7 - letni związek i tragiczne zachowanie - Strona 3 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2014-12-02, 13:22   #61
Klaudiax89x
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 177
Dot.: 7 - letni związek i tragiczne zachowanie

[/COLOR]gdybys jednak zdecydowała się nie czekać aż misiaczek przyjdzie z kwiatami (a za miesiąc cię zwyzywa i pobije w czasie swoich narkotycznych odpałów), szczerze radzę iść na terapię przed kolejnym związkiem, bo po tylu latach manipulacji i chorego związku nie masz pojęcia, jak wyglada normalna relacja.[/QUOTE]


Zgadzam się... zwłaszcza, że był moim pierwszym chłopakiem... ehh

---------- Dopisano o 14:22 ---------- Poprzedni post napisano o 14:19 ----------

Cytat:
Napisane przez GrumpyCat Pokaż wiadomość
Raczej ma to głęboko i szeroko.
szczerze?
i właśnie tego się strasznie boję ehhh...

Też powinnam mieć to gdzieś... WIEM! Ale co z tego, że wiem skoro czuję inaczej?
Klaudiax89x jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-02, 13:24   #62
kennedy
Zakorzenienie
 
Avatar kennedy
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
Dot.: 7 - letni związek i tragiczne zachowanie

od samej marihuany nie ma takich jazd. no chyba ze on b duzo i dlugo palil i moze ma jakies paranoidalne jazdy juz?
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”.
kennedy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-02, 13:27   #63
Klaudiax89x
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 177
Dot.: 7 - letni związek i tragiczne zachowanie

Cytat:
Napisane przez kennedy Pokaż wiadomość
od samej marihuany nie ma takich jazd. no chyba ze on b duzo i dlugo palil i moze ma jakies paranoidalne jazdy juz?
Palił jakies 9-10 lat... zanim się poznalismy przyznał, że wstawał rano i pierwsze co robił to nie sniadanie, tylko wyjscie żeby zapalić... i tak kilka razy dziennie...
Jak go poznałam również palił dużo... walczyłam z tym długo, były okresy kiedy robił sobie przerwę, ale wytrzymał może miesiac a później raz w tygodniu, albo i częściej...

W tą sobotę był tak wzburzony jak przyszedł... i wściekły...
o tyle mnie to dziwi, że kilka razy tego dnia rozmawialiśmy przedtem i atmosfera była naprawde miła, żadnych spięć ani nic z tych rzeczy.
Klaudiax89x jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-02, 13:30   #64
Narrhien
Zakorzenienie
 
Avatar Narrhien
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 6 757
Dot.: 7 - letni związek i tragiczne zachowanie

Cytat:
Napisane przez Klaudiax89x Pokaż wiadomość
Owszem i sama się tego strasznie boję... pewnie gdyby nie te wszystkie wyzwiska to zalewała bym się łzami... "dzięki" temu, że padały takie słowa jakoś się trzymam i nie siedzę z telefonem prosząc go o rozmowę...

Wykasowałam jego nr tel a ma nowy od niedawna więc na szczęście nie pamietam go... Wczoraj już złapałam się na tym, że w tel zaczęłam wyszukiwać ten nr chcąc zadzwonić... na szczescie wcześniej go skasowałam.

Z jednej strony chcę żeby przeprosił, wyjaśnił... jednak racjonalnie wiem, że lepiej dla mnie jeżeli nie okaże żadnych ludzkich odruchów.
No ale jak przeprosi, to co? Jak wyjaśni, to co? Wrócisz do niego?

A jak ci, za przeproszeniem, po mordzie da i przeprosi, to też wrócisz?

Gość wyprał ci mózg. Współczuję ci strasznie, bo wyobrażam sobie, jak bardzo zagubiona się czujesz, jednak musisz znaleźć w sobie tę moc i jakoś ogarnąć życie bez tego gościa. Odetnij się od niego całkowicie!!! Usuń wszystko, co ci się z nim kojarzy, zablokuj numery, wywal go ze znajomych na portalach społecznościowych, zrób sobie odwyk od niego, bo jesteś uzależniona.
Gość to totalna porażka, nie pozwól by zniszczył ci życie. Jeszcze kupa czasu przed tobą. To, że byłaś z nim 7 lat nie oznacza, że masz obowiązek być z nim już do końca życia, prawda?
__________________
"Nikt prawie nie wie, dokąd go zaprowadzi droga, póki nie stanie u celu."


Narrhien jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-02, 13:32   #65
cava
Zakorzenienie
 
Avatar cava
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 122
Dot.: 7 - letni związek i tragiczne zachowanie

Cytat:
Napisane przez Klaudiax89x Pokaż wiadomość
On od zawsze uważał, że to jego dom tak na niego działa... i matka..., że przez nią ma nerwicę, przez nią pali... a jak tylko zamieszkamy razem to wszystko się zmieni, bo będzie miał spokój, dobre jedzenie i wszystko czego mu trzeba. Czyli będzie sielanka, miłość i piękny dom... heh

a ja cóż... no chciałam żeby tak było, chciałam w to wierzyć.

To jest typowy mechanizm.
Jakbyście zamieszkali razem, bardzo szybko Ty zaczęłabyś być winna tego ze : pali, ma nerwicę, pije, ćpa, gra, deszcz pada.

To jest taki typ osobowości. Wyjątkowo toksyczny.
Wszyscy winni jego zachowań, tylko nie on.

Opisujesz tak typowego potwora, ze aż zęby bolą.
To wmawianie Ci ze masz szczeście że masz jego
To wmawianie Ci ze to co gadaja inni to na złość i przeciwko Wam
To wmawianie Ci ze bez niego to sobie nie poradzisz (że on będzie Cię musiał utrzymywać)...
a wszytko wmawiane na podstawie ssania palca i sprzeczne z rzeczywistością byle tylko zrobić Ci wodę z mózgu..
gdzieś Ty dziewczyno miała oczy ze musiało dojść do takiej chryi żeby Ci klapki z nich spadły

Obyś nie byłą z Tych, którym wystarczy poskiełczeć, samobójstwem postraszyć, ślubem omamić i znów ślepe i głuche poleca do misiunia bo "on się zmieni"
__________________
Cava

Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety.
Liz Williams
cava jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-02, 13:40   #66
Klaudiax89x
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 177
Dot.: 7 - letni związek i tragiczne zachowanie

Cytat:
Napisane przez Narrhien Pokaż wiadomość
No ale jak przeprosi, to co? Jak wyjaśni, to co? Wrócisz do niego?

A jak ci, za przeproszeniem, po mordzie da i przeprosi, to też wrócisz?

Gość wyprał ci mózg. Współczuję ci strasznie, bo wyobrażam sobie, jak bardzo zagubiona się czujesz, jednak musisz znaleźć w sobie tę moc i jakoś ogarnąć życie bez tego gościa. Odetnij się od niego całkowicie!!! Usuń wszystko, co ci się z nim kojarzy, zablokuj numery, wywal go ze znajomych na portalach społecznościowych, zrób sobie odwyk od niego, bo jesteś uzależniona.
Gość to totalna porażka, nie pozwól by zniszczył ci życie. Jeszcze kupa czasu przed tobą. To, że byłaś z nim 7 lat nie oznacza, że masz obowiązek być z nim już do końca życia, prawda?
Do soboty byłam na wszystkie świętości przekonana, że ręki by na mnie nigdy nie podniósł... teraz widzę, że byłby zdolny do wszystkiego. Nie wiem jak się odnaleźć... przeraża mnie samotność... cały czas będąc w związku siedziałam w domu, bo przecież jemu się nie podobało jak gdzieś wychodziłam... więc ograniczyłam życie towarzyskie do minimum, byle nie robić problemów i nie dawać powodów do kłótni.

Wszelkie wyjścia to w 90% z jego znajomymi. Czasami od większego świeta u mnie w rodzinie... z moimi znajomymi to było pierwsze spotkanie przez cały nasz związek... dlaczego? Straciłam większość znajomych, przez to że zamknełam się w domu, był tylko on... Mam kilka dziewczyn w pracy, jedna bliższa, druga zwykła znajoma - to właśnie u niej byliśmy...

---------- Dopisano o 14:40 ---------- Poprzedni post napisano o 14:35 ----------

Cytat:
Napisane przez cava Pokaż wiadomość
To jest typowy mechanizm.
Jakbyście zamieszkali razem, bardzo szybko Ty zaczęłabyś być winna tego ze : pali, ma nerwicę, pije, ćpa, gra, deszcz pada.

To jest taki typ osobowości. Wyjątkowo toksyczny.
Wszyscy winni jego zachowań, tylko nie on.

Opisujesz tak typowego potwora, ze aż zęby bolą.
To wmawianie Ci ze masz szczeście że masz jego
To wmawianie Ci ze to co gadaja inni to na złość i przeciwko Wam
To wmawianie Ci ze bez niego to sobie nie poradzisz (że on będzie Cię musiał utrzymywać)...
a wszytko wmawiane na podstawie ssania palca i sprzeczne z rzeczywistością byle tylko zrobić Ci wodę z mózgu..
gdzieś Ty dziewczyno miała oczy ze musiało dojść do takiej chryi żeby Ci klapki z nich spadły

Obyś nie byłą z Tych, którym wystarczy poskiełczeć, samobójstwem postraszyć, ślubem omamić i znów ślepe i głuche poleca do misiunia bo "on się zmieni"

Zgadzam się...
rozmawiałam z jego mamą, powiedziałam co mówił, jak się zachowywał. Przyznała, że w identyczny sposób zawsze odzywał się do niej... widzę coraz bardziej, że identyczne zachowania zaczyna przekładać na mnie...
Klaudiax89x jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-02, 13:41   #67
Merys
Zakorzenienie
 
Avatar Merys
 
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 7 289
Dot.: 7 - letni związek i tragiczne zachowanie

Naprawdę potrzebujesz terapii. Cały czas starasz się szukać przyczyny tego zachowania, a tak naprawdę, to nie powinno być już Twoim problemem. Problemem jest to, że godziłaś się na takie zachowanie, dla kilku czułych chwil, słów i wyobrażeniach o wspanialej rodzinie. I to musisz przepracować z terapeutą. Takie marzenia są nie do osiągnięcia, jeśli jesteś w toksycznym związku. Człowiek, który traktuję w taki sposób drugą osobę, ma gdzieś jej uczucia. Po prostu byłaś jego workiem treningowym, za każdym razem wybaczając kolejny cios. Nie uważasz, że zasługujesz na kogoś lepszego?
Merys jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2014-12-02, 13:42   #68
Narrhien
Zakorzenienie
 
Avatar Narrhien
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 6 757
Dot.: 7 - letni związek i tragiczne zachowanie

Cytat:
Napisane przez Klaudiax89x Pokaż wiadomość
Palił jakies 9-10 lat... zanim się poznalismy przyznał, że wstawał rano i pierwsze co robił to nie sniadanie, tylko wyjscie żeby zapalić... i tak kilka razy dziennie...
Jak go poznałam również palił dużo... walczyłam z tym długo, były okresy kiedy robił sobie przerwę, ale wytrzymał może miesiac a później raz w tygodniu, albo i częściej...

W tą sobotę był tak wzburzony jak przyszedł... i wściekły...
o tyle mnie to dziwi, że kilka razy tego dnia rozmawialiśmy przedtem i atmosfera była naprawde miła, żadnych spięć ani nic z tych rzeczy.
Po pierwsze, on może nie tylko jarać, ale i łykać bądź wciągac conieco.

Po drugie - po tylu latach tak częstego jarania gość ma wyżarty mózg. Gdyby codziennie przed śniadaniem zamiast jarać pił banię wódy i tak kilka razy, to byś uznała, że co, tak sobie tylko otuchy dodaje w trudnym życiu, czy może alkoholik?
Po długim, intensywnym jaraniu można się nabawić problemów z psychiką, schizofrenii itd. Można mieć chore jazdy i duże problemy. Twój, pożal się Boże, "facet" się stacza. Chcesz, żeby pociągnął cię za sobą...?
__________________
"Nikt prawie nie wie, dokąd go zaprowadzi droga, póki nie stanie u celu."


Narrhien jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-02, 13:43   #69
nie_powiem
Wtajemniczenie
 
Avatar nie_powiem
 
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 2 893
Dot.: 7 - letni związek i tragiczne zachowanie

Mam nieodparte wrażenie ,że to troll... Bo kto normalny dawałby sobą tak pomiatać?
__________________
A tam, od jutra.
nie_powiem jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-02, 13:44   #70
Narrhien
Zakorzenienie
 
Avatar Narrhien
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 6 757
Dot.: 7 - letni związek i tragiczne zachowanie

Cytat:
Napisane przez Klaudiax89x Pokaż wiadomość

Zgadzam się...
rozmawiałam z jego mamą, powiedziałam co mówił, jak się zachowywał. Przyznała, że w identyczny sposób zawsze odzywał się do niej... widzę coraz bardziej, że identyczne zachowania zaczyna przekładać na mnie...
Widzisz? Tak naprawdę wszystko to, co ci mówił o trudach swojego życia, o tym, że go matka nie wspiera itd. prawdopodobnie było jednym, wielkim kłamstwem. Trudno, żeby matka wspierała go w jaraniu i niszczeniu sobie życia, prawda?
__________________
"Nikt prawie nie wie, dokąd go zaprowadzi droga, póki nie stanie u celu."


Narrhien jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-02, 13:46   #71
Klaudiax89x
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 177
Dot.: 7 - letni związek i tragiczne zachowanie

Cytat:
Napisane przez nie_powiem Pokaż wiadomość
Mam nieodparte wrażenie ,że to troll... Bo kto normalny dawałby sobą tak pomiatać?
Serio? Chciałabym...
Klaudiax89x jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2014-12-02, 13:53   #72
GrumpyCat
Wredny kotecek
 
Avatar GrumpyCat
 
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 11 250
Dot.: 7 - letni związek i tragiczne zachowanie

Cytat:
Napisane przez Klaudiax89x Pokaż wiadomość

Zgadzam się...
rozmawiałam z jego mamą, powiedziałam co mówił, jak się zachowywał. Przyznała, że w identyczny sposób zawsze odzywał się do niej... widzę coraz bardziej, że identyczne zachowania zaczyna przekładać na mnie...
Prawda stara jak świat... Już lata temu babcia mi mówiła, żebym poznając faceta zwróciła uwagę, czy z szacunkiem traktuje swoją matkę. Tak samo będzie traktował żonę.
GrumpyCat jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-02, 14:09   #73
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: 7 - letni związek i tragiczne zachowanie

Cytat:
Napisane przez cava Pokaż wiadomość
Obyś nie byłą z Tych, którym wystarczy poskiełczeć, samobójstwem postraszyć, ślubem omamić i znów ślepe i głuche poleca do misiunia bo "on się zmieni"
No niestety, autorka już pisze, że jakby przeprosił - to ona go na terapię wyśle, bo tam go zapewne naprostują i znów będzie miło. Na jakiś czas.

Dziewczyna jest uzależniona i moim zdaniem powinna TERAZ, póki wszystko świeże jest, odcinać sobie drogi powrotu jak najskuteczniej. Powinna opowiedzieć innym o tym co się stało, powinna mówić o tym jaki on jest, jak on się nie nadaje do związku, żeby potem było jej głupio ulec i do niego wrócić. Powinna poczuć wstyd, że się z nim w ogóle zadawała. Powinna poszukać wsparcia, powiedzieć komuś, że będzie się szarpać by do niego nie wrócić i że potrzebuje pomocy, powinna nawet poszukać pomocy psychologa, bo po tej relacji ma spaczone spojrzenie na wszystko i niby pisze, że do niego wrócić nie może, ale jednocześnie liczy, że tak właśnie się to skończy.
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-02, 14:16   #74
Neferath
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-11
Lokalizacja: zza zachodniej granicy
Wiadomości: 122
Dot.: 7 - letni związek i tragiczne zachowanie

Cytat:
To jest typowy mechanizm.
Jakbyście zamieszkali razem, bardzo szybko Ty zaczęłabyś być winna tego ze : pali, ma nerwicę, pije, ćpa, gra, deszcz pada.

To jest taki typ osobowości. Wyjątkowo toksyczny.
Wszyscy winni jego zachowań, tylko nie on.

Opisujesz tak typowego potwora, ze aż zęby bolą.
To wmawianie Ci ze masz szczeście że masz jego
To wmawianie Ci ze to co gadaja inni to na złość i przeciwko Wam
To wmawianie Ci ze bez niego to sobie nie poradzisz (że on będzie Cię musiał utrzymywać)...
a wszytko wmawiane na podstawie ssania palca i sprzeczne z rzeczywistością byle tylko zrobić Ci wodę z mózgu..
gdzieś Ty dziewczyno miała oczy ze musiało dojść do takiej chryi żeby Ci klapki z nich spadły

Obyś nie byłą z Tych, którym wystarczy poskiełczeć, samobójstwem postraszyć, ślubem omamić i znów ślepe i głuche poleca do misiunia bo "on się zmieni"
Opisałaś coś na kształt mojego byłego męża... Nie pił, nie ćpał, ale toksyczny był. Oby nigdy więcej...
Autorko, współczuję... Nie daj się w to wrobić...
Neferath jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-02, 14:17   #75
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: 7 - letni związek i tragiczne zachowanie

Cytat:
Napisane przez Klaudiax89x Pokaż wiadomość
Do soboty byłam na wszystkie świętości przekonana, że ręki by na mnie nigdy nie podniósł... teraz widzę, że byłby zdolny do wszystkiego. Nie wiem jak się odnaleźć... przeraża mnie samotność... cały czas będąc w związku siedziałam w domu, bo przecież jemu się nie podobało jak gdzieś wychodziłam... więc ograniczyłam życie towarzyskie do minimum, byle nie robić problemów i nie dawać powodów do kłótni.
Odnów stare znajomości, albo rozwijaj nowe. Nie masz nikogo bliskiego, z kim byś mogła pogadać? Siostry, kuzynki, mamy, przyjaciółki?

Samotność jest lepsza niż tkwienie w "związku" z takim zerem jak on.

Cytat:
Zgadzam się...
rozmawiałam z jego mamą, powiedziałam co mówił, jak się zachowywał. Przyznała, że w identyczny sposób zawsze odzywał się do niej... widzę coraz bardziej, że identyczne zachowania zaczyna przekładać na mnie...
No widzisz. Ja bym trochę między bajki włożyła te jego teksty jak to matka mu krzywdę robiła, przez co niby on ćpa, pije i tak dalej. On jest dorosły i odpowiedzialny za własne życie, a chciałby wszystko zwalić na kogoś innego.
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-02, 14:26   #76
ef54e0a2a1d8c328bd9581b7d386552d742cc4ca
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 3 240
Dot.: 7 - letni związek i tragiczne zachowanie

Treść usunięta

Edytowane przez ef54e0a2a1d8c328bd9581b7d386552d742cc4ca
Czas edycji: 2014-12-02 o 14:28
ef54e0a2a1d8c328bd9581b7d386552d742cc4ca jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-02, 14:45   #77
paulinika
Zakorzenienie
 
Avatar paulinika
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: U.K.
Wiadomości: 7 128
Dot.: 7 - letni związek i tragiczne zachowanie

Cytat:
Napisane przez Klaudiax89x Pokaż wiadomość
Boję się tego, jak mam poukładać życie zostając sama jak palec... bez człowieka, który był w nim 7 lat...
Lepiej zostac a potem wielka tragedia sie stala ze Ci krzywde zrobil...

---------- Dopisano o 15:41 ---------- Poprzedni post napisano o 15:39 ----------

Stawiam ze sie nacpal kokaina...Znam kogos kto wlasnie mial podobne zachowanie, plus demolujac cale mieszkanie na imprezie.

---------- Dopisano o 15:45 ---------- Poprzedni post napisano o 15:41 ----------

Cytat:
Napisane przez GrumpyCat Pokaż wiadomość
To ja może odpowiem krótko... Ze szmaty jedwabiu nie zrobisz, tak jak z ch*ja faceta.
Mozna ukrasc na podpis??
paulinika jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-02, 14:47   #78
Asiula_92
Raczkowanie
 
Avatar Asiula_92
 
Zarejestrowany: 2014-09
Lokalizacja: Ostrów Wielkopolski
Wiadomości: 128
Dot.: 7 - letni związek i tragiczne zachowanie

Cytat:
Napisane przez Klaudiax89x Pokaż wiadomość
Dziewczyny nie wiem co mam ze sobą zrobić.
Ja - 25 lat on - 24. Razem od 7 lat... kocham go bardzo. Mieliśmy wspólne plany, w nowym roku wyjazd za granicę... za rok ślub, w przyszłości dzieci - on sam to mówił. Był mi najbliższą osobą, wszystko mogłam mu powiedzieć, dla mnie chyba najważniejsza osoba w życiu...

Miał swoje problemy... lubił zapalić trawę, momentami bywało to często, w domu ciężka sytuacja, ojciec zachorował psychicznie, nie miał wsparcia w rodzicach i gdy przyszły problemy w wieku dojrzewania uciekał do kolegów i to wszystko się zaczęło...

Między nami bywało różnie, raz lepiej raz gorzej, głownie przez paleni, którego ja nie akceptuję i widzę jak zawsze zmieniało go w jakiegoś innego człowieka... Mimo wszystko bardzo się kochaliśmy, jestem tego pewna. Był czuły, kochany, jak nie dotykał palenia to układało nam się idealnie. Niestety temat zawsze powracał... koledzy, palenie i wszystko od nowa. Umawialiśmy się, zostawiał mnie dla kolegów z jaraniem. Setki razy rozmawialiśmy o tym, przyznawał, że to jest jego problem, że chce mieć rodzinę, chce mieć dom, dzieci i że poradzimy sobie...

Nie winię go za wszelkie krzywdy bo też nie jestem idealna, owszem wspierałam go zawsze, pomagałam, nigdy nie zostawiłam samego... czasem puszczały mi nerwy i pewnie padały słowa, które nie powinny ale emocje czasem brały górę - chociaż w porównaniu do sytuacji jakie on potrafił nakręcić to uważam, że byłam za dobra znosząc wszystko i wiecznie wybaczając, czekając... Nie jest to tylko moje zdanie, ale moich bliskich, jego mamy i nawet jego siostry. Kochałam go, zawsze... bardzo i nadal kocham... no, ale do sedna...

W sobotę umówiłam się z koleżankami, miałyśmy iść do jednej, później miałam spotkać się z nim i zostać na noc u niego.
Wszystko w porządku, ustalone - jesteśmy w kontakcie.
Poszłyśmy do koleżanki, był z nami jej mąż bo jakaś impreza mu nie wypaliła. Dzwoni do mnie chłopak, że jest w barze (maszyny itd.) i czy mam jakieś pieniądze... powiedziałam, że nie i że widzimy się później.
Jakieś 2 godz później dzwoni wściekły, wyzywa, klnie do telefonu, gdzie jestem i że on tam idzie. Slyszałam, że jest pijany, że przeklina, jest jakiś wściekły więc powiedziałam, że jeszcze chwila i ja się zbieram - wtedy się spotkamy. Nie dawał za wygraną, przyszedł, wyszłam po niego. Jak tylko usiadł to się zaczęło:
- że on nie wiedział, że ja mam takich znajomych (pięknym dom koleżanki - nie wiem czy to o to mu chodziło?)
- że ja jestem sierotą, która ciągnie go w dół (mam magistra, pracuję odkąd tylko skończyłam liceum, na wszystko co mam zarobiłam sobie sama, on bez szkoły, zajmuje się IT, ale samodzielnie szuka zleceń więc jest różnie, nie ma stałej pracy)
- różnego rodzaju wyzwiska w moją stronę

Bladego pojęcia nie mam co się stało, aniołem nigdy nie był, ale na taką skalę i w taki sposób... nigdy nic podobnego nie miało miejsca.

Wstałam od stołu bez słowa i poszłam na górę, usiadłam przy schodach i się popłakałam. Sądzę, że nawet tego nie zauważył... cały czas kontynuował, obrażał mnie. Dziewczyny mnie uspokajały, ciągnęły go za język i kazały słuchać. Zaczął się tam rozbierać, klepać w tyłek koleżankę przy jej mężu, zachowywać się w tak straszny sposób, że no dziś nie mogę w to uwierzyć. Do jej męża mówił, żeby popieprzył żonę i wyjadę razem, będą dziw*i i będzie super. (oczywiście staram się to przełożyć na bardziej cenzuralny język bo brzmiało to znacznie ostrzej).

Przez cały czas nie zainteresował się mną, nie podszedł, nie odezwał...

W pewnym momencie koleżanka kazała mu się ubierać bo wychodzimy. Zebraliśmy się, biegła jakies 20 metrów przed nami, wyzywając nas itd. W pewnym momencie się przewrócił i nie wstawał. Przeraziłam się... podbiegłam do niego, cała twarz w krwi. Rozwalił łuk brwiowy. Zaczęłam go podnosić, wycierać twarz, a on się zebrał, wyzywał mnie i pobiegł przed siebie.

Dostałam niedługo później wiadomość, że jak mnie spotka to mnie zabije i różne niecenzuralne przekleństwa. Pojęcia nie mam co w niego wstąpiło, bałam się o niego mimo wszystko... pomimo wszelkich sprzeciwów znajomych, zebrałam się i poszłam do niego, chciałam porozmawiać, bałam się...
Otworzyła mi jego mama, porozmawiałyśmy, powiedziała, że jak tylko wszedł powiedział: "Ta kur*wa się za mną nie wstawiła"
Nie wiem, czy coś sobie uroił? Złego słowa nie powiedziałam do niego mimo wszelkich jego ataków na mnie, nikt ze znajomych nie powiedział mu nic złego, mimo jego zachowania, nie wyprosił, nic... kulturalni ludzie, mimo wszelkich jego obrzydliwych zachowań tego dnia. Jestem przerażona...
Weszłam do niego do pokoju, a on w takiej złości i agresji mnie z hukiem wywalił z pokoju, przewróciłam się a on nie reagował. Jestem przerażona. Tak strasznie kocham tego człowieka, staram się analizwoać krok po kroku każde zdarzenie i nie rozumiem co sie mogło stać. Jestem w takim szoku, że ani jedna łza mi jeszcze nie spłynęła po tym wszystkim...

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że kolejnego dnia, jak wytrzeźwiał, doszedł do siebie... to nie usłyszałam, żadnego słowa skruchy, żadnego przepraszam... nic. Wręcz przeciwnie, kolejne wyzwiska! Nieustannie i za wszelką cenę naciska, żeby podać mu nazwiska tych koleżanek. Staram się nie reagować, nie odpisywac... jak spróbowałam to wyjaśnić to dostałam kolejną dawkę wyzwisk:
- że wyp*erdalam z jego życia raz na zawsze
- że jestem tępa
- że on się marnuje z taką idiotką jak ja...
i setki innych.

Dziewczyny, ja wiem, że to jest niewybaczalne, jednak przeraża mnie ta sytuacja do granic możliwości. Nic nie rozumiem, pojęcia nie mam co się stało. Wszystko między nami było dobrze, tydzień temu spałam u niego, całą noc trzymał mnie za rękę, przytulał i powtarzał jak bardzo kocha...
Wiem też, że w ciągu tygodnia sporo palił, maszyny, stracone pieniądze, alkohol... ale nawet gdyby mu odbiło z jakiegoś powodu po alkoholu to jak może nie mieć wyrzutów sumienia? Żadnej skruchy? Tylko dalsze wyzwiska...
Ahh podobno za tydzień sam wyjeżdża za granicę. Jestem w szoku, jestem przerażona, nie wiem co mam ze sobą robić, jak się zachować, co myśleć... Pęka mi serce, bardzo się boję, potrzebuję to wyjaśnić, zrozumieć a pojęcia nie mam jak. Boję się, że naprawdę wyjedzie, zniknie a ja zostanę sama ze sobą, swoimi myślami i bez odpowiedzi.

Kocham go, wiem, mam rozum, który mi podpowiada, że nie powinnam, ale to naprawdę najbliższy mi człowiek, z którym planowałam życie. Zawalił mi się cały świat i nie mam pojęcia jak z nim porozmawiać.
Tyle agresji na mnie wylewa od soboty, że bałabym się wejść do niego do domu i napewno tego nie zrobię... już nawet nie próbuję pisać bo dostaję wiadro kolejnych wyzwisk na głowę. Ale dlaczego na boga????

W nocy pisał, czy jestem, że chce wyjaśnić sytuację... ale nie odpisałam. Boję się, że znowu zacznie mnie atakować tymi wszystkimi wyzwiskami. Nie poznaję go. Dziewczyny co ja mam robić???? Jestem załamana jak nigdy dotąd...
Czytając Twój post mam wrażenie jakbym czytała o sobie i moim ex... . Byliśmy ze sobą 7,5 roku - a z nami alkohol, trawa i inne dragi, na pierwszym miejscu zawsze kumple i praca. A ja tylko do sexu i tylko, gdy czegoś potrzebował. Mieszkaliśmy razem przez ponad 4 lata. To ja zajmowałam się wszystkim, sprzątałam, gotowałam, wszystko miał podane pod nos. Do tego uczę się zaocznie + praca po 60-70h tygodniowo, co mnie w końcu wykończyło, bo sama nie dawałam rady.
Ciągle wierzyłam, że wszystko się zmieni, że on otworzy oczy, "bo przecież mamy tyle wspólnych planów na przyszłość". Znosiłam to, nie potrafiłam wyobrazić sobie życia bez niego - samo również mi to wpajał, że bez niego jestem nikim (wychowałam się w domu dziecka, jego rodzina bardzo mi pomogła, a na moją nie miałam co liczyć..).
Czara goryczy się przelała, gdy zachorowałam, wylądowałam w szpitalu, a on miał to centralnie w du*pie . Nie interesowało go, czy mam na lekarzy, lekarstwa, jak się czuję, choć widział to na co dzień, że jest coraz gorzej. A wiesz co tylko słyszałam? "Zrób coś z tym, irytuje mnie Twoja choroba, ogarnij się". Gdyby nie to, tkwiłabym z nim nadal, wierząc, że się MISIACZEK zmieni.
Byłam z nim, ale byłam tak na prawdę sama. Nie dostrzegałam tego przez ostatnie 3 lata bycia razem, gdy już wtedy wszystko zaczęło się sypać.
Gdy pewnego dnia po prostu zaczęłam się pakować, płakał jak małe dziecko... "Jak możesz mi to robić, ja Cię tak bardzo kocham!". Miałam straszne wyrzuty sumienia na początku... Ale wiesz co poczułam? Jakbym po bardzo długim czasie zaczerpnęła świeżego powietrza .
Znalazłam kogoś, kto o mnie dba, martwi się, właściwie to dzięki tej osobie odważyłam się wywrócić wszystko do góry nogami i dziękuję mu za to, że popchnął mnie do przodu, bo przez lata stałam w miejscu.

Przemyśl sobie to co napisałam... Nie warto tracić czasu na kogoś, kto nie chce normalnego związku, ciepła, rodziny, bo ma inne priorytety.
__________________

Nie ma ludzi bez uczuć, są tylko tacy których przeraża to, że je mają.

Asiula_92 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-02, 14:49   #79
ef54e0a2a1d8c328bd9581b7d386552d742cc4ca
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 3 240
Dot.: 7 - letni związek i tragiczne zachowanie

Treść usunięta

Edytowane przez ef54e0a2a1d8c328bd9581b7d386552d742cc4ca
Czas edycji: 2014-12-02 o 15:31
ef54e0a2a1d8c328bd9581b7d386552d742cc4ca jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2014-12-02, 14:53   #80
paulinika
Zakorzenienie
 
Avatar paulinika
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: U.K.
Wiadomości: 7 128
Dot.: 7 - letni związek i tragiczne zachowanie

Cytat:
Napisane przez lexie Pokaż wiadomość

Samotność jest lepsza niż tkwienie w "związku" z takim zerem jak on.
.
Lepiej pocierpiec miesiac, dwa, trzy, rok a nie cale zycie.
paulinika jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-02, 15:03   #81
deenisee
Przyczajenie
 
Avatar deenisee
 
Zarejestrowany: 2014-11
Lokalizacja: K-ce
Wiadomości: 25
Dot.: 7 - letni związek i tragiczne zachowanie

Musisz wiać od niego jak najdalej. Ten typ kojarzy mi się z jakimś psychopatą, których pokazują w filmach

Założę się, że jeśli dotrze do niego, że Cię stracił (chyba, że tego nie zrobisz) to będzie Cię szantażować, że jeśli do niego nie wrócisz to on się zabije... Współczuję takiej sytuacji, na pewno jest Ci ciężko, bo planowałaś z nim życie itd. Ale dla swojego dobra: wiej jak najdalej!!

Edytowane przez deenisee
Czas edycji: 2014-12-02 o 15:05
deenisee jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-02, 16:02   #82
inna17
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-10
Lokalizacja: podkarpacie
Wiadomości: 62
Dot.: 7 - letni związek i tragiczne zachowanie

Wez się za siebie i daj sobie spokój. Tak jak tu piszą musisz to zrozumiec w koncu.
inna17 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-02, 16:34   #83
aniaexplode
Zadomowienie
 
Avatar aniaexplode
 
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: z pokoju brata
Wiadomości: 1 072
Dot.: 7 - letni związek i tragiczne zachowanie

Dziewczyny, pilnuj swojej dupy i uciekaj od niego! Nie będę powtarzac to co tu kobietki napisały ale też mi się wydaje że to narkotyki i próbuję z ciebie zrobić ofiarę i winną jego zachowań.
__________________
Kochaj albo Rzuć!

I forgot that all might see
So many beautiful things...


Zapraszam do wymiany:--> https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=380461
kosmetyki : https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=380683
aniaexplode jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-02, 16:53   #84
GrumpyCat
Wredny kotecek
 
Avatar GrumpyCat
 
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 11 250
Dot.: 7 - letni związek i tragiczne zachowanie

Cytat:
Napisane przez paulinika Pokaż wiadomość
Mozna ukrasc na podpis??
Proszę ;P
GrumpyCat jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-02, 18:08   #85
Iskra14
Zakorzenienie
 
Avatar Iskra14
 
Zarejestrowany: 2006-12
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 4 971
Dot.: 7 - letni związek i tragiczne zachowanie

Cytat:
Napisane przez Klaudiax89x Pokaż wiadomość
Gdyby przeprosił i naprawdę pożałował? Wysłałabym go do lekarza, nie wiem na terapię... inaczej, naprawdę już nigdy nie uwierzę, że sam z siebie się zmieni...

Jednak póki co się odcinam, nie mam wyjścia... zawsze byłam, zawsze prosiłam o rozmowy, chciałam wszystko wyjaśniać... Czas, żeby poczuł, że mnie nie ma.
Może jeszcze misiaczkowi frytki do tego?
Iskra14 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-02, 19:21   #86
allmode
Wtajemniczenie
 
Avatar allmode
 
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 2 736
Dot.: 7 - letni związek i tragiczne zachowanie

Cytat:
Napisane przez Klaudiax89x Pokaż wiadomość
Gdyby przeprosił i naprawdę pożałował? Wysłałabym go do lekarza, nie wiem na terapię... inaczej, naprawdę już nigdy nie uwierzę, że sam z siebie się zmieni...

Jednak póki co się odcinam, nie mam wyjścia... zawsze byłam, zawsze prosiłam o rozmowy, chciałam wszystko wyjaśniać... Czas, żeby poczuł, że mnie nie ma.
Nie można kogoś wysłać na terapię. Bo decyzja o podjęciu terapii musi zostać podjęta samodzielnie i świadomie. Inaczej to nie ma sensu.
Ty potrzebujesz terapii. Bo jesteś typem ofiary, która ciągnie do kłopotów jak ćma do świecy. Przepracuj ze specjalistą to wszystko. Bo inaczej będziesz raz po raz lądować w takim gównie, aż w końcu utkniesz na dobre. Dla swojego dobra.

Nie czekaj na przeprosiny, nie łudź się, że on musi coś poczuć. Po prostu go zostaw, odetnij się, zawalcz o siebie.
allmode jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-02, 21:26   #87
Klarissa
Zakorzenienie
 
Avatar Klarissa
 
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
Dot.: 7 - letni związek i tragiczne zachowanie

Autorko ja ci mogę opowiedzieć co było by dalej ponieważ moja przyjaciółka jest w identycznym związku tylko już "parę lat dalej". Ona pracuje i zajmuje się wszystkimi sprawami, on się na przemian wyprowadza, rzuca ją, to znów obiecuje, że się zmieni i przeprasza, i strasznie kocha. Nie dokłada się do niczego ponieważ pieniądze potrzebne mu są na palenie oraz nocleg w czasie gdy się "wyprowadza". Mają dzieci - on już kilka razy zapomniał odebrać je z przedszkola i ze szkoły bo był w tym czasie najarany, nie zajmuje się nimi praktycznie wcale w żadnych okolicznościach od urodzenia, nie interesują go one, wręcz mu przeszkadzają, robi jej awantury o to, że dzieci od niego coś chcą itd. jedno z nich jest chore i wymaga rehabilitacji ale ojcu się nie chce z nim nigdzie chodzić bo jest zmęczony, albo nie ma nastroju i wszystko musi robić matka.
Oczywiście temu, jaki on jest winna jest podobno jego toksyczna matka i to, że miał złe warunki w domu. Teraz widać też ma złe warunki w domu, bo jak widać kontynuuje cały czas swoje postępowanie. Koleżanka jest ruiną - emocjonalnie, fizycznie i pod każdym innym względem a taka fajna dziewczyna z niej była. Oboje są uzależnieni, z tym, że ona od niego, on idzie na dno, ciągnie ją za sobą a za nimi na dno idą dzieci. Do tego notorycznie ją zdradza.

Ciesz się, że się skończyło i masz szansę żyć inaczej. Tacy ludzie, którzy ciągle obiecują poprawę zazwyczaj się nie zmieniają, albo bardzo rzadko. Szkoda życia, bo masz dopiero 25 lat i jeszcze kupę czasu poznać kogoś wartościowego.
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki

Edytowane przez Klarissa
Czas edycji: 2014-12-02 o 21:27
Klarissa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-02, 23:15   #88
carpediem
Rozeznanie
 
Avatar carpediem
 
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 937
Dot.: 7 - letni związek i tragiczne zachowanie

Wymawianie się trudną sytuacją w domu, żeby usprawiedliwić narkomanię jest słabe. Znam multum osób, które miały i nadal mają różne problemy rodzinne i jakoś nie hazardują się, nie jarają na potęgę i nie robią takich cyrków.

Doskonała wymówka, żeby dalej jarać. W końcu można zwalić na problemy w domu i każdy mięknie. G... prawda.

Przetrwałaś 7 lat związku na samej wierze. Wierzyłaś, że przestanie, że się zmieni, że będzie dobrze. Przez całe 7 lat gość nie zrobił nic w kierunku jakiejkolwiek zmiany. Myślisz, że przez kolejne lata coś się zmieni. Niedoczekanie.

Poznasz kogoś i nie będziesz musiała wierzyć, że się zmieni, bo będzie wartościowym i szanującym Cię człowiekiem, więc wiara przestanie Ci być potrzebna.
carpediem jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-03, 00:55   #89
0d75851a92bcdb93dfbf170261c847a0f1cef222
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 1 295
Dot.: 7 - letni związek i tragiczne zachowanie

Cytat:
Napisane przez kennedy Pokaż wiadomość
od samej marihuany nie ma takich jazd. no chyba ze on b duzo i dlugo palil i moze ma jakies paranoidalne jazdy juz?
mi się zdaje, że nie tylko palił.

Autorko, Twoja historia bardzo przypomina mi przypadek byłego chłopaka znajomej. Tyle samo lat palenia (jak się później okazało-nie tylko), zaczęły się identyczne ataki agresji, dziwne urojenia, hazard. Dziewczyna w porę uciekła i teraz jest szczęśliwa - w przyszłym roku ślub z nowym facetem. A ex? Niestety wylądował kilka razy w psychiatryku bo zwariował. Niestety dawno ze znajomą nie rozmawiałam, więc nie wiem czy to z powodu tego, że dragi uaktywniły w nim chorobę czy same ją spowodowały. Tak czy siak - opisane przez Ciebie sytuacje nie wróżą niczego dobrego. Nie pakuj się w jeszcze większe bagno! Pamiętam, że znajoma miała podobne myślenie do Ciebie i chęć "ratowania" ex "bo on pewnie biedny i chory i uda się go wyciągnąć z nałogu". Wszyscy jej doradzili, że nie uratuje jego, ale może uratować chociaż siebie.

Powodzenia
0d75851a92bcdb93dfbf170261c847a0f1cef222 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-12-03, 06:54   #90
Klaudiax89x
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 177
Dot.: 7 - letni związek i tragiczne zachowanie

Dziewczyny, dziękuję za wszystkie słowa. Oprzytomniają mnie... czytam każdy post i potakuję głową, macie całkowitą rację. Ciężko mi spojrzeć na niego tak strasznie krytycznie, ale to nie krytyka, tylko rzeczywistość. Jestem mi go strasznie szkoda, bo przecież jemu też nie jest dobrze żyjąc w taki sposób... na dodatek nie potrafię źle o nim myśleć. Po prostu nie potrafię... tłumaczę i usprawiedliwiam każde jego zachowanie, nie myśląc w tym o sobie... a może myśląc? Bo tkwię w przekonaniu, że bez niego nie będę umiała żyć.

W sobotę - całe spotkanie z dziewczynami odkąd przyszedł przepłakałam. Odkąd usłyszałam te wszystkie przerażające słowa w moim kierunku, odkąd doszło to wszystko do mnie - trzymałam się jak nigdy. Całą niedzielę, poniedziałek nie zapłakałam ani przez sekundę... ale wczoraj się całkowicie posypałam. Wracam z pracy do domu, kładę się do łóżka, płaczę i śpię na zmianę.

Zaczynam wariować, szukać dróg kontaktu. Nie chcę pisać bezpośrednio do niego więc już nachodzą mi myśli: "Spotkaj się z jego kumplem, wypytaj, powie Ci co mówił, co mu odbiło"... Na szczęście weszłam tutaj, przeczytałam wszystko co napisałyście i odeszła mi jakakolwiek chęć kontaktu.

Mam dobry kontakt z jego mamą. Dzwoni do mnie - chociaż nie wiem czy to do końca dobre, bo cały czas myślę o nim, wiem co robi, co mówił i jeszcze bardziej mnie to rozbija. Powiedziała mi, że chwile wczoraj z nim rozmawiała, że powiedziała mu co myśli o jego zachowaniu. Przyznał rację, powiedział, że mnie przeprosi, ale że ogólnie on potrzebuje sobie wszystko przemyśleć, że musimy od siebie odpocząć...

heh... no tak, bo to przecież ja jestem niedobra.

Ponad to cały czas twierdzi, że za kilka dni wyjeżdża. Dlaczego mnie to tak przeraża? Od soboty właściwie nic nie zjadłam, myśląc o tym wpadam w jakąś panikę. Faktycznie jestem chyba uzależniona od niego...
Klaudiax89x jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-12-05 15:52:20


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 23:49.