Nie zdalam znow prawka po raz 10 co robic?

[Djuno]

Napisane przez letitiah

Jeśli ktoś nie zdaje za pierwszym, drugim, trzecim razem - ok, wszystkim się może zdarzyć. Ale jeśli ktoś zdaje 10 razy albo więcej, to po prostu znaczy, że nie umie się porządnie nauczyć i nie wyciąga wniosków z poprzednich niezdanych egzaminów.

Dodatkowo, ci wielokrotnie zdający nie liczą się z innymi użytkownikami drogi - zapłaciłam, więc muszę mieć prawo jazdy, chociaż stanowię zagrożenie, o czym świadczą błędy na kolejnych egzaminach. A pies to, pecha miałam, przecież to nie chodzi o innych, ja chcę jeździć!

[gumka24]

Napisane przez olenkasz

jak po tylu godzinach jazd nie panujesz nad samochodem i nie jesteś w stanie uciec przed krawężnikiem, to znaczy, że nie potrafisz się skupić i nie rozumiesz trajektorii jazdy auta.
nie wiem, po co ci to tłumaczę, naprawdę. setny raz.

czyli dla Ciebie albo ktos sie nadaje albo nie? takie podejscie o.

---------- Dopisano o 12:41 ---------- Poprzedni post napisano o 12:39 ----------

Napisane przez Djuno

Dodatkowo, ci wielokrotnie zdający nie liczą się z innymi użytkownikami drogi - zapłaciłam, więc muszę mieć prawo jazdy, chociaż stanowię zagrożenie, o czym świadczą błędy na kolejnych egzaminach. A pies to, pecha miałam, przecież to nie chodzi o innych, ja chcę jeździć!

nic w tym dziwnego ,ze skoro sie w cos inwestuje czas i pieniadz chce sie cos z tego mieć. Tez bys tak miala na moim miejscu. 3 tysiace nie lezy na ulicy, przykladalam sie do nauki, zaliczylam testy za 1 razem, a tu no coz..nie daje rady na ostatnim etapie.

[lilia_pamplemousse]

Napisane przez LusiaPlotkara

Bzdury piszesz. To sprawa indywidualna. Znam osoby dla ktorych egzamin byl znacznie bardziej stresujący niz prowadzenie samemu samochodu.

fajnie, ze znasz różne osoby.

stres nie jest logiczny, ale spróbujmy zastanowić się, czy bardziej stresujące jest prowadzenie samochodu z jakimś znudzonym brzuchatym panem obok (a tym samym zero odpowiedzialności) czy jednak wyjechanie po raz pierwszy samemu na ulicę z pełna świadomością co z tego może wyniknąć...

wiadomo, że troche przejaskrawiam. ale nerwowy kierowca to zły kierowca. jak mi ktoś powie że marzy o byciu pianistą, ale umiera przed występem publicznym, to też raczej stwierdzę ze nie ma predyspozycji.

[gumka24]

Napisane przez Djuno

Dodatkowo, ci wielokrotnie zdający nie liczą się z innymi użytkownikami drogi - zapłaciłam, więc muszę mieć prawo jazdy, chociaż stanowię zagrożenie, o czym świadczą błędy na kolejnych egzaminach. A pies to, pecha miałam, przecież to nie chodzi o innych, ja chcę jeździć!

chce jezdzic, pecha mam ze nie umiem nad soba panowac w stresie, a nie ze nie umiem jezdzić. Ale jazde tez moglabym podszkolić.

[Djuno]

Ty serio chciałaś usłyszeć, że KAŻDY nadaje się do kierowania czymś o masie do 3500kg, co można rozpędzić do 200km/h? Nie rozumiesz, że nie chcę, żebyś wjechała pojazdem na krawężnik, na którym stoję?

[gumka24]

Napisane przez lilia_pamplemousse

fajnie, ze znasz różne osoby.

stres nie jest logiczny, ale spróbujmy zastanowić się, czy bardziej stresujące jest prowadzenie samochodu z jakimś znudzonym brzuchatym panem obok (a tym samym zero odpowiedzialności) czy jednak wyjechanie po raz pierwszy samemu na ulicę z pełna świadomością co z tego może wyniknąć...

wiadomo, że troche przejaskrawiam. ale nerwowy kierowca to zły kierowca. jak mi ktoś powie że marzy o byciu pianistą, ale umiera przed występem publicznym, to też raczej stwierdzę ze nie ma predyspozycji.

bo nad soba nie mozna nauczyc sie panowac wypracowac smialosc, odwage? albo cos jest albo cos sie nie ma? A NIE MA czegos takiego jak praca nad soba?

[201701300929]

Napisane przez gumka24

Moim zdaniem to jest umiejetnosc do wyuczenia. Przeciez to nie jest fizyka kwantowa nie wiadomo jak skompoliwane. Sama jak zaczynalam bylam zielona nic nie rozumialam , zrobilam postep duzy. Ale faktycznie powinnam zmienic instruktora godziny odpoczac.;/

Moze 40 h to za malo wyjezdzilam.

A ja Ci dam inna rade-nie rob przerwy tylko wykup sobie kolejne 10-15-20 godzin i wtedy podchodz do egzaminu.

Ja zdawalam 4 razy z czego 2 razy byly po glupiej 4 miesiecznej przerwie (bo mialam sezon w pracy i nawet w weekendy nie moglam pojsc an egzamin) i byla to...glupota, wsiadac pierwszy raz za kolko po kilku mies przerwy (zwlaszcza nie umiejac super jezdzic bo nie czarujmy sie 30 h to nie tak duzo) +stres egzaminacyjny konczyl sie tym,ze np nie przejechalam tej nieszczesnej gorki bo mi auto zgaslo .

Dodatkowe godziny-najlepiej z roznymi instruktorami -daja wiele. Lepsza odpornosc na stres, wiecej praktyki, wylapywanie nowych bledow. Mysle,ze po prostu za malo jezdzilas w stosunku do tego ile potrzebujesz - a egzamin kosztuje tylko co 3 godzinki jazdy wiec lepiej wziac te godzinki niz 'praktykowac' na egzaminie.

[gumka24]

Napisane przez Djuno

Ty serio chciałaś usłyszeć, że KAŻDY nadaje się do kierowania czymś o masie do 3500kg, co można rozpędzić do 200km/h? Nie rozumiesz, że nie chcę, żebyś wjechała pojazdem na krawężnik, na którym stoję?

A Ty nie popelnialas nigdy bledow na jazdach? na egzaminach? jako swiadomy kierowca?

[SofiaPrunikos]

Napisane przez gumka24

chce jezdzic, pecha mam ze nie umiem nad soba panowac w stresie, a nie ze nie umiem jezdzić. Ale jazde tez moglabym podszkolić.

Mi mój instruktor na pierwszej jeździe powiedział "To ty prowadzisz pudło, które waży ponad tonę, to Ty go rozpędzasz do 50 km/h i to ty jesteś odpowiedzialna za wszystkie decyzje podjęte za kółkiem."

Musisz zacząć czuć odpowiedzialność za swoją jazdę. Nie zastanawiać się, że w razie czego instruktor/egzaminator zahamuje, tylko że to ty powinnaś przewidywać co się stanie na drodze i reagować.

Odpocznij chwile od jazd, zrelaksuj się i zapisz się, ale do INNEGO instruktora, bo mi się wydaje, że z tym czujesz się zbyt bezpiecznie i zamiast się szkolić i mieć nowe wyzwania, robisz cały czas to samo.

[Djuno]

Napisane przez gumka24

A Ty nie popelnialas nigdy bledow na jazdach? na egzaminach? jako swiadomy kierowca?

Przestań szukać usprawiedliwienia dla siebie w fakcie, że inni też popełniają błędy. Nie panujesz nad czymś, co może zabić. Chciałabyś, żeby ktoś, kto jeździ jak ty, wjechał w ciebie?

[Duszaniola]

Nie rozumiem tego ciągłego gadania, że Ziutek ma prawko, a dalej wymusza, że Krycha zdała za 20 razem, ale jej się w końcu udało. Serio, nie wiem, kiedy ludzie zrozumieją, że jazda samochodem to nie tylko przyjemność, ale też odpowiedzialność za innych ludzi. Co z tego, że Ziutek 5 razy wymusił pierwszeństwo i nic się nikomu nie stało. Ty możesz wymusić raz i zabić kogoś. Naprawdę nienawidzę tego przekonania, że każdy musi mieć prawko.

[Dorotti666]

Napisane przez olenkasz

nie masz pecha, po prostu nie potrafisz dobrze jeździć samochodem.


i nikt ci praktycznych rad nie da, no chyba że jedną- naucz się, to zdasz. innych rad nie ma.


inna sprawa, że nawet jak osiągniesz ten jakże wybujały cel i zdasz, to wówczas co? zrobisz wątek na wizażu "dajcie mi praktyczne porady jak mam jeździć po mieście, żeby nie mieć stłuczki?"??





nie wiem, czy to was, ludzie, nie dociera, że nie każdy człowiek na tym globie dysponuje takim poziomem skupienia i koncentracji, by nadawać się na kierowce? jakim smarkaczem mentalnym trzeba być, żeby to ignorować?





najlepiej, że potem, jak są wypadki, to stoją te baby na chodnikach i biadolą, łe boże, kto mu dał prawo jazdy, łe jezu, jak on zdał egzamin? no jak jak? DO BÓLU

Później będzie "mam prawko ale boje się sama jeździć"



Zgadzam się, że nie każdy nadaje się na kierowcę. I co z tego, że zda za 15 razem skoro nie będzie umiał opanować stresu podczas samodzielnej jazdy. Bo to jest o wiele trudniejsze niż egzamin pod okiem instruktora.

[nefretam]

Ja zdałam za 7 razem. Biorąc tabletki uspokajające przed egzaminem. Tak samo zdawałam egzaminy w szkole muzycznej. EGZAMIN mnie paraliżuje do tego stopnia. Egzamin zdałam w 2010 roku i do tej pory nie miałam żadnej stłuczki. Mieszkam w dużym mieście i średnio spędzam w aucie ponad godzinę dziennie. Nie jestem super kierowcą, nie umiem zaparkować w zatoczce 15cm większej od mojego auto, ale uważam, że całkiem poprawnie. Mam za to kilkoro znajomych którzy zdali za pierwszym razem i mieli już po kilka stłuczek z własnej winy.

[fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4]

Napisane przez gumka24

Troche pecha Domyslam sie , ze musi byc w tym duzo winy, bo to nie 5 tylko 10. Tylko wolalabym uslyszec praktyczne rady co zrobic by zdac, a nie ze sie to nie nadaje. To nic nie wnosi wartosciowego moim zdaniem i to jest takie uogolnianie. Chociaz nie wykluczam ze cos moze w tym być.Na teraz moze tak jest, bo moze nie umiem jezdzid dobrze, moze powinnam opanowac swoja glowe...ale to, ze nigdy sie nie nadam jest moim zdaniem niesprawiedliwe.

Ale jakie praktyczne rady? Twierdzisz, że znasz przepisy a przekraczasz prędkość i nie zatrzymujesz się na strzalce. Ja mogę dac Ci praktyczną radę: nie przekraczaj prędkości. A czemu Ty ją przekroczylas na egzaminie? To nie pech, to Ty nie ogarniasz samochodu, bo może byłaś za mało skupiona i tą prędkość przekroczyłas.

A wymuszenie pierwszeństwa? To jest mega poważny błąd. To nie jest tak, że co druga osoba popełnia taki błąd na egzaminie. A Ty zamiast wziąć się za siebie, to piszesz: a wam się nie zdarzyło wymusić/dostać mandat/przejechać na czerwonym? Otóż powiem Ci, że istnieje ogrom osób, którym to się nie zdarzyło. A to, że Tobie się zdarza, to znak, że jeszcze nie jesteś wystarczająco dobrym kierowcą, by zdać.

Moje rady:
- więcej skupienia i koncentracji podczas jazdy

- rób wszystko powoli, dwa razy wolniej niż teraz. Jedz predkoscia 40 zamiast 50 skoro przekraczanie to dla Ciebie problem. Cofaj i ruszaj POWOLI, nikt Ci za to nie da po łapach, lepiej powoli niż za szybko. Tak samo inne manewry.

- zmień instruktora, niech ktoś spojrzy na Ciebie świeżym okiem i zdejmie klapki z oczy. Bo póki co to obecny instruktor tylko Ci powtarza, że dasz sobie radę i Ty się tego trzymasz zamiast wziąć się za siebie w kwestii tego egzaminu. Dodatkowo potrenujesz jazdy z obcymi osobami, to może pomoże Ci to pokonać stres jazdy z egzaminatorem

- walcz ze stresem

[Djuno]

[1=fbf4f81e41525779832788c d71e9a6a506251643_6580de1 7ecce4;56891976]
- rób wszystko powoli, dwa razy wolniej niż teraz. Jedz predkoscia 40 zamiast 50 skoro przekraczanie to dla Ciebie problem. Cofaj i ruszaj POWOLI, nikt Ci za to nie da po łapach, lepiej powoli niż za szybko. Tak samo inne manewry.[/QUOTE]
Za to też ją obleją, tzw. mało dynamiczna jazda. No i serio, dwa razy wolniej zjeżdżać ze skrzyżowania?

[fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4]

Napisane przez gumka24

A Ty nie popelnialas nigdy bledow na jazdach? na egzaminach? jako swiadomy kierowca?

Ludzie popełniają błędy, zdarza się. Ale jeśli ktoś popełnia błąd ZA KAŻDYM RAZEM jak wsiada za kółko, to coś jest nie tak, rozumiesz?

Popelniasz błąd na każdym egzaminie, których miałaś 10. I to nie był pech, większość Twoich błędów, to poważne rzeczy.

Musisz skończyć z tym myśleniem, że inni popełniają błędy, to Ty też możesz. Musisz wziąć się za siebie. Odkryj przyczynę. Może wcale nie znasz przepisów albo jeździsz za szybko albo się nie skupiasz albo nie panujesz nad rękami? Samochód sam z siebie ot tak nie wjeżdża w krawężnik.

Kierowcy nie powinno móc się zdarzyć, że wjedzie w krawężnik lub wymusi pierwszenstwo - to nie jest normalne, to nie jest norma !

---------- Dopisano o 13:32 ---------- Poprzedni post napisano o 13:29 ----------

Napisane przez Djuno

Za to też ją obleją, tzw. mało dynamiczna jazda. No i serio, dwa razy wolniej zjeżdżać ze skrzyżowania?

Jakby jeździła wolniej, to łatwiej jest uniknąć wymuszenia. Wiem, że jest punkt o dynanicznej jezdzie, ale ona przekracza prędkość na egz... lepiej jest trochę zwolnić niż przekroczyc prędkość. Przede wszystkim niech wolniej robi manewry, zauważ ze pisała, że egzaminator dał jej po hamulcach gdy cofala...

[olenkasz]

prawo jazdy zrobiłam po 18 urodzinach, samochodem jeżdżę od 6 lat. zgadnij co, bezwypadkowo i bezmandatowo.

---------- Dopisano o 13:33 ---------- Poprzedni post napisano o 13:32 ----------

Napisane przez Djuno

Za to też ją obleją, tzw. mało dynamiczna jazda. No i serio, dwa razy wolniej zjeżdżać ze skrzyżowania?

owszem, owszem
mnie instruktorka zawsze zwracała uwagę, że za wolno to też niedobrze

[Djuno]

Napisane przez olenkasz

prawo jazdy zrobiłam po 18 urodzinach, samochodem jeżdżę od 6 lat. zgadnij co, bezwypadkowo i bezmandatowo.

Zatarłam kiedyś auto szefowej pod pracą, przyznam się. W sumie nawet śladu nie miała, u mnie na drzwiach za to szrama, a auto pożyczone...
I raz przestawiłam kosz na śmieci na podwórku, nawet nie wiedziałam, że tam stoi. Chyba jeszcze nie miałam prawa jazdy; właśnie wtedy zrozumiałam, że tylko mi się wydaje, że to takie proste i że muszę mieć oczy dookoła głowy.

[letitiah]

Napisane przez gumka24

Troche pecha Domyslam sie , ze musi byc w tym duzo winy, bo to nie 5 tylko 10. Tylko wolalabym uslyszec praktyczne rady co zrobic by zdac, a nie ze sie to nie nadaje. To nic nie wnosi wartosciowego moim zdaniem i to jest takie uogolnianie. Chociaz nie wykluczam ze cos moze w tym być.Na teraz moze tak jest, bo moze nie umiem jezdzid dobrze, moze powinnam opanowac swoja glowe...ale to, ze nigdy sie nie nadam jest moim zdaniem niesprawiedliwe.

Nie, Ty chcesz usłyszeć, że się z Tobą zgadzamy, że to pech. Chcesz zapewnienia, że nie powinnaś się poddawać i że umiesz jeździć, tylko nie zdajesz przez jakieś niezależne od Ciebie samej czynniki.

[eibhlin87]

Rozumiem, że ktoś zdaje za 3 czy nawet 5 razem, ale jak ktoś 10 razy nie zdał to według mnie nie nadaje się na kierowcę. Przekroczenie prędkości, wymuszenie pierwszeństwa!, najeżdzanie na krawężnik (podczas jazdy jak rozumiem?) to są bardzo duże błędy a nie drobnostki. Jak pierwszy raz wsiadłam za kółko to nie robiłam takich błędów a co dopiero na egzaminie...Niektózy się zwyczajnie nie nadają do prowadzenia i tyle. Zdałam za pierwszym razem, trochę jeździłam potem autem taty (do tej pory pamiętam jak jechałam pierwszy raz sama, bez taty czy chłopaka, to dopiero był stres). Od kilku lat nie prowadzę w sumie w ogóle, tylko parę razy, jak musiałam i to znienacka i mimo dużego stresu, w deszcz wsiadłam za kółko w dużym mieście i pojechałam sama, nie wjechałam w tramwaj/krawężnik/człowieka/inne auto, zaparkowałam bez problemu, nie zapomniałam o kierunkowskazach, nie wymusiłam pierwszeństwa itd. (a nie prowadziłam od kilku lat). Nie wierzę więc, że ktoś jest dobrym kierowcą ale głupiego egzaminu po raz kolejny nie może zdać. Nie każdy musi mieć prawo jazdy.

[loveve]

Zdałam za czwartym. Przyznaję się, że za pierwszym razem oblałam na placu - byłam tak zestresowana, że nie mogłam nad sobą zapanować. Wiedziałam, że nie dam rady... W jakiś sposób rozumiem, że się stresujesz ale za każdym razem? Za drugim i trzecim razem jechałam tam ale stres mijał bo wiedziałam czego się spodziewać. Udało mi się za czwartym razem - z podejściem prawo jazdy jest nie dla mnie, jadę ostatni raz. Udało się.
Popełniłam kilka błędów i nie uważam, że były to błahostki... Oblałam na łuku - to zwalam na stres, wymusiłam włączając się do ruchu, nie włączyłam kierunku przy parkowaniu pod supermarketem. Udało mi się jeżdżę od 2 lat, cały czas się uczę.
Instruktor nauczył mnie jednego: nie patrz na innych, Ty masz być kierowcą i to Ty zdajesz prawo jazdy, nie interesuj się czy lepsi czy gorsi zdają szybciej, każdy jeździ inaczej i nie da się postawić kierowcy obok siebie i porównywać.

[KaRo141289]

Nie zdałam 4razy, przed piątym uznałam ze dokupie co najmniej 10-15godzin i dopiero wtedy spróbuję. Dlaczego? Na pierwszym egzaminie były straszne warunki, zima, ciemno, lal deszcz, przyjechałam linie kończąc łuk. Drugi egzamin- juz pod koniec wjezdzalam z podporzadkowanej i zbyt wcześnie się zatrzymalam samochodem, miałam zbyt mała widoczność więc chciałam podjechać odrobinkę blizej- egzaminator uznał ze ludzie mogli uznać ze wymuszam pierwszeństwo. Trzeci egzamin- z nerwów zgasł mi 2 razy na łuku. Na czwarty egzamin poszłam mega zdenerwowana.. po 40 minutach jazdy na skrzyżowaniu zahamowalam zbyt mocno- egzaminator uznał ze inni mogli poczuć się zagrożeni.. instruktor twierdzi ze jeszcze bardzo dobrze, jeździłam z kilkoma instruktorami, samą widzę ze na jazdach nie popełniłam błędów.. nie zrzucam winy na egzaminatorów bo mam świadomość ze nerwy i ja zawalilam. Ale nie mam zamiaru rezygnowac- mam zamiar dalej dokupić jazdy i dużo dużo jeździć z instruktorem, aż w końcu pokonam nerwy również na egzaminie. Sądzę, że jeśli ktoś boi się jeździć, nie umie nic po wielu godzinach, itd to powinien zrezygnować. W innym przypadku trzeba się dalej uczyc-a nie liczyć na szczęście na egzaminie.

[Dorotti666]

Napisane przez KaRo141289

Nie zdałam 4razy, przed piątym uznałam ze dokupie co najmniej 10-15godzin i dopiero wtedy spróbuję. Dlaczego? Na pierwszym egzaminie były straszne warunki, zima, ciemno, lal deszcz, przyjechałam linie kończąc łuk. Drugi egzamin- juz pod koniec wjezdzalam z podporzadkowanej i zbyt wcześnie się zatrzymalam samochodem, miałam zbyt mała widoczność więc chciałam podjechać odrobinkę blizej- egzaminator uznał ze ludzie mogli uznać ze wymuszam pierwszeństwo. Trzeci egzamin- z nerwów zgasł mi 2 razy na łuku. Na czwarty egzamin poszłam mega zdenerwowana.. po 40 minutach jazdy na skrzyżowaniu zahamowalam zbyt mocno- egzaminator uznał ze inni mogli poczuć się zagrożeni.. instruktor twierdzi ze jeszcze bardzo dobrze, jeździłam z kilkoma instruktorami, samą widzę ze na jazdach nie popełniłam błędów.. nie zrzucam winy na egzaminatorów bo mam świadomość ze nerwy i ja zawalilam. Ale nie mam zamiaru rezygnowac- mam zamiar dalej dokupić jazdy i dużo dużo jeździć z instruktorem, aż w końcu pokonam nerwy również na egzaminie. Sądzę, że jeśli ktoś boi się jeździć, nie umie nic po wielu godzinach, itd to powinien zrezygnować. W innym przypadku trzeba się dalej uczyc-a nie liczyć na szczęście na egzaminie.

Kierowca powinien umieć jeździć w warunkach i zwalanie winy na złą pogodę według mnie jest słabą wymówką.

[KaRo141289]

Raz pogoda była zła. Pozostałe razy nie i nie wiem czy zauważyłaś ze nie zwalam winy na nic, wiem ze to ja zawalilam. Ale to nie oznacza ze trzeba się poddać. To tylko oznacza że Trzeba się dalej uczyc.

[emma8]

Napisane przez eibhlin87

Rozumiem, że ktoś zdaje za 3 czy nawet 5 razem, ale jak ktoś 10 razy nie zdał to według mnie nie nadaje się na kierowcę. Przekroczenie prędkości, wymuszenie pierwszeństwa!, najeżdzanie na krawężnik (podczas jazdy jak rozumiem?) to są bardzo duże błędy a nie drobnostki. Jak pierwszy raz wsiadłam za kółko to nie robiłam takich błędów a co dopiero na egzaminie...Niektózy się zwyczajnie nie nadają do prowadzenia i tyle. Zdałam za pierwszym razem, trochę jeździłam potem autem taty (do tej pory pamiętam jak jechałam pierwszy raz sama, bez taty czy chłopaka, to dopiero był stres). Od kilku lat nie prowadzę w sumie w ogóle, tylko parę razy, jak musiałam i to znienacka i mimo dużego stresu, w deszcz wsiadłam za kółko w dużym mieście i pojechałam sama, nie wjechałam w tramwaj/krawężnik/człowieka/inne auto, zaparkowałam bez problemu, nie zapomniałam o kierunkowskazach, nie wymusiłam pierwszeństwa itd. (a nie prowadziłam od kilku lat). Nie wierzę więc, że ktoś jest dobrym kierowcą ale głupiego egzaminu po raz kolejny nie może zdać. Nie każdy musi mieć prawo jazdy.

Tak jak pisałam wcześniej, zdałam egzamin za 8 razem, sama za kółko wsiadłam po kilku latach SAMA i nie wymuszam, wjeżdżam pod górkę, jak mi zgaśnie samochód to bez stresu odpalam ponownie, nie popełniam żadnego z tych błędów które popełniałam na kolejnych egzaminach. Na początku faktycznie jeździłam wolniej, bardzo uważnie, ale szybko się wyrobiłam. Jazda na egzaminie a jeżdżenie później samemu to jest zupełnie inna bajka.

[berenka]

gumka24
Powinnas na to zwrocic uwage:

Napisane przez Djuno

No jasne, egzaminatorzy się mylą.

W momencie, kiedy uświadomi sobie, że jest kiepska, ma szansę to naprawić. Dopóki wierzy w to, że ma pecha, nie zrobi nic, żeby sobie pomóc, tylko będzie narzekać, że inni są gorsi, a zdają.

Najlepiej o tym świadczy fakt, że niektóre egzaminy oblała, bo stworzyła prawdziwe zagrożenie, a ona to bagatelizuje.

Tak, ale w tym celu niech najpierw nauczy się nad sobą panować, a potem stara się o prawo jazdy. Nie odwrotnie.

Napisane przez olenkasz

jak po tylu godzinach jazd nie panujesz nad samochodem i nie jesteś w stanie uciec przed krawężnikiem, to znaczy, że nie potrafisz się skupić i nie rozumiesz trajektorii jazdy auta.
nie wiem, po co ci to tłumaczę, naprawdę. setny raz.

Napisane przez gumka24

chce jezdzic, pecha mam ze nie umiem nad soba panowac w stresie, a nie ze nie umiem jezdzić. Ale jazde tez moglabym podszkolić.

To nie pech.

Napisane przez gumka24

bo nad soba nie mozna nauczyc sie panowac wypracowac smialosc, odwage? albo cos jest albo cos sie nie ma? A NIE MA czegos takiego jak praca nad soba?

I wychodzi na to,ze rozumiesz co oznacza praca nad sobą.

Serio, zmien instruktora, przynajmniej na chwile.

---------- Dopisano o 15:11 ---------- Poprzedni post napisano o 15:03 ----------

Albo porozmawiaj poważniej i bardziej szczerze ze swoim aktualnym instruktorem.

[stesia]

wydaje mi się że autorka może mieć problem ze zbyt wielką pewnością siebie jeśli chodzi o jazdę, wydaje jej się że jeździ super mimo że nie do końca tak jest, a później popełnia błędy i zamiast przyznać się że zrobiła błąd to mówi że ma pecha albo że to były błachostki, no i lepiej by było żeby dopóki jej ta pewność siebie nie przejdzie to żeby tego prawka nie dostała, bo wydaje mi się że będzie kolejnym kierowcą który uważa że super jeździ, zdany egzamin ją w tym utwierdzi i będzie jeździć aż przez pewność siebie nie spowoduje wypadku, bo co tam wymuszenie czy przekroczenie prędkości.
odpowiadając na pytania autorki nie nie wymusiłam nigdy na jazdach pierwszeństwa, za to zdarzało się na jazdach i raz na egz że mogłam jechać ale bałam się że jednak nie wyrobię. na czerwonym też nigdy nie przejechałam, zatrzymywałam się na strzałce i stopie.
autorko wykup sobie godz u innego instruktora może tylko wydaje ci się że jeździsz dobrze, może inny instruktor powie ci że wcale tak nie jest, może przy swoim czujesz się na tyle pewnie i spokojnie że idzie ci wtedy lepiej. piszesz że nie zdałaś dziesiąty raz a wyjeździłaś tylko 40 godz wychodzi że jedna dodatkowa na każdy egz no trochę mało według mnie.
i te błędy co popełniasz to nie są błahostki, wymuszając pierwszeństwo możesz doprowadzić do wypadku, nie przyszło ci do głowy że ta druga osoba może za późni zauważyć że wymuszasz i nie wyrobi? piszesz że egzaminator musiał zahamować przed bramą bo za szybko cofałaś, no jak widać robiłaś to źle bo jakby nie zareagował to wjechałabyś w bramę, a co jakby to nie była brama tylko samochód albo człowiek? o drobnym błędzie można mówić jak nie włączysz kierunkowskazu jak masz absolutną pewność że nikt nie jedzie a nie w takich przypadkach. i nie mów że wykułaś teorię i ją zdałaś bo teoria znajomość przepisów i znaków też jest ważna ale co innego jest przysiąść i wyuczyć sie teorii a co innego jeździć i nie zagrażać bezpieczeństwu innym.
jak miałam raz jazdę to jeździła z nami dziewczyna, mówiła że kolejny już raz podchodzi do egz i około 50 godz wyjeździła, przez 2 godz instruktor wyłapał jej 7-8 błędów przez które by nie zdała więc jak widać dalej się nie nadawała.
a co do osób które zdają za 10 razem to znam jedną zdawała coś koło tego, teraz jeździ bardzo dobrze ale ma już jakieś 10 lat praktyki jeździ często, nie wiem jak było na początku po zdaniu ani dlaczego oblewała, nie wiem jak wtedy jeździła czy robiła błędy ale to że teraz jeździ tak to pewnie duża zasługa praktyki.

[kahoko hino]

gumka, na tym etapie nie nadajesz się na kierowcę. koniec. nie, że pech. wydałaś 3 tysie? trzeba było realniej patrzeć na własne możliwości. to, że teraz wydasz i kolejne 10 tysięcy nic nie zmieni - bo Ty póki co jesteś złym kierowcą, nie nadajesz się do dopuszczenia do ruchu ulicznego. odpuść temat, poczekaj z rok, może dwa. zmienisz się nieco, może nie będziesz już tak roztrzepana, lepiej ogarniesz całą sytuację. zdanie prawa jazdy to nie jest jakaś wielka sztuka, więc jeśli go ciągle nie zdajesz, to znaczy, że to w Tobie jest problem, a nie w całej reszcie.

[_Supernova_]

Napisane przez Djuno

Te, co się nie poddają - dopuszczacie do siebie możliwość, że osoba, która nie potrafi opanować się przez 10 egzaminów, może kogoś zabić?

Tak, ja wiem, maturzysta w passacie z prawem jazdy od miesiąca jeździ jak szalony (chociaż statystyki wskazują, że rutyna jest równie niebezpieczna), ale serio, fakt, że autorka jest kobietą nie oznacza, że z automatu nie będzie stanowić zagrożenia.

Tia,bo to jest takie mega trudne,ze nie da sie nauczyc.Predzej taka osoba bedzie ostrozna,niz ta zbyt pewna siebie za kolkiem.Ja zdalam za 4 czy 5 razem i w zyciu bym sie nie poddala.Stres mnie blokowal na egzaminach.Teraz sporo lat pozniej,zero kolizji,stluczek,jezdze dobrze.Warto uparcie dazyc,bo da sie tego nauczyc,plus cwiczyc jazdy,cwiczyc.

[9bfc43f248fa3dd370e3b645ec22fc32ebbe1d0f]

dziewczyno, Ty nie masz pecha tylko nie umiesz jeździć. Twoje błędy to nie są jakieś pierdoły, mimo że tak bardzo chcesz je traktować w ten sposób. i póki tego nie zrozumiesz absolutnie nie powinnaś siadać za kierownicą...