dla tych które wciąż szukają swojego miejsca

[Dociakowa]

Napisane przez ameliataka

zaocznie,praca szukam jutro ide na kilka godzin ana probe
z Tż swietnie lepiej nie było,tak sie kochamy

Bardzo się cieszę ) czyli humorek też pewnie lepszy masz ??

Napisane przez ameliataka

szukam pracy jako masazystka ale nie moge znalezc
jak juz to trafiaja sie niemoralne propozyje w salonie masazu dla pazow czesci intymnych

współczuje :/

[Vicky_83]

Właśnie jestem na zakręcie. ...
Mam 26 lat ,własnie rozstałam się ze swoim chłopakiem po 2 latach.Z poprzednim byłam 5 lat. Dodatkowo zrezygnowałam z b.dobrej pracy z powodów zdrowotnych.Jak wiadomo sytuacja na rynku pracy jest kiepska.Szukam cały czas, ale nic jeszcze ciekawego nie znalazłam więc zadawalam się tym co mam(mało ambitna praca w dużej firmie bez możliwości rozwoju-niestety za marne grosze).
Nie mam żadnych perspektyw ,mam mega doła. Ostatnie moje 2,5 roku to ciągłe porażki.
Chciałbym założyć rodzine i mieć dzieci,wszystkie koleżanki wychodzą albo powychodiły już za mąż ,a ja?Obawiam się że zostane sama już na zawsze.
Najbardziej mnie przeraża to że mam już 26 lat i zadnych perspektyw,swoje sukcesy zawodowe osiągnęłam 3 lata temu i spadłam....boleśnie na ziemie.
Pomóżcie bo chyba zwariuje

[Dociakowa]

Napisane przez Vicky_83

Właśnie jestem na zakręcie. ...
Mam 26 lat ,własnie rozstałam się ze swoim chłopakiem po 2 latach.Z poprzednim byłam 5 lat. Dodatkowo zrezygnowałam z b.dobrej pracy z powodów zdrowotnych.Jak wiadomo sytuacja na rynku pracy jest kiepska.Szukam cały czas, ale nic jeszcze ciekawego nie znalazłam więc zadawalam się tym co mam(mało ambitna praca w dużej firmie bez możliwości rozwoju-niestety za marne grosze).
Nie mam żadnych perspektyw ,mam mega doła. Ostatnie moje 2,5 roku to ciągłe porażki.
Chciałbym założyć rodzine i mieć dzieci,wszystkie koleżanki wychodzą albo powychodiły już za mąż ,a ja?Obawiam się że zostane sama już na zawsze.
Najbardziej mnie przeraża to że mam już 26 lat i zadnych perspektyw,swoje sukcesy zawodowe osiągnęłam 3 lata temu i spadłam....boleśnie na ziemie.
Pomóżcie bo chyba zwariuje

dlaczego piszesz że osiągnęłaś już swoje sukcesy zawodowe..? zawsze mamy możliwość rozwoju jesli tylko bardzo chcemy..
Możemy przecież zawsze się dokształcać,doszkalać..
A może warto spróbować czegoś nowego,innego?? Czegoś świeżego..? Co wprowadziło by lepszą atmosferę??

A dlaczego sie rozeszliście?? Jesli nie byliście szczęsliwi to może i lepiej że teraz??
Na każdą z nas gdzies tam czeka ten wymarzony..

Tak bardzo zależy Ci aby mieć dzieci własnie teraz?? Na prawdę chciałabyś wyjść za mąż?? A może warto byłoby teraz zainwestować w siebie? zrobić coś tylko i wyłącznie z myślą o sobie? Byłaś w związku ( 5 lat a później 2 lata) tak dlugo że pewne zapomniałaś juz jak to jest być sama ze sobą..


wiem wiem łatwo się mówi komuś kto stoi z boku i nie wie jak to jest....
Ale ja własnie też podnosze się ... stawiam małe kroczki w lepszą przyszłość.. mam nadzieję że mi się uda , mam nadzieję że Tobie też

[Vicky_83]

Osiągnęlam zawodowo to o czym zawsze marzyłam i niestety dalej nie moge się w tym temacie rozwijać gdyż zdrowie mi nie pozwoliło.
Masz racje w wielu kwestiach Dociakowa
Poprostu mam mega doła. Chciałabym zachaczyć się w porządnej firmie i zarabiać normalne pieniądze, bo narazie to jestem na dnie zawodowym.
Jeśli chodzi o mojego faceta to przerosły mnie jego problemy, z którymi sam sobie ostatnio nie radzi a moja pomoc to dla niego "wpierdzielanie sie w nie swoje sprawy".Wiele rzeczy na przyszłość w nim mi przeszkadza a najgorsze jest to ze go kocham.Wiadomo że człowiek nigdy sie tak do konca nie zmienia ,wiec nie wierze ze i on sie zmieni.
Może czas pobyć samej.
Szukam pracy codziennie ...może w końcu coś znajde

[Dociakowa]

Napisane przez Vicky_83

Osiągnęlam zawodowo to o czym zawsze marzyłam i niestety dalej nie moge się w tym temacie rozwijać gdyż zdrowie mi nie pozwoliło.
Masz racje w wielu kwestiach Dociakowa
Poprostu mam mega doła. Chciałabym zachaczyć się w porządnej firmie i zarabiać normalne pieniądze, bo narazie to jestem na dnie zawodowym.
Jeśli chodzi o mojego faceta to przerosły mnie jego problemy, z którymi sam sobie ostatnio nie radzi a moja pomoc to dla niego "wpierdzielanie sie w nie swoje sprawy".Wiele rzeczy na przyszłość w nim mi przeszkadza a najgorsze jest to ze go kocham.Wiadomo że człowiek nigdy sie tak do konca nie zmienia ,wiec nie wierze ze i on sie zmieni.
Może czas pobyć samej.
Szukam pracy codziennie ...może w końcu coś znajde

aha.. bo myślałam że jesteś nie usatysfakcjonowana.. ale skoro mówisz że osiągnęłaś to o czym zawsze marzyłaś to mozna tylko pozazdrościć ) chociaż z drugiej strony szkoda zdrowia...
Wszystko ma swoje dwie strony... Myślę że w naszym życiu musi przyjść taki moment zwrotny.. zebyśmy zastanowiły się czego oczekujemy od siebie,od innych, czego tak na prawdę chcemy..

jeśli chodzi o drugą połowę to chyba najgorsze co mozna usłyszeć to to co usłyszałaś.. W końcu jeśli jesteśmy z kimś to dzielimy z nim zarówno smutki jak i radości.. powinniśmy sobie nawzajem pomagać.. Skoro jemu przeszkadzała Twoja pomoc to coś tu nie tak..
Ale nie ma co się załamywać znajdziesz swojego Księcia

[Pampararam]

Cześć Dziewczęta!

Przepraszam,że tak się wpycham w wątek, ale nie mam się komu pożalić...

Oprócz tego, że nadal funkcjonuję w takiej niejako próżni życiowej, to znowu się niestety nieszczęśliwie zakochałam.
Gwoli ścisłości - ja byłam dotąd zakochana RAZ w życiu (a mam już ćwierć wieku na karku). Zakochana nieszczęśliwie, ale za to do szaleństwa... oj, co to był za czas... Teraz mogę się podśmiewać z tego troszkę, ale w serduszku coś jednak ukłuje na wspomnienie

No i teraz - bach! Drugi raz. Nieco inaczej to przeżywam, bogatsza w końcu o poprzednie doświadczenia, ale czuję, że się rozwija, wirus jeden A co jest najgorsze, to że ta sytuacja kropka w kropkę przypomina tamtą sprzed kilku lat. Dosłownie, cała oprawa niemal identyczna, miejsce, stosunki społeczne, typ faceta... No i kurcze, już widzę że nic z tego, ale będzie boleć. Że też ja muszę mieć takiego pecha

Pocieszcie jakoś, czy co?

[Dociakowa]

Napisane przez Pampararam

Cześć Dziewczęta!

Przepraszam,że tak się wpycham w wątek, ale nie mam się komu pożalić...

Oprócz tego, że nadal funkcjonuję w takiej niejako próżni życiowej, to znowu się niestety nieszczęśliwie zakochałam.
Gwoli ścisłości - ja byłam dotąd zakochana RAZ w życiu (a mam już ćwierć wieku na karku). Zakochana nieszczęśliwie, ale za to do szaleństwa... oj, co to był za czas... Teraz mogę się podśmiewać z tego troszkę, ale w serduszku coś jednak ukłuje na wspomnienie

No i teraz - bach! Drugi raz. Nieco inaczej to przeżywam, bogatsza w końcu o poprzednie doświadczenia, ale czuję, że się rozwija, wirus jeden A co jest najgorsze, to że ta sytuacja kropka w kropkę przypomina tamtą sprzed kilku lat. Dosłownie, cała oprawa niemal identyczna, miejsce, stosunki społeczne, typ faceta... No i kurcze, już widzę że nic z tego, ale będzie boleć. Że też ja muszę mieć takiego pecha

Pocieszcie jakoś, czy co?

Podobno my facetów przyciągamy do siebie, trafiamy na takich.. ale to nie do końca prawda.. Może zwracasz uwagę tylko na okreslony typ facetów??
Na nieszczęśliwą milośc najlepszym lekarstwem jest nowa milość.. Może czas zaszaleć?? Poznać kogoś nowego?? Może jakaś imprezka??

Co z tego że masz 25lat?? to znaczy że powinnaś miec już męża 3 dzieci,być ustatkowana?? To nie te czasy... :P

[Vicky_83]

Napisane przez Dociakowa

aha.. bo myślałam że jesteś nie usatysfakcjonowana.. ale skoro mówisz że osiągnęłaś to o czym zawsze marzyłaś to mozna tylko pozazdrościć ) chociaż z drugiej strony szkoda zdrowia...
Wszystko ma swoje dwie strony... Myślę że w naszym życiu musi przyjść taki moment zwrotny.. zebyśmy zastanowiły się czego oczekujemy od siebie,od innych, czego tak na prawdę chcemy..

jeśli chodzi o drugą połowę to chyba najgorsze co mozna usłyszeć to to co usłyszałaś.. W końcu jeśli jesteśmy z kimś to dzielimy z nim zarówno smutki jak i radości.. powinniśmy sobie nawzajem pomagać.. Skoro jemu przeszkadzała Twoja pomoc to coś tu nie tak..
Ale nie ma co się załamywać znajdziesz swojego Księcia

Wiesz,najgorsze jest to ,że mam 26 lat a czuje się tj.bym już nigdy miała nie miec rodziny,dzieci ,męża. Czasem mam takie myśli ze już za późno,albo że coraz mniej czasu.Wkońcu większość w moim wieku ma już męża,dziecko więc coraz mniejszy wybór itp a z drugiej strony nie mam zamiaru szukać ale już teraz zaczyna mnie to dobijać.
Dociakowa....dzięki za wsparcie bo zupełnie przestałam w cokolwiek wierzyć

[Dociakowa]

Napisane przez Vicky_83

Wiesz,najgorsze jest to ,że mam 26 lat a czuje się tj.bym już nigdy miała nie miec rodziny,dzieci ,męża. Czasem mam takie myśli ze już za późno,albo że coraz mniej czasu.Wkońcu większość w moim wieku ma już męża,dziecko więc coraz mniejszy wybór itp a z drugiej strony nie mam zamiaru szukać ale już teraz zaczyna mnie to dobijać.
Dociakowa....dzięki za wsparcie bo zupełnie przestałam w cokolwiek wierzyć

Głowa do góry pierś do przodu i NIE PODDAWAĆ SIĘ

Napisz sobie na dużej kartce " I TO MINIE" i jak tylko zrobi Ci się źle patrz na nią- o dziwo pomaga

Wiesz moja kuzynka ma teraz... 31 lat i wychodzi za mąż a pierwszego chłopaka miała dopiero na studiach... Nie ma co się załąmywać i patrzec na innych. Na każdego przyjdzie pora I wbrew pozorom nie każdy facet w Twoim wieku jest juz zajęty

[Pampararam]

Napisane przez Dociakowa

Podobno my facetów przyciągamy do siebie, trafiamy na takich.. ale to nie do końca prawda.. Może zwracasz uwagę tylko na okreslony typ facetów??
Na nieszczęśliwą milośc najlepszym lekarstwem jest nowa milość.. Może czas zaszaleć?? Poznać kogoś nowego?? Może jakaś imprezka??

Co z tego że masz 25lat?? to znaczy że powinnaś miec już męża 3 dzieci,być ustatkowana?? To nie te czasy... :P

E no, niee... :P mnie się do dzieci wcale nie spieszy. Podkreśliłam swój wiek w odniesieniu do tego jednorazowego zakochania się. Mam na myśli, że nie należż bynajmniej do 'kochliwych' dziewczyn, i to dość rzadki przypadek, że mnie tak dopadnie

Dlatego o tę nową miłość do zaleczenia starej nie będzie łatwo... Z resztą ta obecna nowa to dopiero początek i jak się znam to już wiem,że będzie gorzej, i trochę to potrwa zanim się wyleczę...

(A nawiasem mówiąc latka lecą Jeszcze jeden taki cyrk sama sobie odstawię i będę po trzydziestce, nadal bez partnera )

[Alicii]

Witam


Ostatnio zaczęłam czytać wypowiedzi na forum i postanowiłam napisać cos od siebie
Jestem osoba energiczną, co chwile musze coś robić, nie potrafie wytrzymac długo w jednym miejscu. Od stycznia jest troche inaczej, ponieważ zrezygnowałam ze studiów, bo czułam, że to nie to. Myslałam, ze szybko znajde prace a tu psikus i wcale nie ma łatwo... Wszyscy znajomi studiuja, mój chłopak sie uczy, a ja miala mnostwo czasu wolnogo i nie wiedzialam co mam z tym zrobic. Zrobiłam sie nerwowa, co chwile sie wyładowywałam na moim ukochanym, zaczelismy sie kłocic duzo, ale jakos wytrzymuje Gdybym miala jeszcze prace, mialabym pieniązki na swoje rozne pomysly na siebie, a tu nie ma i taki maly zastoj... mam kochanego chloapaka, duzo czasu spedzamy razem, znajomych, ale wiadomo ze tez maja sesje itp a ja bzikuje, bo nie wiem co ze sobą zrobic, ale od wrzesnia postanawiam pojsc na cos nowego ale przez ten czas duzo rzeczy zrozumialam:P

---------- Dopisano o 12:16 ---------- Poprzedni post napisano o 12:11 ----------

uważam ze mimo wszystko trzeba iśc do przodu, walczyć o sama siebie i sie nie poddawać, chociaż nie zawsze to łatwe

[Dociakowa]

Napisane przez Pampararam

E no, niee... :P mnie się do dzieci wcale nie spieszy. Podkreśliłam swój wiek w odniesieniu do tego jednorazowego zakochania się. Mam na myśli, że nie należż bynajmniej do 'kochliwych' dziewczyn, i to dość rzadki przypadek, że mnie tak dopadnie

Dlatego o tę nową miłość do zaleczenia starej nie będzie łatwo... Z resztą ta obecna nowa to dopiero początek i jak się znam to już wiem,że będzie gorzej, i trochę to potrwa zanim się wyleczę...

(A nawiasem mówiąc latka lecą Jeszcze jeden taki cyrk sama sobie odstawię i będę po trzydziestce, nadal bez partnera )

A ja wręcz przeciwnie.. należę(a moze należalam) do baaaaaardzo kochliwych dziewczyn.. Zrywałam z jednym chłopakiem dla drugiego.. Trochę żałuję że tyle miałam chłopców, nie byłam stała w uczuciach , ale jak kochałam to na zabój
Teraz od 3,5 roku jestem w związku.. i chyba na reszcie to jest to
Ty też w końcu swojego znajdziesz

Razem podniesiemy się na duchu W kupie raźniej- kupy nikt nie ruszy

---------- Dopisano o 13:21 ---------- Poprzedni post napisano o 13:18 ----------

Napisane przez Alicii

Witam


Ostatnio zaczęłam czytać wypowiedzi na forum i postanowiłam napisać cos od siebie
Jestem osoba energiczną, co chwile musze coś robić, nie potrafie wytrzymac długo w jednym miejscu. Od stycznia jest troche inaczej, ponieważ zrezygnowałam ze studiów, bo czułam, że to nie to. Myslałam, ze szybko znajde prace a tu psikus i wcale nie ma łatwo... Wszyscy znajomi studiuja, mój chłopak sie uczy, a ja miala mnostwo czasu wolnogo i nie wiedzialam co mam z tym zrobic. Zrobiłam sie nerwowa, co chwile sie wyładowywałam na moim ukochanym, zaczelismy sie kłocic duzo, ale jakos wytrzymuje Gdybym miala jeszcze prace, mialabym pieniązki na swoje rozne pomysly na siebie, a tu nie ma i taki maly zastoj... mam kochanego chloapaka, duzo czasu spedzamy razem, znajomych, ale wiadomo ze tez maja sesje itp a ja bzikuje, bo nie wiem co ze sobą zrobic, ale od wrzesnia postanawiam pojsc na cos nowego ale przez ten czas duzo rzeczy zrozumialam:P

---------- Dopisano o 12:16 ---------- Poprzedni post napisano o 12:11 ----------

uważam ze mimo wszystko trzeba iśc do przodu, walczyć o sama siebie i sie nie poddawać, chociaż nie zawsze to łatwe

Ja też mniej więcej w styczniu rzuciłam studia Miałam depresje, byłam u psychiatry.. myślałam że do niczego się nie nadaję.. ale wzięłam sie za siebie zarejestrowałam na kolejne studia ( będzie to już 4 podejście).. mam nadzieję ze tym razem to będzie to

p.s a tak sumie własnie zauwazyłam pewną prawidłowość zdałam prawko za 4 razem teraz podchodze 4 raz do studiów... więc moze jednak mi się uda

[brzydula_81]

Napisane przez Vicky_83

Wiesz,najgorsze jest to ,że mam 26 lat a czuje się tj.bym już nigdy miała nie miec rodziny,dzieci ,męża. Czasem mam takie myśli ze już za późno,albo że coraz mniej czasu.Wkońcu większość w moim wieku ma już męża,dziecko więc coraz mniejszy wybór itp a z drugiej strony nie mam zamiaru szukać ale już teraz zaczyna mnie to dobijać.

vicky witaj na watku ja tez mam czasem takie mysli- jetem dwa lata od Ciebie starsza, nie mam dzieci, meza nawet narzeczonego...z TZ jestem 3 lata, ale czasem wydaje mi sie ze czas tak galopuje ze chcialabym juz miec rodzine, a czasem wrecz przeciwnie...dziwna jestem

Napisane przez Alicii

Witam


Ostatnio zaczęłam czytać wypowiedzi na forum i postanowiłam napisać cos od siebie
Jestem osoba energiczną, co chwile musze coś robić, nie potrafie wytrzymac długo w jednym miejscu. Od stycznia jest troche inaczej, ponieważ zrezygnowałam ze studiów, bo czułam, że to nie to. Myslałam, ze szybko znajde prace a tu psikus i wcale nie ma łatwo... Wszyscy znajomi studiuja, mój chłopak sie uczy, a ja miala mnostwo czasu wolnogo i nie wiedzialam co mam z tym zrobic. Zrobiłam sie nerwowa, co chwile sie wyładowywałam na moim ukochanym, zaczelismy sie kłocic duzo, ale jakos wytrzymuje Gdybym miala jeszcze prace, mialabym pieniązki na swoje rozne pomysly na siebie, a tu nie ma i taki maly zastoj... mam kochanego chloapaka, duzo czasu spedzamy razem, znajomych, ale wiadomo ze tez maja sesje itp a ja bzikuje, bo nie wiem co ze sobą zrobic, ale od wrzesnia postanawiam pojsc na cos nowego ale przez ten czas duzo rzeczy zrozumialam:P

---------- Dopisano o 12:16 ---------- Poprzedni post napisano o 12:11 ----------

uważam ze mimo wszystko trzeba iśc do przodu, walczyć o sama siebie i sie nie poddawać, chociaż nie zawsze to łatwe

Alicii witaj....ze mna tez jest podobnie, jestem raczej energiczna osoba i lubie jak cos sie dzieje...niestety od kilku lat po przeprowadzce za granice jakos wszystko sie zmienilo. zrezygnowalas po pierwszym roku??? nic nie szkodzi to tylko rok w plecy-zawsze mozna zmienic zdanie...czasem analizujac swoje dotychczasowe zycie mysle co by bylo gdyby wszystko potoczylo sie inaczej

Napisane przez Dociakowa

Razem podniesiemy się na duchu W kupie raźniej- kupy nikt nie ruszy

dobrze powiedziane

Napisane przez Dociakowa

Ja też mniej więcej w styczniu rzuciłam studia Miałam depresje, byłam u psychiatry.. myślałam że do niczego się nie nadaję.. ale wzięłam sie za siebie zarejestrowałam na kolejne studia ( będzie to już 4 podejście).. mam nadzieję ze tym razem to będzie to

p.s a tak sumie własnie zauwazyłam pewną prawidłowość zdałam prawko za 4 razem teraz podchodze 4 raz do studiów... więc moze jednak mi się uda

moze wlasnie do 4 razy sztuka bedzie dobrze zobaczysz!

ja czasem zastanawiam sie dlaczego nie zostalam kucharzem

[Dociakowa]

Napisane przez brzydula_81

vicky witaj na watku ja tez mam czasem takie mysli- jetem dwa lata od Ciebie starsza, nie mam dzieci, meza nawet narzeczonego...z TZ jestem 3 lata, ale czasem wydaje mi sie ze czas tak galopuje ze chcialabym juz miec rodzine, a czasem wrecz przeciwnie...dziwna jestem



Alicii witaj....ze mna tez jest podobnie, jestem raczej energiczna osoba i lubie jak cos sie dzieje...niestety od kilku lat po przeprowadzce za granice jakos wszystko sie zmienilo. zrezygnowalas po pierwszym roku??? nic nie szkodzi to tylko rok w plecy-zawsze mozna zmienic zdanie...czasem analizujac swoje dotychczasowe zycie mysle co by bylo gdyby wszystko potoczylo sie inaczej



dobrze powiedziane




moze wlasnie do 4 razy sztuka bedzie dobrze zobaczysz!

ja czasem zastanawiam sie dlaczego nie zostalam kucharzem

kucharzem?? a masz ku temu ciągoty ?? ja lubię pichcić

[Alicii]

tak, zrezygnowałam po pierwszym roku, ale nie żałuje te pól roku w sumie takiego stania w miejscu troche mnie nauczyło ale mam nowy pomysł na siebie:p tylko u mnie duzo rzeczy kończy sie na zapale, ale nie dam się.

[brzydula_81]

Napisane przez Dociakowa

kucharzem?? a masz ku temu ciągoty ?? ja lubię pichcić

pichcic lubie...zaczelam gdzies w wieku 16 lat....zbieram ksiazki kucharskie....wlasnie wczoraj kupilam kolejna

Napisane przez Alicii

tak, zrezygnowałam po pierwszym roku, ale nie żałuje te pól roku w sumie takiego stania w miejscu troche mnie nauczyło ale mam nowy pomysł na siebie:p tylko u mnie duzo rzeczy kończy sie na zapale, ale nie dam się.

u mnie tez tak jest...zaczynam cos robic i wlasnie wtedy pojawiaja sie warianty alternatywne i watpliwosci.....ale kiedy juz cos sie wybralo, wczesniej analizujac wszystkie za i przeciw to jedyne co mozemy zrobic by zrealizowac cel to uswiecac sie w przekonaniu ze nasz wybor byl najlepszym z mozliwych

[Dociakowa]

Napisane przez brzydula_81

pichcic lubie...zaczelam gdzies w wieku 16 lat....zbieram ksiazki kucharskie....wlasnie wczoraj kupilam kolejna



u mnie tez tak jest...zaczynam cos robic i wlasnie wtedy pojawiaja sie warianty alternatywne i watpliwosci.....ale kiedy juz cos sie wybralo, wczesniej analizujac wszystkie za i przeciw to jedyne co mozemy zrobic by zrealizowac cel to uswiecac sie w przekonaniu ze nasz wybor byl najlepszym z mozliwych

Święta racja.. jeśli już powzięłyśmy decyzję i nie ma możliwości się z niej wycofać, musimy utwierdzać się, że był to słuszny wybór...
Ja niestety do tej pory tego nie potrafię

[ameliataka]

Napisane przez Alicii

Witam


Ostatnio zaczęłam czytać wypowiedzi na forum i postanowiłam napisać cos od siebie
Jestem osoba energiczną, co chwile musze coś robić, nie potrafie wytrzymac długo w jednym miejscu. Od stycznia jest troche inaczej, ponieważ zrezygnowałam ze studiów, bo czułam, że to nie to. Myslałam, ze szybko znajde prace a tu psikus i wcale nie ma łatwo... Wszyscy znajomi studiuja, mój chłopak sie uczy, a ja miala mnostwo czasu wolnogo i nie wiedzialam co mam z tym zrobic. Zrobiłam sie nerwowa, co chwile sie wyładowywałam na moim ukochanym, zaczelismy sie kłocic duzo, ale jakos wytrzymuje Gdybym miala jeszcze prace, mialabym pieniązki na swoje rozne pomysly na siebie, a tu nie ma i taki maly zastoj... mam kochanego chloapaka, duzo czasu spedzamy razem, znajomych, ale wiadomo ze tez maja sesje itp a ja bzikuje, bo nie wiem co ze sobą zrobic, ale od wrzesnia postanawiam pojsc na cos nowego ale przez ten czas duzo rzeczy zrozumialam:P

---------- Dopisano o 12:16 ---------- Poprzedni post napisano o 12:11 ----------

uważam ze mimo wszystko trzeba iśc do przodu, walczyć o sama siebie i sie nie poddawać, chociaż nie zawsze to łatwe

witam
ja mogę sie pod tym podpisac,bo od jakiegos czasu szukam pracy a ciągle ląduje nie tam gdzie trzeba,same pomyłki,albo prace bez perspektyw.
jestem masażystka,i chciałabym sie w tym rozwijać.
mam 26 lat i tez w trojmiescie mieszkam,studia tez zostawiłam ,narazie co skonczylam to studium turystyczne i fizjoterapie i teraz tez chce na studia marzy mi sie psychologia.albo pedagogika i jeszce kulturoznawstwo i amerykanistyka bo podjełam decyzje ze koniec z tymzazdroszceniem innym że inni moga aja nie ,bo dlatego ze czuje sie gorsza ze nie poradze sobie rzucam zamierzone cele i mam uśpione ambicje.Też doszłam do wniosku że teraz to zmieniam
Tobie również zycze powodzenia

---------- Dopisano o 22:24 ---------- Poprzedni post napisano o 22:16 ----------

kiedys tez myślałam wyobrazałam sobie siebie w tym wieku co jestem z dziecmi i mezem stała praca a to nie te czasy,zmieniło sie.czesto mysle juz o ustatkowaniu sie dzieciaczkach,
ale wiem,ze nie mozemy sobie na to jeszce pozwolic bo potem bede miec wyrzuty ze nie realizowałam siebie,wiele ludzi (matek)ma podswiadomie pretensje do swoich pociech ze nie mogły siebie realizowac ze macierzynsto im to uniemozliwiło.
nie mówie ze zawsze tak jest,ale ,moj Tż ma jeszce rok studiow,ipoki co poczekamy z tym

[Dociakowa]

ale mam dziś kiepski nastrój ehhh...

[brzydula_81]

Napisane przez Dociakowa

ale mam dziś kiepski nastrój ehhh...

a ja mam troche nerwowy dzionek- moj kot ma zabieg i jeszcze taki upal...

[Dociakowa]

jaki zabieg???mam nadzieję ze nic groźnego..

http://www.rosnij-zdrowo.pl/ - brałaś w tym udział??? wysyłają za darmo karmę

[brzydula_81]

Napisane przez Dociakowa

jaki zabieg???mam nadzieję ze nic groźnego..

http://www.rosnij-zdrowo.pl/ - brałaś w tym udział??? wysyłają za darmo karmę

ma guza gruczolu mlekowego- ale nie byla sterylizowana i to tez trzeba bylo zrobic, bo guz moze byc na tle hormonalnym.... poza tym nie widac zadnych oznak ze kotka sie zle czuje -apetyt ma duzy, jest ruchliwa....myje sie (podobno jak kot sie nie myje to juz zle z nim) chce byc glaskana mruczy...

na ten program o ktorym wspomnialas juz niestety sie nie kwalifikuje bo ma 10 lat.....ale wyglada jak mloda kotka bo bardzo drobna jest.....

---------- Dopisano o 10:53 ---------- Poprzedni post napisano o 10:52 ----------

Napisane przez Dociakowa

ale mam dziś kiepski nastrój ehhh...

co sie stalo Dociakowa-dlaczego w kiepskim nastroju jestes???

[Dociakowa]

Napisane przez brzydula_81

ma guza gruczolu mlekowego- ale nie byla sterylizowana i to tez trzeba bylo zrobic, bo guz moze byc na tle hormonalnym.... poza tym nie widac zadnych oznak ze kotka sie zle czuje -apetyt ma duzy, jest ruchliwa....myje sie (podobno jak kot sie nie myje to juz zle z nim) chce byc glaskana mruczy...

na ten program o ktorym wspomnialas juz niestety sie nie kwalifikuje bo ma 10 lat.....ale wyglada jak mloda kotka bo bardzo drobna jest.....

---------- Dopisano o 10:53 ---------- Poprzedni post napisano o 10:52 ----------


co sie stalo Dociakowa-dlaczego w kiepskim nastroju jestes???

ale nie musisz wpisywac ze ma 10 lat a jedzonko na pewno będzie jej smakowało...

dołuje mnie wszystko,zadręczam się i żałuję wszystkich moich decyzji...
Kuzynka wrócila po sesji do domu, wszyscy znajomi teraz kończą egzaminy i mają wakacje.. ja tych wakacji juz nigdy nie będę miała.. nie będę studiowała i cieszyła się życiem studenckim, nie bedę juz chyba nigdy z siebie dumn i zadowolona...

kuzynka przyjechala to znajomi od razu do niej na grilla przyjechali.. a jeden kumpel z którym się bardzo blisko trzymam przez pół roku był u mnie ze dwa razy na kawie,, gdzie ja u niego co drugi dzień..
teraz będzie przebywał u niej calymi dniami.. :/
Czuję się zepchnięta...niedoceniona .. zazdrosna..? sama nie wiem... ale na pewno czuję się gorsza

[brzydula_81]

Napisane przez Dociakowa

dołuje mnie wszystko,zadręczam się i żałuję wszystkich moich decyzji...
Kuzynka wrócila po sesji do domu, wszyscy znajomi teraz kończą egzaminy i mają wakacje.. ja tych wakacji juz nigdy nie będę miała.. nie będę studiowała i cieszyła się życiem studenckim, nie bedę juz chyba nigdy z siebie dumn i zadowolona...

kuzynka przyjechala to znajomi od razu do niej na grilla przyjechali.. a jeden kumpel z którym się bardzo blisko trzymam przez pół roku był u mnie ze dwa razy na kawie,, gdzie ja u niego co drugi dzień..
teraz będzie przebywał u niej calymi dniami.. :/
Czuję się zepchnięta...niedoceniona .. zazdrosna..? sama nie wiem... ale na pewno czuję się gorsza

ja tez tak mam....tez zadreczam sie roznymi rzeczami i nie moge znalezc sobie miejsca w zyciu- kocham mojego TZ ale jak jestem z nim to tesknie za rodzina- i na odwrot.....on specjalnie nie jest skory do przyjezdzania do polski.....a ja siedzac tu sama patrze na mojego brata siostre- ktorzy zalozyli juz rodziny i czasem dziwnie sie czuje.....i tak jak wlasnie napisalas- gorsza....wiem nie powinnam, ale wydaje mi sie czasem ze to prawda

[Dociakowa]

Napisane przez brzydula_81

ja tez tak mam....tez zadreczam sie roznymi rzeczami i nie moge znalezc sobie miejsca w zyciu- kocham mojego TZ ale jak jestem z nim to tesknie za rodzina- i na odwrot.....on specjalnie nie jest skory do przyjezdzania do polski.....a ja siedzac tu sama patrze na mojego brata siostre- ktorzy zalozyli juz rodziny i czasem dziwnie sie czuje.....i tak jak wlasnie napisalas- gorsza....wiem nie powinnam, ale wydaje mi sie czasem ze to prawda

wydaje mi się, że nie.. po prostu nie potrafimy sobie radzić z uczuciami...

juz nie wiem co mam robić...jak to zmienić?...

[brzydula_81]

Napisane przez Dociakowa

wydaje mi się, że nie.. po prostu nie potrafimy sobie radzić z uczuciami...

juz nie wiem co mam robić...jak to zmienić?...

nie mam pojecia
u mnie to chyba kwestia niezdecydowania....... musze po prostu wyrzucic ze swojego zycia to podejscie- idealizacje wszystkiego tego, czego w danej chwili mi brakuje

[Dociakowa]

Napisane przez brzydula_81

nie mam pojecia
u mnie to chyba kwestia niezdecydowania....... musze po prostu wyrzucic ze swojego zycia to podejscie- idealizacje wszystkiego tego, czego w danej chwili mi brakuje

dokładnie to samo muszę zrobić...ehhh

[Dociakowa]

dzisiaj nastapiła kumulacja...


byłam w sklepie i dosłownie wpadłam na moją ex przyjaciółkę... Od jakichś 7 lat ze sobą nie rozmawiamy, mijając się na ulicy nie mówimy sobie cześć.. aż tu nagle traaaach...
Poczułam się jakbym spotkała faceta w którym się kocham, kołatanie serca,drżenie rąk.. żal...
Odkąd przestałyśmy się przyjaźnić nie potrafię stworzyć normalnej przyjaźni z nikim, wmawiam sobie że ludzie mnie nie lubią,ze wolą innych ode mnie...

W pracy wielka jazda... poryczałam się.. boję się że nie wytrzymam tu dłużej.. Ale nie rzucę pracy ( szef jest moim ojcem.. bardzo nerwowy) przynajmniej na razie

[malelka]

Właśnie natrafiłam na ten wątek i też się dołączę
Mam 28 lat, męża i 2,5 letnią córeczkę i... żadnych perspektyw na przyszłość. Już w następnym roku będę starała się oddać córcię do przedszkola i będę szukała pracy - a z tym oczywiście będzie ciężko. W takim niewielkim mieście jak moje znalezienie czegoś graniczy z cudem - niemal wszystkie osoby które znam pracę mają załatwianą przez kogoś z rodziny. Niestety ja nie mam takich znajomości, staż i inne tego typu pomoce z Urzędu Pracy wykorzystałam jeszcze po studiach (i tylko dzięki tym funduszom miałam poprzednią umowę, a jak dopłaty się skończyły to szef powiedział że na macierzyńskim nie można przedłużyć umowy , a rok później nie miał już takich przeciwwskazań do innej osoby w takiej samej sytuacji). Tak więc wszystko będę zaczynać od zera.
W życiu prywatnym nie jest najgorzej, ale żeby rewelacja to też nie mogę powiedzieć. Od 6 lat jestem mężatką - mąż jest dla mnie dobry, bardzo wyrozumiał itd, ale co za tym idzie uznał, że skoro on daje mi dużo "wolności" to ja nie powinnam mieć żadnych wymagań względem niego. W praktyce wygląda to tak, że on pracuje, zarabia na rodzinę i robi zakupy, ale po powrocie do domu siedzi tylko przy komputerze i TV i nie daje nic z siebie. Sporadycznie pobawi się z Małą, a o wspólnym spacerku to mogę sobie pomarzyć. Tak więc córcią zajmuję się ja i ona tak się ode mnie uzależniła, że jedyne moje samotne wyjście z domu to fryzjer raz na 2-3 miesiące. I tak to wygląda moja "wolność".
Jestem już wszystkim zmęczona, ostatnio zauważyłam że już nawet nie mam marzeń i tylko staram się zaakceptować swoje życie i wyssać z niego choć trochę radości. Przydałby mi się chyba jakiś terapeuta

[Ola taka ja]

Ja też sie dołacze..na zakrecie zyciowym moze nie jestem ale zaczynam zycie niemal od poczatku
Tzn.studia nowe miasto,nowe znajomosci itd. I jest strach że sobie nie poradze..
Najbardziej jednak boje sie samotnosci,juz teraz zaczyna mi przeszkadzac,zaczynam sie zastanawiac czy nie trace najlepszego okresu? tak wiem wszystko przede mna ale obawiam sie ze zwiazek nie jest dla mnie.Bardzo go chce ale tez bardzo sie tego boje

A teraz? boje sie czy dobrze wybralam czy to bedzie to na co czekam.Czy sobie poradze w badz co badz wiekszym miescie z nowymi wyzwaniami

Nie jestem osoba otwarta,odwazna-nie wiem czy to zycie dla mnie..ale tez wiem ze musze sprobowac bo inaczej bede zalowac..
Chce cos zmienic i chyba teraz jest najlepszy moment

Ale zanim to sie stanie sa jeszcze 2 miesiace..zadreczania sie strachu i o studia i bolu spowodowanego tym ze jednak jestem sama..zaczyna to meczyc i chyba sobie z tym nie radze