nawet nie wiem co dokładnie mówią. Najchętniej do nikogo bym się nie odzywała. Każdy malutki błąd jest dla mnie straszną porażką, którą przeżywam, o której nie mogę zapomnieć i która po prostu świdruje cały czas w moim umyśle, po prostu zadręczam się wszystkim
__________________
Kobieta powinna powstrzymac swoje kokieteryjno-prowokacyjne zachowanie aby umozliwic mezczyznie wyksztalcenie pozagenitalnych form osobowej komunikacji

arte infantil

R jak Remont
ANKA20 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2004-01-22, 22:42   #8
nineczka
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: CA, USA
Wiadomości: 2 385
Moni czy ja i Ty to nie ta sama osoba? z tym

samym mezem . ja tez mam taki charakter jak Ty.. czyli duzo krzycze..
strasznie sie denerwuje.. A moj maz, spokojny jak baranek i tez mnie
wtedy rozsmiesza..
nineczka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2004-01-23, 07:58   #9
Tygrys
Maskotka Wizaz.pl
 
Avatar Tygrys
 
Zarejestrowany: 2003-03
Lokalizacja: Wielka Brytfanna
Wiadomości: 1 874
Re: Smuga cienia

może Was pocieszę, a może nie - to o czym tu generalnie piszecie nazywa się ogólnie sensem życia i naturalną koleją rzeczy, ciągiem zdarzeń przyczynowo-skutkowym i w większości sami naciskamy guziczki, które decydują w którą stronę się poruszamy, ale to też nie jest do końca tak...
szukam odpowiedniego porównania... to jest mniej więcej tak, jak rozpędzony człowiek na lodzie, gdy podejmuje decyzję, aby skręcić, i robi wszystko aby to zrobić, to nie do końca oznacza że skręcił, owszem zmienia kierunek w stronę w którą postanowił, ale przeszkadza mu wiatr i poślizg... w życiu właśnie taki bezwład wydarzeń powoduje, że niekiedy najlepsze plany i chęci dają marne efekty w stosunku do oczekiwań... ale są chwile, gdy mając mocny grunt pod nogami efekt przechodzi oczekiwania...
Piszecie tu bardzo głębokie rzeczy, przemijanie ma jednak sens, zawsze byłem tego pewien na 99% a teraz, gdy oczekuję córeczki wiem to już na 101% - bo jeśli nie dla dzieci to dla kogo warto dalej pchać ten balast do przodu ?

Każde z nas niezależnie czy z Marsa czy z Wenus dochodzie w swoim życiu do skrzyżowania w kształcie literki T, wcześniej czy później zawsze wychodzi, że nie można iść oczywistą drogą jedynie do przodu, trzeba wybrać kierunek - każdy jest prawidłowy, jeden lepszy drugi gorszy - ale o tym przekonujemy się dopiero po przejściu danego odcinka - nigdy przed ...

3majcie się ciepło...

ti.
__________________
Wredny, nieuprzejmy, złośliwy, dwulicowy, brzydki... po prostu Ja .
/p.s. franca ze mnie, zgryzoty i frustracje wylewam na tym forum/
Tygrys jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2004-01-23, 08:15   #10
Hana
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: Częstochowa
Wiadomości: 111
GG do Hana
Re: Smuga cienia

Witaj Suzanne,

podobne (jakże bardzo podobne)myśli i refleksje nawiedzały mnie parę lat temu.

Odczuwałam swoją siłę, a jednocześnie powątpiewałam czy wybrałam słuszną drogę. Z jednej strony mogłam byc dumna z tego"perfekcjonizmu" (bo on przecież budował moje ambicje, plany, perspektywy na przyszłość), a z drugiej strony bardzo mnie męczył, ponieważ świat dawał mi do zrozumienia, ze ideałów brak. Mimo, że moje osiągniecia były takie namacalne, ciągle coś mnie "uwierało" i czegoś brakowało.
Zmiana nadeszła nagle. Poczułam ulgę. Przez długi okres czasu jakoś niewiele miałam okazji (a może podświadomie tego unikałam), by analizować ewentualne rozterki.
Poprostu żyłam.
Minęło trochę czasu i znów mnie "uwiera"..., ale już nie męczy...

Chyba taka już moja natura. I chociaż nie rezygnuję z pracy nad sobą, czuję się z tą swoją naturą pogodzona


Pozdrawiam bardzo serdecznie,

Hana
Hana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2004-01-23, 08:25   #11
Bjuti
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2003-05
Wiadomości: 10
Re: Smuga cienia

Hej Suzzanne,

Czytając Twój post czuję się tak, jakbym czytała swoje pamiętniki sprzed kilku lat. Jestem osobą, która - tego jestem pewna - wyszła juz ze smugi cienia. Mój obecny stan świadomości to "Życie nie jest trasą szybkiego ruchu pomiędzy Początkiem a Końcem, lecz miejscem do parkowania w słońcu" i Tobie również z całego serca życzę odkrycia oczyszczającej prawdy tego stwierdzenia.

Dlaczego oczyszczajacej: bo daje Ci argument do walki ze swoim perfekcjonizmem, nadmierną ambicją i - co najważniejsze - odcina dopływ paliwa dla wewnetrznego generatora nierealnych oczekiwań wobec siebie samej, świata, w którym żyjesz i ludzi, których spotykasz (rozwinę ten watek dalej). W Twoim poście pojawiaja się zwroty, które staram się u siebie zawsze wychwycić i w porę "rozbroić": trzeba (się wyszaleć), pora (coś osiągnąć)a obok nich na pewno pojawią się "muszę" i "powinnam". Bardzo długo pracowałam i pracuję nad tym, żeby nic nie musieć i nie "powinieć" Staram sie parkować w słońcu, co nie przeszkadza mi marzyć. Moje marzenia przechodzą pewną ewolucję, z marzeń typu: będę sławnym pianistą/gitarzysta (dopisz swoje z jednoczesną swidomością, że żaden wirtuoz nie rozpoczął kariery w wieku 25 lat (mam obecnie 27) do marzeń o ... dziecku, podróżach, szczęściu przyjaciół chwilami. Myślę, że ta ewolucja to efekt przewartościowania swoich priorytetów i POGODZENIA się z tym, że nie będę baletnicą (marzenie 7-letniego grubaska, lecz na pewno życie ma dla mnie wiele wspaniałości i może mnie zaskoczyć każdego dnia (że negatywnie staram sie nie myśleć). "Tysiącem zawodów już nie będę". Ale wiesz co: nie muszę i nie chcę. Buduję swoje życie wokół tego, co jest dla mnie ważne: moich bliskich, rozwoju osobistego, starania sie być lepszym człowiekiem, otwartości na sprawy tego świata i drugiego człowieka (oj, jak ciężko idzie czasami, ale sie nie poddam). Staram się nie traktować mojego życia w kategoriach: pora coś osiągnąć, pora na to czy tamto. Gdzieś czytałam: "nie porównuj sie z innymi, bo zawsze będą lepsi i gorsi od ciebie", jeśli już lubisz mieć punkt odniesienia, to proponuję spojrzeć na siebie sprzed jakiegoś czasu i zobaczyć co się zmieniło. Spróbuj, mi to pomaga. I jeszcze jedno: każdy człowiek ma w sobie potencjał, niekoniecznie do zdobycia nagrody Nobla, ale wierzę, że każdy może wiele osiągąć "po swojemu", w tempie adekwatnym do jego mozliwości i WOLI.

A propos marzeń, kwestia Księcia z bajki. Piszesz, że już nie marzysz, że nie masz oczekiwań. Suzanne, jestem pewna, że spotkasz na swojej drodze osobę, którą pokochasz i jestem też przekonana, że będzie to dla Ciebie Książe z bajki, mimo, że tak różny od tego, którego wymysliłaś i hołubiłaś w swojej głowie. Ot, życie! Mnie właśnie tak zaskoczyło w momencie, kiedy nie wierzyłam, że coś mnie jescze w życiu dobrego spotka, a szansa spotkania swpojej drugiej połówki jest jak 1:1000000000000000. Nie myśl, że było łatwo od początku, ja z moimi "wydziwami", ale teraz ta miłość prostuje moje ścieżki. Do mojego męża biegnę, gdy widzę cień na horyzoncie, a jego uśmiech przypomina mi, co jest dla mnie najcenniejsze i ile jest w moim życiu rzeczy, z których mogę (nie: "powinnam"!) się cieszyć.

Mam nadzieję, Suzanne, że to co piszę nie brzmi jak jakieś prawdy objawione, ja po prostu staram się na moim przykładzie (a znjduje sporo analogii pomiędzy tym co piszesz, a tym co ja przeżywałam i co zawsze w jakiś sposób będzie we mnie)pokazać Tobie, że są ludzie, którzy czują tak jak Ty i którym udaje się pożegnać z tym stanem i przejść do nowego etapu. Jednak "nowa tożsamość, nowy okres w życiu" nie zaczyna sie jutro o północy, lecz jest efektem pewnej wewnętrznej ewolucji człowieka i nigdy nie dzieje się nagle i nie odcina się całkowicie od swojej przeszłości. Ona zawsze w nas jest, po to, żeby pamietac skąd sie przychodzi i nie popełniać tych samych błędów (staramy się, staramy. Daj sobie czas i słuchaj siebie.

Rozpisałam sie, ostatnia refleksja, U MNIE poczucie wyjątkowości - teraz to tak czuję - prowadziło do izolacji , która byłą dla mnie pozornie wygodna, bo za tą swoją wyjatkowościa mogłąm ukryć swój... strach przed spotkaniem z ludźmi. Hmm... czy to jest dla Cibie Suzanne i Was, drogie wizażanki, znajome? Moje stanowisko obecnie: ludzie są, jacy są, każdy ma wpadki, każdy ma zalety i wady a ja chcę być na ludzi otwarta, bo tak wielu mi pomogło i tak wielu jeszcze mi pomoże a ja im. "No man's an island".

Trzymam za Ciebie kciuki, Suzanne, życzę Ci, żebyś odkryła kolory i smaki SWOJEGO życia a tego dżina, który ci coś szepce do ucha niedobrego na Twój temat zamknij w butelce i zakop(oby ktos nie zlalazł przez przypadek, hi, hi).

Pozdrawiam wszystkie wizażanki.

Marta
Bjuti jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2004-01-23, 09:17   #12
sharoon
Raczkowanie
 
Avatar sharoon
 
Zarejestrowany: 2002-07
Lokalizacja: Wawa
Wiadomości: 213
Re: Smuga cienia

> Rozpisałam sie, ostatnia refleksja, U MNIE poczucie wyjątkowości - teraz to tak czuję - prowadziło do izolacji , która byłą dla mnie pozornie wygodna, bo za tą swoją wyjatkowościa mogłąm ukryć swój... strach przed spotkaniem z ludźmi. Hmm... czy to jest dla Cibie Suzanne i Was, drogie wizażanki, znajome? Moje stanowisko obecnie: ludzie są, jacy są, każdy ma wpadki, każdy ma zalety i wady a ja chcę być na ludzi otwarta, bo tak wielu mi pomogło i tak wielu jeszcze mi pomoże a ja im. "No man's an island".
>
Święte słowa Martuniu! Czuję, jakby wyszły spod mojej klawiatury! Ja też kiedyś chroniłam się za swoją pozorną wyjątkowością. A najlepszym dowodem, że nie miałam racji jest to, co wypisujemy teraz na wizażu (nie tylko dziewczyny, Ti pokazał nam, że faceci też mają głębokie przemyślenia na temat sensu życia, przemijania, wartości, etc. - przy okazji, dzięki Ci Ti za cudowny post). Dlatego apeluję: Pamiętajmy, że WSZYSCY JESTEŚMY TACY SAMI, MAMY TAKIE SAME TĘSKNOTY, POTRZEBY, PRAGNIENIA..., a przestaniemy czuć się wyobcowani...

> Trzymam za Ciebie kciuki, Suzanne, życzę Ci, żebyś odkryła kolory i smaki SWOJEGO życia a tego dżina, który ci coś szepce do ucha niedobrego na Twój temat zamknij w butelce i zakop(oby ktos nie zlalazł przez przypadek, hi, hi).
>
> Pozdrawiam wszystkie wizażanki.
>
> Marta
Z nieopisaną przyjemnością dołączam się do powyższych słów. Od siebie dodam jeszcze: Niech żyje Wizaż i Wizażanki! Tak bym chciała poznać Was osobiście...
sharoon jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2004-01-23, 09:27   #13
wulu
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2003-08
Wiadomości: 75
Re: Smuga cienia

Kochane i Madre,

Zalaczam Desiderate, ktorej fragment zacytowala Marta. Cala reszta przyda sie tu, w tym watku, tak samo, jak ten krociutki zacytowany fragment.

Alez jestescie mi bliscy...
Pozdrawiam serdecznie!


DESIDERATA


Krocz spokojnie wśród zgiełku i pośpiechu - pamiętaj jaki spokój może być w ciszy. Tak dalece jak to możliwe, nie wyrzekając się siebie, bądź w dobrych stosunkach z innymi ludźmi. Prawdę swą głoś spokojnie i jasno, słuchaj też tego, co mówią inni, nawet głupcy i ignoranci - oni też mają swoją opowieść. Jeśli porównujesz się z innymi, możesz stać się próżny lub zgorzkniały, albowiem zawsze będą lepsi i gorsi od ciebie. Ciesz się zarówno swoimi osiągnięciami jak i planami. Wykonuj z sercem swoją pracę, jakkolwiek by była skromna. Jest ona trwałą wartością w zmiennych kolejach losu. Zachowaj ostrożność w swoich przedsięwzięciach, świat bowiem pełen jest oszustwa. Lecz niech ci to nie przesłania prawdziwej cnoty, wielu ludzi dąży do wzniosłych ideałów i wszędzie życie pełne jest heroizmu. Bądź sobą, a zwłaszcza nie zwalczaj uczuć, nie bądź cyniczny wobec miłości, albowiem w obliczu wielkiej oschłości i rozczarowań jest ona wieczna jak trawa. Przyjmij pogodnie to, co lata niosą, bez goryczy wyrzekając się przymiotów młodości. Rozwijaj siłę ducha, by w nagłym nieszczęściu mogła być tarczą dla ciebie. Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni. Wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności. Obok zdrowej dyscypliny bądź łagodny dla siebie. Jesteś dzieckiem wszechświata, nie mniej niż gwiazdy i drzewa masz prawo być tutaj. I czy to jest dla ciebie jasne, czy nie, nie wątp, że wszechświat jest taki, jaki być powinien. Tak więc bądź w pokoju z Bogiem, cokolwiek myślisz o jego istnieniu i czymkolwiek się zajmujesz i jakiekolwiek są twe pragnienia; w zgiełku ulicznym, zamęcie życia zachowaj pokój ze swą duszą. Z całym swym zakłamaniem, znojem i rozwianymi marzeniami - ciągle jeszcze ten świat jest piękny. Bądź uważny. Staraj się być szczęśliwy.






Tekst znaleziony w starym kościele w Baltimore,
datowany w roku 1692
wulu jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2004-01-23, 10:14   #14
kasiulekk
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2003-04
Wiadomości: 402
GG do kasiulekk
Re: Smuga cienia

To znowu ja. Jakis czas temu napisałam to dla przyjaciółki. Teraz może Tobie się przyda.

Jesteś małą łódką w oceanie życia
Jesteś płatkiem śniegu pośród śnieżnej burzy
Jesteś ziarnkiem piasku na uczuć pustyni
Jesteś kroplą deszczu wśród losu kałuży

Otulony w troski i we łzach skąpany
Codzienności smutek czai się zdradliwie
Cień goryczy pełznie, zwątpieniem nazwany
Do krwi raniąc serce, tak miłości chciwe.

Czarne zmartwień chmury zasłoniły niebo
Zabrały Ci słońce, pogasiły gwiazdy
I nie ma już wiosny, nie ma już radości
W pajęczynie żalu dzień zaczynasz każdy.

Odegnaj złe chmury nadziei wiatrami
I zawołaj słońce, niech świeci dla Ciebie
Wiosnę weź w objęcia, zaśpiewaj z ptakami
Pocałuj w nos gwiazdę na wieczornym niebie.

Od dzisiaj dla Ciebie niechaj kwiaty kwitną
Niechaj pachną łąki, cicho szumią drzewa
Niechaj deszczu nokturn będzie Ci muzyką
I niechaj ptak każdy od dziś Tobie śpiewa

Niech radość poranka zmierzy się z troskami
Niechaj wiatr wiosenny smutki Ci rozwieje
Niechaj nocne niebo rozbłyśnie gwiazdami
Niechaj uśmiech dziecka przynosi nadzieję

Wtul się ufnie w ciepłe Twych marzeń ramiona
Spełnią się dopiero, kiedy w nie uwierzysz
Bo gdy noc nadchodzi i nadzieja kona
To dzięki nim łatwiej z losem jest się zmierzyć.

kasia
kasiulekk jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2004-02-18, 21:26   #15
Suzanne
Rozeznanie
 
Avatar Suzanne
 
Zarejestrowany: 2002-08
Lokalizacja: Londyn
Wiadomości: 605
Smuga cienia/ smuga światła

Drodzy wszyscy, którzy odpisali na mój list;

Zapomniałam już dawno o tym wątku, a on sam mi na poczcie sie przypomniał i weszłam sprawdzić, czego takiego ten Wizaż ode mnie chce?

Jestem ogromnie mile zaskoczona czytając długość, szczerość i życzliwość waszych wypowiedzi, przy prawie wszystkich wątkach ciepło się uśmiechałam. Jestem wam ogromnie wdzięczna za wsparcie i otuchę, tym bardziej, że to, co napisałam napisałam tradycyjnie - bardzo spontanicznie.

Ale to jest tak, że nie doceniłam osób, które będą to czytać.
Szybkich rozwiązań nie ma i kilka postów życia nie odmieni, ale pytanie, czy je trzeba odmieniać?
Kilka dni później po prostu spojrzałam na siebie inaczej i przestałam zauważać te zmarszczki, z resztą nic w nich wyjątkowego na tyle, by inni ludzi ich nie mieli. Jestem, jaka jestem i nie jest źle, naprawdę nie jest źle.

Moment, w którym pisałam ów wątek rzeczywiście był momentem - dowiedziałam się o owej diagnozie tuż wcześniej i moja zgryźliwa, "doskonała" natura nie chciała się pogodzić z tym, że i mnie dotykają choroby śmiertelników.

Ale to nie pycha, jak mogłoby się zdawać powodowała to przygnębienie, ale oszukiwanie się, asekuracyjne oszukiwanie się.
Niektórzy ludzie są po prostu tak wychowywani, muszą być doskonali, bo nie umieją sobie radzić ze słabościami.
Więc jak się z nią zetkną, to nie wiedzą, co z tym dalej zrobić i boją się, że jak ich one dotkną, "to juz koniec" . Dosłownie nie-wiadomo-co-robić, a to potrafi bardzo przestraszyć.

Ja nie chciałam zaakceptować tej myśli dlatego jedynie, że się jej bałam.
Ale cóż, "zapukał strach do drzwi, otworzyła mu odwaga i nikogo tam nie było".

Nie, nie warto sie izolować od ludzi, ale nie warto też robić rzeczy na siłę.
Lepiej jest się cieszyć, niż płakać, ale kiedy smutek przyjdzie, lepiej go wpuścić i ugościć na chwilę, bo inaczej, odganiany, nie odejdzie, dopóki się nie wypełni.
To też jest jakieś doświadczenie i lepiej przyjąć je z pokorą, niż z chęcią ucieczki...
Jest czas na wszystko i jest taki czas w życiu, by porozpaczać i nie trzeba wtedy nahalnie i natychmiast poprawiać sobie - bojaźliwie, humoru.
Nic strasznego się nie stanie.

Miałam depresję, ale i cóż w tym dziwnego - jak bez ignorancji możnaby wiedzieć, czym jest mądrość, bez poznania smutku poznać radość, zauważyć dzień, gdyby nie było nocy?

Takie posty, jak mój i takie żale, jak moje są potrzebne choćby po to, by otrzymać na nie odpowiedź podobną do waszej. Otwarte i odważne pisanie o sobie do innych to chyba też forma nie izolowania się od nich, nie sądzicie?

Nie chciałam tego postu umieszczać, ale teraz się cieszę, bo zostałam ogromnie mile i ciepło zaskoczona reakcją na niego.

Jeszcze raz dziękuję wam bardzo za swój czas, uwagę, wsparcie, współczucie, tolerancję i nadzieję, jakie zawarliście w swoich postach.

Tym bardziej jestem ucieszona tym, że czynnie uczestniczę w tym forum, że w ułamku uczestniczę w waszym życiu, i że pozwoliłam wam uczestniczyć w ułamku , w moim

Suzanne
__________________
https://wizaz.pl/Mikroreklama
Suzanne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Forum plotkowe


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 18:10.