Nie umiem mówić "nie". - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2019-02-07, 09:29   #1
tinkerver2
Zakorzenienie
 
Avatar tinkerver2
 
Zarejestrowany: 2018-06
Wiadomości: 11 110

Nie umiem mówić "nie".


Mam problem. Nie umiem odmawiać. A jak już odmówię (robiąc to oczywiście naokoło, a nie wprost), to mam wielkie wyrzuty sumienia, zadręczam się, w dodatku inni ludzie (nie tylko rodzina) wywierają na mnie presję, a ja czuję się W OBOWIĄZKU spełnić ich prośby. Ogólnie mocno ograniczyłam kontakt z rodziną, rozmawiamy raz na tydzień - dwa, nie spowiadam się ze wszystkiego.
Było wiele takich sytuacji, o których już nie raz tutaj pisałam, jak sytuacja z siostrą, która wymagała ode mnie sprzątania jej mieszkania, czy kupowania rzeczy dla dziecka. Ja osobiście odmawiałam jej naokoło, zamiast powiedzieć po prostu "nie". Np. Wysyła mi na fejsie coś do kupienia dla dziecka - to po prostu jej nie odpisuję, zamiast powiedzieć "nie, nie kupię 5 paczek pieluch, bo to twój obowiązek, twoje dziecko". Wtedy poprosiłam mamę, żeby z nią pogadała na temat "rozkazów" co kupić, i faktycznie temat się skończył. Ale ja się czulam źle, nie kupując tego, tym bardziej, że moja mama lata i kupuje co tylko siostra sobie umyśli. I mam takie "jesteśmy rodziną, może nie powinnam odmawiać". I czuję się ujowo. Tak samo było z weselem siostry. Dzień przed pochorowałam się BARDZO, miałam prawie 40 stopni gorączki, do tego wymiotowałam, miałam drgawki, zarłam leki przeciwbólowe, zadzwoniłam do mamy, że tak się źle czuję, że prawdopodobnie nie będzie mnie na ślubie i weselu, a ta do mnie, że mam być i nie obchodzi ją jak się będę czuc, bo już zapłacone. No więc... Poszłam, mimo, że czułam się fatalnie. I już po ślubie chciałam iść, to cała rodzina na mnie wsiadła, że jak to, muszę iść na obiad chociaż, bo to moja siostra, JUŻ ZAPŁACONE!!! i ja czując się tak fatalnie poszłam na ten zasrany obiad, zamiast powiedzieć "nie, źle się czuję i idę do domu". Tak samo było z hajsem na wesele. Wesele w styczniu, dowiedzieliśmy się pod koniec listopada. Ja zarabiam minimalna krajowa, chciałam dać 300 zł (szłam sama), wygadałam się przed mamą, a ta, że to mało, że wstyd, że oni przecież za talerzyk dadzą 200 zł i nic im się nie zwróci z tego wesela. Powiedziała siostrze, że mam zamiar dać 300, i siostra zaczęła do mnie wypisywać, że to mało, że mogłabym wziąć kredyt, że jestem siostrą panny młodej to powinnam się postarać. I wstyd się przyznać, ale znów nie umiałam powiedzieć NIE, i dolozylam te 200 zł i dałam jej 500, bo wyrzuty sumienia mnie zjadaly. Po weselu mi powiedziała, że no, lepsze 500 niż 300, ale w sumie byłam sama... Poczułam się jak gówno, powiedziałam jej, że tyle miałam, to tyle dałam, i zapytałam czy siostrze Pana młodego też tak powiedziała, to się zamknęła.
To samo było z moją ex przyjaciółką, która przy wadze 140 kg obrazala się na mnie, jak po dziesiątym z rzędu płaczu jaka to jest gruba i paskudna delikatnie jej sugerowalam, że może byśmy na basen poszły. Czułam się wtedy w obowiązku ją wspierać, bo ona ma CHAD i depresję, zero krytyki, tylko głaskanie po głowie. I za każdym razem, kiedy chciałam jej powiedzieć "nie, musisz się wziąć za siebie i nie narzekać" to się po prostu bałam, że ma tylko mnie, ja jej to powiem, a ona się zabije.
Męczy mnie to strasznie. Teraz mam inną sytuację. Znalazłam sobie tu gdzie mieszkam koleżankę. Wiecie, taka z którą można iść na piwo, coś zjeść, ale bez zbędnych zażyłości. Dziewczyna młodziutka, 19 lat leczy się na depresję. Zaczęła się spotykać miesiąc temu z jakimś dziwnym 30 latkiem, ja jej powiedziałam, że tego nie widzę, ale to jej życie, ciągle mi opowiadała co robili jak się widzieli, wysłała mi jego wiadomości, opowiadała o każdej kłótni. Nawet jak jej delikatnie dawałam do zrozumienia, że sorki, ale to twoja sprawa, to i tak to nadal robiła. Nie umiałam jej powiedzieć "słuchaj, mam w dupie co ci X napisał", tylko odpisywałem "aha" "heh" "xd", albo w ogóle nie odpisywałam. No i okazało się, że... Jest w ciąży. I teraz mnie zamęcza, że nie wie co robić, żebym się z nią spotkała, żebym z nią porozmawiała, żebym się spotkała z jej facetem (on jej powiedział, że "damy radę i nie jestem tchorzem" i na tym się rozmowa skończyła) i też z nim porozmawiała, bo ja jestem dojrzała i pracuję w mopsie, więc się znam. Od razu też stwierdziła, że super, że mnie ma bo jej pomogę ogarnąć becikowe "i te inne sprawy" w mopsie. I tak od tygodnia, nie mam spokoju, ciągle do mnie pisze, dzwoni, "bo ma tylko mnie", zadręcza mnie "a jak sobie nie poradzę". I ja jej powiedziałam, że słuchaj, od takich tematów masz rodziców i faceta z którym zaszłaś, a nie mnie, ja się nie znam ", ale chyba na nią to nie podziałało. Teraz po prostu nie odbieram, a na wszystkie wiadomości jej odpisuję, że nie mam czasu, albo w ogóle nie odpisuję. Ale jak tylko pomyślę, że mam jej powiedzieć "nie chcę się w to mieszać, radz sobie sama" to aż mnir skręca, bo ona taka biedna, sama w tym mieście. Nie umiem jej odmówić, jest mi jej żal, ale ostatnie czego chcę to kolejny raz uwikłać się w relację z osobą chorą na depresję, i znowu się taplać w tym bagnie, uważać na każde słowo, w dodatku WIEM, że fakt jej ciąży będzie sprawiał, że będzie mi żal tego dziecka i będę się poświęcać, żeby pomóc nie tyle jej, co dzieciakowi.
A ja tego nie chce. Nie chcę jej pomagać, bo nie jest mi żadną bliską osobą, a w dodatku WIEM, że nie będę mieć umiaru w tym pomaganiu i o co mnie nie poprosi, to ja to zrobię, bo będę czuła, że MUSZĘ, nawet jak nie będę chciała, a jak jej odmówię pomocy nawet z jakąś niewielką rzeczą, to będę miała wyrzuty sumienia. I boję się trochę, że ona też zobaczy, że ja jestem taka urabialna i może "na mnie liczyć" i zacznie to wykorzystywać.
Dziewczyny, jak się w końcu nauczyć odmawiać? Jak mówić NIE i nie mieć wyrzutów sumienia?

Brokat to styl życia
tinkerver2 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-02-07, 11:46   #2
Rilla82
Zakorzenienie
 
Avatar Rilla82
 
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 6 532
Dot.: Nie umiem mówić "nie".

To jest kolejny Twój wątek o tym samym. Nikt nie poradzi nic nowego. Tylko terapia i odcięcie się ZUPEŁNE od toksycznej rodziny. Amen.
Rilla82 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-02-07, 11:53   #3
5b94b96d11b0c4ca017e4749d503f31bbfa540c7
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2019-02
Wiadomości: 158
Dot.: Nie umiem mówić "nie".

Też KIEDYŚ nie umiałam i niestety źle na tym wychodziłam. Teraz mam w nosie co ktoś o mnie pomyśli, że jestem wredna bo coś tam, czy niekoleżeńska... Nauczyłam się odmawiać każdemu, kto mi nie pasuje i przychodzi mi to z łatwością.
5b94b96d11b0c4ca017e4749d503f31bbfa540c7 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-02-07, 12:17   #4
anna150193
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2019-01
Wiadomości: 101
Dot.: Nie umiem mówić "nie".

Cytat:
Napisane przez tinkerver2 Pokaż wiadomość
Mam problem. Nie umiem odmawiać. A jak już odmówię (robiąc to oczywiście naokoło, a nie wprost), to mam wielkie wyrzuty sumienia, zadręczam się, w dodatku inni ludzie (nie tylko rodzina) wywierają na mnie presję, a ja czuję się W OBOWIĄZKU spełnić ich prośby. Ogólnie mocno ograniczyłam kontakt z rodziną, rozmawiamy raz na tydzień - dwa, nie spowiadam się ze wszystkiego.
Było wiele takich sytuacji, o których już nie raz tutaj pisałam, jak sytuacja z siostrą, która wymagała ode mnie sprzątania jej mieszkania, czy kupowania rzeczy dla dziecka. Ja osobiście odmawiałam jej naokoło, zamiast powiedzieć po prostu "nie". Np. Wysyła mi na fejsie coś do kupienia dla dziecka - to po prostu jej nie odpisuję, zamiast powiedzieć "nie, nie kupię 5 paczek pieluch, bo to twój obowiązek, twoje dziecko". Wtedy poprosiłam mamę, żeby z nią pogadała na temat "rozkazów" co kupić, i faktycznie temat się skończył. Ale ja się czulam źle, nie kupując tego, tym bardziej, że moja mama lata i kupuje co tylko siostra sobie umyśli. I mam takie "jesteśmy rodziną, może nie powinnam odmawiać". I czuję się ujowo. Tak samo było z weselem siostry. Dzień przed pochorowałam się BARDZO, miałam prawie 40 stopni gorączki, do tego wymiotowałam, miałam drgawki, zarłam leki przeciwbólowe, zadzwoniłam do mamy, że tak się źle czuję, że prawdopodobnie nie będzie mnie na ślubie i weselu, a ta do mnie, że mam być i nie obchodzi ją jak się będę czuc, bo już zapłacone. No więc... Poszłam, mimo, że czułam się fatalnie. I już po ślubie chciałam iść, to cała rodzina na mnie wsiadła, że jak to, muszę iść na obiad chociaż, bo to moja siostra, JUŻ ZAPŁACONE!!! i ja czując się tak fatalnie poszłam na ten zasrany obiad, zamiast powiedzieć "nie, źle się czuję i idę do domu". Tak samo było z hajsem na wesele. Wesele w styczniu, dowiedzieliśmy się pod koniec listopada. Ja zarabiam minimalna krajowa, chciałam dać 300 zł (szłam sama), wygadałam się przed mamą, a ta, że to mało, że wstyd, że oni przecież za talerzyk dadzą 200 zł i nic im się nie zwróci z tego wesela. Powiedziała siostrze, że mam zamiar dać 300, i siostra zaczęła do mnie wypisywać, że to mało, że mogłabym wziąć kredyt, że jestem siostrą panny młodej to powinnam się postarać. I wstyd się przyznać, ale znów nie umiałam powiedzieć NIE, i dolozylam te 200 zł i dałam jej 500, bo wyrzuty sumienia mnie zjadaly. Po weselu mi powiedziała, że no, lepsze 500 niż 300, ale w sumie byłam sama... Poczułam się jak gówno, powiedziałam jej, że tyle miałam, to tyle dałam, i zapytałam czy siostrze Pana młodego też tak powiedziała, to się zamknęła.
To samo było z moją ex przyjaciółką, która przy wadze 140 kg obrazala się na mnie, jak po dziesiątym z rzędu płaczu jaka to jest gruba i paskudna delikatnie jej sugerowalam, że może byśmy na basen poszły. Czułam się wtedy w obowiązku ją wspierać, bo ona ma CHAD i depresję, zero krytyki, tylko głaskanie po głowie. I za każdym razem, kiedy chciałam jej powiedzieć "nie, musisz się wziąć za siebie i nie narzekać" to się po prostu bałam, że ma tylko mnie, ja jej to powiem, a ona się zabije.
Męczy mnie to strasznie. Teraz mam inną sytuację. Znalazłam sobie tu gdzie mieszkam koleżankę. Wiecie, taka z którą można iść na piwo, coś zjeść, ale bez zbędnych zażyłości. Dziewczyna młodziutka, 19 lat leczy się na depresję. Zaczęła się spotykać miesiąc temu z jakimś dziwnym 30 latkiem, ja jej powiedziałam, że tego nie widzę, ale to jej życie, ciągle mi opowiadała co robili jak się widzieli, wysłała mi jego wiadomości, opowiadała o każdej kłótni. Nawet jak jej delikatnie dawałam do zrozumienia, że sorki, ale to twoja sprawa, to i tak to nadal robiła. Nie umiałam jej powiedzieć "słuchaj, mam w dupie co ci X napisał", tylko odpisywałem "aha" "heh" "xd", albo w ogóle nie odpisywałam. No i okazało się, że... Jest w ciąży. I teraz mnie zamęcza, że nie wie co robić, żebym się z nią spotkała, żebym z nią porozmawiała, żebym się spotkała z jej facetem (on jej powiedział, że "damy radę i nie jestem tchorzem" i na tym się rozmowa skończyła) i też z nim porozmawiała, bo ja jestem dojrzała i pracuję w mopsie, więc się znam. Od razu też stwierdziła, że super, że mnie ma bo jej pomogę ogarnąć becikowe "i te inne sprawy" w mopsie. I tak od tygodnia, nie mam spokoju, ciągle do mnie pisze, dzwoni, "bo ma tylko mnie", zadręcza mnie "a jak sobie nie poradzę". I ja jej powiedziałam, że słuchaj, od takich tematów masz rodziców i faceta z którym zaszłaś, a nie mnie, ja się nie znam ", ale chyba na nią to nie podziałało. Teraz po prostu nie odbieram, a na wszystkie wiadomości jej odpisuję, że nie mam czasu, albo w ogóle nie odpisuję. Ale jak tylko pomyślę, że mam jej powiedzieć "nie chcę się w to mieszać, radz sobie sama" to aż mnir skręca, bo ona taka biedna, sama w tym mieście. Nie umiem jej odmówić, jest mi jej żal, ale ostatnie czego chcę to kolejny raz uwikłać się w relację z osobą chorą na depresję, i znowu się taplać w tym bagnie, uważać na każde słowo, w dodatku WIEM, że fakt jej ciąży będzie sprawiał, że będzie mi żal tego dziecka i będę się poświęcać, żeby pomóc nie tyle jej, co dzieciakowi.
A ja tego nie chce. Nie chcę jej pomagać, bo nie jest mi żadną bliską osobą, a w dodatku WIEM, że nie będę mieć umiaru w tym pomaganiu i o co mnie nie poprosi, to ja to zrobię, bo będę czuła, że MUSZĘ, nawet jak nie będę chciała, a jak jej odmówię pomocy nawet z jakąś niewielką rzeczą, to będę miała wyrzuty sumienia. I boję się trochę, że ona też zobaczy, że ja jestem taka urabialna i może "na mnie liczyć" i zacznie to wykorzystywać.
Dziewczyny, jak się w końcu nauczyć odmawiać? Jak mówić NIE i nie mieć wyrzutów sumienia?

Brokat to styl życia

Naucz się dbać sama o siebie. Wszystkim nie dogodzisz. Musisz się tego nauczyć, bo inaczej całe życie będziesz podporządkowywać się innym.
Najlepiej idź na terapię
anna150193 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-02-07, 12:20   #5
cava
Zakorzenienie
 
Avatar cava
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 122
Dot.: Nie umiem mówić "nie".

Cytat:
Napisane przez tinkerver2 Pokaż wiadomość
Mam problem. Nie umiem odmawiać. A jak już odmówię (robiąc to oczywiście naokoło, a nie wprost), to mam wielkie wyrzuty sumienia, zadręczam się, w dodatku inni ludzie (nie tylko rodzina) wywierają na mnie presję, a ja czuję się W OBOWIĄZKU spełnić ich prośby. Ogólnie mocno ograniczyłam kontakt z rodziną, rozmawiamy raz na tydzień - dwa, nie spowiadam się ze wszystkiego.
Było wiele takich sytuacji, o których już nie raz tutaj pisałam, jak sytuacja z siostrą, która wymagała ode mnie sprzątania jej mieszkania, czy kupowania rzeczy dla dziecka. Ja osobiście odmawiałam jej naokoło, zamiast powiedzieć po prostu "nie". Np. Wysyła mi na fejsie coś do kupienia dla dziecka - to po prostu jej nie odpisuję, zamiast powiedzieć "nie, nie kupię 5 paczek pieluch, bo to twój obowiązek, twoje dziecko". Wtedy poprosiłam mamę, żeby z nią pogadała na temat "rozkazów" co kupić, i faktycznie temat się skończył. Ale ja się czulam źle, nie kupując tego, tym bardziej, że moja mama lata i kupuje co tylko siostra sobie umyśli. I mam takie "jesteśmy rodziną, może nie powinnam odmawiać". I czuję się ujowo. Tak samo było z weselem siostry. Dzień przed pochorowałam się BARDZO, miałam prawie 40 stopni gorączki, do tego wymiotowałam, miałam drgawki, zarłam leki przeciwbólowe, zadzwoniłam do mamy, że tak się źle czuję, że prawdopodobnie nie będzie mnie na ślubie i weselu, a ta do mnie, że mam być i nie obchodzi ją jak się będę czuc, bo już zapłacone. No więc... Poszłam, mimo, że czułam się fatalnie. I już po ślubie chciałam iść, to cała rodzina na mnie wsiadła, że jak to, muszę iść na obiad chociaż, bo to moja siostra, JUŻ ZAPŁACONE!!! i ja czując się tak fatalnie poszłam na ten zasrany obiad, zamiast powiedzieć "nie, źle się czuję i idę do domu". Tak samo było z hajsem na wesele. Wesele w styczniu, dowiedzieliśmy się pod koniec listopada. Ja zarabiam minimalna krajowa, chciałam dać 300 zł (szłam sama), wygadałam się przed mamą, a ta, że to mało, że wstyd, że oni przecież za talerzyk dadzą 200 zł i nic im się nie zwróci z tego wesela. Powiedziała siostrze, że mam zamiar dać 300, i siostra zaczęła do mnie wypisywać, że to mało, że mogłabym wziąć kredyt, że jestem siostrą panny młodej to powinnam się postarać. I wstyd się przyznać, ale znów nie umiałam powiedzieć NIE, i dolozylam te 200 zł i dałam jej 500, bo wyrzuty sumienia mnie zjadaly. Po weselu mi powiedziała, że no, lepsze 500 niż 300, ale w sumie byłam sama... Poczułam się jak gówno, powiedziałam jej, że tyle miałam, to tyle dałam, i zapytałam czy siostrze Pana młodego też tak powiedziała, to się zamknęła.
To samo było z moją ex przyjaciółką, która przy wadze 140 kg obrazala się na mnie, jak po dziesiątym z rzędu płaczu jaka to jest gruba i paskudna delikatnie jej sugerowalam, że może byśmy na basen poszły. Czułam się wtedy w obowiązku ją wspierać, bo ona ma CHAD i depresję, zero krytyki, tylko głaskanie po głowie. I za każdym razem, kiedy chciałam jej powiedzieć "nie, musisz się wziąć za siebie i nie narzekać" to się po prostu bałam, że ma tylko mnie, ja jej to powiem, a ona się zabije.
Męczy mnie to strasznie. Teraz mam inną sytuację. Znalazłam sobie tu gdzie mieszkam koleżankę. Wiecie, taka z którą można iść na piwo, coś zjeść, ale bez zbędnych zażyłości. Dziewczyna młodziutka, 19 lat leczy się na depresję. Zaczęła się spotykać miesiąc temu z jakimś dziwnym 30 latkiem, ja jej powiedziałam, że tego nie widzę, ale to jej życie, ciągle mi opowiadała co robili jak się widzieli, wysłała mi jego wiadomości, opowiadała o każdej kłótni. Nawet jak jej delikatnie dawałam do zrozumienia, że sorki, ale to twoja sprawa, to i tak to nadal robiła. Nie umiałam jej powiedzieć "słuchaj, mam w dupie co ci X napisał", tylko odpisywałem "aha" "heh" "xd", albo w ogóle nie odpisywałam. No i okazało się, że... Jest w ciąży. I teraz mnie zamęcza, że nie wie co robić, żebym się z nią spotkała, żebym z nią porozmawiała, żebym się spotkała z jej facetem (on jej powiedział, że "damy radę i nie jestem tchorzem" i na tym się rozmowa skończyła) i też z nim porozmawiała, bo ja jestem dojrzała i pracuję w mopsie, więc się znam. Od razu też stwierdziła, że super, że mnie ma bo jej pomogę ogarnąć becikowe "i te inne sprawy" w mopsie. I tak od tygodnia, nie mam spokoju, ciągle do mnie pisze, dzwoni, "bo ma tylko mnie", zadręcza mnie "a jak sobie nie poradzę". I ja jej powiedziałam, że słuchaj, od takich tematów masz rodziców i faceta z którym zaszłaś, a nie mnie, ja się nie znam ", ale chyba na nią to nie podziałało. Teraz po prostu nie odbieram, a na wszystkie wiadomości jej odpisuję, że nie mam czasu, albo w ogóle nie odpisuję. Ale jak tylko pomyślę, że mam jej powiedzieć "nie chcę się w to mieszać, radz sobie sama" to aż mnir skręca, bo ona taka biedna, sama w tym mieście. Nie umiem jej odmówić, jest mi jej żal, ale ostatnie czego chcę to kolejny raz uwikłać się w relację z osobą chorą na depresję, i znowu się taplać w tym bagnie, uważać na każde słowo, w dodatku WIEM, że fakt jej ciąży będzie sprawiał, że będzie mi żal tego dziecka i będę się poświęcać, żeby pomóc nie tyle jej, co dzieciakowi.
A ja tego nie chce. Nie chcę jej pomagać, bo nie jest mi żadną bliską osobą, a w dodatku WIEM, że nie będę mieć umiaru w tym pomaganiu i o co mnie nie poprosi, to ja to zrobię, bo będę czuła, że MUSZĘ, nawet jak nie będę chciała, a jak jej odmówię pomocy nawet z jakąś niewielką rzeczą, to będę miała wyrzuty sumienia. I boję się trochę, że ona też zobaczy, że ja jestem taka urabialna i może "na mnie liczyć" i zacznie to wykorzystywać.
Dziewczyny, jak się w końcu nauczyć odmawiać? Jak mówić NIE i nie mieć wyrzutów sumienia?

Brokat to styl życia





Ale Ty już umiesz mówić nie.
Na razie opłotkami i sposobami, unikami, ale jesteś już po tej drugiej połowie drogi do celu.
Już widzisz kiedy nie chcesz, już się odcinasz , już stawiasz na swoim.


A ze Cię to męczy.
No męczy.
Jesteś dobrym, wrażliwym człowiekiem, który chciałby pomagać ile tylko może, to Cię męczy odmawianie.
Nie byłoby problemu jakby reszta ludzi nie próbowała spychać na Ciebie za dużo i wymagać gruszek na wierzbie i robienia wszystkiego za nich.


Po prostu "trenuj dalej", przy każdej kolejnej odmowie, powinno być ciut łatwiej a wyrzuty sumienia ciut mniejsze.
I doceniaj siebie za to. Bo droga jaką przeszłaś i to ile Ci się udało już wypracować, jest imponująca!




A siostrę masz wybitną.
Serio, coś fenomenalnego, w życiu nie spotkałam tak roszczeniowej i bezczelnej osoby. Normalnie jakiś antymedal powinna dostać.
__________________
Cava

Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety.
Liz Williams
cava jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-02-07, 12:23   #6
980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 18 061
Dot.: Nie umiem mówić "nie".

Co ty masz za dziwnych znajomych? Najpierw jedna, która miała pełno problemów, teraz kolejna już kompletnie nieogarnięta. Musisz nauczyć sobie lepiej dobierać znajomych. Jeśli coś ci w kimś nie pasuje to ochladzasz kontakt, przekładasz spotkania itp., w końcu ta osoba zalapie aluzje albo znajdzie sobie kogoś innego.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-02-07, 12:49   #7
tinkerver2
Zakorzenienie
 
Avatar tinkerver2
 
Zarejestrowany: 2018-06
Wiadomości: 11 110
Dot.: Nie umiem mówić "nie".

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;86472157]Co ty masz za dziwnych znajomych? Najpierw jedna, która miała pełno problemów, teraz kolejna już kompletnie nieogarnięta. Musisz nauczyć sobie lepiej dobierać znajomych. Jeśli coś ci w kimś nie pasuje to ochladzasz kontakt, przekładasz spotkania itp., w końcu ta osoba zalapie aluzje albo znajdzie sobie kogoś innego.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Nie wiem. Mam wrażenie, że przyciągam takie osoby (tą dziewczynę poznałam w barze).

Brokat to styl życia
tinkerver2 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2019-02-07, 13:07   #8
linaya
astro-loszka
 
Avatar linaya
 
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 507
Dot.: Nie umiem mówić "nie".

Cytat:
Napisane przez tinkerver2 Pokaż wiadomość
Męczy mnie to strasznie. Teraz mam inną sytuację. Znalazłam sobie tu gdzie mieszkam koleżankę. Wiecie, taka z którą można iść na piwo, coś zjeść, ale bez zbędnych zażyłości. Dziewczyna młodziutka, 19 lat leczy się na depresję. Zaczęła się spotykać miesiąc temu z jakimś dziwnym 30 latkiem, ja jej powiedziałam, że tego nie widzę, ale to jej życie, ciągle mi opowiadała co robili jak się widzieli, wysłała mi jego wiadomości, opowiadała o każdej kłótni. Nawet jak jej delikatnie dawałam do zrozumienia, że sorki, ale to twoja sprawa, to i tak to nadal robiła. Nie umiałam jej powiedzieć "słuchaj, mam w dupie co ci X napisał", tylko odpisywałem "aha" "heh" "xd", albo w ogóle nie odpisywałam. No i okazało się, że... Jest w ciąży. I teraz mnie zamęcza, że nie wie co robić, żebym się z nią spotkała, żebym z nią porozmawiała, żebym się spotkała z jej facetem (on jej powiedział, że "damy radę i nie jestem tchorzem" i na tym się rozmowa skończyła) i też z nim porozmawiała, bo ja jestem dojrzała i pracuję w mopsie, więc się znam. Od razu też stwierdziła, że super, że mnie ma bo jej pomogę ogarnąć becikowe "i te inne sprawy" w mopsie. I tak od tygodnia, nie mam spokoju, ciągle do mnie pisze, dzwoni, "bo ma tylko mnie", zadręcza mnie "a jak sobie nie poradzę". I ja jej powiedziałam, że słuchaj, od takich tematów masz rodziców i faceta z którym zaszłaś, a nie mnie, ja się nie znam ", ale chyba na nią to nie podziałało. Teraz po prostu nie odbieram, a na wszystkie wiadomości jej odpisuję, że nie mam czasu, albo w ogóle nie odpisuję. Ale jak tylko pomyślę, że mam jej powiedzieć "nie chcę się w to mieszać, radz sobie sama" to aż mnir skręca, bo ona taka biedna, sama w tym mieście. Nie umiem jej odmówić, jest mi jej żal, ale ostatnie czego chcę to kolejny raz uwikłać się w relację z osobą chorą na depresję, i znowu się taplać w tym bagnie, uważać na każde słowo, w dodatku WIEM, że fakt jej ciąży będzie sprawiał, że będzie mi żal tego dziecka i będę się poświęcać, żeby pomóc nie tyle jej, co dzieciakowi.
A ja tego nie chce. Nie chcę jej pomagać, bo nie jest mi żadną bliską osobą, a w dodatku WIEM, że nie będę mieć umiaru w tym pomaganiu i o co mnie nie poprosi, to ja to zrobię, bo będę czuła, że MUSZĘ, nawet jak nie będę chciała, a jak jej odmówię pomocy nawet z jakąś niewielką rzeczą, to będę miała wyrzuty sumienia. I boję się trochę, że ona też zobaczy, że ja jestem taka urabialna i może "na mnie liczyć" i zacznie to wykorzystywać.
Dziewczyny, jak się w końcu nauczyć odmawiać? Jak mówić NIE i nie mieć wyrzutów sumienia?

Brokat to styl życia

Bardzo Ci współczuję, ale trochę na własne życzenie dajesz się tak wykorzystywać. Nad asertywnością można i trzeba pracować, ćwiczyć, trenować, żeby nie dać sobie wejść na głowę. Od siostry i mamy musisz się zdystansować, uodpornić na gadanie, Ty nic nie musisz. Wyznacz granice i twardo się ich trzymaj.



Z tą młodszą "przyjaciółką" to czasem nie jest tak, że samorzutnie weszłaś w rolę jej nadopiekuńczej starszej siostry, która wspiera i daje od siebie, nie oczekując nic w zamian? Bo przyjaźń nie polega na tym, że ktoś się na nas uwiesza, a my robimy za niańkę, pocieszycielkę strapionych i pogotowie energetyczne; jest obustronna: raz roztrząsamy jej problemy, raz nasze.



Miałam taką przyjaciółkę. Takie biedactwo, które wciąż pakowało się w tarapaty, dziwne i toksyczne związki, wyrzucali ją z kolejnej pracy, traciła kolejne stancje. I wciąż oczekiwała ode mnie pocieszania, wysłuchiwania (bycia pod telefonem 24 godziny na dobę), a moich rad wcale nie słuchała - ona nie chciała zmienić swojego życia na lepsze, tylko, żeby ktoś jej pożałował. Przy czym moimi problemami, moim życiem za bardzo się nie interesowała. Gdy zaczęłam stawiać granice, oburzała się: no jak to, przecież wiem, że ona jest taka biedna, takie trudne ma życie. W końcu skończyła w szpitalu psychiatrycznym, z tego, co wiem, nadal jest pod stałą opieką psychiatry. A ja odcięłam się od niej po pewnych burzliwych wydarzeniach: przestałam ją uważać za przyjaciółkę, ale pozostała dość luźną znajomą.
__________________
Kpię i o drogę nie pytam.
linaya jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-02-07, 13:21   #9
tinkerver2
Zakorzenienie
 
Avatar tinkerver2
 
Zarejestrowany: 2018-06
Wiadomości: 11 110
Dot.: Nie umiem mówić "nie".

Cytat:
Napisane przez linaya Pokaż wiadomość

Z tą młodszą "przyjaciółką" to czasem nie jest tak, że samorzutnie weszłaś w rolę jej nadopiekuńczej starszej siostry, która wspiera i daje od siebie, nie oczekując nic w zamian? Bo przyjaźń nie polega na tym, że ktoś się na nas uwiesza, a my robimy za niańkę, pocieszycielkę strapionych i pogotowie energetyczne; jest obustronna: raz roztrząsamy jej problemy, raz nasze.
Właśnie starałam się, żeby tak nie było. Nie wchodziłam z nią w bardziej zazyle kontakty, nie wtajemniczałam ją w swoje życie, to była taka o, koleżanka.

Brokat to styl życia
tinkerver2 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-02-07, 13:23   #10
ruda_beksa
Zakorzenienie
 
Avatar ruda_beksa
 
Zarejestrowany: 2017-09
Lokalizacja: Brooklyn,baby
Wiadomości: 8 823
Dot.: Nie umiem mówić "nie".

tinker, współczuję, miałam przez długie lata bardzo podobnie. Właściwie tak do 30tki Co prawda w rodzinie tego nie mam, ale za to jak magnes przyciągałam przeróżne ofiary losu które z czasem okazywały się pijawkami. A ja czułam się źle odmawiając, bo ta samotna, ta smutna, ta bulimiczka, i w efekcie poświęciłam sporo czasu i energii osobom które nie dawały od siebie nic i za którymi tak naprawdę nie przepadałam. Bo mi było żal A wydaje mi się że niektórzy ludzie wyczuwają nasze miękkie serca i uderzają Robisz dobre pierwsze kroki ignorując, dystansując się. Grunt to wytrwać w tym i nie słuchać tego poczucia winy. Masz prawo powiedzieć nie, zasługujesz na spokój i znajomych którzy nie oczekują od ciebie ciągłej pomocy. Gdyby coś ci się stało, myślisz że te osoby poświęciłyby się dla ciebie? Bo ja wątpię.
__________________
Dopiero w samym środku zimy przekonałem się, że noszę w sobie niepokonane lato.

https://www.youtube.com/watch?v=oHgCXhY6kZ0
ruda_beksa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-02-07, 14:07   #11
Limonka2738
Zakorzenienie
 
Avatar Limonka2738
 
Zarejestrowany: 2015-08
Lokalizacja: Undercity
Wiadomości: 30 145
Dot.: Nie umiem mówić "nie".

Tinker. Nie jesteśmy w stanie ci pomóc.

Jeśli ten wątek służy wygadaniu się, to poczytam, podzielę się tym, co myślę, ale nie pomogę ci już ponad to, co wiele razy pisałam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
To boldly go where no man has gone before.

Top secret Uczestnik ściśle tajnego rządowego programu badań nad eksperymentalną szczepionką na malarię.
Limonka2738 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2019-02-07, 14:25   #12
TakaSamaInna
live your passion
 
Avatar TakaSamaInna
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 2 904
Dot.: Nie umiem mówić "nie".

Przyznam, że miałam i może po części nadal mam podobny problem. Z czasem jest jednak lepiej, a praktyka czyni mistrza. W tym wypadku właśnie praktyka jest najważniejsza. Jeszcze parę lat temu kompletnie nie mogłam nikomu odmówić, a niedawno odmówiłam bycia chrzestną. Nie powiem, że czułam się z tym dobrze, zwłaszcza, że to mój brat mnie prosił, ale postawiłam na swoim. Myślę, że lekkiego poczucia winy to się nigdy nie pozbędziesz (bo to taki charakter), ale przynajmniej postawisz na swoim.
P.S. Gdyby siostra uraczyła mnie takimi tekstami to bym nic jej nie dała lub wcale nie poszła.
__________________
Dbam o włosy.

angielski - C2
rosyjski - B2
hiszpański - ?
TakaSamaInna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-02-07, 15:03   #13
Ellen_Ripley
Zakorzenienie
 
Avatar Ellen_Ripley
 
Zarejestrowany: 2018-04
Wiadomości: 20 867
Dot.: Nie umiem mówić "nie".

Cytat:
Napisane przez Rilla82 Pokaż wiadomość
To jest kolejny Twój wątek o tym samym. Nikt nie poradzi nic nowego. Tylko terapia i odcięcie się ZUPEŁNE od toksycznej rodziny. Amen.
Jak wyżej.

Po co czytasz smsy od siostry? Kasowałabym bez czytania lub zablokowała ją już dawno.
__________________
Żegnaj Wizaż Forum. Tyle lat za nami. Witaj Życie po Wizażu (Discord). Wszystko przed nami.
Ellen_Ripley jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-02-07, 15:09   #14
Mija62
uparta chmura
 
Avatar Mija62
 
Zarejestrowany: 2012-03
Lokalizacja: Miasto Portowe
Wiadomości: 8 645
Dot.: Nie umiem mówić "nie".

Esh.. Też jestem mało asertywna, teraz źle się czuję, chyba jakaś grypa mnie atakuje, a i tak nie potrafię, odmówić komuś z kim się umówiłam lekkie sugestie nic nie dają.
__________________
"Większość ludzi ma tyle szczęścia, na ile sobie pozwoli"
Abraham Lincoln
Mija62 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-02-07, 15:47   #15
elvegirl
po drugiej stronie szafy
 
Avatar elvegirl
 
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 748
Dot.: Nie umiem mówić "nie".

Cytat:
Napisane przez cava Pokaż wiadomość
Ale Ty już umiesz mówić nie.
Na razie opłotkami i sposobami, unikami, ale jesteś już po tej drugiej połowie drogi do celu.
Już widzisz kiedy nie chcesz, już się odcinasz , już stawiasz na swoim.


A ze Cię to męczy.
No męczy.
Jesteś dobrym, wrażliwym człowiekiem, który chciałby pomagać ile tylko może, to Cię męczy odmawianie.
Nie byłoby problemu jakby reszta ludzi nie próbowała spychać na Ciebie za dużo i wymagać gruszek na wierzbie i robienia wszystkiego za nich.


Po prostu "trenuj dalej", przy każdej kolejnej odmowie, powinno być ciut łatwiej a wyrzuty sumienia ciut mniejsze.
I doceniaj siebie za to. Bo droga jaką przeszłaś i to ile Ci się udało już wypracować, jest imponująca!




A siostrę masz wybitną.
Serio, coś fenomenalnego, w życiu nie spotkałam tak roszczeniowej i bezczelnej osoby. Normalnie jakiś antymedal powinna dostać.
Jak wyżej.

Nie od razu Rzym zbudowano, pracujesz ciężko nad sobą, są efekty, po prostu bądź konsekwentna w tym odmawianiu, nawet jeśli jest to odmawianie naokoło.
Naprawdę odwaliłaś już kawał dobrej roboty. I będzie lepiej.


Chociaż nastaw się na to, że te podgryzania wyrzutów sumienia będą, nawet jeśli się nauczysz mówić wprost "nie, nie pomogę Ci". Jesteś dobra, jesteś wrażliwa, taka jest niestety cena za te cechy. Ważne żeby dopuszczać do głosu rozsądek, świadomość że odmowa jest właściwą decyzją.
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany
elvegirl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-02-07, 16:26   #16
Nymerth
Rozeznanie
 
Avatar Nymerth
 
Zarejestrowany: 2015-03
Wiadomości: 597
Dot.: Nie umiem mówić "nie".

Tobie się nie da pomóc, bo sama sobie nie chcesz pomóc.
Nymerth jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-02-07, 18:30   #17
cava
Zakorzenienie
 
Avatar cava
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 122
Dot.: Nie umiem mówić "nie".

Cytat:
Napisane przez Nymerth Pokaż wiadomość
Tobie się nie da pomóc, bo sama sobie nie chcesz pomóc.
To żeś napisała.

Ta dziewczyna siedzi na Wizażu masę czasu w bardzo kluczowym dla człowieka momencie. Dorastała tu.
Odwaliła taki kawał roboty, ze wielu ludzi przez całe życie nie zrobi tyle ze sobą i dla siebie. A ciagle jest bardzo młodziutka i ma ciagle masę czasu na pracę nad sobą i dla siebie.
__________________
Cava

Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety.
Liz Williams
cava jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-02-07, 18:33   #18
tinkerver2
Zakorzenienie
 
Avatar tinkerver2
 
Zarejestrowany: 2018-06
Wiadomości: 11 110
Dot.: Nie umiem mówić "nie".

Dziękuję Ci za miłe słowa, to dużo dla mnie znaczy.

Brokat to styl życia
tinkerver2 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-02-07, 18:38   #19
elvegirl
po drugiej stronie szafy
 
Avatar elvegirl
 
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 748
Dot.: Nie umiem mówić "nie".

Dokładnie tak Cava. I cały czas nad sobą pracuje. A że nie odbywa się to w zadowalającym Wizaż tempie, to inna kwestia.
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany
elvegirl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2019-02-07, 18:40   #20
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Nie umiem mówić "nie".

Każdy orze jak może.
To że stosujesz uniki to już jest jakaś metoda i dobrze że wiesz co ci nie gra, czego nie chcesz robić i starasz się separować od tych zachcianek wszystkich wkoło.
Wybacz sobie błędy przeszłości takie jak sponsorowanie siostry talerzyka więcej niż było cię stać (300 zł to była bardzo dobra kwota na prezent weselny) czy pójście z gorączką i chorobą na wesele.
Twoja siostra pisze te swoje wish listy na fejsie bo wcześniej to działało.
Twoja mama jest niepoważna i sama potrzebuje terapii że zamiast skupić się zdrowo na sobie i swojej przyszłości hołubi i obsypuje prezentami leniwego mocnego w pysku i chamskiego pasożyta. Zdrowa miłość do dziecka to nie jest organizowanie mu służby do sprzątania, zajmowania się potomkiem i sponsora szczególnie że sama cienko przędziesz. Ale mamie nie pomożesz bo sama powinna chcieć szukać pomocy.

Skoro masz wyrzuty sumienia że nie pomagasz jakby chcieli to napisz sobie na kartce i przyczep do lodówki:
Masz 26 lat i zarobki jakie masz
- twoja siostra zaszła w ciąże bo chciała i nie martwiła się ile kosztuje utrzymanie dziecka
- ma mieszkanie, ty nie
- ma męża więc ma kto jej pomagać, ty jesteś sama i zdana tylko na siebie.
Nawet jak masz chłopaka to krótko i to nie to samo co wieloletni partner czy mąż.

Edytowane przez Hultaj
Czas edycji: 2019-02-07 o 18:43
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-02-07, 18:41   #21
elvegirl
po drugiej stronie szafy
 
Avatar elvegirl
 
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 748
Dot.: Nie umiem mówić "nie".

Cytat:
Napisane przez tinkerver2 Pokaż wiadomość
Dziękuję Ci za miłe słowa, to dużo dla mnie znaczy.
Tinker, serio, zrobiłaś dla siebie bardzo dużo, wiele z nas widzi ten rozwój, zdając sobie sprawę z tego w jak cholernie trudnym położeniu jesteś i ile ta walka o samodzielność przede wszystkim psychiczną Cię kosztuje.
Są efekty, widać je w Twoich postach, więc podejrzewam że i w realu jest lepiej. I będzie jeszcze lepiej, bo stajesz na uszach żeby było.



Po prostu trzeba zaakceptować to, że nie wszystko da się natychmiast. Grunt że się da
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany
elvegirl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-02-07, 18:48   #22
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Nie umiem mówić "nie".

Toksyczna koleżanka z otyłością i depresją, teraz ta 19tka.
To nie jest tylko problem tego że nie umiesz odmawiać. Masz mentalność ofiary, takie osoby wyczuwają że jesteś psychicznie słaba i podczepiają się pod ciebie żebyś je nianczyła. I byłoby spoko gdybyś była w stanie im pomóc ale sama masz wiele problemów ze sobą i ma cię co absorbować.
Odmówisz matce, siostrze, koleżankom to znajdzie się ktoś nowy.

Czytaj sobie (oprócz tego że chodzisz na terapię) poradniki psychologiczne, możesz stosować afirmacje i próbuj nauczyć kochać się siebie. Rozmawiaj ze sobą, tłumacz sobie dlaczego uważasz że masz rację a rodzina nie. Twoja matka, babka i siostra mają prawo żyć jak chcą. Ty masz prawo próbować układać sobie życie wg własnej wizji. Nie są to dla waszej czwórki i reszty rodziny spójne wizje, trudno.
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-02-07, 19:52   #23
AuroraCoriolis
Zadomowienie
 
Avatar AuroraCoriolis
 
Zarejestrowany: 2017-02
Wiadomości: 1 091
Dot.: Nie umiem mówić "nie".

Cytat:
Czytaj sobie (oprócz tego że chodzisz na terapię) poradniki psychologiczne, możesz stosować afirmacje i próbuj nauczyć kochać się siebie. Rozmawiaj ze sobą, tłumacz sobie dlaczego uważasz że masz rację a rodzina nie. Twoja matka, babka i siostra mają prawo żyć jak chcą. Ty masz prawo próbować układać sobie życie wg własnej wizji. Nie są to dla waszej czwórki i reszty rodziny spójne wizje, trudno.
Tylko,ze zal odcinac sie od rodziny,zwlaszcza jesli jest sie emocjonalnie z nimi zwiazana.
Ja mam podobny problem tylko w mniejszym natezeniu. Tez zawsze mam wyrzuty sumienia kiedy odmawiam i staram sie pomoc - w pracy zle sie to dla mnie skonczylo,zostawlam frajerka, ktora konczy/poprawia po innych bo ktos musi wiec czemu nie ja i bije rekordy nadgodzin. Innym moge radzic madre rzeczy ale samemu wdrozyc w zycie jest ciezko. Ciezko sie wyplatac ze spirali oczekiwań. A łatwo w nia wpasc-chcesz tylko poomoc, raz,drugi,trzeci, troche sie poswiecisz ale to tylko jeden raz, no moze drugi, albo trzeci...

Przyjaciol toksycznych na szczescie nie mam, ale tez roszczeniowo jeczaca siostre egocentryczkę (caly swieat przeciwko niej i wogole ona ma najgorzej) , z tym,ze mieszkam daleko wiec problem pomocy skupial sie glownie na mojej mamaie.
Ja glownie wysluchiwalam kolejnych historii o nieudanych zwiazkach (bo jak nowo poznany facet np pije i robi jakies to przeciez to wcale zle nie rokuje).
Ostatnie 2 lata i tak nasze relacje sie poprawily i staralam sie ja wspierac ale troche sie zmeczylam bo akurat mialam szczesliwy czas w zyciu (slub,mieszkanie,ciaza) i oczywiscie zadnego zainteresowania ze strony siostry-wrecz przeciwnie, jak sie cieszylam na np mieszkanie to akurat 40letnia babka postanowila zrobic scene placzu na kanapie bo ona sie 2 tyg wczesniej rozstala z facetem i musi porozpoaczac.

Chwale sie,ze jestem w ciazy-zdawkowe, oh gratuluje i powrot do historii o kolejnym facecie. No ja nie istnieję dla niej, chyba, ze zeby kase pozyczyc albo sie wyzalic. Mam jej dosc. A jednoczesnie mi zalezy. I mam straszny zal,ze ma mnie w dupie, bo juz sie pogodzilam z tym,ze jest pepkiem swiata i rodzice wszystko dla niej i na kazde kiwniecie. Ale jednak mam potrzebe chociaz,zeby w tych najwazniejszych momentach ktos mi potowarzyszyl i je zauwazyl, a nie tylko ona i ona.
I chyba sie tego nie da rozwiazac-dla niej i tak i ja i mama jestesmy egoistkami i nie pomagamy jej dostatecznie a ona ma tak ciezko w zyciu, bo sie rozwiodla 8 lat temu. I ten zal do otoczenia,np ze ona chce isc na studia i zmienic swoje zycie, i moze sobie za nie nawet zaplacic, bo wie ,ze rodzice nie pomoga, ale oni nie beda sie chcieli 5 lat dzieckiem zajmowac w weekendy i znow wszystko przeciwko niej bo kazdy powinien pomoc.
Zaluje, ze nigdy nie powiedzialam jej tego w twarz,ale i tak by nie dotarlo,bylaby awantura a potem placz jaka jestem zla, a zdrugiej strony to chyba jest blad, bo takie pomaganie komus wcale mu nie pomaga tylko utwierdza w tej mentalnosci ofiary i kolo sie zamyka.
AuroraCoriolis jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-02-08, 03:22   #24
_Julita89
Raczkowanie
 
Avatar _Julita89
 
Zarejestrowany: 2017-06
Wiadomości: 181
Dot.: Nie umiem mówić "nie".

Odmawiać konsekwentnie, do skutku i nauczysz się asertywności. Tylko samodyscyplina i czas, bo i otoczenie musi przywyknąć, że będziesz w stanie powiedzieć nie i minie trochę czasu, aż to zarejestrują
__________________
28.02 ...and I said "yes"
_Julita89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-02-08, 06:22   #25
Nymerth
Rozeznanie
 
Avatar Nymerth
 
Zarejestrowany: 2015-03
Wiadomości: 597
Dot.: Nie umiem mówić "nie".

Cytat:
Napisane przez cava Pokaż wiadomość
To żeś napisała.

Ta dziewczyna siedzi na Wizażu masę czasu w bardzo kluczowym dla człowieka momencie. Dorastała tu.
Odwaliła taki kawał roboty, ze wielu ludzi przez całe życie nie zrobi tyle ze sobą i dla siebie. A ciagle jest bardzo młodziutka i ma ciagle masę czasu na pracę nad sobą i dla siebie.
Ja ciągle widzę tematy zakładane przez nią i ciągle dotyczą tego samego tylko w akurat innej sytuacji życiowej. Dziewczyny się produkują, a za pół roku znów taki sam temat. A nie jestem tutaj od miesiąca tylko od paru lat jednak.
Nymerth jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-02-08, 06:27   #26
Karena 73
Kobieta z klasą
 
Avatar Karena 73
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: śląsk
Wiadomości: 3 058
Dot.: Nie umiem mówić "nie".

Miałam to samo. Najpierw pomagałam wszystkim jak leci, ale potem kiedy ja czegoś potrzebowałam to nawet nie miałam kogo poprosić o drobną przysługę. I to spowodowało, że coraz częściej odmawiałam przeżywając to tak jak Ty. Bardzo mnie to męczyło, ale jednocześnie miałam świadomość, że mnie nikt nie pomaga. Z czasem te wyrzuty stawały się coraz mniejsze i mniejsze. Teraz potrafię odmówić wprost i w oczy powiedzieć, że nie udostępnię mojej pracy. Oczywiście dalej pomagam osobom, które również odwzajemniają się tym samym, ale tym które chcą tylko żerować na innych stanowczo odmawiam. Jest taki gatunek ludzi, że nawet gumy do żucia sobie nie kupią, bo wiecznie proszą o to innych. Tak samo z fajkami, po prostu mówię, że one kosztują dosyć sporo, więc kup dla siebie.
Nie musisz odmawiać wprost, unikając wykorzystywania przez uniki jesteś na dobrej drodze do wypracowania w sobie asertywności. Tego się trzeba nauczyć i to wymaga czasu. Olewanie smsów od siostry to dobra metoda, po prostu nie odpisuj na rozkazy kupowania pieluch, z czasem ona przestanie je wysyłać, kiedy będzie widziała, że to nic nie daje. Jeśli potrafisz to odpowiedz, że oszczędzasz na mieszkanie i po kłopocie Nie masz obowiązku pomagać rodzinie.
__________________
Miłość to gra we dwoje, w której oboje muszą wygrywać.
Karena 73 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-02-08, 07:51   #27
cava
Zakorzenienie
 
Avatar cava
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 122
Dot.: Nie umiem mówić "nie".

Cytat:
Napisane przez Nymerth Pokaż wiadomość
Ja ciągle widzę tematy zakładane przez nią i ciągle dotyczą tego samego tylko w akurat innej sytuacji życiowej. Dziewczyny się produkują, a za pół roku znów taki sam temat. A nie jestem tutaj od miesiąca tylko od paru lat jednak.



Zakłada o tym samym, bo po pierwsze jest cały czas ta samą osobą, obarczona taką a nie inną przeszłością , charakterem i rodziną.
A po drugie: kogo ona ma innego zapytać?

Ale mimo tego, nie tkwi w miejscu i nie opisuje w kółko tej samej sytuacji z tego samego punktu pt.: "czarna dziura w odwłoku".




Tinker.
ja za Ciebie trzymam kciuki.
Jak by tam nie było kiedyś, to dla mnie Ty jedna i to z jaką determinacją i jak wykorzystałaś Wizaż, żeby kształtować siebie, jesteś uzasadnieniem w ogóle sensu istnienia tego forum i naszego tu trwonienia czasu .
Nawet jeśli wizaz nie pomógłby nikomu innemu wcześniej i później, to To co ty z niego wyciągnęłaś dla siebie, to jest fenomen.
__________________
Cava

Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety.
Liz Williams
cava jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-02-08, 08:41   #28
dori7
Zadomowienie
 
Avatar dori7
 
Zarejestrowany: 2004-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 505
Dot.: Nie umiem mówić "nie".

Wydaje mi się, że mówić "NIE" już umiesz, tylko cały czas czujesz, że nie masz do tego prawa. Masz! Masz święte prawo stawiać swoje interesy na pierwszym miejscu. Nie musisz kupować uczuć innych ludzi kosztem swojego życia. Sorki, ale jedyną osoba, z którą będziesz musiała przeżyć swoje życie, jesteś Ty sama. Najważniejsze, żebyś była w zgodzie ze sobą, a nie zgadzała się na żądania innych ludzi, a potem nienawidziła siebie, bo zostajesz z durnym kredytem, wypluta z energii i chora. Zdrowy egoizm jest wskazany.



Przyjaciółka, która dostaje histerii, gdy próbujesz jej pomóc, traktuje Cię jak śmietnik na swoje negatywne emocje - sorry, ale od tego są przyjaciele, żeby człowieka czasem nawet boleśnie w głowę huknąć, że robi coś źle, że może inaczej. A przyjaźń i wszelkie inne związki muszą mieć wzajemność, a nie tylko polegać na robieniu czegoś dla drugiej strony. Wiadomo, że czasem jedna strona ma dołek i wtedy ona potrzebuje pomocy, ale potem musi być tak, że gdy drugiej się nie wiedzie, pierwsza staje się oparciem. Inaczej nie jest to żadna przyjaźń.



Siostra jest dorosłą babą i niech to do niej dotrze, a nie robi z siebie dziecko, które ma dziecko i dlatego cała rodzina ma stawać na głowie i wspierać dwie nieporadne istoty.



Człowiek ma ograniczone zasoby, wszelkie: czy własną energię psychiczną, czy czas, czy pieniądze - jeśli masz potrzebę to komuś dać, to osobie, która tego nie zmarnuje. Osoby, które są workami bez dna i w głos domagają się pomocy, to najczęściej piranie, które się ustawiają życiowo żerując na innych ludziach. Są wyćwiczone w robieniu z siebie sierotki Marysi, a często jak się przyjrzysz, to żyją znacznie lepiej, niż Ty.



Ciocia dobra rada mówi: nigdy nie pozwalaj na nawiązanie bliskich relacji z kimś, kto nie pyta: co u Ciebie słychać? Co z tą... (przykrą sytuacją w pracy, nieprzyjemną sprawą z koleżanką, trudną rozmową z rodziną, kłótnią z facetem...), o której mówiłaś ostatnio? I nie potrafi posłuchać o Tobie, ani przejąć się Twoimi sprawami. Cześć ludzi uważa, że ich problemy są tak ważne, że słuchanie o nich to jakiś wielki zaszczyt, wiec powinnaś czuć się wyróżniona, słuchając entą godzinę o ich kłopotach, a Twoje sprawy nie są w ogóle ważne. To nie jest materiał na bliską znajomość. Ani się nie pobawisz z taką osobą, ani Ci nie pomoże w kłopotach, będzie zero wzajemności.
__________________
Ludzi dzielimy na potrafiących cieszyć się życiem i takich, którzy je marnują - Phil Bosmans
dori7 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-02-08, 16:30   #29
b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 13 579
Dot.: Nie umiem mówić "nie".

Jeżeli rodzinie się pomaga to kiedy one pomagały Tobie? Przecież też jesteś ich rodziną.
Na drzwiach lodówki sobie powieś - nie omawiać swoich planów z rodziną.

Gdybyś nie powiedziała ile chcesz dać - to by nie było wjazdu na Ciebie w sprawie kasy.
Gdybyś nie uprzedzała, że prawdopodobnie nie będzie Cię na ślubie i weselu - to byś po prostu nie przyszła i nie miała problemu. Wysłałabyś smsa do matki 5 minut przed ślubem że jesteś chora, leżysz w szpitalu, sytuacja opanowana. I nie miałabyś problemu.
Ty starasz zachować się normalnie i przyzwoicie wobec swojej rodziny ale to nie powoduje że oni zaczną się zachowywać wobec Ciebie normalnie i przyzwoicie.

Edytowane przez b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14
Czas edycji: 2019-02-08 o 16:31
b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-02-09, 08:03   #30
Paprotka_
Zakorzenienie
 
Avatar Paprotka_
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 4 488
Dot.: Nie umiem mówić "nie".

Cytat:
Napisane przez cava Pokaż wiadomość
Ale Ty już umiesz mówić nie.
Na razie opłotkami i sposobami, unikami, ale jesteś już po tej drugiej połowie drogi do celu.
Już widzisz kiedy nie chcesz, już się odcinasz , już stawiasz na swoim.

A ze Cię to męczy.
No męczy.
Jesteś dobrym, wrażliwym człowiekiem, który chciałby pomagać ile tylko może, to Cię męczy odmawianie.
Nie byłoby problemu jakby reszta ludzi nie próbowała spychać na Ciebie za dużo i wymagać gruszek na wierzbie i robienia wszystkiego za nich.

Po prostu "trenuj dalej", przy każdej kolejnej odmowie, powinno być ciut łatwiej a wyrzuty sumienia ciut mniejsze.
I doceniaj siebie za to. Bo droga jaką przeszłaś i to ile Ci się udało już wypracować, jest imponująca!

A siostrę masz wybitną.
Serio, coś fenomenalnego, w życiu nie spotkałam tak roszczeniowej i bezczelnej osoby. Normalnie jakiś antymedal powinna dostać.

Podpisuję się pod tym. Plus nie uprzedzaj w przyszłości ile planujesz dać do koperty, czy że nie przyjdziesz na wesele. Być może robisz to, bo potrzebujesz potwierdzenia mamy, że robisz dobrze lub chcesz uniknąć późniejszych pretensji, ale - jeżeli tak jest - już widzisz że nie tędy droga. Za kilka lat i kilka/naście/dziesiąt będzie łatwiej (Piszę o kilku latach, nie dlatego że uważam, że tyle Ci to zajmie, tylko dlatego, że z wiekiem nabiera się dystansu do wielu spraw).
__________________
Czasami bywa się gołębiem a czasami pomnikiem.
----------------------------------------------------------
PRETENSJONALNY nie oznacza "pełen pretensji"
Za słownikiem PWN:
pretensjonalny to
1. «zachowujący się sztucznie, krygujący się»
2. «zbyt wyszukany, świadczący o złym guście»
Paprotka_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2019-02-10 15:12:28


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 09:19.