Bezpieczne Firmy Czyli Nie Testowane Na Zwierzętach

[Senseds]

Zgadzam się, czy ludzi nie są w stanie myśleć troszkę w węższej kategori ? Przeciez zawsze tak myślą, a tym razem jakies składniki odzwierzece do włosów, jakby nie bylo innych

[agatri]

Napisane przez ridja devojka

To chyba kwestia osobistej sympatii/antypatii ja np. nie znoszę gołębi ale nie życzę im długiej i bolesnej śmierci nie lubię też niektórych ludzi, po prostu. chyba to kolezanka miała na myśli.

dokładnie to ,a co do kurczaków mam uraz bo jak byłam mała podziobały mnie i zaatakowały, ale nie uważam je za gorszę po prostu średnio je lubię

------
nie wiem jak można wylewać na siebie łożysko ,albo szpik kosty to zwyczajnie obrzydliwe !
w chinach na jakieś lekarstwo używa się żółci niedźwiedzia jak zobaczyłam co te zwierzęta przeżywają masakra ;/

[anna3101]

Napisane przez megana88

To nie dla mnie, ale od stycznia zacznę. Do tego czasu zamierzam wgłębić się w to wszystko by nie popełnić błędów, które negatywnie się odbiją na zdrowiu. Jeszcze nie wiem co będę jadła, ale zobaczymy

Gratuluję dobrej decyzji. Ja niedługo będę świętowała rok bez mięsa i ryby Powiem Ci, że na początku to mi się wydawało strasznie trudne, ale teraz uważam, że jest ekstra proste i była to jedna z najlepszych decyzji w moim życiu. Jest tyle wspaniałych warzyw, owoców, orzechów! No a jajka (ekologiczne, oczywiście) dostarczają i żelaza, i B12. Dodatkowo biorę żelazo i teraz mam dobre wyniki badań, a kiedy jadłam mięso, to miałam fatalnie.

Powodzenia

[szien]

Napisane przez megana88

I jeszcze jedna rzecz. Rozmawiałam wczoraj z chłopakiem na temet testowania produktów na zwierzętach. On zawsze sceptycznie podchodzi do moich pomysłów, ale jak niemal każdy (gdy powiedziałam o wegetarianiźmie) od razu wyskoczył z brakiem żelaza, więc odpowiedziałam, że wolę nie mieć żelaza niż je mieć plus dodatkowo hormony, które były podawane zwierzętom, chemikalia, wzmacniacze, spulchniacze itp. Jego nie nakłonię, ponieważ pracuje głównie fizycznie, jest bardzo szczupły i warzywa by go chyba zabiły. Ale ja postaram się być lepszym człowiekiem tylko nie wiem czy nie zacząć od wizyty u lekarza (dietetyka)... co myślicie?

takie podejscie wynika z niewiedzy
zelazo wystepuje w zielonych warzywach, suszonych owocach czy orzechach gdzie np. 100g spinczu zawiera wieksza ilosc zelaza niz sredniej wielkosci stek
naprawde polecam lekture kilku ksiazek na temat wegetrainizmu zanim na niego przejdziesz abys sobie biedy nie narobila
doceniam Cie za checi ale Twoja wiedza wydaje sie byc nikla

Napisane przez hanusia505

A ja znowu sie zbulwersowalam, trafilam przypadkiem na watek wizazowy o maskach do wlosow z lozysk i szpiku zwierzecego... To ju przechodzi ludzkie pojecie!

oni zdaja sobie sprawe skad pozyskuje sie z tego typu produkty?

[agatri]

Napisane przez szien

oni zdaja sobie sprawe skad pozyskuje sie z tego typu produkty?

może nie którzy nie uczęszczali na biologię

[marryme21]

Essence niby nie testuje na zwierzętach,ale w tuszu do rzęs All Eyes On Me znajduje się koszenila.

[Chatul]

Co do tych łożysk, o których piszecie- wiecie, że niektóre kosmetyki "z łożysk" wcale nie są z łożysk tylko z substancji działających identycznie, ale pozyskiwanych syntetycznie?
Niektóre kosmetyki oczywiście faktycznie są z łożysk Ale nie wszystkie.

Napisane przez megana88

I jeszcze jedna rzecz. Rozmawiałam wczoraj z chłopakiem na temet testowania produktów na zwierzętach. On zawsze sceptycznie podchodzi do moich pomysłów, ale jak niemal każdy (gdy powiedziałam o wegetarianiźmie) od razu wyskoczył z brakiem żelaza, więc odpowiedziałam, że wolę nie mieć żelaza niż je mieć plus dodatkowo hormony, które były podawane zwierzętom, chemikalia, wzmacniacze, spulchniacze itp. Jego nie nakłonię, ponieważ pracuje głównie fizycznie, jest bardzo szczupły i warzywa by go chyba zabiły. Ale ja postaram się być lepszym człowiekiem tylko nie wiem czy nie zacząć od wizyty u lekarza (dietetyka)... co myślicie?

Przy diecie wegetariańskiej i pracować fizycznie można

A co do produktów testowanych na zwierzętach to już w ogóle nie rozumiem w czym problem. Większość facetów używa niewielkiej ilości komsetyków, i to na dodatek nie patrząc dokładnie na to co to za produkt- ma być dany typ produktu, i tyle. Przynajmniej większość facetów jakich znam, tak właśnie do sprawy podchodzi. Dlatego się dziwię, że nadal używają testuchów Co im za różnica czy np. umyją włosy L'Orealem czy Joanną

[Mahdab]

Ja sobie zamówiłm kosmetyki z Polleny-Evy, które powinny lada dzień przyjść


Przy okazji - Dzięki dziewczyny, za uświadomienie, bo jakoś nie wiedziałam wcześniej, że na taką skale się testuje produkty! Już na pewno nigdy nie kupie świadomie testowanego produktu. Miała szczęście, że wcześniej nieświadomie wybierałam i tak te nietestujące - poprostu uważam, że polskie firmy są dobre.

[Linusiaczek]

Napisane przez Mahdab

Przy okazji - Dzięki dziewczyny, za uświadomienie, bo jakoś nie wiedziałam wcześniej, że na taką skale się testuje produkty! Już na pewno nigdy nie kupie świadomie testowanego produktu. Miała szczęście, że wcześniej nieświadomie wybierałam i tak te nietestujące - poprostu uważam, że polskie firmy są dobre.

Ja tez w sumie dość często używałam nietestowanych, testowane były głównie prezentami, ale wolę być świadoma tego, co kupuję Swoją drogą, witamy w gronie..?

A właśnie, ktoś ostatnio pytał o dobrą odżywkę do włosów (tak się zaczął temat o obrzydliwości łożysk)... Znalazłam odżywkę, która ma niewiarygodne opinie wszędzie, m.in. na makeupalley i jest to odżywka Aubrey Organics GPB Conditioner. Podobno lepsza od serii Joico, zwłaszcza do suchych włosów. Ktos ostatnio pisał, że AO są dostępne w Pl, prawda?

[malgosia86]

Linusiaczku i Teteesiu dziękuję za odpowiedzi
Produkty Polleny-Evy będę kupować Choć w wolnej chwili napiszę jeszcze do nich (trzeciego) maila.

Popieram Was w dążeniu do konsekwencji, jeśli chodzi o listy. Może ustalcie zasady, którymi się będziecie kierować przy tworzeniu list?
Jak odnosić się do dystrybutorów?
Kiedy uznajecie firmę za niepewną?
Jakie warunki musi spełnić firma, żeby być na pewnej liście itp.

Od siebie dodam, że wydaje mi się, iż lepiej jest mieć krótszą listą, ale z pewnymi firmami. Jak czytam, że co do producentów wstępują wątpliwości, to wolę ich nie kupować

Napisane przez megana88

Myślę, że samo zaprzestanie kupowania Loreala to już ogromny krok. Ja na chwilę obecną posiadam 80% kosmetyków nie testowanych, ale odkryłam też te testowane proszki juz zamówiłam także i tu pozbędziemy się wszystkiego co złe. A jeszcze pytanko dotyczące włosów. Mam bardzo zniszczone. Każdy fryzjer polecał matrixa (wiadomo Loreal). Czy możecie polecić mi coś naprawdę super? Tylko błagam nie joannę i ziaję, bo to są dla mnie szampony kompletnie nic nie dające oprócz zmycia tłuszczu i brudu z włosów.

Po pierwsze, jak sama piszesz, masz zniszczone włosy, więc najprawdopodobniej służą Ci produkty z silikonami (silikony tymczasowo uzupełniają ubytki we włosach, powodują, że włosy wyglądają na zdrowsze, bardziej lśniące, lepiej się układają). Jednak silikony Ci nie odbudują włosów (ich działanie jest tylko doraźne).

W produktach Matrixa (przejrzałam składy dostępne w KWC) jest sporo silikonów, dlatego też dobrze działają na Twoje włosy. Poza tym fryzjerzy mogą je polecać, bo akurat "pracują na tej firmie", tzn. mają podpisany kontrakt z producentem Matrixa.

Są jednak dużo lepsze i znacznie tańsze kosmetyki
Zależy jeszcze, co chcesz osiągnąć: jeśli doraźnie poprawić kondycje włosów produktami z silikonami to może się sprawdzić np. Joanna czy, droższy od Joanny, Glodwell.

Natomiast, jeśli chcesz poprawić stan włosów, to najlepiej byłoby obciąć zniszczone włosy i odżywiać (wspomnianymi olejami oraz maskami i odżywkami - np. Aubrey Organics, Farmony, Freemanna, Lavery, Urtekram, Yes To Carrots, Weledy).
Wymieniłam te firmy, których produkty mniej więcej znam.

Szampony właśnie powinny zmywać brud i kurz
Włosów Ci raczej nie odżywią.

[Senseds]

malgosia86 masz calkowita rację, ja jesczze polecałam megannie olej kokosowy naturalny.:eh em:

[malgosia86]

We wcześniejszym poście zapomniałam o kliku sprawach

Chciałam napisać, że testowałam już zagraniczne produkty do włosów kręconych. Potwierdzam, że nie należy zniechęcać się tym, iż zostały one pierwotnie stworzone dla włosów Afroamerykanek.
(z resztą zainteresowanych odsyłam na strony producentów tych kosmetyków; z reguły w FAQ jest napisane, że nadają się do różnych typów włosów kręconych/falowanych; Afroamerykanki mają z reguły typ 4a,4b,4c, natomiast Europejki - 2a,2b,2c,3a,3b,3c).

Jeśli chodzi o produkty do stylizacji, to nie wiem, czy sprawdzą się na włosach prostych. Natomiast odnośnie odżywek - to myślę, że warto je przetestować na każdym rodzaju włosów.

Poza tym te produkty działają na takiej samej zasadzie, jak wszystkie inne. Czyli nie ma uniwersalnego kosmetyku dla każdego, trzeba samemu próbować (mi dopiero za 4 razem udało się ułożyć zestaw próbek odpowiedni dla moich włosów). Ale warto, bo efekt, jak się już trafi, jest super


Chciałam jeszcze napisać o Alverde. Zupełnie przypadkowo trafiłam na dyskusję o tej marce (dyskusja nie dotyczyła kosmetyków cruelty-free):
http://forum.gazeta.pl/forum/w,26078...VERDE.html?v=2
Na temat nas interesujący:

Nie moge ujawnic szczegolow,
ale dm drogerie to jest wielka siec. A wiadomo: duzy moze wiecej. Alverde jest ich wewnetrzna marka, produktem sztandarowym niejako. Sam pisales o tym, ze wykonuje ta serie znana firma, ktore "kryja sie" pod marka Alverde.
(...) P.S. a moze to funkcjonuje na tej samej zasadzie, co sprzedaz produktow marki
Tesco, Jedynka, TiP etc.?

To może niczego nie oznaczać, ale jednak źle mi się kojarzy określenie 'znana firma'.

Poza tym szukałam Alverde na różnych listach (Pety, Leaping Bunny, OK!, BUAV) i nie znalazłam jej nigdzie.
Czy to nie jest podejrzane, że marka, która ma opinie ekologicznej i cruelty-free nie jest umieszczona na żadnej z tych list?

[Mahdab]

Napisane przez Linusiaczek

Ja tez w sumie dość często używałam nietestowanych, testowane były głównie prezentami, ale wolę być świadoma tego, co kupuję Swoją drogą, witamy w gronie..?

Oczywiście! Przy okazji przestał kupować mój tż, bo on też dobre serce ma dla zwierzaków. Przedwczoraj właśnie tż dostał w prezencie na imieniny (nie miałam z tym nic wspólnego) kosmetyki naturalne i nietestowane na zwierzętach. Jego mama, która wcześniej wzbraniała się przed takimi produktami i nie chciała o nich słyszeć, była w szoku, aż ubrała okulary, żeby sprawdzić, że tam serio pisze "nietestowane na zwierzętach". Potem zaczęła wypytywać jak to możliwe i skąd oni wiedzą, że to bezpieczne. Stwierdziliśmy, że chyba wcześniej myślała, że te nietestowane, to są kosmetyki najgorszej jakości, tanie i tandetne


Co do odżywek używam odżywki farouka, takiej żółtej badazz jeśli się nie mylę, i odżywki z jedwabiem biosilk ale boję się trochę, że przesuszy mi ona włosy. Narazie są w dobrym stanie jak nigdy dotąd, a prostowałam je chemicznie silnym środkiem do afrykańskich kudełków. Pewnie za waszą radą kupię sobie po świętach ten olejek kokosowy, i też mnie kuszą odżywki Joanny

[Linusiaczek]

Napisane przez malgosia86

Poza tym szukałam Alverde na różnych listach (Pety, Leaping Bunny, OK!, BUAV) i nie znalazłam jej nigdzie.
Czy to nie jest podejrzane, że marka, która ma opinie ekologicznej i cruelty-free nie jest umieszczona na żadnej z tych list?

Tak, to jest trochę podejrzane... ale z polskich firm jedynymi, które są na tych listach są bodajże Ziaja (przynajmniej była na którejść liście, Pety bodajże), Kanu, Fabryka Ołówków, Lawendowe Pole i Polin Pytanie co robić z resztą, której nigdzie nie ma...? Taka sama sytuacja jest z Alverde (to chyba nie jest żadną tajemnicą, że Alverde jest produkowane przez niemiecki DM (ewentualnie dla) ...?) Ale co robić firmami takimi jak: Hean, Farmona, Bielenda, Pierre Rene, Pollena, Barwa, Flos-Lek, Perfecta, Kolastyna, Joko, Joanna itd? (No bo one chyba też nigdzie nie widnieją?)

Napisane przez Senseds

malgosia86 masz calkowita rację, ja jesczze polecałam megannie olej kokosowy naturalny.:eh em:

Zgadzam się Od siebie polecam stosowanie czegoś na skórę głowy - ewidentnie mi żel aloesowy (Jason) pomógł. Swoją drogą to mi się wydaje, że Małgosia wie niesamowicie dużo o włosach... jak coś to się będę zgłaszać z pytaniami

Napisane przez Mahdab

Co do odżywek używam odżywki farouka, takiej żółtej badazz jeśli się nie mylę, i odżywki z jedwabiem biosilk ale boję się trochę, że przesuszy mi ona włosy. (...)

Kochana, zainteresowałam się biosilkiem (bo drogie to jak szlag) i z przykrością muszę stwierdzić, że ma fatalne recenzje na makeupalley (to takie jakby amerykańskie KWC). Szczególnie piszą, że ich odżywka naprawdę jest jedną z najgorszych jakie używali. Tylko ok 15% na 100 osób stwierdziło, że kupi ją ponownie. Tak tylko pisze ku przestrodze, nie wiem o Biosilku za dużo, bo w końcu się nie zdecydowałam kupić.


Dziewczyny, chciałam jeszcze raz zapytać o Sephorę. Przez przypadek wpadłam na ich polską stronę i oto co mają napisane w swojej misji:

Etyczne zachowania. Nie przeprowadzamy testów na zwierzętach, ściśle przestrzegając światowych przepisów kosmetycznych i etycznych.

Poszperałam trochę bardziej i znalazłam jeszcze to:

Dear Costumer, thank You for contacing Sephora. Our private label brand Sephora Brand is cruelty free (meaning that the products have never been tested on animals). At Sephora we carry over 200 other brands and we cannot guarantee that all the products from these brands are cruelty free.

I to, co znalazłam na innej stronie, tym razem z podaniem nazwiska osoby odpisującej:

Thank you for contacting Sephora.com

Sephora.com is a retailer for over 250 brands. Our private label brand, Sephora Collection, is cruelty free (meaning, the products have never been tested on animals) (Note from EnviroWoman: Cruelty-free is more than this, the product should also not include animal ingredients), but I cannot guarantee that every brand we sell is. Due to public outcry in the 1980's, the vast majority of cosmetics companies stopped animal testing.

Best regards, Sarah R. Sephora.com Client Services

Wiem, że ktoś pisal do Sephory i wyszło na to, że testują.... ale z opisu wynika, że ich własna marka jest cruelty -free (natomiast zawiera składniki odzwierzęce), nawet ich pędzle są ponoć syntetyczne, natomiast piszą, że nie mogą zagwarantować, że wszystkie sprzedawane przez nich marki są cruelty-free. Znalazłam tę samą informację na kilku stronach internetowych i w kilku wersjach (parę osób pisało i umieściło odpowiedź przedstawiciela Sephory w necie). Nie chcę wprowadzać zamieszania tą Sephorą... myślicie, że im chodzi tylko o to, że nie testują gotowych produktów? No bo sama trochę już zwątpiłam.

Ponawiam jeszcze pytanie - czy zdecydowaliśmy co myslimy o Drogeriach Natura?

[hanusia505]

Napisane przez malgosia86

Chciałam jeszcze napisać o Alverde. Zupełnie przypadkowo trafiłam na dyskusję o tej marce (dyskusja nie dotyczyła kosmetyków cruelty-free):
http://forum.gazeta.pl/forum/w,26078...VERDE.html?v=2
Na temat nas interesujący:
To może niczego nie oznaczać, ale jednak źle mi się kojarzy określenie 'znana firma'.

Poza tym szukałam Alverde na różnych listach (Pety, Leaping Bunny, OK!, BUAV) i nie znalazłam jej nigdzie.
Czy to nie jest podejrzane, że marka, która ma opinie ekologicznej i cruelty-free nie jest umieszczona na żadnej z tych list?

Alverde nalezy do DMu wiec pewnie dlatego nie ma go na listach, poniewaz DM pozostale swoje linie testuje. Z drugiej strony mysle, ze co do nietestowania tej konkretnej lini kosmetykow to nie ma watpliwosci, poniewaz maja oni niemiecki BDIH. tutaj objasnienie coz to ten BDIH -> http://www.zdrowe-kosmetyki.pl/certyfikaty.php#bdih
Czy kupowac Alverde to sama nie wiem, ja raczej unikam, ale z drugiej strony lepiej kupic Alverde niz np Loreal jesli nie ma innego pewnego kosmetyku do wyboru.

[teteesia]

No to może Alverde dać na niepewną?

Co do Sephory, to mi odpisali kiedyś tak:
"Szanowna Pani,
Serdecznie dziękujemy za zainteresowanie Klubem Sephora.
W nawiązaniu do Pani korespondencji uprzejmie informuję, iż
większość produktów marki Sephora nie jest testowana na zwierzętach i nie zawiera składników pochodzenia odzwirzęcego. Równocześnie uprzejmie informuję, iż na wszystkich takich produktach dostępnych w naszych perfumeriach znajdzie Pani odpowiedni symbol na opakowaniu.
Z poważaniem,
..."
Dziwne, skoro nie testują wogóle, to po co piszą "większość produktów marki Sephora nie jest testowana na zwierzętach" No ale może ktoś "zielony" odpisywał.
To mam zmienić na zieloną?

[Linusiaczek]

Napisane przez teteesia

No to może Alverde dać na niepewną?

Może faktycznie na niepewną?

Napisane przez teteesia

To mam zmienić na zieloną?

Nie mam zielonego pojęcia co zrobić z tą Sephorą, powiem szczerze, że mnie trochę zdziwiła. Faktycznie po co by pisać, że większość nietestowana, jeśli wszystkie byłyby nietestowane (co zresztą sami piszą na swojej stronie internetowej)?

[malgosia86]

Napisane przez Linusiaczek

Tak, to jest trochę podejrzane... ale z polskich firm jedynymi, które są na tych listach są bodajże Ziaja (przynajmniej była na którejść liście, Pety bodajże), Kanu, Fabryka Ołówków, Lawendowe Pole i Polin Pytanie co robić z resztą, której nigdzie nie ma...? Taka sama sytuacja jest z Alverde (to chyba nie jest żadną tajemnicą, że Alverde jest produkowane przez niemiecki DM (ewentualnie dla) ...?) Ale co robić firmami takimi jak: Hean, Farmona, Bielenda, Pierre Rene, Pollena, Barwa, Flos-Lek, Perfecta, Kolastyna, Joko, Joanna itd? (No bo one chyba też nigdzie nie widnieją?)

Jeżeli chodzi o porównanie polskich firm, które wymieniłaś i Alverde to moim zdaniem, Alverde jest znacznie bardziej znaną marką (niż np. FlosLek) - i to znaną w różnych krajach. Myślę sobie, że uzyskanie jakiegoś certyfikatu (= wpisanie na którąś z list crulety-free) byłoby dla nich b. dobre z punktu widzenia marketingowego.
Od strony finansowej też nie byłby to chyba dla nich żaden problem. Więc dlaczego tego nie zrobią?

Na polskie firmy patrzę trochę inaczej, zwłaszcza te mniejsze, mniej znane - takie, jak Pollena, FlosLek, Bielenda. Dopóki nie zaczęłam czytać Wizażu, to w ogóle o nich nie wiedziałam
Nie wiem, czy wpis na listę cruelty-free wiąże się z jakimiś kosztami? Czy to 'tylko' kwestia chęci firmy?
Mogę zrozumieć, że np. takie firmy liczą się z kosztami, z liczbą pracowników (którzy mają inne obowiązki niż staranie się o wpis firmy na listę cruelty-free) albo po prostu taka firma nie widzi (jeszcze) interesu w byciu na takiej liście.
Tylko tak się domyślam, bo nie znam bliżej funkcjonowania żadnego tego typu przedsiębiorstwa.

Ogólnie do tych polskich firm podchodziłam z nieufnością (bo nie ma ich na listach), ale Wy jesteście ich pewne, więc ja też im wierzę
(a poza tym podobały mi się jasne odpowiedzi w mailach, które dostałam od kilku z nich)

Swoją drogą to mi się wydaje, że Małgosia wie niesamowicie dużo o włosach... jak coś to się będę zgłaszać z pytaniami

Trochę wiem
Pytaj śmiało, postaram się pomóc

Dziewczyny, chciałam jeszcze raz zapytać o Sephorę. Przez przypadek wpadłam na ich polską stronę i oto co mają napisane w swojej misji:

Mi sie wydaje podejrzane to, że nie piszą nic o składnikach kosmetyków - czy były testowane na zwierzętach.

Napisane przez hanusia505

Alverde nalezy do DMu wiec pewnie dlatego nie ma go na listach, poniewaz DM pozostale swoje linie testuje.

Z tego cytaty, który wcześniej pzytoczyłam, właśnie wynikało, że to nie DM jest właścicielem Alverde.
Raczej to na zlecenie DM ktoś inny produkuje Alverde.

Czy kupowac Alverde to sama nie wiem, ja raczej unikam, ale z drugiej strony lepiej kupic Alverde niz np Loreal jesli nie ma innego pewnego kosmetyku do wyboru.

Z jednej strony masz rację, ale z drugiej strony to dlaczego miałabyś wybierać między Alverde a L'orealem?
Nie wydaje mi się, żeby któraś z tych firm produkowała kosmetyki, które nie są do zastąpienia innymi (a może się mylę?).

Jeśli chodzi o kosmetyki, to staram się planować, co chcę kupić
Wtedy mogę na spokojnie znaleźć producentów crulety-free, porównać ceny i do sklepu idę, jak już wiem, co mam kupić
Np. w cenie porównywalnej z Alverde są odżywki Farmony - składowo dobrze się zapowiadają.

Fakt, że np. z jedzeniem jest trudniej, bo nieraz trzeba coś już teraz kupić i nie ma czasu na zastanawianie się, czy producent testuje, ale staram się nad tym pracować i też chciałabym zacząć planować zakupy (nie mówię o dużych zakupach, tylko takich codziennych)

[Sorbet]

Przypadkowo trafiłam na jednym blogu lakierowym na informację, że Zoya jest firmą wegańską, więc można dodać do zielonej listy. Troszkę poszperałam w necie i faktycznie się reklamują jako cruelty-free.

[Chatul]

Dziewczyny, a można poprosić moderatorkę o to żeby usunęła z naszego wątku z listą (https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=403287) wiadomości niezgodne z jego tematyką? A najlepiej to wszystkie te, które nie są stricte listą? Wtedy byłoby miejsce na nowe posty z listą. I nie byłoby wszystko tak poszatkowane jak teraz.

I wtedy warto by zrobić listę tak żeby każdy post był przeznaczony na firmy zaczynające się na inną literę. Wtedy na pewno by nam nie zabrakło miejsca na firmy...

[hanusia505]

Napisane przez malgosia86

Z jednej strony masz rację, ale z drugiej strony to dlaczego miałabyś wybierać między Alverde a L'orealem?
Nie wydaje mi się, żeby któraś z tych firm produkowała kosmetyki, które nie są do zastąpienia innymi (a może się mylę?).

Oj ale dlaczego Ty lapiesz mnie za slowka(czy tez sformulowania)? Chyba zupelnie nie zrozumialas co mialam na mysli.
Alverde z tego co wiem jest dostepne tylko w DM(ostatnio dostalam newsletter z DM, gdzie Alverde nazwane zostalo wlasna marka).Wyglada wiec na to, ze jest to jedyna z wielu linii Drogerie Markt ktora jest nietestowana, niestety jednak calkowity zysk(no przynajmniej wedle moich informacji) nalezy sie DMowi). W tym momencie mozna zaczac sie zastanawiac czy zrezygnowac z Alverde calkowicie czy tez wrecz przeciwnie, dawac im do zrozumienia, ze sposrod ich wszystkich marek wybieramy tylko te konkretna nietestowana, ale to juz jest kwestia decyzji kazdej osoby.
A co do list Cruelty Free, nie wiem jakie sa popularne w Niemczech, ale jak juz pisalam Alverde posiada atest BDIH ktory poza innymi waznymi kryteriami, ma zapis, ze kosmetyki nie moga byc testowane na zadnym etapie produkcji, czyli jesli dobrze rozumiem nie sa testowane skladniki.
Porownanie Alverde z Lorealem bylo zupelnie ogolne i jednoczesnie przypadkowe, raczej aby wytlumaczyc moje podejscie do dwoch skrajnie roznych marek, poza tym fanka firmy Loreal nie bylam nigdy nawet przed "nawroceniem". To zdanie mialo trafic do osob ktore zastanawiaja sie czy zdecydowac sie na odrzucenie marek testujacych.

[Linusiaczek]

Napisane przez malgosia86

Nie wiem, czy wpis na listę cruelty-free wiąże się z jakimiś kosztami? Czy to 'tylko' kwestia chęci firmy?
Mogę zrozumieć, że np. takie firmy liczą się z kosztami, z liczbą pracowników (którzy mają inne obowiązki niż staranie się o wpis firmy na listę cruelty-free) albo po prostu taka firma nie widzi (jeszcze) interesu w byciu na takiej liście.
Tylko tak się domyślam, bo nie znam bliżej funkcjonowania żadnego tego typu przedsiębiorstwa.

Szczerze mówiąc to nie wiem dokładnie jak to się przedstawia pod kątem kosztów, ale jak dla mnie to winę ponosi brak zainteresowania konsumentów. Pewnie tak niewielki odsetek konsumentów w Polsce w ogóle się interesuje tym, że część firm po prostu dochodzi do wniosku, że nie ma się co chwilowo martwić certfikatami, tylko recepturami, a jak ktoś zapyta to się im odpowie, że nietestowane. Oczywiście mogę się mylić, ale tak jakoś mi się wydaje, że to jest z tym związane. Ziaja i Kanu są sprzedawane za granicą (chociaż w USA widziałam Ziaję w takiej cenie, że mi oczy z orbit wypadły), więc pewnie to też miało jakiś wpływ na ich decyzję o wpis na liście.

Napisane przez malgosia86

Z jednej strony masz rację, ale z drugiej strony to dlaczego miałabyś wybierać między Alverde a L'orealem?
Nie wydaje mi się, żeby któraś z tych firm produkowała kosmetyki, które nie są do zastąpienia innymi (a może się mylę?).

Napisane przez hanusia505

To zdanie mialo trafic do osob ktore zastanawiaja sie czy zdecydowac sie na odrzucenie marek testujacych.

No niby wszystko można obecnie zamienić na inne marki, ale to nie jest takie proste z tymi zamiennikami. Jasne, że jakiś tam zamiennik się zawsze znajdzie, ale to nie zawsze jest zamiennik w równej cenie i takiej samej jakości. Niestety, ale sporo tańszych marek drogeryjnych testuje, więc np. z tuszami do rzęs nie jest za fajnie (znalazłam ze 3, może 4, które lubię, ale żadnym nie jestem absolutnie zachwycona). Tak samo nie jest świetnie z perfumami czy farbami do włosów u mnie. No i wybór jest też inny. Co oczywiście nie oznacza, że przejście na kosmetyki nietestowane to jakiś wielki wyczyn jest. Potrzeba tylko odrobinę chęci, taka prawda. Ale zgadzam się z Hanusią, że jak ktoś jest na etapie zastanawiania się czy chce odrzucić firmy nietestowane to lepiej po prostu wskazać firmy bezwględnie testujące, czyli wielkie koncerny, a nie wymieniać od razu wszelkie możliwe podejrzane marki. No i o tym czy należy kupować linie nietestowane testujących firm to już też parę razy była dyskusja, ale nikt tak naprawdę nie wie, która strategia jest lepsza.

[malgosia86]

Napisane przez hanusia505

Oj ale dlaczego Ty lapiesz mnie za slowka(czy tez sformulowania)? Chyba zupelnie nie zrozumialas co mialam na mysli.

myślę, że tak

Porownanie Alverde z Lorealem bylo zupelnie ogolne i jednoczesnie przypadkowe, raczej aby wytlumaczyc moje podejscie do dwoch skrajnie roznych marek, poza tym fanka firmy Loreal nie bylam nigdy nawet przed "nawroceniem". To zdanie mialo trafic do osob ktore zastanawiaja sie czy zdecydowac sie na odrzucenie marek testujacych.

nie domyśliłam się, że chodzi o osoby początkujące

Chodź sama też dopiero zaczynam, to mam trochę inne zdanie na ten temat.
Cały czas wykańczam kosmetyki, które niestety wcale nie są cruelty-free, ale też nie chcę ich wyrzucić, skoro wydałam na nie pieniądze (kiedy ich używam, mogę jednocześnie zastanowić się, co może mi odpowiadać z kosmetyków, które są cruelty-free).

Kilka razy czytałam w tym wątku, że można wybrać mniejsze zło, czyli jakąś nie pewną firmę i jest to lepsze niż kupowanie produktów Unilever czy P&G.
Przemyślałam to i chciałam tylko napisać, jak to wygląda moim zdaniem.
Poza tym napisałam przecież, że po części się z Tobą zgadzam - z wybieraniem firm nie do końca pewnych.

Ale z drugiej strony przecież można się na spokojnie zastanowić z kupnem (o ile to nie jest pilna potrzeba), poczytać opinie o różnych produktach, zapytać w tym wątku - może ktoś będzie umiał pomóc w wyborze.
Faktem jest, że trzeba na to poświęcić czas, ale myślę, że to jest do zrobienia (chodzi mi o spróbowanie kupienia/wybrania czegoś cruelty-free).

Alverde z tego co wiem jest dostepne tylko w DM(ostatnio dostalam newsletter z DM, gdzie Alverde nazwane zostalo wlasna marka).

Może chodziło o to, że nikt inny w państwach, gdzie jest DM nie może tej marki sprzedawać? (z tego, co czytałam, to tak właśnie jest)

Wyglada wiec na to, ze jest to jedyna z wielu linii Drogerie Markt ktora jest nietestowana, niestety jednak calkowity zysk(no przynajmniej wedle moich informacji) nalezy sie DMowi). W tym momencie mozna zaczac sie zastanawiac czy zrezygnowac z Alverde calkowicie czy tez wrecz przeciwnie, dawac im do zrozumienia, ze sposrod ich wszystkich marek wybieramy tylko te konkretna nietestowana, ale to juz jest kwestia decyzji kazdej osoby.

Czyli sprawa podobna jak z Body Shopem?

Napisane przez Linusiaczek

Szczerze mówiąc to nie wiem dokładnie jak to się przedstawia pod kątem kosztów, ale jak dla mnie to winę ponosi brak zainteresowania konsumentów. Pewnie tak niewielki odsetek konsumentów w Polsce w ogóle się interesuje tym, że część firm po prostu dochodzi do wniosku, że nie ma się co chwilowo martwić certfikatami, tylko recepturami, a jak ktoś zapyta to się im odpowie, że nietestowane. Oczywiście mogę się mylić, ale tak jakoś mi się wydaje, że to jest z tym związane. Ziaja i Kanu są sprzedawane za granicą (chociaż w USA widziałam Ziaję w takiej cenie, że mi oczy z orbit wypadły), więc pewnie to też miało jakiś wpływ na ich decyzję o wpis na liście.

Dziękuję za wyjaśniene
Dla mnie to ma jak najbardziej sens

No niby wszystko można obecnie zamienić na inne marki, ale to nie jest takie proste z tymi zamiennikami. Jasne, że jakiś tam zamiennik się zawsze znajdzie, ale to nie zawsze jest zamiennik w równej cenie i takiej samej jakości.

Chodziło mi o to, że ja bym nie wrzucała wszystkich firm i wszystkich produktów do jednego worka. Osobno pisałam o kosmetykach, a osobno np. o żywności. Dostanie zamiennika jednego i drugiego to jest trochę inny problem.

Poza tym np. wyobrażam sobie, że jeśli ktoś stosuje produkty firm "aptecznych" typu Vichy (choć wiem, ze wiele ich produktów jest bardzo słabych), to będzie mu trudniej znaleźć zamiennik niż jeśli ktoś stosuje produkty Nivei (przykład, ale mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi).
Ja mam np. problem z antyperspirantami, bo żadnych sklepowych nie mogę używać (testowałam), tylko Vichy. Jak na razie, to jego wykańczam, ale mam na oku 2 antyperspiranty, które na pewno kupię i wypróbuję. Jeśli żaden z nich by mi nie pasował, to wtedy poszukam też innych produktów nietestujących firm, ale jeśli te by się nie sprawdziły, to miałabym rzeczywiście problem.
Chodzi mi o to, że szukam, czytam na ten temat itp.

Dla mnie taka sytuacja, jaką opisała Hanusia, wygląda tak, że np. potrzebuję odżywki do włosów. Idę po nią do sklepu i mam za sobą listę producentów, którzy są crulety-free. W sklepie są odżywki tylko firm testujących i Alverede. Wybieram więc mniejsze zło i kupuję Alverde.
Po części zgadzam się, że taka osoba zrobiła dobrze, wybierając Alverde, a nie L'oreala.

Jednak ja mam chyba trochę inne podejście do sprawy, może dlatego, że od dawna już nie kupuję "sklepowych" odżywek do włosów (innych produktów przy okazji też się oduczyłam tak kupować), bo skład większości z nich mi nie odpowiada (żebyście zrozumiały dokładnie o co mi chodzi: nie kupowałam jakiś wyjątkowo ekskluzywnych i drogich produktów tylko wiedziałam, że np. jak potrzebuję szamponu do włosów i wejdę na zakupach do przypadkowej drogerii, to najprawdopodobniej nie dostanę tego, czego chcę, a jak ew. kupię to, co będzie, to wiem, że później będę niezadowolona z kosmetyku).

I nie jest to dla mnie problem poszukać w internecie, przed zakupami, składu kosmetyków, poczytać o nich opinii, a od nie dawna także - zainteresować się, jacy dostępni producenci są crulety-free.
Chodziło mi właśnie o to, że, moim zdaniem, lepiej myśleć zapobiegawczo, a nie mieć problem, co kupić, jak się już jest w sklepie.
Ale to tylko moje zdanie.

Ale zgadzam się z Hanusią, że jak ktoś jest na etapie zastanawiania się czy chce odrzucić firmy nietestowane to lepiej po prostu wskazać firmy bezwględnie testujące, czyli wielkie koncerny, a nie wymieniać od razu wszelkie możliwe podejrzane marki.

Napisałam, ja to u mnie wygląda - chodzi mi bardziej o podejście, niż o to, że koniecznie wszystkie produkty trzeba mieć crulety-free (tak jest najfajniej, ale zgadzam się, że może to nie zawsze być możliwe).
Tak w ogóle, to ja na to patrzę od drugiej strony - wiem, jacy producenci są na 99%/100% cruelty-free i staram się wybrać coś z ich produktów.
Raczej nie robię tak, że szukam dla siebie produktu i następnie sprawdzam, czy producent jest cruelty-free.
Pierwszy sposób jest dla mnie po prostu łatwiejszy

No i o tym czy należy kupować linie nietestowane testujących firm to już też parę razy była dyskusja, ale nikt tak naprawdę nie wie, która strategia jest lepsza.

o tym nie chciałam w ogóle pisać, bo uważam, ze każdy sam powinien decydować, jakie stanowisko wybiera;
Alverde traktuję po prostu jako markę, co do której nie mamy pewności, czy jest crulety-free

[pamelal]

Napisane przez Chatul

Dziewczyny, a można poprosić moderatorkę o to żeby usunęła z naszego wątku z listą (https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=403287) wiadomości niezgodne z jego tematyką? A najlepiej to wszystkie te, które nie są stricte listą? Wtedy byłoby miejsce na nowe posty z listą. I nie byłoby wszystko tak poszatkowane jak teraz.

I wtedy warto by zrobić listę tak żeby każdy post był przeznaczony na firmy zaczynające się na inną literę. Wtedy na pewno by nam nie zabrakło miejsca na firmy...

Jestem za ! Wtedy wszystko stanie się przejrzyste i problemy z miejscem znikną

[szien]

dziewczyny, zaczęłam przeglądać swoje perfumy i trafiłam na butelkę Victoria's Secret no i teraz pytanie co dalej. Na liście produktów nietestowanych, zamieszczonych na Wizażu VS jest obecna ale jak poszperałam w necie to znalazłam coś takiego:

Unclear on ingredient policy. Veronica's Secret has sold fur products

no to w końcu jak to jest?

EDIT: Zdaję sobie sprawę, że jest tam napisane Veronica a nie Victoria ale domyślam się, że to tylko przejęzyczenie.

P.s. Podaję dla chętnych adres artykułu o testach na zwierzętach. Tekst jest po angilesku i opisuje w jaki sposób testuje się na zwierzętach: http://www.milton.edu/students/upload/guide_book.pdf

[Linusiaczek]

Napisane przez szien

dziewczyny, zaczęłam przeglądać swoje perfumy i trafiłam na butelkę Victoria's Secret no i teraz pytanie co dalej. Na liście produktów nietestowanych, zamieszczonych na Wizażu VS jest obecna ale jak poszperałam w necie to znalazłam coś takiego:

no to w końcu jak to jest?

EDIT: Zdaję sobie sprawę, że jest tam napisane Veronica a nie Victoria ale domyślam się, że to tylko przejęzyczenie.

A a ilu różnych stronach znalazłaś taką informację? Bo powiem szczerze, że jak na jednej (versus co najmniej kilka, które podają ją zawsze jako cruelty-free) to bym się nie przejmowała. W necie się co rusz natykam na jakąś rewelację, że ktoś jednak testuje (ostatnio ktoś to napisał o OPI), ale jakoś nikt nie potrafi podać konkretnego źródła takiej informacji. No to ja też mogę na swojej stronie internetowej napisać, że Bielenda testuje i spowodować tym niemałe zamieszanie.

Małgosiu, ja się całkowicie z Tobą zgadzam Sama najpierw szperam po necie wśród producentów z list, patrzę na opinie, recenzje, cenę itd a potem dopiero decyduję się kupić. Ogólnie muszę jednak powiedzieć, że znalezienie moich hitów kosmetycznych kosztowało mnie sporo czasu, bo o większości firm z listy nigdy nie słyszałam (mieszkam w Stanach, więc sporo firm tutejszych jest dla mnie zupełnie nowych, a jedyne, które znałam wcześniej z Polski testują). Poza tym wiele z tych produktów, które użyłam było też dla mnie niemiłym zaskoczeniem (np. sporo się nachodziłam za dobrym nietestowanym szamponem, a jak użyłam to było niefajnie ). Dlatego też mimo że produkty firm na pewno testujących omijam bardzo szerokim łukiem, to czasami skuszę się na jakiś niepewny (np. dla mnie Dabur teraz nie jest do końca pewny, ale myślę, że jak nie znajdę nic lepszego do włosów to kiedyś się wreszcie skuszę na ich produkt). Tak samo z dwojga złego kupiłam raz perfumy Tommy Hilfigera na wielkiej promocji, chociaż są na liście niepewnej. Tylko o tym mówiłam, ale tak to patrzę na to jak Ty - na rynku jest wystarczająco produktów firm nietestujących, żeby można było sobie coś z ich produktów wybrać.

[szien]

Napisane przez Linusiaczek

A a ilu różnych stronach znalazłaś taką informację? Bo powiem szczerze, że jak na jednej (versus co najmniej kilka, które podają ją zawsze jako cruelty-free) to bym się nie przejmowała. W necie się co rusz natykam na jakąś rewelację, że ktoś jednak testuje (ostatnio ktoś to napisał o OPI), ale jakoś nikt nie potrafi podać konkretnego źródła takiej informacji. No to ja też mogę na swojej stronie internetowej napisać, że Bielenda testuje.

znalazłam to tutaj: http://vidacompassion.org/main/list/company.html

*******ca można dostać z tym internetem, jest tutaj tyle informacji, że ja już nie wiem w co wierzyć

[Linusiaczek]

Napisane przez szien

znalazłam to tutaj: http://vidacompassion.org/main/list/company.html

*******ca można dostać z tym internetem, jest tutaj tyle informacji, że ja już nie wiem w co wierzyć

O, pamiętam tę stronę, kiedyś też na nią wpadłam. Nie wiem co o ich liście myśleć, szczerze mówiąc, bo oni na czerwonej liście umieścili nie tylko VS, Avon i Revlona, ale też np. Yves Rocher (na samym dole strony) I Carolinę Herrerę, która miała należeć do nietestującego PUiG - i chyba w końcu uznałam, że ta strona nie jest do końca wiarygodna.

[hanusia505]

Napisane przez malgosia86

I nie jest to dla mnie problem poszukać w internecie, przed zakupami, składu kosmetyków, poczytać o nich opinii, a od nie dawna także - zainteresować się, jacy dostępni producenci są crulety-free.
Chodziło mi właśnie o to, że, moim zdaniem, lepiej myśleć zapobiegawczo, a nie mieć problem, co kupić, jak się już jest w sklepie.
Ale to tylko moje zdanie.

Dla mnie to tez nie problem i w pierwszej kolejnosci sprawdzam informacje w sieci, pozniej udaje sie do sklepu.
Z drugiej strony to osoba poczatkujaca moze nie miec tyle cierpliwosci, rozmawialam na temat testowania z wieloma osobami i przewaznie ich reakcja brzmi:jak mam zrezygnowac z kosmetykow testowanych skoro prawie wszystko jest testowane, nie mam teraz czasu wertowac stron w internecie - takiej osobie trzeba polecic rezygnacje z P&G, Unilevera, Loreala itd w pierwszej kolejnosci, moze z czasem dojrzeje ona aby pojsc pare krokow dalej, jesli nie to i tak dobrze, ze najwieksze molochy kosmetyczne nie beda dostawac kasy.

Czy Alverde jest dostepne gdzies poza DMem to nie mam pojecia ale nie sadze,
zerknelam teraz na zdjecia kosmetykow w necie i na etykietach widnieje ich symbol wiec chyba nie mam watpliwosci. Z drugiej strony natknelam sie gdzies na informacje, ze Alverde jest produkowane dla DMu a nie przez nich samych a producentem ich jest jakas znana firma kosmetyczna, niestety nie wiem ktora, chociaz nie sadze, ze ktorys z testujacych molochow. Nawet jesli, ze nie produkuja kosmetykow sami okazalby sie prawda (czego raczej nie jestesmy w stanie sprawdzic) i firma produkujaca by niestestowala, to nadal pozostaje kwestia pewnie niemal 100% zyskow DMu ze sprzedazy ich (jesli zakladamy, ze to marka wlasna).

[malgosia86]

Linusiaczku Cieszę się bardzo, że się rozumiemy

Napisane przez hanusia505

Z drugiej strony to osoba poczatkujaca moze nie miec tyle cierpliwosci, rozmawialam na temat testowania z wieloma osobami i przewaznie ich reakcja brzmi:jak mam zrezygnowac z kosmetykow testowanych skoro prawie wszystko jest testowane, nie mam teraz czasu wertowac stron w internecie - takiej osobie trzeba polecic rezygnacje z P&G, Unilevera, Loreala itd w pierwszej kolejnosci, moze z czasem dojrzeje ona aby pojsc pare krokow dalej, jesli nie to i tak dobrze, ze najwieksze molochy kosmetyczne nie beda dostawac kasy.

Zgadzam się
Dla mnie to był taki początkowy etap przekonywani się: 'czy jestem w stanie obejść się bez testowanych kosmetyków'
Choć większości z tych kosmetyków od dawna nie kupowałam (albo mi składy nie odpowiadały - produkty do włosów - albo powodowały alergie - kremy, balsamy itp.)

Najtrudniej jest mi zrezygnować z produktów Rossmanna - dobre produkty za przystępną cenę (marki: Isana, Babydream).

Na razie nie mam pomysłu na alternatywę dla mydła Babydream (próbowałam wszystkich, które wpadły mi w ręce, ale nic z tego mi nie odpowiada - mam bardzo wrażliwą skórę na dłoniach) i zastanawiam się nad olejkiem do mycia ciała (za przystępną cenę) - też jeszcze niczego nie znalazłam

Czy Alverde jest dostepne gdzies poza DMem to nie mam pojecia ale nie sadze,
zerknelam teraz na zdjecia kosmetykow w necie i na etykietach widnieje ich symbol wiec chyba nie mam watpliwosci. Z drugiej strony natknelam sie gdzies na informacje, ze Alverde jest produkowane dla DMu a nie przez nich samych a producentem ich jest jakas znana firma kosmetyczna, niestety nie wiem ktora, chociaz nie sadze, ze ktorys z testujacych molochow. Nawet jesli, ze nie produkuja kosmetykow sami okazalby sie prawda (czego raczej nie jestesmy w stanie sprawdzic) i firma produkujaca by niestestowala, to nadal pozostaje kwestia pewnie niemal 100% zyskow DMu ze sprzedazy ich (jesli zakladamy, ze to marka wlasna).

Właśnie ja się obawiam, że to będzie któryś z tych producentów

W ogóle wczoraj znalazłam informację, że DM jest cruelty-free (jakaś niemieckojęzyczna lista), ale nie chce mi się w to wierzyć, po tym, co piszecie