romans/związek z nauczycielem?

[pewnaKa]

hej

czy jest wśród was może osoba,która miała kiedyś jakieś bliższe kontakty z nauczycielem,wykładowcą? a może któraś z was była w związku z nim? albo znacie kogoś,kto by takie kontakty utrzymywał?
a może Wy się kiedyś kochałyście w jakimś nauczycielu?

nie chodzi o mnie, a pytam z ciekawości,gdyż ostatnio przypadkiem usłyszałam rozmowę dwóch nastolatek o tym jak jakaś ich koleżanka się spotykała z polonistą... czy takie rzeczy naprawdę mają miejsce?


kiedyś faktycznie jak byłam LO był jeden przystojny nauczyciel,dziewczyny się za nim oglądały,ale żeby się spotkać,czy być w związku? co o tym myślicie?

[cukraktywna]

Jest to nieetyczne, niemoralne i nielegalne.
Jeżeli jakaś małolata się z czymś takim afiszuje, to chyba nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji dla niego (odebranie uprawnień do wykonywania zawodu).

[LunatyczkaBB]

Znam taki przypadek. W planach już wesele

[nocbezgwiazd]

z nauczycielem pewnie nieetycznie i niemoralne, ale z wykładowca myślę że to już inna sytaucja, ludzie są bardziej świdomi i dojrzali swoich decyzji,

[Syl993]

Znam dziewczyne, ktora byla w takim zwiazku, dlugo on nie potrwał a potem musiala sie meczyc rok, bo nauczyciel nas uczyl, raczej nie bylo to dla niej komfortowe, w szczegolnosci, ze jej oceny w dziwny sposob spadly.

[201707171556]

U mnie w liceum jedna z dziewczyn (już pełnoletnia) związałą się potajemnie z nauczycielem etyki (młody facet, miał chyba 24-25 lat więc różnica wieku nie jakas ogromna). Nauczyciel został zwolniony dyscyplinarnie.
Z tego co wiem później jeszcze przez kilka lat byli razem.

[pewnaKa]

Napisane przez cukraktywna

Jest to nieetyczne, niemoralne i nielegalne.
Jeżeli jakaś małolata się z czymś takim afiszuje, to chyba nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji dla niego (odebranie uprawnień do wykonywania zawodu).

własnie legalne to jest (jeśli uczenia skończyła 15 rok życia oczywiście) podobno, ręki uciąć sobie nie dam,ale nie ma prawa mówiącego o tym,że nauczyciel nie może wejść w związek z uczennicą,co do tego,czy wypada,można się kłócić,ale dopóki nie widać,że przykładowa uczennica jest jakoś lepiej traktowana itp. ZDAJE MI SIĘ, że jest prawnie ok.

[Sadek]

Napisane przez cukraktywna

Jest to nieetyczne, niemoralne i nielegalne.
Jeżeli jakaś małolata się z czymś takim afiszuje, to chyba nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji dla niego (odebranie uprawnień do wykonywania zawodu).

Zgadza się ale to teoria a życie pisze realne scenariusze... Wsród wykładowców jest to dosyć popularne zjawisko a wśród nauczycieli licealnych mniej ale występuje, nawet znam przypadek... Ryzyko chyba w tym wypadku schodzi na dalszy plan bo górę biorą emocje

[cukraktywna]

Napisane przez pewnaKa

własnie legalne to jest (jeśli uczenia skończyła 15 rok życia oczywiście) podobno, ręki uciąć sobie nie dam,ale nie ma prawa mówiącego o tym,że nauczyciel nie może wejść w związek z uczennicą,co do tego,czy wypada,można się kłócić,ale dopóki nie widać,że przykładowa uczennica jest jakoś lepiej traktowana itp. ZDAJE MI SIĘ, że jest prawnie ok.

Nie mówię o prawie karnym w sensie skazania za pedofilię. Po prostu etyka nauczycielska jest rozbudowana i zabrania takich rzeczy pod rygorem pozbawienia możliwości wykonywania zawodu.

[pewnaKa]

Napisane przez Sadek

Zgadza się ale to teoria a życie pisze realne scenariusze... Wsród wykładowców jest to dosyć popularne zjawisko a wśród nauczycieli licealnych mniej ale występuje, nawet znam przypadek... Ryzyko chyba w tym wypadku schodzi na dalszy plan bo górę biorą emocje

własnie,bo ja pamiętam,że u nas w LO był nauczyciel który miał 22 lat bodajże... dziewczyny w klasach maturalnych mają po 18/19 więc różnica jest to żadna..

[daf502bc9430c04b8cbdbd94f51a8624bed02f84_61e0bd2ac4d4e]

W moim liceum jedna z uczennic (parę roczników wcześniej), związała się z jednym z nauczycieli (koło, albo trochę po 30), byli razem koło dwóch lat, mają syna z tego związku, skandal był, a pan nauczyciel ma teraz żonę (inną kobietę) i kolejne dziecko, w mojej szkole uczy nadal.

[4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b]

Napisane przez Durga

U mnie w liceum jedna z dziewczyn (już pełnoletnia) związałą się potajemnie z nauczycielem etyki

Aha .

[201707171556]

[1=4e9f92519f0a2c998a884c2 af4c543da9bfeb435_5ffce6a 84e16b;41239485]Aha .[/QUOTE]
No kto by pomyślał

[laisla]

Gdy w liceum byłam na wymianie w Holandii to dziewczyna, u której mieszkałam była w związku z nauczycielem. Wcale się z tym nie kryli, na spotkaniach klasowych tulili się do siebie, na wycieczkach chodzili za rękę, całowali się..Dla nas, wtedy, na początku lat 90 to był prawdziwy szok U nas w szkole niemal wszystkie dziewczyny podkochiwały się w jakimś nauczycielu, większość z nas w Amerykaninie, który uczył nas jakiś czas, a miał 23 lata..ale związku żadnego nie było bo to było tutaj nie do pomyślenia. Jak pamiętam to on miał problem z prowadzeniem lekcji bo był bardzo nieśmiały, zdawał sobie sprawę z tych rozanielonych spojrzeń i wciąż się czerwienił..oj przeszedł z nami niezłą szkołę
A na studiach moja koleżanka była kochanką wykładowcy, ale związek to to nie był choć każdy o tym niby potajemnym romansie wiedział.
W ogóle jest coś w niektórych nauczycielach i wykładowcach, że młodzi ludzie tracą dla nich głowę. Znałam takich, którzy stracili nawet do nauczyciela tej samej płci

[kisielova]

miałam w szkole dziewczynę, która dwa lata po jej skończeniu wzięła ślub ze swoim wychowawcą. w związku byli od początku ostatniej klasy.
na uczelni zdarzył się jeden przypadek "romansu". jak się po roku okazało- całkowicie wyimaginowanego.

[201708160922]

Matematyczka z mojego technikum wziela slub i ma dziecko ze swoim uczniem. Zwiazek juz kilkuletni.

Babka od gramatyki wspolczesnej wziela slub i ma dzieci (juz w wieku szkolnym) ze swoim wykladowca gramatyki (obydwole pracuja na uczelni).

Jak dla mnie zadne novum.
Za malolata bardzo podobala mi sie ksiazka: Tak kochac nie wolno. Brogitte Blobel (czy jakos tak). 10 lat temu czytalam, a do dzis pamietam

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[sensibleheart]

Znam takie przypadki, jeżeli chodzi o szkołę średnią to dla mnie totalnie nieetyczne...

co do romansu wykładowca/asystent - student/tka to znam mnóstwo takich sytuacji i to dla mnie nic amoralnego

[cherry_flamme]

U moim LO 2 nauczycieli ożeniło się ze swoimi uczennicami, ale było to już kilkanaście at temu, kiedy byli świeżo po studiach. Parę lat temu nauczycielka (ok.35) związała się ze swoim uczniem (była jego wychowawczynią), praktycznie na studniówce się od siebie nie odrywali. Rozwiodła się dla niego z mężem, po maturze chłopaka zamieszkała z nim, zaszła w ciążę, urodziła i są szczęśliwi. W tym przypadku oprócz stosunku uczeń-nauczyciel dochodzi jeszcze różnica wieku i fakt, że to kobieta jest starsza.

W związku nauczyciela z uczniem nie widzę nic złego, niemoralnego itp. Jeżeli nie ma dużej różnicy wieku, uczeń jest dojrzały emocjonalnie, a nauczyciel nie wykorzystuje swojej pozycji. Tak samo w związku z wykładowcą. Trzeba tylko uważać na ''życzliwych'', ale jeżeli związek ma solidne fundamenty, to powinien przetrwać.

[rnm]

u mnie w LO tez byly romanse
na studiach częściej, ale zazwyczaj kończyło się jakimś dramatem. nie jest powiedziane, że taka znajomość jest skazana na porażkę, ale to ryzykowny grunt

[irene adler]

W LO nie słyszałam o takim przypadku. Na studiach jak najbardziej, jest nawet taki bardzo sympatyczny wykładowca, który w każdym roczniku ma jakaś bliską studentkę. Z jedną to się nawet potem ożenił co wcale nie zmieniło jego zwyczajów.

[serena.avon]

Moi rodzice tak poznali sie w LO. Tata uczyl moja mame, roznica wieku 14 lat. Do dzis sa razem czyli ponad 25 lat po slubie


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[babie_lato]

Nie widzę w tym nic złego o ile to nie jest związek pod tytułem jak mu się oddam to dostanę piątkę.
Wiele osób mówi, że to niemoralne, nieetyczne. Ja patrzę na to trochę inaczej, jeśli przykładowo młody nauczyciel uczący w liceum X zwiąże się z dziewczyną uczęszczającą do liceum Y nikt nie robi z tego problemu. Wiadomo, ludzie wiążą się ze starszymi partnerami, ci partnerzy wykonują różne zawody i tak dalej, i tak dalej.
A w momencie kiedy nauczyciel uczący w liceum X zwiąże się z dziewczyną z tego samego liceum X powstaje skandal. To nielogiczne.

[201708160922]

Ale ogolnie to zazwyczaj nie tworza sie zwiazki z ukladow zaleznosci: lekarz-pacjentka, psycholog-pacjent, podwladny-przelozony.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Siurniety Krolik]

Uczennica - nauczyciel? Rzecz skrajnie amoralna.
Studentka - wykładowca? Dla mnie też nie wchodzi w grę z prostego powodu - wykładowca ma być obiektywny. Jeżeli będzie "kręcił" ze swoją studentką, to ta obiektywność będzie czysto iluzoryczna. Jaką mamy gwarancję, że egzamin nie zostanie zaliczony w sposób pozamerytoryczny? Rozumiem kwestię związku wykładowcy ze studentką, z którą ten nie prowadzi zajęć albo z byłą studentką, ale z obecną? Nie - to moim zdaniem nieetyczne. tam, gdzie pojawia się zależność służbowa (nauczyciel-uczeń, wykładowca-student, szef-podwładny) tam nie powinno być romansów.

[Gwiazdeczka223]

Jak chodziłam do liceum to przyszedł do nas nowy nauczyciel fizyki. Plotka głosiła że wylali go z poprzedniej szkoły bo miał romans z uczennicą która zaszła z nim w ciążę. Nikt w to nie wierzył dopóki nie zobaczyliśmy go w czułych objęciach dziewczyny i z wózkiem. Dziewczyna mogła mieć maksymalnie 20 lat...

[Justyna891]

Znam parę ze związku uczeń-nauczycielka. Różnica wieku jakaś straszna nie była, kilka lat. Koniec szkoły średniej, matura, korki, i tak go przygotowała do matury,że mają teraz dwójkę dzieci Po skończeniu szkoły ślub, wesele. Dobrze im razem. Konsekwencji w szkole chyba nie było, a każdy wiedział co dzieję.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[Sadek]

Napisane przez Siurniety Krolik

Uczennica - nauczyciel? Rzecz skrajnie amoralna.
Studentka - wykładowca? Dla mnie też nie wchodzi w grę z prostego powodu - wykładowca ma być obiektywny. Jeżeli będzie "kręcił" ze swoją studentką, to ta obiektywność będzie czysto iluzoryczna. Jaką mamy gwarancję, że egzamin nie zostanie zaliczony w sposób pozamerytoryczny? Rozumiem kwestię związku wykładowcy ze studentką, z którą ten nie prowadzi zajęć albo z byłą studentką, ale z obecną? Nie - to moim zdaniem nieetyczne. tam, gdzie pojawia się zależność służbowa (nauczyciel-uczeń, wykładowca-student, szef-podwładny) tam nie powinno być romansów.

Dobrze, że życie nie jest aż tak nudne i nie wszyscy trzymają się ogólnie przyjętych wzorców, szczególnie jeśli nie są to groźne "przewinienia" jak w przypadku tego wątku. Jeśli ktoś nagina przepis a nie czyni krzywdy innym to ja to akceptuję.

[Siurniety Krolik]

Napisane przez Sadek

Dobrze, że życie nie jest aż tak nudne i nie wszyscy trzymają się ogólnie przyjętych wzorców, szczególnie jeśli nie są to groźne "przewinienia" jak w przypadku tego wątku. Jeśli ktoś nagina przepis a nie czyni krzywdy innym to ja to akceptuję.

To widać mało wiesz o życiu, bo tego rodzaju zakazy są właśnie po to, by nie krzywdzić innych. Przykładowo po to, by szef nie faworyzował w kwestii awansów czy podwyżek swojej kochanki (kosztem innych pracowników), czy też aby wykładowca (znów kosztem innych studentów) nie zawyżał swojej partnerce ocen, co znów może mieć przełożenie np. na listę stypendialną czy możliwość ubiegania się o studia uzupełniające, konkretną specjalizację itp.

[linaya]

W mojej podstawówce był młody i przystojny pan od muzyki, w którym kochało się pół szkoły. Co i raz był obiektem westchnień jakiejś uczennicy. Ponoć były i romanse, czy konkretne, nie wiem.

Na studiach miałam ćwiczeniowca, który notorycznie podrywał studentki. Moja koleżanka miała z nim romans, który zakończył się wraz z końcem jej studiów. Nie utrzymują kontaktu.
Słyszałam o profesorze, który ożenił się ze swoją studentką, i ona potem pod jego nadzorem zrobiła doktorat i habilitację (ale to nie on był jej promotorem).

Takich historii słyszałam mnóstwo, z racji stałych kontaktów ze środowiskiem uczelnianym.