364 dni do następnego Sylwestra! W 2013 moc będzie z nami!!! :)

[dioneja]

Napisane przez CarmineRose

Ile Powiedz, że miały po 20 stron

I najlepiej z rysunkami na całe strony .
A tak na serio, po prostu pierwszy tydzień po powrocie, upały, miałam okres to rodzice chociaż na ten czas dali mi spokój :P. Mogłam całe dnie siedzieć i czytać . I dzięki temu przeczytanie książki, która miała ponad 300 stron w jeden dzień nie było wielkim wyczynem. Ale nie wiem kiedy znów będę miała takie "fory".

Napisane przez CarmineRose

Ja miałam długie i zdrowe włosy - mimo iż nigdy o nie za bardzo nie dbałam. Tylko, że wyglądały jak mysi ogon. Długie i cienkie, nie było sensu ich utrzymywać przy życiu.

Napisane przez CarmineRose

Z ich grubością już się nie da nic zrobić.

Ja mam strasznie grube włosy. Ale zobaczymy jak długo będzie mi się chciało dbać o włosy. Bo jak na razie są ładnie ułożone po wizycie u fryzjera. A jak sama umyje to ciekawe czy nie będzie bardzo korciło żeby wziąć prostownice . I takie błędne koło będzie się robić - zamiast zapuszczać ładnie zadbane włosy będę je niszczyć urządzeniami i namiętnie podcinać suche "końce".

Napisane przez wiolusia00

Ja tez mam dola. Szukam pracy i nigdzie jeszcze nie oddwonili Czuje sie taka beznadziejna. Ja wiem, ze ciezko o prace w tych czasach, no ale...

Ja szukałam roboty na wakacje. Wysłałam co najmniej kilkanaście CV na wakacyjne staże - nawet nikt nie odpisał, że mnie nie chcą i mam im nie zawracać tyłka :P.

[CarmineRose]

Napisane przez dioneja

I najlepiej z rysunkami na całe strony .
Mogłam całe dnie siedzieć i czytać . I dzięki temu przeczytanie książki, która miała ponad 300 stron w jeden dzień nie było wielkim wyczynem.

Jestem w stanie to uwierzyć. Trylogię Igrzysk Śmierci pochłonęłam w nieco ponad tydzień. Każda książka ma ponad 350 stron.

Napisane przez dioneja

Ja mam strasznie grube włosy.

Zazdroszczę. Moje włosy pod tym względem to "bida z nędzą". Wiem, że nie powinnam ich tapirować, ale inaczej wyglądam jak topielica

Napisane przez dioneja

Bo jak na razie są ładnie ułożone po wizycie u fryzjera. A jak sama umyje to ciekawe czy nie będzie bardzo korciło żeby wziąć prostownice .

Pierwsze co robię po wizycie u fryzjera to myję włosy

Napisane przez dioneja

Ja szukałam roboty na wakacje. Wysłałam co najmniej kilkanaście CV na wakacyjne staże - nawet nikt nie odpisał, że mnie nie chcą i mam im nie zawracać tyłka :P.

W dniu dzisiejszym, wysłałam swoje CV po raz 56 w tym roku. No comment.
Też bym wolała dostać odpowiedź: spadaj, nie jesteśmy zainteresowani, niż być w takim zawieszeniu "może jeszcze zadzwonią". Niestety nie ma u nas takiej kultury.

[Cdz]

Napisane przez dioneja

Ja szukałam roboty na wakacje. Wysłałam co najmniej kilkanaście CV na wakacyjne staże - nawet nikt nie odpisał, że mnie nie chcą i mam im nie zawracać tyłka :P.

strasznie teraz ciężko z pracą...moja koleżanka wysłała grubo ponad 150 (przez około 2 lata, ale mając stałą pracę) i nic... zero odzewu...

kurczę ale chciałabym się z kimś pospotykać... chciałabym być kochana i kochać. A tu takie smuty dookoła same ćwierkające pary do kitu.
Poćwiczyłabym ale oczywiście nie mogę się za to zabrać... a oponka wisi.
buuu... jak mi źle ostatnio

[CarmineRose]

Napisane przez Cdz

strasznie teraz ciężko z pracą...moja koleżanka wysłała grubo ponad 150 (przez około 2 lata, ale mając stałą pracę) i nic... zero odzewu...

Zbliżam się do tego wyniku

Odrywając się nieco od smuteczków:
1. Znajomy naprawił mi hamulce w rowerze - okazało się, że hamulce miałam dobre tylko jakaś zbędna część przemieściła się i robiła szkodę. Oczywiście kolega kapnął się dopiero po zakupie i wymianie hamulców.
2. Kupiłam białą kieckę w SH za całe 14 złociszy. Polowałam na taką lata, strasznie grymaśna jestem. Jest z H&M - czyli żaden rarytas, ale i tak mnie cieszy, bardzo. Kolejna kiecka, nadmienię, że w tych ostatnich co je kupiłam, jeszcze jakoś nie miałam okazji nigdzie wyjść
3. Mama dostała perfumy od koleżanki: Lady Million, Paco Rabanne. A cieszy mnie to dlatego, bo wiadomo kto z nich będzie korzystał

Rozwalił mi się but "na mieście". W sensie klapek, tak, że musiałam na boso przespacerować się kilkanaście (na szczęście) metrów. Dobrze, że na targu już ludzi nie było.

[201706121151]

Cześć Dziewczyny... Co u Was? Trochę mnie tu nie było. Byłam przez ostatni czas zajęta, dlatego w ogóle nawet nie wchodziłam na Wizaż. Ale niestety niepotrzebnie. Miałam plany, które nie wypaliły. Nie dostałam się na wymarzone studia. Plan awaryjny też chyba nie wypali, bo mam obronę po zakończeniu rekrutacji (haha...). Wszystko mi się sypie. Może chociaż u Was jest lepiej?

[Cdz]

Napisane przez CarmineRose

Zbliżam się do tego wyniku

spokojnie, wysyłaj ile wlezie, uruchom wszystkie możliwe kontakty. W końcu praca się znajdzie- musi się znaleźć!

Napisane przez CarmineRose

Odrywając się nieco od smuteczków:
1. Znajomy naprawił mi hamulce w rowerze - okazało się, że hamulce miałam dobre tylko jakaś zbędna część przemieściła się i robiła szkodę. Oczywiście kolega kapnął się dopiero po zakupie i wymianie hamulców.

tia... zazwyczaj tak jest

Napisane przez CarmineRose

2. Kupiłam białą kieckę w SH za całe 14 złociszy. Polowałam na taką lata, strasznie grymaśna jestem. Jest z H&M - czyli żaden rarytas, ale i tak mnie cieszy, bardzo. Kolejna kiecka, nadmienię, że w tych ostatnich co je kupiłam, jeszcze jakoś nie miałam okazji nigdzie wyjść

dawaj jakieś zdjęcie!
ja mam tak z butami. Nakupuję sobie wysokich obcasów a potem w nich nie chodzę bo i gdzie.. a zresztą szybko się męczę i wszystko mnie boli

Napisane przez CarmineRose

3. Mama dostała perfumy od koleżanki: Lady Million, Paco Rabanne. A cieszy mnie to dlatego, bo wiadomo kto z nich będzie korzystał

Napisane przez CarmineRose

Rozwalił mi się but "na mieście". W sensie klapek, tak, że musiałam na boso przespacerować się kilkanaście (na szczęście) metrów. Dobrze, że na targu już ludzi nie było.

Napisane przez LaFleurBlanche

Cześć Dziewczyny... Co u Was? Trochę mnie tu nie było. Byłam przez ostatni czas zajęta, dlatego w ogóle nawet nie wchodziłam na Wizaż. Ale niestety niepotrzebnie. Miałam plany, które nie wypaliły. Nie dostałam się na wymarzone studia. Plan awaryjny też chyba nie wypali, bo mam obronę po zakończeniu rekrutacji (haha...). Wszystko mi się sypie. Może chociaż u Was jest lepiej?

oj... wiesz, nawet jeśli teraz wszystko nie wypali to próbuj za pół roku! A poza tym pytałaś czy mogą przełożyć obronę? czasem mogą pójść na rękę- sprawdź to.

U mnie raczej żadnych pozytywów. Wczoraj byłam na imprezie pracowej- miałam nie iść, potem koleżanka mnie namówiła, żeby iść na 2h bo trzeba zwiększać swoje 'visibility'... no i poszłam na 5h. Potańczyłam, troszkę pogadałam. Nie poznałam nikogo, z nikim nowym nie gadałam... i tak o...
Doskwiera mi samotność. Na weekend planuję szyć (skończyć komplet ślubny dla koleżanki) i nic po za tym. Głupio tak być samej ze sobą- ile tak można??
Jakoś (może to za dużo powiedziane, ale) zabolało mnie, że nie zainteresował się mną ten chłopak, o którym wspominałam. I sama sobie wmawiam, tłumaczę, że przecież mi się nie podobał!!!

Z innej beczki- postanowiłam, że będę skakać na skakance- wytrzymałam 12 minut z dwoma małymi przerwami. Kondycja zerowa. Jutro poskaczę. Może uda mi się wytrwać do 15 minut bez wypluwania płuc i serca

[CarmineRose]

Napisane przez LaFleurBlanche

Miałam plany, które nie wypaliły. Nie dostałam się na wymarzone studia. Plan awaryjny też chyba nie wypali, bo mam obronę po zakończeniu rekrutacji (haha...). Wszystko mi się sypie. Może chociaż u Was jest lepiej?

Spokojnie. Kilka głębokich oddechów. I zastanów się nad wszystkim. Czy nie da się przyśpieszyć terminu obrony, może inna uczelnia prowadzi dłużej rekrutację na ten kierunek (potem możesz sie przenieść), może złożyć na studia zaoczne (przenieść się w trakcie). Nigdy nie jest tak źle jak przypuszczamy.
A co do Twojego pytania. U mnie nijak. Z naciskiem na "nie widzę szans na lepsze jutro "

Napisane przez Cdz

dawaj jakieś zdjęcie!

Jak tylko dorwę jakieś baterie.

Napisane przez Cdz

ja mam tak z butami. Nakupuję sobie wysokich obcasów a potem w nich nie chodzę bo i gdzie.. a zresztą szybko się męczę i wszystko mnie boli

Bo szpilki są do oglądania i podziwiania - dodatkową funkcją jest możliwość chodzenia w nich.

Napisane przez Cdz

Potańczyłam, troszkę pogadałam. Nie poznałam nikogo, z nikim nowym nie gadałam... i tak o...

To już jest pozytyw

Napisane przez Cdz

Doskwiera mi samotność. Na weekend planuję szyć (skończyć komplet ślubny dla koleżanki) i nic po za tym. Głupio tak być samej ze sobą- ile tak można??

Hmmm, mnie właśnie dzisiaj też taki jakiś smuteczek dopadł. Jest sobota, jestem w domu. Niby jeden kumpel zadzwonił, ale był padnięty, więc nici wyszły z wyjścia a drugi napisał, ale z nim wolę spotykać się w umiarkowanej ilości. No i siedzę. Zaliczam kolejny serial. Jest po prostu cudnie
Twój ostatni komplecik jest śliczny ale moje serce skradły fioletowo-różowo-beżowe kolczyki

Napisane przez Cdz

Jakoś (może to za dużo powiedziane, ale) zabolało mnie, że nie zainteresował się mną ten chłopak, o którym wspominałam. I sama sobie wmawiam, tłumaczę, że przecież mi się nie podobał!!!

Bo my lubimy sie podobać, nawet facetom, którzy nam się nie podobają. Z jednej strony to fajne... ale z drugiej jakoś mam pecha, że interesują się mną osobniki, które nie interesują mnie. Posucha.

Napisane przez Cdz

Z innej beczki- postanowiłam, że będę skakać na skakance- wytrzymałam 12 minut z dwoma małymi przerwami. Kondycja zerowa. Jutro poskaczę. Może uda mi się wytrwać do 15 minut bez wypluwania płuc i serca

Hehehe, no proszę - na to bym nie wpadła. Tania rzecz a cieszy. Ja bym musiała chyba na pole wyjść - sąsiedzi mieliby ubaw Trzymam kciuki za powodzenie misji.

[Cdz]

Napisane przez CarmineRose

U mnie nijak. Z naciskiem na "nie widzę szans na lepsze jutro''

o masz... nie może być aż tak źle. Szansa na lepsze jutro zawsze jest! Najważniejsze (i bardzo trudne) to nie poddawać się!

Napisane przez CarmineRose

Jak tylko dorwę jakieś baterie.

koniecznie! a.... a jeszcze zostaje aparat w telefonie

Napisane przez CarmineRose

Bo szpilki są do oglądania i podziwiania - dodatkową funkcją jest możliwość chodzenia w nich.

w moim przypadku na pewno tak jest ale znam takie, co zasuwają do i w i po pracy w szpilach i żyją... Ba! nie są zmęczone nawet...

Napisane przez CarmineRose

To już jest pozytyw

niby tak.. ale liczyłam na coś innego, że może poszerzę swoje znajomości czy coś... a tu tak jakoś wyszło, że niebardzo...no ale, źle też nie było i nie siedziałam w domu. To już coś

Napisane przez CarmineRose

Hmmm, mnie właśnie dzisiaj też taki jakiś smuteczek dopadł. Jest sobota, jestem w domu. Niby jeden kumpel zadzwonił, ale był padnięty, więc nici wyszły z wyjścia a drugi napisał, ale z nim wolę spotykać się w umiarkowanej ilości. No i siedzę. Zaliczam kolejny serial. Jest po prostu cudnie

ehh.. chciałabym mieć tylu i takich kolegów. Do mnie nikt nie dzwoni, nie pisze... serial serialem - wzbogaca się Twoja wiedza o kinematografii

Napisane przez CarmineRose

Twój ostatni komplecik jest śliczny ale moje serce skradły fioletowo-różowo-beżowe kolczyki

ojej dziękuję Ci bardzo
właśnie te kolczyki 'zwiały' mi bardzo szybko, koleżanka od razu je sobie zaklepała. One były bardzo długie, więc dla osoby wysokiej lub o długiej szyi (czyli w żadnym przypadku nie dla mnie )

Napisane przez CarmineRose

Bo my lubimy sie podobać, nawet facetom, którzy nam się nie podobają

a wiesz, że w moim przypadku to chyba nie?
jakoś wtedy czuję się winna i zakłopotana, że musze kogoś unikać, czy odmawiać... Kurde ja już naprawdę chyba mam jakieś parcie na facetów. :brzyda l:
Strasznie chciałabym żeby on do mnie napisał, żeby chciał się umówić. Wiem, że sporo mogłoby nas dzielić (typowy z niego sportowiec), ale może mielibyśmy wspólne zainteresowania (samochody)... a tu zonk...
Przynajmniej myślę o nim a nie o exie (chociaż o nim też dużo myślę).

Napisane przez CarmineRose

ale z drugiej jakoś mam pecha, że interesują się mną osobniki, które nie interesują mnie. Posucha.

za mną to nawet kulawy się nie obejrzy...

Napisane przez CarmineRose

Hehehe, no proszę - na to bym nie wpadła. Tania rzecz a cieszy. Ja bym musiała chyba na pole wyjść - sąsiedzi mieliby ubaw Trzymam kciuki za powodzenie misji.

tia... no to poskakałam. Tylko raz.. W czwartek nie wyszło, w pt nie wyszło i dziś też nie wyszło... jak zwykle

[CarmineRose]

Napisane przez Cdz

o masz... nie może być aż tak źle. Szansa na lepsze jutro zawsze jest! Najważniejsze (i bardzo trudne) to nie poddawać się!

Nie poddaje się, ale to już jest doprawdy irytujące i męczące.

Napisane przez Cdz

ale znam takie, co zasuwają do i w i po pracy w szpilach i żyją... Ba! nie są zmęczone nawet...

Też znam! Dziewczyna zapierniczała w szpilach cały rok, po kostkach brukowych, w śniegu, w każdych warunkach i to bez ani jednego momentu zachwiania. Raz jedyny widziałam ją w płaskim obuwiu. A studiowałam z nią 3 lata.

Napisane przez Cdz

niby tak.. ale liczyłam na coś innego, że może poszerzę swoje znajomości czy coś... a tu tak jakoś wyszło, że niebardzo...no ale, źle też nie było i nie siedziałam w domu. To już coś

Dokładnie, już sam fakt, że ruszyłaś kuper powinien Cię cieszyć.

Napisane przez Cdz

ehh.. chciałabym mieć tylu i takich kolegów.

To są działania sporadyczne.

Napisane przez Cdz

a wiesz, że w moim przypadku to chyba nie?
jakoś wtedy czuję się winna i zakłopotana, że musze kogoś unikać, czy odmawiać...

Coś w tym jest. Podobać to jedno a być adresatką ich działań to co innego. Niech sobie wzdychają nie informując mnie o tym.

To polega na tym, że na 10 ich zaproszeń korzystam z co dwudziestego To nie są złe chłopaki, ba, nawet sympatyczne. Tylko nic nie iskrzy, delikatnie mówiąc. Głupio mi czasem wymyślać kolejne powody, że nie mogę wyjść - a chcę - tylko nie z nimi Już ostatnio (nazwijmy Go: BB) napisał czy gdzieś wychodzę, a miałam w planach iść na koncert do innego miasta (1,5h drogi). W drodze na koncert (czyli po ok.3,4 godzinach od jego wiadomości) napisałam, że akurat już jestem w trasie. Przyjechał. Może się nieładnie zachowałam, ale no... jak ładnie dać facetowi do zrozumienia, że co za dużo to niezdrowo.

Napisane przez Cdz

Strasznie chciałabym żeby on do mnie napisał, żeby chciał się umówić. Wiem, że sporo mogłoby nas dzielić (typowy z niego sportowiec), ale może mielibyśmy wspólne zainteresowania (samochody)... a tu zonk...

Hmm, a ja uważam, że nawet mając rozbieżna zainteresowania można być razem. Myślę, że chodzi o to żeby znaleźć coś dla siebie, wspólnie. Nie warto kogoś (i siebie) wciskać w szufladki. On: gra w piłkę i kosza, Ona: szydełkuje i kocha konie= kompletnie niedobrani A może właśnie wspólnie będą uwielbiać gotować i grać w tenisa. Cholera wie. Jeszcze trzeba trafić na kogoś, kto będzie myślał podobnie.

Napisane przez Cdz

(chociaż o nim też dużo myślę).

To tak jak ja. Nie wiem jak sie tego chłopa z głowy pozbyć. Naprawdę bym chciała, ale co rusz coś mi o nim przypomina.

Napisane przez Cdz

za mną to nawet kulawy się nie obejrzy...

Głupiaś Ty. Skąd wiesz, że się nie obejrzy. Oglądasz się za kulawymi, żeby sprawdzić

Napisane przez Cdz

tia... no to poskakałam. Tylko raz.. W czwartek nie wyszło, w pt nie wyszło i dziś też nie wyszło... jak zwykle

Ale sprzęt jest Powieś na drzwiach wejściowych, żeby Ci ta skakanka przypominała o powinnościach
Ja na razie też tylko raz byłam pedałować. No, ale mnie usprawiedliwia aura.

[201706121151]

Napisane przez Cdz

oj... wiesz, nawet jeśli teraz wszystko nie wypali to próbuj za pół roku! A poza tym pytałaś czy mogą przełożyć obronę? czasem mogą pójść na rękę- sprawdź to.

Napisane przez CarmineRose

Spokojnie. Kilka głębokich oddechów. I zastanów się nad wszystkim. Czy nie da się przyśpieszyć terminu obrony, może inna uczelnia prowadzi dłużej rekrutację na ten kierunek (potem możesz sie przenieść), może złożyć na studia zaoczne (przenieść się w trakcie). Nigdy nie jest tak źle jak przypuszczamy.

Iść za pół roku na studia? Tak chyba się nie da, no chyba że na jakieś Wyższej Szkole Gotowania Na Gazie, a nie chcę skończyć w takim miejscu po studiowaniu na najlepszym wydziale (jeśli chodzi o mój kierunek) w kraju. Terminu obrony nie mogę przyspieszyć, już o to pytałam. Termin rekrutacji kończy się na początku września, a na inny uniwersytet nie chcę iść (za daleko...), zostać tam gdzie studiowałam - też nie, bo dostaję depresji w tym mieście. Miałam coś zmienić w swoim życiu... I co? G****. Jestem załamana.

Napisane przez Cdz

Jakoś (może to za dużo powiedziane, ale) zabolało mnie, że nie zainteresował się mną ten chłopak, o którym wspominałam. I sama sobie wmawiam, tłumaczę, że przecież mi się nie podobał!!!

Witam w klubie, też tak zawsze mam... Najgorzej jak faceci zwracają uwagę na koleżanki, a na mnie nie... Zastanawiam się wtedy - w czym jestem gorsza od nich?

Napisane przez Cdz

Z innej beczki- postanowiłam, że będę skakać na skakance- wytrzymałam 12 minut z dwoma małymi przerwami. Kondycja zerowa. Jutro poskaczę. Może uda mi się wytrwać do 15 minut bez wypluwania płuc i serca

Też zamierzam. Na początku zawsze jest ciężko. Ale mam tyle fajnych ubrań, które nosiłam jeszcze ponad rok temu i teraz się w nie nie mieszczę . Mam tego dość. Trochę ucięłam jedzenie słodyczy, zacznę też powoli trochę ćwiczyć. Ale nie zamierzam znowu się katować (ostatnio nie przyniosło mi to żadnego efektu), będę robić to w takiej ilości i formie, żeby mieć z tego przyjemność.

Napisane przez CarmineRose

A co do Twojego pytania. U mnie nijak. Z naciskiem na "nie widzę szans na lepsze jutro "

Widzisz, mi piszesz, że nigdy nie jest tak źle jak przypuszczamy, a u siebie nie widzisz szans na poprawę .

Czy mi się tylko zdaje, czy na tym forum zostałyście tylko Wy dwie?

[CarmineRose]

LaFleurBlanche, jeżeli nie chcesz tracić roku - to na Twoim miejscu -albo bym składała na ten inny uniwerek i przmęczyła się pół roku po czym przeniosła albo poszłabym na ten Twój wymarzony, przedstawić sytuację: może coś się da pokombinować - donieść w późniejszym terminie: przecież temin obrony jest od Ciebie niezależny, więc nie powinnaś być w gorszej sytuacji. Nic Ci nie szkodzi zapytać.

Wiem, że u mnie niby powinno się składać dokumenty po obronie, ale też wiem, że jeżeli obrona wypada w dziwnym terminie to wystarczy zaświadczenie, że obrona jest wyznaczona.

Napisane przez LaFleurBlanche

Widzisz, mi piszesz, że nigdy nie jest tak źle jak przypuszczamy, a u siebie nie widzisz szans na poprawę .

Wiedziała, że się przyczepisz do tego ale już nie chciało mi się tego zmieniać. W zasadzie to nie mogę narzekać, bo jako tako wielu mogłoby mi zazdrościć. Tylko, mam poczucie stagnacji. I to się nie zmienia. Pracy mi brakuje. Tylko tyle i wiem, że było o niebo lepiej. A na razie światełka w tunelu nie widać.

Napisane przez LaFleurBlanche

Czy mi się tylko zdaje, czy na tym forum zostałyście tylko Wy dwie?

Czasem dionej się odezwie, Shazney jest (o ile mnie pamięć nie myli) w Szkocji Miała pisać, ale najwyraźniej życie ją pochłonęło. Wiolusia czasem da oznaki życia.

[dioneja]

Napisane przez LaFleurBlanche

Cześć Dziewczyny... Co u Was? Trochę mnie tu nie było. Byłam przez ostatni czas zajęta, dlatego w ogóle nawet nie wchodziłam na Wizaż. Ale niestety niepotrzebnie. Miałam plany, które nie wypaliły. Nie dostałam się na wymarzone studia. Plan awaryjny też chyba nie wypali, bo mam obronę po zakończeniu rekrutacji (haha...). Wszystko mi się sypie. Może chociaż u Was jest lepiej?

Ja jak szłam na magisterkę rok temu to miałam tak na prawdę tylko dwie opcje - zostać tam gdzie jestem (a i tak obronę miałam dzień przed końcem rekrutacji...) albo iść na zaoczne na SGH. Nawet jakbym chciała wybrać opcję drugą to bym nie mogła - termin składania dokumentów do końca pierwszego tygodnia września a ja swój dyplom dostałam dopiero pod koniec września . Więc i pod tym względem mogą być problemy.

Napisane przez Cdz

ja mam tak z butami. Nakupuję sobie wysokich obcasów a potem w nich nie chodzę bo i gdzie.. a zresztą szybko się męczę i wszystko mnie boli

Mam bardzo podobnie

Napisane przez Cdz

U mnie raczej żadnych pozytywów. Wczoraj byłam na imprezie pracowej- miałam nie iść, potem koleżanka mnie namówiła, żeby iść na 2h bo trzeba zwiększać swoje 'visibility'... no i poszłam na 5h. Potańczyłam, troszkę pogadałam. Nie poznałam nikogo, z nikim nowym nie gadałam... i tak o...

Zawsze się jakieś znajdą... chyba

Napisane przez Cdz

Doskwiera mi samotność. Na weekend planuję szyć (skończyć komplet ślubny dla koleżanki) i nic po za tym. Głupio tak być samej ze sobą- ile tak można??

Nie Ci jednej. Chociaż mi ostatnio pomaga właśnie czytanie - jak się wciągnę to zapominam o całym świecie i nie myślę nad tym że jestem sama. Ewentualnie na wieczór można wziąć coś straznie nudnego żeby usnąć nad jakąś księgą a nie leżeć i rozmyślać

Napisane przez Cdz

Jakoś (może to za dużo powiedziane, ale) zabolało mnie, że nie zainteresował się mną ten chłopak, o którym wspominałam. I sama sobie wmawiam, tłumaczę, że przecież mi się nie podobał!!!

Nie był Ciebie wart!

Napisane przez Cdz

Z innej beczki- postanowiłam, że będę skakać na skakance- wytrzymałam 12 minut z dwoma małymi przerwami. Kondycja zerowa. Jutro poskaczę. Może uda mi się wytrwać do 15 minut bez wypluwania płuc i serca

Zazdroszczę. Ja od tygodnia zabieram się za ćwiczenia. Z marnym skutkiem. A po sesji trochę mnie przybyło a motywacji jakoś brak .

Napisane przez CarmineRose

Bo szpilki są do oglądania i podziwiania - dodatkową funkcją jest możliwość chodzenia w nich.

Cała prawda o butach na obcasie zawarta w jednym zdaniu . Ja zbytnio nie potrafię chodzić w obcasach - przynajmniej tych wysokich cienkich szpilkach - ale jak co to bym umarła w pięknych butach .

Napisane przez CarmineRose

Bo my lubimy sie podobać, nawet facetom, którzy nam się nie podobają. Z jednej strony to fajne... ale z drugiej jakoś mam pecha, że interesują się mną osobniki, które nie interesują mnie. Posucha.

Jakoś brzmi to dziwnie znajomo

Napisane przez LaFleurBlanche

Iść za pół roku na studia? Tak chyba się nie da, no chyba że na jakieś Wyższej Szkole Gotowania Na Gazie, a nie chcę skończyć w takim miejscu po studiowaniu na najlepszym wydziale (jeśli chodzi o mój kierunek) w kraju. Terminu obrony nie mogę przyspieszyć, już o to pytałam. Termin rekrutacji kończy się na początku września, a na inny uniwersytet nie chcę iść (za daleko...), zostać tam gdzie studiowałam - też nie, bo dostaję depresji w tym mieście. Miałam coś zmienić w swoim życiu... I co? G****. Jestem załamana.

Nie wiem na jakiej uczelni studiowałaś ale na pewno co pół roku SGH prowadzi rekrutację na studia . Chociaż nie wiem czy cię ta szkoła by interesowała (ale na złą jej renomę to chyba nie można narzekać , w "swoim fachu" jedna z lepszych :P)

Napisane przez LaFleurBlanche

Witam w klubie, też tak zawsze mam... Najgorzej jak faceci zwracają uwagę na koleżanki, a na mnie nie... Zastanawiam się wtedy - w czym jestem gorsza od nich?

Ja już się przyzwyczaiłam do tego - często tak mam, że faceci zwracają uwagę na moje koleżanki a mnie jakby w ogóle nie było...

Napisane przez LaFleurBlanche

Czy mi się tylko zdaje, czy na tym forum zostałyście tylko Wy dwie?

Ja jestem , tylko ostatnio ciągle "coś" wypada... Ale namiętnie podczytuje wątek .

Napisane przez CarmineRose

Czasem dionej się odezwie, Shazney jest (o ile mnie pamięć nie myli) w Szkocji Miała pisać, ale najwyraźniej życie ją pochłonęło. Wiolusia czasem da oznaki życia.

Staram się chociaż raz na tydzień dawać oznaki życia . Jak nie będzie mnie dłużej bez przedniego zawiadomienia to znaczy że coś się dzieję, niekoniecznie dobrego :P.

[Cdz]

ooo dziś nas jest troszkę więcej fajnie!

ale mi szybko zlatuje ten weekend :/
PS. przypadkiem teraz trafiłam na film 'A więc wojna'. Gra tam Tom Hardy. Nie wiem o co chodzi w tym filmie ale siedzę z rozdziabioną gębą...

[dioneja]

Napisane przez Cdz

ale mi szybko zlatuje ten weekend :/

Ja w ten weekend widziałam się z moją siostrą i jej dzieciaczkami . Trochę pobawiłam się z dziewczynami, w końcu czasem muszę robić za dobrą ciocię . W szczególności, że jedna ma już ok. 13 miesięcy a ją pierwszy raz na oczy widziałam

Napisane przez Cdz

PS. przypadkiem teraz trafiłam na film 'A więc wojna'. Gra tam Tom Hardy. Nie wiem o co chodzi w tym filmie ale siedzę z rozdziabioną gębą...

Wpisałam sobie go w google. Ogólnie mam wrażenie że taki trochę 'zbabiały' jest .

[Cdz]

Napisane przez dioneja

Ja w ten weekend widziałam się z moją siostrą i jej dzieciaczkami . Trochę pobawiłam się z dziewczynami, w końcu czasem muszę robić za dobrą ciocię . W szczególności, że jedna ma już ok. 13 miesięcy a ją pierwszy raz na oczy widziałam

ups... no to ciocia musisz troszkę nadrobić...

Napisane przez dioneja

Wpisałam sobie go w google. Ogólnie mam wrażenie że taki trochę 'zbabiały' jest .

no nie gadaj... Tom Hardy zbabiały??!! w życiu!
toż to mega męski prawdziwy facet
i d e a l n y ...
w tej roli może trochę był taki figo-fago ale generlanie to kwintesencja męskości dla mnie. Powalił mnie w roli 'The take'. Krzywe zęby, angielski akcent, pewność siebie, bezczelny, pewny siebie... ah... prawdziwy chłop!

PS. ale mam podniesione ciśnienie! Umawiałam sie z koleżanką, że jakoś razem wyjedziemy za granicę i okazuje się, że raczej nici z tego...
Mam poczucie, że życie mi ucieka.. tyle chciałabym zobaczyć. Niby całe życie przede mną.. ale kto wie co zdarzy się jutro? Ja chciałabym wszystko robić i być teraz, natychmiast!
Łapię dołki przez takie coś. Mam poczucie, że coś mnie omija, że coś tracę...
Kurdę skoro nie mogę mieć faceta, rodziny to niech mam chociaż podróże... to nie... los mi sporządza super życie. Samotnie w domu

[dioneja]

Napisane przez Cdz

ups... no to ciocia musisz troszkę nadrobić...

Wmawiam sobie, że to przez to, że to siostra przyrodnia, że nawet w święta wielkanocne ani bożonarodzeniowe nam się nie udało zobaczyć (no bo albo u rodziców swojego faceta, albo z matką, albo coś), że mi z Trójmiasta do Warszawy to daleko. I tak sobie szukałam wymówki :P.

Napisane przez Cdz

no nie gadaj... Tom Hardy zbabiały??!! w życiu!
toż to mega męski prawdziwy facet
i d e a l n y ...
w tej roli może trochę był taki figo-fago ale generlanie to kwintesencja męskości dla mnie. Powalił mnie w roli 'The take'. Krzywe zęby, angielski akcent, pewność siebie, bezczelny, pewny siebie... ah... prawdziwy chłop!

Jak dla mnie trochę zbabiały :P. Przynajmniej na tych zdjęciach co mi google pokazało .
Dla mnie ideały to:
- Henry Cavill (dwie pierwsze foty załączników :P)
- Joe Manganiello (trzy kolejne foty :P)
No i żeby nie było to jeszcze ostatnie foto Polaka - siatkarza z mojej mieściny który odnosi sukcesy . Dla mnie nawet on jest dużo bliżej ideału aniżeli Tom Hardy :P.

Napisane przez Cdz

PS. ale mam podniesione ciśnienie! Umawiałam sie z koleżanką, że jakoś razem wyjedziemy za granicę i okazuje się, że raczej nici z tego...
Mam poczucie, że życie mi ucieka.. tyle chciałabym zobaczyć. Niby całe życie przede mną.. ale kto wie co zdarzy się jutro? Ja chciałabym wszystko robić i być teraz, natychmiast!
Łapię dołki przez takie coś. Mam poczucie, że coś mnie omija, że coś tracę...
Kurdę skoro nie mogę mieć faceta, rodziny to niech mam chociaż podróże... to nie... los mi sporządza super życie. Samotnie w domu

Też mam podejście, że bym chciała mieć/robić wszystko od razu - tu i teraz. A koleżanka co Ci powiedziała? Dlaczego nagle nie może z Tobą się wybrać na wakacje ?

[CarmineRose]

Napisane przez dioneja

Nie Ci jednej. Chociaż mi ostatnio pomaga właśnie czytanie - jak się wciągnę to zapominam o całym świecie i nie myślę nad tym że jestem sama. Ewentualnie na wieczór można wziąć coś straznie nudnego żeby usnąć nad jakąś księgą a nie leżeć i rozmyślać

Mnie to już nic nie pomaga. Nawet jak coś mnie wciągnie, to po pewnym czasie uświadamiam sobie, że nie mam się z kim tym "czymś" podzielić. Spotkałam się dzisiaj z koleżankami ze studiów. I ze znajomymi. Ale to nie "to".

Napisane przez dioneja

Cała prawda o butach na obcasie zawarta w jednym zdaniu . Ja zbytnio nie potrafię chodzić w obcasach - przynajmniej tych wysokich cienkich szpilkach - ale jak co to bym umarła w pięknych butach .

Ja też się łamię w obcasach, dlatego uznałam, że rozpocznę naukę od koturn.

Napisane przez dioneja

Jakoś brzmi to dziwnie znajomo

za bardzo znajomo...

Napisane przez dioneja

Staram się chociaż raz na tydzień dawać oznaki życia . Jak nie będzie mnie dłużej bez przedniego zawiadomienia to znaczy że coś się dzieję, niekoniecznie dobrego :P.

ekhm, mamy dzwonić na policję, pogotowie, do pizzerni??

Napisane przez Cdz

PS. przypadkiem teraz trafiłam na film 'A więc wojna'. Gra tam Tom Hardy. Nie wiem o co chodzi w tym filmie ale siedzę z rozdziabioną gębą...

Po raz kolejny powiem, że chłop mi się nie podoba

Napisane przez dioneja

W szczególności, że jedna ma już ok. 13 miesięcy a ją pierwszy raz na oczy widziałam

Shame on you. Ja widuję mojego chrześniaka raz na rok - w jego urodziny. Mieszka 10 minut autem ode mnie

Napisane przez Cdz

Krzywe zęby, angielski akcent, pewność siebie, bezczelny, pewny siebie... ah... prawdziwy chłop!

Wypisz wymaluj.... Hugh Grant

Napisane przez Cdz

Kurdę skoro nie mogę mieć faceta, rodziny to niech mam chociaż podróże... to nie... los mi sporządza super życie. Samotnie w domu

No, ale są przecież podróże dla singli. Może, a nuż na takim wypadzie kogoś poznasz. Nigdy nic nie wiadomo. Ja chyba jestem zbyt introwertyczna żeby jechać na takie coś.

Napisane przez dioneja

Dla mnie ideały to:
- Henry Cavill (dwie pierwsze foty załączników :P)

Ktoś tu oglądał Tudorów

[Cdz]

Ehh nie dam rady cytować na telefonie i zdjęć też nie widzę. Co za pech... Nawet na przystojniakow pogapic sie nie mogę ....
Koleżanka ma jechać z jakimś towarzystwem w terminie który mi nie pasuje. Jeśli ona nie pojedzie to inna dziewczyna nie pojedzie bo nie będzie miała z kim być w pokoju... A z kolei ona bardzo chce jechać z tym towarzystwem... No i klops

Ps jeśli to nie siostra rodzona to jesteś usprawiedliwiona

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[dioneja]

Napisane przez CarmineRose

ekhm, mamy dzwonić na policję, pogotowie, do pizzerni??

Wystarczy symboliczny znicz przy moim nicku :P. Ciężko by było obdzwonić wszystkie posterunki, pogotowia oraz pizzerie w Ostrołęce, Warszawie i Trójmieście .

Napisane przez CarmineRose

Ktoś tu oglądał Tudorów

Właśnie w serialu "Dynastia Tudorów" go wyłapałam . Po prostu napatrzeć się na niego nie mogę .

Napisane przez Cdz

Ehh nie dam rady cytować na telefonie i zdjęć też nie widzę. Co za pech... Nawet na przystojniakow pogapic sie nie mogę ....

Żałuj :P. Tyle zdjęć przystojniaków .

Napisane przez Cdz

Ps jeśli to nie siostra rodzona to jesteś usprawiedliwiona

Ale jednak ojca mamy tego samego :P. A teraz jak ma dwójkę dzieci i dość małe mieszkanie to też zwalać na głowę się jej nie chce. I weź tu zrozum kobietę - tak źle i tak niedobrze. Nie widuję dziewczyn a chciałabym to zmienić ale szukam sobie wymówek .

[Cdz]

ALEŻ CIACHA wkleiła Dioneja

eh.. zaraz do pracy :///
ale mam pozytywną nowinę. Udało mi się umówić z inną koleżanką na wakacje- prawdopodobnie polecimy do Maroko!
A tej mojej poprzedniej koleżance wszystko się posypało i została na lodzie. Na 99,9% pojedzie z nami i będzie weselej

[CarmineRose]

Dzisiaj przepedałowałam 15 kilometrów na moim złomie. Nie wiem czy to dużo czy mało. Jestem z siebie dumna, bo codziennie wymigiwałam się od roweru: a to za ciepło, za zimno, za wietrznie, za ruchliwie. No! Jutro też gdzieś pojadę. Chyba, że chwycą mnie zakwasy

Napisane przez Cdz

ale mam pozytywną nowinę. Udało mi się umówić z inną koleżanką na wakacje- prawdopodobnie polecimy do Maroko!
A tej mojej poprzedniej koleżance wszystko się posypało i została na lodzie. Na 99,9% pojedzie z nami i będzie weselej

I Ty nam tutaj zawodzisz, że stoisz w miejscu i świat jest bez sensu i wszystko jest beeee. Jak co chwila Cię nie ma, bo wybywasz na jakieś świetne wyjazdy Jeszcze raz usłyszę marudzenie, ino roz - będzie lanie
I jeszcze Maroko. Spełniasz moje marzenia

Napisane przez dioneja

Wystarczy symboliczny znicz przy moim nicku :P.

Szarpnę się nawet na prawdziwego

Mam drobny problem. W zasadzie myślałam, że mnie ta "przyjemność" ominie, ale myliłam się. Dostałam zaproszenie na urodziny mojej znajomej - żeby było ciekawiej byłej Ex'a. Ex oczywiście też będzie - to jest ta Była, za którą on teraz lata z wywieszonym ozorem. Impreza najprawdopodobniej wyjazdowa (z noclegiem), więc nijak z niej w razie chwil słabości nie ucieknę. Z drugiej strony pojadą praktycznie wszyscy znajomi. Po powrocie wysłuchiwałabym historyjek i opowieści oraz robiła dobrą minę do złej gry.
Z jednej strony chcę jechać, z drugiej nie chcę....

[Cdz]

Napisane przez CarmineRose

Dzisiaj przepedałowałam 15 kilometrów na moim złomie. Nie wiem czy to dużo czy mało. Jestem z siebie dumna, bo codziennie wymigiwałam się od roweru: a to za ciepło, za zimno, za wietrznie, za ruchliwie. No! Jutro też gdzieś pojadę. Chyba, że chwycą mnie zakwasy

Pamietaj, zakwasy to bardzo mocny argument
żartuje
15km? dla mnie to odległość niemożliwa do przejechania! brawo!
oby tak dalej!
ja przedwczoraj porobiłam troszkę brzuszków i mięśnie czuję do dziś..

Napisane przez CarmineRose

I Ty nam tutaj zawodzisz, że stoisz w miejscu i świat jest bez sensu i wszystko jest beeee. Jak co chwila Cię nie ma, bo wybywasz na jakieś świetne wyjazdy Jeszcze raz usłyszę marudzenie, ino roz - będzie lanie
I jeszcze Maroko. Spełniasz moje marzenia

bo ja jakoś tak mam, że nie potrafię być szczęśliwa. Ciągle mi mało, ciągle to nie to, czego bym chciała, zawsze czegoś mi brak...
Chyba faktycznie muszę przestać marudzić postaram się dostrzegać jasne strony życia.
aczkolwiek... szczytem marzeń byłoby Maroko z TŻ...

Napisane przez CarmineRose

Mam drobny problem. W zasadzie myślałam, że mnie ta "przyjemność" ominie, ale myliłam się. Dostałam zaproszenie na urodziny mojej znajomej - żeby było ciekawiej byłej Ex'a. Ex oczywiście też będzie - to jest ta Była, za którą on teraz lata z wywieszonym ozorem. Impreza najprawdopodobniej wyjazdowa (z noclegiem), więc nijak z niej w razie chwil słabości nie ucieknę. Z drugiej strony pojadą praktycznie wszyscy znajomi. Po powrocie wysłuchiwałabym historyjek i opowieści oraz robiła dobrą minę do złej gry.
Z jednej strony chcę jechać, z drugiej nie chcę....

hmm... ciężka sprawa. Już miałaś konfrontację z eksem, wiesz jak możesz się zachować. Pamiętaj, że czas leczy rany i może być Ci bardziej obojętny niż myślisz.. no, chyba, że tak nie będzie...
Ja bym chyba skłaniała się ku wyjazdowi... jeśli to wspólni znajomi to czemu nie. A jego traktuj jak powietrze..

PS. Myślę ostatnio o eksie... ale nie, że chciałabym z nim być. Wiem, że już nie chcę, nie mogłabym. Troszkę obawiam się, że zostawi mi jakąś wiadomość na urodziny... cały czas myślę, żeby odesłać mu piękną wiązankę typu ''wypie****! nie chce cie znać!''

[CarmineRose]

Napisane przez Cdz

Pamietaj, zakwasy to bardzo mocny argument

Nie kracz, no !!

Napisane przez Cdz

15km? dla mnie to odległość niemożliwa do przejechania! brawo!
oby tak dalej!

Jak zeszłam z roweru to myślałam, że się zacznę czołgać. Czar mej radości i dumy prysł jak kolega zamieścił na FB swoją trasę: 62 kilometry

Napisane przez Cdz

ja przedwczoraj porobiłam troszkę brzuszków i mięśnie czuję do dziś..

Nie pozwól im odpoczywać

Napisane przez Cdz

bo ja jakoś tak mam, że nie potrafię być szczęśliwa. Ciągle mi mało, ciągle to nie to, czego bym chciała, zawsze czegoś mi brak...
Chyba faktycznie muszę przestać marudzić postaram się dostrzegać jasne strony życia.

Na prawdę nie masz na co narzekać. Zazdroszczę Ci tych wyjazdów Samotność - wiem, wiem - każda odczuwa, ale w końcu minie. Przecież nic nie trwa wiecznie -ma to swoje plusy

Napisane przez Cdz

Ja bym chyba skłaniała się ku wyjazdowi... jeśli to wspólni znajomi to czemu nie. A jego traktuj jak powietrze..

Chyba pojadę, chyba więcej jest na korzyść tego wyjazdu. Chyba, chyba. Jest jeszcze kwestia, że może nie będzie miejsca w aucie/ośrodku - no to nie pojadę

Napisane przez Cdz

hmm... ciężka sprawa. Już miałaś konfrontację z eksem, wiesz jak możesz się zachować. Pamiętaj, że czas leczy rany i może być Ci bardziej obojętny niż myślisz.. no, chyba, że tak nie będzie...

Skojarzyło mi się z powiedzeniem: na świętego Hieronima jest deszcz albo go ni ma. No to się niedługo przekonam... czy coś jeszcze jest czy ni ma

Napisane przez Cdz

PS. Myślę ostatnio o eksie... ale nie, że chciałabym z nim być. Wiem, że już nie chcę, nie mogłabym. Troszkę obawiam się, że zostawi mi jakąś wiadomość na urodziny... cały czas myślę, żeby odesłać mu piękną wiązankę typu ''wypie****! nie chce cie znać!''

Fajnie mieć taką pewność. Naprawdę. Ja staram się nie myśleć (z różnym skutkiem), bo to jeszcze powoduje u mnie jakieś reakcje alergiczne.
Gdzieś czytałam (pewnie na FB), że rzeczy, których się obawiamy z reguły się nie zdarzają
Szkoda, że rzeczy o których śnimy, też nie

[marlienkaa2]

Hello, hello Właśnie skończyłam trenować z tym podłym łysym mordercą Shaunem T. O masakra, leje się ze mnie jak z dzikiej świni. Jestem z siebie dumna, bo ćwiczę już 1.5tygodnia z tylko jednym dniem przerwy. Zaczynam powoli zauważać zmiany. Brzuch bardziej napięty, uda też. Będę piękna już niedługo buhehehehe.
W pracy wszyscy się cieszymy. Prawdopodobnie odeszła jedna laska, która donosiła na wszystkich do szefów. Masakra z nią była.

[wiolusia00]

Czesc dziewczyny

Ostatnio malo pisze.. Ale troche mam zajec. A najwazniejsze zajecie-szukanie pracy. Juz mam dosc, ale dzis chociaz troche odpoczne od tego wszystkiego, bo z moim M. robimy grilla i przyjezdza moja siostra tez na tego grilla.
No i ogolnie od 5 rano nie spie i zaczelam troche ogarniac pokoj, pozniej siebie ogarne troche i jade na dworzec po siostre

[CarmineRose]

Czeeeeeść

Napisane przez marlienkaa2

Hello, hello Właśnie skończyłam trenować z tym podłym łysym mordercą Shaunem T. O masakra, leje się ze mnie jak z dzikiej świni. Jestem z siebie dumna, bo ćwiczę już 1.5tygodnia z tylko jednym dniem przerwy. Zaczynam powoli zauważać zmiany. Brzuch bardziej napięty, uda też. Będę piękna już niedługo buhehehehe.

Nie mam pojęcia kto to, ale cieszę się, że trzymasz się mocno swojego postanowienia Oby tak dalej. Jestem pewna, że niedługo trening wejdzie Ci w krew.

A mnie też duma rozpiera. Wczoraj pokonałam ponad 30 kilometrów na rowerze. Za tydzień jadę na tę imprezę urodzinową... 40 kilometrów: tylko trasa dość pofałdowana (w sensie górzysta), więc jeszcze się waham czy jechać rowerem.

Napisane przez marlienkaa2

W pracy wszyscy się cieszymy. Prawdopodobnie odeszła jedna laska, która donosiła na wszystkich do szefów. Masakra z nią była.

prawdopodobnie ? a może tylko postraszyła Jak pracowałam w urzędzie to jedna babka co chwila obwieszczała, że odchodzi na emeryturę. Tak mniej więcej co 2, 3 miesiące ze wszystkimi się żegnała

Napisane przez wiolusia00

Czesc dziewczyny
Ostatnio malo pisze.. Ale troche mam zajec. A najwazniejsze zajecie-szukanie pracy. Juz mam dosc, ale dzis chociaz troche odpoczne od tego wszystkiego, bo z moim M. robimy grilla i przyjezdza moja siostra tez na tego grilla.
No i ogolnie od 5 rano nie spie i zaczelam troche ogarniac pokoj, pozniej siebie ogarne troche i jade na dworzec po siostre

Od której nie śpisz To chyba masz wszystko zrobione niczym rasowa Perfekcyjna Pani Domu. Ostatnio jak robiłam grilla, to ogarniałam wszystko na 3 godziny przed napadem wygłodniałych znajomych Do tamtej pory nie wiedziałam, że w tak krótkim czasie można tyle rzeczy ogarnąć

[wiolusia00]

Napisane przez CarmineRose

Od której nie śpisz To chyba masz wszystko zrobione niczym rasowa Perfekcyjna Pani Domu. Ostatnio jak robiłam grilla, to ogarniałam wszystko na 3 godziny przed napadem wygłodniałych znajomych Do tamtej pory nie wiedziałam, że w tak krótkim czasie można tyle rzeczy ogarnąć

Tak szczerze to przez ostatni tydzien (a moze nawet wiecej) wstaje jakos okolo 5-6
I w sumie u siebie to tylko ogarnelam pokoj i pozmywalam naczynia Ale na pewno nie jest perfekcyjnie. Nie lubie sprzatac i zawsze jakos dluzo czasu potrzeba mi na sprzatanie Ale za to uwielbiam zmywac naczynia
A grilla to robimy na nieduza ilosc ludzi, no i najwazniejsze-grill bedzie u rodzicow M. bo mieszkajac w bloku to nie sposob zorganizowac nawet glupiego grilla

[Cdz]

Napisane przez marlienkaa2

ćwiczę już 1.5tygodnia z tylko jednym dniem przerwy. Zaczynam powoli zauważać zmiany. Brzuch bardziej napięty, uda też. Będę piękna już niedługo buhehehehe.

Wow! gratulacje! trzymam kciuki żebyś nie przerwała ćwiczeń


słuchajcie...
wczoraj miałam urodziny... i... siedzę sobie w pracy i pika mi telefon. sms. Wiadomość multimedialna od mojej mamy- zdjęcie bukietu kwiatów i listu..
wiedziałam od kogo to- od eksa!

Złożył życzenia i dopisał, że zostawiając mnie popełnił swój największy błąd w życiu, ale generlanie to wszystkiego najlepszego sraty taty..
to było dziwne. Liczyłam na jakąś skruchę, błaganie o przebaczenie czy coś.. a tu takie coś...
stwierdziłam, że nie będę reagować...

ale:
o północy napisał jeszcze maila. troszeczkę dłuższego, że jestem wspaniałą osobą i że z własnej głupoty nie jesteśmy razem, że chce żebym była szczęśliwa i...
że gdybym kiedyś czegoś potrzebowała to mogę na niego liczyć, że mogę w każdej chwili się odezwać gdybym czegoś potrzebowała lub chciała się spotkać :conf used:

i tutaj zgłupiałam.
z jednej strony mam ochotę go zdrowo opierd***ć, a jednak dobre wychowanie i jakieś skrupuły nie pozwalają mi na to. Nie ukrywam, że czuję dziką satysfakcję, że żałuje, ale jakoś nie czuję nienawiści. Z innej strony sama siebie pytam czy potrafiłabym mu przebaczyć? sama nie wiem, nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Chyba nie.. jestem już 'sfokusowana' na nowy związek, na nową osobę. Chyba już nie potrafiłabym wejść do tej samej rzeki kolejny raz...

Odpisać pewnie odpiszę. Nie będę go przeklinać, ale powiem, że jest śmieszny i że potraktował mnie jak najgorszą ścierę...

[CarmineRose]

Cdz, Wszystkiego najlepszego. Dużo, dużo, dużo szczęścia. Żeby Ci się wszystko układało, spełniało i żeby marzenia się ziściły

Napisane przez Cdz

Wiadomość multimedialna od mojej mamy- zdjęcie bukietu kwiatów i listu.. wiedziałam od kogo to- od eksa!

O kurde.

Przeczytałam kilka razy. I sama jestem skołowana.

Napisane przez Cdz

Z innej strony sama siebie pytam czy potrafiłabym mu przebaczyć? sama nie wiem, nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Chyba nie.. jestem już 'sfokusowana' na nowy związek, na nową osobę. Chyba już nie potrafiłabym wejść do tej samej rzeki kolejny raz...

To już jest indywidualna sprawa. Ja zakładam, że ludzie się zmieniają. A powiedzenie brzmi: nie sposób wejść dwa razy do tej samej rzeki. Ja to rozumiem tak: że wiążąc się drugi raz z tą samą osobą nie stworzymy takiego samego związku jakim był pierwszy, bo my się zmieniliśmy. To nigdy nie jest to samo. Moim zdaniem pasuje to do relacji z długą przerwą. Nie wierzę w ekspresowe zmiany sposobu bycia. To wymaga czasu.

Napisane przez Cdz

Odpisać pewnie odpiszę. Nie będę go przeklinać, ale powiem, że jest śmieszny i że potraktował mnie jak najgorszą ścierę...

Chyba też bym odpisała albo nie... albo tak, ale co Nie mam pojęcia. Albo właśnie zostawiłabym to bez odpowiedzi. Niech się męczy, zastanawia, żyje w niepewności

Pomimo tego, troszkę Ci chyba zazdroszczę faktu, że facet przejrzał na oczy. Już abstrahując od tego, że jest imbecylem, bo Cię zostawił. Wierzę, że Ci się miło zrobiło , masz tę świadomość, że faceta męczy

Dziewczyny... jakiego ja cud- miód rowerzystę widziałam. (w prawdzie tylko prowadził rower, ale domniemywam, że jednak nie tylko na pokaz). Mijałam go 2 razy. Uśmiechnął się Teraz jak głupia śledzę spotted, bo a nuż napisze i będzie chciał mnie znaleźć (odbija mi już). Jak wróciłam do domu i spojrzałam w lustro to chciałam zrobić tak:

[dioneja]

Napisane przez Cdz

ALEŻ CIACHA wkleiła Dioneja

Chociaż od czasu do czasu na fotki można popatrzeć jak nie ma pod ręką prawdziwego przystojniaka :P.

Napisane przez CarmineRose

Dzisiaj przepedałowałam 15 kilometrów na moim złomie. Nie wiem czy to dużo czy mało. Jestem z siebie dumna, bo codziennie wymigiwałam się od roweru: a to za ciepło, za zimno, za wietrznie, za ruchliwie. No! Jutro też gdzieś pojadę. Chyba, że chwycą mnie zakwasy

Gratuluje ! Ja się nadal nie mogę ponownie zmobilizować do wysiłku fizycznego...

Napisane przez CarmineRose

Szarpnę się nawet na prawdziwego

Dzięki

Napisane przez marlienkaa2

Hello, hello Właśnie skończyłam trenować z tym podłym łysym mordercą Shaunem T. O masakra, leje się ze mnie jak z dzikiej świni. Jestem z siebie dumna, bo ćwiczę już 1.5tygodnia z tylko jednym dniem przerwy. Zaczynam powoli zauważać zmiany. Brzuch bardziej napięty, uda też. Będę piękna już niedługo buhehehehe.

Łysy morderca Shaun T ?? Któż to taki ?

Napisane przez marlienkaa2

W pracy wszyscy się cieszymy. Prawdopodobnie odeszła jedna laska, która donosiła na wszystkich do szefów. Masakra z nią była.

Takie osoby co wprowadzają niezbyt dobrą atmosferę to po prostu ma się ochotę wystrzelać...

Napisane przez wiolusia00

No i ogolnie od 5 rano nie spie i zaczelam troche ogarniac pokoj, pozniej siebie ogarne troche i jade na dworzec po siostre

Ostatnimi czasy o 5 rano to ja dopiero na drugi boczek się przekręcam :P. Wczoraj przebiłam samą siebie - wstałam dopiero po 11...

Napisane przez wiolusia00

Tak szczerze to przez ostatni tydzien (a moze nawet wiecej) wstaje jakos okolo 5-6
I w sumie u siebie to tylko ogarnelam pokoj i pozmywalam naczynia Ale na pewno nie jest perfekcyjnie. Nie lubie sprzatac i zawsze jakos dluzo czasu potrzeba mi na sprzatanie Ale za to uwielbiam zmywac naczynia

Też nie bardzo lubię sprzątać. Nie wiem czemu najbardziej znienawidzoną przeze mnie czynnością jest zmywanie naczyń... Już prędzej wole całą łazienkę wyczyścić .

Napisane przez Cdz

słuchajcie...
wczoraj miałam urodziny...

Sto lat, sto lat ! Wszystkiego najlepszego .

Napisane przez Cdz

i... siedzę sobie w pracy i pika mi telefon. sms. Wiadomość multimedialna od mojej mamy- zdjęcie bukietu kwiatów i listu..
wiedziałam od kogo to- od eksa!

Złożył życzenia i dopisał, że zostawiając mnie popełnił swój największy błąd w życiu, ale generlanie to wszystkiego najlepszego sraty taty..
to było dziwne. Liczyłam na jakąś skruchę, błaganie o przebaczenie czy coś.. a tu takie coś...
stwierdziłam, że nie będę reagować...

ale:
o północy napisał jeszcze maila. troszeczkę dłuższego, że jestem wspaniałą osobą i że z własnej głupoty nie jesteśmy razem, że chce żebym była szczęśliwa i...
że gdybym kiedyś czegoś potrzebowała to mogę na niego liczyć, że mogę w każdej chwili się odezwać gdybym czegoś potrzebowała lub chciała się spotkać :conf used:

i tutaj zgłupiałam.
z jednej strony mam ochotę go zdrowo opierd***ć, a jednak dobre wychowanie i jakieś skrupuły nie pozwalają mi na to. Nie ukrywam, że czuję dziką satysfakcję, że żałuje, ale jakoś nie czuję nienawiści. Z innej strony sama siebie pytam czy potrafiłabym mu przebaczyć? sama nie wiem, nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Chyba nie.. jestem już 'sfokusowana' na nowy związek, na nową osobę. Chyba już nie potrafiłabym wejść do tej samej rzeki kolejny raz...

Odpisać pewnie odpiszę. Nie będę go przeklinać, ale powiem, że jest śmieszny i że potraktował mnie jak najgorszą ścierę...

Ja zapewne powtórzę się kolejny raz ale nie rozumiem facetów. Ex-a, o ile bym mu odpisywała, to bym pogoniła gdzie pieprz rośnie. Nagle sobie o tobie przypomniał?!