|
Notka |
|
Zwierzaki w potrzebie Forum zwierzaki w potrzebie, to miejsce gdzie niesiemy pomoc zwierzętom. Tutaj dowiesz się o akcjach na rzecz zwierząt. Przeczytasz o schroniskach. |
|
Narzędzia |
2012-02-15, 16:55 | #301 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: Małopolska
Wiadomości: 2 994
|
Dot.: Wasze schroniskowe pociechy :)
No i mam schroniskowego psiaka! W prawdzie na tymczas, ale jednak
I powiem Wam, że to super psiak - spodziewałam się problemów, a tu nic!!! chodzi ładnie na smyczy, potrzeby załatwia na zewnątrz...przytulałby się non-stop. Jednak psiak ma zaćmę i nic nie widzi. I chyba nie słyszy. No, ale w końcu staruszek...ale za to jaki ruchliwy!!! Nawet mu porządnej fotki nie byłam w stanie zrobić. I mimo swojej ślepoty radzi sobie super!!!!! I mam prośbę, puśćcie w eter, że psiak jest do adopcji. Nie pozwólmy mu wrócić do azylowego boksu... |
2012-02-16, 14:09 | #302 |
Rozeznanie
|
Dot.: Wasze schroniskowe pociechy :)
hmm ja mam schroniskowe 2 koty
Tosia miala 3 tygodnie jak ja wzielam, nie przezylaby,, nie bylo kotki ktora ja mogla wziac pod skrzydla. Codziennie jadla 3 razy dziennie ze strzykawki , masowanie brzuszka obowiazkowo, spala przy butelce z goraca woda. I latek, mial byc tylko na tymczas a zostal na stale.. Obecnie jutro ma miec usuwane zeby z powodu nieprzechodzacego zapalenia dziasel..
__________________
https://www.facebook.com/ciastoplasto http://niekochane.com.pl Katowickie Niekochane http://www.pustamtiska.pl Nakarm zwierzę ze schroniska jednym kliknięciem! |
2012-02-16, 15:53 | #303 |
Rozeznanie
|
Dot.: Wasze schroniskowe pociechy :)
Diablica Twoja mimi słodka jest jak stoi na dwóch łapkach
A Tofik ma bardzo dobrze dobrane imię do umaszczenia i jaki wesolutki. Ja miałam wspaniałego pieska, takie miałam szczęście, że mimo pobytu w schronisku Kropcia jest wspaniałym towarzyszem. Niestety posikiwanie dotyczy mojej drugiej suni Soniacza. Często ze strachu, a częściej ze szczęścia. No i nadmierne lizanie, to u niej oznaka uległości Figamaga bardzo mi przykro z powodu uśpienia Twojego przyjaciela , ale pociesz się tym ,że zapewniłaś mu wszystko czego potrzebował i byłaś z nim do samego końca. Ajrisz2 śliczny ten czarny taki sam jak mój Tajfun he he. Tylko mój ma już półtora roku i potrafi zjeść. Ale był identyczny. U mnie kotek ma boski raj , jest mnóstwo zabawy w sianie i tysiące myszek do złowienia, a łowny to on jest |
2012-02-16, 17:39 | #304 | |||
Elwirka-Elmirka :D
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Dolina Pałaców i Ogrodów :)
Wiadomości: 11 216
|
Dot.: Wasze schroniskowe pociechy :)
Cytat:
Jak przebiegało zaaklimatyzowanie? ---------- Dopisano o 18:31 ---------- Poprzedni post napisano o 18:31 ---------- Cytat:
---------- Dopisano o 18:39 ---------- Poprzedni post napisano o 18:31 ---------- Cytat:
A lizanie prawdopodobnie jest oznaką uległości- w każdym razie zgadza się w przypadku mojego psa, ale raczej tylko jeśli dotyczy ludzi. W przypadku niektórych psów mój Melman jest zaczepliwy, nawet w stosunku do większych psów.
__________________
Majlo 13.03.2013 r. Melman Pers Cham Figiel-z zepsutą łapką Papugi 23 Króliki Maksiu 20.11.2010 MałeKróliki |
|||
2012-02-16, 17:52 | #305 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Wasze schroniskowe pociechy :)
Ja mam w domu prawdziwy zwierzyniec i cała ta menażeria ma przykrą przeszłość.
Koty zostały wzięte ze schroniska - dwa są z łódzkiego, kolejne dwa z częstochowskiego. Psiaka znalazłam w śmietniku, kiedy szukała sobie czegoś do zjedzenia. Z psem nie było większych kłopotów, bo był młodziutki i zdrowy. Szybko sobie poradziła z zaaklimatyzowaniem się i nauczyła jak ma zachowywać. Z kotami nie było tak łatwo... Pierwsza kocica została wzięta ze schroniska z kocim katarem... Leczenie trwało długo, a kotka miała przy okazji taką nerwicę, że atakowała wszystkich domowników. Wyzdrowiała, chociaż nerwowość została jej do dziś. Kocurek, którego wzięłam jako drugiego był względnie zdrowy, jednak tak zalękniony i nieśmiały, że przez dłuższy czas w ogóle nie wychodził z budki i ośmielał się pospacerować po domu dopiero w nocy. Przyzwyczaił się, chociaż proces przekonywania go, że ludzie nie są straszni trwał i trwał... Kolejna kotka trafiła do nas ze schroniska z problemami skórnymi i do tego ważyła niecałe 1,5 kg. Była tak okropnie chuda, że strach było brać ją na ręce... Do tego nie chciała jeść i towarzyszyły jej ciągłe problemy żołądkowe. Ostatnia kicia z kolei ma problem z żarłocznością. Oczywiście też nie była zdrowa, kiedy do nas trafiła i zaczęliśmy od leczenia infekcji uszu i dróg oddechowych... Szczęśliwie koty i psiak dogadują się ze sobą i nie miały nigdy problemu, żeby przyjąć kolejną znajdę do swojej gromadki Ale chyba "schroniskowce" już tak mają, że przywykły do życia w większym skupisku...
__________________
------------------------------------------------------------------------------------------ Zapraszam do galerii zdjęć |
2012-02-17, 07:16 | #306 | |
Rozeznanie
|
Dot.: Wasze schroniskowe pociechy :)
Cytat:
A Tosia zaaklimatyzowala sie bardzo dobrze, Latek wlasnie ja wychowywal. To jedyny kot przyjazny innym nowym kotom, ktory bierze je pod "swoje skrzydla"
__________________
https://www.facebook.com/ciastoplasto http://niekochane.com.pl Katowickie Niekochane http://www.pustamtiska.pl Nakarm zwierzę ze schroniska jednym kliknięciem! |
|
2012-07-20, 18:37 | #307 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 21
|
Problemowy pies ze schroniska. Proszę o pomoc
Bilbo został przeze mnie przygarnięty ze schroniska 2 lata temu. Miał wówczas ok. 7 miesięcy, zanim go zabrałam byłam w schronisku ok. 3 razy żeby ocenić jak się mniej więcej zachowuje. Był bardzo przyjacielski zarówno w stosunku do ludzi jak i innych psów, nieco szczekliwy, ale pani pracująca w schronisku powiedziała mi, że jak już się zadomowi to się uciszy, bo teraz tak na niego wpływają inne szczekające psy.
Nie wiadomo było nic o jego przeszłości, został przywieziony przez Straż Miejską do schroniska. Obecnie jest wykastrowany. Właściwie od pierwszego dnia widać było totalne braki socjalizacyjne Bilba. O ile w domu zachowywał się spokojnie, szybko się uczył i był ciekawski, o tyle na spacerach zmieniał się nie do poznania. Szczekał na wszystko, czego się bał. Miałam kilka psów w swoim życiu, ale żaden z nich nie bał się własnego cienia- Bilbo namiętnie oszczekiwała samego siebie na chodniku czy murze na wieczornych spacerach. Na każdym spacerze coś musiało go wystraszyć- zwłaszcza foliowe siatki na zakupy, jakieś rupiecie i rowery. Za każdym razem swój strach uzewnętrzniał groźnym oszczekiwaniem , zjeżonymi włosami i podkulonym ogonem. Do tego Bilbo głośno i piskliwie oszczekiwał inne psy, zachowywał się zupełnie inaczej niż w schronisku- jakby zupełnie nie znał psiego języka ciała, nie potrafił się bawić z innymi psami, atakował je cały zjeżony, nie pozwalał się obwąchiwać tylko kłapał zębami. Z dnia na dzień tylko się pogarszało, bez względu na to ile mu zapewniałam kontaktu z innymi psami. Atakował zarówno psy jak i suki, również szczenięta. Tak samo zachowywał się wobec obcych ludzi na spacerach. Jeśli ktoś był ubrany w workowate ciuchy albo poruszał się w dziwny sposób Bilbo natychmiast przystępował do szczekania- takie odstraszanie na wszelki wypadek. Uwielbiał za to osoby przychodzące do nas w gości. Ani razu nikogo nie oszczekał, wręcz dążył do kontaktu, przynosił swoje zabawki itd. Zaczęło mnie to wszystko irytować (to jego szczekanie), więc odpaliłam Internet i zaczęłam czytać. Raz dwa trafiłam na rady dotyczące szkolenia pozytywnego, zaczęłam stosować barowanie i obecnie Bilbo nawet jak się czegoś wystraszy to obejdzie to łukiem i obwącha od drugiej strony. Nie zdarza mu się już szczekać na dziwne przedmioty. Obcych ludzi też już raczej ignoruje, chyba że ktoś go zawoła czy zagwiżdże- wówczas zaczyna szczekać. Niestety ale obce psy są dla nas nie do przeskoczenia. Udało mi się go oduczyć szczekania, uczę go ignorowania i względnie spokojnego przechodzenia obok obcych psów, ale w sytuacji, gdy ten inny pies zaczyna się rzucać czy wisi na smyczy Bilbo nie odpuszcza i również zaczyna swój koncert. Właściwie nie ma żadnych psich przyjaciół poza psem moich przyszłych teściów. Ale jestem w stanie to zrozumieć, nie każdy pies potrzebuje psiego towarzystwa do pełni szczęścia. Chciałabym jednak go nauczyć albo zupełnego ignorowania innych psów albo witania się z nimi i odchodzenia. Bilba bardzo drażnią psy, które chcą się z nim bawić- on bawić się nie lubi, podobnie nienawidzi gdy inny pies nachalnie próbuje go obwąchać. Pojawił się też ogromny problem z obcymi ludźmi przychodzącymi do domu. Owszem, zdarzało mu się naburczeć na facetów od gazu czy innych którzy na chwilę wchodzili do mieszkania, ale kazałam mu wtedy pójść na leżenie czy położyć się koło mnie i się uspokajał. Problem pojawił się po naszej (mojej i TŻ) dwutygodniowej nieobecności, kiedy to Bilbo został u mojego ojca. Do ojca przyszli w odwiedziny jacyś znajomi, Bilbo ponoć zaczął na kogoś szczekać, ten ktoś na niego tupnął nogą i krzyknął i efekt jest taki, że dzisiaj Bilbo nie toleruje praktycznie nikogo poza kilkunastoma osobami, które poznał na początku swojego pobytu u mnie. Niestety, ale znajomych, których kiedyś darzył taką sympatią kompletnie nie poznaje, zachowuje się jak dzikus, głośno oszczekuje, gdy wstaną od stołu czy chodzą po mieszkanie próbuje ich złapać za kostki z głośnym szczekaniem. Oczywiście przytrzymuje go (waży jakieś 12 kg), słucha się jeśli chodzi o komendy (powiem „siad” to wykona, podobnie jak „na miejsce” czy inne, ale cały czas głośno szczeka, a głos ma bardzo donośny i drażniący). Goście mogą dawać mu smakołyki, ale to nie pomaga- pies ciągle jest nabuzowany i w sytuacji gdy ktoś wstanie czy głośno się zaśmieje następuje głośne szczekanie i próba zastraszenia. Za każdym razem gdy startował z zębami czy szczekaniem wysyłałam go na jego leżenie, oczywiście grzecznie szedł i się kładł, ale co chwilę szczekał i tak. Przestałam w sumie spraszać znajomych, wolę się z nimi spotkać gdzieś w mieście, bo ich wizyty zaczęły mnie kosztować sporo nerwów, a to też dobrze na psa nie działa. Jestem już zrozpaczona, wczoraj chapnął moją siostrzenicę (10lat), gdy ta wyszła z łazienki- mimo że wcześniej bez problemu dawała mu smakołyki, bawiła się z nim, on się do niej łasił. Przyznam się, że po każdej akcji miałam ochotę oddać go z powrotem do schroniska, ale tego nie zrobię, bo w końcu sama go zabrałam i muszę teraz jakoś z tym walczyć. Czuję się kompletnie bezsilna, zrobiłam już ile mogłam, mam do perfekcji opanowane odwoływanie go, w locie wykonuje wszystkie komendy, zna mase sztuczek, uwielbia aportować i pływać, mam wrażenie, że dałby się za mnie pokroić. To nie mój pierwszy pies, ale pierwszy tak mocno przywiązany i tak...problemowy jednocześnie. Od września/października zaczynamy szkolenie (szkoła nie stosująca kolczatek i łańcuszków, opierająca się głównie na metodach pozytywnych) i mamy też konsultację z behawiorystą. Niestety ale do tego czasu musimy sobie jakoś poradzić. Jeśli ktoś z Was ma albo miał podobny problem z psem prosiłabym o jakieś wskazówki jak postępować żeby przypadkiem nie pogorszyć sytuacji. |
2012-07-25, 09:07 | #308 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 5 263
|
Dot.: Problemowy pies ze schroniska. Proszę o pomoc
jak ja nie lubię takich nieodpowiedzialnych ludzi co biorą zwierzęta a potem chcą oddać bo coś nie pasuje, i jak zwierzak ma zaufać człowiekowi
__________________
Twoje ciało może wiecej,niz podpowiada Ci Twój umysł |
2012-07-25, 10:13 | #309 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 21
|
Dot.: Problemowy pies ze schroniska. Proszę o pomoc
Cytat:
Psa wzięłam ze schroniska, wszyscy wolontariusze mówili że to psi ideał. Od pierwszego dnia u mnie pokazywał cos innego, a mimo to go nie oddałam. Miałam kilka psów w swoim życiu i żaden nie sprawiał tylu problemów, ale to były psy z wiadomego źródła. Myśle, że nie ja jedna mam problemy z psem ze schroniska, dziwnym trafem zachęcając ludzi do adopcji na ogół zaznacza się wielką miłość takiego psa, że się odwdzięczy, że człowiek robi dobry uczynek itd. Nie wspomina sie natomiast zupełnie o problemach. Ja się nie poddam, ale sto innych ludzi tak i pies znowu zostanie oddany. |
|
2012-07-25, 11:07 | #310 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 15
|
Dot.: Problemowy pies ze schroniska. Proszę o pomoc
Idź z nim na szkolenie. Poprawi to zachowanie psa jak i zacisni się więź między wami i będziecie lepiej się rozumiec nawzajem.
__________________
|
2012-07-25, 11:16 | #311 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 470
|
Dot.: Problemowy pies ze schroniska. Proszę o pomoc
To prawda, że wiele osób usiłoje na siłę wypychać psy do domów, często zatajając różne nieprzyjemne fakty, przedstawiając każdego psa, jako chodzący psi ideał, co jest moim zdaniem karygodne, bo nie dość, że psy, które okażą się problemowe często są z powrotem oddawane do schroniska i ich problemy się nasilają, albo (co gorsza) przydażają się nieszczęścia typu pogryzienia. Ludzie po przygarnięciu takiego psa czują się rozżaleni, oszukani, zmęczeni i tracą zaufanie do wolontariuszy i schronisk generalnie, a wszystkie psy z tych miejsc zyskują łatkę "psychicznych".
ALE nie posądzajmy wszystkich o złą wolę!! Często tak jest, że psy w tak przerażającym dla nich miejscu jak schronisko zachowują się inaczej. W stresie mogą zachowywać się nerwowo i agresywnie, albo wręcz przeciwnie, mogą wydawać się miłe i łagodne, tłamsząc i kumulując problemy wewnątrz. Prawdziwe "ja" może ujawnić się dopiero po kilku/kilkunastu tygodniach w nowym domu, dlatego tak ważna jest obserwacja i błyskawiczne reagowanie na wszystkie sygnały wysyłane przez psa w pierwszych tygodniach po przygarnięciu. Dlatego też tak ważne są domy tymczasowe. |
2012-07-26, 13:30 | #312 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Problemowy pies ze schroniska. Proszę o pomoc
Cytat:
Autorko, zgrzeszyłaś myślą! |
|
2012-07-28, 22:00 | #313 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2002-06
Lokalizacja: spod kamienia
Wiadomości: 3 163
|
Dot.: Problemowy pies ze schroniska. Proszę o pomoc
Cytat:
Ale czytam twojego posta i zachodzę w głowę gdzie tu u ciebie problemowy pies Wyglada raczej na to że nie reagujesz dobrze na jego złe zachowanie dlatego zajęcia z behawiorystą to świetny pomysł ) I naprawdę doceniam że chcesz się tym zając bo - jak mawiał sam Mały Książe "jak cos oswoiłes to jestes za to odpowiedzialny" Ale muszę przyznać, że rozumiem też i drugą stronę. Wiele razy jedna osoba z rodziny musiala ratować tego czy innego kundla przed gniewem rodzinnym i ewentualnym zatłuczeniem przsłowiową patelnią (w zależnosci od tego ktory z rodziny najbardziej ucierpiał na danych wybrykach) Zycze powodzenia i radości posiadania siersciucha
__________________
Nawet najdłuższa podróż rozpoczyna się od pierwszego kroku. |
|
2012-07-28, 22:58 | #314 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 21
|
Dot.: Problemowy pies ze schroniska. Proszę o pomoc
Cytat:
Nie udzielam się tutaj za dużo, więcej można wyczytać na dogomanii w dziale agresja, tak jak tam pisałam- ten pies to dla mnie jedna wielka zagadka. 5 dni temu gotowy był gryźc się z innym psem a teraz pięknie ignoruje inne zwierzęta. Z nim jest jeden podstawowy problem- jedno złe wydarzenie i od razu 100 kroków w tył w szkoleniu, na szczęście stosowane wcześniej metody i tym razem dały dobre rezultaty. Dalej problem stanowią obce osoby. Ten pies na pewno nie jest zrównoważony psychicznie i muszę się pogodzić z tym, że nigdy nie będzie to wylewny, serdeczny psiak. Poprzednie takie były, stąd większy szok Prawda jest taka, że psa "popapranego" można opanować odpowiednim szkoleniem, ale nigdy nie będzie to pies stabilny psychicznie, jakim mógłby być, gdyby od małego przeprowadzać odpowiednią socjalizację i oczywiście uważnie dobrać rodziców, bo agresja też jest w końcu w dużej mierze dziedziczna. ---------- Dopisano o 23:58 ---------- Poprzedni post napisano o 23:51 ---------- Moi znajomi tez mają psy ze schroniska i w większości to super psiaki, takie jak te moje dawne świętej pamięci psiska. Tylko jedna koleżanka się sparzyła, bo kierując się dobrym sercem przygarnęła jakąś bide, która okazała się być małym chodzącym agresorem gryzącym wszystko i wszystkich. W schronisku mówili jedynie o niej "zadziorna", "może mieć problem z akceptacją innych psów, ale ludzi kocha". Guzik prawda, u koleżanki wyszło na odwrót i atakowała ludzi, a obce psy świetnie ignorowała. Niestety ale koleżanka ją oddała, bo bardzo się bała o swoje dzieci, z których jedno zresztą wylądowało na szyciu, bo przeszło koło leżonka suki i ta poczuła, że musi się bronić. Był behawiorysta, ocenił, że suczka ma problemy z emocjami, że ma jakby upośledzony system CSów i nauczyła sie w przeszłości od razu przystępować do ataku bez praktycznie żadnego ostrzegania. Oczywiście program działania został opracowany, ale behawiorysta zaznaczył, że suka raczej nadawałaby sie do domu bez dzieci, praca może być długotrwała i w warunkach oferowanych przez koleżankę niestety niezbyt udana- psem powinien zająć się specjalista albo osoby, które mają do tego odpowiednie warunki (czyt. dom bez dzieci, bez zwierząt, najlepiej przedmieścia/wieś). Ja myślałam, że 7-miesięczny szczeniak to pikuś, dopiero teraz doceniłam kwestię socjalizacji od małego, doboru rodziców, dopiero teraz dowiedziałam sie, że w tym okresie u szczeniąt występuje okres lęków (choć nie u wszystkich) i możliwe, że zmiana otoczenia ze schroniskowego na miejskie wywołała tak silny lęk, że pies nagle zupełnie zmienił swoje zachowanie. Bo tak jak pisałam- byłam w schronisku 3 razy i zachowywał się zupełnie inaczej. |
|
2012-07-29, 11:25 | #315 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 470
|
Dot.: Problemowy pies ze schroniska. Proszę o pomoc
7 miesięcy to mało, to szczenię zaczynające dojrzewać. Ten pies jest już o ile pamiętam u Ciebie długo? W jaki sposób do tej pory z nim pracowałaś?
|
2012-07-29, 13:44 | #316 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 21
|
Dot.: Problemowy pies ze schroniska. Proszę o pomoc
Cytat:
Po ponad 7 miesiącach pracy stworzyłam z niego małego idealnego kundla. Tak jak pisałam- wystarczy jedno złe wydarzenie i wszystko się zmienia. Stąd problem z gośćmi. Kilka tygodni temu został napadnięty przez innego psa i znowu nastąpił nawrót agresji lękowej, na chwilę obecną jest to już opanowane i zachowuje się normalnie wobec innych psów, które go nie zaczepiają. W sytuacji, gdy inny pies zacznie go nachalnie obwąchiwać albo trzepnie go dla zabawy łapą Bilbo atakuje. Podobnie gdy inny pies po przywitaniu się z nim dalej za nim idzie i wtyka mu nos pod ogon albo wciska się ze swoją mordą w miejsce, które Bilbo obwąchuje. ---------- Dopisano o 14:44 ---------- Poprzedni post napisano o 14:42 ---------- Bilbo unosi się też na widok owczarków niemieckich i cavalierów, to są jedyne rasy, które wywołują w nim jakąś furię, która jest do opanowania (jest odwoływalny, nie mamy problemu jeśli chodzi o posłuszeństwo). |
|
2012-07-29, 16:59 | #317 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 470
|
Dot.: Problemowy pies ze schroniska. Proszę o pomoc
A konkretnie - jakie pozytywne metody stosowałaś, ile czasu, co dawało efekt (po jakim czasie), a co nie?
Tak to jest, że "złe" zachowanie, coś utrwalonego, pozornie delikatnie zaleczone, łatwo wraca i trudniej jest z tym zawalczyć po raz kolejny. U nas agresja smyczowa do psów też wzrosła po pogryzieniu przez hovawartkę (facet zamiatał chodnik i nie pomyślał o zamknięciu bramy, a ja miałam pecha przechodzić w pobliżu U nas było o tyle gorzej w agresji smyczowej do psów (na szczęście tylko do psów), że u niej amok powodował sam widok psa, nawet idącego 200 czy 300m dalej... usiłowała go przepędzić z zasięgu wzroku. Na szczęście dość szybko po zapoznaniu przekonuje się do psów i już zapoznanego nie atakuje, okazuje się nawet dość cierpliwa. .. Owczarki niemieckie niestety powodują nieufność i niechęć wszystkich moich psów. Niestety zdecydowana większość tych niemieckich jak i "poniemieckich" spotykanych na spacerach jest niezrównoważona, nerwowa, szczekliwa i usiłuje kąsać nawet z tyłu (jedna z moich została w ten sposób ugryziona w udo - minęłyśmy psa, on się cofnął i ją ugryzł). Edytowane przez Scottilion Czas edycji: 2012-07-29 o 17:03 |
2012-07-29, 17:40 | #318 | ||
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 21
|
Dot.: Problemowy pies ze schroniska. Proszę o pomoc
Cytat:
Nauczenie, że straszne przedmioty może obejśc po łuku trwało dłużej, bo ok. 3 miesięcy, w czasie których było kilka "załamań". Potem nastąpił regres, po kastracji pies znowu zaczął przejawiać agresję lękową- stosowałam od nowa te same metody i oczywiście na efekty długo nie trzeba było czekać. Do tego zaczęłam bardziej kontrolować jego kontakty z innymi psami, bo po każdym spotkaniu i bieganiu wspólnie z dość pobudliwym czy radosnym psem Bilbo na nowo przejawiał agresję. Znacznie lepiej wpływaja na niego psy podstarzałe, spokojne, opanowane i cierpliwe, które nie wymuszają kontaktu, ale same dadzą się spokojnie obwąchać. Taki jest pies moich przyszłych teściów i ma na Bilba świetny wpływ. Niestety, ale na codzień mieszkamy w mieście, a na wsi (na której przebywamy od ok 2 miesięcy) jest o wiele spokojniejszy, nie ma problemów z kontaktowaniem się z innymi psami. Nie jest w stanie psychicznie poradzić sobie z zapoznawaniem na raz kilku psów. Podkula ogon i ucieka, gdy psy nie dają mu spokoju zaczyna atakować. Oczywiście teraz nie dopuszczam w ogóle do takich sytuacji. Cytat:
Teraz widzę, że często czeka na moją decyzję, widzi innego psa i od razu patrzy na mnie. Wykorzystujemy to i jest dobrze, przynajmniej na chwilę obecną, ale pewnie nie raz zdarzy się jeszcze kontakt z psem, który w formie zabawy przebiegnie po moim i znowu nastąpi nawrót. Wiem, że kwestia gości jest też do wypracowania, ale mam 2 problemy: pierwszy ze znalezieniem "ochotników". Wiadomo jak to jest gdy się chce spotkac ze znajomymi- chce się pogadac, spedzic czas przy kawie, posmiac. Niestety ale mało mam znajomych, którzy psy lubią, którzy na psach się znają i wiedzą jak postępować. W dodatku większość się go boi, więc ciężko ćwiczyć, bo sa to osoby, które widywały do w totalnym szale- przydałby się ktoś nowy. Mam nadzieję, że na szkoleniu zapozna się kilka osób i będziemy ćwiczyć w ostateczności pozapraszam do siebie jakiś forumowiczów Drugi problem to ja sama. Za bardzo się tym stresuję, wizyta gości sprawia że się spinam. Wiadomo- nie krzyczę na psa, staram się być spokojna, ale on an pewno wyczuwa mój stres. A stres jest, bo jego reakcja nie spotyka sie ze zrozumieniem ze strony innych ludzi, nie rozumieja że on tak reaguje ze strachu. |
||
2012-07-29, 18:01 | #319 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 470
|
Dot.: Problemowy pies ze schroniska. Proszę o pomoc
Porozmawiaj też ze szkoleniowcem o BAT, to trzeba stosować z kimś kto zna tą technikę i panuje nad swoim psem. Ale to działa.
Co do gości, to znam ten ból niestety. Jedna z moich miała etap lękowy w okresie wzrostu i też wielu znajomych albo się bało psa, albo wręcz przeciwnie - leciało do szczeniaka bez wyczucia z łapmi, cmokało, ciumciało itd. A ją trzeba było po prostu zignorować. |
2012-07-31, 08:52 | #320 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 191
|
Dot.: Problemowy pies ze schroniska. Proszę o pomoc
przeczytałam wątek i chciałabym podpytać o swoją sunię... jest również ze schroniska. Trafiła do mnie jako 3 miesięczny szczeniaczek. I tu nastąpiła seria moich błędów... Pierwszy i najważniejszy to taki, że zostawiłam małego szczeniaka w mieszkaniu na kilka godzin już po 3 dniach od momentu zabrania ze schroniska. I tak dzień w dzień... Zdaję sobie sprawę, że prawdopodobnie wówczas sunia musiała się przestraszyć odgłosów z bloku, mieszkań sąsiadów, ulicy itd. że do dziś dnia (a jest u mnie 4 lata) reaguje szczekaniem na hałasy z zewnątrz. Składam samokrytykę, wiem że błąd był bardzo duży, ale czy jest jakieś wyjcie z tej sytuacji? Sunia reaguje szczekaniem i trzęsie się kiedy jest dzwonek do drzwi, do domofonu (wówczas szczeka panicznie, wydając wysokie tony), kiedy ktoś wchodzi do mieszkania obskakuje, szczeka donośnie... moi sąsiedzi to bardzo wyrozumiali ludzie, ale mimo że "biorę na klatę" skutki swoich błędów, to czasami sama mam dość... kiedy suka zaczyna zawodzić czasami mam wrażenie, ze dostanę zawału, ona często popiskuje, powarkuje, szczeka... ręce mi opadają proszę o pomoc, a nie o krytykę...
|
2012-09-18, 15:42 | #321 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 1
|
Dot.: Pomocy- schronisko- siedlisko brudu, chorób !!!!!!!!!
Witam.
Niestety muszę całkowicie zgodzić się z autorką tego postu. Adoptowaliśmy z mężem dwa kotki ze schroniska na Paluchu w Warszawie. Po trzech dniach zaczęły chorować: koci katar (trwa już ponad miesiąc mimo antybiotyków, kropelek itp.), biegunki, świerzb, weterynarz podejrzewa też chlamydię i nawet nie chcę wiedzieć co jeszcze. Od miesiąca jesteśmy kilka razy w tygodniu u weterynarza. Kotki zostałe wzięte ze schroniska oczywiście zupełnie "zdrowe". Nikt z pracowników nie poinformował nas jakie choroby tam grasują i jakimi na 99.9% zarażone są nasze koty. PS Mamy też dwuletnią kotkę Daisy wziętą z przysłowiowej komórki u babci na wsi. Do tej pory okaz zdrowia i energii. Niestety zdążyła już zarazić się kocim katarem (mimo szczepień). Gdybym wiedziała co czeka nas i naszą kotkę nigdy nie zdecydowałabym się na adopcję kotów ze schroniska. |
2012-09-19, 20:18 | #322 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 362
|
Dot.: Pomocy- schronisko- siedlisko brudu, chorób !!!!!!!!!
Ja poniekąd rozumiem pewne rozżalenie dziewczyn, które adoptowały zwierzaka ze schronu i zwierzak okazął się chory i teraz mają kłopoty i wyadki itd.
Niby gminy mają obowiązek zapenić opiekję zwierzętom bezdomnym itd. łożą na to jakieś pieniądze a jest jak jest. Po kilku latach, ponad 4, kompletnie bezinteresownego a wręcz bardzo kosztownego wolontariatu na rzecz kotów w potrzebie widzę sytuację szerzej. W ciągu tych lat wyadoptowałam ponad 150 kotów, ile czasu, ile łez, smutków i radości, i w końcu ile pieniędzy mnie to kosztowało to nie zliczę, i też nie zawsze udawało mi się wydać do adopcji zwierzę w 100% zdrowe, choc zawsze in formowałam przyszłego opiekuna rzetelnie o stanie zdrowia kota, o konieczności kontynuacji leczenia jeśli takie było. Dom Tymczasowy który ma pod opieką kilkanaście tymczasowych ma problemy aby wszystko doleczyć, izolować itp, bo kolejne pilne przypadki wymuszają działenie, a wiadomo łatwiej doleczyc jednego kota w domu niż jak ma się pod opieką kilkanaście czy jak w większości schronów kilkaset... Powiem tak, dziewczyny dbajcie o swoje kotki jak możecie, one miały ogromne szczęście, że znalazły dom, że na Was trafiły, być może Wy uratowałyście im życie, one mają tylko Was. A że w tym kraju jest jak jest, że daleko do tego co powinno być, no niestety, ale też pomyślmy sytuacja w większości schronisk jest wynikiem bezmyślności ludzi, którzy rozmnażają swoje psy i koty , którzy wyrzucją zwierzęta. Dlatego edukacja i jescze raz edukacja: kastracja wszystkich niehodowlanych psów i kotów, bądźcie odpowiedzialnymi opiekunami i zachęcajcie do tego wszystkie osoby w swoim otoczeniu. Poza tym o pieniądze z gmin na opiekę nad bezdomnymi też trzeba walczyć, bo nawet bogate gminy, które przeznaczają ogromne pieniądze na byle pierdoły, na zwierzęta przeznaczają jakieś marna grosze z budżetów, powinno być więcej organizacji sprawujących opiekę nad zwierzętami, więcej środków na to, aby to się jakoś rozłożyło, aby jakość tej opieki się poprawiła, o to też trzeba walczyć. Podsumowując: Tak, w naszym kraju jest źle jeśli chodzi o zwierzęta bezdomne, ale dziewczyny nie bądźcie rozżalone, cieszcie się swoimi kociakiami i dajcie im wszystko co można, naprawdę warto, trudno państwo nie zapewniło, choć powinno ale teraz to Wy jesteście opiekunkami tyc zwierzaczków i dla nich możecie zrobić wszytko. Dziękuję Wam, że adoptowałyście te kociaki. |
2012-09-28, 21:38 | #323 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Thessaloniki! Greece
Wiadomości: 5 383
|
Wolontariat
Hej!
Mam nadzieję,że wrzuciłam w dobre miejsce swoją wiadomość Czy może ktoś wie gdzie można pójść jeżeli chodzi o wolontariat zwierzęcy w Warszawie?
__________________
> and I'm like... and I'm like... and I'm like... 'But know this...I'm only judged by one Power, and I serve HIM.. !
<3 |
2012-10-01, 20:30 | #324 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 2 038
|
Dot.: Wolontariat
Na pewno możesz zajrzeć do schroniska, ew. zapytać się w jakiejkolwiek organizacji/fundacji pro-zwierzęcej. Każde ręce do pomocy na pewno zawsze się przydadzą
__________________
http://www.pustamiska.pl |
2012-10-25, 16:32 | #325 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-10
Lokalizacja: Keczupowo
Wiadomości: 1 512
|
Pracownik schroniska-karygodne zachowanie
Czy mieliscie juz taka sytuacje w życiu,że prosiliscie o interwencje ze schroniska w sprawie bezdomnego zwierzaka lub osobiscie zawieźliscie do schroniska takie zwierzę i spotkaliscie się ze stekiem bardzo niemiłych słów pod waszym adresem za to,że wy nie możecie przygarnać tego zwierzaka i skazujecie go na życie w klatce.
Godzinę temu doświadczyłam czegoś takiego i czuję się jak...zły człowiek bo koleś,który przyjmował ode mnie bezdomne malutkie kocie nieszczęscie potraktował mnie 'z góry' jakby chciał mi dać do zrozumienia,że to mi się kot znudził i zaaranżowałam całą akcję.Kocham zwierzęta,pomagam jak tylko mogę,jestem cholernie wrazliwa na bezdomne,porzucone,niechc iane...a tu takie coś Pracownik schroniska sprawiał wrazenie jakby z wielkiej łaski przejechał kawał miasta po malutkie kocię. Z góry dodam,że na moim osiedlu kotów bezdomnych,dziko żyjacych nie ma.Głownie zostały potrute,ich domki zbudowane przez kociary zostały zdewastowane przez chuliganów.W piwnicach koty nie mieszkają od lat bo spółdzielnia zabrania-wszystkie okienka z tego powodu zostały dawno temu zamurowane. Kotek błąkał się od paru dni,więc ktos go prawdopodobnie podrzucił albo komuś się znudził i wyrzucił go z domu na ulicę.Nikt inny oprócz mnie nie raczył się nim zainteresować. |
2012-10-25, 18:10 | #326 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 223
|
Dot.: Pracownik schroniska-karygodne zachowanie
ojej. brak mi słów na takich ludzi.. jak tak można..
ja 2 dni temu oddałam kotka przybłędę pewnym państwo przyplątało się maleństwo w dodatku chore ale przygarnęłam na czas dopóki nie znalazłam mu sama nowego domu. ja niestety nie mogłam go zatrzymać ze względu na mojego psa, który ma fioła na punkcie kotów. armagedon był w domu jak nigdy.. |
2012-11-03, 14:59 | #327 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-10
Lokalizacja: Rzeszów/Edynburg
Wiadomości: 1 436
|
Dot.: Pracownik schroniska-karygodne zachowanie
Ten człowiek może już naoglądał się takich sytuacji i może też go już bezsilność dopadła? Problem z bezdomnymi zwierzakami przed zimną jest ciężki jak gacie z ołowiu. Co można zrobić oprócz sterylizacji i szukania tym zwierzakom domu? Ja mam dwa koty i mogłabym jeszcze jednego zwierza przyjąć, ale czy to rozwiąże problem przepełnionych w całej Polsce schronisk?
__________________
|
2012-12-07, 13:30 | #328 |
Raczkowanie
|
poszukiwany wolontariat KRAKÓW - bezdomne koty
Cześć,
Już od jakiegoś czasu bezskutecznie szukam wolontariatu np. w fundacji czy schronie dla bezdomnych zwierząt. Mam doświadczenie i moge pomóc w kwestii opieki nad zwierzakami ale również jako grafik/marketingowiec moge być przydatna w promowaniu/adopcjach/pozyskiwaniu środków. Mam sporo wolnego czasu, trochę szkoda go marnować kiedy jest tyle potrzebujących futrzaków... Myślałam o KTOZ'ie ale na mój wniosek o przyjecie coś długo nie odpisują i nie oddzwaniają - pewnie mają sporo chętnych... Gdyby ktoś miał jakieś rozeznanie w tych kwestiach byłabym bardzo, bardzo, BARDZO wdzięczna za rady czy sugestie Edytowane przez keyhole Czas edycji: 2012-12-08 o 09:09 |
2012-12-07, 15:44 | #329 |
Raczkowanie
|
Dot.: poszukiwany pro-koci wolontariat KRAKÓW
nikt nic nie wie?
|
2012-12-09, 16:49 | #330 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 3 546
|
Dot.: poszukiwany pro-koci wolontariat KRAKÓW
Nie jestem pewna czy chętnych jest aż tak dużo, czasami po prostu nie odpisują bo na maila dostają przeróżne wiadomości które musza odczytać (zawiadomienia o zaniedbanych zwierzakach, zdjęcia przychodzące od nowych właścicieli itp). KTOZ ma dużo roboty i na pewno nie pogardzi wolontariuszem. Na Twoim miejscu skontaktowałabym się telefonicznie i zapytała kiedy może zostać rozpatrzony Twój wniosek. Jeśli to nic nie da możesz skontaktować się nie bezpośrednio z samym schroniskiem ale ze stowarzyszeniem opieki nad zwierzętami w Krakowie. Oni organizują różne akcje w których można brać udział. Myślę że najlepszym rozwiązaniem byłoby to schronisko, spróbuj się czegoś więcej dowiedzieć przez telefon
|
Nowe wątki na forum Zwierzaki w potrzebie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 21:05.