Jak poradzić sobie z ogromną chęcią wzięcia ślubu i posiadania dzieci?

[faf3d67d51656f0b2bcdb9f98a45434bc3aa12e6]

Napisane przez ptasie__mleczko

nie siłą, ale rozmową i argumentacją można go spróbować nakłonić. A jeśli rozmowy nie pomogą to nie pozostaje nic innego jak tylko się rozstac i szukać sobie innych połowiek. Nikt tu nikogo ma nie zmuszać, tylko wspólną rozmową mają sobie wypracować kompromis. Są w takim wieku, że takie tematy powinny być u nich normalne. Jeśli się nie dogadają to trzeba się rozstać i tyle. Natomiast osobiście uważam, że najgłupszym rozwiązaniem jest myślenie "nie chce, to odchodzę, bo gdyby chcial to by sie już dawno oświadczył" itp. Faceci myślą inaczej niż kobietom się wydaje. Więc warto ten temat przegadać, ale nie aluzjami i żarcikami tylko prosto z mostu. Z konkretami. Moim zdaniem większość problemów męsko-damskich polega na tym, że nie potrafimy ze sobą rozmawiąc- ale rozmawiać tak,żeby sie dogadać. Zmuszanie do czegokolwiek drugiej osoby mija się kompletnie z sensem, jak i również tkwienie w takim bezsensownym związku, z którego nic nie wynika, bo ludzie ze sobą nie rozmawiają jak należy.

Dla przykładu: mój tż jak bylismy parą zawsze mówił, że żona dopiero po 30tce. I tak gadał gadał, aż pewnego dnia doszłam do wniosku, że skończyłam studia i nie chcę czekać do 30tki aż on sie ogarnie itp. Razem byliśmy już z 5 lat może. Pogadaliśmy raz (orientacyjnie jak on to widzi), to stwierdził, ze dla niego za wcześnie na takie rzeczy itp. Przemyślalam sprawę i pogadaliśmy drugi raz, już bardzo konkretnie. Że nie ma na co czekać, że jesteśmy tyle lat razem, że sie już bardzo dobrze znamy i jeśli mu to nie odpowiada to nie ma na co czekać i albo w jedną stronę albo w drugą. Dałam mu czas rok na przemyślenie sprawy. I po roku się oświadczył. Nikt tu nikogo nie zmuszał, aczkolwiek tż mówi, że po prostu tamtą rozmową przyspieszyłam to wszystko, bo on i tak by mi się oświadczył tylko chciał kilka lat później, nie zdawał sobie sprawy, że dla mnie to takie ważne itp. I wtedy zrozumiałam, że trzeba jeszcze UMIEĆ z drugą osobą rozmawiać. I czasem po prostu trzeba przycisnąć kogoś do ściany, żeby się wreszcie zdecydował. To są trudne rozmowy, trzeba je dobrze przemyslec. Ale trzeba to zrobić. Po prostu.

Ja wiem, że wizaż ma tylko jedną radę: zostaw go. Moim zdaniem rada bezsensowna. Wiem również, że nie można wszystkiego od razu przekreślać, bez wcześniejszej próby porozumienia. Ja jestem w związku 10 lat i myslę, że wiele mężatek z większym stażem będzie miało podobne zdanie. Że warto sie dogadać a nie zabierac swoje grabki i iść do innej piaskownicy.

No ale skoro on nie chce teraz dziecka to ona go żadnymi argumentami nie przekona, a nawet jeśli to on ma wziąć ślub i mieć dziecko, bo autorka tak chce, a sam być nieszczęśliwy? Może facet autorki zdaje sobie sprawę, że nie dojrzał do roli męża i ojca i właśnie myśli i działa w sposób odpowiedzialny, a nie decyduje się na coś wbrew sobie, bo go dziewczyna siłą do tego namawiała. Każdy musi sam dojrzeć do tak poważnych decyzji, nie można nikogo w tym poganiać, bo robienie czegoś wbrew sobie nigdy się dobrze nie kończy.

[7cd1d0bf3fc279e4e45587f61c3d7242fa9c0a30]

Napisane przez ptasie__mleczko

A ja Cię rozumiem. Macie już swoje lata, macie zabezpieczenie finansowe, oboje pracujecie. Na co czekać? Staranie się o dziecko - też nigdy nie wiadomo jak będzie. Jednym się udaje od razu, innym po kilku miesiącach a jeszcze innym po kilku latach. Więc na co czekać? Im jesteś starsza tym trudniej zajść w ciąże. Też tak myślałam jak Twój facet. Najpierw ślub, potem praca, mieszkanie itd. Mam to wszystko. Od roku staramy się o dziecko i nic. Chodzę po lekarzach - niby wszystko dobrze. Także wcale nie jest łatwo. Musisz z nim dużo rozmawiać, wyjaśnic że zajść w ciąże to nie jest takie proste. Że przecież nie ma na co czekać, tym bardziej że on sam nic nie wie. Ale najpierw go nakłon do ślubu (można zrobić sam cywilny/kościelny+obiad) i wcale dużo kasy nie wyjdzie. A w domu zrobić imprezę dla znajomych np. Musicie dużo że sobą rozmawiać. Ale chyba najpierw bym poruszyła kwestię ślubu, dopiero po ślubie - dziecka. Mów że to dla Ciebie bardzo ważne itp. No Ty go znasz najlepiej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ale jak on nie chce to co teraz? Ma splodzic jej dziecko, a co zrobi z tym dzieckiem to juz jej sprawa? On tez ma uczucia i jego sa takie, ze nie chce dziecka teraz i moze nie zechce. Ma mu codziennie wieczorem dawac wyklad, ze czas ucieka i go namawiac na dziecko? Chcialabys zeby Tobie ktos tak robil?

---------- Dopisano o 14:29 ---------- Poprzedni post napisano o 14:25 ----------

[1=20e6ad78eac783f5bf2c2aa a836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb 026b9e;81934766]Nie rozumiem tego ,kiedyś był takie czasy w których ludzie zawierali małżeństwa i rodzinę mając 20lat czy nawet 18 i nikogo to nie dziwiło a dzisiaj kobieta prawie przed 3o marząca o macierzyństwie to szalona desperatka według niektórych . Niepoważne .


Moim zdaniem Autorka ma słuszne obawy i wątpliwość ,uważam że jej wiek jest dostateczny aby zaczęła myśleć o sformalizowaniu związku i macierzyństwie zwłaszcza że ma obawy co do tego czy starczy jej czasu ze względu na swoją chorą tarczycę i ryzyko zachorowani na chorobę nowotworową w jej rodzinie .Jeśli Autorka chciałabym mieć więcej niż jedno dziecko to jasne jest że czekanie teraz do ostatniego dzwonka jest niewskazane .Facet moim zdaniem nie bardzo liczy się z tymi aspektami ,sam ma mnóstwo czasu jako mężczyzna który nie posiada zegaru biologicznego ani czynników utrudniających zajście w ciąże.


Ja w Twojej sytuacji może Autorko dałabym facetowi maksymalnie z pół roku i potem powróciła do tematu. Myśl o Sobie przede wszystkim jeśli on zdania nie zmieni to bym odeszła i szukała innego
kaydata na męża i ojca. Warto na początku relacji wskazać że nie chcesz się bujać ze ślubem kilka lat i wolałabyś wiedzieć szybciej czy to skończy się wspólną przyszłością czy odwlekaniem tej decyzji w nieskończoność.m[/QUOTE]
A ktos tu pisal, ze to nienormalne, ze chce dziecka i slubu?
Ludzie kiedys zyli bez lekow, pradu i chalupach ze strzecha. To znaczy, ze to bylo dobre? Kiedys slub 50 latka z 14 bylo norma, a dziecko plodzili wraz z pierwsza miesiaczka. To znaczy, ze to bylo dobre? 20 lat teraz to niezbyt dobry wiek, chyba, ze juz jest sie dostatecznie dojrzalym, ma sie wykształcenie i stala prace.


Autorko, rozmijacie sie w tak fundamentalych kwestiach. To normalne, ze masz takie pragnienia, ale normalne jest tez, ze on ma inne. Nie da sie tego pogodzic, nie ma tutaj kompromisu. Jesli zostaniesz to mozesz zalowac, bo facet zdania moze nie zmienic. I co wtedy?

[brokulka]

Smutna historia kiedy para ma zupełnie inne wizje przyszłości, rodziny, związku... nawet nie potrafie sobie wyobrazić sytuacji w której mój facet nie chce mieć dziecka i nie potrafi powiedzieć kiedy będzie chciał. Zastanawiam sie co by powiedział gdybyś mu postawiła ultimatum, choćby takie eksperymentalne. Wyłożyłą kawe na ławe, że bardzo tego chcesz, ze ma sie określic albo koniec. Może sie przejmie że nie żartujesz i zrozumie jakie to dla ciebie wazne. A jak nie to może nie jest wart bycia tym jedynym.

[7cd1d0bf3fc279e4e45587f61c3d7242fa9c0a30]

Napisane przez brokulka

Smutna historia kiedy para ma zupełnie inne wizje przyszłości, rodziny, związku... nawet nie potrafie sobie wyobrazić sytuacji w której mój facet nie chce mieć dziecka i nie potrafi powiedzieć kiedy będzie chciał. Zastanawiam sie co by powiedział gdybyś mu postawiła ultimatum, choćby takie eksperymentalne. Wyłożyłą kawe na ławe, że bardzo tego chcesz, ze ma sie określic albo koniec. Może sie przejmie że nie żartujesz i zrozumie jakie to dla ciebie wazne. A jak nie to może nie jest wart bycia tym jedynym.

Wybacz, ze sie czepiam za slowka. Ale uwazasz, ze jak facet nie zmusi sie do slubi i dziecka, bo autorka tak chce to nie jest wart do bycia tym jedynym?
Dlaczego ludzie nie rozmawiaja o tym wczesniej? Takie rzeczy omawia sie na poczatku

[faf3d67d51656f0b2bcdb9f98a45434bc3aa12e6]

Napisane przez brokulka

Smutna historia kiedy para ma zupełnie inne wizje przyszłości, rodziny, związku... nawet nie potrafie sobie wyobrazić sytuacji w której mój facet nie chce mieć dziecka i nie potrafi powiedzieć kiedy będzie chciał. Zastanawiam sie co by powiedział gdybyś mu postawiła ultimatum, choćby takie eksperymentalne. Wyłożyłą kawe na ławe, że bardzo tego chcesz, ze ma sie określic albo koniec. Może sie przejmie że nie żartujesz i zrozumie jakie to dla ciebie wazne. A jak nie to może nie jest wart bycia tym jedynym.

A może niech ona zrozumie, że on dziecka teraz nie chce? I to ona w takiej sytuacji nie jest warta bycia tą jedyną, jeśli tego nie rozumie?

Chyba obojga zdanie i obojga przekonania są ważne a nie tylkk jej. I dlaczego to on ma się do czegoś zmuszać i robić coś wbrew sobie?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

[1=20e6ad78eac783f5bf2c2aa a836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb 026b9e;81934766]Facet moim zdaniem nie bardzo liczy się z tymi aspektami ,sam ma mnóstwo czasu jako mężczyzna który nie posiada zegaru biologicznego ani czynników utrudniających zajście w ciąże.
m[/QUOTE]

Ma dokładnie tyle samo czasu co kobieta. Bycie ojcem to nie tylko wytrysk i zapłodnienie. Dzieci trzeba jeszcze mieć kiedy wychować - trzeba na to czasu, zdrowia i forsy.
Biologicznie facet z czasem też traci zdolność płodzenia. Banki spermy np. nie chca 'materiału' od panów 35+. Skad w tobie przekonanie, że facet to heros ze spiżu, którego prawa biologii nie dotycza ?

Zrobiłabym jak mówi ptasie_mleczko. Porozmawiać, dać czas na przemyślenie i decyzja: wóz albo przewóz. Nie ma sensu tego przeciagać, bo po co ?

[nefretam]

Byłam w identycznej sytuacji jeszcze pół roku temu. Nawet prawie wymusilam zaręczyny. 2 tygodnie po tym jak ustaliłam u jubilera rozmiar pierścionka mój facet odszedł. Byliśmy razem 3,5 roku.
Przepraszał, ale powiedział, że on widzi życie zupełnie inaczej niż ja, nie chce ślubu i dzieci.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ruda_beksa]

[1=20e6ad78eac783f5bf2c2aa a836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb 026b9e;81934766]Nie rozumiem tego ,kiedyś był takie czasy w których ludzie zawierali małżeństwa i rodzinę mając 20lat czy nawet 18 i nikogo to nie dziwiło a dzisiaj kobieta prawie przed 3o marząca o macierzyństwie to szalona desperatka według niektórych . Niepoważne .
[/QUOTE]

Niepoważne to jest gadanie o dawnych czasach jakby to był jakikolwiek rozsądny argument.

Dawniej ludzie palili w domu świecami (romantycznie ) i chodzili do studni po wodę (świeże powietrze)

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

[1=faf3d67d51656f0b2bcdb9f 98a45434bc3aa12e6;8194525 6]A może niech ona zrozumie, że on dziecka teraz nie chce? I to ona w takiej sytuacji nie jest warta bycia tą jedyną, jeśli tego nie rozumie?

Chyba obojga zdanie i obojga przekonania są ważne a nie tylkk jej. I dlaczego to on ma się do czegoś zmuszać i robić coś wbrew sobie?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
Widocznie dla niektórych robienie bejbika wtedy kiedy zachce jaśnie pani jest jedyną słuszna opcją.
A potem płacz, że cała opieka nad dzieckiem spada na nią.

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Napisane przez ruda_beksa

Niepoważne to jest gadanie o dawnych czasach jakby to był jakikolwiek rozsądny argument.

Dawniej ludzie palili w domu świecami (romantycznie ) i chodzili do studni po wodę (świeże powietrze)

zapomniałaś o wychodku

Autorko, zadajesz złe pytanie. "Jak poradzić sobie z ogromną chęcią wzięcia ślubu i posiadania dzieci?" - to nie są pragnienia, z którymi trzeba sobie "poradzić". Problem w tym, że Ty masz inną wizję życia i związku od Twojego partnera. W pewnych sprawach trudno o kompromis - nie można "trochę" zawrzeć ślubu, albo "trochę" mieć dziecko. To fundamentalne kwestie, które warto omówić jak najwcześniej, żeby uniknąć w przyszłości rozczarowań i, jak niektórzy to odbierają, poczucia straconego czasu na nieperspektywiczny dla nich związek.

[ruda_beksa]

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;8194801 1]zapomniałaś o wychodku
[/QUOTE]

swojskie klimaty

[Asior77]

Napisane przez ruda_beksa

swojskie klimaty

Jeszcze brakuje tylko co bóg dał

[adult90]

Napisane przez Karena 73

On nie chce z Tobą ślubu i dzieci, bo nie potraficie się dogadać w ważnych kwestiach. Serio tego nie rozumiesz? To kolejny wątek o tym krótkim związku. Moim zdaniem desperacją jest dążenie do ślubu w tym przypadku. On nawet nie udaje i nie określa jakiejś tam Waszej przyszłości. Mówi nie teraz, może kiedyś, ale nie wie kiedy. On wie, że Wam się nie układa i nie planuje nic z Tobą.

Moim zdaniem Autorka układa sobie plany z kimś, kto nie ma wobec niej planów. Rozminęli się, są bo są.
Moim zdaniem związek nie rokuje, bo są dwa sprzeczne podejścia do dalszej wspólnej egzystencji.
On chce się jeszcze niezobowiązująco bujać na kocią łapę, Ty chcesz przysięgi i założenia rodziny. Może to brutalne, ale uważam że nie dogadacie się.

P.S.
Nie czekaj latami.
Daj mu limit, jeśli za rok nie bedzie wiedział czego chce - ja bym go zostawiła.

[White_Dove]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;81947446]Widocznie dla niektórych robienie bejbika wtedy kiedy zachce jaśnie pani jest jedyną słuszna opcją.
A potem płacz, że cała opieka nad dzieckiem spada na nią.[/QUOTE]
Dokładnie i kolejny watek na wizazu.
Bedzie co czytac

[20e6ad78eac783f5bf2c2aaa836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb026b9e]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;8194594 6]Ma dokładnie tyle samo czasu co kobieta. Bycie ojcem to nie tylko wytrysk i zapłodnienie. Dzieci trzeba jeszcze mieć kiedy wychować - trzeba na to czasu, zdrowia i forsy.
Biologicznie facet z czasem też traci zdolność płodzenia. Banki spermy np. nie chca 'materiału' od panów 35+. Skad w tobie przekonanie, że facet to heros ze spiżu, którego prawa biologii nie dotycza ?

Zrobiłabym jak mówi ptasie_mleczko. Porozmawiać, dać czas na przemyślenie i decyzja: wóz albo przewóz. Nie ma sensu tego przeciagać, bo po co ?[/QUOTE]



Może mężczyzna ma jakieś ograniczenia w tym względzie ale to kobiety przeważnie mają problemy z zajściem w ciąże i niepłodność a nie mężczyźni . W sytuacji Autorki i jej problemów zdrowotnych czekanie jest jeszcze bardziej niewskazane . Autorka twierdzi że razem z partnerem mają czas ,sposobność i zdrowie czy fundusze na wychowanie potomstwa..

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

[1=20e6ad78eac783f5bf2c2aa a836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb 026b9e;81955386]Może mężczyzna ma jakieś ograniczenia w tym względzie ale to kobiety przeważnie mają problemy z zajściem w ciąże i niepłodność a nie mężczyźni . W sytuacji Autorki i jej problemów zdrowotnych czekanie jest jeszcze bardziej niewskazane .[/QUOTE]

Czy ja dobrze czytam, Ty kwestionujesz problemy mężczyzn z płodnością?

20-30% of infertility cases are due to male infertility, 20-35% are due to female infertility, and 25-40% are due to combined problems in both parts.In 10-20% of cases, no cause is found.

[ruda_beksa]

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;8195552 1]Czy ja dobrze czytam, Ty kwestionujesz problemy mężczyzn z płodnością?

20-30% of infertility cases are due to male infertility, 20-35% are due to female infertility, and 25-40% are due to combined problems in both parts.In 10-20% of cases, no cause is found.[/QUOTE]

O tym pan inżynier nie mówił!

[eyo]

Napisane przez White_Dove

Co złego jest w byciu matka po 30??? Nie ogarniam serio.... Bedziesz wtedy staruszka?? To nie lata 90 gdy kobieta pierwsze dziecko czesto miała w wieku 21 lat.

a co złego w tym, że ktoś chce mieć dziecko przed 30stką?
ja na przykład urodziłam się jak moi rodzice byli bliżej 40stki niż 30stki i z punktu widzenia dziecka gdybym mogła wybrać to wolałabym aby rodzice byli jednak te 10 lat młodsi (z bardzo wielu powodów) i z tego względu zawsze chciałam mieć dziecko przed 30stką - nie wolno mi? kwestia tylko w tym żeby sobie znaleźć kogoś kto w danym czasie podzieli z Tobą Twoje plany i tyle

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;8194594 6]Ma dokładnie tyle samo czasu co kobieta. Bycie ojcem to nie tylko wytrysk i zapłodnienie. Dzieci trzeba jeszcze mieć kiedy wychować - trzeba na to czasu, zdrowia i forsy.
Biologicznie facet z czasem też traci zdolność płodzenia. Banki spermy np. nie chca 'materiału' od panów 35+. Skad w tobie przekonanie, że facet to heros ze spiżu, którego prawa biologii nie dotycza ?

Zrobiłabym jak mówi ptasie_mleczko. Porozmawiać, dać czas na przemyślenie i decyzja: wóz albo przewóz. Nie ma sensu tego przeciagać, bo po co ?[/QUOTE]

dokładnie, faceta nie ma co skreślać na dzień dobry ale trzeba porozmawiać i ustalić czy i na ile się rozmijacie w priorytetach, na jakie kompromisy jesteście w stanie pójść - może uda się dogadać a może będzie trzeba się rozstać...

pamiętaj autorko tylko o jednym - jak się nie dogadacie to zastanów się dwa razy czy warto rezygnować z własnej wizji na życie tylko po to żeby zatrzymać na stałe męskie gacie u boku

Napisane przez ruda_beksa

Niepoważne to jest gadanie o dawnych czasach jakby to był jakikolwiek rozsądny argument.

Dawniej ludzie palili w domu świecami (romantycznie ) i chodzili do studni po wodę (świeże powietrze)

najlepsze to jest to, że każdy kto pisze o tym jak to było w dawnych czas pisze o tym w internecie, którego w dawnych czasach nie było ja zawsze ale to zawsze zachęcam fanów dawnych czasów do odstawienia, z długiej listy dobrodziejstwa czasów obecnych, w pierwszej kolejności internetu

[januszpolak]

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;8195552 1]Czy ja dobrze czytam, Ty kwestionujesz problemy mężczyzn z płodnością?

20-30% of infertility cases are due to male infertility, 20-35% are due to female infertility, and 25-40% are due to combined problems in both parts.In 10-20% of cases, no cause is found.[/QUOTE]

I to trzeba rozgłaszać i wbijać ludziom do głów. Bo ze świadomością w tym temacie ciągle jest dramat.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

A propos rodzenia przed 30tką, właśnie natrafiłam na artykuł zupełnie a propos.

"Odwlekane macierzyństwo zwiększa szanse na dożycie późnej starości. Kobiety, które ostatnie dziecko urodziły po 33. roku życia mają aż dwa razy większe szanse na osiągnięcie sędziwego wieku, niż te, które ostatni raz w ciąży były przed 30-stką."

Macierzyństwo podobno skraca życie bardziej niż palenie i otyłość

"Badacze z George Mason University w Stanach przebadali 2000 kobiet między 20, a 44 rokiem życia. Szczególną uwagę zwrócili na wchodzący w skład DNA telomer, czyli fragment chromosomu zlokalizowany na jego końcu. Telomer ma za zadanie zabezpieczać DNA przed uszkodzeniem podczas kopiowania i skraca się przy każdym podziale komórkowym, a więc im jesteśmy starsi, tym jest on krótszy.Badania pokazały, że telomery matek były porównywalnej długości, co u kobiet o 11 lat starszych, które nie mają dzieci. Na tym niestety nie koniec – im więcej potomstwa, tym telomery będą krótsze."


Wiedziałam, że to wykańcza, ale że aż tak




https://kobieta.wp.pl/badania-sa-bez...7332046149249a

[megamag]

Moja koleżanka twierdzi, że według naukowców posiadanie syna skraca życie kobiety o osiem lat. Zarzeka się, że to prawda. Sama ma dwóch i to diabły wcielone. Co się przy nich ustresuje, to na pewno skróci jej życie.

A tak serio to skracanie telomerów wcale mnie nie dziwi, ciąża to duże obciążenie dla organizmu. Już dawno zwróciłam uwagę, że matki kilkanaściorga dzieci na starych zdjęciach wyglądają jakoś tak nieproporcjonalnie staro. Już nawet nie wspominam, że w tych wychwalanych przez niektórych dawnych czasach ciąża dość często kończyła się śmiercią. Niewiele ponad sto lat temu statystyki na ziemiach polskich były takie, że co dziesiąta ciąża kończyła się śmiercią. Głównie to były jakieś zakażenia spowodowane złymi warunkami higienicznymi w połogu. Przez to szanse na dożycie starości u kobiet przez całe wieki nie były jakieś wielkie. Dziś już sytuacje zagrożenia życia są rzadkie. Jednak cywilizacja to nie aż takie zło.

[dyskutujezkultura]

Napisane przez tortellini123

Chcialabym poradzic sie Was, w jaki sposob "uspokoic" swoja wewnetrzna chec ukladania sobie zycia w bardziej dorosle - slub, dzieci, kupienie domu...

Mam 27 lat, chlopaka w tym samym wieku, jestesmy razem 2 lata, 1,5 roku mieszkamy razem. Duzo razem przeszlismy (stresujace przeprowadzki, mieszkanie z jego rodzicami, moje miesiace bezrobocia, wspolna kilkutygodniowa podroz po Azji) wiec dlugosc zwiazku nie jest chyba az tak wazna w tym, co opisze.

Oboje mamy stale prace, dobre umowy, oszczednosci. Wynajmujemy malutkie mieszkanie w centrum.

Od zawsze czulam, ze dla mnie najwazniejsze jest posiadanie rodziny - nigdy nie chcialam byc mama po 30-stce, najchetniej mialabym dziecko po studiach, no ale nie mialam partnera. Kariera jest dla mnie wazna, ale budowanie relacji+posiadanie potomstwa traktuje jako priorytet.
Moj chlopak z kolei jest nastawiony na rozwijanie swojej kariery, podrozowanie, mowil mi ze chcialby miec dzieci ale jeszcze nie teraz. Nie wie tez, kiedy. Pytalam go - czy to zalezy od jego wieku? Czy od sukcesow w pracy? A moze od kupna mieszkania i posiadania X oszczednosci? Nie wie.

Rozmawialismy szczerze na temat kupna wlasnego mieszkania (wiekszego, niz teraz jestesmy), slubu, dzieci. TZ slub widzi jako niepotrzebny papierek, wg niego najlepiej jest zyc na kocia lape. Ba, wesele, ile to kosztuje! Po co to komu potrzebne?

Ja za weselami nie przepadam, ale dla mnie slub jest taka wisienka na torcie udanego zwiazku. No bo jak ktos chce byc razem, ludzie sie kochaja, wziecie slubu powinno byc takim "ukoronowaniem" tego wszystkiego? Nie chodzi mi o impreze czy biala suknie - marze o zareczynach, o obietnicy malzenskiej, o byciu Jego zona...

Dzieci? Mam juz troche lat + choruje na niedoczynnosc tarczycy, co moze byc utrudnieniem przy staraniu sie o dziecko. Mam teaz historie nowotworow w bliskiej rodzinie... Chcialabym miec dziecko z Nim. Dalibysmy rade, finansowo na pewno.

On jeszcze tego nie czuje, nie wie kiedy chce byc tata, wie tylko ze na pewno nie teraz. Oczywiscie zabezpieczamy sie, wiec o wpadce nie ma mowy.

Nie chce wywuerac na nim zadnej presji, bo to przyniosloby odwrotny skutek. Znam jego opinie, on zna moja, ale nie rozmawiamy o tym codziennie. Probuje sie uspokoic, w sensie dac sobie czas, nie myslec o tym, ze przeciez nic sie ne stanie jesli mi sie nigdy nie oswiadczy lub gdy zaczniemy starac sie o dziecko za kilka lat... Ale trudno mi to przychodzi.

Wiem, ze nie jestesmy ze soba super dlugo, ze nie mamy wlasnego mieszkania, ze wychowywanie dziecka to nie takie proste, ze to kosztuje i jest trudne... ze niektorzy sa ze soba wieeeeele lat zanim wezma slub, a wiele par zyje bez slubu. Ale jest mi smutno.

Po co czekac? Jesli znalazlo sie swoja druga polowke? Jesli ma sie odpowiednie zabezpieczenie finansowe (wg mnie)? Jesli ma sie ZDROWIE, ktore tak latwo mozna utracic?

Dziewczyny, czy mozecie mi pomoc? Myslicie, ze powinnam isc z tym do psychologa?

Krótko zwięźle i na temat: kochający partner to taki, który uwzględnia w swoich planach potrzeby i oczekiwania drugiej strony. Jeżeli je lekceważy to jest poważny problem - nie wiem, czy do przeskoczenia, bo czy miłość już w samej definicji nie ma wpisanej troski i szacunku do drugiej osoby?
On Cię po prostu lekceważy. MA gdzieś Twoje plany i oczekiwania wobec życia.. Jakby Cię naprawdę kochał to potrafiłby coś z Tobą ustalić. Na zasadzie - teraz, nie chcę mieć dziecka, bo to i tamto, ale bardzo Cię kocham i tego chcę. Proszę Cię wróćmy do tej rozmowy za pol roku, czy w jakimkolwiek innym terminie.
To byłaby postawa kochającego faceta...
Dwa lata, w tym 1,5 roku wspolnego mieszkania to naprawde kupa czasu, żeby się określić.. Ludzie po dwoch latach, a i nawet szybciej biora slub, bo czuja, ze to jest prawdziwa milosc...

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Napisane przez dyskutujezkultura

Krótko zwięźle i na temat: kochający partner to taki, który uwzględnia w swoich planach potrzeby i oczekiwania drugiej strony. Jeżeli je lekceważy to jest poważny problem - nie wiem, czy do przeskoczenia, bo czy miłość już w samej definicji nie ma wpisanej troski i szacunku do drugiej osoby?
On Cię po prostu lekceważy. MA gdzieś Twoje plany i oczekiwania wobec życia.. Jakby Cię naprawdę kochał to potrafiłby coś z Tobą ustalić. Na zasadzie - teraz, nie chcę mieć dziecka, bo to i tamto, ale bardzo Cię kocham i tego chcę.

Ale są osoby, które w ogóle nie chcą mieć dzieci. Nigdy, z nikim, pod żadnym warunkeim. Naprawdę uważasz, że taka osoba powinna się poświęcić dla partnera i ustąpi? Zgoda na dziecko dzisiaj, jutro czy za pięć lat to rezygnacja ze swojego pragnienia, ze swojej potrzeby i oczekiwań. W czym miałoby to lepsze od rezygnacji drugiej strony ze swojego pragnienia dziecka?

To po prostu jedna z tych, stosunkowo niewielu przecież, kwestii, w których kompromis NIE jest możliwy. Jeśli ktoś w ogóle nie chce dzieci, kompromisem nie będzie pójście na ustępstwo i zgoda na dziecko za dwa lata. I odwrotnie. To po prostu dwa różne podejścia do życia, różne oczekiwania, pragnienia, i żadne nie jest ani lepsze ani gorsze od drugiego. Kwestia dobrania się partnerów zgodnych co do tego.

[dyskutujezkultura]

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;8196289 6]Ale są osoby, które w ogóle nie chcą mieć dzieci. Nigdy, z nikim, pod żadnym warunkeim. Naprawdę uważasz, że taka osoba powinna się poświęcić dla partnera i ustąpi? Zgoda na dziecko dzisiaj, jutro czy za pięć lat to rezygnacja ze swojego pragnienia, ze swojej potrzeby i oczekiwań. W czym miałoby to lepsze od rezygnacji drugiej strony ze swojego pragnienia dziecka?

To po prostu jedna z tych, stosunkowo niewielu przecież, kwestii, w których kompromis NIE jest możliwy. Jeśli ktoś w ogóle nie chce dzieci, kompromisem nie będzie pójście na ustępstwo i zgoda na dziecko za dwa lata. I odwrotnie. To po prostu dwa różne podejścia do życia, różne oczekiwania, pragnienia, i żadne nie jest ani lepsze ani gorsze od drugiego. Kwestia dobrania się partnerów zgodnych co do tego.[/QUOTE]

Ale on jej powiedział, że chce, tylko nie wie, kiedy .
Napislaam to pod to.
Inna rzecz mnie zastanawia - autorko - w poprzednim watku z grudnia 2017 piszesz, ze masz 25 lat, tz rok mlodszy. W tym, że oboje macie po 27 lat. To jak to jest?

[201803111829]

[1=20e6ad78eac783f5bf2c2aa a836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb 026b9e;81955386]Może mężczyzna ma jakieś ograniczenia w tym względzie ale to kobiety przeważnie mają problemy z zajściem w ciąże i niepłodność a nie mężczyźni . W sytuacji Autorki i jej problemów zdrowotnych czekanie jest jeszcze bardziej niewskazane . Autorka twierdzi że razem z partnerem mają czas ,sposobność i zdrowie czy fundusze na wychowanie potomstwa..[/QUOTE]Kasiu, wróć na lekcje biologii, zamiast słuchać inżyniera budowlanki i jego wywodów na temat płodności.

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

[Valtamerii]

Tak, wiem ,wywlekanie innych zwuazkow jest takie zleeeeee.
Ale jesli Autorka nie jest trollem ,to jest mocno zdesperowane I mlodego chlopaka probuje naciagnac na slub I dzuecko choc wiele rzeczy jej nie pasowalo.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kalor]

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;8196289 6]Ale są osoby, które w ogóle nie chcą mieć dzieci. Nigdy, z nikim, pod żadnym warunkeim. Naprawdę uważasz, że taka osoba powinna się poświęcić dla partnera i ustąpi? Zgoda na dziecko dzisiaj, jutro czy za pięć lat to rezygnacja ze swojego pragnienia, ze swojej potrzeby i oczekiwań. W czym miałoby to lepsze od rezygnacji drugiej strony ze swojego pragnienia dziecka?

To po prostu jedna z tych, stosunkowo niewielu przecież, kwestii, w których kompromis NIE jest możliwy. Jeśli ktoś w ogóle nie chce dzieci, kompromisem nie będzie pójście na ustępstwo i zgoda na dziecko za dwa lata. I odwrotnie. To po prostu dwa różne podejścia do życia, różne oczekiwania, pragnienia, i żadne nie jest ani lepsze ani gorsze od drugiego. Kwestia dobrania się partnerów zgodnych co do tego.[/QUOTE]

Zgadzam się, ale trzeba powiedzieć to jasno, wkurzylabym się mocno, gdyby facet mówił mi „chce, ale kiedyś”, a to „kiedyś” nigdy by nie nadeszło. Nie dziwię się, że osobie, która chce mieć dzieci, zależy na jakimś określeniu się partnera.

---------- Dopisano o 10:26 ---------- Poprzedni post napisano o 10:26 ----------

Ale tylko określeniu, nie na zmuszeniu się

[White_Dove]

Napisane przez eyo

a co złego w tym, że ktoś chce mieć dziecko przed 30stką?
ja na przykład urodziłam się jak moi rodzice byli bliżej 40stki niż 30stki i z punktu widzenia dziecka gdybym mogła wybrać to wolałabym aby rodzice byli jednak te 10 lat młodsi (z bardzo wielu powodów) i z tego względu zawsze chciałam mieć dziecko przed 30stką - nie wolno mi? kwestia tylko w tym żeby sobie znaleźć kogoś kto w danym czasie podzieli z Tobą Twoje plany i tyle

Mogłaby zajsc majac 31-32 nadal nie jest to blizej 40. Jest roznica 40 a 30. Ja nie rozumiem tego pospiechu do pieluch i nieprzespanych nocy, brania urlopu w pracy.
Z bardzo wielu powodów?? Ja zauwazam jeden.
Najlepiej było chciec kolo 20.

[patusiaa23]

Z taka checia mozna poradzic sobie biorac slub i zachodzac w ciaze.

[megamag]

Napisane przez kalor

Zgadzam się, ale trzeba powiedzieć to jasno, wkurzylabym się mocno, gdyby facet mówił mi „chce, ale kiedyś”, a to „kiedyś” nigdy by nie nadeszło. Nie dziwię się, że osobie, która chce mieć dzieci, zależy na jakimś określeniu się partnera.

Chyba to jest w całej tej imprezie najgorsze i co by nie mówić świadczy o egoizmie. Jeśli ktoś tak kogoś zbywa, robi to dla własnej wygody i nawet nie próbuje zrozumieć, że kwestia dzieci może być dla drugiej strony cholernie ważna.