|
Notka |
|
Odchowalnia - jestem mamą Forum dla rodziców. Tutaj porozmawiasz o połogu, karmieniu, wychowaniu dziecka. Wejdź i podziel się swoją wiedzą i doświadczeniem. |
|
Narzędzia |
2011-09-07, 06:53 | #4141 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Języki się rozkręcają, nogi biegają a mamuśki wciąż gadają (list-grud 2009)
Dzien dobry
Widze ze temat żłobków dalej na topie jak tam czytam te wasze wypowiedzi to zastanawiam sie czy mojej sobie nie wziąśćze sobą, przynajmiej w te dni kiedy bede miała z młodsza grupa w koncu takie z jej roczkina tez sa chyba z 5 to moze by sie bawili ładnie no sama nie wiem musze z Tz pogadac a jesli sie zdecyduje to pewnie od października dopiero jak juz dzieci sie zaklimatyzuja i przestana płakac. ---------- Dopisano o 07:53 ---------- Poprzedni post napisano o 07:50 ---------- Tarasia moja tez taka swieta tez wszelkie krzyże całuje i jak tylko jakis obrazek znajdzie to całuje, przeżegna sie ale jak do koscioła wejdziemy to zaraz krzyk Ostatnio jak bylismy to jak tylko ksiadz wyszedł przeczytał cos tam ze 3 zdania i taka cisze sie zrobiła a Kamilka na cały głos "Dość, przestań "
__________________
Moje 17.11.2009 19.06.2012 Aniołek[*] |
2011-09-07, 07:25 | #4142 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 13 062
|
Dot.: Języki się rozkręcają, nogi biegają a mamuśki wciąż gadają (list-grud 2009)
Brombi nie wiem czy Ty nie wyobrażasz sobie, że na polu wisi mi na nogawce i wszystkiego się boji
Nie. Tam niczego się nie boji, uwielbia łazić po chałpach sąsiadów, biega gdzie chce i mam problem żeby mnie usłuchał niestety. Ale to dlatego, że tu czuje się bezpiecznie i wszystkich zna- to wieś. I wcale się nie nudzi i mniej się nie uczy! Robi wszystko to co jego 4,5 letnia sąsiadka- gonią się, wożą misie w wózkach, nauczył się wchodzić i schodzić po schodach bez trzymanki, skaczą na trampolinie, rysują, odbijają pieczątki- Piotrek szybko wszystko łapie. Ale widze, że musiało troche czasu upłynąc- całkiem sporo czasu zanim przestawał się kogoś bać. Także ja mam podstawy by przypuszczać jak bardzo by się bał w całkiem obcym miejscu, z większą ilością dzieci i obcymi babami Onz nikim nigdy nie został, bo nie ma z kim zostawać. Wogóle nie jest przyzwyczajony, że może tak czasem być, że nie będzie ani mamy ani taty. A mimo wszytsko nie jest niesamodzielny. Poza tym, że śpi ze mną reszte wszystko - siam chce. Sam je- łyżeczką najczęście.Nie pozowli się nakarmić, sam pije, sam się potrafi bawić, sam czyści zęby od bardzo dawna itd, itd. Bawi się dzień w dzień z sąsiadką, więc nie brakuje mu nauk z tym związanych Nauczył się wielu rzeczy, których nie powinien i kilku porzytecznych Ja wiem, że tam by chętnie mógł zostać beze mnie, czy u mojej koleżanki, którą też dobrze poznał- ale naparwde to nie wystarczył mu miesiąc żeby się dobrze poczuć. Poza tym mam doskonały przykład, że nie zawsze teorie się sprawdzają. Moja mama opiekuje się takim małym nadwrażliwcem 3latkiem. Jest mniej samodzielny od Piotrusia mimo, że wcale nie siedzi ze swoją mamą, bo wróciła do pracy po macierzyńskim. A jednak jak oddali go do przedszkola z pół roku temu to bya kilku miesięczna trauma. Nie dal sobie zmienić pampersa cały dzień i czy kupa czy siku z tym łaził! Nie bawił się, nie jadł w tym przedszkolu, nie pił- NIC! I tak kilka msc. Także są dzieci, które mimo, że mają doskonałe warunki do samodzielności potrzebuja dużo wiecej czasu na poznawanie i obcych i miejsc. Coprawda to akurat jeden ze skrajnych przypadków , ale chiałam pokazać, że są takie. I ostatnie- jak pisałam wyżej ja nie przepadam za żłobkami. Jasne nie ma wyjścia i praca czeka... albo są też mamy, które nie chcą tlyko z dziekciem siedzieć- wszytsko ejst rzrozumiałe. Ale nawet kilka arzy czytałam opinie psychologów, że tak do 3ech lat najlepiej żeby dziecko było z rodzicami, że najwięcej się uczy wtedy rzeczy przydatncyh potem do tej samodzielności przedszkolnej. No i ja takie samo mam zdanie. Wole poczekać czy moja mam zjedzie tu niebawem na stałe, bo muszą się poznać itd. znaim cokolwiek się zdecyduje. Ale milion razy bardziej wolałabym go z mamą zostawiać. Ale to też moje zdanie! Nie potępiam żłobków, bo gdzieś dzieci trzeba zostawiać jak chce się pracować, ale nie przepadam za nimi. Przecież moge mieć takie zdanie... |
2011-09-07, 09:26 | #4143 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Języki się rozkręcają, nogi biegają a mamuśki wciąż gadają (list-grud 2009)
A ja sie pomału zbieram do pracy dzis mam na 12
__________________
Moje 17.11.2009 19.06.2012 Aniołek[*] |
2011-09-07, 10:56 | #4144 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Języki się rozkręcają, nogi biegają a mamuśki wciąż gadają (list-grud 2009)
jeśli chodzi o zostawanie dzieciaków i ich zachowania - Iza jak miała 2 lata i 4 miesiące zmuszeni byliśmy zmienic nianię - ze stresu zaczeła nam bardzo obskubywać skórki przy paluszkach - trochę to potrwało zanim przestałą - a to dziecko "cygańskie" z każdym zostawała i nie miała oporów na nowości - mogłoby się tak wydawać, bo nawet jak się urodził Grzes bardzo tę zmianę przeżywała
Grześ generalnie wolał zostać ze mną niż nawet z TŻ - bywało tak, ze ja nie mogłam bardzo wyjść po zakupy bo darł sie non stop, do tej pory potrafi jak jestem w łazience stac pod drzwiami i płakać, teraz jak wyszło tak z niania i naszym powrotem po 3 tygodniach urlopu do pracy to też widze zmianę negatywną w jego zachowaniu - gorzej sypia i szybciej się denerwuje włącznie z atakami histerii nie wiadomo z jakiego powodu - a jest u siebie w domu - nie radzi sobie z tym bo zbyt dużo mus ie zmieniło, pewnie mało bezpiecznie się cuzje chociaż bardzo polubił nową panią dzieci przezywają takie zmiany - jedne radzą sobie lepiej inne gorzej, faktem jest, ze nie uchronimy dzieciaków przed kolejnymi etapami, same równiez powinnyśmy się pilnowac, bo ja bardzo zaistniałą sytuacja się denerwowałam - jak sobie Grzes poradzi? nie uważam, ze czym starsze dziecko to lepiej sobie poradzi, że dorośnie, chociażby z przykładu dzieciaków w przedszkolu, u Izy w grupie jest chłopiec, który przez kilka miesiecy szedł do przedszkola z płaczem, nawet wymiotował z nerwów (teraz jest OK ale to już 3 rok) zresztą przecież nawet my dorośli jak zmieniamy pracę itp to przeżywamy to, tylko my sobie radzimy, choć podejrzewam, ze równiez róznie to bywa nie ma złotego srodka - ja nie popieram ani siedzenia z dizeckiem w domu do któregoś roku zycia ani powrtu do pracy a dzieciak z nianią lub żłobek, bo tak naprawdę to zycie nas wyrecza z podjęcia decyzji - choć przyznam, ze cieszenie się dzieckiem jak najdłużej i bycie z nim w tak istotnych momentach dla niego jest fantastyczne, chciałabym, miec możliwośc byc z nimi więcej - ale nie mam wyboru i nie zastanawiam sie co lepsze wydaje mi sie, ze równiez nasza odwaga w tym zakresie jest istotna - poniekąd my mamusie boimy się, że nasz szkrabik taki malutki i biedniutki jak sobie poradzi - a nie sprawdzałyśmy i nie wiemy - może nie będzie jednak problemu, to moze mama jest bardizj bojaźliwa niż dzieciaczek? tylko proszę się nie obrażać - ja tak myślę - jak nie sprawdzisz to nie wiesz i kropka |
2011-09-07, 11:36 | #4145 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 13 062
|
Dot.: Języki się rozkręcają, nogi biegają a mamuśki wciąż gadają (list-grud 2009)
Magda a za co się obrażać jak to prawda? Ale my mamy też znamy swoje dzieci jak nikt i np. ja widze, że Piotruś oporniejszy na zostawanie chyba, że kogoś naprawde dobrze i długo zna.
Ale np, ten chłopiec o którym pisałam teoretycznie powinień skakać do góry w przedszkolu z radości, a to było z pół roku gehenny i musieli zrezygnować- mimo, że nie siedzi ciągle z rodzicami, a z nianią. A u mnie to nie strach- to moje osobiste zdanie i opinia na temat żłobków- wole ja chować i już. Przynajmniej pierwsze lata...a jak zostawie to z moją mamą... Niania też by mogła być,ale nie stać mnie na to. No i to i tak za najwczesniej pół roku. Narazie uczy się samodzielności i świetnie mu idzie, ale i tak uważam, że to jeszcze za mało. I na nocnik żeby zechciał siadać |
2011-09-07, 12:22 | #4146 | ||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 1 663
|
Dot.: Języki się rozkręcają, nogi biegają a mamuśki wciąż gadają (list-grud 2009)
heloł
Olcia śpi (Alusia z resztą też ), odebrałam ją dziś przed leżakowaniem I tak będę ją odbierać do końca tygodnia. Dziś było o niebo lepiej niż wczoraj. Dziś już piła i zamiast obiadu jadła chrupki kukurydziane Myślałam, że dziś będzie sajgon jak będą z TZem wychodzić z domu, a tu Olcia zrobiła mamusi Pa pa i poszła. Jak zobaczyła żłobek to powiedziała TAM i ruszyła w jego stronę, więc chyba będzie dobrze Cytat:
Cytat:
A Nila słodka Jaka ulga, że dziś już było lepiej. No to zabieram się za pisanie pracy dyplomowej miłego dnia |
||
2011-09-07, 12:48 | #4147 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 13 062
|
Dot.: Języki się rozkręcają, nogi biegają a mamuśki wciąż gadają (list-grud 2009)
Ela napewno się przyzwyczaji skoro już jest tak dobrze.
Mnie napierd... głowa Taka pogoda była do 11 ładna a tu się nagle rozwiało, pochmurzyło i przed chwilą padało troche. Chciałabym w sobote żeby było w miare, bo chciałam z Tż i Piotrusiem zaliczyć zakupy... |
2011-09-07, 13:00 | #4148 | ||||||||||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 4 437
|
Dot.: Języki się rozkręcają, nogi biegają a mamuśki wciąż gadają (list-grud 2009)
Ale dyskusja, już dawno nie było tak fajnie
Cytat:
A po żłobku go wypytujecie - jak było, w co się bawili, z kim sie bawił najwięcej? U nas na razie zawsze odpowiedź: "z panią" I jak po chorobowym? Cytat:
Bo mi się wydaje że to cycusiowo może sie zrobić większe jeszcze, a potem im dziecko starsze tym gorzej i np przy pójściu do przedszkola może być gehenna. Cytat:
Cytat:
A za 2 tyg gdzieś dopiero na spanie zostanie. Cytat:
Cytat:
Pietrusia, jak ja bym miała taką sytuację jak Ty, to nawet bym się nie zastanawiała. Przeciez to same korzyści, a będziesz ją miec na oku! Cytat:
Cytat:
Mi szkoda takich całkiem maluchów, oddawanych w wieku 6 m-cy. Ale z naszymi prawie 2 latkami to już można w grupie naprawdę fajnie się bawić. Moja mama pracuje i nie mam mozliwości przydzielić jej Stasia, ale teraz już bym nie chciała. Jak był młodszy to tak Ale teraz myślę że w żłobku będzie sie lepiej bawił i więcej uczył Cytat:
A Staś już kilka razy nas zaskoczył, choć spodziewaliśmy sie klopotow - opowiadałam Wam ostatnio o fryzjerze, teraz niedawno bylismy i Staś uwielbia "swoją panią Kasię..." Cytat:
U nas też już dzisiaj lepiej, były tańce i zabawa i Staś zjadł już trochę obiadku, oraz jak sam sie pochwalil przy pani "wypił soćek". Jutro prowadze go na 9-tą. I też weźmiemy misia (niestety innego, bo tamten sie nie znalazł...) będzie dobrze
__________________
...najmniejsze państwo świata Obok biegnie czas, lecz nas to nie dotyczy... na Groszka orbicie Syzyf była kobietą Edytowane przez konspiracja Czas edycji: 2011-09-07 o 13:03 |
||||||||||
2011-09-07, 13:20 | #4149 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 1 663
|
Dot.: Języki się rozkręcają, nogi biegają a mamuśki wciąż gadają (list-grud 2009)
Pietrusia- no pewnie, na Twoim miejscu bym Kamilkę zabierała
Kachula- twardzielka jesteś. Podziwiam, masz co robić coś mi słabo idzie pisanie pracy |
2011-09-07, 13:26 | #4150 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 4 437
|
Dot.: Języki się rozkręcają, nogi biegają a mamuśki wciąż gadają (list-grud 2009)
Ela, a Was właściwie co zmotywowało żeby prowadzać Olcię do żłobka, mimo że będziesz w domu z Alą? Jeśli mogę zapytać? Bo pamietam że Ty już daaawno ją zapisałaś.
__________________
...najmniejsze państwo świata Obok biegnie czas, lecz nas to nie dotyczy... na Groszka orbicie Syzyf była kobietą |
2011-09-07, 14:13 | #4151 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 13 062
|
Dot.: Języki się rozkręcają, nogi biegają a mamuśki wciąż gadają (list-grud 2009)
Konspi kolezanka ma 5 miesięcznego synka... nie da rady.
A dziadków wiesz, że Piotruś nie zna i nie ma w sumie... Teściowa go nie wiedziała nigdy, mama mieszka daleko, ale chociaż się nim interesuje...a ojciec to wiesz... nawet jak z nim gadałam to nie był dziadkiem A co dopiero teraz! Ja naprawde nie mam go gdzie zostawić i jak trzeba zrobić zakupy jest problem... jak razem mamy jechać musimy ciągnąć Piotrusia...albo jeździmy na zmiany... Do dupy normalnie tak... A jak o samą nauke i zabawe chodzi to tak jak pisałam- Piotruś ma to za płotem U nas ogólnie bez względu na wiek będzie ciężko Przez to, że nigdy z nikim innym nie zostaje. Ale na to już nie ma rady...Także ja wole go oddawać starszego jednak... Wtedy myśle, że on za dziećmi chętniej pujdzie |
2011-09-07, 19:03 | #4152 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 1 663
|
Dot.: Języki się rozkręcają, nogi biegają a mamuśki wciąż gadają (list-grud 2009)
zapisałam jak jeszcze byłam w ciąży z Olą a posyłam, bo nie mam zamiaru siedzieć długo w domu "bezczynnie". Nie mam konkretnego planu, ale do pracy wrócę prędzej czy później
|
2011-09-07, 21:17 | #4153 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 13 062
|
Dot.: Języki się rozkręcają, nogi biegają a mamuśki wciąż gadają (list-grud 2009)
Myśłałam, że siąde z herbatką i Was poczytam a tu zonk
|
2011-09-07, 21:32 | #4154 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 4 437
|
Dot.: Języki się rozkręcają, nogi biegają a mamuśki wciąż gadają (list-grud 2009)
Cytat:
Cytat:
I naprawde fajnie, ze w waszym bądź co bądź też dużym mieście znalazło się miejsce dla Olci, mimo że nie pracujesz teraz. Super No ja teź właśnie weszłam...
__________________
...najmniejsze państwo świata Obok biegnie czas, lecz nas to nie dotyczy... na Groszka orbicie Syzyf była kobietą |
||
2011-09-07, 21:36 | #4155 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-05
Lokalizacja: z domku
Wiadomości: 9 529
|
Dot.: Języki się rozkręcają, nogi biegają a mamuśki wciąż gadają (list-grud 2009)
Brombi a gdzie obiecane fotki:brzydal :????
__________________
http://abcslubu.pl/suwak/11_08_2007_7_1_2002_66.png Mateuszek jest z nami od 03,11,2009 http://suwaczki.slub-wesele.pl/200911031762.html Odchudzanko od 28,01,13 Jest mnie mniej o 19,5kg |
2011-09-07, 21:52 | #4156 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 13 062
|
Dot.: Języki się rozkręcają, nogi biegają a mamuśki wciąż gadają (list-grud 2009)
Konspi nie chiodzi o zaufanie, bo tego mamy w nadmiarze, ale ona nie nadanrza za moim synem, a jeszcze mniejszego doglądać... Raz weszłam tylko do domu, a Piotruś postanowił zjechać w dół ulicą z górki swoim autkiem, a jej dziecko zaczeło płakać... nie umiała go dogonić właśnie i zarył twarzą o asfalt. No i mieszka z teściami i nie byłoby to zbyt dobre rozwiązanie. Jej synek jest spokojny i grzeczny, ona nie jest przyzwyczajona do opieki nad takim rozrabiaką. A nim jej synek podrośnie na tyle by chciała z dwujką zostać,to mój będzie już przedszkolakiem
Brombi właśnie... gdzie fotki Normalnie nie umiem sobie Ciebie wyobrazić po takiej metamorfozie |
2011-09-07, 22:49 | #4157 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: beskidzki groń
Wiadomości: 684
|
Dot.: Języki się rozkręcają, nogi biegają a mamuśki wciąż gadają (list-grud 2009)
Witam
Wchodzę na wątek tak od niechcenia właściwie, bo śpiąca jestem i ostatnio mało się dzieje a tu taka dyskusja. Przyznam, przeleciałam po łebkach... No to wtrącę te swoje upierdliwe trzy grosze Moim zdaniem jest teraz trochę takie ciśnienie na to, żeby dzieciaki chodziły do żłóbków, przedszkoli, że każda matka musi realizować się zawodowo itp... Spotkałam się nawet z tym, że dla niektórych dzieciaków mama siedząca (ale czy na pewno?) w domu to obciach. Jasne,są sytuacje, w których nie ma wyjścia, trza iść do pracy, kasy brak... Znam jednak rodziny, w których się nie przelewa ale mama zostaje w domu, z dziećmi. Może nie mają świetnego auta, błyszczących skórzanych sof czy "enki" ale mają siebie. Mają dla siebie czas. Dzieci idą dopiero do zerówki. Wcale nie są to dzieci, które się boją, wstydzą i wieszają na nodze matki. Mam porównanie i widzę, że tam, gdzie mama (oczywiście świadoma mama, naprawdę zajmująca się dziećmi) jest w domu i dzieci są z mamą, jest zupełnie inny kontakt z dziećmi już w wieku nastoletnim. To procentuje. Nie wiem dlaczego tak na siłę chcemy usamodzielniać nasze dzieci przez izolowanie ich od nas. Mnóstwo badań wskazuje na to, że dzieci, które są dłużej z rodzicami, są bardziej samodzielne, pewne siebie. Dlaczego chęć bliskości dziecka poczytujemy jako niesamodzielność??? Przecież to naturalne, ze dzieci w tym wieku chcą poznawać świat z rodzicami - najbliższymi osobami. Kiedy mamy nawiązać dobry kontakt z dzieckiem??? Jak skończy podstawówkę, studia czy jak będzie miało swoje dzieci??? Teraz jest na to czas. Zresztą nie trzeba siedzieć z dzieckiem i tylko się bawić. Dziecko ma uczestniczyć w naszym życiu i przez to się uczy i moment, kiedy będzie chciało być naprawdę samodzielne nadejdzie tak szybko, że nie zdążymy okiem mrugnąć. Tak jak pisze zebra o Piotrusiu. Ma wystarczająco okazji, żeby uczyć się tej samodzielności. Po samodzielność nie musimy iść do przedszkola. Też mogłabym spełniać swoje zawodowe marzenia, mieć więcej kasy,m która jak wiadomo zawsze się przydaje a żeby to zrobić musiałabym jeździć kilkaset km od domu na dłuższy czas ale nie chcę i nie uważam też tego za poświęcenie. Powiedziałam sobie, ze jeśli będę miała pracować w moim zawodzie, na planach filmowych itp, to nadejdzie taki dzień, kiedy będę to robić. Póki co zdecydowałam się na założenie rodziny i wiedziałam, że ma to swoje konsekwencje, że jestem za dziecko odpowiedzialna, że teraz mam ogromny wpływ na to, jakim człowiekiem będzie w przyszłości. ?I szczerze mówiąc żałuję, że mojego syna od 3roku życia wychowywała kilka godzin dziennie jakaś obca kobieta. Mimo, że miła, mądra to jednak nie mająca wystarczająco czasu, żeby spojrzeć indywidualnie na dziecko, narzucająca swoje zasady, których w 100% nie byłam w stanie sprawdzić. Nie była jego mamą. Teraz mam zupełnie inne podejście do córki i żałuję, że nie miałam tej wiedzy wcześniej. Nie potępiam tych, którzy dają dzieci do żłobków, przedszkoli ale sama uważam, że żłobek to na pewno za wcześnie dla dziecka. No i slogany typu: "Szczęśliwa matka - szczęśliwe dziecko" i "Nie ilość czasu ale jakość się liczy", choć po części prawdziwe, to są zdecydowanie zbyt często nadużywane dla zagłuszania własnych sumień... To tyle - jak zwykle powieść... A u nas wesoło!!! Jeżdżę wreszcie samochodem, odwożę Leona do szkoły, mogę zakupy zrobić w każdej chwili, wszędzie podjechać... Super!!! No i mam też kiepskie wieści - żółw zniknął. Podkopać się nie podkopał więc chyba pies gdzieś wyniósł. Leo zrozpaczony, my szukamy jeszcze codziennie... No a Millka to jest zbój, ale kochany. Jak pocieszała brata po stracie żółwia... A ostatnio jej ulubione hasło, to : zialtuję. Kiedy ją o coś proszę, np. żeby do mnie przyszła, to udaje, ze tego nie zrobi a po chwili mówi: zialtowałam, ide. Chyba to od Leona podłapała. No to tyle u nas. Dobrej nocki ---------- Dopisano o 23:49 ---------- Poprzedni post napisano o 23:31 ---------- elalank - co do artykułu... samo słowo separacja - brrr... I to, że miejsce, które wybraliśmy jest dobre. Może Ty masz takie przekonanie i super ale ilu z nas tak naprawdę wie jak jest w danym żłobku, przedszkolu??? Posyłając syna owszem, wiedziałam, że przedszkole ma dobrą opinię, pani z grupy też a wyszło w końcu nieco inaczej... Zwykle jest dobrze, kiedy nie wychodzi się przed szereg. Co do zachowań społecznych, to dziecko nauczy się ich i bez żłobka. Przecież nie siedzimy zamknięci w domu z dzieckiem. Mam jednak nadzieję, że Olci się spodoba i że trafi na naprawdę fajne osoby i będzie czerpać tylko same korzyści. No i super, że dziś już było lepiej. A niejedzeniem bym się nie przejmowała póki co. To jednak zmiana, więc nie jedzenie tu najważniejsze. Z czasem będzie śmigać obiadki, nawet repety brombi -Kiedyś też miałam takie zdanie jak Ty a teraz śpimy z dzieciakami, bo chcemy, żeby były samodzielne Dzieci wiedzą, że są zawsze u nas w łóżku mile widziane (no, prawie zawsze ). Przytulamy się kiedy mają na to ochotę, kiedy mają taką POTRZEBĘ. Oczywiście mam momenty, kiedy wysłałabym je w kosmos albo oddała na tydzień do dziadków ale jestem tylko człowiekiem. Oj tam. Możemy sobie tu dyskutować i przedstawiać swoje racje a i tak najważniejsze jest, ze wszystkie kochamy nasze dzieciaki |
2011-09-07, 23:46 | #4158 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 13 062
|
Dot.: Języki się rozkręcają, nogi biegają a mamuśki wciąż gadają (list-grud 2009)
Joaśka jak Ty umiesz ubrać myśli w słowa... a ja mam takie samo zdanie i to samo myśle, ale tak pisać nie potrafię
---------- Dopisano o 00:46 ---------- Poprzedni post napisano o 00:19 ---------- Asiu i dobrze to napisałaś... To jest mój świadomy wybór i go nie żałuje! Kocham karzdy dzień z moim rozrabiaką, wszystko widze i przeżywam z nim pierwsza, widze jaki jest samodzielny i wcale nie potrzebował do tego żłobka... I też kochamy spanie razem Najwięcej przytulania jest przy zasypianiu i czasem w nocy się przytula... W dzień jest tego coraz mniej, bo jest taki zajęty poznawaniem świata i nauką... Co prawda u nas jest skromnie, ale to przejściowe, bo jak przyjdzie czas i ja rusze na psozukiwania pracy |
2011-09-08, 07:23 | #4159 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 1 472
|
Dot.: Języki się rozkręcają, nogi biegają a mamuśki wciąż gadają (list-grud 2009)
joaśka-ja mam podobne zdanie
Ale za tego żółwia to normalnie....a nie mówiłam .....trzeba bardzo pilnować ..oj szkoda chłopaka ja jestem stara dupa,ale jakby mi mój heniuś zniknął ...
__________________
Listopadowa Mamusia Oliwii Kierowca od 25 listopada 2013 |
2011-09-08, 07:23 | #4160 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Języki się rozkręcają, nogi biegają a mamuśki wciąż gadają (list-grud 2009)
Dzien dobry
A gdzie sie podziewa karenina i gucia??
__________________
Moje 17.11.2009 19.06.2012 Aniołek[*] |
2011-09-08, 07:37 | #4161 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 13 062
|
Dot.: Języki się rozkręcają, nogi biegają a mamuśki wciąż gadają (list-grud 2009)
U nas pogoda depresyjna za oknem...
|
2011-09-08, 08:11 | #4162 | ||
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: beskidzki groń
Wiadomości: 684
|
Dot.: Języki się rozkręcają, nogi biegają a mamuśki wciąż gadają (list-grud 2009)
Cytat:
Cytat:
Dzień dobry Nie mam pojęcia gdzie się dziewczyny pochowały. U nas też szału z pogodą nie ma ale nie jest najgorzej. Poza tym ja lubię taką jesienną pogodę |
||
2011-09-08, 08:20 | #4163 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 1 663
|
Dot.: Języki się rozkręcają, nogi biegają a mamuśki wciąż gadają (list-grud 2009)
Cytat:
jo@śka- powieść bardzo prawdziwa i przejmująca. I Ci powiem, że nawet chciała bym nie musieć pracować, ale wyżyć z jednej pensji mając kredyt na głowie nie jest łatwo. A żłobek Olci ma bardzo dobre opinie. Znajoma mojej mamy tam pracowała do niedawna i zachwalała. Gdyby było coś nie tak, to by nam o tym powiedziała i przestrzegła. Fajnie, że się przełamałaś i zaczęłaś jeździć, to jest dopiero luksus nie? ja już sobie nie wyobrażam bez samochodu. idę kupić kaloszki dla Olci |
|
2011-09-08, 08:24 | #4164 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 13 062
|
Dot.: Języki się rozkręcają, nogi biegają a mamuśki wciąż gadają (list-grud 2009)
Ela ja mysle, że Joasia to napisała, bo czasem, ja przynajmniej, odnosze wrażenie, że niektóre mamy, które posyłają dzieci do żłobków, chcą udowadniać, że to najlepsze... A może dla nich, może dla ich dzieci, ale dlaczego od razu wpierać, ze dla mojego dziecka też byłoby to idealne, a w domu się gorzej rozwija? Ja poczułam się nieco osaczona i jakbym tylko ja miała odmienne zdanie... Ale wypowiedź Joasi mnie podniosła na duchu. Chce iść do pracy, owszem, ale na swoich zasadach i w swoim czasie i Piotrusia.
|
2011-09-08, 08:54 | #4165 | ||
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: beskidzki groń
Wiadomości: 684
|
Dot.: Języki się rozkręcają, nogi biegają a mamuśki wciąż gadają (list-grud 2009)
Cytat:
Cytat:
|
||
2011-09-08, 09:54 | #4166 | ||||||||||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 4 437
|
Dot.: Języki się rozkręcają, nogi biegają a mamuśki wciąż gadają (list-grud 2009)
Fajnie, ze ile nas tyle ciekawych zdań.
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Pewnie ze nie siedzimy zamknięci, ale jednak w przedszolu jest tych kontaktow więcej i są intensywniejsze. I powoli stają się dziecka rzeczywistością, normalnością. Cytat:
Cytat:
Gdyby jednak stało sie tak, ze mój szkrab nie będzie sie chciał przystosowac do takiego trybu życia, ze to dla niego za szybko - nie zawaham się ani sekundy przedłużyć jeszcze wychowawczego. Cytat:
Cytat:
Tak naprawdę Zeberko - to nie masz wyboru, ale to też nie powod by czuć sie osaczoną, wiele mamuś chciałoby jeszcze pobyć z dzieckiem. Ja chciałabym żebyśmy już poszli tym torem, ale też jeszcze nie wiem jak to będzie. A wiele mamuś pracuje już od dawna, co nie znaczy, ze mniej kochają czy mniej zajmują sie swoimi dziećmi. A ja bym chciała jeszcze żeby coś na ten temat napisały Pietrusia - w koncu Ty jesteś przy samym źródle problemu i Kachulka - bo wspominałaś że Twoja Mama pracuje w żłobku i też pewnie znasz temat od podszewki. Ela - ja też wydaje mi sie ze dobry wywiad zrobiłam o żłobku, dwoje znajomych dzieci - w tym chrzestnej Stasia chodziło do niego i podobno później już nawet żadne przedszkole nie było takie fajne, tak ze jestem dobrej myśli. Widziałam też program na ten rok -fajnie, zabawa andrzejkowa, mikolajki, rytmika, dodatkowo angielski, a raz w tygodniu teatrzyk.
__________________
...najmniejsze państwo świata Obok biegnie czas, lecz nas to nie dotyczy... na Groszka orbicie Syzyf była kobietą Edytowane przez konspiracja Czas edycji: 2011-09-08 o 10:00 |
||||||||||
2011-09-08, 10:14 | #4167 |
Zadomowienie
|
Dot.: Języki się rozkręcają, nogi biegają a mamuśki wciąż gadają (list-grud 2009)
Czytając Wasze żłobkowe dyskusje aż żałuję, że nie mam teraz więcej czasu żeby się do nich włączyć więc przeleciałam tylko po łebkach, jak zwykle ostatnio
Wiadomo, każde dziecko i każda matka jest inna, Blanka uwielbia chodzić do Motylka, wchodzi tam uśmiechnięta i czasem aż nie chce wyjść doskonale wiem, że jakby była ze mną w domu to jej czas nie byłby pewnie w 50% tak ciekawie wypełniony jak tam no i ja bym zwariowała ale to już inna sprawa Mój tata posłał swoją prawie 3 letnią córkę do przedszkola i to co się tam działo to podobno koniec świata.. gryzła, kopała, ryczała, krzyczała itp itd - wg mnie ewidentnie wina taty i jego żony, która chowa te dzieci pod kloszem, nigdzie z nimi nie wychodzi, jak przychodzi ktoś z rodziny, przyjaciół mówi "nie bój się cioci, mamusia jest tuż obok" eee jakby co, miała ją ta ciocia zjeść? i ogólnie dla tej małej mama jest całym światem i nic poza tym.. a teraz mama wróciła do pracy na pełny etat i ciekawe co zrobią, w końcu siedzenie z nianią do zerówki to chyba nic fajnego troszkę dziś przeżywam, bo przeważnie Blania jeździła do motylka na 6, max 7 godzin a od dziś do środy będzie na pewno po 8h dziennie no ale mam nadzieję, że tej godzinki więcej mocno nie odczuje paaa idę się jak zwykle ku^$$^& uczyć |
2011-09-08, 10:23 | #4168 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 1 837
|
Dot.: Języki się rozkręcają, nogi biegają a mamuśki wciąż gadają (list-grud 2009)
uu jaka goraca dyskusja
witam dziewczyny w zwiazku z tym, ze nie robie sie mlodsza, (hihi) mialam ostatnio urwanie glowy i nie moge sie jakos wbic. u nas żłobka brak, wiec dylematu tez nie mam. choc ostatnio w biblio wzielam ulotke " cala Polska czyta dzieciom" i tam byla "przemycona" informacja o tym, ze dziecko do 18ego miesiaca powinno byc w domu (szczegolnie chlopiec), bo żłobek nie sprzyja rozwojowi emocjonalnemu i rozwojowi poczucia bezpieczenstwa. piszac ":w domu" chodzi o jednego stalego opiekuna, nie musi to byc mama czy tata.
__________________
Maja jest z nami od godziny 1.40 dnia 18.11.2009 : D Majusia http://www.suwaczki.com/tickers/1usaqps60jfvd5cq.png Natka 16.06.2012 Edytowane przez asioczka Czas edycji: 2011-09-08 o 10:32 |
2011-09-08, 10:51 | #4169 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: beskidzki groń
Wiadomości: 684
|
Dot.: Języki się rozkręcają, nogi biegają a mamuśki wciąż gadają (list-grud 2009)
Też mnie to cieszy
Moim zdaniem jest ciśnienie, ale głównie przez to, że jednak przyznacie (lub jak nie przyznacie - to są na to wyniki badań) dzieci w żłobku, przedszkolu rozwijają się inaczej. Przede wszystkim uczą się życia w grupie, czego sami w domu nie jesteśmy im zapewnić, nawet stając na głowie, wynajdując różne kreatywne zajecia i zaczęcając dziecko do pomocy w domu - to wszystko można przeciez robić tez po południu po przedszkolu i po pracy, prawda? Dziecko ma więc szersze horyzonty już na starcie. Jeszcze jak dziecko ma rodzeństwo, to inaczej, ale jak jest samo? Wybaczcie, ale jak starałam się o miejsce w żłobku - byłam tam kilka razy i widziałam te dzieci, jak się bawią i jak spędzają czas. Były wesole, widziałam jak świetnie się bawią, uczyły sie wierszyków i śpiewały piosenki. I widziałam rożnicę między tymi dziećmi, a tymi które siedziały w domu. Jasne, że to z czasem się wyrówna ale nikt mi nie powie że tych róznic nie ma. Jasne, że dziecko rozwija się inaczej, co nie znaczy, że lepiej. Co z czasem się wyrówna??? Uwierz, że znam dzieci, które nie chodzą do przedszkola i mają wiedzę dużo większą niż przedszkolaki, są śmielsze, bardziej odważne. Nie mają problemów w kontaktach z rówieśnikami i z dorosłymi. Może dlatego, ze nikt nie tłumi ich indywidualności? Nie każe chować się w szereg? W grupie 25 osób nie ma szans na indywidualne podejście do dziecka. Ja tak miałam i potwierdzam ale jednak pamiętam, że od pewnego momentu bardzo chciałam chodzić do przedszkola. Jeśli zauważę taką potrzebę u córki, to wtedy na pewno pójdzie. Ale czy jedno wyklucza drugie? Wiadomo, że po żłobku, przedszkolu cały swoj czas i weekendy przeznaczamy tylko dla siebie. Trzeba dziecku z nawiązką wynagrodzic ten czas kiedy nie byliśmy razem. Dziecko mogło go wykorzystać inaczej a potem znowu ma nas. A czy jak jesteśmy teraz z nimi w domu to cały czas poświęcamy na dziecko? Przeciez też trzeba w domu coś zrobić i koło siebie. Kwestia organizacji. Nie, nie wyklucza. Nie poświęcam całego czasu na dziecko ale organizuję dziecku ten czas w taki sposób jaki uważam za słuszny kiedy nie uczestniczy ze mną w pracach domowych czy innych zajęciach. Czyli że co, jak wyślę Stasia do żłobka to przekreślam szanse na nasz dobry kontakt? Nie uważam tak. Bliskość się buduje cały czas. Ale dziecko musi tez poznawac świat, żeby nie tylko mama była jego całym światem. Zresztą to szeroki temat, wszystko zależy od traktowania dziecka i stosunkow w domu. Nie , nie przekreślasz. Tak nie napisałam. Trochę mi przykro, że aż tak Cię moja wypowiedź rozbawiła w negatywnym sensie. Dla dziecka w tym wieku mama jest całym światem ale nie w sensie, jaki Ty masz na myśli. Nie uważam też, że Mi nie poznaje świata i jest uwiązana przy matce. Poza tym pisałam, że nie krytykuję tych ludzi, którzy posyłają dzieci do żłobków, przedszkoli, jedynie pewne zachowania. Czasem rodzice pozostawiają kwestię wychowania żłobkom, przedszkolom, szkołom... Z wygody, z przyzwyczajenia, rutyny. Mogłabym też napisać, że często po pracy trzeba ogarnąć dom, ugotować obiad itd... Ale jak napisałaś, to kwestia organizacji, zajęcia czymś dziecka w tym momencie i nie mam tu na myśli bajek. Jednak przyznasz, że czasu na wszystko jest mniej. oczywiście, ale znam też przypadki ze mama nie pracuje i niby zajmuje sie dzieckiem, a tak naprawdę dziecko przez 5 h dziennie ogląda bajki, albo jak starsze to gra na komputerze, a na placu zabaw matka 'spotyka" sie z koleżankami i podziwiają swoje tipsy. I dla takiego dziecka przedszkole to naprawdę byłby kolosalny krok do przodu W tej sytuacji oczywiście, że tak. Jednak zauważ, że pisałam o świadomej mamie Tzn? Nie sprawdziło się to przedszkole? Napisz coś więcej. Pewnie ze nie siedzimy zamknięci, ale jednak w przedszolu jest tych kontaktow więcej i są intensywniejsze. I powoli stają się dziecka rzeczywistością, normalnością. To znaczy, że niby wszystko ok. Jak pytasz dziecko, to też wszystko ok ale jak przychodzi co do czego, to w końcu dowiadujesz się, że dzieci zjadają wszystko z talerzy. Dlaczego? Bo panie krzyczą i wyśmiewają, jeśli nie zjesz wszystkiego i szybko. Straszą starsze dzieci tym, że jak nie zjedzą, to dostaną smoczek, są dzidziusiami i pójdą do maluchów (a dla dzieci starszych to wstyd i obelga taka), nie pozwalają się chłopcom bawić kuchnią, bo to dla dziewczynek. Jeden chłopiec leczy się u psychologa z powodu jedzeniowych koszmarów. Wiesz, dzieci często nie mówią, co się dzieje w przedszkolu. Nie dowiesz się wszystkiego. Nie chodzi mi też tylko nasze przedszkole. Co raz częściej słyszę różne rzeczy od koleżanek, które mają dzieci w innych przedszkolach. Nie demonizuję jednak przedszkola, bo Leon sporo się tam nauczył, były wycieczki itd. Chodzi mi o to, że nie masz wtedy nad wszystkim kontroli a dziecko jest za małe, żeby się bronić. Kurcze, nie potrafię napisać o co mi dokładnie chodzi... Piszę szybko, więc może później na spokojnie znajdę słowa. Oj nie, wiem że to taki nowy trend, ale spanie w naszym łóżku nie przemawa do mnie w ogóle. Staś tez wie że jest u nas, przy nas, koło nas, na nas mile widziany, przytulać sie mozemy bez końca, przychodzi do nas rano pobrykac i to miły początek dnia, ale jak śpimy to każdy zna swoje miejsce. Dla mnie to nie trend. To wychodzi ze mnie. Leona jak był malutki tresowałam, żeby potrafił sam zasnąć. Darł się a ja tylko doglądałam. Miał sam zasypiać i spać we własnym łózku tylko i wyłącznie. Nie wiem. zmieniłam się i teraz staram się patrzeć też na świat oczami dziecka. Lubię spać z mężem, nie lubię zasypiać sama. Wydaje mi się, że dziecko tym bardziej ma do tego prawo. Wie, ze ma swoje łóżko, swoje miejsce i czasem nawet zachęcam, żeby spało u siebie, bo np. chcę się porządnie wyspać itp. Jednak wiem, że dzieci mają taką potrzebę. Dlaczego mam jej nie zaspokoić? Poza tym mnie też sprawia to przyjemność. ?jeśli ktoś ma się męczyć, to jasne, ze trzeba dać spokój. Mnie to nie męczy. I nie trendami się kieruję - ten etap bezkrytycznego podążania za wskazówkami nieomylnych poradników mam już za sobą. Ja też kocham każdy dzień i też czytalam że do ok 3 roku dziecko najlepej jak jest przy mamie. Jednak 2 latka to minimum, kiedy dziecko moze zacząć czerpać korzyści z uczestniczenia w "szerszym' świecie niż tylko z mamą Gdyby jednak stało sie tak, ze mój szkrab nie będzie sie chciał przystosowac do takiego trybu życia, ze to dla niego za szybko - nie zawaham się ani sekundy przedłużyć jeszcze wychowawczego. No i super. Obserwujesz swoje dziecko, chcesz jak najlepiej, więc nic dodać, nic ująć Ja myślę że najprawdziwsze jest to, co napisała Magda - to życie układa nam scenariusz. Tak bywa ale często ktoś ma wybór i wybiera pracę, dziecku fundując przedszkole a potem jeszcze milion zajęć dodatkowych, bo przecież nie może zostać w tyle. W takim przypadku pytam, po co mieć dziecko??? I głównie o tym piszę. Tak naprawdę Zeberko - to nie masz wyboru, ale to też nie powod by czuć sie osaczoną, wiele mamuś chciałoby jeszcze pobyć z dzieckiem. Ja chciałabym żebyśmy już poszli tym torem, ale też jeszcze nie wiem jak to będzie. A wiele mamuś pracuje już od dawna, co nie znaczy, ze mniej kochają czy mniej zajmują sie swoimi dziećmi. Pisałam też, że najważniejsze, że wszystkie kochamy swoje dzieci. Nie potrafię dzielić wypowiedzi na kilka cytatów, dlatego cytaty konspi zaznaczyłam na fioletowo... ---------- Dopisano o 11:51 ---------- Poprzedni post napisano o 11:46 ---------- Cytat:
Ja staram się, zeby było ciekawie w domu. Wiadomo, czasem mi się nie chce i wieje nudą... |
|
2011-09-08, 12:12 | #4170 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 13 062
|
Dot.: Języki się rozkręcają, nogi biegają a mamuśki wciąż gadają (list-grud 2009)
Konspi tylko to, że teraz nie mam wyboru nie zmienia faktu, że jakby Tż miał lepszą prace to mogłabym jeszcze dłużej siedzieć w domu z dzieckiem, bo mnie to sprawia przyjemność
I ani raz nie napisałam, że mamy które posyłają dzieci do złobków są złe... Napiszałam, że karzdy wybór dla danej osoby i dziecka może być dobry, ale nie oznacza to, ze dla mojego dziecka też! Bardziej zirytowało mnie stwierdzenie, że w żłobku to się dzieci lepiej rozwijają jakby w domu już nie mogły się prawidłowo roziwjać, uczyć samodzielności... Bo ja ni jednego, ani drugiego nie uważam za zło, bo to indywidualne sprawy i wybory. Karzda z nas jest inna, nasze dzieci się różnią... Jedna mama ma taką prace, że głupota jest do niej nie wrócić, a inna taką, za którą nie zapłacze... A co do organizacji w domu.. Piotruś jak ja sprzatam bierze swoją szmatke i mnie naśladuje, jak odkurzam bierze miotełke i zamiata, jak gotuje to wyciąga garki i gotuje po swojemu! I ma chwile i dla siebie na kawe,a wtedy on ogląda bajke, albo bawi się sam- to też dziecko wg. mnie powinno umieć, bo nawet ja nie dam rady 24 na dobe go czymś zajmować. Ja bym chętniej skorzystała z odwiedzania wspólnie jakiegoś klubu malucha jakby taki u nas był w formie zabawy i nauki kontaktu z większą grupą. ---------- Dopisano o 13:12 ---------- Poprzedni post napisano o 13:09 ---------- Asioczka z tymi chłopcami coś w tym jest... Może nie karzdy,ale mój zdecydowanie jest kopią tego opisu Zresztą na wątku widze, że co do rozwoju dziewczynki są zazwyczaj szybsze, tak samo do nocnikowania. No i ten chłopiec, o którym pisałam( co moja mama jest jego niańką) on mimo, że miał 2,5 roku nie był jeszcze gotowy i na szczęscie w końcu odpuścili rodzice, bo było tylko coraz gorzej zmiast lepiej. A może za rok już będzie gotowy? |
Nowe wątki na forum Odchowalnia - jestem mamą |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:36.