już mi słów do niego brakuje, co ja mam z nim zrobić? czy kazdy facet taki jest???

[monika_em]

Nie mam słów momentami, po prostu ręce opadają. Jesteśmy razem 3lata, różnie bywało, ciężki kryzys już za nami, rozstanie i powrót za nami, burzliwe tygodnie, różowe miesiące itd, chyba wszystko przerobiliśmy, ale to co sie teraz dzieje to jest jakaś masakra, on jakby się cofnął w rozwoju;p
Obraża sie O BYLE CO, dosłownie, nawet sama nie wiem momentami o co, fochy stroi na okrągło, ma wieczne pretensje w stylu: odpisuje pózno na sms, nie mam czasu sie z nim spotykać CODZIENNIE PO KILKA GODZIN, on mi pisze "sliczne smski" a ja nic, on sie stara a ja tego nie widze, a tak w ogóle to ja już sie nim znudziłam i napewno go nie kocham itd... Ludzieeee krew mnie zalewa jak slysze takie teksty, przeciez to jest na poziomie gimanzjum (dodam że on ma 20lat), mnie takie gadki śmieszą przecież my nie mamy po 13 lat żeby sobie smski pisać i przytulać sie od rana do wieczora. Nie mam pojęcia co z tym zrobić, bo ja po prostu nie wytrzymuje takiego <pardon> pieprz**** i puszczają mi nerwy i tak w koło macieju. A późnej sie zaczyna jego głupia gadka, argumenty wyolbrzymione i wyimaginowane i nie przetlumacze mu że sie myli itd. UPARTY JAK OSIOŁ!

I tak jest od ok poł roku, nie rozumiem co się stało, wczesniej był stuprocentowym facetem, a teraz zachowuje sie jak gówniarz który zawsze musi postawić na swoim, a że ja tak sobie nie pozwalam to ciągłe kłotnie, a każdy moj argument niezgodny z jego zdaniem traktuje jak atak i wszystko jest " przeciw niemu" to sobie wyobraźcie co sie dzieje. Ja już sił nie mam chwilami i mam ochote palnąć mu w łeb żeby się opamiętał.

Od razu dodaje ze rozstanie nie wchodzi w grę bo bardzo go kocham, on mnie jeszcze bardziej <co mi czasem dokucza> i w pełnym tego zdania znaczeniu - życ bez siebei nie możemy, jest fantastycznym czlowiekiem, czuly, troskliwy, opiekunczy, zabawny, no PRAWIE IDEAŁ, co nie zmienia faktu że momentami mam go po dziurki w nosie.


i co mam zrobić?

[the rock]

Po 3 latach naprawdę wszystko sie pier****!!!!!!!!!!

[hryzotemis]

Porozmawiać na spokojnie
Ciesz się, że się tak kochacie i że on tak kocha Ciebie
Zazdroszczę

[monika_em]

Napisane przez hryzotemis

Porozmawiać na spokojnie
Ciesz się, że się tak kochacie i że on tak kocha Ciebie
Zazdroszczę

jejuuuuuu wiesz ile razy ja próbowałam? Jak grochem o ścianę, nic nie dociera, od razu przybiera postawę obronną iiii oczywiscie moja wina, bo "zaczynam kłotnie", chociaz mowię najspokojniej w świecie ja bym tak chciala zeby sie to w koncu zmienilo, żeby bylo jak dawniej

[paula78]

rozstac sie ?

[the rock]

Napisane przez monika_em

jejuuuuuu wiesz ile razy ja próbowałam? Jak grochem o ścianę, nic nie dociera, od razu przybiera postawę obronną iiii oczywiscie moja wina, bo "zaczynam kłotnie", chociaz mowię najspokojniej w świecie ja bym tak chciala zeby sie to w koncu zmienilo, żeby bylo jak dawniej

Taaaa, te męskie nerwy!! Mówisz do nich spokojnie, chcesz pogadać normalnie a oni już węszą jakiś podstep! Ciężko się z nimi dogadać

[monika_em]

Napisane przez paula78

rozstac sie ?

ale mnie z nim dobrze, chce tylko zmienić jego zachowanie, albo chociaż zrozumieć, już się raz rozstaliśmy to w nocy pod oknem mi stał i płakał że życ beze mnie nie może, a że ja bez niego też to się jednak pogodziliśmy ( po dwóch miesiącach)

[the rock]

Napisane przez monika_em

ale mnie z nim dobrze, chce tylko zmienić jego zachowanie, albo chociaż zrozumieć, już się raz rozstaliśmy to w nocy pod oknem mi stał i płakał że życ beze mnie nie może, a że ja bez niego też to się jednak pogodziliśmy ( po dwóch miesiącach)

Więc musicie gadać i gadać i gadać... inaczej się nie da.

[sine.ira]

Napisane przez monika_em

bo bardzo go kocham, on mnie jeszcze bardziej

Myślę, że on czuje, że Ty jesteś słabiej zaangażowana uczuciowo niż on. Nie wiem dlaczego, ale pewnie jakieś swoje powody ma. Nie wiem co się tam między Wami wydarzyło. Ale problem jest być może w tym, że on nie jest Ciebie tak pewny jak Ty jego.

[11ewa]

Napisane przez monika_em

ale mnie z nim dobrze, chce tylko zmienić jego zachowanie, albo chociaż zrozumieć, już się raz rozstaliśmy to w nocy pod oknem mi stał i płakał że życ beze mnie nie może, a że ja bez niego też to się jednak pogodziliśmy ( po dwóch miesiącach)

Ja tam zazdroszczę... Ja jestem w sytuacji odwrotnej i wiem co to znaczy czuć się mniej kochanym niż się kocha... I zachowuję się dokładnie tak samo jak on. Wiele bym dała by mój Facet się tak zachowywał...
Wiem że nic mądrego nie doradzę Ci, ale ja potrzebuję bezustannych niemalże upewnień, że komuś na mnie zależy i rozmów. Może i on tego też potrzebuje. Ale podobno to niezdrowe jest co ja robię...

[monika_em]

ale czy wyznacznikiem milosci jest to ile sie sms na dzien wysle, albo ile razy sie przytulisz, czy powiesz mile slowko? Ja to robie, pokazuje mu ze go kocham, ale chcialabym zeby wydoroslal i zrozumial ze nie na tym rzecz polega, dusze sie momentami, czuje sie przytloczona jego zachowaniem

[11ewa]

Nie twierdzę, że on bardziej Cię kocha. Twierdzę, że może tak się czuć. Czasem przekonanie takie w człowieku jest silniejsze niż rozsądek.

[niemogeno]

taa... i pojawia się kwestia: "dlaczego ja mam coś zmienić, skoro to z nim jest coś nie w porządku?!". Zycie uczy pokory. Niestety.

[Nati2707]

3 lata to rzeczywiście jakiś sama nie wiem jak to nazwać? przełom?czas kiedy zaczyna się coś dziwnego dziać? jestes z nim szczesliwa,kochasz go ponad wszytsko, nie wyobrazasz sobie bez niego zycia..a jednak cos jest nie tak..

[xhankax]

Ty weszłaś w kolejną, dojrzalszą fazę związku, on jeszcze nie. Ty wiesz, że kochasz i nie musisz mu tego co chwilę pisać, a on boi się, że skoro nie piszesz, to coś jest nie tak.
Co zrobić? Rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać.. powiedz mu czego oczekujesz, powiedz mu to tak jak nam. I jesli 100 razy nie pomogło, to spróbować jeszcze raz. I tak aż do skutku, skoro fajna z was para.

[ashlix]

Sądzę, że on czuje, że kochasz go mniej niż on Ciebie i dlatego tak bardzo zabiega o Twoją uwagę, tak bardzo chce, żebyś pokochała go równie mocno. Oczywiście, że ilość smsów nie jest wyznacznikiem miłości, ale to co ktoś myśli się po prostu CZUJE, a Ty tak myślisz, a oto dowód :

Napisane przez monika_em

Nie mam słów momentami, po prostu ręce opadają. Jesteśmy razem 3lata, różnie bywało, ciężki kryzys już za nami, rozstanie i powrót za nami, burzliwe tygodnie, różowe miesiące itd, chyba wszystko przerobiliśmy, ale to co sie teraz dzieje to jest jakaś masakra, on jakby się cofnął w rozwoju;p
Obraża sie O BYLE CO, dosłownie, nawet sama nie wiem momentami o co, fochy stroi na okrągło, ma wieczne pretensje w stylu: odpisuje pózno na sms, nie mam czasu sie z nim spotykać CODZIENNIE PO KILKA GODZIN, on mi pisze "sliczne smski" a ja nic, on sie stara a ja tego nie widze, a tak w ogóle to ja już sie nim znudziłam i napewno go nie kocham itd... Ludzieeee krew mnie zalewa jak slysze takie teksty, przeciez to jest na poziomie gimanzjum (dodam że on ma 20lat), mnie takie gadki śmieszą przecież my nie mamy po 13 lat żeby sobie smski pisać i przytulać sie od rana do wieczora. Nie mam pojęcia co z tym zrobić, bo ja po prostu nie wytrzymuje takiego <pardon> pieprz**** i puszczają mi nerwy i tak w koło macieju. A późnej sie zaczyna jego głupia gadka, argumenty wyolbrzymione i wyimaginowane i nie przetlumacze mu że sie myli itd. UPARTY JAK OSIOŁ!

I tak jest od ok poł roku, nie rozumiem co się stało, wczesniej był stuprocentowym facetem, a teraz zachowuje sie jak gówniarz który zawsze musi postawić na swoim, a że ja tak sobie nie pozwalam to ciągłe kłotnie, a każdy moj argument niezgodny z jego zdaniem traktuje jak atak i wszystko jest " przeciw niemu" to sobie wyobraźcie co sie dzieje. Ja już sił nie mam chwilami i mam ochote palnąć mu w łeb żeby się opamiętał.

Od razu dodaje ze rozstanie nie wchodzi w grę bo bardzo go kocham, on mnie jeszcze bardziej <co mi czasem dokucza> i w pełnym tego zdania znaczeniu - życ bez siebei nie możemy, jest fantastycznym czlowiekiem, czuly, troskliwy, opiekunczy, zabawny, no PRAWIE IDEAŁ, co nie zmienia faktu że momentami mam go po dziurki w nosie.


i co mam zrobić?

P.S: Szczerze to mnie też wydaje się, że mój Tż kocha mnie bardziej niż ja jego i on też to czuje, bo to zawsze czuć... W pewnym filmie ktoś kiedyś powiedział, że w każdym związku jest ktoś kto "goni króliczka"

[studi]

A moze facet czuje sie niedowartosciowany w związku-widocznie ma takie potrzeby jak ciągłe pisanie sms, przytualnie-sama bym tego nie zniosła-ale zrozum,ze kazdy jest inny, postaraj sie czesciej do niego pisac-to niewiele kosztuje, ale przyniesie ulgę

[11ewa]

Napisane przez niemogeno

taa... i pojawia się kwestia: "dlaczego ja mam coś zmienić, skoro to z nim jest coś nie w porządku?!". Zycie uczy pokory. Niestety.

Mogłabyś rozwinąć swoją wypowiedz? Widzę, że dużo wiesz o tym co i w moim życiu się dzieje, dlatego ciekawa jestem Twojego zdania. Niestety nie do końca jestem w stanie zrozumieć ten post.

[Vivienne]

Nie widzisz tego, że Twój facet czuje, że Ty go mniej kochasz? Każde z Was ma inne postrzeganie związku jak widać- Twój TŻ oczekuje słodkich słówek, czułości, przytulanek, częstych spotkań (i to wcale nie jest nienormalne czy mniej dojrzałe), a Ty czegoś zupełnie innego i przez to nie możecie się dogadać.
Albo pójdziecie na kompromis, albo należy się rozstać, bo zupełnie inne spojrzenie na związek z czasem będzie się pogłębiać.

Nie dajesz swojemu TŻowi powodów do zazdrości? Może czuje się zagrożony/ niedoceniany/ niekochany/ olewany (niepotrzebne skreślić) i przez to zabiega o maksimum Twojej uwagi?

Kiedyś czytałam teorię o tym, że związek daje satysfakcję tylko wtedy kiedy daje się w nim tyle samo- ani za dużo, ani za mało, bo w każdym z tych przypadków pojawia się niezadowolenie. I ja się z tym zgadzam.

[mimee]

pierwsz rzecz - pół roku takiego zachowania to duuuużo. gratulację,że wytrzymałaś do tej pory. świadczy to o tym, że ci zależy. ale nie zmienia faktu, że któregoś dnia kuponiki ci się skończą i powiesz dośćwięc za wczasu uprzedź TŻ, że kuponów masz skończoną ilość. co to kupon???takie limity na dość trudne chwile...

pocieszę, że facet mając 30,40,60 lat też ma swoje odpały. przeczekać trzeba - dla zaangażowanych albo porzucić - dla leniwych. rozmowy moim zdaniem trudne są dla facetów i mało skutkujące, bo to trochę inny model mózgu...u nie przynajmniej tak jest - ja tłumaczyłam, mówiłam, próbowałam rozmawiać itp. i co???i wg niego wydziwiałam albo przesadzałam albo żartowałam teraz od razu (no prawie) przechodzę do czynu...taki strajk domowo-kobiecy

powodzenia i cierpliwości

[kitosa]

Identycznie jakbym swojego TŻ widziała sprzed ok. 3 lat Jak sobie przypomnę jego zachowanie to Fochował straszliwie. Ja to ledwie wytrzymywałam, mówiłam, prosiłam, ale tak, jak u Ciebie - na darmo. W końcu naprawdę już nie wytrzymałam i mówię do niego, że jak nie umiemy ze sobą rozmawiać to się rozstańmy. On się tego nie spodziewał. Zaczęliśmy szczerze i poważnie rozmawiać, mówiłam, jak mi jest z tym ciężko, jak mam wrażenie, że on nie bierze moich uwag do serca, a przecież to nie jest czepianie się tylko troska o nasze wspólne szczęście, o to, by obojgu nam było ze sobą dobrze i że po prostu musimy ze sobą rozmawiać nawet na bolesne tematy, by lepiej się rozumieć i bardziej zbliżyć do siebie. A foch tylko oddala nas od siebie. Taka mniej więcej rozmowa była. W końcu ustaliliśmy, że dajemy sobie 3 miesiące próby. Jeśli nadal będą jakieś fochy - rozstajemy się i nie ma odwrotu. I teraz już nie pamiętam, kiedy miał focha. Teraz rozmawiamy o wszystkim i o niczym. Myślę, że po prostu niektórzy faceci nie zdają sobie sprawy z powagi sytuacji, dopiero jak poczują nóż na gardle to się opamiętają. A wtedy może już być za póżno.

[201803290936]

Napisane przez mimee

pierwsz rzecz - pół roku takiego zachowania to duuuużo. gratulację,że wytrzymałaś do tej pory. świadczy to o tym, że ci zależy. ale nie zmienia faktu, że któregoś dnia kuponiki ci się skończą i powiesz dośćwięc za wczasu uprzedź TŻ, że kuponów masz skończoną ilość. co to kupon???takie limity na dość trudne chwile...
(...)

Czyżby fanka serialu "Monk"?

Autorko wątku, podziwiam cierpliwość. Ale zapewne zdajesz sobie sprawę z tego, że na dłuższą metę tak się nie da żyć?

[Pusiakg_1987]

Napisane przez hryzotemis

Porozmawiać na spokojnie
Ciesz się, że się tak kochacie i że on tak kocha Ciebie
Zazdroszczę

Ja też

[201803290936]

Piszecie, że jej zazdrościcie, a nadmiar okazywania uczuć, taka "bluszczowatość", klejenie się do kogoś nieustannie to męczące, bardzo męczące. Znudziło by się Wam góra po miesiącu. Poza tym nie mylmy braku pewności siebie i ciągłych prób podkreślania u partnera swojej ważności, atrakcyjności z miłością i czułością. Klejenie się do partnerki, bo "czuję się nieatrakcyjny, niepewny" to wcale nie musi oznaczać wielkiej miłości. Miłość to często drobiazgi, drobne NIEWYMUSZONE gesty, a nie takie popisy.

[cotynato]

Może smsy nie są wyznacznikiem , ale sama powiedz czy nie jest Ci miło jak czasami Cię zaskoczy i w ciągu dnia napisze coś miłego dając jednocześnie znak że o tobie myśli i tęskni ? Czasami takie głupotki wystarczą żeby było ok.
Skoro ma o to pretensje to widocznie ma jakiś swój powód.
Można wiele pisac , ale ty sama wiesz jak jest.
Może twoje podejście i zachowanie zmieniło się przez ostatni czas i on to odbiera jako niechęc do niego itp.
Jeżeli był czas że wiele ze sobą pisaliście , widywaliście się codziennie i spędzaliście razem każdą wolną godzinkę to on jest do tego przyzwyczajony i teraz kiedy nagle coś się zmienia zapala mu się lampka ostrzegawcza i już sobie tworzy w głowie że to dlatego że go nie kochasz itp.
Nie oczekuje wiele . Nie zbawi cię jeden sms , spotkanie czy cokolwiek . Pokaż więcej zaangażowania i zainteresowania bo najwidoczniej właśnie na tym mu zależy

[monika_em]

PO PIERWSZE - DZIĘKI ZA RADY

Ale my widzimy się codziennie, z malymi wyjątkami - czasami co dwa dni a jak czasami chcialabym gdzies wyjsc i przez to nie moge sie z nim spotkac - to od to odbiera "ze mna nie masz czasu sie spotkać ale gdzieś sobie idziesz" tutaj nie chodzi o jakieś trzymanie na uwięzi czy zabranianie, bo tego nie ma, ale chodzi o to że ja to widze po nim ze tak to odbiera, nie mowi tak ale mysli - znam go.

Co do sms to raczej chodzi o to, że czasami nie odpisze na jakiegos sms, dopiero po godzinie czy pol, bo po prostu nie mam talefonu przy sobie, a przez ten czas dostane 3 sms w stylu " czemu nie odpisujesz" "czym jestes taka zajeta" albo "dziwnie sie zachwoujesz bo nie odpisujesz"...
a po tzrecie tez jest tak że jak już mowie wprost kocham cie, ale mnie wkurzasz moementami jak jestes taki a taki - wtedy często słyszę coś na ksztalt szantażu - "to ja już taki nie bede, zobaczymy jak ci bedzie milo [taki - czyt. kochany, czuly, troskliwy itp]


to nie jest tak ze ja jestem zimna a jego olewam, po prostu czasami to jego zachowanie sprawia ze mam go dość i wtedy dla swietego spokoju olewam, poki sie nie uspokoi.

[rehab4181]

Napisane przez xhankax

Ty weszłaś w kolejną, dojrzalszą fazę związku, on jeszcze nie. Ty wiesz, że kochasz i nie musisz mu tego co chwilę pisać, a on boi się, że skoro nie piszesz, to coś jest nie tak.

zgadzam się z Tobą Droga Wizażanko. Według mnie powinnaś się tym się tym cieszyć. Innym TŻeci nie okazują w ogóle uczuć.. Może nagle wyszły z niego cechy romantyka ?
Szukaj plusów tej sytuacji, najważniejsze, że się kochacie .

[kitosa]

No to widzę, że nie tylko fochy są problemem. Według mnie zachowuje się tak, jakby był zaborczy. A to już niezdrowe, bardzo niezdrowe.

[martak110]

Napisane przez monika_em

Nie mam słów momentami, po prostu ręce opadają. Jesteśmy razem 3lata, różnie bywało, ciężki kryzys już za nami, rozstanie i powrót za nami, burzliwe tygodnie, różowe miesiące itd, chyba wszystko przerobiliśmy, ale to co sie teraz dzieje to jest jakaś masakra, on jakby się cofnął w rozwoju;p
Obraża sie O BYLE CO, dosłownie, nawet sama nie wiem momentami o co, fochy stroi na okrągło, ma wieczne pretensje w stylu: odpisuje pózno na sms, nie mam czasu sie z nim spotykać CODZIENNIE PO KILKA GODZIN, on mi pisze "sliczne smski" a ja nic, on sie stara a ja tego nie widze, a tak w ogóle to ja już sie nim znudziłam i napewno go nie kocham itd... Ludzieeee krew mnie zalewa jak slysze takie teksty, przeciez to jest na poziomie gimanzjum (dodam że on ma 20lat), mnie takie gadki śmieszą przecież my nie mamy po 13 lat żeby sobie smski pisać i przytulać sie od rana do wieczora. Nie mam pojęcia co z tym zrobić, bo ja po prostu nie wytrzymuje takiego <pardon> pieprz**** i puszczają mi nerwy i tak w koło macieju. A późnej sie zaczyna jego głupia gadka, argumenty wyolbrzymione i wyimaginowane i nie przetlumacze mu że sie myli itd. UPARTY JAK OSIOŁ!

I tak jest od ok poł roku, nie rozumiem co się stało, wczesniej był stuprocentowym facetem, a teraz zachowuje sie jak gówniarz który zawsze musi postawić na swoim, a że ja tak sobie nie pozwalam to ciągłe kłotnie, a każdy moj argument niezgodny z jego zdaniem traktuje jak atak i wszystko jest " przeciw niemu" to sobie wyobraźcie co sie dzieje. Ja już sił nie mam chwilami i mam ochote palnąć mu w łeb żeby się opamiętał.

bardzo go kocham, on mnie jeszcze bardziej <co mi czasem dokucza> i w pełnym tego zdania znaczeniu - życ bez siebei nie możemy, jest fantastycznym czlowiekiem, czuly, troskliwy, opiekunczy, zabawny, no PRAWIE IDEAŁ, co nie zmienia faktu że momentami mam go po dziurki w nosie.

No wypisz wymaluj opis mojego TŻ od pół roku to mi tak gra na nerwach ze chwilami to bym go kopła w tyłek zeby sobie poszedł i dał mi swiety spokoj, bo on to sie tylko focha, obraża kręci nosem i wszystko mu nie pasuje.... az mnie szlak trafia,nie raz mu juz mowiłam ze ja chce zeby wrócił tamten MÓJ,taki jakiego poznałam i pokochałam , a ten z fochami i pretensjami niech sobie idzie,ale to nic nie działa .... chwilke dobrze a potem znów ***, Foch i kłótnia
I co tu zrobić? sama nie wiem

[inc0rrect]

Napisane przez monika_em

Nie mam słów momentami, po prostu ręce opadają. Jesteśmy razem 3lata, różnie bywało, ciężki kryzys już za nami, rozstanie i powrót za nami, burzliwe tygodnie, różowe miesiące itd, chyba wszystko przerobiliśmy, ale to co sie teraz dzieje to jest jakaś masakra, on jakby się cofnął w rozwoju;p
Obraża sie O BYLE CO, dosłownie, nawet sama nie wiem momentami o co, fochy stroi na okrągło, ma wieczne pretensje w stylu: odpisuje pózno na sms, nie mam czasu sie z nim spotykać CODZIENNIE PO KILKA GODZIN, on mi pisze "sliczne smski" a ja nic, on sie stara a ja tego nie widze, a tak w ogóle to ja już sie nim znudziłam i napewno go nie kocham itd... Ludzieeee krew mnie zalewa jak slysze takie teksty, przeciez to jest na poziomie gimanzjum (dodam że on ma 20lat), mnie takie gadki śmieszą przecież my nie mamy po 13 lat żeby sobie smski pisać i przytulać sie od rana do wieczora. Nie mam pojęcia co z tym zrobić, bo ja po prostu nie wytrzymuje takiego <pardon> pieprz**** i puszczają mi nerwy i tak w koło macieju. A późnej sie zaczyna jego głupia gadka, argumenty wyolbrzymione i wyimaginowane i nie przetlumacze mu że sie myli itd. UPARTY JAK OSIOŁ!

I tak jest od ok poł roku, nie rozumiem co się stało, wczesniej był stuprocentowym facetem, a teraz zachowuje sie jak gówniarz który zawsze musi postawić na swoim, a że ja tak sobie nie pozwalam to ciągłe kłotnie, a każdy moj argument niezgodny z jego zdaniem traktuje jak atak i wszystko jest " przeciw niemu" to sobie wyobraźcie co sie dzieje. Ja już sił nie mam chwilami i mam ochote palnąć mu w łeb żeby się opamiętał.

Od razu dodaje ze rozstanie nie wchodzi w grę bo bardzo go kocham, on mnie jeszcze bardziej <co mi czasem dokucza> i w pełnym tego zdania znaczeniu - życ bez siebei nie możemy, jest fantastycznym czlowiekiem, czuly, troskliwy, opiekunczy, zabawny, no PRAWIE IDEAŁ, co nie zmienia faktu że momentami mam go po dziurki w nosie.


i co mam zrobić?

udowodnij mu że go kochasz, przez powiedzmy miesiac odpisuj mu na te smsy bądz mila itd, jak Ty do niego w taki sposob podchodzisz to ja się mu nie dziwie, sama sie tak zachowuje w stosunku do mojego TŻ a mam na celu to, żeby o mnie troche bardziej zabiegal