Ostatnia wola.

[kalincia]

Napisane przez zakonna

O wow. Super zakończenie tej ponurej historii. Dobrze, że nie spadły podczas tego przełażenia.

K..., sama w to wszystko nie wierzę. Dopiero teraz do mnie dociera, że ona mi umarła. Wcześniej nie miałam głowy do żałoby.

[zakonna]

Napisane przez kalincia

K..., sama w to wszystko nie wierzę. Dopiero teraz do mnie dociera, że ona mi umarła. Wcześniej nie miałam głowy do żałoby.

tak mi się wydawało, że jesteś trochę w szoku.
Współczuję straty przyjaciółki.

[MalarskiSen]

Napisane przez kalincia

Otóż nie wyparowały.
Tam od wyniesienia Oli były cały czas otwarte okna. One przelazły na balkon sąsiadów. Szczęście, że weekend i tam ktoś był.
A ponieważ ta sasiadka, która już wcześniej twierdziła, że może koty karmić i się zająć do czasu znalezienia rozwiązania poważnie to potraktowała i jeszcze wczoraj porozwieszała wiadomość na klatce, że jakby co, to do niej, państwo sąsiedzi koty wpuścili i ją zawiadomili. Koty były u niej około 12.00. Znalazła się kuzynka Oli z domem, która je odebrała niedawno. U niej zostaną. Niesamowita historia, chyba bym, nie uwierzyła, gdyby mi opowiadano.
Ja dostałam wiadomość o tym od tej chrześnicy niedawno.

---------- Dopisano o 16:45 ---------- Poprzedni post napisano o 16:43 ----------


Odpisywałam.
Cuda, jak widać się zdarzają.

To strasznie intensywnie ich szukałaś ...

[bluebluesky]

Bardzo wspolczuje straty

[monika_sonia]

Napisane przez kalincia

Odpisywałam.
Cuda, jak widać się zdarzają.

Ja nie dostałam odpowiedzi .

Cieszę się, że zwierzaki Twojej zmarłej przyjaciółki są bezpieczne.
Współczuję straty bliskiej osoby.

[shini]

Napisane przez MalarskiSen

Ja bym uderzyła do sąsiadów czy ktoś je widział i coś wie.
Wkleiła zdjęcia na fb najlepiej na spotted miasta albo chociaż samą informację, rozłożyłabym żarcie na balkonie i w domu, przeszła się po piwnicach i poszukała. Zawiadomiła schronisko ,zostawiła kontakt do siebie i rozwiesila plakaty w okolicy.
I tyle w temacie zamiast robić alarm nie odpisywać na PW i w doopie mieć rady innych.

---------- Dopisano o 14:08 ---------- Poprzedni post napisano o 14:06 ----------



Bzdura, kot to nie pies, działa instynktownie odchowałam 8 miotów z rodzicami i 3 mioty kotów z podwórka także sorry ale w bajki o kocie, który nie je z tęsknoty nie uwierzę. Kot domowy po tygodniu na ulicy dziczeje

Yyyy nie? Ja też mam kota i wiem co mówię, chyba źle traktowałaś te koty jak z nimi więzi nie nawiązałaś, to Twoja wina, nie ich...

[olenkasz]

no nie moja wina, fantazjo malarska, może mam lepszą rękę do kotów, pewnie jest tak, że koty odpowiadają przywiązaniem na przywiązanie, a obojętnością na obojętność.

---------- Dopisano o 16:34 ---------- Poprzedni post napisano o 16:33 ----------

Napisane przez shini

Yyyy nie? Ja też mam kota i wiem co mówię, chyba źle traktowałaś te koty jak z nimi więzi nie nawiązałaś, to Twoja wina, nie ich...

spoko, większość ludzi uważa, że jak oni czegoś nie doświadczyli i nie widzieli, znaczy, że tego nie ma

[zakonna]

Koty się przywiązują do ludzi i do miejsca, tyle, że nie mają tak dobrze rozwiniętego języka ciała jak psy, przystosowanego do komunikacji z człowiekiem. Dlatego często się wydaje ludziom, że koty są obojętne.

[MalarskiSen]

Napisane przez shini

Yyyy nie? Ja też mam kota i wiem co mówię, chyba źle traktowałaś te koty jak z nimi więzi nie nawiązałaś, to Twoja wina, nie ich...

Kto powiedział, że nie? Miałam je od kociaków, to nie była żadna hodowla, nie czerpaliśmy z tego kasy a zwyczajnie pomagaliśmy znaleźć im dom, mój ojciec miał za dobre serce do zwierząt i ludzie podrzucali, zawsze się bały i broniły gdy ktoś jest zabierał ale zawsze też odnajdywały się w nowym domu, wiem bo nie dawaliśmy ich byle komu, z każdą z osób utrzymywaliśmy kontakt jakiś czas.

[kalincia]

Mój boże, a myślaałm że ją znam. Ekscenrtyczka - tak, ale dowiedziałam się, że w domu kocie kupy, siki, że parkiet trzeba zrywać, nie radziła sobie z porządkiem, nie żyła normalnie, a świetnie udawała, że tak. Depresja?

---------- Dopisano o 19:34 ---------- Poprzedni post napisano o 19:05 ----------

Napisane przez klempaa

Szkoda tylko, że mieszkanie zapieczętowane przez PROKURATORA.
W takim wypadku straż miejska wiesz co może? No właśnie.


Dziewczyny, ja chciałam tylko zauważyć, że kalinci zmarła przyjaciółka. Ktoś bliski. Ważny. A Wy się (co poniektóre) rzuciłyście na nią. Wzięła któraś z Was w ogóle pod uwagę to, jak ona się w tym momencie czuje? Jak Wy byście się czuły? Sądzę że wątpię, najważniejsze to jadu wylać, c'nie?

Kalincia, czy jest jakaś możliwość, że koty wyszły z mieszkania? Tzn - czy miały jak przejść na inny balkon/drzewo/dach/zejść w dół? Jest na bloku coś, co by im to umożliwiło? Nie sądzę (choć kocim ekspertem nie jestem ) żeby po prostu zeskoczyły z takiej wysokości. One w ogóle były wychodzące?
Ruszyło się cos w sprawie?

Dziękuję ci za ludzkie podejście w tej sprawie. Wiesz, ja się zwykle wizażem bawię, prowokując i wkładając kij w mrowisko, to taka moja odskocznia, rozrywka. Tu mnie ruszyło, bo poziom idiotyzmów i obelg mnie zaskoczył, kiedy zupełnie szczerze opisywałam ważną dla mnie w danym momencie sprawę. Teraz już potrafię się z nich śmiać, wtedy - nie.
Wracam do zabaw w prowokacje i bronienia swojego zdania w dwuznacznych kwestiach. To łatwiejsze i zabawniejsze niż rozwiązywanie problemu na wizażu.

[201604191001]

Napisane przez kalincia

Za dużo bym musiała opowiadać, by uzasadnić, że to niemożliwe. Ale wierz mi, to niemożliwe i to nie jest wymówka.

Napisane przez kalincia

Otóż nie wyparowały.
Tam od wyniesienia Oli były cały czas otwarte okna. One przelazły na balkon sąsiadów. Szczęście, że weekend i tam ktoś był.
A ponieważ ta sasiadka, która już wcześniej twierdziła, że może koty karmić i się zająć do czasu znalezienia rozwiązania poważnie to potraktowała i jeszcze wczoraj porozwieszała wiadomość na klatce, że jakby co, to do niej, państwo sąsiedzi koty wpuścili i ją zawiadomili. Koty były u niej około 12.00. Znalazła się kuzynka Oli z domem, która je odebrała niedawno. U niej zostaną. Niesamowita historia, chyba bym, nie uwierzyła, gdyby mi opowiadano.
Ja dostałam wiadomość o tym od tej chrześnicy niedawno.

Napisane przez kalincia

Dziękuję ci za ludzkie podejście w tej sprawie. Wiesz, ja się zwykle wizażem bawię, prowokując i wkładając kij w mrowisko, to taka moja odskocznia, rozrywka. Tu mnie ruszyło, bo poziom idiotyzmów i obelg mnie zaskoczył, kiedy zupełnie szczerze opisywałam ważną dla mnie w danym momencie sprawę. Teraz już potrafię się z nich śmiać, wtedy - nie.
Wracam do zabaw w prowokacje i bronienia swojego zdania w dwuznacznych kwestiach. To łatwiejsze i zabawniejsze niż rozwiązywanie problemu na wizażu.

Just sayin'.

Send from my mind using the Force.

[kalincia]

Napisane przez _Judith_

Just sayin'.

Send from my mind using the Force.

A po polsku?

[ajah]

Napisane przez kalincia

Mój boże, a myślaałm że ją znam. Ekscenrtyczka - tak, ale dowiedziałam się, że w domu kocie kupy, siki, że parkiet trzeba zrywać, nie radziła sobie z porządkiem, nie żyła normalnie, a świetnie udawała, że tak. Depresja?

---------- Dopisano o 19:34 ---------- Poprzedni post napisano o 19:05 ----------



Dziękuję ci za ludzkie podejście w tej sprawie. Wiesz, ja się zwykle wizażem bawię, prowokując i wkładając kij w mrowisko, to taka moja odskocznia, rozrywka. Tu mnie ruszyło, bo poziom idiotyzmów i obelg mnie zaskoczył, kiedy zupełnie szczerze opisywałam ważną dla mnie w danym momencie sprawę. Teraz już potrafię się z nich śmiać, wtedy - nie.
Wracam do zabaw w prowokacje i bronienia swojego zdania w dwuznacznych kwestiach. To łatwiejsze i zabawniejsze niż rozwiązywanie problemu na wizażu.

Może i depresja. Zaniedbanie domu do tego stopnia może o tym świadczyć.
Podczytywałam ten watek i musze powiedzieć, że poziom agresji mnie zaskoczył (negatywnie rzecz jasna).

[201604191001]

Napisane przez kalincia

A po polsku?

Służę:

Jesteś trollem.


Moim zdaniem, oczywiście.

Send from my mind using the Force.

[kalincia]

Napisane przez _Judith_

Służę:

Jesteś trollem.


Moim zdaniem, oczywiście.

Send from my mind using the Force.

Spójrz kobieto, na mój staż tutaj i zastanów się chwilę.
Sama nie wierzę, że coś takiego mi sie przydarzyło, ty też nie musisz, ale przestań z tą manią trolla, bo to zabawne w tym wypadku.

[201604191001]

Napisane przez kalincia

Spójrz kobieto, na mój staż tutaj i zastanów się chwilę.
Sama nie wierzę, że coś takiego mi sie przydarzyło, ty też nie musisz, ale przestań z tą manią trolla, bo to zabawne w tym wypadku.

No wlasnie sie zastanawiam. Najpierw nierealnym jest zawolanie kotow przez okno, zapukanie do nich, zrobienie czegokolwiek od sasiadow, a tutaj prosze, koty przelazly na balkon.

Najpierw "przyjazn nawet po smierci" i "uszanowanie woli", a potem okazuje sie, ze malo wiesz o kolezance.

Najpierw policja ma w nosie, chrzestna corka matki corki ma w nosie, toz ma w nosie, a tu przed 10 rano w sobote zdjecie zabezpieczen z drzwi i otwarcie mieszkania, chociaz prokurator ma w nosie.

Pozniej magiczne odnalezienie sie kotow, ktore patrz punkt pierwszy.

Co ma do rzeczy staz? Grubella ile tu byla zanim okazalo sie, ze klamie az oczy puchna? Ile razy byly takie przypadki, ze ktos dobrze wszystkim znany mial dwa konta z zupelnie inna historia?

Send from my mind using the Force.

[kalincia]

Nic ci nie poradzę. Tak było. myśl co chcesz, wierz, w co chcesz, mnie to lotto, szczerze mówiąc, fajnie, że się wszystko dobrze skończyło dla kotów. szkoda, że nie dla Oli.

[201712071518]

Napisane przez _Judith_

No wlasnie sie zastanawiam. Najpierw nierealnym jest zawolanie kotow przez okno, zapukanie do nich, zrobienie czegokolwiek od sasiadow, a tutaj prosze, koty przelazly na balkon.

Najpierw "przyjazn nawet po smierci" i "uszanowanie woli", a potem okazuje sie, ze malo wiesz o kolezance.

Najpierw policja ma w nosie, chrzestna corka matki corki ma w nosie, toz ma w nosie, a tu przed 10 rano w sobote zdjecie zabezpieczen z drzwi i otwarcie mieszkania, chociaz prokurator ma w nosie.

Pozniej magiczne odnalezienie sie kotow, ktore patrz punkt pierwszy.

Co ma do rzeczy staz? Grubella ile tu byla zanim okazalo sie, ze klamie az oczy puchna? Ile razy byly takie przypadki, ze ktos dobrze wszystkim znany mial dwa konta z zupelnie inna historia?

Send from my mind using the Force.

nie zapominaj, że w poniedziałek miało być otwarcie testamentu a klucze do mieszkania leżały w prokuraturze

i nagle w sobotni poranek zmaterializowały się razem z kotami na balkonie

---------- Dopisano o 19:15 ---------- Poprzedni post napisano o 19:09 ----------

i jeszcze taka podpowiedz a'propos przyszłego trollingu.

Napisane przez kalincia

Dzisiaj dostałam telefon od jej chrzestnej - jedynej bliskiej osoby, że Ola nie żyje. I, że jej mama przekazała jej mój numer telefonu w sprawie kotów. Że zajmę się uśpieniem. Masakra. Powiedziałam obcej mi osobie, że przemyślę sprawę. Ona tu nie mieszka, koty siedzą w pustym domu raz dziennie karmione przez sąsiada. Co teraz?

Napisane przez kalincia

To nie jej matka, nie przeczytałaś dokładnie, tylko matka chrześnicy. Nie wiem czemu, zresztą to teraz mało istotne, wyszła tragedia.

Ta chrześnica zadzwoniła po raz drugi, już spokojniej i okazało się.

chrzestna =/= chrześnica.

Trenuj dalej może poziom grubelli osiągniesz

[kalincia]

No, nie zapominaj. Dziewczyny, ja już odpuszczam. W nosie mam, co myślicie, dobrze, że jest dobrze. Pozdrawiam. Pocałujcie mnie w d...

[201604191001]

Napisane przez kalincia

No, nie zapominaj. Dziewczyny, ja już odpuszczam. W nosie mam, co myślicie, dobrze, że jest dobrze. Pozdrawiam. Pocałujcie mnie w d...

Nie, dziekuje.

Send from my mind using the Force.

[bluebluesky]

Depresja, przyzwyczajenie, niedbalosc. Znam taka osobe, ma inne priorytety niz czysta podloga. U niej nie ma ani jednej czystej szklanki, podloga lepi sie do butow. Ladna dziewczyna po 30tce.

[winter76]

Napisane przez kalincia

No, nie zapominaj. Dziewczyny, ja już odpuszczam. W nosie mam, co myślicie, dobrze, że jest dobrze. Pozdrawiam. Pocałujcie mnie w d...

Nie jest dobrze. Myślę, że zmyślasz dla świętego spokoju. Tylko Ci to nie wychodzi.

[Kredusia]

Napisane przez MalarskiSen

To strasznie intensywnie ich szukałaś ...

No bezczelność.

Często nie zgadzam się z wypowiedziami kalinci, ale jad, agresja i CSI Wizaż przelały się na tym wątku. Koszmar.

Kalinciu, cieszę się, że koty się odnalazły.

[201803290936]

Napisane przez Kredusia

(...)
Kalinciu, cieszę się, że koty się odnalazły.

I że nic im nie jest (tak ogólnie). Mam taką nadzieję, wbrew temu co węszy kilka użytkowniczek.

[kalincia]

Napisane przez winter76

Nie jest dobrze. Myślę, że zmyślasz dla świętego spokoju. Tylko Ci to nie wychodzi.

Za mało dramatyzmu dla ciebie. Powinnam powiedzieć - no, przykro mi, że się dobrze skończyło.

---------- Dopisano o 20:57 ---------- Poprzedni post napisano o 20:57 ----------

Napisane przez Kredusia

No bezczelność.

Często nie zgadzam się z wypowiedziami kalinci, ale jad, agresja i CSI Wizaż przelały się na tym wątku. Koszmar.

Kalinciu, cieszę się, że koty się odnalazły.

Ja reż. Dzięki. zostaw bezczelne, są tylko śmieszne.

---------- Dopisano o 20:59 ---------- Poprzedni post napisano o 20:57 ----------

Napisane przez Doris1981

I że nic im nie jest (tak ogólnie). Mam taką nadzieję, wbrew temu co węszy kilka użytkowniczek.

Podobno nie jest. Ale już się z tamtą panią nie kontaktuję. będziemy się widzieć we wtorek na pogrzebie, to spytam.

[MalarskiSen]

No ale to prawda dziwne, że wcześniej nie można było przejść się po sąsiadach i poszukać kotów (co było tak ważne bo to ostatnia wola przyjaciółki) i pitolić na forum, gdzie ludzie obsypywali ją radami , że nic się nie da zrobić - owszem dało się.
Rozbrajające jest jedynie wykrzykiwanie jak poważnie powinno się z kimś rozmawiać o jego śmierci
Nie wobec żadnego z moich zwierząt nie jestem obojętna ale nie wkręcam sobie, że kot ma takiego pierdzielca na moim punkcie jak ja mogę mieć na jego To są zwierzęta z charakterem, które chodzą własnymi ścieżkami. Owszem mają swoje przyzwyczajenia, przywiążą się do kogoś kto spełnia ich potrzeby ale nie oznacza to, że do następnego właściciela no nie mają szans po prostu się przywiązać bo będę płakały za poprzednim- nie to tak nie działa :/

[kalincia]

Napisane przez MalarskiSen

No ale to prawda dziwne, że wcześniej nie można było przejść się po sąsiadach i poszukać kotów (co było tak ważne bo to ostatnia wola przyjaciółki) i pitolić na forum, gdzie ludzie obsypywali ją radami , że nic się nie da zrobić - owszem dało się.
Rozbrajające jest jedynie wykrzykiwanie jak poważnie powinno się z kimś rozmawiać o jego śmierci
Nie wobec żadnego z moich zwierząt nie jestem obojętna ale nie wkręcam sobie, że kot ma takiego pierdzielca na moim punkcie jak ja mogę mieć na jego To są zwierzęta z charakterem, które chodzą własnymi ścieżkami. Owszem mają swoje przyzwyczajenia, przywiążą się do kogoś kto spełnia ich potrzeby ale nie oznacza to, że do następnego właściciela no nie mają szans po prostu się przywiązać bo będę płakały za poprzednim- nie to tak nie działa :/

Wybacz, ale nie jesteś dla mnie autorytetem w sprawach kotów. Bawisz mnie i tyle.
A teraz, dziewczyny, podsumowuję. Nie chce mi się dalej gadać z tymi żmijowatymi i podejrzliwymi,niech tam sobie ciamkają, co chcą.A tym normalnym wyjaśniłam sprawę. Zegnam na tym wątku, bo mi się już nie chce.

[MalarskiSen]

Fajne masz rozrywki tak w ogóle

[elvegirl]

Napisane przez kalincia

Zegnam na tym wątku, bo mi się już nie chce.

Myślę że czas najwyższy, a nawet ciut za późno.

Zamykam wątek, co najmniej od paru godzin nie ma on sensu.