2006-01-13, 08:05 | #1 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 3 861
|
Mój dylemat związany z ojcem...
Długo zastanawiałam się, czy zakładać ten wątek, bo sprawa jest bardzo osobista i dziwnie mi wywlekać ją na światło dziennie. Ale z drugiej strony czuję, że jestem w totalnej kropce i sama nic już nie wymyślę. Może Wy mi podpowiecie jakieś rozwiązanie..?
Zacznę od tego, że w czerwcu wychodzę za mąż. Na ślub zaprosiłam oczywiście również mojego ojca (rodzice rozwiedli się, gdy miałam 5 lat, ojciec mieszka w innym mieście). Nigdy nie było między nami rewelacyjnych relacji, ale nie mogłam zbytnio narzekać. Jakieś zainteresowanie z jego strony wyczuwałam. Od kilku lat jednak jest gorzej. A ostatnie dwa, to już totalna masakra. Mój ojciec nie pamięta nawet imienia mojego TŻ. Kiedy ostatnio zadzwonił i powiedział, że musi ze mną porozmawiać na temat mojej decyzji, ucieszyłam się. Pomyślałam sobie, że pewnie chce dowiedzieć się czegoś o moim Bartku, może porozmawiać z moją mamą i spytać ją o zdanie na temat człowieka, za którego wychodzi ich córka..? Pomyliłam się. Pierwsze pytanie, które padło z ust mojego taty brzmiało "Jakie są twoje oczekiwania?". Nie za bardzo zrozumiałam, o co mu chodzi, więc odpowiedziałam zgodnie z prawdą, że oczekuję jego pojawienia się na ślubie. Po czym okazało się, że chodziło mu o oczekiwania finansowe... Wiem, że sporo pieniędzy dostaje od moich dziadków (do czego się nie przyznaje i zachowuje się tak, jakby groziło mu zamieszkanie pod mostem), ale przecież nie o kasę mi chodzi, tylko o niego. Więc powiedziałam, że nie mam wobec niego żadnych oczekiwań finansowych, rozumiem, że ma trudną sytuację, więc jak miałabym ciągnąć z niego kasę? Dowiedziałam się, że owszem, źle jest z jego finansami i to na tyle, że musi się zapożyczyć, żeby w ogóle płacić mi jeszcze alimenty (niezmienne od kiedy skończyłam 5 lat, ale to szczegół..). A od czerwca nie mam co liczyć na jego pomoc. I padło kolejne pytanie "Jakie są wasze oczekiwania odnośnie prezentów? Żeby się potem nie okazało, że dostaniecie sześć tosterów". Tym już mnie zabił totalnie.. Powiedziałam, że nie zapraszamy gości po to, żeby dostać jakiś prezent, tylko po to, żeby spędzić z nimi ten wyjątkowy dzień (zapraszamy tylko najbliższą rodzinę). A potem, już po rozmowie, totalnie się poryczałam. Zresztą obie z mamą rozkleiłyśmy się kompletnie, bo takiego podejścia z jego strony naprawdę żadna z nas się nie spodziewała. Nie wiem teraz, co robić. Przyznam, że chyba wolałabym, żeby nie było mojego ojca na tym ślubie. Pokazał mi dobitnie, że jemu też na tym nie zależy, że traktuje to raczej jak przykry obowiązek. Jedyne, co go interesuje w związku z moim przyszłym mężem to to czy pracuje i ile zarabia. Jeśli nie zaproszę ojca, na ślub nie przyjdą też moi dziadkowie (stosunki z nimi mam nieco lepsze i na ich obecności mi zależy...). Nie wiem, co robić. Moja mama stwierdziła, że obecność ojca na pewno popsuje jej cały urok tego dnia. Ja mam podobne obawy. Dziewczyny... Co robić? |
2006-01-13, 08:25 | #2 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-05
Lokalizacja: Toruń
Wiadomości: 300
|
Dot.: Mój dylemat związany z ojcem...
widze,ze jestes w bardzo trudnej sytuacji. to ma byc najpiekniejszy dzien w twoim zyciu, dlatego mysle,ze moze rzeczywicsie lepiej zeby twoj ojciec nie przychodzil. (jesli ma ci tylko popsuc ten dzien)
z drugiej strony: nie znam twojego ojca, wiec nie potrafie stwierdzic, jak by sie zachowywal na slubie. myslisz,ze nie powstrzymal by sie od cietych uwag? bo nawet takie osoby potrafia zachowac sie przyzwoicie, kiedy trzeba. chyba,ze nie chcesz go zaprosic, bo juz samo podejscie tak bardzo cie boli i nie bedziesz umiala tego zignorowac. wtedy mysle,ze lepiej bedzie, jesli nie przyjdzie. mysle,ze musisz rozwazyc, na czym bardziej ci zalezy: na obecnosci dziadkow czy na nieobecnosci ojca. p.s. a czy nie mozesz tego tak rozwiazac, zeby jednak dziadkowie przyszli,ale bez ojca. czy taka mozliwosc jest 100% wykluczona? |
2006-01-13, 08:45 | #3 |
Mrs Mrau
Zarejestrowany: 2004-09
Wiadomości: 10 218
|
Dot.: Mój dylemat związany z ojcem...
Postaram sie napisać tak,jak mniej wiecej ja to zrozumialam (choć nie wykluczam,ze mam błedne rozumowanie).
Skoro opisujesz,że Twój tata jest w cięzkiej sytuacji materialnej,to może warto postarać sie spojrzeć na to z jego strony.Nie wiem jakie dokładnie macie relacje.Ojciec dowiedział się o Twoim ślubie.Nie zdziwiło mnie to,że zapytał się o prezent.Byc może dla niego jest to naprawdę wielkie wydarzenie-no w końcu ślub corki.W zwiazku z tym (jako,że sam doskonale wie,jakie były relacje miedzy wami wcześniej) może tego dnia chciałby Ci to jakoś wynagrodzić,nawet w postacie prezentu.Skoro jednak jego sytuacja finansowa jest taka a nie inna to naprawde może trapić go ta sprawa.Podejrzewam,że po prostu głupio jemu by było pojawić się na ślubie własnej córki bez prezentu (tutaj fakt samej ważnej jego obecności bez wzgledu na to czy coś przyniesie czy nie,do niego nie dociera-ot ojcowska duma,wyjście z twarza z sytuacji).Dlatego właśnie kalkuluje,dzwoni i pyta sie o te tostery.Czasami ojcu nie łatwo okazać uczucia (zwłaszcza wtedy gdy bardzo dawno sienie widzieliście) i czasami właśnie (niby niepotrzebny,niekonieczny ) prezent może stać się ich wyrazem. Powatarzam,nie znam Twojego taty,nie wiem tak naprawde co siedzi mu w głowie,aleto była pierwsza mysl jaka mi przyszła do głowy,więc ja opisałam. Może warto dac mu szansę,może on naprawde przeżywa twój slub i dzwonił dlatego,bo nie chce dać w tym dniu plamy-nawet z prezentem? Trzymaj się Akane |
2006-01-13, 09:03 | #4 |
Zadomowienie
|
Dot.: Mój dylemat związany z ojcem...
a ja myślę że twój ojciec zachowuję się trochę nie na miejscu- nie wiem jakie są stosunki między wami i co ty do niego czujesz, ale skoro masz obawy, że może ci zepsuć te dzień to może nie warto go zapraszać? z drugiej jednak strony on może sobie pomyśleć że nie chcesz go zaprosić bo powiedział że nie ma kasy i wam nie pomoże finansowo a tobie głównie o to chodziło.
Ja bym go zaprosiła ale bym go uprzedziła że jeśli nie będzie się potrafił zachować lub jeśli będzie miał jakieś uwagi to może żeby lepiej nie przychodził - wtedy decyzja będzie należała do niego i dziadkowie nie będą mogli mieć pretensji do ciebie, że własnego ojca nie zaprosiłaś czym i oni będą mogli się poczuć urażeni....
__________________
Uciekaja wszystkie mysli zle - z kazdym dniem .... |
2006-01-13, 09:36 | #5 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 3 861
|
Dot.: Mój dylemat związany z ojcem...
noana: dziadkowie nie przyjdą na 99%, jeśli dowiedzą się, że zrezygnowałam z zaproszenia ojca
cattt: rzecz w tym, że sytuacja finansowa mojego ojca nie jest tak tragiczna, jak on to przedstawia. On po prostu nie wie, że ja sobie świetnie zdaję sprawę z tego, że mieszkanie kupili mu dziadkowie, że ciągle ładują w niego kasę. Zresztą gdyby faktycznie przymierał głodem, to nie zaciągnąłby kredytu na nowy samochód (po tym, jak rozwalił poprzedni). Ja widziałam ten jego nowy samochód... Do najtańszych na pewno nie należał. Poza tym załóżmy, że przejmuje się prezentem itd. Czy to przejmowanie się nie pozwala mu zadać najzwyczajniejszych w świecie pytań typu "A kim jest Twój narzeczony? Gdzie się poznaliście? Czym się interesuje? Co o nim sądzi mama? Jakie są u niego w domu relacje rodzinne, czy panuje tam ciepła atmosfera, czy członkowie jego rodziny się szanują i kochają?". I właśnie brak takich podstawowych, zwykłych pytań, boli mnie najbardziej. Moniquee: też się martwię o to, że jak powiem "Tato, może lepiej, żeby nie było Cię na ślubie" to skojarzenie będzie takie - nie chce ojca na ślubie, bo on jej nie da pieniędzy. Nie wiem jak to wytłumaczyć ojcu i dziadkom, żeby zrozumieli że mnie chodzi o zwyczajne zainteresowanie z jego strony, o odczucie, że mój ślub to dla niego ważne wydarzenie. A nie o kasę. |
2006-01-13, 09:38 | #6 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2003-05
Lokalizacja: Gliwice
Wiadomości: 2 449
|
Dot.: Mój dylemat związany z ojcem...
Cytat:
|
|
2006-01-13, 10:07 | #7 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 3 861
|
Dot.: Mój dylemat związany z ojcem...
Cytat:
|
|
2006-01-13, 10:08 | #8 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: mazowieckie/ czasem Warszawa
Wiadomości: 716
|
Dot.: Mój dylemat związany z ojcem...
Akane
przyszła mi do głowy jedna rzecz - tak jak napisałaś Twój ojciec nie był tatą - nie zajmował się Tobą, nie wychowywał, tatą z prawdziwego zdarzenia zwyczajnie nie umie być Ty oczekujesz od niego zainteresowania, rozmowy - ale człowiek, który przez całe życie nie dawał innym ciepła nagle się tego nie nauczy, a tym bardziej nie zrozumie że Ty oczekujesz właśnie tego To że pytał o rzeczy materialne - to niestety norma, ludzie którzy nie umieją budować więzi często myślą, że pewne rzeczy można kupić (np. miłość, wdzięczność), a z drugiej strony - tak się w Polsce przyjęło, że prezenty ślubne powinny być drogie Zaproś tatę mimo wszystko, myślę że jeśli tego nie zrobisz, to poźniej będziesz sobie to wyrzucać |
2006-01-13, 10:10 | #9 |
Rozeznanie
|
Dot.: Mój dylemat związany z ojcem...
Akane, nie pozwój, aby Twój ojciec zepsuł Ci TEN dzień. Według mnie powinien być na ślubie....
Nie uważam, że jesteś niesprawiedliwa. Moim zdaniem chcesz po prostu czegoś więcej, jakiegoś zainteresowania z jego strony, tego, żeby się cieszył razem z Toba, zrozumienia. Idziesz na spotkanie, a on się pyta o pieniądze. Wiesz (nie chce obrazić Twojego ojca) wydaje mi się, że niektórzy nigdy nie dorosna do roli rodzica. (Szczerze mówiąc moi rodzice też nie do końca do tego dojrzeli). Czasami brakuje mi z ich strony uwagi, rozmowy..... . Nie powinnaś obwiniac siebie, wiem to bardzo trudna dla Ciebie sytuacja, ale powinnaś się pogodzić z tym jaki jest Twój ojciec, zrozumieć, że daleko mu do ideału i zaakceptować ta sytuacje...dzieki temu unikniesz rozczarowań... Zyczę Ci jak najlepiej.... Teraz myśl o sobie i Twoim TŻ, to Wasz dzień i tylko to się liczy |
2006-01-13, 10:22 | #10 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2003-05
Lokalizacja: Gliwice
Wiadomości: 2 449
|
Dot.: Mój dylemat związany z ojcem...
Cytat:
Rozumiem, ze moze byc Ci przykro, ale pewnych rzeczy w miedzyludzkich relacjach nie da się zmienic tak po prostu. Czasami też warto zaakceptować innych takimi jacy są. Wiem, ze to trudne, ale da się P.S. Mój ojciec tez nie wie i nie pyta kim jest mój TZ i co on właściwie robi...a ja juz nie mam potrzeby, żeby się tym interesował... Edytowane przez Marilyn Czas edycji: 2006-01-15 o 12:07 |
|
2006-01-13, 10:33 | #11 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 3 861
|
Dot.: Mój dylemat związany z ojcem...
Z mojej strony zawsze były próby podtrzymywania tych więzi. Ale ile razy można dzwonić do ojca i słyszeć "słuchaj, nie mogę teraz rozmawiać, oddzwonię wieczorem"? Oczywiście nigdy nie oddzwaniał.
Macie rację pisząc, że on się już nie zmieni. Nie zależy mi na tym, żeby nagle zaczął dzwonić codziennie i interesować się moim życiem. Chodzi mi tylko o to, żeby pokazał w tym jednym dniu, że liczę się dla niego jako córka. Chwilowo tego nie widzę - i być może macie rację, że nie zobaczę. Co do tego, że ojciec myśli "zaprosiła mnie, żeby dostać prezent". Cóż, nie dostaję od niego prezentów ani na urodziny, ani na święta (chociaż się wtedy spotykamy) i nigdy się na to nie skarżyłam - ani jemu, ani dziadkom (którzy by na pewno mu to przekazali). Mój ojciec świetnie zdaje sobie sprawę z tego, jak mnie wychowała mama - że liczą się więzi, uczucia, a nie pieniądze i to nie przez ich pryzmat oceniamy innych. Dam sobie więc rękę odciąć, że nie doszedł do takiego wniosku, że zapraszam go, bo oczekuję Bóg wie czego. To samo mu zresztą powiedziałam przez telefon. I nie wydaje mi się, żeby miał wątpliwości - bo skoro przez tyle lat ani razu nie poprosiłam go o kasę (nie odezwałam się nawet słowem, gdy przez pół roku nie dostawałam alimentów), to i tym razem nie o pieniądze chodziło. |
2006-01-13, 10:45 | #12 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Wrocław i okolice
Wiadomości: 6 594
|
Dot.: Mój dylemat związany z ojcem...
Cytat:
Myślę, że powinnaś właśnie tak powiedzieć tacie i dziadkom tak, jak napisałaś powyżej: mnie chodzi o zwyczajne zainteresowanie z jego strony, o odczucie, że mój ślub to dla niego ważne wydarzenie. A nie o kasę. Popros go, żeby przemyślał - jeżeli miałby przyjść tylko z poczucia obowiązku i zepsuć ci ten dzień swoim złym nastawieniem, to chyba lepiej, aby nie przychodził. Jeśli zaś chciałby się z tobą i twoim TŻ cieszyć waszym szczęściem -to w takim razie niech przyjdzie jak najbardziej. |
|
2006-01-13, 11:03 | #13 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2005-08
Lokalizacja: PL/DE
Wiadomości: 19
|
Dot.: Mój dylemat związany z ojcem...
Czytając Twojego posta przyszła mi do głowy taka myśl, że może warto porozmawiać z dziadkami. Opowiedzieć o rozmowie z ojcem i twoich odczuciach a także obawach, że może popsuć ten szczególny dzień. Oczywiście to tylko moja sugestia, bo nie wiem jak wyglądają twoje relacje z dziadkami. Skoro jednak macie wspólne tajemnice, to przypuszczam, że nie jest tak źle. Korzyść z takiej rozmowy może być duża, jako iż sami mogą wpłynąć na twojego ojca i uzmysłowić mu pewne rzeczy. W przypadku kiedy ojca nie zaprosisz na ślub, nie mogą twojej decyzji odebrać jako atak na nich.
Oczywiście rozumiem twoje rozgoryczenie, ale uważam, że i tak wykazałaś aż nadto dużo dobrej woli |
2006-01-13, 11:18 | #14 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 261
|
Dot.: Mój dylemat związany z ojcem...
wiesz, po przeczytaniu Twojego pierwszego postu miałam napisać dokładnie to, co już napisała cattt. W zamiarze miałam tylko dodać, że skoro pytał o sytuację finansową Twojego TZ to tylko z troski, żeby niczego Ci nie brakowało i żeby żyło Ci się lepiej niż jemu. Jak się okazuje, z Twoich dalszych odpowiedzi wygląda na to, że ojciec odgrywa przed Tobą biedniejszego niż jest w rzeczywistości i teraz naprawdę nie wiem, co mam o tym myśleć i co napisać w tym temacie. Myślę jedna, że mimo wszystko powinien pojawić się na Twoim ślubie, może uda Wam się jakoś jeszcze dojsć do porozumienia, porozmawiać szczerze przed tym ważnym dla Ciebie dniem, czego z całego serca Ci życzę. W końcu ojciec powinien byc w tym dniu jedną z najważniejszych i najbliższych osób.
Uważam też, że jeśli masz dobry kontakt z dziadkami od strony ojca to najpierw powinnaś o tym wszystkim porozmawiać z nimi. |
2006-01-13, 17:16 | #15 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 665
|
Dot.: Mój dylemat związany z ojcem...
Ja też uważam, że powinnaś porozmawiać z dziadkami. Może dzięki nim coś zrozumie. Jeśli nie był tatą przez tyle lat to nie stanie się też nim w dniu Twojego ślubu. Jednak bym się tak nie przejmowała. Mój choć mieszkamy razem nigdy nie pytał o mojego TŻ. Coprawda nie bierzemy ślubu, ale po 2 latach(jak Ty rozumujesz) powinien się chyba zainteresować. Ja na to do tej pory nie zwróciłam uwagi. Jeśli chodzi o pieniądze to mój tata naprawdę dużo zarabia, a kiedy potrzebuje choć 50 złotych na paliwo aż trzęsą mu się ręce :/ Ojcom łatwiej kontakt się utrzymuje z małymi córeczkami. Później zazwyczaj się od siebie oddalamy. Jeśli on Cie nigdy tak naprawdę nie poznał to trudno się spodziewać, żeby teraz otworzył się przed Tobą. Nie myśl o tacie źle. Mój kiedyś był najlepszym na świecie teraz to się zmieniło, ale wiem, że mnie kocha i wiem, że kocha też moją siostrę, a mimo to zachowuje się z stosunku do niej podobnie jak twój tata do Ciebie. On też nigdy jej nie wychowywał, nigdy z nią bliższych więźi nie stworzył i ciężko mu jest bardzo. Nawet wachał się czy pojechać na jej ślub. Pojechał, ale źle się czuł. Było mu przykro jak widział że ma lepszy kontakt z połową gości niż z własnym ojcem.. Trzymkaj się mam nadzieję, że bezwzględu na to jaką podejmiesz decyzję będzie to najpiękniejszy dzień w Twoim życiu
|
2006-01-14, 21:21 | #16 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 1 089
|
Dot.: Mój dylemat związany z ojcem...
Droga Akane,
mimo takich a nie innych relacji z ojcem, zaprosiłabym go na ślub i przyjęcie (albo raczej podtrzymała zaproszenie). Jesli nie przyjdzie na Twoja prośbę, to popsują się Twoje stosunki z dziadkami, a jesli przyjdzie, to może poprawią Ci się z nim relacje - czyli raczej mozesz zyskać w sensie emocjonalnym, niż stracic. Sądzę, ze jest sporo racji w tym, co pisały wcześniej cattt i Marylin, próbując wczuć się w jego rolę. Pewnie jest świadomy tego, że jako ojciec kiepsko sie sprawdził, że jego zachowanie będzie komentowane, że spotka się z Twoją mamą (popatrz, a Twoja mama nie jest też zachwycona spotkaniem z nim). Nie piszę tego, by usprawiedliwiać Twojego ojca - chcę tylko pokazać, że ta sytuacja jest trudna dla Ciebie i Bartka, dla Twojej mamy i taty. Dlaczego jeszcze na Twoim miejscu zaprosiłabym ojca? Myślę, ze obydwoje rodzice w takiej chwili przepełnieni są dumą, że oto ich córka/syn wchodzą w kolejny etap życia, że są szcześliwi, zakochani, piękni. A jeśli masz obawy, to pomyśl, że dziadkowie będą pilnowac Twojego taty, może zresztą zwierzysz im się ze swoich obaw? Spróbowałbym porozmawiac jeszcze raz z ojcem, powiedziałbym mu ponownie, że nie liczy się prezent, ale jego obecność; jesli w dalszym ciagu miałby z tym problem, zasugerowałabym, że chętnie w takiej sytuacji przyjmiesz łączony prezent od niego i dziadków. Potem zorganizowałbym spotkanie, na którym poznałby Twojego TŻ - najlepiej gdzieś w miejscie - zawsze można porozmawiać o tym, co na talerzu, jeśli rozmowa się nie klei. A najlepiej zaprosiłabym go na kręgle albo dart's i pozwoliła mu wygrywać. Może znajdzie z Bartkiem wspólny język. Wiem, że może Cię drażnić fakt, że to Ty musisz się starać i rozumieć ojca, że po raz kolejny będziesz wyciagać dłoń. Że tak powiem - ktoś musi być mądrzejszy... Abuba |
2006-01-15, 01:11 | #17 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 2 847
|
Dot.: Mój dylemat związany z ojcem...
A moim zdaniem nie jest ważne to, że twój ojciec zapytał o prezent, ale sposób w jaki to zrobił, bo czytając twój post mam wrażenie że nie zrobił tego właściwie, a w zasadzie z nutką pretensji. Dużo się pisze o dawaniu szansy byciu "mądrzejszą", ale to nie jest takie łatwe zwłaszcza że w sercu nosimy jakąś zadrę do danej osoby.I nie mogę się zgodzić z tym że mężczyźni nie potrafią okazywać uczuć więc po prostu trzeba się z tym pogodzić i ich zrozumieć...NIE, stanowczo mówię NIE. Czy oznacza to że od kobiet wymagamy więcej ciepła i zrozumienia, natomiast jeśli mężczyzna zachowuje się nieodpowiednio można przymknąć oko i to zaakceptować.Nie wiem co zrobiłabym na Twoim miejscu Akane,ale pamiętaj to ma być TWÓJ DZIEŃ, tylko Twój. Aha jeszcze jedno co właściwie oznacza stanowisko dziadków, którzy jak ojca nie będzie też nie przyjdą?Szantaż emocjonalny???Jeśli chodzi o mnie to mojego ojca na moim ślubie na pewno nie będzie(ale ja mimo że mieszka ze mną i mamą nie rozmawiam z nim od lat, więc to inna sytuacja) i nie interesuje mnie czy ktoś się obrazi, czy babcia przyjdzie, nie pozwolę aby ktoś z zewnątrz decydował i narzucał mi jak ma wyglądać najpiękniejszy dzień w moim życiu.
__________________
Nie palę http://www.suwaczek.pl/cache/d98bd85f35.png Bycie konfidentem to najgorsza forma upodlenia człowieka |
2006-01-15, 03:09 | #18 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2004-09
Lokalizacja: Zamość
Wiadomości: 2 555
|
Dot.: Mój dylemat związany z ojcem...
Zaprosiłabym ojca na Twoim miejscu. W końcu to ojciec.
Trochę zszokowała mnie wypowiedź Twojej mamy jakoby obecność ojca miała jej popsuć urok tego dnia, to w sumie szantaż, stawianie Ciebie pod murem. Przecież nie musi siedzieć koło niego przy stole. Czy Ty nie chciałabyś mieś szansy uczestniczyć w ślubie swojego dziecka? (pytanie retoryczne)
__________________
|
2006-01-15, 07:38 | #19 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 3 861
|
Dot.: Mój dylemat związany z ojcem...
Dzięki Dziewczyny za wszystkie wypowiedzi...
Abuba: spotkanie z ojcem na zasadzie wypadu na kręgle czy bilard odpada, mieszka on w innym mieście i niechętnie odwiedza moje. Na moje pytanie, kiedy przyjedzie (też chciałabym, żeby poznał Bartka) odparł, że może na Wielkanoc. Wcześniej nie ma szans. Wpraszać się z kolei do niego nie mam zamiaru. Kiedyś owszem, zapraszał mnie do siebie (gdy mieszkał ze swoją drugą żoną, zresztą już się rozwiódł) jeśli chciał, żebym go odwiedziła i z tych zaproszeń chętnie korzystałam. Teraz nie ma takiej opcji (tata za bardzo nie ma chyba nawet czasu ani ochoty). Co do uwag związanych z podejściem mojej mamy i dziadków... Dziadkowie murem stoją za ojcem w każdej sytuacji i jeśli bym go nie zaprosiła, to na pewno by nie przyszli. Co do mamy... Ja i tak mam dla niej mnóstwo podziwu, że przez wiele lat, dopóki nie dorosłam, nie powiedziała na ojca złego słowa, a wręcz go broniła i tłumaczyła. Organizowała spotkania z nim wiedząc, że mi na tym zależy. Kiedy jednak byłam już na tyle dorosła, by samodzielnie zadbać o relacje z ojcem, nieco się usunęła. A otwierać się przede mną zaczęła dopiero niedawno. Nie miałam pojęcia, że moja mama jest aż tak silną osobą, ja na jej miejscu chyba bym się nie pozbierała. I absolutnie nie dziwię się temu, że jeśli nie musi, to woli się z ojcem nie widzieć. Co do ślubu - nie miała nic przeciwko jego obecności, wręcz nie wyobrażała sobie, by go nie zaprosić, aż do tej mojej rozmowy telefonicznej z ojcem. Niestety potwierdziła tylko to, co już Wam napisałam - dla mojego taty priorytetem życiowym numer jeden są pieniądze i to wokół nich kręci się dla niego świat. Prawdopodobnie nie wycofam zaproszenia, po prostu poczekam na jakiś ruch z jego strony. Znając mojego ojca będzie to niestety czekanie na Godota. No ale trudno, zobaczymy. |
2006-01-15, 10:49 | #20 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 261
|
Dot.: Mój dylemat związany z ojcem...
Cytat:
Wiem, że to sytuacja inna, niz Akane i nie jej jest poświecony ten wątek, wybacz, ze tak niz gruszki ni z pietruszki sie wcinam, ale dziwi mnie, że ludzie mieszkając pod jednym dachem nie rozmawiają ze sobą latami. Pomyśl, może właśnie Twój ślub mógłby wszystko zmienić, moze to, że podeszłabyś do ojca z zaproszeniem dałoby początek jakiejś rozmowie, oczywiście nie liczę, że już w jej trakcie padniecie sobie w ramiona i zaczniecie się przepraszać, ale zawsze to mały kroczek. Takie jest moje zdanie. Pozdrawiam |
|
2006-01-15, 11:00 | #21 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 261
|
Dot.: Mój dylemat związany z ojcem...
Akane, nie wiem, czy dobrze robisz, ze pozostawiasz sprawę swojemu biegowi. Wydaje mi się, że jeśli teraz nie skontaktujesz sie z ojcem, nie porozmawiaz z nim, to po prostu dasz mu do zrozumienia, ze obojętna jest Ci jego obecność na Twoim ślubie. Własnie miałam pisać,że skoro ojciec rzadko bywa w Twoim mieście, to powinnaś odwiedzić go Ty. Piszesz, że nie zamierzasz się wpraszać, ale może to byłoby jakieś wyjście. Wiem, ze ciężko człowiekowi, dla którego liczą się tylko pieniadze, pokazać, ze ważne są również inne rzeczy, że życie nie składa sie tylko ze spraw materialnych i że dla Ciebie liczy się jedynie jego obecność a nie to, co dostaniesz. Może powinniście go jednak odwiedzić i to razem z Bartkiem. Ja chyba właśnie tak zrobiłabym na Twoim miejscu. Choćby nie wiem jak źle układało sie mi z ojcem, to chyba bym świat postawiła do góry nogami byle tylko pojawił sie na takiej uroczystosci.
Odnośnie dziadków i ich obecności, to myślę, ze mimo, że stoją murem za ojcem, pojawią się na twoim ślubie, bo z tego co piszesz sądzę, ze mimo wszystko macie ze sobą dobre relacje. Przemyśl to jeszcze i daj znać jak się wszystko ułożyło. |
2006-01-15, 11:02 | #22 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-04
Lokalizacja: gdzieś pomiędzy wierszami.
Wiadomości: 1 475
|
Dot.: Mój dylemat związany z ojcem...
ja bym zaprosiła. jakiekolwiek byly i są Wasze relacje.. to jednak on jest Twoim ojcem.....
|
2006-01-15, 11:12 | #23 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2004-09
Lokalizacja: Zamość
Wiadomości: 2 555
|
Dot.: Mój dylemat związany z ojcem...
Akane, mam nadzieję, że nie odebrałaś moich słów jako atak na Twoją mamę, bo tak nie jest. Zdaję sobie sprawę, że ludzie nie rozwodzą się z błahych powodów i domyślam się, że musiała wiele przejść.
Zrobisz jak zechcesz lub "jak wyjdzie". Przykro mi, że jesteś w tak trudnej sytuacji w przeddzień własnego ślubu (teraz powinnaś się cieszyć, a nie zamartwiać)
__________________
|
2006-01-15, 14:39 | #24 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 2 847
|
Dot.: Mój dylemat związany z ojcem...
Cytat:
__________________
Nie palę http://www.suwaczek.pl/cache/d98bd85f35.png Bycie konfidentem to najgorsza forma upodlenia człowieka |
|
2006-01-16, 05:54 | #25 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 3 861
|
Dot.: Mój dylemat związany z ojcem...
Świetnie rozumiem oshinka.. I nie dziwię się, że innym dość ciężko jest z kolei nas zrozumieć. Niestety ja, podobnie jak oshinek, nie wiem czym jest miłość ojca, nie wiem co to znaczy mieć pełną rodzinę. Trzy razy miałam namiastkę czegoś takiego - gdy zaprosił mnie do siebie i swojej drugiej żony na 4 dni na wakacje i gdy zabrał mnie na wycieszkę za granicę. Miałam wtedy 15-17 lat. I myślę, że w dużej mierze na jego zachowanie wpływała wówczas moja macocha (swoją drogą świetna dziewczyna - starsza ode mnie tylko o 7 lat, więc byłyśmy na "ty" - nie ona rozbiła małżeństwo moich rodziców, tylko inna kobieta, z którą zresztą ojciec nigdy się nie ożenił). No nieważne, wróćmy do meritum. Sądzę, że gdyby nie moja macocha, to i tych wakacyjnych spotkań by nie było. Od kiedy ojciec jest "sam" (oficjalnie nie przyznał mi się do żadnej następnej kobiety, nieoficjalnie jestem w miarę na bieżąco, bo z macochą kontaktu nie straciłam), relacje między nami znowu zaczęły się sypać, a w ostatnich latach legły sobie w gruzach i mech je zaczyna porastać...
Oshinek ma rację - ciężko tęsknić za kimś właściwie obcym... Fakt, że chcę ojca na ślubie wynika tylko i wyłącznie z tego, że dawno temu było między nami w porządku i chciałabym, by mój ślub stał się jakimś motorem zmian w lepszym kierunku. Mam niestety taką głupią cechę, że wybaczam i staram się pamiętać tylko to, co dobre (z tego względu przez blisko dwa lata tkwiłam kiedyś w toksycznym związku). Wiem, że takie podejście jest mało racjonalne. Szczególnie, że (jak słusznie wiele z Was podkreśla) na zmianę nie ma co liczyć. Nie dziwcie mi się tylko, że nie mam ochoty jechać do ojca, przedstawiać mu narzeczonego itd. Wyobraźcie sobie po prostu, że macie taką sytuację: jest jakiś facet, który kiedyś był związany z Waszą mamą. Z okresu dzieciństwa pamiętacie głównie płacz mamy i to, jak błagała ojca na kolanach, żeby Was nie zostawiał. Pamiętacie jego tekst "Ja wcale tego nie chcę" i Wasze pytanie (dzieciaka pięciolteniego) "Więc dlaczego nam to robisz?". A potem ten człowiek, przez kilka lat pojawia się w Waszym domu, raz na cztery-sześć miesięcy, na dwie-trzy godziny, przynosi pomarańcze albo zabawki z przemytu i sprawdza zeszyty i oceny. Dorastacie, chcecie same zadbać o kontakt z tym facetem, ale jest ciężko, coraz trudniej. Kilka razy zwraacie się do niego per "wujku", niechcący, automatycznie. A do wujka z pierwszego piętra, z którego synem się wychowujecie, parę razy mówicie przez przypadek "tato". Chora sytuacja... I co potem? Chcecie, żeby ten facet zapytał co u Was, kim właściwie jesteście, podpytał o znajomych, o zainteresowania, poznał Was jako ludzi, a nie studentów (kierunku, którego i tak nigdy nie pamięta) i pracowników (pytania: pensja, rodzaj umowy, kiedy wreszcie na czas nieokreślony?). Potem chcecie zaprosić tego faceta na swój ślub i słyszycie "Pożyczka na alimenty /takie same, jakie płacił Wam kilkanaście lat temu/, od czerwca nie licz na mnie, jaki chcecie prezent". Zrozumcie, że dla mnie ten człowiek jest po prostu takim właśnie facetem. Marzę o tym, żeby wreszcie stał się moim ojcem - naprawdę. Gdyby mi na tym nie zależało, to pewnie i ten wątek by nie powstał. Ale oshinek ma rację - życie hartuje. Ile razy można próbować, prosić, wyciągać rękę, skamleć? W pewnej chwili zaczyna przychodzić zobojętnienie. Kiedyś długo przeżywałam zachowanie ojca. Teraz popłakałam sobie jeden wieczór i się uspokoiłam. Wciąż chcę naprawiać nasze relacje, ale nie mam zamiaru ciągle z tą naprawą wyskakiwać pierwsza. Jemu chyba też powinno na tym zależeć, prawda..? Edytowane przez Akane Czas edycji: 2006-01-16 o 06:24 |
2006-01-16, 12:06 | #26 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 261
|
Dot.: Mój dylemat związany z ojcem...
z jednej strony ojciec, choć teraz zaczynam pojmować, że chyba rzeczywiscie tylko biologiczny; z drugiej... całkiem obcy facet...?
|
2006-01-16, 12:25 | #27 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 9 268
|
Dot.: Mój dylemat związany z ojcem...
Powinnaś porozmawiać z dziadkami albo ojcem,z zależności od tego z kim ci jest łatwiej.Wyrzucić wszystko,co ci leży na wątrobie,nawet te małe drobiazgi,które nosisz w sobie.Wyrzuć i zamknij sprawę.Do tanga trzeba dwojga.Może coś do niego dotrze,a jeśli nie to sumienie będziesz miała spokojne.Zaproś go,ale njapierw powiedz mu to wszystko,co tutaj napisałaś.Zacznij kolejny etap w swoim życiu.Nie ma sensu się tym zamartwiać.Masz już swojego-najważniejszego faceta i to się liczy.Nic na siłę...
|
2006-01-16, 12:28 | #28 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 3 861
|
Dot.: Mój dylemat związany z ojcem...
Cytat:
|
|
2006-01-16, 13:03 | #29 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 3 861
|
Dot.: Mój dylemat związany z ojcem...
Cytat:
Rozpisywać by się można, do zrozumienia zawiłości całej sytuacji potrzeba by chyba było wklepania miliona słów, a pewnie i tak byłoby za mało Z dziadkami spróbuję pogadać, ale obawiam się takiej reakcji jak wtedy, gdy powiedziałam, że tata do mnie nigdy nie oddzwania. Znowu powieje chłodem... Z ojcem może raz jeszcze spróbuję pogadać, ale obawiam się, że taka szczera rozmowa mogłaby przynieść więcej szkody niż pożytku. |
|
2006-01-17, 07:03 | #30 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: warmia
Wiadomości: 239
|
Dot.: Mój dylemat związany z ojcem...
Ja myślę, że powinnaś mimo wszystko wysłać zaproszenie do ojca i poinformować go, że ostateczna decyzja należy do niego. Z tego co tu przedstawiłaś, mam wrażenie, że i tak z niego nie skorzysta, a Ty będziesz miała czyste sumienie. Jeśli rzeczywiście rozmowa z dziadkami nic nie zmieni to może przedstaw im sytuację właśnie w ten spsób.
Jestem tu od niedawna, ale czytałam wiele Twoich wypowiedzi na różne tematy. Myślę, że jesteś mądrą i silną kobietką. Mam wrażenie, że nawet z tak ciężkim problemem sobie poradzisz Życzę Ci tego z całych sił, bo przecież to najważniejszy dzień w Twoim życiu. Oby był piękny, uroczysty i taki, jaki sobie wymarzyłaś. Pozdrawiam
__________________
Nadzieja - otwarte okno na "może" |
Nowe wątki na forum Forum ślubne |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 01:05.