2008-06-06, 08:51 | #421 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 12
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Karuzela - jak to sie skończyło? Jestescie dalej małżeństwem?> Bo ja tak samo - kochałam sie zróznych powodów, ale nigdy z namiętności...pożadania .
Chce złożyc pozew o rozwód - to nie ma sensu - choć bardzo go szanuję i jest moim przyjacielem... |
2008-06-06, 09:30 | #422 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 71
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
No właśnie...to się jeszcze nie skończyło a ja od lat nie umiem nic z tym zrobić Długo by opowiadać. Jesteśmy nadal małżeństwem choć od dawna ze sobą nie mieszkamy. Nie potrafię złożyć pozwu rozwodowego mimo, że po odejściu zaczęłam układać sobie życie na nowo. Stoję w rozkroku, w stanie ciągłego zawieszenia, nie jest lekko.
Zastanawiałaś się DLACZEGO nie pociąga Cię własny mąż? Zawsze tak było czy było ok tylko z czasem coś się popsuło? Macie dzieci? Kochasz go? |
2008-06-18, 20:00 | #423 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: woj.podlaskie
Wiadomości: 1
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Witam wszystkich mam ogromny problem,niby podjełam juz decyzje ale nie wiem czy słuszną.mam zamiar złozyc pozew rozwodowy,nie jestesmy razem juz od pół roku,jak bylismy razem było bardzo zle,mój mąz pił ,bił i upokazał mnie fizycznie i psychicznie.Odeszłam od niego zamieszkałam sama z córką ale nadal go kocham,tylko czy to jest miłośc czy tylko przywiązanie po 10 latach małzenstwa.prosze poradzcie.
|
2008-06-19, 06:51 | #424 |
Rozeznanie
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Ja myslę, że to przywiązanie. Miałam to samo. Myslałam, ze nie nie bedę potrafiła, żeyć bez "męza". Ale świetnie sobie radzę. kasiaro po tak długim związku, człowiek się przyzwyczaja, do pewnych sytuacji. Do pewnego trybu zycia. na poczatku bycia samemu, brakuje nawet tego upokarzania, kłótni. Potem jest coraz lepiej.
jutro mam druga sprawe rozwodową - zapowiada się na ostatnią. Ale nigdy nie wiadomi co m. moze zafundoać, na 5 minut przed sprawą. |
2008-07-02, 20:24 | #425 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Dolnośląskie
Wiadomości: 232
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Dawno mnie tu nie było i bardzo się zdziwiłam , że mój wątek żyje...
Moja historia zakończyła się pozytywnie. Juz zapomniałam o bólu i przykrościach. Ale dzieki tym doświadczeniom podejmuje słuszne decyzje , które mnie uszcześliwiają. Muszę wam to napisać. Może ktos uzna moja decyzje za pohopna, albo pomyśłi ona się jednak nie nauczyła nic, ale ja wiem czego chce i co jest dla mnie dobre. 7 czerwca 2008 wyszłam za mąz. Za wspaniałego człowieka, dzieki niemu poczułam co to znaczy być kobietą. Jak na prawde może wyglądać życie. I jestem bardzo szczęsliwa, nigdy tego nie czułam. Teraz wiem, że moje decyzje były bardzo słuszne. Nie wiem jak opisać co czuję.... jestem wdzieczna chyba sama sobie za swoja siłe , że odeszłam od ex. Bo w końcu wiem co to znaczy żyć Teraz uciekam do swojego mężulka , bo woła mnie na kolacyjke.... Pozdrawiam i życze wszystkim trafnych decyzji
__________________
Najlepszym przyjacielem jest ten,kto nie pytając o powód Twego smutku, potrafi sprawić,że znowu wraca uśmiech;-) |
2008-07-03, 10:29 | #426 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2002-06
Lokalizacja: podlaskie
Wiadomości: 7 712
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Kasandra79, wszystkiego najlepszego Fajnie, że się odezwałaś i że jest ok!
A dziewczynom mającym kłopoty proponuję od początku przeczytać ten wątek... |
2008-07-03, 17:17 | #427 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Dolnośląskie
Wiadomości: 232
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Żebyś wiedziała naila.... czytajcie dziewczyny , czytajcie.
Dużo mi pomógł ten wątek i rady dziewczyn. Wydrukowałam sobie cały wątek i w pracy czytałam , zdanie po zdaniu.... Jeszcze raz dziękuje...
__________________
Najlepszym przyjacielem jest ten,kto nie pytając o powód Twego smutku, potrafi sprawić,że znowu wraca uśmiech;-) |
2008-07-23, 17:05 | #428 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 6 667
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Jak dobrze, ze byl happy end moze faktycznie nie trzeba tracic nadziei
|
2008-07-27, 23:37 | #429 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: Deutschland
Wiadomości: 977
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Cytat:
do odwaznych swiat nalezy |
|
2008-12-28, 22:20 | #430 |
Przyczajenie
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
WITAM DZIEWCZYNY
WŁAŚNIE ODWIEDZIŁAM TO FORUM I SOBIE POCZYTAŁAM O TAKICH JAK JA. JA NIE WIEM CO ROBIC ,CHOĆ WYDAWAĆ BY SIE MOGŁO ŻE WIADOMO CO TRZEBA ROBIĆ W MOJEJ SYTUACJI.JA JESTEM 8 LAT PO SLUBIE,10 LAT W ZWIAZKU.MAM 2 SYNÓW,30 LAT NA KARKU,DO TEJ PORY NA UTRZYMANIU MĘŻA NO I TERAZ MIESZKAM U RODZICÓW BO MNIE Z DOMU SWOJEGO WYRZUCIŁ.CO PRAWDA WIELE RAZY PROSIŁ ,BŁAGAŁ I PŁAKAŁ ,CHCIAŁ ZEBYSMY WROCILI,JEDNAK JA NIE POTRAFIŁAM BO MOJE ZYCIE Z NIM NIE BYŁO ŁATWE.BYŁY TEŻ MOMENTY CUDOWNE-WIADOMO....I WŁASNIE WIEDZAC ,ZE NIE ZAWSZE BYŁO ZLE CZŁOWIEK SIE ŁAMIE.DZIS SIE DOWIEDZIAŁAM,PO TYM JAK WCZORAJ ROZKAZAŁ WPROWADZAJ SIE DZIS I KONIEC-A JA ODMÓWIŁAM,ZE SIE Z KIMS JUZ POCIESZAŁ,SPEDZAJĄC WIECZÓR.A JA MYSLAŁAM,ZE MOZE FAKTYCZNIE JEST W STANIE SIE ZMIENIC I ZNOW ZABIEGAC O NASZE WZGLEDY ,JAK TO MI KIEDYS WYKRZYCZAŁ PRZEZ ŁZY ....CZESTO MAM 100 PYTAN DO SIEBIE BEZ ODPOWIEDZI CZY ROBIE SŁUSZNIE ,NIE WRACAJAC -GUBIE SIĘ JUŻ...................... ...............CZY JEST KTOS KTO MA PODOBNĄ SYTUACJĘ LUB MIAL I Z NIEJ WYSZEDŁ?? |
2008-12-29, 13:13 | #431 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Dolnośląskie
Wiadomości: 232
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
RENM78 powiem ci tak - pomyśl w końcu o sobie o tym czego ty oczekujesz od zycia od mężczyzny. Należy ci sie to !!! Uwierz w siebie a bedziesz szczelsiwa.
Poczytaj wątek, jest tu duzo madrych rad dziewczyn. Ale decyzje są twoje. Zycze powodzenia.
__________________
Najlepszym przyjacielem jest ten,kto nie pytając o powód Twego smutku, potrafi sprawić,że znowu wraca uśmiech;-) |
2008-12-29, 17:00 | #432 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 662
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
o to i może dla mnie jest nadzieja, mnie mój mąż w sobotę uderzył, mam siniaka i nawet nie chodzi o to ze boli, ale o to jak mi wstyd, bo niby taka silna i niezależna jestem, a tu co poddałam się po pierwszym ciosie, tylko zostawienie go to przyznanie się do porażki, prawda? mogłam za mąż nie wychodzić, a skoro wyszłam to powinnam trwać .........chyba, wiecie opinie wszystkich którzy potępią gdy się wycofam.........czy mogę?
|
2008-12-30, 12:22 | #433 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Dolnośląskie
Wiadomości: 232
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
tylko zostawienie go to przyznanie się do porażki, prawda? mogłam za mąż nie wychodzić, a skoro wyszłam to powinnam trwać .........chyba, wiecie opinie wszystkich którzy potępią gdy się wycofam.........czy mogę?
Do porażki ??? Nie sądze. Ja nie uważam , że poniosłam porażke. Kazdy ma prawo do błedów. A czy "inni" maja ochote dostawac za ciebie ciosy ?? Nie patrz na ludzi, ja tez sie bałam , że bede na jezykach. Ale teraz kazdy mi mówi , że w koncu widac ze jestem szczesliwa. I na koniec taki cytat " Kazdy ma to na co godzi sie" Pomyśl.
__________________
Najlepszym przyjacielem jest ten,kto nie pytając o powód Twego smutku, potrafi sprawić,że znowu wraca uśmiech;-) |
2009-01-01, 21:09 | #434 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 662
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
chodzę i myślę, nie mogę się skupić na niczym innym ...każdy ma to na co się godzi.....oj czy mi starczy odwagi?
dzięki bardzo |
2009-01-02, 20:44 | #435 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-06
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 1 065
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Cytat:
__________________
"Zaznać paru chwil słodyczy, z tortu szczęścia choćby okruch zjeść, zaznać paru chwil słodyczy i nie przyzwyczajać się." |
|
2009-01-11, 03:41 | #436 |
Raczkowanie
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Jest 3:30 rano.Okolo 2 mialam klotnie z mezem-jestesmy malzenstwem od wrzesnia.Padly slowa o rozwodzie,powyzywalismy sie.Juz nie pierwszy raz zdarzyla sie taka sytuacja.Nie wiem co mam robic.Czytalam watek Kasandry i przezywalam.
Czemu to jest takie trudne? Mieszkamy za granica wiec to jeszce wszystko komplikuje. Pewnie jutro bedzie kiepsko na poczatku a potem-jak zawsze-bedzie skrucha i bedzie przepraszal.Ale ile razy jeszce?Czasami mysle ze zasluguje na lepszy zwiazek i ze wpakowalam sie w jakies bagno.Kocham go ale czasem nienawidze.Nie wiem czy mialyscie taka burze uczuc ale to jest straszne!Zyc sie nie chce .
__________________
aangel |
2009-01-18, 12:32 | #437 | |
perfumowy zawrót głowy
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 5 045
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Cytat:
Ja jeszcze nie byłam uderzona, ale powiedziałam sobie, że jesli coś takiego nastąpi, to od razu wnoszę o rozwód. Moje małżeństwo to porażka... A ja wkopałam się, sprzedałam swoje mieszkanie i wzięlismy wieksze na kredyt juz razem. W zasadzie kredyt spłacam ja, zostało mi ok. 30 tys ale jak pomysle, ze mialabym mu oddac połowe za nic to boje sie rozwodu bo mam wizje, ze do konca życia będę musiała go spłacać. No i jest córka. Też nie wiem co robić....
__________________
Rozpaczliwie poszukuję choć kropli Byzantine Rochas i AA Winter Delice |
|
2009-01-18, 15:00 | #438 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-06
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 1 065
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Cytat:
Skoro zaczęłaś czytać wątek o rozwodach to chyba jest nieciekawie..
__________________
"Zaznać paru chwil słodyczy, z tortu szczęścia choćby okruch zjeść, zaznać paru chwil słodyczy i nie przyzwyczajać się." |
|
2009-01-25, 23:27 | #439 |
Raczkowanie
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Sama nie wiem co robic.Fakt ,godzimy sie ,jest kochany a potem glupi powod i znow klotnia.Nie umiem tego wytlumaczyc.Nie umie przyznac sie do bledu ,nigdy nie jest jego wina,nawet w najdrobniejszych sprawach.Ktos mi kiedys powiedzial ze milosc i nienawisc to nierozlaczna para,cos w tym jest....niestety
__________________
aangel |
2009-06-29, 23:20 | #440 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 1
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Ja jestem rok po ślubie i mam niestety ten sam dylemat. Czuje że to co między nami było kiedyś, nagle zaczeło się wypalac. Nie czuję już tego co kiedyś. Brakuje mi czułości, wsparcia i przytulenia gdy lecą mi łzy podczas kolejnej próby wyjaśnienia co się między nami dzieje i że może pora coś zrobic by naprawic. Mój mąż nie widzi że nie ma juz tej miłości, kiedyś byłam w stanie walczyc z całym światem o niego. Widzimy się tylko 2-3 dni w tygodniu. Powodem jest praca. Nie wiem jak w nim, ale we mnie powoli gaśnie ten płomień. Ja nie potrzebuje meża który będzie obok tylko który będzie ze mna. Wiem że sa gorsze problemy a ludzie się nie poddaja, tylko że ja poznałam kogoś innego. Kogoś kto potrafi jednym słowem poprawic zły humor, rozsmieszyc i wspierac. Daje mi to o czym zawsze marzyłam. Szalone uczucie, pełne czułości. Teraz nie ma go obok...a ja cierpie jak szalona. Nocami i dniami o nim myśle.Dawno nie czułam się tak wspaniale, jak wtedy gdy on jest obok. Moje oczy same się mieja na jego widok. Wiem ze mnie kocha, wiele razy to mówił i udowadniał. Wiem też że jego marzeniem jest byc ze mną...on ciągle czeka. Tylko czy ja znajdę odwagę? Czy powinnam?
|
2010-01-01, 20:42 | #441 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: Tychy
Wiadomości: 349
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
i jak potoczyły sie twoje sprawy kameli?
__________________
ciuszki kosmetyki https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=151717 |
2010-01-02, 18:31 | #442 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 108
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Dziś przeczytałam natrafiłam na ten wątek dziewczyny i przeczytałam historie Kasandry jednym tchem...Kasandro super, że twoja historia kończy się happy end-em, zyczę wszystkiego Naj..na tej nowej drodze życia. Ja również podjęłam decyzje o rozwodzie stad moje zainteresowanie tym tematem. Tylko ja mam trudniej bo mam dziecko za które jestem odpowiedzialna, no i moja historia jest nieco bardziej szara...w każdym razie mam zamoznego meza, który nie chce zgodzić sie na rozwód mimo, iz od kilku dobrych lat nie sypiamy ze sobą, rozmawiamy tylko służbowo zwłaszcza na tematy dziecka i do tego istnieje ta druga..do której mój małżonek absolutnie sie nie przyznaje bo ona również ma rodzine...a ja czuję sie bardzo samotna...sama..niekochan a...Do tego wmawia dziecko, że mama chce je skrzywdzic i rozbić rodzine..a ja sie pytam jaką rodzine...święta spedziłam niemalże sama bo dziecko zabrał do siostry (tam są inne dzieci więc chętnie jeździ), podobnie w sylwestra...dziecko tam a ja z książka zamknieta w sypialni...upłakana i smutna...więc pytam jaka to rodzina...Zamierzam właśnie złozyć pozew o rozwód na poczatek dla uczciwości bez orzekania o winie (mimo ze to nie prawda). Dziewczyny czy któraś z Was też przeżyła małżeństwo z chorym zazdrośnikiem o wszystko (nawet o sąsiada mówiacego dzień dobry). Powiedzcie jak dałyście sobie rade z taka osobą w domu bo mnie juz brakuje sił...dodam, ze nigdzie prawie nie wychodze dla spokoju.
|
2010-01-08, 13:15 | #443 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 2
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Witaj czeekolada.Czytam to co napisalas i widze duze podobiensto w moim zyciu.Ja nie mam meza zamoznego ale jest zolnierzem zawodowym wiec wszystko czego sie dorobilismy mamy praktycznie z jego pensji.Cale zycie zajmowalam sie domem i wychowanie syna.Praktycznie sama go wychowalam bo ze wzgledu na cjharakter jego pracy musielismy sie wyprowadzic z rodzinnego miasta.Gechenna zaczela sie 4 lata temu jak mojemu slubnemu zachcialo sie romansów.Namawial mnie do trojkatów a jak sie nie zgodzilam to wymuszal zebym znalazla sobie kochanka.Jako posluszna zona zgodzilam sie na to .Cyrk sie zaczal jak owy kochanek sie we mnie zakochal.Moje zycie zamienilo sie w pieklo.Jestem zdecydowana na rozwod chociaz pogonilam kochanka i zostalam zupelnie sama.Nie mam pracy ani konta ale chce od niego odejsc.Mam syna ktory ma 18 lat i chce zostac z tata.Wiec zostalam zupelnie sama bez srodkow do zycia .Ale mam siostre ktora wyciagnela do mnie dlon i obiecala pomoc.I tego sie trzymam.Nie zastanawiaj sie dluzej tylko przyj do przodu.. Pozdrawiam
|
2010-01-08, 13:54 | #444 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 108
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Ala4040 - ja również jestem sama i mimo zamożności męza też nie mam pieniażków bo to jest wszystko jego...ale właśnie złozyłam pozew choć nie wiem co będzie kiedy się dowie...on ma ponad 20 tys. pensji (nawet nie umiem dokładnie określić) a dziecku dzwoni że jest biedny bo nie strcza mu na to ..i na tamto..a ten mój mały biedulek wierzy...Ty masz syna dorosłego więc masz łatwiej...nie martw się, że chce zostać z ojcem...chce pewnie być solidarny z ojcem...a Ty masz jeszcze życie przed sobą...nie warto go trwonić dla kogoś kto na to nie zasługuje...nie chcę Ciebie namawiać absolutnie do niczego ale przemyśl prosze czy chcesz tak zyc dalsze lata...bo ja po tym co przezyłam na pewno nie, nie mam już nawet sił...Tobie pomoże siostra i dobrze...z czasem może być tylko lepiej myśle...trzymaj się zatem, będę trzymała kciuki i za Ciebie i za siebie...
|
2010-01-13, 23:34 | #445 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 29
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Kasandro przeczytalam cala twoja historie i o co pisaly ci dziewczyny w trudnych chwilach wylalam przy tym milion lez bo twoja historia to jak moje zycie teraz twoj byly maz to jak moj maz doslownie co do slowa. Moj maz uzywa dokladnie tych samych slow zdan argumentow. Mam nadzieje ze moje losy skoncza sie tak dobrze jak twoje i tez kiedy bede tak szczesiwa jak ty Miedzy nami jest tylko jedna roznica ja mam mala kochan coreczke ktora patrzy na to wszytsko. Brakuje mi sil mimo ze mam oparcie w czlowieku ktoremu zalezy na mnie, ale wiem jedno sama musze przejsc przez to pieklo i wiem ze mi sie to uda abym byla kiedys szczesliwa i aby moja corka byla szczesliwa
|
2010-01-28, 14:36 | #446 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 50
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Witam! Jestem tutaj po raz pierwszy czytam to wszystko i czytam i dochodzę do wniosku , że życie w małżeństwie nie jest łatwe. Sami przechodzimy kryzys po 6,5 roku małżeństwa, najgorsze jest to , że od jakiegoś czasu prawie wcale ze sobą nie rozmawiamy,jest w nas dużo złości i agresji, ciągle mamy o coś żal do siebie . Trudne jest to życie... Zazdroszczę Tym, które miały odwagę odejść.
__________________
Żyj tak, byś nie spoglądał wstecz i nie żałował tego, że zmarnowałeś życie. . . Edytowane przez noemi4 Czas edycji: 2010-01-28 o 14:38 |
2010-01-30, 17:16 | #447 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 28
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Bardzo ciekawy temat, tez muszę usiąść i zastanowić się nad swoim małżeństwem.
Wyszłam za mąż 14 lutego 2008 roku, za niedługo będzie dwa lata po ślubie. Od męża wyprowadziłam się w czerwcu 2009 roku, czyli minęło już 7 miesięcy od kiedy nie jesteśmy razem. Z mężem mieszkaliśmy u jego rodziców, my z naszą córką w jednym pokoju, teściowie w drugim. Dodam że parą byliśmy od grudnia 2001 roku. Wiele razy się rozchodziliśmy i schodziliśmy. Mamy córkę która urodziła się w 2004 roku, więc ślub na pewno nie odbył się z powodu ciąży, do ślubu musieliśmy dojrzeć i wydawać się mogło że dojrzeliśmy, ale chyba nam się tylko wydawało skoro na dzień dzisiejszy nie jesteśmy razem. W czerwcu 2009 po kolejnej awanturze po prostu mąż mnie wyrzucił z domu, wyrzucił moje rzeczy z szafek, krzyczał, ubliżał mi, a na to wszystko patrzyła nasza córka. Wypchał mnie z naszego pokoju a ja w złości walnęłam ręką w szybę, to był moment, szyba połamała się na drobne kawałeczki, rozleciała się po przedpokoju, ja zaczęłam krwawić, potem dziecko weszło na szkło i tez zaczęło krwawić, zadzwoniłam po mamę aby mi pomogła się pozbierać i uciec z tego domu jak najszybciej. To jeden przypadek z wielu nieopisanych jakie miały miejsce w naszym małżeństwie. Nie było łatwo, obydwoje jesteśmy winni rozpadu małżeństwa. Ale w naszym życiu były tez dobre chwile, kochamy się z mężem i jest to trudna miłość. Podjęłam decyzję ze bierzemy rozwód bo uważałam ze lepiej żyć osobno a spokojnie, żeby córka nie patrzyła na nasze kłótnie. Teraz widzę że nasza córka cierpi, tęskni za ojcem każdego dnia, mówi mi że go kocha i chce zn nim mieszkać mimo ze ojciec ma dla niej mało czasu. Ona cierpi widzę to po niej, zrobiła się bardzo niegrzeczna, zaczęła nawet wszystkich bić. Cały czas staram się upewniać siebie ze dobrze zrobiłam. Moi rodzice mnie wspierają, pomagają mi, nie lubią mojego męża i cieszą się że w końcu odeszłam od niego. Natomiast moi teściowie bardzo czekają na to że w końcu obydwoje zmądrzejemy i wrócimy do siebie. Bardzo tego chcą. teściowa mi mówi że mój mąż to przezywa na swój sposób, ale jakoś ciężko mi uwierzyć. Wiem że on mnie kocha, ale ma chyba takie samo zdanie na ten temat co ja, ze lepiej osobno a w spokoju. Mimo wszystko żadne z nas nie złożyło pozwu o rozwód, rozmawiałam o tym z mężem nie raz. Mi zależy na szybkim rozwodzie bez orzekania o winie, nie chce wyciągać wszystkich brudów na wierzch, ale mąż powiedział że da mi rozwód ale tylko z mojej winy, ze w innym przypadku on się nie zgadza. powiedziałam mu że nawet jak będzie walczyć niech się zastanowi bo wyciągnę najgorsze brudy z jego życia a ma ich sporo i nic go to nie rusza. Nie wiem o co mu chodzi, powiedział że czeka na pozew, ale ja stwierdziłam że wole poczekać i może mu przejdzie a jak nie to niech sam składa pozew o rozwód. Najgorsze jest to że czasami za nim tęsknie, kocham go dalej, ale wiem ze nasze życie razem nie uda się. Tyle razy próbowaliśmy i nic, zawsze porażka, zawsze cierpimy. Nie wiem czy mam czekać czy składać pozew i sadzić się nie wiadomo ile z nim. ?????? |
2010-01-31, 23:08 | #448 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: znad morza
Wiadomości: 58
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
chyba najtrudniej podjąć tą decyzje, napisać pozew i złożyć dokumenty do sądu. Ja jestem za 10 dni umówiona do prawnika i cały czas przeżywam czy dobrze robię. Przeżyliśmy tyle wspaniałych chwil. Teraz mnie jednak strasznie skrzywdził, sam chciał złozyć wniosek do sądu, ale jakoś nie widzę, żeby to robił. Chciałabym miec już sprawę w sądzie, bo się wykańczam myślami.
|
2010-02-02, 10:48 | #449 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Dolnośląskie
Wiadomości: 232
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Pamiętam jak odkładałam dzięń złożenia papierów w sądzie, ajjj . Trzeba być pewnym tego czego się chce. W sądzie też nie jest łatwo. Trzeba oddzielić serce od rozumu i kierować się rozsądkiem. Bo widok płaczącege męża i wyznanie miłości przy sędzinie może rozczulić. A po co nam kolejne nerwy i stresy ? Ja nie żałuje. Czasem wspominam , ale już te dobre chwile, nie tęskie. Spędziliśmy razem 10 lat więc troche wspomnień mam. Teraz cieszę się tym co mam . Mogę powiedzieć,że jestem szczęśliwa Życzę wam dziewuszki podejmowania słusznych decyzji. Pozdrawiam
__________________
Najlepszym przyjacielem jest ten,kto nie pytając o powód Twego smutku, potrafi sprawić,że znowu wraca uśmiech;-) |
2010-02-02, 12:54 | #450 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: znad morza
Wiadomości: 58
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
a ja zostałam poproszona dzisaj przez jeszcze męża i pewnie bedziemy gadać o rozwodzie
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 18:34.