Rozstanie z facetem - czy ktoras tez to przeżywa? - Strona 2 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2006-01-24, 15:52   #31
tak-po-prostu
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 1 052
Dot.: rozstanie z facetem- czy ktoras tez to przezywa?

czesc
ojj dziewczyny ja tez mam ostatnio problem z moim mezczyzna. inny niz Wy ale mam nadzieje ze ktos mnie tu zrozumie...
za kilka dni moje 17 urodziny.. pewnie powiecie ze co tam, ze ja mam jeszcze czas, ze bede miala jeszcze 10 chlopakow... ciagle to slysze :/
nie wiem moze to prawda, tylko ze ja mam naprawde cudownego chlopaka... on jest po prostu moim sloneczkiem, moja nadzieja, jedynym mezczyzna, pocieszycielem, ukojeniem, a jak trzeba to nawet najlepsza przyjaciolka nie wyobrazam sobie kogos kto potrafil by dac mi wieksze poczucie bezpieczenstwa niz on, i tego cudownego uczucia ze ktos kocha cie calym swoim serduszkiem... nie wyobrazam sobie zebym mogla z kims byc szczesliwsza niz bylam z nim.
naprawde jestesmy a raczej bylismy bardzo szczesliwi.
bo teraz wyglada to troche inaczej
no i teraz jestem w kropce bo nie wiem jak to opisac..
odczuwam.. jakas taka monotonnosc gdy probuje w jakis sposob zaczac rozmowe o tym co teraz czuje to on zawsze pyta co robi zle, czy za malo sie o mnie troszczy itp. i na tym sie konczy
ostatnio mielismy taki okres ze codziennie dochodzilo do bardzo burzliwych klutni a teraz to juz sie nawet nie klucimy.
siedzimy obok siebie zajeci swoimi myslami...
nienawidze, jak pytam sie co powie ciekawego (kiedys zawsze zaczynal mi opowiadac cos co mu sie przydarzylo dzis, albo zaczynal jakis temat) a on odpowiada "kocham cie".
najgorsze ze on chyba w ogole nie zauwaza tego. on uwaza ze wszystko jest ok.
a moze to ja jestem przewrazliwiona?
ostatnio tylko zauwazyl ze jestem jakas małomówna.
nie wiem co jeszcze mam napisac bo w ogole trudno mi opisac ta sytuacje.
czuje ze spadam. i wkrotce spadne z wielkim hukiem
czuje ze trace cos dla mnie waznego cos, co przez rok dawalo mi tyle sily, tyle energii teraz po prostu zabiera mi te sily.
coraz czesciej dopadaja mnie mysli ze to juz sie wypala..
nie wiem co mam robic bo go KOCHAM i nie chce zeby tak bylo
tak-po-prostu jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2006-01-24, 16:15   #32
Shemreolin
Zakorzenienie
 
Avatar Shemreolin
 
Zarejestrowany: 2004-10
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 6 081
GG do Shemreolin Send a message via Skype™ to Shemreolin
Dot.: rozstanie z facetem- czy ktoras tez to przezywa?

Tak_po_prostu, a wy razem cos przeżywacie? Macie jakies wspólne zainteresowania? Bo widzisz, w moim zwiazku było tak, że to własnie monotonia wszytsko rozwaliła. Monotonia z powodu braku pieniędzy. A brak pieniędzy = brak rozrywki. Żylismy tylko tym co wspólne, bo mieliśmy wiele wspólnych zainteresowań. No ale ile mozna gadać o tym samym? Gdybyśmy chodzili cześciej do kina/teatru/muzeum, albo bysmy razem planowali wakacje i wyjeżdżali gdzieś na weekendy... T owszytsko sprawia, że razem tworzy sie pewną więź, łączą ludzi wspólne przeżycia i wspomnienia. Ja teraz nie mam żadnych wspomnień z eksem tak naprawde oprócz tego, że leżeliśmy na kanapie przed tv, albo przed komputerem. Nie mamy wspólnych zdjeć z wakacji, nie zdobywaliśmy razem górskich szczytów, ani nie bieglismy z plecakami na dworzec kolejowy. Nigdy niczego nie planowaliśmy, bo nigdy nie było pieniedzy. A jak już sie nam zdarzyło cos miłego to zaraz trzeba było uważac zeby sie zbytnio nie cieszyć, bo potem ma sie jeszcze gorszego doła. I ta monotonia jest najgorsza... musicie cos razem robić, tworzyc swój związek a nie tylko byc razem. Mężczyźni czesto uważają, że JESTEM Z TOBĄ = KOCHAM. A to jest najgorsze założenie z mozliwych. Brzmi to prawie jak "Jestem z tobą to o co ci jeszcze chodzi i czego ty ode mnie chcesz?".

Moim zdaniem nie powinnaś mówić swojemu facetowi o tym, że jest ci źle i smutno tylko powiedz mu, że chciałabyś urozmaicić wasz związek. Zaproponuj jakieś wyjście, pomyślcie oboje nad tym co byście chcieli robić razem.
__________________
Być kobietą to strasznie trudne zajęcie, bo polega głównie na zadawaniu się z mężczyznami.



Shemreolin jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2006-01-24, 16:38   #33
tysiulka18
Zakorzenienie
 
Avatar tysiulka18
 
Zarejestrowany: 2005-01
Wiadomości: 3 188
GG do tysiulka18
Dot.: rozstanie z facetem- czy ktoras tez to przezywa?

u mnie też właśnie jest monotonia. Praktycznie przez 3 lata cały czas siedzieliśmy tylko przed TV noi na lawce w parku, spacer. Kiedyś, na początku znajomości chodziliśmy do dyskoteki- ale każde wyjście kończyło się kłótnią, więc już od dawien dawna nigdzie nie chodzimy. Czasami tylko na pizze. Raz byliśmy na wspólnych wakacjach nad morzem....ale to tylko raz w ciągu ponad 3 lat bycia razem. Na co dzień jest tylko kanapa i TV. nawet nie mamy już o czym ze sobą rozmawiać..ostatnio była propocja w Plusie że możnabyło do jednej osoby dzwonić za darmo..nawet nie mieliśmy o czym rozmawiać my już nie potrafimy ze sobą rozmawiać. Wydaje mi się że jesteśmy ze sobą tylko z przyzwyczajenia nawet jak kilka dni go nie widzę to nawet nie tęsknię za bardzo.... pomóżcie dziewczyny!! nie potrafię od niego odejść, już kilka razy probowałam to płakał i mówił że mnie kocha i chce być ze mną.. ale jeśli kocha to dlaczego mnie nie szanuje, probuje mną żądzić i wogóle już nie mamy nic ze sobą wspolnego...nawet nie mam ochoty na jakiekolwiek zbliżenia, on się obraża "że dawno nic nie było" a ja dalej nie chcę... nie wiem już co robić. czasami jak jest dobrze to jestem szczęśliwa, czasami on jest naprawdę wspaniały..ale nie zawsze. Czy tak już musi być?? czy nigdy nie znajdzie się faceta z którym na całej linii jest super?? wydaje mi się już po prostu że nie ma idealnych par nie wierzę już w szczęście...
na początku on był całkiem innym człowiekiiem, był wspaniały. Mówił dużo o uczuciach, mówil często że mnie kocha, codziennie mi mówił, przytulał się...a teraz?????? nawet raz na miesiąc nie slyszę słowa "kocham"...jestem całkowicie załamana...
na dodatek teraz się na mnie obrazil i się nie odzywa za to że niby go nie wspieram. A jest odwrotnie!!jest dla mnie niemiły wręcz hamski a później oczekuje nie wiadomo co... mam postanowienie: nie odezwę się do niego pierwsza jak zwykle. Niech czeka i niech wie że to jego wina, niech w końcu zrozumie że ja też mam uczucia.Tylko że wiem, że on myśli odwrotnie i na pewno pierwszy ręki nie wyciągnie do mnie....więc jeśli nie wyciągnie to myślę że to będzie dobry moment na zakończenie tego związku
tysiulka18 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2006-01-24, 17:01   #34
Shemreolin
Zakorzenienie
 
Avatar Shemreolin
 
Zarejestrowany: 2004-10
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 6 081
GG do Shemreolin Send a message via Skype™ to Shemreolin
Dot.: rozstanie z facetem- czy ktoras tez to przezywa?

Tysiulek, są idealne pary... my mamy znajomych, którzy święca przykładem dla całej naszej "paczki". Są razem juz jakies 7-8 lat i właśnie niedawno sie zaręczyli. Prawie wszyscy faceci bardzo podziwiają tego kolegę, mają do niego duży szacunek i nawet eks móił, że dla niego to jest swego rodzaju mentor. Wygląda to tak, że po tych 7-8 latach w związku, ów kolega nadal adoruje swoja koboete. Nie robi Bóg wie czego, po prostu jak gdzies wszyscy idziemy to siedzi blisko niej, trzma ją za rękę, czasami pocałuję ją dłoń i obejmie, albo da buziaka. I nie to że sie klei do niej, o nie. Robi to w bardzo subtelny sposób, jednocześnie rozmawiając z innymi osobami. Ale zawsze znajdzie chociaż sekundkę zeby w międzyczasie okazać jej uczucie. Jest wobec niej bardzo szarmancki, podaje płaszcz, zamawia z karty dań, zwraca sie do niej czule. I co najbardziej zadzwiwiające robi tak nawet przy swoich kumplach. Bo teoretycznie facet nie powinien sie tak rozczulać przy innych mężczyznach i pokazywać jaki to on jest zauroczony. Wielu facetów udaje twardziela i że są niby tacy niezależni itd. On natomiast ma absolutnie gdzieś to co pomyślą inni, nie jest pozerem. Po prostu kocha ją bardzo i najważniejsze to jej to okazać. Zresztą właśnie dzięki temu ma podziw u swoich znajomych. Nic nie jest ważniejsze niż jego kobieta i on jej to daje odczuć. Szanuje ją bardzo i chyba by zabił gdyby ktoś jej coś zrobił. Ona natomiast jest naprawde szczęśliwa i spokojna, to widac po niej. Po prostu promienieje. Ma swojego rycerza, któy o nią dba i ciągle ma poczucie, że on ja kocha i adoruje. 7 lat mineło zanim sie jej świadczyl, a naprawde oni i ich rodziny znają sie, wyjeżdżają razem na działkę itd. W zasadzie jak jedna rodzina. Ona nie wariuje po nocach rozmyslając czy ten zwiazek ma sens, bo jest o tym zupełnie zapewniona. I nie wymuszała na nim żadnych deklaracji, ponieważ nie musiała. W zasadzie wszyscy wiedzieli, że ich zaręczyny to kwestia czasu tylko. Są naprawde dobraną parą. Zawsze razem, jak twierdza. Nic innego sie nie liczy. Nie to, że ona jest jakaś uległa i musi odgrywać bezbronną ksieżniczke, nie... ona tez ma swój charakterek i mówiła, że oni też sie kłócą i ona czesto rzucała słuchawką jak ją wkurzył. Nie ma zwiazków bez kłótni. Ale w ich wypadku nie ma obrażania się. On jak zrobi cos źle to przeprosi. Ciagle ja zapenia o swojej miłosci a ona nie żyje w strachu, że on ją puści kantem i zostawi po tylu latach czekania na oświadczyny i deklaracje chęci życia razem.


Chciałabym żeyb mój mężczyzna tak dbał o mnie jak on o swoją narzeczoną...
__________________
Być kobietą to strasznie trudne zajęcie, bo polega głównie na zadawaniu się z mężczyznami.



Shemreolin jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2006-01-24, 18:56   #35
butterfly_20
Raczkowanie
 
Avatar butterfly_20
 
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 47
Byłam u mamy w szpitalu - poryczałam się jak dziecko, ciągle wybudza się z narkozy. Strasznie mnie kopnął ten widok Powiedziala tylko, zebym lepiej wyszla, bo czuje sie bardzo zle. Pojechałam stamtąd prosto do kumpelek, dzięki nim choć trochę lżej.
Mój "TŻ" napisał, ze jak mam ochotę, to musimy wyjasnic sobie pare spraw. Ja nic nie musze wyjasniac chce odpoczac, jesli nie w ogole zerwac..Dzwonil jak bylam u dziewczyn, akurat jedna z nich rozsmieszyla druga podczas rozmowy wiec pomyslal, ze sie dobrze bawie, nie powiedzialam gdzie jestem. Jest pewnie wsciekly, ale nie zamierzam mu nic tlumaczyc. Nie mam sily.
Wiecie co oni nie sa nas warci...naprawde...
...nie bardzo lubie Brodke ale jest jedna piosenka, ktora oddaje cala esencje tego, co chce przekazac: "nie ufaj, choc chcesz dac Mu caly swiat/ nie odda Ci nikt tych straconych lat/ Tyle tu Twoich lez...czy naprawde tak chcesz?/ Czy tego chcesz?"
Zastanowcie sie czy chcecie miec stracone lata.Ja nie.

Chyba juz dzis nie wejde na forum wiec jutro cos dopisze.
Dobranoc dziewczyny. Trzymajcie sie.
__________________
I'm still living my dream...

Edytowane przez Pomadka
Czas edycji: 2006-01-24 o 20:52 Powód: Post po poscie!!
butterfly_20 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2006-01-24, 20:07   #36
kajasia222
Zadomowienie
 
Avatar kajasia222
 
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: Orna City
Wiadomości: 1 872
GG do kajasia222
Dot.: rozstanie z facetem- czy ktoras tez to przezywa?

Cytat:
Napisane przez butterfly_20
Byłam u mamy w szpitalu - poryczałam się jak dziecko, ciągle wybudza się z narkozy. Strasznie mnie kopnął ten widok Powiedziala tylko, zebym lepiej wyszla, bo czuje sie bardzo zle. Pojechałam stamtąd prosto do kumpelek, dzięki nim choć trochę lżej.
Mój "TŻ" napisał, ze jak mam ochotę, to musimy wyjasnic sobie pare spraw. Ja nic nie musze wyjasniac chce odpoczac, jesli nie w ogole zerwac..Dzwonil jak bylam u dziewczyn, akurat jedna z nich rozsmieszyla druga podczas rozmowy wiec pomyslal, ze sie dobrze bawie, nie powiedzialam gdzie jestem. Jest pewnie wsciekly, ale nie zamierzam mu nic tlumaczyc. Nie mam sily.
Wiecie co oni nie sa nas warci...naprawde...
...nie bardzo lubie Brodke ale jest jedna piosenka, ktora oddaje cala esencje tego, co chce przekazac: "nie ufaj, choc chcesz dac Mu caly swiat/ nie odda Ci nikt tych straconych lat/ Tyle tu Twoich lez...czy naprawde tak chcesz?/ Czy tego chcesz?"
Zastanowcie sie czy chcecie miec stracone lata.Ja nie.
Butterfly trzymaj sie ciepło, wiem jak się czujesz, swego czasu moja mama często była w szpitalu i widziałam ją w krytycznych sytacjach, wiem jak to boli patrzec na ukochaną osobę która cierpi, która nas nie poznaje....
ja Brodki słuchałam po pierwszym rozstaniu i po tym teraz, nawet mój blog ma takie motto: "nie ufaj chcoc chcesz dac mu cały świat, nie odda ci nikt tych straconych lat, tyle tu twoich łez czy naprawde tak chcesz? czy tego chcesz?" rycze przy tej piosence bo tyle w niej prawdy... nie mozna generalizować ale od jakiegoś czasu wokół mnie same smutne, porzucone dziewczyny... to straszne co sie teraz dzieje, ale musimy być silne... dla siebie...
Trzymajcie sie <przytul>
kajasia222 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2006-01-24, 23:38   #37
tak-po-prostu
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 1 052
Dot.: rozstanie z facetem- czy ktoras tez to przezywa?

Shemreolin zainteresowania.. wspolnych nie. on ma swoje hobby i zawsze mi opowiada o tym ale to raczej dla dziewczyn nie jest..
ja hobby nie mam ale nigdy sie nie nudze.
na wspolne wakacje nie wyjezdzalismy bo jak mialam 16 lat to tata za nic nie chcial mnie puscic.
no a w tym roku jest nadzieja ze pojedziemy gdzies razem bo bedzie kasa i rodzice raczej juz gdzies wypuszcza. 17 to juz nie 16.
wiesz mielismy spedzic jeden dzien caly razem w te ferie.. wsiasc w pociag i pojechac gdzies gdzie wiecej rozrywek sie znajdzie bo ja mieszkam w malym miasteczku i tu juz raczej wszystko oklepane. ale powiedzial zebysmy to odlozyli na pozniej bo teraz jest przeziebiony i w zwiazku z tym zle sie czuje i dwa ze ostatnio mial duzo wydatkow i nie chce znow prosic mame o kase. pomyslalam no ok. tylko ze wiesz co? kolega zaproponowal mu wyjazd w gory na jeden dzien i jedzie. jutro. i juz nie mial oporow zeby brac pieniadze od mamy ani nie przeszkadzala mu choroba choc maja jezdzic na nartach. coz z pewnoscia gdyby mi ktos zaproponowal taki wyjazd to tez bym pojechala ale mimo to mi przykro dzis gralam dobra mine do zlej gry bo napewno jakbym cos powiedziala to by odwolal a ja chce zeby jechal.. w koncu tez mu sie cos nalezy bo gdy ja sie wylegiwalam do 11 to on zapieprzal od 6 rano..
co do tego co napisalas o tej idealnej parze to nas tez wiele osob ma za idealna pare. i za wzor.


tysiulka18 wspolczuje Ci widze ze jestes w o wiele gorszej sytuacji. ja tu nie widze innego rozwiazania jak zakonczyc to..
slowa 'kocham cie' slysze codziennie nawet kilka razy. i wiecej niz za czasow kiedy wszystko bylo jak w romantycznej powiesci.

butterfly_20 przykro mi z powodu Twojej mamy miejmy nadzieje ze wroci do zdrowia

ta piosenka Brodki "On" jest po prostu super. tez ja bardzo lubie niestety nie nastraja mnie optymistycznie chociaz taka piekna melodia...

pozdrawiam Was dziewczyny
tak-po-prostu jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2006-01-25, 07:23   #38
butterfly_20
Raczkowanie
 
Avatar butterfly_20
 
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 47
Dot.: rozstanie z facetem- czy ktoras tez to przezywa?

Nie dosc ze napisal, ze to nie jego wina, bo to ja histeryzowalam, to jeszcze, ze jest teraz sam, nie ma nikogo i ze szkoda ze nie rozstajemy sie jak przyjaciele (u mnie nie padlo slowo, ze sie rozstajemy a skoro on to pierwszy powiedzial...). Napisal tez, ze te dwa lata bycia razem podzialaly kojaco,ale w tych przyszlych nie ma na to miejsca ;(((( Nie wiedzialam, ze moze mnie tak cokolwiek bolec. W dodatku nie moge jechac do mamy do szpitala dzisiaj, nie wiem kompletnie co mam robic, czuje tyle bolu i zalu do niego. Staralam sie najlepiej jak sie da, a on mnie nazywa histeryczka ((( Zawsze bylam dobra, czemu za to on potem byl zly, wkurzal sie, krzyczal? Nie zasluzylam na to (((((
__________________
I'm still living my dream...
butterfly_20 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2006-01-25, 08:25   #39
sunrise150
Raczkowanie
 
Avatar sunrise150
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 35
Dot.: rozstanie z facetem- czy ktoras tez to przezywa?

wiecie co mnie pociesza- jakas moze glupia naiwana wiara - ze znaje GO - tego ktory pokocha mnie zwyczajnie za to ze jestem... bedzie podawal plaszcz...szanowal i nie uzywal ciagle przeklenstw..
wiem jedno - moj obecny jeszcze facet zabil we mnie moje wielkie uczucie do niego ( choc ja tez przeciez nie jestem bez winy - raz nawet dalam mu w twarz bo mowil cos chamskiego w stylu " zebym spadala" ale mocniej)... wiecie co jewst najgorsze.. ta samotnosc w związku .. czesto lezalam obok niego - on zawsze mial tendencje spania na plecach i nie przytulania mnie bo nie da sie - kazal mi zawsze sie przytulac - i czulam sie tak obco.. taki wielki bol, ze nie moge mu powidzeic ze cos mnie trapi bo zaraz na mnie najedzie , ze przesadzam, ze histeryzuje.. a ja chcialam tylko wysluchania i przyytulenia - potem powiedzialam mu jak ma reagowac i on sie powoli nauczyl tego - ale nie wyplywalo to z niego samego, tylko z wyuczenia .. i bylo wiele sytucaji w ktorych zno reagowal jak to on.. nie becz! nic sie nie stalo.. i to zamknelo mi usta.. po co mi partner ktory nie moze byc oparciem dla mnie ( nie mowie o uwieszeniu sie na nim- ale o zwyklej empatii z jego strony - nie wiem czy faceni wogole ja maja! i zrozumieniu i wysluchaniu mnie) Tez tak mialam jak wy - na poczatku 10 razy dziennie kocham cie z jego ust, ale za slowamii nie poszly jednak czyny... tez wysywlalam mu smsy takie jak wy... i czasem na nie nie odpowiadal!!! To bolalo... mowilam mu to - a on na to " nie lubie pisac smsow!" ... najsutniejsze jest to ze do tylu rzeczy musialam sie przystosowac... jak chocby - ogladanie sie za kobietami przy mnie, do tylu rzeczy nagiąc... a on i tak uwaza ze to ja jestem winna i slepo wierzy ze spotka NORMALNA kobiete.. chcialabym zeby sie przejechal - zeby za jakies pol roku - rok chcial do mnie wrocic, bo go olśni , co starcil.. a wtedy ja kopne go w dupe!!!
sunrise150 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2006-01-25, 08:44   #40
butterfly_20
Raczkowanie
 
Avatar butterfly_20
 
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 47
Dot.: rozstanie z facetem- czy ktoras tez to przezywa?

Sunrise, rozumiem Cie. Też się czasem czułam samotna mimo, że był parę cm ode mnie.
Ja tez mam nadzieje, ze kiedys moj oprzytomni, zobaczy, ze naprawde bylam czyms dobrym, normalnym i kiedy bedzie chcial wrocic, dla mnie juz za pozno, to przekona sie co stracil i bedzie sie za to kajal.
Mysle, ze po pewnym czasie wyjdziemy z tego dolka, wszystkie obronna reka. Ze damy sobie rade, nie bedziemy juz plakac, ujrzymy szczescie w naszych nowych zwiazkach. Teraz chyba nic innego jak lizanie ran...Pocieszam sie tym, ze niedlugo przyjdzie wiosna, ze to nadzieja na lepsze, ze wszystko zniknie! Nie bedzie cierpienia, analizowania z jakim dupkem i egoista bylam, tylko swiezosc i siła.
Życzę Wam i sobie dużo siły i nie pogłębiania się w dołach. Buźka
__________________
I'm still living my dream...
butterfly_20 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2006-01-25, 09:01   #41
Shemreolin
Zakorzenienie
 
Avatar Shemreolin
 
Zarejestrowany: 2004-10
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 6 081
GG do Shemreolin Send a message via Skype™ to Shemreolin
Dot.: rozstanie z facetem- czy ktoras tez to przezywa?

Mój eks natomiast mówił mi, że nie ma czasu na to żeby do mnie napisać. Rozmawiać przez telefon też nie chciał, bo nie lubił. Nie to żebym chciała wisiec na kablu 24h na dobę, ale żeby do mnie zadzwonił czasami z pracy i zapytał jak mi mija dzień.

W ten dzień, gdy usypiałam swojego szczurka, on nawet do mnie nie napisał smsa "jak sie czujesz?". Nic... potem ja zadzwoniłam do niego i mu powiedziałam, że jest mi bardzo przykro, że go potrzebowałam i mógłby chociaż do mnie napisać. A on mi odpoiwiedział, że był zajety i nie miał czasu. A w tym samym momencie jechał z kolegami samochodem. Wracali sobie z salonów samochodowych, bo jeździli cały dzień na jazdach próbnych. Nie zeby kupowac auto oczywiscie tylko po to by sobie pojeździc i by sie pobawić. Bo samochody to ich temat nr 1 oczywiście. On sie nie przyznał do tego co robił, ale ja wiedziałam o tym gdzie był, bo mamy wspólnych znajomych i raczej niewiele sie przede mna ukryje. Nie okłamał mnie, że robil cos ważnego, po prostu powiedział, że był zajety. Jednak nie powiedział mi co robił. Podejrzewam, że dobrze wiedział, że przyznając się do tego zrobi mi przykrość i tylko mnie wkurzy. Ale nie wiedzial, że ja wiem...

Często zapraszalam go do siebie na nocowanie i kiedys on nie zostawał, bo mu mama nie pozwalała, potem zaczął zostawać na noc, ale bardzo czesto było tak, że sie wykręcał. A to miał spotkanie z chlopakami (co tydzień grają w rpg), a to był zmeczony, a to rano musiał gdzies pojechać. A ja wiedziałąm, że on po prostu nie chce i tyle. Potem powiedział mi, że on nie chce u mnie nocować, bo to są takie "zwykłe" noce, tzn. nie ma żadnych atrakcji itd. Nie bardzo rozumiem... jakich atrakcji? Wiem, że nie było super, ale z drugiej strony, on tez mógł przynieść wino raz na jakis czas, czy kupić mi jakąś ladną bielizne, puścić muzyczke nastrojową i zapalic świece. A on po prostu przychodził, rzucał sie na łóżko i mówił, że jest zmęczony. Leżał tak jak zdechły kapeć. I czego on ode mnie oczekiwał? Że go potraktuje jak boga seksu? Najlepsze jest to, że czasami chciałam go pokusić. On leżał na kanapie przed tv, a ja słam cos sprawdzic do kompa w samej bluzeczce i majteczkach. Wypinałam sie jak mogłam, kręciłam seksownie tyłeczkiem, a on .. nawet nie spojrzał tak był zajety oglądaniem TVN Turbo. Przestałam go kręcić totalnie. I on mnie tez prawdę mówiąc. Jak facet, który wywala sie na łóżko, ostatkiem sił wciska guzik od telewizora i potem wygląda jak totalny zdechlak może być seksowny?

Ja rozumiem, że to był mój dom i on był gościem, ale z drugiej strony ja nie jestem jakąś prostytutką... Mój tato powiedzial kiedyś, że dla niego to tak wygląda jakbym ja była jego call girl. On może przyjsć kiedy chce, ma seks za darmo, jeszcze dostanie kolacyjkę, nie musi sie starać, być romantyczny, szarmancki. Po prostu leży i czeka aż mu sie poda czy zrobi.

Ciagle narzekał, że u mnie jst bajzel w domu, ale nigdy nie zaproponował ze mi pomoże posprzątać tylko ciagle mi zwracał uwagę. Nie to, że nie sprzatał, ale robił to tylko wtedy kiedy ja go o to poprosiłam. A tak sam z siebie to nigdy nie powiedzial "widze, że sobie nie radzisz ze sprzataniem, może nie masz już na to siły w ciagu tygodnia? Posprzątajmy razem to będzie szybciej". Najłatwiej jest komuś zrobić awanturę o nie zaplacone rachunki, o bajzel w domu. Gorzej samemu wyjść z jakąś pomocą... zapytac czy nie potrzebuję pieniędzy na rachunki, czy może potrzebuję pomocy w sprzataniu.

Cholera... i ja po tym wszytskim nadal go kocham i nie umiem go znienawidzieć. Jakbym go znienawidziła to by mi było o wiele łatwiej.
__________________
Być kobietą to strasznie trudne zajęcie, bo polega głównie na zadawaniu się z mężczyznami.



Shemreolin jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2006-01-25, 09:15   #42
butterfly_20
Raczkowanie
 
Avatar butterfly_20
 
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 47
Dot.: rozstanie z facetem- czy ktoras tez to przezywa?

Shemreolin - ehh jak to czytałam, to po prostu zaczynam być wściekła nie tylko na swojego faceta. Jak oni mogą być tacy bezczelni i bezkarni? Za dużo im dajemy, już pisałam, że byłam za dobra dla mojego faceta, zbyt dużo rzeczy mu płazem puszczałam, i widzę, że Ty też tak robiłaś i oto efekty naszych starań - mają nas gdzieś, nie szanują, nie doceniają i... nie kochają To jest chyba najgorsze, świadomość, że u nich wygasło, że lepiej im włączyć tv sport czy pojeździć z kumplami dla zabawy, wygadać się dalszym znajomym niż nam, gdy mają problem niż po prostu się do nas przytulić. Siedzi we mnie gorycz i złość. I mimo tego, że kocham, płaczę to wiem, ze to za duzo bylo wszystkiego, by teraz mu wybaczyc.
Shemreolin, ja nie wiem czy lepiej znienawidzieć...może to dobra metoda...potem ten stan zamienia się w inny, a potem wszystko ulatnia się i jesteśmy wolne od toksycznego uczucia. Mam nadzieje, że to nastąpi!
__________________
I'm still living my dream...
butterfly_20 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2006-01-25, 13:41   #43
alysia
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 3
Unhappy Dot.: rozstanie z facetem- czy ktoras tez to przezywa?

Witam wszystkich

sunrise150 - czytam Twoje wypowiedzi i... mam identycznie, może poza niektórymi szczegółami, ale mój facet prawie dosłownie zachowuje się tak samo. U nas sytuacja jest trochę bardziej skomplikowana, ponieważ mieszkamy w domu jego rodziców, stąd wyprowadzka nie jest łatwą decyzją Poza tym, chyba już tak bardzo nakręciłam się na to, że to on będzie już tym jedynym, że jest mi trudniej zapomnieć o wszystkim i niedopuszczam najgorszego.
Aaa dodam, że to on już nie chce tego ciagnąć (nie pierwszy raz zresztą), a ja głupia zawsze ratowałam ten związek...
Przyczyna: robiłam awantury, oczywiście bo widziałam jakiś problem, a on, okazało się, że nigdy problemu nie widział, tylko moje jazdy. Wściekał się, że ja się wściekam bez "powodu" i stąd uznał, że to nie ma sensu.
Jest trudnym przypadkiem i po rozmowie z jego mamą dowiedziałam się, że ONI naprawdę nie widzą problemu i że lepiej zawsze się ugryźć w język...
No i co? Zawsze mam się już tak gryźć? Czy on tego nie musi starać się zrozumieć? Czy może jest jednak gdzieś ktoś kto może to zaakceptować?
Dodam, że dbam o niego jak o własne dziecko (śniadania rano i do pracy, pranie, sprzątanie, nawet padkowanie na wyjazdy, ostatnio nawet prasowanie koszul), a on mi potrafi powiedzieć, że nie dbam w ogóle o niego, nie ineteresuje się co je i ile biedny śpi... No łapy opadają...

Może ktoś mi doradzi? ;(
alysia jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2006-01-25, 14:29   #44
sunrise150
Raczkowanie
 
Avatar sunrise150
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 35
Dot.: rozstanie z facetem- czy ktoras tez to przezywa?

ja swojego moze nie znienawidzilam - ale po raz pierwszy nie zal mi tego związku. Fakt ze zrywalam z nim juz 10 razy w ciagu roku, odchodzilam, mowilam ze sie wyprowadzam... ale zawsze cierpialam - czulam ze to on jest górą.. ze to ja go tak mocno kocham, ale musze odejsc bo nei da sie z nim zyc! I on nigdy nie walczyl- odchodze to ok - nie chce cie unieszczesliwiac kochanie - tak mi mowil.. najdluzej odeszlam na tydzien! Zawsze tak cholernie mi go brakowalo - myslelam ze to pewnie ja mam jazdy i wyolbrzymiam.. Ale teraz - KONIEC! FINITO! POJECHAL PO MNIE JAK PO KOBYLE - ze niby jestem do bani w lozku i jego eks byla lepsza - fakt - nie bardzo mi sie chcialo wychodzic z inicjatywa- stalam sie leniwa - ale jak mozna chciec faceta, do ktorego cos mowie, a on mnie nawet nie slyszy bo oglada tvn turbo lub jakis popieprzony film! Wraz z jego brakiem zrozumienia dla mnie - pojawila sie u mnie obojetnosc na seks - brak chceci zaimponowania mu... i opczywiscie cala wina zwlalil na mnie.... Najlepsze dziewczyny co mozna zrobic to rzeczywiscie prawie znienawidziec.. ja stalam sie starsznie obojetna.. wrecz niedobrze mi sie robi na jego widok.. jestem opryskliwa i stanowcza podczas naszych rozmow- z uwagi na to ze miszkamy razem - czekam na weekend - bo on ma sie wyniesc.. i poki comusze jeszcze patrzec na niego !
sunrise150 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2006-01-25, 14:47   #45
alysia
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 3
Dot.: rozstanie z facetem- czy ktoras tez to przezywa?

No mnie na szczęście nigdy do nikogo nie porównywał, ale ciagle mimo moich coraz większych starań, uważa, że nie dbam o niego i że jak ciągle mi coś w nim nie pasi to mam sobie poszukac innego.
Też tak samo reagował jak pakowałam się. Jeszcze by mi pomógł w tym, żebym czuła się w końcu szczęśliwa.
A teraz... wypalony jest bo ciągle robiłam jazdy, qrde wiecie, że on chyba nigdy nie miał o nic do mnie pretensji pierwszy? Hmm i znowu będę się czuła winna wszystkiemu.
alysia jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2006-01-25, 15:09   #46
Shemreolin
Zakorzenienie
 
Avatar Shemreolin
 
Zarejestrowany: 2004-10
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 6 081
GG do Shemreolin Send a message via Skype™ to Shemreolin
Dot.: rozstanie z facetem- czy ktoras tez to przezywa?

Cytat:
Napisane przez alysia
A teraz... wypalony jest bo ciągle robiłam jazdy, qrde wiecie, że on chyba nigdy nie miał o nic do mnie pretensji pierwszy? Hmm i znowu będę się czuła winna wszystkiemu.
A to rzeczywiście ciekawe... bo widzisz, mój eks też nigdy pierwszy nie wyszedł z poważną rozmową na temat tego, że cos mu nie gra w naszym związku. I nawet jak w powietrzu sieczuło, że cos jest nie tak, to on sam nie poruszył tematu. Natomiast ja po jakimś czasie wybuchałam i robiłam awanture. Przez to wychodziło, że to tylko ja mam pretensje do niego i że to wszytsko moja wina jest, bo to ja sie chce tylko kłócić. Wiele razy mu mówiłam żeby mi mówił jak będzie miał jakiś problem, ale on tego nigdy nie zrobił. Dopiero jak już sie zaczynalismy klócić to wywalał na mnie wszytskie pretensje. Ale oczywiscie klótnie to zawsze ja musiałam zaczynać.
__________________
Być kobietą to strasznie trudne zajęcie, bo polega głównie na zadawaniu się z mężczyznami.



Shemreolin jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2006-01-25, 15:44   #47
alysia
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 3
Dot.: rozstanie z facetem- czy ktoras tez to przezywa?

No dokładnie!
Tylko, że mój podsumował to tak, że to mi ciągle coś nie pasuje, że to ja widocznie udaję w tym związku i że męczę się pewnie z nim, i nie mógł tego zrozumieć. Wg niego to oczywiście inny sposób rozumowania, niż u mnie. Oczywiście, że go kocham, a rozmowy mają jedynie spowodować rozwiązanie jakiegoś problemu (to, że przeinaczają się potem w kłótnię, to jedynie wina tego, że on odbiera to jako atak - skoro nie ma problemu, to o co jej chodzi?! ).
Ale ja nie byłam tego świadoma do poniedziałku, kiedy to jakoś w rozmowie z jego mamą wyszło, że ONI tak mają. Qrde człowiek w końcu uczy się na błędach, nie wiem, że każdy tak ma. Jak mnie się ktoś czepia a nie wiem o co chodzi, to po prostu pytam, potem przedstawiam swój punkt widzenia tego, no ale faceci aż tak kumaci nie są...
Teraz to rozumiem, ale za późno już. On juz nie chce...
Mieszkamy jeszcze razem, pewnie liczę na to, że będzie wszystko dobrze (tak jak wpaja mi to jego mama)...
I nie wiem własnie, czy być dla niego słodka, milutka i absolutnie nie robić żadnych jazd, bo przecież teraz to tylko ex...
Czy przyjść totalnie w łachy i powiedzieć, że zaszło nieporozumienie w pojmowaniu przez nas znaczenia "jazda"...
alysia jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2006-01-26, 01:27   #48
tak-po-prostu
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 1 052
Dot.: rozstanie z facetem- czy ktoras tez to przezywa?

nie Magda nie są!! moj taki okrutny nie jest.
dziewczyny jak to czytam to naprawde mnie zlosc bierze na tych waszych facetow nie wiem jak ja bym to wytrzymala...
choc miedzy nami ostatnio nie jest zbyt dobrze to nigdy nie mowil mi takich rzeczy... np. nie porownywal do innych i te inne. czasami powie cos ze cos tam mu sie u mnie nie podoba ale nigdy nie porownuje do innych.

a z tym ze kobiety wola przedyskutowac problem i dopiero zapomniec a mezczyzni o nim w ogole nie rozmawiac to chyba zawsze tak bylo... nie znam faceta ktory by twierdzil inaczej.

ojjj my wrazliwe istotki..

dziewczyny nie marnujcie swojego cennego czasu z osobami ktore was nie kochaja
bo raczej nie wierze w to ze kochaja skoro...


pozdrawiam
tak-po-prostu jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2006-01-27, 14:54   #49
sunrise150
Raczkowanie
 
Avatar sunrise150
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 35
Magda.. Tez mi sie wydaje ze to zly zwiazek skoro on taki jest dla Ciebie.. nie moze miec nad Toba wladzy.. ja tez to zaczelam odczuwac od mojego obecnego i dlatego odchodze.. Zaczal mi mowic ze malo kto mnie lubi bo nie jestem spontaniczna, ( fakt ze jestem nieco moze niesmiala i brak mi przebojowosci) ale mam wiele innych fajnych cech, za ktore otacza mnie garstka najblizszych przyjaciol - on sa bo mnie luba tak wlasnie zwyczajna.. a on mi mowil ze powinnam zmienic sie... a tymczasem to on nie ma takich bliskich przyjaciol jakich ja mam - tylko samych znajomych..
zaczal mi wlazic na glowe - krzyczec na mnie bez powodu, mowic :kobieto, to nie tak . daj ja cie pokaze jak to sie robi - chodzila na przyklad o to czy plyn do mycia naczyn nalewa sie na zmywak czy na naczynia!!!! Szok.. wiele rzeczy go irytowalo we mnie ! NIE AKCEPTOWAL MNIE TAKA JAKA JESTEM... i Mam podobne wrazenie ze Ciebie tez Twoj partnber nie w pelni akcepuje i traktuje troszke przedmiotowo.. Bo po co niby masz sie podobac jego kumplom. Wazne jaka jestes... uroda przeminie wiec musi byc cos co Was laczy ponad nia ... partnerstwo czyli szacunek wzajemny, przyjazn i swoboda dla kazdej ze stron...

Jutro wyprowadzka! Ech.. czuje ze dobrze robie ze to koncze!!!! po raz pierwszy w zyciu podejmuje decyzje sama, nie zostawia mnie ktos - ale ja sama decyduje ze chce innego traktowania, ze zasluguję na kogos kto mnie bedzie szanowal i akceptowal - i wierze ze mi sie uda kiedys spotkac kogos kto mnie naprawde pokocha!

Edytowane przez Pomadka
Czas edycji: 2006-02-03 o 20:08 Powód: Post po poscie!!
sunrise150 jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2006-01-27, 15:48   #50
Shemreolin
Zakorzenienie
 
Avatar Shemreolin
 
Zarejestrowany: 2004-10
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 6 081
GG do Shemreolin Send a message via Skype™ to Shemreolin
Dot.: rozstanie z facetem- czy ktoras tez to przezywa?

Cytat:
Napisane przez sunrise150
zaczal mi wlazic na glowe - krzyczec na mnie bez powodu, mowic :kobieto, to nie tak . daj ja cie pokaze jak to sie robi - chodzila na przyklad o to czy plyn do mycia naczyn nalewa sie na zmywak czy na naczynia!!!! Szok.. wiele rzeczy go irytowalo we mnie ! NIE AKCEPTOWAL MNIE TAKA JAKA JESTEM...
A mój eks mi wyjmował zakupy z koszyka i wkładał to co on uważał za lepsze smaczniejsze itd. I mówił, że nauczy mnie zakupy robić. Chciał mnie też nauczyc jak sie płaci rachunki... szkoda tylko, że mieszka nadal z rodzicami a to ja postanowiłam sie wyprowadzic i podjełam takie ryzyko. U niego to rodzice zawsze dawali kase na rachunki, on nic nie zarabiał. Miał obiadek, czasami matka mu nawet sprzatała w pokoju. No i on chciał mnie nauczyc jak to jest życ samodzielnie... Normalnie krew mnie zalewała, szczególnie, ze to ja mieszkałam sama, a nie on. Ja czekałąm na niego aż sie zdecyduje na wyprowadzkę. Jakby sie zdecydował na zamieszkanie ze mną, to by mógł mieć cos do powiedzenia, bo by ze mną dzielił mieszkanie. Ale jakim rpawem on śmiał mi mówic jak ja mam żyć i co robić jak byał sie z domu wyprowadzić. To tak jakbym ja pryszła to jakiejs mojej koleżanki czy kolegi i mu zagladała do lodówki, patrzyła jak gotuje obiad i radziła jak ma prowadzic swój dom, jak mi tak naprawde nic do tego.

Myślałam, że go zabiję... przysiegam.
__________________
Być kobietą to strasznie trudne zajęcie, bo polega głównie na zadawaniu się z mężczyznami.



Shemreolin jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2006-01-28, 15:24   #51
_Magda
BAN stały
 
Avatar _Magda
 
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 4 950
Dot.: rozstanie z facetem- czy ktoras tez to przezywa?

Cytat:
Napisane przez sunrise150
Jutro wyprowadzka! Ech.. czuje ze dobrze robie ze to koncze!!!! po raz pierwszy w zyciu podejmuje decyzje sama, nie zostawia mnie ktos - ale ja sama decyduje ze chce innego traktowania, ze zasluguję na kogos kto mnie bedzie szanowal i akceptowal - i wierze ze mi sie uda kiedys spotkac kogos kto mnie naprawde pokocha!
No i jak wyprowadzka?Trzymam kciuki !
_Magda jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2006-01-29, 16:57   #52
aniany
Rozeznanie
 
Avatar aniany
 
Zarejestrowany: 2003-11
Lokalizacja: USA, czasami Polska....
Wiadomości: 606
GG do aniany
Dot.: rozstanie z facetem- czy ktoras tez to przezywa?

Tez szukalam watku o rozstaniach, zeby sie przed kims wygadac...
Wlasnie od wczoraj znow jestem sama. Po poltora roku... Wszystko wygaslo, duzo sie zmienilo, i w koncu powiedzialam dosc. Z jednej strony wiem ze dobrze zrobilam, bo praktycznie nas nic juz nie laczylo poza praca (pracujemy w tym samym miejscu), ale z drugiej strony, co chwila zerkam na komorke i mam cicha nadzieje ze znow uslysze jego glos.
Nie wiem czy to zauroczenie i fascynacja wygasla, ale od jakiegos czasu coraz wiecej rzeczy mnie zaczelo irytowac w nim. Na przyklad to ze nie zdejmuje butow gdy idziemy gdzies w odwiedziny, to ze glosno mlaska przy jedzeniu, to ze przy kims zachowuje sie jak wszechwiedzacy macho, a gdy jestesmy sami, to staje sie taka sierotka nie majaca swojego zdania. Denerwowalo mnie tez to jego kontrolowanie sie wzajemnie z siostra. Mieszkaja razem, i ok ja to rozumiem ze sie martwia o siebie lub cos, ale telefony o godzinie 10 wieczorem gdy siedzimy z Rafalem sobie u mnie w domu, rozmawiamy a tu dzwoni siostrzyczka i mowi ze kolacje zrobila, gdzie on jest.... Nie wiem, dla Was moze sie to wydac dziwne, ale dla mnie to juz bylo za duzo. Przez ostatni miesiac o niczym innym nie rozmawialismy tylko o pracy. Tzn. on o niczym innym nie rozmawial ze mna tylko o pracy. Co sie stalo, kto byl, kto odszedl kto przyszedl... Ile mozna ?? Nigdy w sumie nie otworzyl sie przedemna, nie powiedzial ze ma jakis problem, ze cos jest nie tak...rozumiem ze z reguly faceci nie potrafia rozmawiac o uczuciach i o tym co ich boli, ale jesli mial wobec mnie powarzne zamiary, to chyba moglby mi powiedziec ze np. mama przyjezdza na 3 miesiace im pomoc, a nie ja sie dowiaduje od kogos innego o tym.
Dziewczyny, duzo mozna by pisac. Po prostu chcialam sie z Wami podzielic tym co czuje. A czuje sie bardzo zle. Jak juz pisalam z jednej strony ulga, ale z drugiej pustka, smutek...
aniany jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2006-01-31, 13:52   #53
sunrise150
Raczkowanie
 
Avatar sunrise150
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 35
Dot.: rozstanie z facetem- czy ktoras tez to przezywa?

U mnie jest coraz gorzej. wyprowadzilam sie z domu w ktorym razem mieszzkalismy przez rok. ON TERAZ SOBIE pojjechal w delegacje na 2 tyg, ma mase roboty i nie ma czasu myslec o tym.. a ja przezywam tragedie..(mam malo raczej pracy) i sporo czasu na msylenie. TO JA ODESZLAM I TO JA WCZORAJ DZAWONILAM ZEBY POWIEDZIEC MU ZE JEST MI ZLE! CO ZA KOSZMAR.. JA SIE PRZED NIM KAJAM... on powiedzial, ze wszystkie zarzuty ktore mu przedstawilam - czyli brak wsparcia i brak akceptacji mnie taka jaka jestem i brak szacunku - odzywanie sie do mnie wraz z wtraceniem "kur" - ze po prostu zarzucajac mu takie rzeczy - przesadzam! No i ja oczywiscie to lyknelam i sie pogubilam. Moze rzeczywiscie przesadzam.... moze stracilam warotsciowego czlowieka ktory mnie kochal - moze los mnie ukaze za moj brak pokory wobec zycia i branie tego co mi zycie daje ( a nie wybrzydzania ) w koncu zostane sama...
sunrise150 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2006-01-31, 16:42   #54
Andariel88
Raczkowanie
 
Avatar Andariel88
 
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 183
Dot.: rozstanie z facetem- czy ktoras tez to przezywa?

Cytat:
Napisane przez sunrise150
U mnie jest coraz gorzej. wyprowadzilam sie z domu w ktorym razem mieszzkalismy przez rok. ON TERAZ SOBIE pojjechal w delegacje na 2 tyg, ma mase roboty i nie ma czasu myslec o tym.. a ja przezywam tragedie..(mam malo raczej pracy) i sporo czasu na msylenie. TO JA ODESZLAM I TO JA WCZORAJ DZAWONILAM ZEBY POWIEDZIEC MU ZE JEST MI ZLE! CO ZA KOSZMAR.. JA SIE PRZED NIM KAJAM... on powiedzial, ze wszystkie zarzuty ktore mu przedstawilam - czyli brak wsparcia i brak akceptacji mnie taka jaka jestem i brak szacunku - odzywanie sie do mnie wraz z wtraceniem "kur" - ze po prostu zarzucajac mu takie rzeczy - przesadzam! No i ja oczywiscie to lyknelam i sie pogubilam. Moze rzeczywiscie przesadzam.... moze stracilam warotsciowego czlowieka ktory mnie kochal - moze los mnie ukaze za moj brak pokory wobec zycia i branie tego co mi zycie daje ( a nie wybrzydzania ) w koncu zostane sama...
Chyba zartujesz, jaki on wartosciowy???? Ja tez dopiero co sie z facetem rozsatalam, mowic to on umial pieknie, ze kocha ze jestem cudowna, ale to co robil to juz nawet mi sie nie chce pisac. W skrocie, klamal, zakazywal ciagle czegos,zdradzal (choc twierdzi ze nie, ale co dla niego nie jest zdrada dla mnie jest), wykorzystywal, nic kompletnie nic dla mnie nie robil.Olalam to wreszcie bo wiem ze czeka na mnie ktos sto razu lepszy. Wczoraj czytalam watek co faceci kupuja dziewczynom, ale mi sie na duszy radosnie zrobilo jak czytalami i uwierzylam ze super faceci istnieja. Mi tez nie jest latwo, bylam z nim prawie 5 lat, ale wiem ze jak przejdzie miesiac potem juz bedzie dobrze. Mnostwo razy z nim zrywalam a potem wracalam, on wiedzial ze tak bedzie dlatego mnie olewal, raz mi powiedzial ze przeciez i tak do niego wroce i mial racje.
Rany jak sobie teraz o tym pomysle to nie moge uwierzyc jak malo szacunku do siebie mialam
Glowa do gory,zostaw go raz na zawsze!!!!! Watpie zeby zrozumial, faceci sa z natury poligamiczni i nawet sie nie obejrzysz a znajdzie nowa dziewczyne, a ty sie bedziesz wtedy smiac i szczerze jej wspolczuc
Powodzenia

Edytowane przez Andariel88
Czas edycji: 2006-02-08 o 09:16
Andariel88 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2006-01-31, 20:12   #55
froggie
Zakorzenienie
 
Avatar froggie
 
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: Żabkowo
Wiadomości: 11 756
Dot.: rozstanie z facetem- czy ktoras tez to przezywa?

Ja teraz też cierpię strasznie
Właściwie to jeszcze nie wiem czy to koniec czy nie i to jest w tym wszystkim najgorsze
4,5 roku byliśmy razem. A on teraz się zastanawia nad tym czy mnie kocha i czy nasz związek to jest to.
A tydzień temu mówił mi że chce ze mną spędzić całe życie
Ja już nie mam siły i chyba niedługo zwariuję. Nie odzywa się do mnie wcale
Nie prędko przestanę go kochać

A jeszcze mam egzamin w czwartek i pewnie obleję
__________________
flejksy (klik!)
Zapraszam
froggie jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2006-01-31, 20:59   #56
neysa
Raczkowanie
 
Avatar neysa
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 443
GG do neysa
Unhappy Dot.: rozstanie z facetem- czy ktoras tez to przezywa?

Kilka dni temu przedstawiłam swoje przezycia zwiazane z rozstaniem z ukochanym w innym wątku, ale to jest chyba odpowiedniejsze miejsce na takie zwierzenia. Może udzielicie mi dziewczyny drogie rady i wsparcia. Mężczyzna, którego kochałam nad życie, pierwszy raz tak mocno i prawdziwie, całą sobą, ten który był tym, z którym chciałam być juz na zawsze, pomimo wszystko, niedawno wystawil mnie za drzwi. Po blisko 4 latach bycia razem. Czułam wtedy jakbym zapadala się w nicość, otchłań bez dna. Stwierdzil, ze juz mnie nie chce, że mamy inne oczekiwania od życia, że nie widzi szans, że zbyt wiele nieporozumień i sprzeczek się zdarzyło i że ma dość. Nie mogłam uwierzyć, że to się dzieje. Ciągle w sobie to przeżywam, płaczę w poduszkę i zwyczajnie tęsknię. A coż ja takiego chciałam? Jego miłości, troski, zaangażowania, uwagi. Jedyne, czego pragnęłam, to żeby mnie kochał i żebyśmy byli szczęśliwi. Chciałam, zeby dawał mi odczuć, ze mnie kocha, tęskni, że jestem JEGO kobietką, żeby od czasu do czasu zabiegał o mnie. Związek, miłość trzeba pielęgnować zawsze, bo inaczej chwastami zarasta. Ostatnio mało miałam tego od niego, czułam się trochę osamotniona, a kiedy się upomniałam, to zostałam wyrzucona. Uważam, ze gdyby naprawdę mnie kochał i tak bardzo mu zależalo, to nigdy nie dopuściłby, żeby cokolwiek nas rozdzieliło. I nie miałyby znaczenia takie sprawy, że od czasu do czasu jestem marudna, lub nie zawsze taka, jaka chciałby żebym była, albo że czasem zrobie cos nie tak, popełnie jakis błąd irracjonalny dla niego, że mam swoje humory, potrzeby, itp. Jeśli się jest z kimś 4 lata, to się wie już czego się chce i jakie ma się plany względem tego związku. Prawda? Ja wiedziałam. Zaczęłam tęsknić za stabilnością chociażby w jedenej sferze swojego życia. Chciałam z nim zamieszkać, znać zamiary na przyszłość. Kochałam bezgranicznie i pragnęłam tylko jego, bez względu na wszystko. Starałam się, by był ze mna szczęśliwy, radosny. Liczył się tylko on! I takie rzeczy, czy sie kogoś kocha i ze chce sie z nim byc wie się w miare szybko i żadne trzęsienie ziemi tego nie zmieni. Wygląda na to, że tylko sobie kalkulowal i rozliczal mnie z kazdego slowa i czynu i że nie uwzględniał mnie w swoich życiowych planach, chcial zeby było tak jak on chce. Wszystko było dobrze, dopóki bylam niewymagająca, niepytająca, miła i bezproblemowa, ale jak zaczęłam chcieć czegoś dla siebie, wiedzieć na czym stoję, wtedy zobaczył, ze są ze mną "problemy", a to byłoby zbyt dużą przeszkodą w jego życiu i karierze i ze to nie wchodziło w jego plan o niezależności i dyspozycyjności. Był apodyktyczny i zawsze miało być tak jak on chce. A w byle sprzeczce odwracał kota ogonem i okazywało się, ze to ja winna całej sytuacji. Ale bardzo go kochałam, zależało mi strasznie i nie wyolbrzymiałam sprawy, bo najczęściej wina leży po obu stronach. Poza tym ja nie umiem się gniewać długo czy obrażać. Nie słyszałam już, że mnie kocha, że zależy, coraz rzadziej przytulał, całował. Nie chciałam sama tylko dawać, zabiegać, ale i czuć, że o mnie ktoś pamięta. Chciałam, żeby był taki jak na początku, słodki i kochany.I nie chciałam tego przecież codziennie, ale żeby takie sygnały otrzymywać. Czy to tak wiele? Ja pragnęłam wzajemności. Ostatnie moje oczekiwania dotyczyły tylko tego, że poświęca mi za mało czasu, za mało mam jego, jego uczuć, zainteresowania. Podsumował wszystko i przekreślił jednym pociągnięciem.

Kochałam go strasznie (i kocham nadal) i ciężko mi przejść nad tym do porządku dziennego. Tyle lat razem, tyle wspomnień i ciągle żywe uczucia! Ja chcę nadal tylko jego i na razie nikt mi jego nie zastąpi! Zastanawiam się, co robi, gdzie jest, co może myśleć. Zdaję sobie sprawę, że nie zawsze byłam aniołem, ale gdyby chciał i zależało mu wciąż, to nie taki byłby finał, dałby nam szansę. Ja też sporo się nauczyłam, dowiedziałam z tej sprawy. Ale czuję z drugiej strony, że to już nie wróci. Choć gdzieś, w głebi serca pragnęłabym inaczej. Chcę wierzyć, że prawdziwa miłość istnieje i w to, że jest tam ktoś przeznaczony dla mnie. Ktoś, kto będzie mnie mocno kochał i dla którego to ja będę najważniejsza na świecie; nie będą miały znaczenia trzęsienia ziemi, kaprysy, jakieś bzdurne sprzeczki, preteksty, itp. Dziś jeszcze tej nadziei nie widzę na horyzoncie, bo wszystko przesłaniają mi łzy...

P.S. CZy myślicie, ze kiedyś jeszcze zmieni zdanie, przemyśli, zatęskni? Że jeszcze możemy być razem? Ja jestem na takim etapie, ze jeszcze ciągle chciałabym byc z nim...
__________________
Kiedy jestem z Tobą
Wiatr użycza mi swych westchnień
Gdy jestem przy Tobie- to czuję, że jestem

When I'm in your arms, nothing seems to matter!
neysa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2006-01-31, 21:14   #57
Shemreolin
Zakorzenienie
 
Avatar Shemreolin
 
Zarejestrowany: 2004-10
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 6 081
GG do Shemreolin Send a message via Skype™ to Shemreolin
Dot.: rozstanie z facetem- czy ktoras tez to przezywa?

Neysa... jeśli chcesz z kimś porozmawiać to napisz do mnie na gg: 4948054. Ja teraz ide do wanny, bo wróciłam z aerobiku, ale chętnie z Tobą porozmawiam za jakieś 40 minut, bo to co napisałaś to tak jakbym ja pisała. Dokładnie to samo...
Trzymaj sie dzielnie...
__________________
Być kobietą to strasznie trudne zajęcie, bo polega głównie na zadawaniu się z mężczyznami.



Shemreolin jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2006-02-01, 10:36   #58
Jula
Zakorzenienie
 
Avatar Jula
 
Zarejestrowany: 2002-03
Lokalizacja: wizaż
Wiadomości: 4 671
Dot.: rozstanie z facetem- czy ktoras tez to przezywa?

Neysa, przezywam dokładnie to samo. Po roku bycia razem Też jest apodyktyczny, no i wiekszość Twoich słów pokrywa się z tym, co teraz przeżywam.
Boli mnie to, bo to drugi raz dostaje w ten sposób po d.. (skończyłam kiedyś 5cioletni związek). Myslałam, ż mimo wielu różnic między nami wszystko będzie dobrze, bo pragnęłam kogoś miec i kogoś kochać po wielu krótkotrwałych, zwariowanych związkach bez miłości.
Od dwóch tygodni jestem "chora" i chce mi się ciągle płakać. Masakra
__________________
"Była jednak za duża na złodziejkę, zbyt uczciwa na skrytobójczynię, zbyt inteligentna na żonę i zbyt dumna, by podjąć jedyną powszechnie dostępną damską profesję.
Dlatego została wojowniczką.

/T.Pratchett, "Blask Fantastyczny"/


Jula jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2006-02-01, 14:03   #59
sunrise150
Raczkowanie
 
Avatar sunrise150
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 35
Dot.: rozstanie z facetem- czy ktoras tez to przezywa?

Ireth - rozumiem to co mowisz ( na szczescie on nie nazywal mnie "k.." a mowil np. "k..., mam juz dosc twich zarzutow!") Caly czas rozstaje sie w nim w glowie. Fizycznie to sie juz stalo. Najgorsze ze ja nadal go kocham.... a moze kochalam to ze on mnie kochal...
Neysa - mimo ze ja bylam z nim ponad rok - doskonale wiem co czuje. ja tak niewiele chcialam - a ciagle dostawalam po d... za wszystko mi sie obrywalo!!!! I to ja postanowilam to skonczyc. Jak jest taki hop do przodu - to rosze bardzo - droga otwarta niech idzie i szuka swojej kobiety idealu! Radosnej, bezproblemowiej... Mocno sie rozczaruje.. bo on majac 30 lat jest gowniarzem.. wie g.. o psychice kobiet! I sie mocno zdziwi... i wowczas zobaczy jaki byl glupi. ale wtedy bedzie za pozno. Bede juz z kochajacym mnie facetem i wypomne mu moje slowa... Tylko, niech sie wypowie chc jedna z Was ktora zna szczeliwą pare!!! Dajcie nam nadzieje ze jest na co czekac.. Bo popadam w beznadziejnosc!!!
sunrise150 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2006-02-01, 14:08   #60
Shemreolin
Zakorzenienie
 
Avatar Shemreolin
 
Zarejestrowany: 2004-10
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 6 081
GG do Shemreolin Send a message via Skype™ to Shemreolin
Dot.: rozstanie z facetem- czy ktoras tez to przezywa?

Ja juz napisałam o jednej szcześliwej parze, którą znam Ta para jest przykladem na to, że naprawde jak sie ludzie kochaja to chcą byc razem, okazują to sobie, do niczego sie nie spieszą na siłe, nie wymuszają. Po prostu kochają się i wspierają nawzajem. A on ja straszliwie kocha i chroni. To widać na 100km! Są razem od 7 lat i właśnie sie zaręczyli.

Takze to jednak jest możliwe...


Wkleje jeszcze to co napisalam w innym wątku, bo nie chce mi sie ponownie pisać...

A ja mam sie w sobote widzieć z eksem. Nie wytrzymałam i napisałam do niego maila o tym wszytskim co myślę, i ze tyle lat czekalam na to aż znajdzie pracę, wierzyłam, że jak bedzie miał pieniądze to wszytsko sie zmieni. Napisałam mu, że czuje sie oszukana przez niego, ze po tylu latach kiedy to ja musiałam rezygnować z moich pragnień to jak już on w końcu zaczął pracować to wtedy stałam sie dla niego niewygodna i go zaczełam ograniczać. To fakt, że strasznie byłam nachalna i strasznie na niego naciskałam żeby sie z czyms zdeklarował, żeby ze mna zaieszkał. Nie przyjmowałam do wiadomosci, że on nie jest jeszcze na to gotowy. Ale ja to robiłam ze strachu, bo on bardzo sie ode mnie odunął i nie okazywał mi uczucia, tylko same złe emocje. I bardzo chciałam by dał mi jakikolwiek znak,że myśli o mnie poważnie. Straszliwie sie zwiodłam na nim...

Stwierdziłam, że co mi tam... napisze do niego, bo przecież i tak gorzej być nie może a tak to mu napiszę co o tym wszystkim myślę. Napisałam wiec... a on mi odpisał czy chciałabym sie z nim spotkać i porozmawiać. To ciekawe bo miesiac temu mi powiedział, że mnie nie kocha i że był ze mną z przyzwyczajenia. No ale dobra... zgodziłam sie. Ja w sumie nie bardzo wiem co mam mu jeszcze powiedzieć, bo napisałam mu wszytsko co chciałam by wiedział. Zresztą nawet nie wiem jak mam z nim rozmawiać i w zasadzie o czym. No bo nawet jak on teraz powie, że jednak mnie kocha i zrozumiał to i tak ja mam do niego taki wielki żal, że zajmie mu wiele czasu bym wogóle mu zaufała i znowu sie otworzyła. Kocham go nadal ale to już nie to samo. Zreszta powiem mu, że jeśli on nie jest w stanie okazywać mi uczucia tak jak tego potrzebuję to nie mamy w zasadzie co probować byc razem, ponieważ ja nie chce znowu cierpieć i sie zastanawiać.

Mogłabym sie z nim nawet widzieć raz w tygodniu, ale zeby przyszedł do mnie usmiechniety, żeby mnie gdzies zaprosił, był dla mnie miły, przytulił, powiedział, że ładnie wygladam. Nie zależy mi na tym by na nim wisieć, ale na tym by czuc jego miłość i byc go pewną. A jesli on nie potrafi i nie jest w stanie tak sie wobec mnie zachować, to ja nie wytrzymam dłużej życia z kimś tak oschłym.

Ciagle zastaanwiam sie co ja mam mu właściwie powiedzieć i jak, eby to nie zabrzmiało na mase petensji + stawianie warunków. Bo on na pewno tez będzie miał w stosunku do mnie wiele obiekcji. Nie chce sie z nim znowu kłócić. :/

No nic... zobaczymy co z tego wyjdzie. Mam ostatnią szanse żeby z nim szczerze porozmawiać i wybadać czy wogóle on ma chęc sie starać czy to ytlko kolejne wielkie obietnice.
__________________
Być kobietą to strasznie trudne zajęcie, bo polega głównie na zadawaniu się z mężczyznami.



Shemreolin jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 17:15.