Grupa Wsparcia Puszystych/pulchnych Wizażanek :)

[Alithia]

Widze, że przybyło Nam tu bardzo dużo Puchatków i nawet nie wiecie jak strasznei mnie to cieszy i aż mi sie ciepło na serduchu zrobiło!!!!!!!

Witam wszystkie Nowe Puchatki!!!!!! Czujcie się tu jak u siebie, bo to miejsce specjanie dla Nas......

Gratuluje Evilcia, tego ze już jesteś zaręczona

Wszytkim wybierajacym się na studniówkę Puchatkom mówię, że nie ma jak dobra krawcowa!!!!! Sama 4 lata temu szyłam kreacione u takiej. Miałam dłuigą spódnicę lekko się rozszerzajaca i z tego samego materiału bluzeczkę ale gorsecik ale nei obciskającą z rękawkiem 3/4 .

Pamietajcie Moje Kochane Kobitki!!!! AKCEPTUJEMY SIEBIE BEZ WZGLęDU NA ROZMIARóWKI KTóRE Są DOOKOłA NAS!!!!!!!!!!
Ja tak zrobiłam i od razu mi sie lepiej żyje....Moja kuzynka (nota bene nosi rozmiar 52 i ma super faceta) powiedziała kiedyś do takiej jednej łaskawej cioci która kazała mi chudnąc na gwałt - niektórzy faceci lubia sie pobujać na duzych pośladkach.... i Choć jestem sama to mam nadzieje ze takiego pośladkowca kiedys znajde, a póki go nie ma to robię swoje!!!!!!

Trzymajcie sie cieplutko!!!!!!

[Alithia]

Napisane przez Gothic_Daisy

Hmm, a gdzie te dziewczyny z rozmiarem 40 się zaliczają?
Bo do chudych na pewno nie, niestety.
Ja mam dołem 40, górą 42 (aczkolwiek i 44 czasem się trafi), więc rozmiary na pograniczu, powiedzmy. Ale fakt jest taki, że o ile dołem powiedzmy coś znajdę, to żeby kupić coś na górę - bywają problemy Na szczęście nie muszę latać codziennie w żakietach, bo nie wiem skąd bym je brała

A tak poza tym to Wesołych Świat oczywiście dla wszystkich

Moaj przyjaciólka nosi takie rozmiary jak 40 i wierz mi , ma zupełnie bez puchatkową figurę, jest zgrabna tak jak wszystkei rozmiwrówki 40

[kulbit]

Sumując - dla mnie rozmiar 40,42 jest rozmiarem normalnym
Poza tym sama powiedzcie jakie rozmiary sprzedawane są w sklepach z ubraniami dla puchatkow? 40? 42?? Bez przesady

[et-ka]

zgadzam sie z Kulbit. dla mnie takie rozmiary też sa normalne i są w kręgu moich marzeń
ale też jak już nie raz mówiłam. jak ktoś czuje, że tu pasuje, to ja zapraszam i cieszę się, że do nas dołącza

[Gothic_Daisy]

Ja się zgodzę z tym, że w sklepach puchatkowych takich rozmiarów nie ma. Problem w tym, że w normalnych sklepach takich rozmiarów czasem też nie ma

a co do "normalności" rozmiarów, to dla mnie każdy rozmiar jest normalny Poza tym ja w ogole nie lubię pojęcia "normalności"

[kulbit]

Napisane przez et-ka

zgadzam sie z Kulbit. dla mnie takie rozmiary też sa normalne i są w kręgu moich marzeń
ale też jak już nie raz mówiłam. jak ktoś czuje, że tu pasuje, to ja zapraszam i cieszę się, że do nas dołącza

Tak Et-ka Co do pasowania to zupełnie inna sprawa W zyciu nikogo ze wzgledu na rozmiar stad nie przeganiałysmy i na pewno tego nie zrobimy bo lubimy ten wąteczek (nie dziewczyny?) i chcemy by nas tu było dużooo, to będzie nam tu miłoooo i wesoło

[Gothic_Daisy]

To dobrze, że nie przeganiacie, bo już się bałam

A poza tym tak mi przyszło jeszcze jedno - rozmiary typu 40-42 przez chude dziewczyny są uważane za wielkie i ogromne, przez puchatki - za normalne i szczupłe. Czyli de facto - nigdzie nie pasują

[kulbit]

No dobra Zamiast normalne, powinnam napsiac ze 40, 42 to osoby szczupłe wg. mnie
Gothic ja tam w sklepach nie mam problemu z rozmierem 40 i 42, tzn zawsze takie ubrania widze na wieszakach Powyżej to już różnie, ale jest coraz więcej sklepów gdzie poszerzaja mocnooo rozmiarówke więc aż tak żle nie jest Ja niestety w sklepach z używanymi ciuchami nie umiem kupować i przekonana nie jestem.. za dużą mam wyobraźnie i jakoś nie wyobrażam sobie nosic ubrania po kimś (wiem, wiem pierze się itp, ale cóż tak mam i już )

[Gothic_Daisy]

Dobra - tego, co chcę zazwyczaj nie ma na wieszakach Mam jakiś tam swój styl, staram się trzymać tego - więc niestety, szukam konkretnych rzeczy - i one czasami nie występują w takich rozmiarach
Ale fakt, poszerzają rozmiarówkę
Generalnie chodzi mi o to, ze czasem jest tak, że coś jest fajne / ładne / podoba mi się, a jest albo one size, albo rozmiarówka do L, która jest wielkości M A nie powinno tak być.

Jakiś czas temu przekonałam się do ciuchów z allegro - fakt, używki, ale czasem trafiają się nowe niby używane. A co ważne - są rozmiary w okolicy angielskiej 14 i więcej

[Limonatka]

Jak się cieszę, że nie tylko ja noszę 46-48 Chociaż czasem się zdarzy 44, ale to na ogół z niemieckich ciuchów. Podobno raj z ciuchami w dużych rozmairach do Anglia i Irlandia. Szkoda że nie Polska

[malmac23]

Alithia jesteś nareszcie!!!: jupi: Już się martwiłam o Ciebie Mam nadzieję, że teraz nie będziesz znikac na tak długo

Limonatka masz rację, zarówno w Anglii, jak i w Irlandi kupić fajny ciuszek w dużym rozmiarze to żaden problem. U nas niestety trzeba kombinować i dlatego ja tak chętnie zaglądam do lumpeksów z angielską/irlandzką odzieżą

[kulbit]

Napisane przez Gothic_Daisy

To dobrze, że nie przeganiacie, bo już się bałam

A poza tym tak mi przyszło jeszcze jedno - rozmiary typu 40-42 przez chude dziewczyny są uważane za wielkie i ogromne, przez puchatki - za normalne i szczupłe. Czyli de facto - nigdzie nie pasują

Nie wyrzucamy cie, no co ty

Co do tego co napisłaś dalej, kurcze jest w tym trochę racji.. Może najlepiej nie sugerowac się opiniami wkoło ale swoimi własnymi Co do tego że dziewczyny poniżej 40 uważają ten rozmiar za duzy.. Hmm cóz pęd do szczupłości czy wręcz chudości jest ogromny wg mnie i jak słyszę, ze dziewczyna mierzy 170 wazy 50 i jeszcze sie odchudza to co tu wymagac? Dla niej 40 to będzie słon a powyżej to juz nei wiem co

Napisane przez Gothic_Daisy

Dobra - tego, co chcę zazwyczaj nie ma na wieszakach Mam jakiś tam swój styl, staram się trzymać tego - więc niestety, szukam konkretnych rzeczy - i one czasami nie występują w takich rozmiarach
Ale fakt, poszerzają rozmiarówkę
Generalnie chodzi mi o to, ze czasem jest tak, że coś jest fajne / ładne / podoba mi się, a jest albo one size, albo rozmiarówka do L, która jest wielkości M A nie powinno tak być.

Jakiś czas temu przekonałam się do ciuchów z allegro - fakt, używki, ale czasem trafiają się nowe niby używane. A co ważne - są rozmiary w okolicy angielskiej 14 i więcej

Co do rozmiaru L, kurcze ja mam to samo Biorę z wieszaka bluzkę a ta wyglada na przymałą M, idę do innego sklepu biorę koszulkę L i wchodze w nią na luz weż tu człowieku bądz mądry hahahha Już pomijam fakt że moje cycki to sie w mało co mieszcza hahhaha ale przynajmniej bielizna jest w pełnej rozmiarówce i nie mam kłopotu

[_totally_]

Proszę nie wyganiać 40-stek!:P
(Dziś kupiłam śliczny aksamitny żakiet w tym rozmiarze. Tzn. brat mi kupił, na święta. )
Miałam fajny dzień i każdemu życzę tylko takich. Pierwsza przymierzona rzecz idealnie pasowała, koleżanka powiedziałam mi, że sporo schudłam od początku roku. A to dlatego, że żaliłam się na za duży pierścionek. Pierścionek! We wtorek dostałam pierścionek "przed zareczynowy" i już oficjalnie jestm "czyjaś". I chyba faktycznie schudłam..szkoda, że tylko w palcach (noszę 14, pierścionek jest we właściwym rozmiarze a lata dookoła palca, zsuwa się).

Rozmiar rozmiarowi nierówny. Ja większośc rzeczy mam w rozmiarze 38, 40, kilka to 36-ki (w tym dwie spódnice...gdzie z moimi biodrami?)!

Na koniec-do Wszystkich, w szczególności do tych wyjeżdzających lub tracących dostęp do komputera:
Niech Wasze biodra cudownie falują w rytm śpiewanych kolęd, usta niech przybiorą kształt pierożka a serca niech zawrzą niczym wigilijny barszczyk.

[paulinka3110]

Ja też noszę rozmiar 44-46 !

U mnie to trochę ciężko jest z kupowaniem...bo mam wcięcie w talii ale za to duży biust! Więc przeważnie marynareczki nie zapinają mi się w biuście .
Od czasu kiedy odkryłam sklep z większą rozmiarówką, doświadczyłam jakie to jest uczucie kiedy coś jest na mnie za duże .
Zawsze było przy ciasne, lub za mało...a tutaj...

Z okazji zbliżających się Świąt...
Życzę wszystkim Puchatkom (i nie tylko) wiary w siebie! Abyśmy nie mogły opędzić się od mężczyzn ...abyśmy doświadczyły płomiennego uczucia i spotkały "tego jedynego"!


Zdrowych, rodzinnych, pogodnych Świąt...no i śnieżnych..

[Limonatka]

Napisane przez paulinka3110

Ja też noszę rozmiar 44-46 !

U mnie to trochę ciężko jest z kupowaniem...bo mam wcięcie w talii ale za to duży biust! Więc przeważnie marynareczki nie zapinają mi się w biuście .
Od czasu kiedy odkryłam sklep z większą rozmiarówką, doświadczyłam jakie to jest uczucie kiedy coś jest na mnie za duże .
Zawsze było przy ciasne, lub za mało...a tutaj...

Awww Paulina, to dokładnie jak ja Ile ja się naszukałam jesiennego żakieciku! W koncu kupilam, a mama przerobila minimalnie, tzn zmienila polozenie guzikow :P To samo z plaszczem zimowym Znalazlam idealny, dopasowany,z zarysowana talia, w ktorym super wygladalam i co? W biuscie sie zapinalam, ale wygladalo, jakby mi biust mial zaraz eksplodowac. No ale kupilam, a mama z 2-rzedowego plaszcza zrobila normalny i jest super Dodam, ze mama zadna krawcowa nie jest Po prostu umie zmieniac takie rzeczy

[robótka]

Witam wszystkie.
Alithia nareszcie jesteś, znów się gdzieś zapodziałaś.Jak masz problemy, to pisz, zawsze lepiej się wyżalić niż się zamartwiać.Jak nie chcesz na forum, to pv. Pamiętaj masz tu dużo przyjaciół.

Kulbit, stęskniłam się za tobą - jeszcze długo nie mogę jechać do stolicy, cały czas walczę o swoje prawa.Jak bym wyjechała to mogłabym przegapić jakiś termin, a dają tylko 7 dni, więc trzymam rękę na pulsie.Nie wiem co z tego wyjdzie, ale się nie poddaję, chociaż jestem już zmęczona tą walką.Mam wrażenie,że to ja jestem komuś winna kasę ,a nie odwrotnie - tak mnie dołują , ciągle chodzę coś wyjaśniać, ciągle muszę się tłumaczyć- och te nasze sądy.Podałam do sądu o zwrot kasy, którą mi są ludzie winni i za których ciągle płacę.Mam tego dość ,a efekt taki,że to ja muszę się wyliczać ile mam kasy razem z mężem, ile wydaję na mieszkanie ile mi zostaje na wyżywienie.Paranoja.W przeciwnym razie bym musiała zapłacić procent od sumy zaskarżonej, a której pewnie nigdy nie zobaczę.Chodzi głównie o to bym nie musiała płacić za obcych ludzi więcej ich rachunków.Stąd też i święta bardziej niespokojne.

[hejasz]

Witam wszystkie 40-stki. Co do rozmiaru ja mam w biuście 56, a reszta 52-54.
Za to twarz mam na 40-stkę. Jak kupuję w sklepie z ladą np. spódnicę i mówię swój rozmiar to pani się dziwi i pyta... Ileeee? No to się odsuwam od lady i wtedy zwykle ona robi się czerwona, bo nie wie co powiedzieć. Mówię Wam ubaw po pachihihihihi.

Pozdrawiam Was świątecznie i światełkowo. Pięknie mi recepcję przystroili, aż mi się chce tu siedzieć.

Robótka nie wiem co Ci powiedzieć bo mi przykro, że masz takie kłopoty. Ludzie niektórzy to pasożyty (skromnie mówiąc), ale nie daj się.
Mój brat miał spłacać za babkę (koleżankę bratowej), ale sprzedał ten dług i trochę na tym stracił, bo musiał im zapłacić procent od sumy. Po kilku tygodniach odnieśli mu pieniądze, bo odzyskali całą sumę + to co brat zapłacił.
Może to jest sposób? Życzę Ci wytrwałości i pokoju. Chciałabym powiedzieć nie przejmuj się, ale to by było głupie.

[Alithia]

Napisane przez robótka

Witam wszystkie.
Alithia nareszcie jesteś, znów się gdzieś zapodziałaś.Jak masz problemy, to pisz, zawsze lepiej się wyżalić niż się zamartwiać.Jak nie chcesz na forum, to pv. Pamiętaj masz tu dużo przyjaciół.

Kulbit, stęskniłam się za tobą - jeszcze długo nie mogę jechać do stolicy, cały czas walczę o swoje prawa.Jak bym wyjechała to mogłabym przegapić jakiś termin, a dają tylko 7 dni, więc trzymam rękę na pulsie.Nie wiem co z tego wyjdzie, ale się nie poddaję, chociaż jestem już zmęczona tą walką.Mam wrażenie,że to ja jestem komuś winna kasę ,a nie odwrotnie - tak mnie dołują , ciągle chodzę coś wyjaśniać, ciągle muszę się tłumaczyć- och te nasze sądy.Podałam do sądu o zwrot kasy, którą mi są ludzie winni i za których ciągle płacę.Mam tego dość ,a efekt taki,że to ja muszę się wyliczać ile mam kasy razem z mężem, ile wydaję na mieszkanie ile mi zostaje na wyżywienie.Paranoja.W przeciwnym razie bym musiała zapłacić procent od sumy zaskarżonej, a której pewnie nigdy nie zobaczę.Chodzi głównie o to bym nie musiała płacić za obcych ludzi więcej ich rachunków.Stąd też i święta bardziej niespokojne.

Dziękuje Ci Robótka Wiesz u mnie były podobne problemy jak u Ciebie teraz tylko troche z innej beczki We wtorek sąd ogłosił wyrok niby na naszą korzysć ale nie wiadomo czy tamta strona nie bedzie sie odwoływac...i właśnie teraz czekamy te 7 felernych dni.
Nie miałam nawet zasu pisać wiesz, bo mieszkałam u dziadka, bo sie nam rozłożył totalnie a ma 94 latka i trzeba wszystko koło niego zrobić a ja gnbałam do niego, na uczelnei i do pracy i tak wkoło.... teraz sama jestem chora i u dziadka jest mój tata....zobaczymy .... Ale święta zapowiadają sie smutno i nieciekawie bo to chyba oststnier święta dziadka

[Alithia]

Napisane przez malmac23

Alithia jesteś nareszcie!!!: jupi: Już się martwiłam o Ciebie Mam nadzieję, że teraz nie będziesz znikac na tak długo

Jestem i nrazie nigdzie sie nie wybieram

[Alithia]

Aha i Kochane 40 ( chuderlaki ;P z naszej paki ) nikt Was stąd nie przegania Jeśli tylko czujecie sie puchatkowe i chcecie się tu wpisiac ,wyzalić, czy komuś pomóc to zawsze jest tu dla Was miejsce

[evilcia]

Spokojnych świąt. Nawet jeśli nie wesołych, to żeby były spokojne.
Ja właśnie wkurzam się na wojsko, bo tak wszyscy liczyliśmy, że mój brat będzie z nami na Święta, a niestety stało się inaczej.
Ludzi brakuje do wart i nikt nie dostał przepustek z jego plutonu.
My się będziemy objadać dobrociami a on pod jakimś budynkiem będzie na warcie ;(((
Ciężko mi strasznie. Eh..

[kulbit]

Dziewczynki chciałam wam złozyć najserdeczniejsze życzenia, aby każda z was spedziła tak święta jak tylko marzy i aby te dni były ciepłe i pełne miłości, bez smutku i trudności
Teraz pisze na szybko z domu moich teściów jak wróce do siebie nadrobię czytanie więc proszę się nie gniewać ze ja tylko tak na moment i nie konkretnie

Robótko widziałam slowa do mnie skierowane nawet nie wiesz jak miło mi sie zrobiło... cmok cmok

[Alithia]

Wszystkim Puchatkowiczkom wszystkiego co dore, słodkie, miłe, ciepłe, rodzinne, spokojne na te święta...... Żebyście mogły odpocząc przede wszystkim psychicznie od codziennych trosk i zmartwień......

Moc uścisków i buziaków dla Was Wszystkich!!!!!!

[hejasz]

Jeśli tu ktoś zajrzy, to niech o mnie pomyśli. Siedzę w pracy od 18. Jestem sama zupełnie i ta samotność nie jest najgorsza, bo mogę buszować po internecie, ale szczerze mówiąc wolałabym z J i Szymkiem być w domciu.
Jutro będę od 6.30 rano z nimi, ale dziś mogę liczyć tylko na towarzystwo niezawodnych Wizażanek.

[_totally_]

Witaj Hejasz. Ja tu jestem. Chyba sama...

[kulbit]

Hejasz, Totally ja tez tu jestem Nic dobrego mnie tu niestety nie przygnało.. duzo by gadać.. a nawet nie mam siły teraz.. Pozdrawiam was gorąco

[_totally_]

Napisane przez kulbit

Hejasz, Totally ja tez tu jestem Nic dobrego mnie tu niestety nie przygnało.. duzo by gadać.. a nawet nie mam siły teraz.. Pozdrawiam was gorąco

Kulbit, ja odbyłam przed chwilą uroczą rozmowę na gg. W jej wyniku usunęłam z listy kogoś, kto był na niej od około sześciu lat... Nie jesteś sma, zdołowana.

[hejasz]

Kiedyś straciłam bliską (tak mi się wydawało) osobę tylko dlatego, że dowiedziała się, iż nie jestem katoliczką.Było mi przykro. Tymbardziej, że nigdy tego nie ukrywałam i nie przeszkadzało mi to, że ona jest katoliczką. Powiedziała, że nagle do niej dotarło, iż ten fakt jest przeszkodą dla naszej znajomości. Potem się dowiedziałam, że jej tata (bardzo dobrze sytuowana rodzina) powiedział, że jak nie zerwie tej znajomości to ją wydziedziczy (jest jedynaczką).Poznałam go i niestety wydaje się, że mógłby to zrobić.
Jedna rzecz mnie pociesza. Mianowicie fakt, że nie była moim narzeczonym, ani tym bardziej mężem.

[et-ka]

Dziewczęta, ja też w końcu dotarłam do Was. mam nadzieję, że jednak jakoś się trzymacie i aż tak źle Swiętowanie nie minęło? ściskam Świątecznie.

[kulbit]

Napisane przez _totally_

Kulbit, ja odbyłam przed chwilą uroczą rozmowę na gg. W jej wyniku usunęłam z listy kogoś, kto był na niej od około sześciu lat... Nie jesteś sma, zdołowana.

Tottaly to przykre.. Zwłaszcza jesli to już dośc długa znajomość i jak rozumiem ktoś na kim ci w pewien sposób zależało skoro tyle lat znajomość się działa. Wspólczuje Choć sama wiem, że czasem lepiej uciąć nic kontunułować coś co traci sens.. Ale ze mnie mądrala hhehe, bo sama mam ogromne problemy z definitywnym mowieniem KONIEC

Pewnie nie jestem sama zdołowana, niestety.. Tak mam spore kłopoty i dokonałam złego wyboru decydując sie na takie spędzenie świąt jak je teraz spędzam.. modlę się by mineły jak najszybciej, czuję sie wobcowana i hmm jak powietrze.. Nie chce pisać więcej a raczej nie mogę bo to bardzo delikatne sprawy rodzinne i nie powinnam.. A dobrze by mi zrobiło wyreczenie się i wyżalenia.. Fajnie dziewczyny, ze jesteście i choć jesteście dla mnie tylko wirtualnymi osobami, nie tracicie przez to wcale na wartości.. Mogę tu sobie wejść i przynajmniej troszkę odetchnąć..