Ile zarabiają Wizażanki ;)

[476bc3dbac029ec3a9e93a7df5eb47c70ae0ad31]

Napisane przez ysabell

Slyszalam nawet historie od dziekana w 2009 roku, ze dziewczyna po moim kierunku dostala zaraz po studiach oferty pracy za 5000zl w miescie wojewodzkim i za 10000zl w Wawie (pewnie miala jakies dobre staze).


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Naiwne to. Ja miałam fenomenalne staże, kilka języków, prace w innych branżach. W korpo dostałam 5000 zł na rękę i potem przez 2 lata 0 podwyżek. I wszyscy mi mówili, że to bardzo dobra pensja na początek.

Miałam jeszcze jedną ofertę 4100 zł na rękę. W Warszawie.

[megamag]

Nie wiem, skąd to zdziwienie. Ja uważam, ze ankieta prawdziwa. Jak ostatnio sprawdzałam na GUS, to mediana zarobków w Polsce wynosiła jakieś 2 400 zł. To znaczy, że połowa Polaków zarabia mniej niż te 2 400 zł. I to by się zgadzało, w moim rodzinnym mieście w Świętokrzyskiem większość ludzi zarabia najniższą krajową i to, że znam kilka osób, które w Warszawie zarabiają ponad 10 tys., niewiele zmienia. Ale tu też ludzie o wiele częściej dostają tak 3-4 tys., a nie 10 tys. I tak, z wykształceniem, językami i doświadczeniem.

Większość ludzi lubi sobie pojęczeć w takiej chwili, jak to źle w porównaniu z "normalnymi państwami" (cudzysłów i ironia zamierzone), ale prawda też jest taka, że chociaż daje nam to rankingowo dopiero jakieś dwudzieste któreś miejsce na świecie, to jednak państw na świecie jest 194, więc nie tak źle, a poza tym płace ciągle rosną. Niestety nie mamy podstaw, żeby było inaczej. Jesteśmy raczej krajem-podwykonwacą dla dużych zachodnich koncernów. Możemy zwalać naszą nierozwiniętą gospodarkę na lata PRL-u, ale jak patrzę na nasze społeczeństwo, to wydaje mi się, że sami ponosimy część winy. Wychowałam się już w wolnej Polsce i odkąd pamiętam to polaków bardziej od gospodarki interesuje kłócenie się o aborcję, religię w szkołach czy listę lektur. Nie bez znaczenia jest też pewnie kompleks wschodni wielu Polaków. Czesi z dumą jeżdżą Skodami, Koreańczycy dzwonią z Samsungów, a my zawsze chcemy mieć wszystko zachodnie, bo lepsze. Sami się nie cenimy, więc i inni nas nie cenią. Takie moje zdanie.

Nie, niestety nadal jesteśmy murzynami Europy

Nie wiem, czy murzynami, ale sądząc po takich wypowiedziach czołowymi rasistami Europy an pewno.

[daf502bc9430c04b8cbdbd94f51a8624bed02f84_61e0bd2ac4d4e]

Napisane przez megamag

Nie wiem, czy murzynami, ale sądząc po takich wypowiedziach czołowymi rasistami Europy an pewno.

Jeeezu, ogarnij się. Wiedziałam, że ktoś napisze taki komentarz, wahałam się dłuższą chwilę czy opublikować tego posta. Wiele można o mnie powiedzieć, ale na pewno nie to, że jestem rasistką W życiu nie obraziłabym żadnego człowieka ze względu na jego kolor skóry, nigdy nie słyszałaś takiego określenia? Nigdy nie słyszałaś określenia, że ktoś "cygani", albo "żydzi" na coś? To jest ten sam poziom i nie oznacza, że np. mam jakieś uprzedzenia co do Żydów, lol.

Według słowników – w tym „Słownika Języka Polskiego” PWN – słowo „Murzyn” jest neutralne[3] i nie jest opatrzone kwalifikatorem „pogardliwie”, którym z kolei oznaczone jest słowo „czarnuch” (ang. nigger)[2][4]. Opinię tę podzielają m.in. dwaj językoznawcy: profesorowie Jerzy Bralczyk[5] i Jan Miodek[6] czy też czarnoskóry były poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej – John Godson (nazywający siebie Murzynem[7]), który stwierdził:

„Naprawdę nie widzę nic złego w tym słowie. Przecież mówiąc o kimś, że jest ciemnoskóry możemy też mieć na myśli Meksykanina, Brazylijczyka czy Egipcjanina. Nie obrażam się na słowo „Murzyn”, jeśli słyszę je od osoby, która czuje szacunek do czarnoskórych."

Masz, obejrzyj sobie https://vod.tvp.pl/video/slownik-pol...c-177,10736046 .

---------- Dopisano o 13:19 ---------- Poprzedni post napisano o 13:18 ----------

to jednak państw na świecie jest 194

No ale chyba lepiej równać w górę, nie? Jednak jesteśmy państwem europejskim i w rankingu państw europejskich to nie wypada to specjalnie optymistycznie. Porównywanie naszych zarobków do krajów trzeciego świata mija się z celem.

[megamag]

Właśnie w języku ukryte są nasze społeczne uprzedzenia, a bezmyślne go używanie nawet bez złych intencji tylko podtrzymuje je na życiu. Słowa murzyn czy Żyd są neutralne, jeśli się uch używa w neutralnym kontekście, ale już używanie słowa murzyn jako określenia osoby pracującej za darmo albo słowa Żyd na określenie skąpca jest... no sorry tak prostackie jak nazywanie Polakiem każdego złodzieja samochodów w Niemczech. Nie sądzę, żeby komukolwiek było miło, kiedy słyszy słowa go określające w takim kontekście. A jeśli nam w takiej sytuacji nie byłoby miło, to i innym nie powinniśmy tak robić.

W Europie jest 46 państw, więc jesteśmy tak miej więcej w połowie, pewnie że zawsze mogłoby być lepiej i rzeczywiście powoli się polepsza, ale trudno oczekiwać zarobków na poziomie światowego mocarstwa gospodarczego, skoro nim nie jesteśmy (z różnych powodów: historycznych, kiepskich decyzji politycznych itp.). Pomiędzy bogatymi państwami a tzw. Trzecim Światem jest jeszcze całkiem spora rozpiętość stanów pośrednich i pewnie gdzieś się po tych szczebelkach pniemy, ale to też nie stanie się z dnia na dzień (poza tym to też nie jest tak, że możemy wszystko: mocarstwa są mocarstwami właśnie dlatego, że czerpią korzyści z tych mniejszych. U nas może nie jest tak drastyczne jak w krajach, w których ktoś wywołał wojnę i wybił sporą część populacji tylko po to, żeby dobrać się nam do złóż ropy, ale tym lepiej zarabiającym w Europie jest tak wygodniej, że mogą nam zlecić część pracy za mniejsze pieniądze i tak łatwo z tego nie zrezygnują).

[Onnaa88]

Napisane przez megamag

Właśnie w języku ukryte są nasze społeczne uprzedzenia, a bezmyślne go używanie nawet bez złych intencji tylko podtrzymuje je na życiu. Słowa murzyn czy Żyd są neutralne, jeśli się uch używa w neutralnym kontekście, ale już używanie słowa murzyn jako określenia osoby pracującej za darmo albo słowa Żyd na określenie skąpca jest... no sorry tak prostackie jak nazywanie Polakiem każdego złodzieja samochodów w Niemczech. Nie sądzę, żeby komukolwiek było miło, kiedy słyszy słowa go określające w takim kontekście. A jeśli nam w takiej sytuacji nie byłoby miło, to i innym nie powinniśmy tak robić.

W Europie jest 46 państw, więc jesteśmy tak miej więcej w połowie, pewnie że zawsze mogłoby być lepiej i rzeczywiście powoli się polepsza, ale trudno oczekiwać zarobków na poziomie światowego mocarstwa gospodarczego, skoro nim nie jesteśmy (z różnych powodów: historycznych, kiepskich decyzji politycznych itp.). Pomiędzy bogatymi państwami a tzw. Trzecim Światem jest jeszcze całkiem spora rozpiętość stanów pośrednich i pewnie gdzieś się po tych szczebelkach pniemy, ale to też nie stanie się z dnia na dzień (poza tym to też nie jest tak, że możemy wszystko: mocarstwa są mocarstwami właśnie dlatego, że czerpią korzyści z tych mniejszych. U nas może nie jest tak drastyczne jak w krajach, w których ktoś wywołał wojnę i wybił sporą część populacji tylko po to, żeby dobrać się nam do złóż ropy, ale tym lepiej zarabiającym w Europie jest tak wygodniej, że mogą nam zlecić część pracy za mniejsze pieniądze i tak łatwo z tego nie zrezygnują).

Z zarobkami może gdzieś w połowie ale już gorzej z tym jak u nas wszystko drogie jest
Przykład mieszkałam w Holandii,i Szkocji bez problemu utrzymywałam się sama jeszcze miałam na rozrywki i odkładałam i to za najniższą pensję no dobrze mieszkałam z koleżanką
Tutaj jest trochę gorzej,fakt zarabiam 2 tys.ale gdybym nie kombinowała za boku to bym nie dała rady
Tzn.handluje drobnymi rzeczami i całkiem dobrze mi to idzie
Ale osoba która zarabia najniższą pensje nie ma szans na utrzymanie się samej,zostaje jej pokój chociaż ceny pokoi w moim mieście to koszt 700-800 zł oczywiście trzeba jeść,opłacić bilet miesięczny,czasami chciało by się coś ubrać,gorzej jak już ktoś ma auto,albo musi płacić za prywatnego lekarza to już się wtedy robi wesoło
Singiel ma dużo gorzej w Polsce

[daf502bc9430c04b8cbdbd94f51a8624bed02f84_61e0bd2ac4d4e]

Napisane przez megamag

Właśnie w języku ukryte są nasze społeczne uprzedzenia, a bezmyślne go używanie nawet bez złych intencji tylko podtrzymuje je na życiu. Słowa murzyn czy Żyd są neutralne, jeśli się uch używa w neutralnym kontekście, ale już używanie słowa murzyn jako określenia osoby pracującej za darmo albo słowa Żyd na określenie skąpca jest... no sorry tak prostackie jak nazywanie Polakiem każdego złodzieja samochodów w Niemczech. Nie sądzę, żeby komukolwiek było miło, kiedy słyszy słowa go określające w takim kontekście. A jeśli nam w takiej sytuacji nie byłoby miło, to i innym nie powinniśmy tak robić.

Nie mam nic przeciwko określeniom takim jak 'polaczkowatość', czy 'januszowanie', a są one związane z Polską i zdecydowanie są pejoratywne. To że powiem, że 'wyszłam na blondynkę' to nie znaczy, że uważam, że wszystkie blondynki są głupie i nawet do głowy by mi to nie przyszło, ba, sama nią jestem, w dodatku platynową Przynajmniej takie jest moje spojrzenie na sprawę.

---------- Dopisano o 20:40 ---------- Poprzedni post napisano o 20:39 ----------

Napisane przez Onnaa88

Z zarobkami może gdzieś w połowie ale już gorzej z tym jak u nas wszystko drogie jest

No, właśnie o to się rozchodzi. Zarobki polskie, a ceny za wszystko zachodnie.

[Onnaa88]

[1=daf502bc9430c04b8cbdbd9 4f51a8624bed02f84_61e0bd2 ac4d4e;77643806]Nie mam nic przeciwko określeniom takim jak 'polaczkowatość', czy 'januszowanie', a są one związane z Polską i zdecydowanie są pejoratywne. To że powiem, że 'wyszłam na blondynkę' to nie znaczy, że uważam, że wszystkie blondynki są głupie i nawet do głowy by mi to nie przyszło, ba, sama nią jestem, w dodatku platynową Przynajmniej takie jest moje spojrzenie na sprawę.

---------- Dopisano o 20:40 ---------- Poprzedni post napisano o 20:39 ----------



No, właśnie o to się rozchodzi. Zarobki polskie, a ceny za wszystko zachodnie.[/QUOTE]

Niestety a wkurza najbardziej to,że minimalna pensja ciągle w górę ale opłaty również więc po co w ogóle ta pensja idzie najniższa w górę skoro zaraz i tak to zabiorą w podatkach parodia.

[megamag]

Ceny też poniekąd wynikają z naszej pozycji gospodarczej. Wciąż mało produkujemy (no chyba, że liczyć płody rolne), a większość importujemy, stąd zachodnie firmy, które nam to sprzedają, mogą narzucać sobie zachodnie ceny. I tak kupimy, bo nie mamy wyboru. To jest właśnie cecha słabych gospodarek, produkujemy rzeczy proste (np. spożywkę), a imputujemy skomplikowane (samochody, hi-tech). Dlatego tak mnie smuci, kiedy społeczeństwo się cieszy, że rząd znów zwolnił z podatków jakąś dużą zagraniczną firmę, żeby tylko mogła postawić u nas fabrykę, w której będziemy mogli przykręcać śrubki za najniższą krajową, a programów wspierających nasze przedsiębiorstwa czy wynalazców ani widu, ani słychu. Dojenie nas podatkami to też po części nasza wina, jak chce się mieć 500+ albo refundację in vitro (żeby nie było, że jestem za którąś z dwóch partii), to niestety ktoś musi za to zapłacić.

[Fortuna1]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;77615651]Od jakiegoś czasu amazon.com ogłasza się w Sosnowcu - atrakcyjne zarobki! team leader 20zł brutto!

I zastanawiam się, czy oni naprawdę sądzą, że wkoło sami idioci?[/QUOTE]
Też to widziałam. Śmiech na sali...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 15:33 ---------- Poprzedni post napisano o 15:11 ----------

A propos zarobków. Sytuacja w rodzinie, pracownik sądu rejonowego, po 7 latach studiów i 30 latach pracy ma nie więcej niż 3200zl na rękę.

Ja mam stanowisko starszego eksperta w średniej firmie w mieście wojewódzkimi po 2 latach miedzy 3,5 a 4k zł na rękę. W korporacji na podobne stanowisko zaproponowano mi 3k. Większość moich znajomych nie zarabia więcej niż 3k zł. Znam jednego kolegę, który zarabia 9 tys zł na rękę - robotyk, praca wyjazdowa po całym świecie, w domu go praktycznie nie ma przez 80% roku.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Heledore]

Napisane przez megamag

Nie wiem, skąd to zdziwienie. Ja uważam, ze ankieta prawdziwa. Jak ostatnio sprawdzałam na GUS, to mediana zarobków w Polsce wynosiła jakieś 2 400 zł. To znaczy, że połowa Polaków zarabia mniej niż te 2 400 zł. I to by się zgadzało, w moim rodzinnym mieście w Świętokrzyskiem większość ludzi zarabia najniższą krajową i to, że znam kilka osób, które w Warszawie zarabiają ponad 10 tys., niewiele zmienia. ....

......Jesteśmy raczej krajem-podwykonwacą dla dużych zachodnich koncernów.

brutto czy netto?


To prawda, ale ja przekornie powiem... i cieszmy sie z tego. Jak podajesz pozniej my w zasadzie nie mamy produkcji. Tworzymy tylko rzeczy proste a importujemy te zaawansowane technicznie. Gdyby zachodnie koncerny nagle sie wycofaly z naszego kraju mielibysmy tragedie na rynku pracy. Mam nadzieje ze z czasem powstanie wiele polskich firm dajacych zatrudnienie, ale do tego czasu ciesze sie ze pracuje w amerykanskiej korpo. Nawet jesli jestem zwkyłym klikaczem. Zachodnie formy wprowdzaja tez pewne standardy kultury pracy ktorych u nas nadal czesto brakuje. Niestety polska firma nadal kojazy mi sie z panem Wieśkiem-dorobkiewiczem-dusigroszem wykorzystujacym ludzi.
Wierze ze z czasem zaczemy projektowac, a nie tylko wykonywac zlecone czesci w fabrykach. W koncu mamy uczelnie ksztalcace na odpowiednich kierunkach inzynierskich. Trzeba tylko zeby zamiast na tasme produkcyjna trafiali do dzialow kreatywnych.

Napisane przez Fortuna1

Znam jednego kolegę, który zarabia 9 tys zł na rękę - robotyk, praca wyjazdowa po całym świecie, w domu go praktycznie nie ma przez 80% roku.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To tez kolejna kwestia. Ludzie chcialiby miec wszystko. Chcieliby zarabiac 9 tys, pracowac 6-7h , miec weekendy i swieta wolne, w dodatku ruchome godziny pracy,wychodzic sobie w trakcie do miasta, 30 dniu urlopu i zero telefonow po pracy itd.
No nie da sie. Duze pieniadze wiaza sie czesto z wyrzeczeniami. Ludzie czesto wybieraja mniejsze pieniadze ale spokojniejsza prace na szeregowym stanowisku. W naszym rodzinnym kraju poswiecanie sie pracy jest czesto ganione przez rodzine ktora wymaga co tydzien aby razem jesc rosol i schabowe z mizeria zamiast latac po swiecie z jakimis robotami
Kurcze ja sama sie na tym kiedys zlapalam. Moglabym miec inna prace, bardziej ambitna. Ale ide poklikam w tym swoim korpo i wracam do domu... wygodnie mi. To pewnie tez kwestia wpojenia pewnego stosunku do pracy. Podobnie zasiedzialo sie u mnie w pracy kilka innych osob. Pozatym dorobilismy sie kasy ktorej na wejscie nigdzie nie dostaniemy, wiec... coz... .
Chociazby pani chemik z pracy. Moglaby znalezc cos w zawodzie, cos tworzyc, zamiast mailowo obslugiwac klientow. Nawet pracowala chwile w firmie farmaceutycznej w laboratorium. Tylko ze wtedy musialaby sie w prace angazowac. A ze wzgledu na nacisk spoleczny (ilosc czasu posiwecanego dziecku) zrezygnowala z pracy jaka miala i wybrala bycie klikaczem. Z czasem nieuzywania wiedza zaciera sie, trudno wrocic po kilku latach. Z jednej strony ja rozumiem, a z drugiej... az sie we mnie gotuje.
I moze jest to rowniez jeden z powodow dla ktorego malo u nas ofert pracy dla osob na konkretnych stanowiskach. Wedlug moich obserwacji w zdecydowanej wiekszosci nie chcemy poświęcać sie pracy... ale 9 tys to bysmy chetnie co miesiac wzieli

[b937e0c478c7f0bdd9edd1f55f22ced0e16f646d]

Napisane przez Heledore

brutto czy netto?


To prawda, ale ja przekornie powiem... i cieszmy sie z tego. Jak podajesz pozniej my w zasadzie nie mamy produkcji. Tworzymy tylko rzeczy proste a importujemy te zaawansowane technicznie. Gdyby zachodnie koncerny nagle sie wycofaly z naszego kraju mielibysmy tragedie na rynku pracy. Mam nadzieje ze z czasem powstanie wiele polskich firm dajacych zatrudnienie, ale do tego czasu ciesze sie ze pracuje w amerykanskiej korpo. Nawet jesli jestem zwkyłym klikaczem. Zachodnie formy wprowdzaja tez pewne standardy kultury pracy ktorych u nas nadal czesto brakuje. Niestety polska firma nadal kojazy mi sie z panem Wieśkiem-dorobkiewiczem-dusigroszem wykorzystujacym ludzi.
Wierze ze z czasem zaczemy projektowac, a nie tylko wykonywac zlecone czesci w fabrykach. W koncu mamy uczelnie ksztalcace na odpowiednich kierunkach inzynierskich. Trzeba tylko zeby zamiast na tasme produkcyjna trafiali do dzialow kreatywnych.



To tez kolejna kwestia. Ludzie chcialiby miec wszystko. Chcieliby zarabiac 9 tys, pracowac 6-7h , miec weekendy i swieta wolne, w dodatku ruchome godziny pracy,wychodzic sobie w trakcie do miasta, 30 dniu urlopu i zero telefonow po pracy itd.
No nie da sie. Duze pieniadze wiaza sie czesto z wyrzeczeniami. Ludzie czesto wybieraja mniejsze pieniadze ale spokojniejsza prace na szeregowym stanowisku. W naszym rodzinnym kraju poswiecanie sie pracy jest czesto ganione przez rodzine ktora wymaga co tydzien aby razem jesc rosol i schabowe z mizeria zamiast latac po swiecie z jakimis robotami
Kurcze ja sama sie na tym kiedys zlapalam. Moglabym miec inna prace, bardziej ambitna. Ale ide poklikam w tym swoim korpo i wracam do domu... wygodnie mi. To pewnie tez kwestia wpojenia pewnego stosunku do pracy. Podobnie zasiedzialo sie u mnie w pracy kilka innych osob. Pozatym dorobilismy sie kasy ktorej na wejscie nigdzie nie dostaniemy, wiec... coz... .
Chociazby pani chemik z pracy. Moglaby znalezc cos w zawodzie, cos tworzyc, zamiast mailowo obslugiwac klientow. Nawet pracowala chwile w firmie farmaceutycznej w laboratorium. Tylko ze wtedy musialaby sie w prace angazowac. A ze wzgledu na nacisk spoleczny (ilosc czasu posiwecanego dziecku) zrezygnowala z pracy jaka miala i wybrala bycie klikaczem. Z czasem nieuzywania wiedza zaciera sie, trudno wrocic po kilku latach. Z jednej strony ja rozumiem, a z drugiej... az sie we mnie gotuje.
I moze jest to rowniez jeden z powodow dla ktorego malo u nas ofert pracy dla osob na konkretnych stanowiskach. Wedlug moich obserwacji w zdecydowanej wiekszosci nie chcemy poświęcać sie pracy... ale 9 tys to bysmy chetnie co miesiac wzieli

O co chodzi z tym byciem klikaczem? Już któryś raz czytam na wizażu że ktoś jest w korpo zwykłym klikaczem za niezłe pieniądze ale nie mogę sobie wyobrazić czym konkretnie taka osoba się zajmuje - nigdy nie pracowałam w żadnej korporacji. Chodzi o przepisywanie danych z excela do excela czy co to są za proste niewymagające czynności? Albo jak fachowo nazywają się stanowiska takich osób?

[Heledore]

A to zalezy wiesz. Czasem sa to osoby ktore generuja statystyki, podumowuja dane itd. Ja akurat zajmuje sie obsluga klienta, bonus finansowy jest za jezyki. A klikacz... robie klik, dowiaduje sie co "petent" chce, zalatwiam sprawe robiac klik, klik ; mowie mu "prosze bardzo" i klik wysylam maila z potwierdzeniem.

[Fortuna1]

Napisane przez Heledore

A to zalezy wiesz. Czasem sa to osoby ktore generuja statystyki, podumowuja dane itd. Ja akurat zajmuje sie obsluga klienta, bonus finansowy jest za jezyki. A klikacz... robie klik, dowiaduje sie co "petent" chce, zalatwiam sprawe robiac klik, klik ; mowie mu "prosze bardzo" i klik wysylam maila z potwierdzeniem.

Z mojego doświadczenia w korpo - klikanie to praca na zasadach, "od wszystkiego mam procedury, skrypty, zadania są powtarzalne, nie muszę sama myśleć i glowkowac jak coś zrobić".

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[daf502bc9430c04b8cbdbd94f51a8624bed02f84_61e0bd2ac4d4e]

[1=b937e0c478c7f0bdd9edd1f 55f22ced0e16f646d;7789629 6]O co chodzi z tym byciem klikaczem? Już któryś raz czytam na wizażu że ktoś jest w korpo zwykłym klikaczem za niezłe pieniądze ale nie mogę sobie wyobrazić czym konkretnie taka osoba się zajmuje - nigdy nie pracowałam w żadnej korporacji. Chodzi o przepisywanie danych z excela do excela czy co to są za proste niewymagające czynności? Albo jak fachowo nazywają się stanowiska takich osób?[/QUOTE]

Na stanowiskach związanych z finansami i obsługą klienta jest cała masa takich stanowisk (ciężko mi określić procentowo ile), IT czy HR to trochę inna bajka. Takie stanowiska nazywają się różnie, od juniorskich do seniorskich, przez analityka po specjalistę do spraw czegoś. Nie ma zasady. Charakteryzuje je przede wszystkim powtarzalność, bycie typowym 'trybikiem' w maszynce i właśnie przeklepywanie według procedur. Czasem z excela do excela, czasem gdzie indziej, bez znaczenia.

[megamag]

Moja koleżanka jest w korpo w dziale wsparcia sprzedaży. Po prostu wpisuje w Excela, kto, gdzie, komu i za ile sprzedał. Robi z tego raporty i do szefa. I tak cały czas.

[b937e0c478c7f0bdd9edd1f55f22ced0e16f646d]

Dziękuje za rozjaśnienie choć przyznam że to co napisałyście nadal jest dla mnie dość tajemnicze....
Nigdy nie interesowałam się pracą w korporacji bo słabo znam angielski i wstydziłam sie aplikować ale niedawno przypadkiem dowiedziałam się że jedna osoba z mojej rodziny, bez matury, bez języka (tzn uczą ją teraz w firmie) pracuje jako specjalista do spraw skanowania i to było dla mnie szokiem - tzn raz że szok że można dostac prace biurowa w korpo nie mając nawet matury a drugi szok to co to za stanowisko "specjalista do spraw skanowania"? No po prostu myślałam że to żart. Ale wygooglałam i rzeczywiście jest coś takiego. Potem wizaż i to "klikanie" i tak zaczęłam się zastanawiać - o co w tym wszystkim chodzi?
Ale tak jak pisałam nie pracowałam nigdy w dużej firmie i nie pomyślałam że to całe skanowanie, przepisywanie itp na większą skale potrzebuje od tego specjalnego pracownika.

[visionAM]

Nie rozumiem jak w dzisiejszych czasach może kogokolwiek dziwić to, że są prace biurowe niewymagające ani wykształcenia ani konkretnych umiejętności. Nie trzeba pracować w korporacji żeby mieć tego świadomość

[b937e0c478c7f0bdd9edd1f55f22ced0e16f646d]

Napisane przez visionAM

Nie rozumiem jak w dzisiejszych czasach może kogokolwiek dziwić to, że są prace biurowe niewymagające ani wykształcenia ani konkretnych umiejętności. Nie trzeba pracować w korporacji żeby mieć tego świadomość

Mnie nie dziwi że sa takie prace Po prostu zawsze mi sie wydawało że w dużych firmach mają duże wymagania i tyle sie mówi że trudno znaleźć pracę inną niż fizyczną ze średnim wykształceniem a co dopiero bez niego że ciesze się że jednak nie jest tak jak myślałam

[invisible_01]

[1=b937e0c478c7f0bdd9edd1f 55f22ced0e16f646d;7797434 6]Mnie nie dziwi że sa takie prace Po prostu zawsze mi sie wydawało że w dużych firmach mają duże wymagania i tyle sie mówi że trudno znaleźć pracę inną niż fizyczną ze średnim wykształceniem a co dopiero bez niego że ciesze się że jednak nie jest tak jak myślałam [/QUOTE]
Zupełnie mnie to nie dziwi. Mamy rynek pracownika, firmy walczą z rotacjami i kombinują jak mogą, żeby ludzie nie odchodzili. Nie ma więc żadnego sensu zatrudniać do skanowania dokumentów osoby po studiach i z językami obcymi - bo takiej po pierwsze trzeba odpowiednio zapłacić, by chciała w ogóle zacząć pracę, a przecież te obowiązki nie wymagają żadnej wielkiej wiedzy, a po drugie ucieknie ona bardzo szybko, bo zwyczajnie nie będzie się rozwijać. Obecnie nawet na stanowisko juniorów patrzą głównie na języki, na doświadczenie w ogóle nie, a studia to powoli jedynie plus.

[Fortuna1]

Napisane przez megamag

Moja koleżanka jest w korpo w dziale wsparcia sprzedaży. Po prostu wpisuje w Excela, kto, gdzie, komu i za ile sprzedał. Robi z tego raporty i do szefa. I tak cały czas.

Oo, to ciekawe, że nie mogą wyciągnąć takiego raportu z programu księgowego /ERP

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[alkaxy]

W moim korpo stanowisko skanowania jest typowo techniczne, jak roznoszenie poczty, papieru do ksera itd. Słabo płatne. U nas akurat jest po maturze, ale nic więcej nie wymagają.
Ale reszta takich typowo korporacyjnych, przy komputerze, to już wymagają skończonych studiów i języka. Ale fakt, do większości żadnych konkretnych umiejętności nie trzeba mieć, ogólne komp, a reszty uczą.
Nawet konkretne umiejętności mogą się nie przydać. Np. SAP w firmach wygląda bardzo różnie. I jak w jednej pracowałeś z SAP, to w nowej i tak musisz się go nauczyć, bo jest inna nakładka.

[476bc3dbac029ec3a9e93a7df5eb47c70ae0ad31]

Napisane przez Fortuna1

Znam jednego kolegę, który zarabia 9 tys zł na rękę - robotyk, praca wyjazdowa po całym świecie, w domu go praktycznie nie ma przez 80% roku.
[/URL]

Wiesz co jest dołujące? W poprzedniej pracy również w domu nie było mnie 4-5 dni w tygodniu bez przerwy - spędzałam tygodnie na delegacjach zagranicznych. Zarabiałam, nawet wliczając w to dniówki z zagranicy, mniej niż 9 tys. na rękę miesięcznie. Praca specjalisty w polskim oddziale korpo. Oczywiście studia, doświadczenie i znajomość kilku języków.

[EDIT] Przeczytałam "robotnik", nie "robotyk". Ale, szczerze, znam robotników, którzy tyle na wyjazdach zarabiają.

[sunshinebutterfly]

[1=476bc3dbac029ec3a9e93a7 df5eb47c70ae0ad31;7798481 1]Wiesz co jest dołujące? W poprzedniej pracy również w domu nie było mnie 4-5 dni w tygodniu bez przerwy - spędzałam tygodnie na delegacjach zagranicznych. Zarabiałam, nawet wliczając w to dniówki z zagranicy, mniej niż 9 tys. na rękę miesięcznie. Praca specjalisty w polskim oddziale korpo. Oczywiście studia, doświadczenie i znajomość kilku języków.

[EDIT] Przeczytałam "robotnik", nie "robotyk". Ale, szczerze, znam robotników, którzy tyle na wyjazdach zarabiają.[/QUOTE]

Zmień pracę.

[476bc3dbac029ec3a9e93a7df5eb47c70ae0ad31]

Napisane przez sunshinebutterfly

Zmień pracę.

W poście użyłam czasu przeszłego, z czego wynika, że zmieniłam.

[sunshinebutterfly]

[1=476bc3dbac029ec3a9e93a7 df5eb47c70ae0ad31;7798600 1]W poście użyłam czasu przeszłego, z czego wynika, że zmieniłam.[/QUOTE]

To bardzo się cieszę

Niestety, szczegolnie na początku kariery zawodowej mamy tendencję do odrabiania tzw. pańszczyzny i zaniżania stawek zanim nauczymy się cenić
Ale najważniejsze, ze człowiek uczy się na błędach

[476bc3dbac029ec3a9e93a7df5eb47c70ae0ad31]

Napisane przez sunshinebutterfly

To bardzo się cieszę

Niestety, szczegolnie na początku kariery zawodowej mamy tendencję do odrabiania tzw. pańszczyzny i zaniżania stawek zanim nauczymy się cenić
Ale najważniejsze, ze człowiek uczy się na błędach

To nie ma nic wspólnego z uczeniem się na błędach - moi byli współpracownicy są opłacani tak samo albo gorzej niż ja byłam. A firma uchodzi za jednego z najlepszych pracodawców w Polsce.

To pokazuje charakter polskiego rynku pracy.

Twoje komentarze bardzo mało wnoszą i pokazują kiepskie rozumienie tekstu pisanego.

[sunshinebutterfly]

[1=476bc3dbac029ec3a9e93a7 df5eb47c70ae0ad31;7798660 1]To nie ma nic wspólnego z uczeniem się na błędach - moi byli współpracownicy są opłacani tak samo albo gorzej niż ja byłam. A firma uchodzi za jednego z najlepszych pracodawców w Polsce.

To pokazuje charakter polskiego rynku pracy.

Twoje komentarze bardzo mało wnoszą i pokazują kiepskie rozumienie tekstu pisanego.[/QUOTE]

Przykro mi, że twierdzisz, że moje komentarze mało wnoszą.
Pisałam na podstawie obserwacji swoich i otoczenia. Mam spore doświadczenie zawoodowe, jeśli chodzi o Polskę to pracowałam w kilku korporacjach i nie tylko. W kilku miejscach, w których pracowałam jak nie było podwyżek to ludzie odchodzili do lepszych miejsc. Albo od razu, albo uprzednio podwyższając swoje kwalifikacje, żeby być lepszym aktywem dla przyszłego pracodawcy.
Wiec nadmieniłam tylko, że wszystko da się zrobić. Pracę zawsze mozna zmienić, jak nie dziś to za rok czy dwa

[Onnaa88]

Napisane przez Fortuna1

Też to widziałam. Śmiech na sali...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 15:33 ---------- Poprzedni post napisano o 15:11 ----------

A propos zarobków. Sytuacja w rodzinie, pracownik sądu rejonowego, po 7 latach studiów i 30 latach pracy ma nie więcej niż 3200zl na rękę.

Ja mam stanowisko starszego eksperta w średniej firmie w mieście wojewódzkimi po 2 latach miedzy 3,5 a 4k zł na rękę. W korporacji na podobne stanowisko zaproponowano mi 3k. Większość moich znajomych nie zarabia więcej niż 3k zł. Znam jednego kolegę, który zarabia 9 tys zł na rękę - robotyk, praca wyjazdowa po całym świecie, w domu go praktycznie nie ma przez 80% roku.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Tak mało ? Dziwne tak trochę w sumie ostatnio z lekarzami rezydentami też tak afera,że tak mało zarabiają a z tego co wypowiadał się na TVN jeden Pan ile proponuje takim lekarzom to byłam w szoku,za jeden dyżur to grube pieniądze a im ciągle mało chcieli by na sam początek zarabiać po 20 tyś.naklepiej

[malootka]

Napisane przez Onnaa88

Tak mało ? Dziwne tak trochę w sumie ostatnio z lekarzami rezydentami też tak afera,że tak mało zarabiają a z tego co wypowiadał się na TVN jeden Pan ile proponuje takim lekarzom to byłam w szoku,za jeden dyżur to grube pieniądze a im ciągle mało chcieli by na sam początek zarabiać po 20 tyś.naklepiej

No tak. Bo jak "jeden Pan" tak kiedyś komuś powiedział, że tyle jest w stanie zapłacić, to na pewno oni wszyscy po prostu wydziwiają. Jakie to proste...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Napisane przez malootka

No tak. Bo jak "jeden Pan" tak kiedyś komuś powiedział, że tyle jest w stanie zapłacić, to na pewno oni wszyscy po prostu wydziwiają. Jakie to proste...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ona wierzy we wszystko co mowia w telewizji i na tym opiera swoj swiatologlad. Takze nie przegadasz jej madrosci.

Wysłane z mojego LG-H955 przy użyciu Tapatalka