ślub, wesele- podział wydatków

[maniaem]

My planujemy podział proporcjonalny (każdy płaci za swoich gości). Ode mnie będzie maksymalnie 25 osób, a od narzeczonego być może nawet 60. Nie śpimy na pieniądzach, a skoro jego rodzicom zależy na gościach, których osobiście nigdy nie widziałam na oczy, to ten podział wydaje mi się sprawiedliwy

Inne koszty oczywiście po połowie.

[cleopadra]

Sa rozne sytuacje i do kazdej nalezy podchodzic indywidualnie.Sa pary ktore razem zbieraja kase na wesele i nie dziela gosci,na twoje i moje.Sa rodziny duze i male.Czasem rodzice sami sie zobowiazuja za co chca zaplacic.

[klajdla]

U nas wyglada to tak, ze takie rzeczy jak obraczki, fotograf, dj, itp. placimy po polowie.
Natomiast kazdy placi za swoich gosci (w sensie za talerzyk i za nocleg). Kwestia ubran i dodatkow rowniez osobno.

Dodam, ze nasi rodzice w calosci finansuja nasze wesele i my nie placimy doslownie nic. Takze uwazam, ze w naszym przypadku to dobre rozwiazanie, bo pieniadze sa rodzicow a nie nasze, a poza tym bedzie duza dysproporcja gosci (u mnie ok 20 paru, u TZ ok 50). Wiec wszyscy doszli do wniosku, ze tak bedzie najsprawiedliwiej

[Gubasia93]

Ja razem z narzeczonym sami finansujemy swoje wesele i wszystko, co z nim związane i nie wyobrażam sobie, by mogło u nas być inaczej.

Nie chcemy pomocy rodziców, nawet jakby ją proponowali Po 1. byłoby nam głupio, że finansują nasze fanaberie a po 2. nie chcielibyśmy, żeby ktoś dokładający się do wydatków chciałby decydować o różnych detalach na zasadzie "płacę, to zróbcie mi przyjemność tym czy tamtym",

Nie dzielimy kosztów na moich i jego gości itp. - przecież po ślubie będziemy i tak jedną rodziną (choć już teraz się tak czujemy<3) Po prostu z puli naszych wspólnie odłożonych pieniędzy będziemy płacić za wszystko.

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Ja słyszałam, że obrączki powinien kupować Pan Młody.
Jednak dla mnie żadna różnica kto za co płaci, bo co to zmienia? Nic! Pieniądze jak i wesele są wspólne więc po co rozliczać wszystko między siebie?

[dziad kalwaryjski]

My dzieliliśmy się tak:
- Stroje każdy sobie sam organizował
- Za gości z rodziny w lokalu każdy płacił swoje (tylko dlatego, że moich było prawie dwa razy więcej), znajomych po pół
- reszta tzn wódka, sprawy kościelne, zespół, auto, kamera, fotograf itp na pół

Ja uważam, że to był mądry podział... Tylko, że każde z nas miało pewną pulę kasy odłożoną, z czego wydzieliliśmy na lokal, stroje kupowaliśmy z bieżących pieniędzy, a resztę po prostu złączyliśmy i z tego już płaciliśmy. Zostało nam troszkę to się za to zabawiliśmy podczas podróży poślubnej
Nie umiałabym się szarpać w stylu: kochanie , a pamiętasz jak tydzień temu płaciliśmy za kwiaciarkę i zabrakło Ci 1,50zł?

[eeverybodylies]

U nas chcialabym zebysmy placili za takie rzeczy jak fotograf, zespol, samochod, sala, dekoracje na pol, a za miejsce to kazda rodzina za swoich, gdyz ode mnie bedzie ponad 100 osob a od TZta jak uzbiera sie 30 to bedzie dobrze. Dodatkowo, moi rodzice moga sie wiecej wylozyc na slub niz Jego, wiec czemu maja placic za naszych gosci?

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[justynka333]

My mimo że większość uważa to za dziwne się "podzieliliśmy" kosztami
I tak Foto, Video, Dj, USC, obrączki, tort kupujemy dzieląc sie kosztami na pół.
Natomiast gości każdy płaci sam tak jak alkohol. I nie uważam tego za coś dziwnego. Ja będę miała około 60 osób TŻ 20. I wiem doskonale że to wspólni goście, rodzina TŻ będzie też moją i wspólni znajomi i odwrotnie... Jednak uważam że tak powinno być i już!! Tak samo nie widzę potrzeby żeby dokładał mi się do makijażu czy paznokci Stroje, dodatki też każdy płaci za swoje. Zaznaczę że nie mamy jeszcze wspólnego gospodarstwa domowego mnie za wesele płacą rodzice, TŻ płaci sam.

[Honey7]

Dziwne takie wyliczanie, my wspólnie odkładamy kasę na konto oszczędnościowe i robimy wspólny budżet z którego potem wszystko zostanie .

Prezenty też potem podzielicie po połowie? :P

[klajdla]

Napisane przez Honey7

Dziwne takie wyliczanie, my wspólnie odkładamy kasę na konto oszczędnościowe i robimy wspólny budżet z którego potem wszystko zostanie .

Prezenty też potem podzielicie po połowie? :P

Jedna prosta rzecz. Przed slubem nie mieszkamy razem, nie mamy wspolnego budzetu. Ja jestem na ostatnim roku studiow i mieszkam z rodzicami. Wspolnie zamieszkamy dopiero po slubie. Moj TZ pracuje od kilku lat i nie uwazam, ze aktualnie mam prawa do jego pieniedzy, bo jeszcze jego zona nie jestem.
Po slubie natomiast ja juz bede po slubie i oby dwoje bedziemy pracowac i budzet jak najbardziej bedzie wspolny.

Co do prezentow, to one sa dla nas, dla malzenstwa, wiec nie rozumiem tych uszczypliwosci co do dzielenia prezentow.

Kazdy ustala wesele wedlug swoich mozliwosci i rozdziela koszty jak chce Nie ma co komu zagladac do portfela

[201711281030]

Napisane przez Honey7

Dziwne takie wyliczanie, my wspólnie odkładamy kasę na konto oszczędnościowe i robimy wspólny budżet z którego potem wszystko zostanie .

Prezenty też potem podzielicie po połowie? :P

zgadzam się w 100%, my z TŻ odkładamy, każdy ile może na konto i z tego będziemy płacić za ślub. Do tego rodzice chcą nam pomóc, ale to każdy da ile może i ile chce i wpłacimy na wspólne konto.

[cleopadra]

Napisane przez Honey7

Dziwne takie wyliczanie, my wspólnie odkładamy kasę na konto oszczędnościowe i robimy wspólny budżet z którego potem wszystko zostanie .

Prezenty też potem podzielicie po połowie? :P

Ja ,nie uwazam za dziwne,my nie mamy wspolnej kasy.Po slubie bedzie wszystko wspolne,prezenty tez,a przed slubem mamy osobno,kazde z nas do slubu mieszka u swoich rodzicow.

[Narrhien]

Napisane przez cleopadra

Ja ,nie uwazam za dziwne,my nie mamy wspolnej kasy.Po slubie bedzie wszystko wspolne,prezenty tez,a przed slubem mamy osobno,kazde z nas do slubu mieszka u swoich rodzicow.

Hahaha, zawsze mnie to najbardziej śmieszy. Przed ślubem nie mamy wspólnej kasy, więc ja płacę za 20 gości ode mnie, ty płać misiu za swoich 80, bo to przecież twoja rodzina, a nie moja, ale już po ślubie hola hola, prezenty wspólne, także te od twoich 80ciu gości, bo to przecież już wspólna rodzina

[klajdla]

Napisane przez Narrhien

Hahaha, zawsze mnie to najbardziej śmieszy. Przed ślubem nie mamy wspólnej kasy, więc ja płacę za 20 gości ode mnie, ty płać misiu za swoich 80, bo to przecież twoja rodzina, a nie moja, ale już po ślubie hola hola, prezenty wspólne, także te od twoich 80ciu gości, bo to przecież już wspólna rodzina

Moga miec rownie dobrze osobne konta i osobna kase po slubie Ustalenia w kwestii finansowania slubu to indywidualna sprawa kazdej rodziny.

Gdybym miala juz teraz wspolny budzet, placimy po polowie.
Ale skoro ja studiuje, nie pracuje, mieszkam u rodzicow i poki co zadne pieniadze mnie nie lacza w moim TZ a co do zlotowki nasze wesele sponsoruja rodzice kazdej ze stron, to dlaczego np. jedna rodzina ma pokrywac gosci rodziny drugiej strony? Np. rodzice Panny Mlodej znaja tylko TZ i jego rodzicow, badz rodzenstwo a musza placic za jego ciotki, kuzynki i inne piate wody po kisielu, ktore zobacza tylko raz i pewnie na tym sie skonczy.
Takze nie wydaje mi sie to dziwne, ale calkiem racjonalne podejscie podzialu kosztow przy totalnie osobnym zyciu przed slubem.

Ale jesli ktos zrobi inaczej, niech robi Z pewnoscia go nie wysmieje.

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Napisane przez Narrhien

Hahaha, zawsze mnie to najbardziej śmieszy. Przed ślubem nie mamy wspólnej kasy, więc ja płacę za 20 gości ode mnie, ty płać misiu za swoich 80, bo to przecież twoja rodzina, a nie moja, ale już po ślubie hola hola, prezenty wspólne, także te od twoich 80ciu gości, bo to przecież już wspólna rodzina

Mnie też to śmieszy. Nie rozumiem dzielenia się kosztami przed ślubem co do złotówki, a po ślubie już wszystko wspólne...
Skoro po ślubie wszystko co moje jest także TŻa, to dlaczego mamy prowadzić księgowość weselną. My z TŻem podzielimy się tak kosztami, że założymy wspólne konto oszczędnościowe i kto ile będzie mógł tyle będzie wpłacał. Nikt nikogo nie będzie linczował za to, że ktoś dał więcej mimo, że gości miał mniej... chociaż gości też bym nie dzieliła na moje-twoje, bo przecież goście weselni są wspólni

[cleopadra]

Przed slubem ,jest moje ,twoje a po slubie bedzie nasze.Moj Tzet zarabia prawie 3 razy wiecej ode mnie,i to jego sprawa ma co wydaje swoje pieniadze przed slubem

[anannke]

Napisane przez cleopadra

Przed slubem ,jest moje ,twoje a po slubie bedzie nasze.Moj Tzet zarabia prawie 3 razy wiecej ode mnie,i to jego sprawa ma co wydaje swoje pieniadze przed slubem

tylko że to wcale nie chodzi o kontrolowanie wydatków drugiej strony ale o pewne podejście. co jak by ci zabrakło 500zł na wymarzoną suknię to kupisz inną bo ciebie nie stać i ukochany ci powie że sorry mała ale już tydzień po nagle magicznie się zmieni i będzie kochanie kupię ci tę sukienkę za 1000zł która ci się podoba? nie ma tu jakiegoś zgryzu?

uważam że zdrowe podejście to takie że organizuje się wspólnie - jak nie ma dysproporcji finansowych w rodzinach to jak się dzielą proporcjonalnie do liczby gości czy po pół czy jak uznają za stosowne to jest to ok bo jakoś się wspólnie płaci to wszystko. ale jeśli ustala się podział sztywny i jedna strona bez problemu płaci a druga ledwo ciuła to jest to trochę dziwne i takie wyliczenia co do złotówki. można to inaczej zrobić - np jedna osoba płaci za zespół i fotografa a druga za obrączki - i jeden wyda pewnie mniej, drugi więcej ale oboje zapłacą wszystko dla wspólnego wesela bez wyliczania złotówek.

[cleopadra]

Napisane przez anannke

tylko że to wcale nie chodzi o kontrolowanie wydatków drugiej strony ale o pewne podejście. co jak by ci zabrakło 500zł na wymarzoną suknię to kupisz inną bo ciebie nie stać i ukochany ci powie że sorry mała ale już tydzień po nagle magicznie się zmieni i będzie kochanie kupię ci tę sukienkę za 1000zł która ci się podoba? nie ma tu jakiegoś zgryzu?

uważam że zdrowe podejście to takie że organizuje się wspólnie - jak nie ma dysproporcji finansowych w rodzinach to jak się dzielą proporcjonalnie do liczby gości czy po pół czy jak uznają za stosowne to jest to ok bo jakoś się wspólnie płaci to wszystko. ale jeśli ustala się podział sztywny i jedna strona bez problemu płaci a druga ledwo ciuła to jest to trochę dziwne i takie wyliczenia co do złotówki. można to inaczej zrobić - np jedna osoba płaci za zespół i fotografa a druga za obrączki - i jeden wyda pewnie mniej, drugi więcej ale oboje zapłacą wszystko dla wspólnego wesela bez wyliczania złotówek.

Moj Tzet czesto placi za mnie takie sprawy typu kino czy dyskoteka bo zaraz mu mowie ze nie ide bo nie mam kasy.A jak mam kase to place za siebie.Jezeli chodzi o kupowanie ciuchow to go nigdy nie informuje o moich zamiarach,na ciuchy mam ustalona kwote i ide z kumpelka,nigdy z facetem.Po slubie bedziemy mieli wspolnie okreslona kwote na dane wydatki.my rozmawiamy o tym jak beda wygladac nasze finanse po slubie.Razem nie mieszkamy,wiec u nas nie wchodzi w gre trzymanie wspolnie kasy.

[Gubasia93]

Napisane przez klajdla

Gdybym miala juz teraz wspolny budzet, placimy po polowie.
Ale skoro ja studiuje, nie pracuje, mieszkam u rodzicow i poki co zadne pieniadze mnie nie lacza w moim TZ a co do zlotowki nasze wesele sponsoruja rodzice kazdej ze stron, to dlaczego np. jedna rodzina ma pokrywac gosci rodziny drugiej strony? Np. rodzice Panny Mlodej znaja tylko TZ i jego rodzicow, badz rodzenstwo a musza placic za jego ciotki, kuzynki i inne piate wody po kisielu, ktore zobacza tylko raz i pewnie na tym sie skonczy.
Takze nie wydaje mi sie to dziwne, ale calkiem racjonalne podejscie podzialu kosztow przy totalnie osobnym zyciu przed slubem.

Ale jesli ktos zrobi inaczej, niech robi Z pewnoscia go nie wysmieje.

Ja w ogóle nie rozumiem zapraszania osób, z którymi się w ogóle nie ma kontaktu.. Po co...? My zapraszamy tylko najbliższych i lubianych członków rodziny i całe wesele wyjdzie nam na 60 osób.
Płacimy za wszystko równo po połowie z konta oszczędnościowego specjalnie założonego właśnie na ten cel

[klajdla]

Napisane przez Gubasia93

Ja w ogóle nie rozumiem zapraszania osób, z którymi się w ogóle nie ma kontaktu.. Po co...? My zapraszamy tylko najbliższych i lubianych członków rodziny i całe wesele wyjdzie nam na 60 osób.
Płacimy za wszystko równo po połowie z konta oszczędnościowego specjalnie założonego właśnie na ten cel

Nie zapraszamy osob z ktorymi nie utrzymujemy kontaktu Napisalam dokladnie, ze chodzi mi o to gdy za wszystko placa rodzice i w przypadku dysproporcji gosci, jedni rodzice placa za ciotki albo kuzynki drugiej strony, ktorych zobacza raz w zyciu na weselu. Ja z TZ bedziemy z ta ciocia i kuzynkami utrzymywac kontakt, ale moi rodzice... watpie Dla mnie ciocia TZ bedzie rodzina, dla moich rodzicow nie. Dokladnie to napisalam powyzej w poscie. I powtorze, ze ja tez nie widze sensu zapraszania osob z ktorymi nie utrzymujemy kontaktow i dlatego wlasnie takich osob tez nie zapraszamy. I bedzie u nas 80 osob.

[Gubasia93]

Napisane przez klajdla

Nie zapraszamy osob z ktorymi nie utrzymujemy kontaktu Napisalam dokladnie, ze chodzi mi o to gdy za wszystko placa rodzice i w przypadku dysproporcji gosci, jedni rodzice placa za ciotki albo kuzynki drugiej strony, ktorych zobacza raz w zyciu na weselu. Ja z TZ bedziemy z ta ciocia i kuzynkami utrzymywac kontakt, ale moi rodzice... watpie Dla mnie ciocia TZ bedzie rodzina, dla moich rodzicow nie. Dokladnie to napisalam powyzej w poscie. I powtorze, ze ja tez nie widze sensu zapraszania osob z ktorymi nie utrzymujemy kontaktow i dlatego wlasnie takich osob tez nie zapraszamy. I bedzie u nas 80 osob.

Nie chciałam byś poczuła się urażona. Ja właśnie tak ogólnie napisałam, nie w odniesieniu konkretnie do twoje podziału wydatków.
Np. siostra mojego TŻa też planuje wesele i ma zamiar min zaprosić wszystkich sąsiadów rodziców, "by mieli się z kim pobawić".. Dla mnie to już przesada No ale jak kto woli

[klajdla]

Napisane przez Gubasia93

Nie chciałam byś poczuła się urażona. Ja właśnie tak ogólnie napisałam, nie w odniesieniu konkretnie do twoje podziału wydatków.
Np. siostra mojego TŻa też planuje wesele i ma zamiar min zaprosić wszystkich sąsiadów rodziców, "by mieli się z kim pobawić".. Dla mnie to już przesada No ale jak kto woli

Nie nie, spokojnie W ogole sie tak nie poczulam

Dla mnie tez to przesada, ale tak jak mowisz... co kto woli

[100procentbawelna]

U nas sprawa jest trochę inna, bo już mieszkamy razem. Żyjemy z pieniędzy zarabianych przez narzeczonego, a ślub z moich pieniędzy, które dorabiam (bo ogólnie się uczę). Rodzice opłacają obiad po ślubie: rodzice narzeczonego jego część rodziny, moi rodzice moją część rodziny.

[red_blues]

My z TŻ planujemy ślub i wydatki chcemy podzielić wg tradycyjnego zwyczaju, tj. catering, ciasto i inne pierdoły po stronie Panny Młodej, a wódka, napoje, drinki, samochód, zespół, kamerzysta, fotograf itp. po stronie Pana Młodego.

Oczywiście, każdy stosuje inny podział. Niektórzy mieszkają razem, więc finansują wspólnie, inni dzielą wydatki po połowie. Wszystko zależy od indywidualnych ustaleń.

[Kolor Bzu]

Jeśli płacą młodzi to powinni po pół wszystko (a raczej proporcjonalnie do zarobków), Jak płacą rodzice to niech między sobą ustalą.