Dziewczyny! - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2015-01-19, 06:22   #1
Moose1
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-11
Wiadomości: 22

Dziewczyny!


Cześć wszystkim. Wiem, że nie ma nawet 7 (w momencie w którym zaczynam swój opis) a ja już się żalę ale parę razy zbierałam się do opisania wszystkiego tutaj i teraz właśnie jest odpowiedni moment.

Moja matka zawsze mówiła, że co w domu to z niego nie wychodzi. Nie mam na myśli rodzinnych obiadków bo takie zdarzają się naprawdę od święta. Raczej wszystko, co związane z przemocą.

Matka jest niby (piszę niby bo ja w to nie wierzę) osobą głęboko wierzącą, co niedziela lata do Kościoła, oprócz tego na jakieś spotkania, parę razy w tygodniu również Kościół, codziennie czyta Biblię. Sęk w tym, że to co wyznaje różni się od tego co robi.
Ta kobieta niszczy psychicznie.
Pamiętam jak byłam mała i zapomniałam o posprzątaniu zabawek młodszej siostry. Strasznie się bałam konsekwencji bo za wszystko obrywało mi się pasem. Mówiła, że 'tylko tak się z dziećmi rozmawia'. Przykro było mi też wtedy kiedy jeszcze w podstawówce za jakiekolwiek przewinienia mawiała, że odda mnie gdzieś na wieś, bo mnie nie chce. Pamiętam, że strasznie płakałam a siostra mówiła jej, żeby przestała tak mówić, że ona pojedzie wtedy ze mną.
Za bałagan w pokoju zabraniała mi wszystkiego. Kiedyś nie posprzątałam bo bardzo chciałam zobaczyć jak wyglądają takie ogniska na jakich bawi się moja kuzynka. Poszłam tylko na moment za dom i matka po mnie przyszła. Krzyczała a później mówiła, że mnie nie chce, że jestem okropnym dzieckiem w ogóle to mówiła wszystko co najgorsze. Wtedy zamknęła mnie w pokoju i nie pozwalała wychodzić. Po przyjściu ze szkoły miałam siedzieć u siebie, do szkoły odwoziła mnie i ze szkoły odbierała, zabraniała rozmawiać ze znajomymi!
Później dochodziły inne incydenty, pasek poszedł w odstawkę i w gimnazjum obrywałam po twarzy.
W pierwszej jechałyśmy gdzieś razem. Nie wiedziałam, gdzie chce iść do liceum i co będę studiować. Powiedziałam jej to a ona dostała jakiegoś ataku furii. Zatrzymała się i zaczęła wrzeszczeć 'MOŻE NAJLEPIEJ BĘDZIE JAK ROZ☠☠☠☠☠☠☠E NAS O DRZEWO?!' a później uznała, że dla niej 'od tej chwili nie jestem jej dzieckiem' - bardzo to przeżyłam. Za to, że nie wiedziałam co chcę robić dalej w życiu zabrała mi wszystko, nawet pokój który wyremontowała mi w prezencie. I jeszcze kazała przepraszać się za to, że nie miałam dokładnie określonej ścieżki kariery.
Wielokrotnie robiła wielkie awantury o małe rzeczy. Rozbijała talerze, kubki i rzucała sztućcami bo nie ubrałam dzieci jak ona chciała (dwójka maluchów). Biła mnie po twarzy i krzyczała bo kupiłam nie taką marchewkę!

4 to dla niej za nisko. Mam mieć same 5. Oczekuje też, że będę jej płacić za 'trud wychowania'. To znaczy uważa, że natychmiast po studiach mam wrócić do rodzinnego miasta i zacząć pracę tutaj po czym po wypłatach oddawać jej wszystkie pieniądze bo ona łożyła na mnie całe życie a ja mam oddawać w ten sposób.
Potrafiła też zamknąć mnie i siostrę na górze bez jedzenia. Chciałyśmy uciec z domu ale brakło nam odwagi. Przyznawała nam jeden ręcznik, płyn do kąpieli i jedno danie dziennie (skąpe dosyć). Miałyśmy poruszać się na trasie pokój-toaleta i zawsze trzymać chroniczną czystość. Wiele razy zastanawiałam się nad tym jak bardzo jej nienawidzę. Zastanawiałam się, czy to możliwe bo wiele lat łudziłam się, że coś może się zmienić.
Często w nocy zaciskałam pięści albo zatykałam uszy bo słyszałam jak 'uczy' moją siostrę, a uczyła tak: za każdy błąd pasem. I doszło do tego, że miała całe nogi w fioletowych sińcach i depresję. Właśnie to określiła mianem 'co w domu to z niego nie wychodzi' - uważała, że to tyle, kupi jej jakąś maść na gojenie się i uznała, że można zapomnieć o sprawie.

Chodziłam kiedyś do psychologa, głównie dlatego że nie rozmawiałam z matką i miałam 'złe myśli'. Ta kobieta mi pomagała ale kiedyś psycholog powiedziała jej, że wyrażam się dobrze tylko o ojcu. Miałam straszną awanturę i więcej mnie do niego nie zabrała. Uznała że nie jest mi potrzebny.

Teraz co chwila coś. Piszę tutaj bo to we mnie pęka. Ostatnio aż nogi trzęsły mi się ze strachu bo uznała, że jak dla niej jemy za dużo i ona nie ma zamiaru dawać nam jedzenia, po czym dała nam zakaz na jedzenie. Wydzierała się cały poranek tak, że pewnie wszyscy sąsiedzi słyszeli bo w domu zabrakło szynki a po południu udawała, że nic się nie stało!
Tak samo dzisiaj. Pretensje o to, że za zimno w domu, że chłopaki zapalili sobie w nocy światło... od 6 rano.

Przypominam sobie jeszcze jak w czasach podstawówki a może nawet przedszkola codziennie kłóciła się z tatą. W większości o to, że jak dla niej miał za słabą pracę i ona chciała żeby się rozdwoił (był ciągle w domu a jednocześnie przynosił jej pieniądze). Sama nie pracuje. Pakowała nas wtedy i wyjeżdżałyśmy na dzień, dwa, zapłakane (ja i siostra). Albo uciekała do lasu na całe dnie a ojciec jej szukał.

Siostra do niedawna miała nadzieję, że 'mamusia' się zmieni. Ale teraz chyba to w niej osłabło. Ja już dawno wyzbyłam się złudzeń.


Wahałam się bo gdyby ona to kiedyś przeczytała najpewniej wypędziłaby mnie z domu albo zamknęła gdzieś w piwnicy.

Chciałam wyprowadzić się do chłopaka ale mam 18 lat i nadal się uczę. Nie mogę pracować w tym mieście nie ma perspektyw. Ale marzę o dniu w którym się wyniosę. Naprawdę codziennie idę spać z tym jednym marzeniem. Odliczam dni, mam już dość codziennego wrzasku, strachu przed własną matką.

Co o tym sądzicie? Czy ja tylko sobie wyolbrzymiam i wmawiam, że ona jest zła? Czasami mam takie właśnie wrażenie. W dniach w których można z nią porozmawiać myślę sobie że może źle ją oceniłam, że ma dużo stresu.

Dodam jeszcze że ojciec raczej się nie udziela. Wychodzi albo przytakuję, myślę że się boi bo jak się nie odezwie to ona grozi mu odejściem i zabraniem wszystkiego (bo wszystko jest na nią).
Moose1 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-19, 07:07   #2
inna17
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-10
Lokalizacja: podkarpacie
Wiadomości: 62
Dot.: Dziewczyny!

Nie, nie oceniasz jej źle. Twoja mama problem, ze sobą.. a jakie twoja mama ma relacje z rodzicami? Może w dzieciństwie przeżywała coś podobnego i teraz przenosi to na swoje dzieci. Czytajac to nie mogłam w to trochę uwierzyć,jestem w podobnym wieku co Ty. Nie mam aż tak ciężkiej sytuacji co Ty ale moje marzenie to też wynieść sie z domu więc bardzo dobrze Cię rozumiem,wiem co to znaczy. Jeśli chcesz możesz napisać i możemy pogadać. Naprawdę pierwsze co mi przyszło na myśl to trudne dzieciństwo Twojej mamy. Może to jest to ale nic jej nie usprawiedliwia bo nikt niema prawa traktować tak drugiego człowieka.
inna17 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-19, 07:24   #3
Moose1
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-11
Wiadomości: 22
Dot.: Dziewczyny!

Nigdy nie miała matki, dziadek (jej ojciec) do tej pory mieszka tuż przy naszym domu, spowiada się mu.

Wiem, że ona wszystko robiła dla brata i ojca jako jedyna kobieta w domu i że też dostawała lanie od dziadka, on także wybierał jej znajomych, kazał siedzieć w domu.
Nigdy nie uczyła się za dobrze i w ogóle nie skończyła nawet liceum.
Mówi, że nie chciałybyśmy, żeby traktowała nas jak ją jej ojciec ale to robi.

Z chęcią w końcu z kimś porozmawiam...
Moose1 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-19, 07:53   #4
inna17
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-10
Lokalizacja: podkarpacie
Wiadomości: 62
Dot.: Dziewczyny!

No właśnie, tak myślałam że wyniosła to z dzieciństwa. Pisz śmiało, też mam trudna sytuacje w domu ale nie aż do tego stopnia i nawet nie umiem sobie wyobrazić co tak naprawde czujesz. Wie ktoś z rodziny jak ona was traktuje?masz chłopaka? Jesli jest starszy to może mógłby wam jakoś pomóc. To nie może ciągnąć się wiecznie
inna17 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-19, 10:40   #5
Amelie04
Zakorzenienie
 
Avatar Amelie04
 
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 3 620
Dot.: Dziewczyny!

To co piszesz jest dla mnie nie do pojęcia, jak można tak traktować własne dzieci? Twoja mama raczej powinna skontaktować się z psychiatrą...
Amelie04 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-19, 10:45   #6
inna17
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-10
Lokalizacja: podkarpacie
Wiadomości: 62
Dot.: Dziewczyny!

Dokładnie..
inna17 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-19, 10:59   #7
Oliwiabb
Wtajemniczenie
 
Avatar Oliwiabb
 
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 172
Dot.: Dziewczyny!

Cytat:
Napisane przez Moose1 Pokaż wiadomość
Cześć wszystkim. Wiem, że nie ma nawet 7 (w momencie w którym zaczynam swój opis) a ja już się żalę ale parę razy zbierałam się do opisania wszystkiego tutaj i teraz właśnie jest odpowiedni moment.

Moja matka zawsze mówiła, że co w domu to z niego nie wychodzi. Nie mam na myśli rodzinnych obiadków bo takie zdarzają się naprawdę od święta. Raczej wszystko, co związane z przemocą.

Matka jest niby (piszę niby bo ja w to nie wierzę) osobą głęboko wierzącą, co niedziela lata do Kościoła, oprócz tego na jakieś spotkania, parę razy w tygodniu również Kościół, codziennie czyta Biblię. Sęk w tym, że to co wyznaje różni się od tego co robi.
Ta kobieta niszczy psychicznie.
Pamiętam jak byłam mała i zapomniałam o posprzątaniu zabawek młodszej siostry. Strasznie się bałam konsekwencji bo za wszystko obrywało mi się pasem. Mówiła, że 'tylko tak się z dziećmi rozmawia'. Przykro było mi też wtedy kiedy jeszcze w podstawówce za jakiekolwiek przewinienia mawiała, że odda mnie gdzieś na wieś, bo mnie nie chce. Pamiętam, że strasznie płakałam a siostra mówiła jej, żeby przestała tak mówić, że ona pojedzie wtedy ze mną.
Za bałagan w pokoju zabraniała mi wszystkiego. Kiedyś nie posprzątałam bo bardzo chciałam zobaczyć jak wyglądają takie ogniska na jakich bawi się moja kuzynka. Poszłam tylko na moment za dom i matka po mnie przyszła. Krzyczała a później mówiła, że mnie nie chce, że jestem okropnym dzieckiem w ogóle to mówiła wszystko co najgorsze. Wtedy zamknęła mnie w pokoju i nie pozwalała wychodzić. Po przyjściu ze szkoły miałam siedzieć u siebie, do szkoły odwoziła mnie i ze szkoły odbierała, zabraniała rozmawiać ze znajomymi!
Później dochodziły inne incydenty, pasek poszedł w odstawkę i w gimnazjum obrywałam po twarzy.
W pierwszej jechałyśmy gdzieś razem. Nie wiedziałam, gdzie chce iść do liceum i co będę studiować. Powiedziałam jej to a ona dostała jakiegoś ataku furii. Zatrzymała się i zaczęła wrzeszczeć 'MOŻE NAJLEPIEJ BĘDZIE JAK ROZ☠☠☠☠☠☠☠E NAS O DRZEWO?!' a później uznała, że dla niej 'od tej chwili nie jestem jej dzieckiem' - bardzo to przeżyłam. Za to, że nie wiedziałam co chcę robić dalej w życiu zabrała mi wszystko, nawet pokój który wyremontowała mi w prezencie. I jeszcze kazała przepraszać się za to, że nie miałam dokładnie określonej ścieżki kariery.
Wielokrotnie robiła wielkie awantury o małe rzeczy. Rozbijała talerze, kubki i rzucała sztućcami bo nie ubrałam dzieci jak ona chciała (dwójka maluchów). Biła mnie po twarzy i krzyczała bo kupiłam nie taką marchewkę!

4 to dla niej za nisko. Mam mieć same 5. Oczekuje też, że będę jej płacić za 'trud wychowania'. To znaczy uważa, że natychmiast po studiach mam wrócić do rodzinnego miasta i zacząć pracę tutaj po czym po wypłatach oddawać jej wszystkie pieniądze bo ona łożyła na mnie całe życie a ja mam oddawać w ten sposób.
Potrafiła też zamknąć mnie i siostrę na górze bez jedzenia. Chciałyśmy uciec z domu ale brakło nam odwagi. Przyznawała nam jeden ręcznik, płyn do kąpieli i jedno danie dziennie (skąpe dosyć). Miałyśmy poruszać się na trasie pokój-toaleta i zawsze trzymać chroniczną czystość. Wiele razy zastanawiałam się nad tym jak bardzo jej nienawidzę. Zastanawiałam się, czy to możliwe bo wiele lat łudziłam się, że coś może się zmienić.
Często w nocy zaciskałam pięści albo zatykałam uszy bo słyszałam jak 'uczy' moją siostrę, a uczyła tak: za każdy błąd pasem. I doszło do tego, że miała całe nogi w fioletowych sińcach i depresję. Właśnie to określiła mianem 'co w domu to z niego nie wychodzi' - uważała, że to tyle, kupi jej jakąś maść na gojenie się i uznała, że można zapomnieć o sprawie.

Chodziłam kiedyś do psychologa, głównie dlatego że nie rozmawiałam z matką i miałam 'złe myśli'. Ta kobieta mi pomagała ale kiedyś psycholog powiedziała jej, że wyrażam się dobrze tylko o ojcu. Miałam straszną awanturę i więcej mnie do niego nie zabrała. Uznała że nie jest mi potrzebny.

Teraz co chwila coś. Piszę tutaj bo to we mnie pęka. Ostatnio aż nogi trzęsły mi się ze strachu bo uznała, że jak dla niej jemy za dużo i ona nie ma zamiaru dawać nam jedzenia, po czym dała nam zakaz na jedzenie. Wydzierała się cały poranek tak, że pewnie wszyscy sąsiedzi słyszeli bo w domu zabrakło szynki a po południu udawała, że nic się nie stało!
Tak samo dzisiaj. Pretensje o to, że za zimno w domu, że chłopaki zapalili sobie w nocy światło... od 6 rano.

Przypominam sobie jeszcze jak w czasach podstawówki a może nawet przedszkola codziennie kłóciła się z tatą. W większości o to, że jak dla niej miał za słabą pracę i ona chciała żeby się rozdwoił (był ciągle w domu a jednocześnie przynosił jej pieniądze). Sama nie pracuje. Pakowała nas wtedy i wyjeżdżałyśmy na dzień, dwa, zapłakane (ja i siostra). Albo uciekała do lasu na całe dnie a ojciec jej szukał.

Siostra do niedawna miała nadzieję, że 'mamusia' się zmieni. Ale teraz chyba to w niej osłabło. Ja już dawno wyzbyłam się złudzeń.


Wahałam się bo gdyby ona to kiedyś przeczytała najpewniej wypędziłaby mnie z domu albo zamknęła gdzieś w piwnicy.

Chciałam wyprowadzić się do chłopaka ale mam 18 lat i nadal się uczę. Nie mogę pracować w tym mieście nie ma perspektyw. Ale marzę o dniu w którym się wyniosę. Naprawdę codziennie idę spać z tym jednym marzeniem. Odliczam dni, mam już dość codziennego wrzasku, strachu przed własną matką.

Co o tym sądzicie? Czy ja tylko sobie wyolbrzymiam i wmawiam, że ona jest zła? Czasami mam takie właśnie wrażenie. W dniach w których można z nią porozmawiać myślę sobie że może źle ją oceniłam, że ma dużo stresu.

Dodam jeszcze że ojciec raczej się nie udziela. Wychodzi albo przytakuję, myślę że się boi bo jak się nie odezwie to ona grozi mu odejściem i zabraniem wszystkiego (bo wszystko jest na nią).
Twoja mama ma wielkie problemy ze sobą, na pewno nie jest osobą zdrową psychicznie. Tylko, że ty jej raczej już nie pomożesz, jedynie co możesz zrobić to pomóc sobie
Jeszcze się uczysz ale masz 18 lat więc pewnie niedlugo kończysz szkołę? A twój chłopak, podobnie jak ty?
Ja bym po ukończeniu szkoły wyprowadziła się, jeśli u Ciebie w mieście nei ma pracy to może postaraj się poszukać czegoś w jakimś wiekszym mieście? Znaleźć pracę i wynająć pokój.

Moja przyjaciółka ma niezbyt "fajną" matkę. Odkąd umarł jej ojciec matka praktycznei na nic nie dawała jej pieniędzy mimo że miała, zawsze w szkole to ja dawałam jej kanapkę żeby coś w ogoóle zjadła. Zimą chodziła w dziurawych adidasach. Po ukończeniu szkoly i zdaniu matury udało jej się znaleźć pracę, wynająć z koleżanką mały pokój i do tego studiować dziennie, było jej bardzo ciężko. Ale teraz po 5 latach kończy studia, fajnie zarabia i naprawde super jej się układa mimo, że wszystko z początku wyglądało beznadziejnie

Edytowane przez Oliwiabb
Czas edycji: 2015-01-19 o 11:00
Oliwiabb jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2015-01-19, 11:24   #8
Moose1
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-11
Wiadomości: 22
Dot.: Dziewczyny!

Kończę za rok. Mój chłopak ma 21 lat i szuka nowej pracy bo właśnie rozwiązał umowę.

Myślałam o tym i mam nadzieję, że uda nam się wyprowadzić. Dodam jeszcze, że mamy zamiar zaręczyć się przed wyjazdem na moje studia, mniej więcej za półtora roku. Wtedy chciałabym znaleźć jakąś pracę chociażby dorywczą i studiować dziennie tak, jak Twoja koleżanka.

Powiem szczerze, że ja o ubrania też nie mogę się w żaden sposób doprosić, zawsze ma pieniądze na swoje ale ja od lipca proszę o adidasy i nawet trampek nie mam, butów zimowych też bo na szewca mówiła, że nie ma (żeby chociaż stare naprawić).

Mamy zamiar odkładać tak, żeby spokojnie coś wynająć (w wakacje chce iść do pracy, może jakieś domki letniskowe..)

Wielokrotnie chciałam pomóc, rozmawiałam o tym nawet z tatą ale on mimo iż przyznał że to co robi mama jest nienormalne nawet nie kiwnął palcem, ciągle się 'chowa'.
Moose1 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-19, 12:49   #9
Amelie04
Zakorzenienie
 
Avatar Amelie04
 
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 3 620
Dot.: Dziewczyny!

a nie możesz poprosić tatę o pieniądze na nowe buty?
Amelie04 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-19, 13:28   #10
inna17
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-10
Lokalizacja: podkarpacie
Wiadomości: 62
Dot.: Dziewczyny!

Buty jak buty. Ale ja się dziwię że ojciec nie reaguje na to jak matka traktuje jego dzieci.
inna17 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-19, 14:08   #11
Mick
Rozeznanie
 
Avatar Mick
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 955
Dot.: Dziewczyny!

Cytat:
Napisane przez Moose1 Pokaż wiadomość
Kończę za rok. Mój chłopak ma 21 lat i szuka nowej pracy bo właśnie rozwiązał umowę.

Myślałam o tym i mam nadzieję, że uda nam się wyprowadzić. Dodam jeszcze, że mamy zamiar zaręczyć się przed wyjazdem na moje studia, mniej więcej za półtora roku. Wtedy chciałabym znaleźć jakąś pracę chociażby dorywczą i studiować dziennie tak, jak Twoja koleżanka.

Powiem szczerze, że ja o ubrania też nie mogę się w żaden sposób doprosić, zawsze ma pieniądze na swoje ale ja od lipca proszę o adidasy i nawet trampek nie mam, butów zimowych też bo na szewca mówiła, że nie ma (żeby chociaż stare naprawić).

Mamy zamiar odkładać tak, żeby spokojnie coś wynająć (w wakacje chce iść do pracy, może jakieś domki letniskowe..)

Wielokrotnie chciałam pomóc, rozmawiałam o tym nawet z tatą ale on mimo iż przyznał że to co robi mama jest nienormalne nawet nie kiwnął palcem, ciągle się 'chowa'.
Jesteś bardzo dzielna i dobrze, że tutaj napisałaś.

Ty i Twoja siostra jesteście ofiarami przemocy. Nie jest to powód do wstydu - wstydzić się powinni Twoi rodzice. Pierwsze kroki skieruj do psychologa: może to być szkolny pedagog, możesz też zapisać się w przychodni na NFZ (musisz poszukać w swoim regionie, niekiedy wcale nie trzeba długo czekać w kolejce). Zadzwoń na niebieską linię, tam dostaniesz wskazówki.

Czy masz kogoś w rodzinie, kto podejrzewał, co się dzieje w Twoim domu? Ciocia, chrzestna, babcia ze strony ojca? Czy masz możliwość, żeby zamieszkać z kimś innym?

Nie bój się mówić o tym, co Ciebie spotkało - Twoja matka wpoiła Ci, że "co w domu to z niego nie wychodzi" bo wie doskonale, że w innym wypadku wszyscy zobaczyliby, jakim jest potworem, a w najgorszym (i najbardziej słusznym) poszłaby za kratki.

Napiszę też coś, co pewnie się Tobie nie spodoba: nie planuj teraz zaręczyn ani poważnej przyszłości z chłopakiem. Ofiary przemocy domowej często szybko zakładają własne rodziny, żeby uciec i w końcu mieć wymarzony, normalny dom. Niestety bez przepracowania własnych problemów często zamiast spełnionych marzeń dostają... powtórkę z domu rodzinnego. Dlatego naprawdę bardzo proszę, żebyś wstrzymała się z takimi deklaracjami i przemyślała porządnie swój obecny związek. Z pomocą psychologa dostrzeżesz, co Tobie daje ten chłopak i obietnice zaręczyn.
__________________
You don’t have to be pretty. You don’t owe prettiness to anyone. Not to your boyfriend/spouse/partner, not to your co-workers, especially not to random men on the street. [...] Prettiness is not a rent you pay for occupying a space marked "female".

Diana Vreeland

Edytowane przez Mick
Czas edycji: 2015-01-19 o 14:09
Mick jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2015-01-19, 15:43   #12
coconaughty
Raczkowanie
 
Avatar coconaughty
 
Zarejestrowany: 2014-08
Wiadomości: 176
Dot.: Dziewczyny!

Cytat:
Napisane przez Mick Pokaż wiadomość
Jesteś bardzo dzielna i dobrze, że tutaj napisałaś.

Ty i Twoja siostra jesteście ofiarami przemocy. Nie jest to powód do wstydu - wstydzić się powinni Twoi rodzice. Pierwsze kroki skieruj do psychologa: może to być szkolny pedagog, możesz też zapisać się w przychodni na NFZ (musisz poszukać w swoim regionie, niekiedy wcale nie trzeba długo czekać w kolejce). Zadzwoń na niebieską linię, tam dostaniesz wskazówki.

Czy masz kogoś w rodzinie, kto podejrzewał, co się dzieje w Twoim domu? Ciocia, chrzestna, babcia ze strony ojca? Czy masz możliwość, żeby zamieszkać z kimś innym?

Nie bój się mówić o tym, co Ciebie spotkało - Twoja matka wpoiła Ci, że "co w domu to z niego nie wychodzi" bo wie doskonale, że w innym wypadku wszyscy zobaczyliby, jakim jest potworem, a w najgorszym (i najbardziej słusznym) poszłaby za kratki.

Napiszę też coś, co pewnie się Tobie nie spodoba: nie planuj teraz zaręczyn ani poważnej przyszłości z chłopakiem. Ofiary przemocy domowej często szybko zakładają własne rodziny, żeby uciec i w końcu mieć wymarzony, normalny dom. Niestety bez przepracowania własnych problemów często zamiast spełnionych marzeń dostają... powtórkę z domu rodzinnego. Dlatego naprawdę bardzo proszę, żebyś wstrzymała się z takimi deklaracjami i przemyślała porządnie swój obecny związek. Z pomocą psychologa dostrzeżesz, co Tobie daje ten chłopak i obietnice zaręczyn.
Zgadzam się ze wszystkim co napisała Mick powyżej. Jesteś jeszcze bardzo młodziutka, masz czas na to, żeby być pewna z kim chcesz spędzić życie. Ciągle jeszcze dorastasz, zmieniasz się, może Ci się sto tysięcy razy odmienić. Nie wiadomo też, czy chłopak jest na tyle dojrzały żeby tak na serio się Tobą zaopiekować, pomóc Ci wygrzebać z tego bagna. Nie daj się stłamsić, gdyby matka znów Cię pobiła, zrób koniecznie obdukcję, nagrywaj jej słowa, żeby mieć dowody na jej znęcanie się nad wami. Nie bój się wezwać policji! Zawalcz o założenie matce niebieskiej karty, bo to co wyrabia podchodzi pod groźby, przemoc ekonomiczną i fizyczną. Jakiś czas temu przepisy się zaostrzyły, jeżeli chodzi o przemoc domową. Szkoda,że Twój tata nie jest na tyle silny żeby postawić się matce. A jak jest między nimi, ojciec jest bierny wobec tego, co z wami wyprawia? Niepojęte jest dla mnie, jak może spokojnie być z nią, patrzeć, jak ona się nad wami znęca... Czy tata myślał o tym,żeby rozejść się z mamą, czy udaje,że nie widzi i go to nie dotyczy? I tak jak mówiły dziewczyny- to strasznie smutne,że nie możesz żyć beztrosko jak inne dziewczyny w Twoim wieku, ale sytuacja Cię zmusza, żeby podjąć dorosłe decyzje, musisz myśleć o sobie, swoim spokoju, być może poszukać pracy czy mieszkania w innym mieście,dla własnego zdrowia psychicznego. Na pewno nie będzie łatwo, ale świadomość,że wracasz do własnego kąta, spokojnego i ciepłego, jest najcudowniejsza na świecie Kiedy mama pomogła załatwić mi mieszkanie, kiedy w końcu się wyprowadziłam od pijącego ojca, poczułam że żyję. Świadomość, że sama steruję swoim życiem, że nikt mi nie ubliża, nie bije i mnie nie wyzywa, jest cudowna. Cieszę się drobnymi reczami, mieszkam z TŻ (ale my jesteśmy już trochę starsi i nie imprezujemy już tyle), mamy spokojne, dobre życie, chociaż z pracą ciężko i każde ma swoje troski i kłopoty, z resztą... kto ich nie ma? Tobie też życzę,żeby Ci się ułożyło,żebyś mogła normalnie żyć. Trzymam kciuki i koniecznie daj znać, co udało Ci się zdziałać.
__________________
"Bo w życiu najważniejsza jest RÓWNWAGA "


biegam więc jestem .
hairmaniac
coconaughty jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-19, 18:33   #13
201604130936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 16 501
Dot.: Dziewczyny!

Gdzie w tym wszystkim ojciec?
201604130936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-19, 18:37   #14
h2o0
Zakorzenienie
 
Avatar h2o0
 
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 3 910
Dot.: Dziewczyny!

Polecam książkę Toksyczni rodzice Susan Forward. Niestety, ale znajdziesz w niej wiele rzeczy, które pokryją się z zachowaniami Twojej matki. Na Twoim miejscu jak najszybciej postarałabym się być niezależna od niej. Wiem, że to trudne, ale nie niemożliwe.
h2o0 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-19, 19:03   #15
Elfir
Zakorzenienie
 
Avatar Elfir
 
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
Dot.: Dziewczyny!

Chłopak i ślub to nie jest lekarstwo na niezrównoważoną matkę.
To pchanie się z jednych kłopotów w drugie (nadal nie jesteś samodzielna, tylko uzależniona od innej osoby).

IMHO powinnaś poszukać Ośrodka interwencji kryzysowej - może pomogą ci znaleźć internat + alimenty od rodziców.
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir

***
Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy.
T.Pratchett
Elfir jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-19, 20:23   #16
zlotniczanka
plum plum
 
Avatar zlotniczanka
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 4 384
Dot.: Dziewczyny!

Cytat:
Napisane przez Mick Pokaż wiadomość
Jesteś bardzo dzielna i dobrze, że tutaj napisałaś.

Ty i Twoja siostra jesteście ofiarami przemocy. Nie jest to powód do wstydu - wstydzić się powinni Twoi rodzice. Pierwsze kroki skieruj do psychologa: może to być szkolny pedagog, możesz też zapisać się w przychodni na NFZ (musisz poszukać w swoim regionie, niekiedy wcale nie trzeba długo czekać w kolejce). Zadzwoń na niebieską linię, tam dostaniesz wskazówki.

Czy masz kogoś w rodzinie, kto podejrzewał, co się dzieje w Twoim domu? Ciocia, chrzestna, babcia ze strony ojca? Czy masz możliwość, żeby zamieszkać z kimś innym?

Nie bój się mówić o tym, co Ciebie spotkało - Twoja matka wpoiła Ci, że "co w domu to z niego nie wychodzi" bo wie doskonale, że w innym wypadku wszyscy zobaczyliby, jakim jest potworem, a w najgorszym (i najbardziej słusznym) poszłaby za kratki.

Napiszę też coś, co pewnie się Tobie nie spodoba: nie planuj teraz zaręczyn ani poważnej przyszłości z chłopakiem. Ofiary przemocy domowej często szybko zakładają własne rodziny, żeby uciec i w końcu mieć wymarzony, normalny dom. Niestety bez przepracowania własnych problemów często zamiast spełnionych marzeń dostają... powtórkę z domu rodzinnego. Dlatego naprawdę bardzo proszę, żebyś wstrzymała się z takimi deklaracjami i przemyślała porządnie swój obecny związek. Z pomocą psychologa dostrzeżesz, co Tobie daje ten chłopak i obietnice zaręczyn.
ja dodam od siebie jeszcze - poszukaj też drogi prawnej do uzyskania alimentów - od obojga rodziców, na siebie i na siostrę. Dzięki temu będziecie mogły się przeprowadzić, a jeśli podejmiesz po szkole dalszą naukę - będziesz mogła np studiować dziennie i pracować na jakąś część etatu plus alimenty, to się spokojnie utrzymasz. Na studiach będziesz tez mogła liczyć na akademik, stypendia itp. Więc pomyśl, czy ta opcja nie jest lepsza niż pójście do pracy.
Twoja matka jest niesamowicie toksyczną osobą, a wy jesteście jej ofiarami. Terapia jest konieczna, popieram też ostrożność z wiązaniu się na stałe z chłopakiem - w czasie terapii może Ci się wiele zmienić.
__________________
May the Force be with You!

zlotniczanka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2015-01-19 21:23:42


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 01:34.