2004-01-12, 14:44 | #121 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
|
Re: On mnie zdradza-obsesja czy intuicja?/karla
ja bym wybaczyła .
pzdr. paula |
2004-01-12, 14:55 | #122 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-02
Wiadomości: 5 504
|
Re: On mnie zdradza-obsesja czy intuicja?/karla
karla napisał(a):
> Dopiero dzisiaj wróciłam do tego wątku... > Miałam niestety rację-zdradzał!!! Karla, tak mi przykro, ze Twoje podejrzenia sie sprawdziły... Trzymaj sie cieplutko i zaglądaj do nas
__________________
liberalny <tolerancyjny, nie stosujący przymusu, wolnościowy, nierygorystyczny> (Słownik Języka Polskiego PWN) Jędrek ma... Forum techniczne dla katalogu kosmetyków |
2004-01-12, 15:26 | #123 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2003-06
Wiadomości: 338
|
Re: On mnie zdradza-obsesja czy intuicja?/karla
Auć!
Jedna uwaga: Twierdzisz, że on cię kocha - ale czy szanuje? A bez tego trudno o dobre życie razem. Mimo, co tu duzo gadać, PASKUDNEGO zachowania Twojego męża mam nadzieję na 'lepsze jutro' dla Was. Z całego serca życzę, żeby wam się ułożyło (myślałaś o terapii małżeńskiej???). |
2004-01-12, 17:08 | #124 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2003-11
Wiadomości: 287
|
Re: On mnie zdradza-obsesja czy intuicja?/karla
To trudny temat. Żona i matka nie powie ,,odejdź'' mimo najwiekszego upokorzenia jaką jest dla kobiety/żony zdrada . Wydaje mi się, że mężatce bez dziecka łatwiej byłoby podjąć decyzję o ewentualnym rozstaniu niż kobiecie , która ma na względzie dobro dziecka , chce zapewnić mu normalny dom i chyba tak jak każdy traktuje dziecko jako ,, owoc miłości '' .
Przebaczyć - to w pewnym sensie ,,zaakceptować'' zdradę , budować nowe fundamenty związku . Ale to później nadal podejrzliwość kobiety / choćby jej odrobina / - paradoksalnie świadomość , że historia lubi się powtarzać . Zostawić go - zakończyć kłamstwo , upokorzenie , ale i zniszczyć związek budowany może i latami , zacząć nowe życie . Nie jestem matką ale zdaję sobie sprawę , że dla kobiety z dzieckiem to zdecydowanie o wiele trudniejsza decyzja/droga niż dla kobiety bez dziecka , czy dla mężczyzny ( ten zawsze spada na cztery łapy ) . Mam nadzieję że wyjaśnicie sobie szczerze naprawdę wszystko ( nawet pytanie: ,, co takiego miała ona ? czego nie miałam ja ''? kij zawsze ma dwa końce i nie musi tu chodzić tylko o atrakcyjność fizyczną ( mężczyźni wbrew pozorom nie są aż tak głupi ) . Jest skutek - zdrada , więc i przyczyna jakaś musiała być . Życzę Karlo wielu godzin naprawdę ,, szczerych '' pewnie trudnych rozmów z małżonkiem , tak , żeby wszystko się wyjaśniło między Wami - bez jego szczerości nie ma mowy o jakimkolwiek przyszłym najmniejszym odbudowaniu Twojego zaufania . Bez szczerości - Ty wybaczysz , a on po pewnym czasie może najzwyczajniej w świecie odejść ( i to niekoniecznie do innej kobiety ) . Życzę powodzenia |
2004-01-12, 17:32 | #125 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2002-03
Wiadomości: 7 624
|
Re: On mnie zdradza-obsesja czy intuicja?/karla
mam znajomego, który jak sam przyznaje przyprawia żonie rogi, mają dziecko. Ona go podejrzewa o zdrady na każdym kroku, a on broni się wspaniale, gdybym nie wiedziała o jego skokach na boki to tez bym mu uwierzyła bo broni się w sposób przekonywujący. Ale twierdzi ze nie rozwiedzie sie z nią bo jest dziecko.
Uważam że mąz koleżanki Karli jest spryciarzem, gra w otwarte karty o wszystkim jej mowi , żeby nie było podejrzeń, ze cos robi ukradkiem za plecami. Ja oskarża, że go rani swoimi podejrzeniami, bo najlepszą obroną jest atak. |
2004-01-12, 18:07 | #126 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2002-03
Wiadomości: 990
|
Re: On mnie zdradza-obsesja czy intuicja?/karla
mauricel napisał(a):
> To trudny temat. Żona i matka nie powie ,,odejdź'' mimo najwiekszego upokorzenia jaką jest dla kobiety/żony zdrada. Niektóre mówią. I wszystkie, które znam i które się na ten krok zdecydowały, nie żałują. > Wydaje mi się, że mężatce bez dziecka łatwiej byłoby podjąć decyzję o ewentualnym rozstaniu niż kobiecie , która ma na względzie dobro dziecka , chce zapewnić mu normalny dom i chyba tak jak każdy traktuje dziecko jako ,, owoc miłości '' . Pewnie, że łatwiej! Ale co właściwie masz na myśli pisząc "normalny dom"? Czy normalny dom to taki, w którym małżonkowie nie mają do siebie zaufania, bo jedno z nich nie dba o partnera i nie ma do niego szacunku; którego po prostu zdradza? Ja dziękuję za taką "normalność", wolę już "popieprzoność" na jasnych i pełnych miłości i zaufania zasadach. > > Przebaczyć - to w pewnym sensie ,,zaakceptować'' zdradę , budować nowe fundamenty związku . Niestety w pewnym sensie to też powiedzieć sobie: widocznie nie jestem warta miłości i wierności. Niestety dysonans poznawczy z dużym prawdopodobieństwem zadziała właśnie w tę stronę: skoro mnie to spotyka, to widocznie na to zasługuję. Sytuacja nie pasuje do wewnętrznych standardów: próbujesz zmienić sytuację. Jeśli nie możesz/nie umiesz/nie chcesz jej zmienić (tu zachodzą wszystkie 3 możliwości), to zmieniasz wewnętrzne standardy, niestety. W tym samoocenę i wiele innych, ważnych i głębokich rzeczy w sobie. > Ale to później nadal podejrzliwość kobiety / choćby jej odrobina / - paradoksalnie świadomość , że historia lubi się powtarzać . Oj, lubi. Co zresztą widać i w tym przypadku. Przepraszam za ostre słowa, ale naprawdę nie wiem, na co liczą dziewczyny, które pozostają przy takich drani jak ten. Chyba na to samo, co żony alkoholików, dające się bić, poniżać i niszczyć, w imię nadziei, że "on się zmieni". > > Zostawić go - zakończyć kłamstwo , upokorzenie , ale i zniszczyć związek budowany może i latami , zacząć nowe życie . Zniszczyć związek? Przepraszam bardzo, ale ten związek już jest zniszczony - przez męża!! A nie przez Karlę. Ona może jedynie opuścić toksyczną sytuację dając sobie i dziecku szansę na lepsze życie. > Nie jestem matką ale zdaję sobie sprawę , że dla kobiety z dzieckiem to zdecydowanie o wiele trudniejsza decyzja/droga niż dla kobiety bez dziecka , czy dla mężczyzny ( ten zawsze spada na cztery łapy ) . Nie siej defetyzmu . Kobieta ma duże możliwości w dzisiejszym świecie, jest tak samo mocną i wspaniałą istotą jak kobieta bezdzietna czy mężczyzna. Myślę, że dziecko może dawać jeszcze dodatkową siłę do walczenia z przeciwnościami losu i wyszukiwania szczęścia. Poza tym istnieje coś takiego jak alimenty. W razie rozwodu winę poniesie małżonek, i to jednoznacznie. > > Mam nadzieję że wyjaśnicie sobie szczerze naprawdę wszystko ( nawet pytanie: ,, co takiego miała ona ? czego nie miałam ja ''? kij zawsze ma dwa końce i nie musi tu chodzić tylko o atrakcyjność fizyczną ( mężczyźni wbrew pozorom nie są aż tak głupi ) . Jest skutek - zdrada , więc i przyczyna jakaś musiała być . Jej, tylko nie zacznijcie wmawiać dziewczynie, że to po jej stonie leży przyczyna!!! Winny jest zdradzający, ZAWSZE!!! To jest ta osoba, która decyduje się na zaprzepaszczenie wszystkiego, co razem budowała z kimś kochanym!!! Jeśli coś w związku nie gra, można to załatwić na wiele innych sposobów, chociażby rozmawiając ZANIM się zdradzi, decydując sie na odejście, separację lub rozwód. I to jest uczciwe, i tylko wtedy można mówić o winie po obu stronach: bo osoba chcąca rozstania gra w otwarte karty, nie oszukuje, jest uczciwa - więc jest partnerem do dialogu. Przy zdradzie nie ma mowy o dialogu - to jest wbicie noża w brzuch partnerowi, znienacka, bez skrupółów. A winą partnera jest jedynie to, że... JEST. Karla, jeszcze raz: trzymam kciuki, bądź szczęśliwa! |
2004-01-12, 19:18 | #127 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-04
Wiadomości: 5 160
|
Re: On mnie zdradza-obsesja czy intuicja?/karla
Właściwie nie mam tu wiele do dodania, bo Elve napisała wszystko, co sama mam na myśli... Uważam, że zdrada to absolutnie powód do rozstania, nieważne, czy są dzieci czy nie. Są ważne rzeczy oprócz poświęcania się na rzecz dzieci (zresztą poświęcania się wątpliwego, bo co to za dom, co to za rodzina, gdzie ludzie sobie nie ufają i gardzą sobą). Do tych rzeczy należy na przykład godność człowieka.
Nigdy nie potrafiłabym już zaufać ponownie komuś, kto mnie zdradził i nabrałabym obrzydzenia. Przecież nie da się żyć z kim, do kogo czujemy obrzydzenie, czyż nie tak ? |
2004-01-12, 21:18 | #128 |
Wtajemniczenie
|
Re: On mnie zdradza-obsesja czy intuicja?/karla
elve napisał(a):
> Jej, tylko nie zacznijcie wmawiać dziewczynie, że to po jej stonie leży przyczyna!!! Winny jest zdradzający, ZAWSZE!!! To jest ta osoba, która decyduje się na zaprzepaszczenie wszystkiego, co razem budowała z kimś kochanym!!! Jeśli coś w związku nie gra, można to załatwić na wiele innych sposobów, chociażby rozmawiając ZANIM się zdradzi, decydując sie na odejście, separację lub rozwód. I to jest uczciwe, i tylko wtedy można mówić o winie po obu stronach: bo osoba chcąca rozstania gra w otwarte karty, nie oszukuje, jest uczciwa - więc jest partnerem do dialogu. Przy zdradzie nie ma mowy o dialogu - to jest wbicie noża w brzuch partnerowi, znienacka, bez skrupółów. A winą partnera jest jedynie to, że... JEST. > Karla, jeszcze raz: trzymam kciuki, bądź szczęśliwa! W 100% Winna jest osoba zdradzająca. Jeśli ma jakieś "ale" do swojego partnera, to są inne, znacznie lepsze sposoby, żeby to wyrazić...
__________________
rozpakowana - 14.03.2009 http://www.otofotki.pl/obrazki/wqdz690429546a.GIF Piszę poprawnie po polsku... a przynajmniej się staram . |
2004-01-13, 09:39 | #129 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2002-07
Lokalizacja: Nizina Mazowiecka
Wiadomości: 9 023
|
Re: On mnie zdradza-obsesja czy intuicja?/karla
Karola napisał(a):
> elve napisał(a): > > Jej, tylko nie zacznijcie wmawiać dziewczynie, że to po jej stonie leży przyczyna!!! Winny jest zdradzający, ZAWSZE!!! To jest ta osoba, która decyduje się na zaprzepaszczenie wszystkiego, co razem budowała z kimś kochanym!!! Jeśli coś w związku nie gra, można to załatwić na wiele innych sposobów, chociażby rozmawiając ZANIM się zdradzi, decydując sie na odejście, separację lub rozwód. I to jest uczciwe, i tylko wtedy można mówić o winie po obu stronach: bo osoba chcąca rozstania gra w otwarte karty, nie oszukuje, jest uczciwa - więc jest partnerem do dialogu. Przy zdradzie nie ma mowy o dialogu - to jest wbicie noża w brzuch partnerowi, znienacka, bez skrupółów. A winą partnera jest jedynie to, że... JEST. > > Karla, jeszcze raz: trzymam kciuki, bądź szczęśliwa! > > W 100% > Winna jest osoba zdradzająca. Jeśli ma jakieś "ale" do swojego partnera, to są inne, znacznie lepsze sposoby, żeby to wyrazić... jestem tego samego zdania.
__________________
Naucz się zachowywać obojętność wobec fałszywych sądów o Tobie. Bez takiej obojętności człowiek nie może być wolny. Lew Mikołajewicz Tołstoj WESOŁYCH ŚWIĄT! |
2004-01-13, 10:13 | #130 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2002-07
Lokalizacja: Wawa
Wiadomości: 213
|
Re: On mnie zdradza-obsesja czy intuicja?/karla
Czytam to wszystko, co piszecie o zdradzie i nasuwa mi się pytanie: Czym dla Was, dziewczyny, jest miłość i kogo chcecie nią obdarzać? Ideały? Bo na pewno nie normalnych, UŁOMNYCH ludzi, którzy czasami błądzą. Od błędów i ułomności nikt z nas nie jest wolny, dlatego nie naszą jest sprawą sądzić za nie innych... "Kto sam jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem" "Nie sądź, żebyś sam nie był sądzony". Znamy to, prawda? A miłość to akceptacja drugiego człowieka POMIMO jego wad i POMIMO błędów, jakie zdarza mu się czynić. Jeśli nie będziemy tak kochać, jakie mamy prawo sami być kochani? Robimy przecież błędy, może nie identyczne, może mniejsze, może większe, po prostu: INNE. Miłość na nie nie patrzy, jest ślepa. I takiej miłości Wam Wszystkim życzę. Buziaki.
|
2004-01-13, 10:50 | #131 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2003-11
Wiadomości: 287
|
Re: On mnie zdradza-obsesja czy intuicja?/karla
Zostałam źle zrozumiana - ja nikomu nic nie wmawiam - piszę tak ,,dziwnie'' ,, dookoła'' ponieważ nie potrafię - wydać wyroku - zostań/odejdź znając zdanie tylko jednej strony . Dwa - nie znam tych ludzi NAPRAWDĘ i nie znam relacji , jakie panowały w ich małżeństwie .
Karla napisała nam o swoich podejrzeniach / i zdradzie - zrozumiałe dla mnie jest to, że nie będzie opisywała osobistych stosunków panujących w swoim małżeństwie przed zdradą na forum internetowym . JA dziewczyny kochane - nie wiem , czy/jak oni rozmawiali ze sobą o swoich problemach , może od dawna zanosiło się na zdradę ( stąd 100% pewności Karli prawie od samego początku (?) ) , może w natłoku obowiązków stracili kontakt ze sobą ? Może on mówił , ona nie słuchała ? A może było odwrotnie ? Nic nie wiem - dlatego jestem daleka od oceniania kogoś i daleka jestem od wyrażania skrajnych opinii o związku którego nie znam . Powiem tak : gdybym JA została zdradzona mój m. zostałby przekreślony z mojego życia raz na zawsze . Może on zrozumie swój błąd (?), może oboje naprawią coś co schrzanili (?) , nie będzie im łatwo ale uważam , że nadal jest to możliwe - oczywiście nic na siłę , tylko gdy oboje tego będą chcieli (?) Karla i jej małżonek zrobią to, co uważają za stosowne . Nikt nie wie o ich relacjach tyle co oni sami . My tak naprawdę nie wiemy nic ( prócz faktu zdrady oczywiście ). Tu na wizażu wszystko się tak fajnie i lekko pisze ja zrobiłabym to a ja tamto - pamiętajmy , że ktoś tam za ekranem monitora musi sobie z tym poradzić NAPRAWDĘ i nie musi mieć takiego twardego charakteru jak my . Współczuję Karli i życzę jej wszystkiego co najlepsze - nie pisałam tego w poprzednim poście - dla mnie jest to oczywiste . pozdrawiam mauricel |
2004-01-13, 12:09 | #132 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2002-03
Wiadomości: 990
|
Re: On mnie zdradza-obsesja czy intuicja?/karla
Mauricel, nie traktuj proszę tego co napisałam osobiście - po prostu łatwiej mi było pisac o niektórych sprawach bezpośrednio odnosząc się do tego, co napisałaś.
Pozdrawiam Cię serdecznie! |
2004-01-13, 12:28 | #133 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2002-03
Wiadomości: 990
|
Re: On mnie zdradza-obsesja czy intuicja?/karla
sharoon napisał(a):
> Czytam to wszystko, co piszecie o zdradzie i nasuwa mi się pytanie: Czym dla Was, dziewczyny, jest miłość i kogo chcecie nią obdarzać? Ideały? Bo na pewno nie normalnych, UŁOMNYCH ludzi, którzy czasami błądzą. A właśnie, że ich! Ale są granice błądzenia. Można zbłądzić raz - i można wybaczyć, dać szansę. Ale dla mnie dawanie szansy jest JEDNOKROTNE. Jesli ktos błądzi po raz drugi W TYM SAMYM MIEJSCU co poprzednio, to według mnie nie jest to już błądzenie - ten człowiek dobrze wie, w co się pakuje. Miła szansę - i jej nie wykorzystał. No chyba że ułomny jest i na umyśle, i nie posiada umiejętności uczenia się - ale taki ktoś raczej nie jest wybierany na męża, prawda? > Od błędów i ułomności nikt z nas nie jest wolny, dlatego nie naszą jest sprawą sądzić za nie innych... "Kto sam jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem" "Nie sądź, żebyś sam nie był sądzony". Znamy to, prawda? Oczywiście, że znamy. Ja sama nie jestem bez winy (na szczęście nikt mnie nie kamienował). Co nie znaczy, że nie można mieć swojego zdania na temat osób, które zdradzaja (i to nie po raz pierwszy). Ja w nikogo nie rzucam kamieniem i nikogo nie sądzę - nie mam prawa i nie chcę go mieć - moje opinie są na szczęście tylko moje i nie mają wpływu na przyszłe życie osób, których dotyczą. Rozwiązanie takiej sytuacji to jest zawsze sprawa między dwojgiem ludzi i to oni powinni decydować o swojej przyszłości. > A miłość to akceptacja drugiego człowieka POMIMO jego wad i POMIMO błędów, jakie zdarza mu się czynić. A pomimo tego, że nas krzywdzi, zresztą wiedząc o tym, powtarzając to zachowanie? Miłość do drugiego człowieka jest czymś pięknym, ale nie jest możliwa bez miłości do samego siebie. A nie szanowanie siebie, pozwalanie sobą manipulować, pozwalanie siebie oszukiwać i ranić to zaprzeczenie miłości do siebie. > Jeśli nie będziemy tak kochać, jakie mamy prawo sami być kochani? Robimy przecież błędy, może nie identyczne, może mniejsze, może większe, po prostu: INNE. Miłość na nie nie patrzy, jest ślepa. I takiej miłości Wam Wszystkim życzę. Buziaki. Dzięki za życzenia i buziaki - ale ja takiej miłości nie chcę. Naprawdę, nie chcę jej. Chcę miłości wybaczającej, pięknej i wyrozumiałej - ale chcę też miłości pełnej szacunku. Miłość, w której jedna strona wykorzystuje drugą, łamie jej zaufanie, zdradza - to już nie jest miłość tak naprawdę. Do miłości - tak jak do przyjaźni - potrzebna jest zgoda i chęc obu stron. Jeśli tylko jednej stronie zależy na związku, na uczuciu, to nici z tej miłości, choćby była ślepa i głucha na wszystkie błędy. Przynajmniej ja tak uważam. Pozdrawiam! |
2004-01-13, 13:15 | #134 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2002-07
Lokalizacja: Wawa
Wiadomości: 213
|
Re: On mnie zdradza-obsesja czy intuicja?/karla
Jakże łatwo jest winić drugą osobę i pozostawać w przeświadczeniu, że to ona jest wszystkiemu winna, a my jesteśmy kryształowi! Niestety w praktyce wygląda to tak, że wina rozkłada się po połowie. Skoro mąż/żona szuka czegoś "na mieście", to znaczy, że nie dostaje tego w domu. Skoro tego nie dostaje, to albo jego partner nie wie, że on/ona tego potrzebuje, albo go to nie obchodzi. W obu przypadkach nie jest bez winy. W samym sexie najmniej chodzi o orgazm (gdyby tak było, osoba partnera nie miałaby znaczenia, więc mąż wolałby żonę, bo jest łatwiej dostępna). Chodzi o potrzeby emocjonalne, a tych nie da się zaspokoić, jeśli się nie jest ze sobą baaardzo blisko, bo wtedy się o nich nie wie. Małżonkowie najczęściej zaspokajają nie te potrzeby, które ich partner ODCZUWA, ale te, które MYŚLĄ, ŻE ODCZUWA. Szczególnie dotyczy to młodych matek - uważają, że mąż tak samo jak one jest skupiony na dziecku i zaspokajanie potrzeb dziecka jest dla niego priorytetem, podczas gdy w nim niewiele się zmieniło i nadal ma ochotę na swawolne igraszki Jak można w takiej sytuacji nie widzieć winy w sobie? Dziewczyny! nie myślmy życzeniowo, tylko otwórzmy oczy i dostrzeżmy, jak jest naprawdę! W iluzji da sie zyć, ale niezbyt długo, no i moment przebudzenia nie jest zbyt przyjemny...
|
2004-01-13, 13:30 | #135 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-02
Wiadomości: 5 504
|
Re: On mnie zdradza-obsesja czy intuicja?/karla
sharoon napisał(a):
> Niestety w praktyce wygląda to tak, że wina rozkłada się po połowie. Skoro mąż/żona szuka czegoś "na mieście", to znaczy, że nie dostaje tego w domu. Rozmawiacie z Elve o dwóch różnych rzeczach. Ty mówisz o winie za popsucie związku - i tu prawda, ze często rozkłada się ona na obie strony, bo nic nie jest czarne i białe, a związek budują zawsze dwie osoby. Elve zaś mówi o winie za zdradę, czyli o podjęciu decyzji o pójściu na łatwiznę, "na miasto" i złamaniu lojalności wobec partnera, zamiast podjęcia próby naprawienia tego, co sie popsuło, albo podjęcia decyzji o odejściu, jeśli ta naprawa jest niemożliwa. Ta wina zawsze leży po stronie zdradzającego, bo ławiej zdradzić niż spróbować naprawić dotychczasowy związek - lub odejść.
__________________
liberalny <tolerancyjny, nie stosujący przymusu, wolnościowy, nierygorystyczny> (Słownik Języka Polskiego PWN) Jędrek ma... Forum techniczne dla katalogu kosmetyków |
2004-01-13, 13:37 | #136 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2002-07
Lokalizacja: Nizina Mazowiecka
Wiadomości: 9 023
|
Re: On mnie zdradza-obsesja czy intuicja?/karla
sharoon napisał(a):
> Jakże łatwo jest winić drugą osobę i pozostawać w przeświadczeniu, że to ona jest wszystkiemu winna, a my jesteśmy kryształowi! Niestety w praktyce wygląda to tak, że wina rozkłada się po połowie. Skoro mąż/żona szuka czegoś "na mieście", to znaczy, że nie dostaje tego w domu. żeby życie było takie czarno-białe. A co z facetami, którzy zdradzają, żeby się dowartościować? w firmie, w której pracowałam pewien wysoce postawiony facet, który kochanek miał 'od metra' twierdził, że sex z jedną kobietą go nie bawi, bo lubi 'nowe ciałka' - gdzie tu miejsce na winę żony? >Skoro tego nie dostaje, to albo jego partner nie wie, że on/ona tego potrzebuje, albo go to nie obchodzi. W obu przypadkach nie jest bez winy. no cóż.. w przypadku faceta, który musi mieć kilka 'dupeczek' na mieście - stała partnerka nie jest winna. a co zdradzający wie o potrzebach zdradzanego? [nie sądzę, aby starał się zrozumieć drugą stronę - bo gdyby to zrobił - nie zdradziłby - nie znam osoby, która chciałaby zostać zdradzona]. i przytoczę to co napisała Elve: > elve napisał(a): > > Jej, tylko nie zacznijcie wmawiać dziewczynie, że to po jej stonie leży przyczyna!!! Winny jest zdradzający, ZAWSZE!!! To jest ta osoba, która decyduje się na zaprzepaszczenie wszystkiego, co razem budowała z kimś kochanym!!! Jeśli coś w związku nie gra, można to załatwić na wiele innych sposobów, chociażby rozmawiając ZANIM się zdradzi, decydując sie na odejście, separację lub rozwód. I to jest uczciwe, i tylko wtedy można mówić o winie po obu stronach: bo osoba chcąca rozstania gra w otwarte karty, nie oszukuje, jest uczciwa - więc jest partnerem do dialogu. Przy zdradzie nie ma mowy o dialogu - to jest wbicie noża w brzuch partnerowi, znienacka, bez skrupółów. A winą partnera jest jedynie to, że... JEST.
__________________
Naucz się zachowywać obojętność wobec fałszywych sądów o Tobie. Bez takiej obojętności człowiek nie może być wolny. Lew Mikołajewicz Tołstoj WESOŁYCH ŚWIĄT! |
2004-01-13, 17:49 | #137 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-02
Wiadomości: 4 527
|
Re: On mnie zdradza-obsesja czy intuicja?/karla
sharoon napisał(a):
> Czytam to wszystko, co piszecie o zdradzie i nasuwa mi się pytanie: Czym dla Was, dziewczyny, jest miłość i kogo chcecie nią obdarzać? Ideały? Bo na pewno nie normalnych, UŁOMNYCH ludzi, którzy czasami błądzą. Od błędów i ułomności nikt z nas nie jest wolny, dlatego nie naszą jest sprawą sądzić za nie innych... "Kto sam jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem" "Nie sądź, żebyś sam nie był sądzony". Znamy to, prawda? A miłość to akceptacja drugiego człowieka POMIMO jego wad i POMIMO błędów, jakie zdarza mu się czynić. Jeśli nie będziemy tak kochać, jakie mamy prawo sami być kochani? Robimy przecież błędy, może nie identyczne, może mniejsze, może większe, po prostu: INNE. Miłość na nie nie patrzy, jest ślepa. I takiej miłości Wam Wszystkim życzę. Buziaki. Sharoon, nie zgadzam się z Tobą w pełni. Częściowo masz rację - miłość to akceptacja drugiej osoby z jej wadami i zaletami, ale z drugiej strony... nie dajmy sobie wmówić że mamy znosić wszystkie upokorzenia w imię miłości!!! Miłość wtedy jest prawdziwą miłością, jeśli dwoje ludzi chcą być razem i się wzajemnie szanują. Dlaczego miłość ma być równa cierpieniu? Obawiam się, że w przypadku Karli to już nie miłość a jedynie toksyczny związek. Nie, na pewno te z nas które radzą Karli odejść, nie kochają ideałów, bo wiemy że ideałów nie ma. Powiedz jednak, czy faceta, który NIE zdradza można nazwać ideałem? Sądzę, że nie!! To nie jest ideał a jedynie PODSTAWA związku!! I owszem, każdemu zdarza się popełniać błędy, ale mąż Karli popełnił ten sam błąd nie jeden raz!! |
2004-01-13, 18:23 | #138 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2002-07
Lokalizacja: Wawa
Wiadomości: 213
|
Re: On mnie zdradza-obsesja czy intuicja?/karla
Moim zdaniem albo się kogoś kocha, albo się go nie kocha. W katolickiej przysiędze małżeńskiej stoi: "i nie opuszczę cię aż do śmierci", a w cywilnej: "... i uczynię WSZYSTKO, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe". Ani w jednym, ani w drugim tekście nie ma zastrzeżeń typu: "pod warunkiem, że partner spełni moje oczekiwania" ani nawet "pod warunkiem, że partner będzie mi wierny". Bycie kochanym bezwarunkowo to najpiękniejsza rzecz na świecie i nie dziwię się, że faceci nie chcą z tego zrezygnować. A może zdradzają właśnie dlatego, iż czują, że są kochani warunkowo, a szukają miłości bezwarunkowej (i otrzymują jej iluzję w drugim związku)?
|
2004-01-13, 18:29 | #139 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-02
Wiadomości: 5 504
|
Re: On mnie zdradza-obsesja czy intuicja?/karla
sharoon napisał(a):
> W katolickiej przysiędze małżeńskiej stoi: "i nie opuszczę cię aż do śmierci", a w cywilnej: "... i uczynię WSZYSTKO, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe". Oraz "i przysięgam Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską" Nie zauważyłam nic o nie spełnianiu oczekiwań przez współmałżonka i usprawiedliwianiu tym skoków w bok...
__________________
liberalny <tolerancyjny, nie stosujący przymusu, wolnościowy, nierygorystyczny> (Słownik Języka Polskiego PWN) Jędrek ma... Forum techniczne dla katalogu kosmetyków |
2004-01-13, 18:41 | #140 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-02
Wiadomości: 4 527
|
Re: On mnie zdradza-obsesja czy intuicja?/karla
sharoon napisał(a):
> Moim zdaniem albo się kogoś kocha, albo się go nie kocha. W katolickiej przysiędze małżeńskiej stoi: "i nie opuszczę cię aż do śmierci", a w cywilnej: "... i uczynię WSZYSTKO, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe". Ani w jednym, ani w drugim tekście nie ma zastrzeżeń typu: "pod warunkiem, że partner spełni moje oczekiwania" ani nawet "pod warunkiem, że partner będzie mi wierny". Bycie kochanym bezwarunkowo to najpiękniejsza rzecz na świecie i nie dziwię się, że faceci nie chcą z tego zrezygnować. A może zdradzają właśnie dlatego, iż czują, że są kochani warunkowo, a szukają miłości bezwarunkowej (i otrzymują jej iluzję w drugim związku)? Racja, ale ja odpowiem w ten sposób: w katolickiej przysiędze małżeńskiej są także słowa: "...ślubuję Ci WIERNOŚĆ...". A ten pan jej nie dotrzymał!! Mało tego, za drugim razem, śmiem twierdzić, zrobił to świadomie, bo, jak napisała jedna z dziewczyn, wiedział już w co się pakuje!! Nie rozumiem zbytnio Sharoon, co rozumiesz pod pojęciem "miłość bezwarunkowa". W każdym związku są jakieś warunki, które muszą spełniać OBYDWIE strony. Kochanie osoby, która nas nie szanuje i krzywdzi, nie jest już miłością! |
2004-01-13, 18:47 | #141 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-02
Wiadomości: 4 527
|
Re: On mnie zdradza-obsesja czy intuicja?/karla
Przed chwilką napisałam i wysłałam to samo (tzn. taki sam pogląd jak Twój)!! Przepraszam Buniu, ale nie zauwazyłam wcześniej Twojego posta To nie plagiat z mojej strony a jedynie te same poglądy
|
2004-01-13, 18:50 | #142 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-02
Wiadomości: 5 504
|
Re: On mnie zdradza-obsesja czy intuicja?/karla
Gonia1 napisał(a):
> Nie masz za co przepraszać, czasem w ferworze reakcji powtórzy się ten sam argument
__________________
liberalny <tolerancyjny, nie stosujący przymusu, wolnościowy, nierygorystyczny> (Słownik Języka Polskiego PWN) Jędrek ma... Forum techniczne dla katalogu kosmetyków |
2004-01-13, 18:56 | #143 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-02
Wiadomości: 4 527
|
Re: On mnie zdradza-obsesja czy intuicja?/karla
Dokładnie!! W ferworze reakcji i EMOCJI!!
|
2004-01-13, 19:09 | #144 |
Wtajemniczenie
|
Re: On mnie zdradza-obsesja czy intuicja?/karla
Ja też się z Wami zgadzam, Goniu i Buniu, w 100%.
Miłość miłością, ale gdy kochamy kogoś, kto nam sprawia ból i poniża nas - miłość już nie jest tym pięknym uczuciem, ale staje się czymś absurdalnym i chorym (nie mam na myśli tej konkretnej sytuacji, tylko tak ogólnie...) Owszem, prawdziwa miłość jest i powinna być wieczna itd. ale miłość połączona z szacunkiem oraz odwzajemnieniem tychże uczuć... natomiast nie można bezwarunkowo kochać kogoś, kto nas krzywdzi, kto raz po razie nas zdradza, potem wraca i przeprasza, a potem znów zdradza... to znaczy kochać można, ale czy warto?
__________________
rozpakowana - 14.03.2009 http://www.otofotki.pl/obrazki/wqdz690429546a.GIF Piszę poprawnie po polsku... a przynajmniej się staram . |
2004-01-13, 19:18 | #145 |
Rozeznanie
|
Re: On mnie zdradza-obsesja czy intuicja?/karla
Chyba w tym wszystkim zapomniałyście o jednym - że Karla te wszystkie Wasze posty dostaje i zapewne czyta. Nie dołujcie dziewczyny, ona podjęła decyzję - nieważne słuszną czy nie. A Wy (w większości - bo chyba tylko Sharoon i Paula były innego zdania) próbujecie ją przekonać, żeby tę decyzję zmieniła.
Ale to jest jej małżeństwo i jej życie, nie można komuś życia układać na siłę. Wątek zaczął się od pytania, czy on zdradza, czy nie. Karla pytała, jak się tego dowiedzieć. Okazało się, że zdradza. No trudno, tak też bywa. Ale Karla nas nie pyta, czy ma od niego odejść, czy zostać, więc nie udzielajcie jej rad na siłę! Jeśli Karla chce ratować swoje małżeństwo, to widocznie jest ono dla niej warte ratowania. Na pewno nie jest łatwo przekreślić ileś tam lat wspólnego życia i zaczynać na nowo - samotnie lub z innym partnerem. Podkreślacie, że mąż Karli popełnił 2 razy ten sam błąd - no i co z tego, a choćby popełnił ten błąd 10 razy, to już znaczy, że jest nic niewart? Czy Wy nigdy nie powtarzacie błędów i to czasem nawet z pełną świadomością, że to błąd? Jeśli nie, to gratuluję! A gdy Wasze dziecko, np. już dorosłe, popełni kilka razy ten sam błąd, to co - wyrzekniecie się go? Karlo, głowa do góry, rób, co Ci serce i rozum dyktuje. |
2004-01-13, 19:42 | #146 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-02
Wiadomości: 5 504
|
Re: On mnie zdradza-obsesja czy intuicja?/karla
Beata napisał(a):
> Ale Karla nas nie pyta, czy ma od niego odejść, czy zostać, więc nie udzielajcie jej rad na siłę! > Z całym szacunkiem, ale jeśli Karli w tym wątku radziłam cokolwiek, to raczej żeby dała mężowi szansę. Co nie oznacza, ze zgadzam się z teorią usprawiedliwiania zdrady winą współmałżonka - ale to całkiem inna od wybaczenia i pojednania kwestia. Dla mnie EOT
__________________
liberalny <tolerancyjny, nie stosujący przymusu, wolnościowy, nierygorystyczny> (Słownik Języka Polskiego PWN) Jędrek ma... Forum techniczne dla katalogu kosmetyków |
2004-01-13, 19:50 | #147 |
Wtajemniczenie
|
Re: On mnie zdradza-obsesja czy intuicja?/karla
Beata napisał(a):
> Chyba w tym wszystkim zapomniałyście o jednym - że Karla te wszystkie Wasze posty dostaje i zapewne czyta. Nie dołujcie dziewczyny, ona podjęła decyzję - nieważne słuszną czy nie. A Wy (w większości - bo chyba tylko Sharoon i Paula były innego zdania) próbujecie ją przekonać, żeby tę decyzję zmieniła. > > Ale to jest jej małżeństwo i jej życie, nie można komuś życia układać na siłę. > > Wątek zaczął się od pytania, czy on zdradza, czy nie. Karla pytała, jak się tego dowiedzieć. Okazało się, że zdradza. No trudno, tak też bywa. Ale Karla nas nie pyta, czy ma od niego odejść, czy zostać, więc nie udzielajcie jej rad na siłę! Ale my (a przynajmniej ja) nie udzialamy na siłę rad Karli, tylko dyskutujemy między sobą na temat zdrady, bo nas ten temat najwyraźniej poruszył... > Jeśli Karla chce ratować swoje małżeństwo, to widocznie jest ono dla niej warte ratowania. Na pewno nie jest łatwo przekreślić ileś tam lat wspólnego życia i zaczynać na nowo - samotnie lub z innym partnerem. No pewnie, że tak! Ja bardzo szanuję Jej decyzję i... odwagę, aczkolwiek dyskusja zboczyła na temat "co ja bym zrobiła" i "jakie ja mam zdanie na ten temat". > > Podkreślacie, że mąż Karli popełnił 2 razy ten sam błąd - no i co z tego, a choćby popełnił ten błąd 10 razy, to już znaczy, że jest nic niewart? Moim zdaniem... niestety tak. To znaczy może nie "nic nie wart", ale na pewno "niewart miłości" Jeżeli tym błędem rani tak bardzo bliską Mu osobę i w dodatku potem świadomie powtarza ten błąd, to niestety ja nie szanuję takiego człowieka Co innego jeśli ktoś go zmusi lub zrobi to, by uratować życie dziecka itp. Ale świadoma, kilkakrotna zdrada... czy to na pewno tylko "błąd"? >Czy Wy nigdy nie powtarzacie błędów i to czasem nawet z pełną świadomością, że to błąd? Jeśli nie, to gratuluję! Popełniam, a jakże... ale nie popełniłam nigdy błędu, który tak bardzo skrzywdziłby kogoś tak bardzo mi bliskiego, kogoś, kogo kocham, szanuję, na kim mi zależy... a już na pewno nie kilkakrotnie Nie rozumiem w ogóle, jak można popełnić taki błąd, a co dopiero drugi, czy terzci raz! >A gdy Wasze dziecko, np. już dorosłe, popełni kilka razy ten sam błąd, to co - wyrzekniecie się go? Nie, ale dziecko kocha się bezinteresownie, a miłość małżeńska jest interesowna. Psychologowie tak twierdzą, i ja się z nimi zgadzam. Nie mam na myśli, że małżeństwo to tylko interes itd. Sama mam mężczyznę, którego bardzo mocno kocham i pragnę spędzić z Nim resztę życia. Ale oczekuję od Niego tego samego, co Mu daję, czyli m.in. ciepła, szacunku, poczucia bezpieczeństwa, oczywiście wierności itd. (czyli miłość interesowna ) Od dziecka też się oczekuje, ale inaczej. > Karlo, głowa do góry, rób, co Ci serce i rozum dyktuje. Tu się zgadzam! Działaj w zgodzie z samą sobą, tak, żebyś nie żałowała swoich decyzji
__________________
rozpakowana - 14.03.2009 http://www.otofotki.pl/obrazki/wqdz690429546a.GIF Piszę poprawnie po polsku... a przynajmniej się staram . |
2004-01-13, 19:54 | #148 |
Rozeznanie
|
Re: On mnie zdradza-obsesja czy intuicja?/karla
Sorry Buniu, że Cię nie ujęłam w tych wyjątkach. Ale też Twoje stanowisko jest dla mnie trochę niejednoznaczne. A co do rad, to mnie chodziło o to, żeby jej ŻADNYCH rad nie udzielać na siłę - ani - że ma zostać, ani - że ma odejść. Chyba że sama nas o radę zapyta. A ona nie pytała. Poinformowała tylko, że jej podejrzenia okazyły się słuszne i że próbuje odbudować małżeństwo.
A co do winy - przeważnie leży gdzieś pomiędzy - nie mówię, że koniecznie pośrodku - a rzadko tylko po jednej stronie. |
2004-01-13, 20:14 | #149 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2002-07
Lokalizacja: Wawa
Wiadomości: 213
|
Re: On mnie zdradza-obsesja czy intuicja?/karla
Gonia1 napisał(a):
> sharoon napisał(a): > > Moim zdaniem albo się kogoś kocha, albo się go nie kocha. W katolickiej przysiędze małżeńskiej stoi: "i nie opuszczę cię aż do śmierci", a w cywilnej: "... i uczynię WSZYSTKO, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe". Ani w jednym, ani w drugim tekście nie ma zastrzeżeń typu: "pod warunkiem, że partner spełni moje oczekiwania" ani nawet "pod warunkiem, że partner będzie mi wierny". Bycie kochanym bezwarunkowo to najpiękniejsza rzecz na świecie i nie dziwię się, że faceci nie chcą z tego zrezygnować. A może zdradzają właśnie dlatego, iż czują, że są kochani warunkowo, a szukają miłości bezwarunkowej (i otrzymują jej iluzję w drugim związku)? > > > Racja, ale ja odpowiem w ten sposób: w katolickiej przysiędze małżeńskiej są także słowa: "...ślubuję Ci WIERNOŚĆ...". A ten pan jej nie dotrzymał!! Mało tego, za drugim razem, śmiem twierdzić, zrobił to świadomie, bo, jak napisała jedna z dziewczyn, wiedział już w co się pakuje!! > Nie rozumiem zbytnio Sharoon, co rozumiesz pod pojęciem "miłość bezwarunkowa". W każdym związku są jakieś warunki, które muszą spełniać OBYDWIE strony. Kochanie osoby, która nas nie szanuje i krzywdzi, nie jest już miłością! Kocha się pomimo wszystko - czy kocha się ojca, matkę, siostrę, brata, dziecko dlatego, że spełnia jakieś WARUNKI? Przestaje się kochać, bo nas krzywdzi? Nie. A mąż powinien być osobą najbliższą, bliższą niż cała rodzina razem wzięta. I tak tę osobę należy wybierać - stawiać wysoko poprzeczkę, jak to ktoś napisał w tym wątku "mieć przed ślubem oczy szeroko otwarte". Wybór męża jest wyborem na całe życie i może gdybyśmy o tym pamiętały, wnikliwiej przyglądałybyśmy się mężczyznom, za których wychodzimy i nie szafowałybyśmy rozstaniem. I nie zgadzam się, ze nie wypełnienie przez drugą stronę zobowiązań zwalnia nas z naszych, bo to trąci relatywizmem moralnym. Nie uzależniajmy naszego postępowania od postępowania innej osoby, bo w ten sposób oddajemy jej władzę nad naszym życiem i naszą moralnością, a tego chyba żadna z nas nie chce. Pozdrawiam! |
2004-01-13, 20:21 | #150 |
Rozeznanie
|
Re: On mnie zdradza-obsesja czy intuicja?/karla
Karola napisał(a):
> Ale my (a przynajmniej ja) nie udzialamy na siłę rad Karli, tylko dyskutujemy między sobą na temat zdrady, bo nas ten temat najwyraźniej poruszył... To sobie otwórzcie nowy wątek! Bo tu się niestety zaczęły teksty typu "ja na Twoim miejscu". > > > > Jeśli Karla chce ratować swoje małżeństwo, to widocznie jest ono dla niej warte ratowania. Na pewno nie jest łatwo przekreślić ileś tam lat wspólnego życia i zaczynać na nowo - samotnie lub z innym partnerem. > > No pewnie, że tak! Ja bardzo szanuję Jej decyzję i... odwagę, aczkolwiek dyskusja zboczyła na temat "co ja bym zrobiła" i "jakie ja mam zdanie na ten temat". No właśnie i dlatego tak mnie to zdenerwowało. > > > > > Podkreślacie, że mąż Karli popełnił 2 razy ten sam błąd - no i co z tego, a choćby popełnił ten błąd 10 razy, to już znaczy, że jest nic niewart? > > Moim zdaniem... niestety tak. To znaczy może nie "nic nie wart", ale na pewno "niewart miłości" Jeżeli tym błędem rani tak bardzo bliską Mu osobę i w dodatku potem świadomie powtarza ten błąd, to niestety ja nie szanuję takiego człowieka Co innego jeśli ktoś go zmusi lub zrobi to, by uratować życie dziecka itp. Ale świadoma, kilkakrotna zdrada... czy to na pewno tylko "błąd"? Dalej powołujesz się na opinie psychologów. Skoro tak, to bądź konsekwentna - każdy psycholog powie Ci, że należy oddzielać zachowanie od człowieka. I to, że zachowanie jest złe, nie znaczy, że człowiek jest zły. > > Popełniam, a jakże... ale nie popełniłam nigdy błędu, który tak bardzo skrzywdziłby kogoś tak bardzo mi bliskiego, kogoś, kogo kocham, szanuję, na kim mi zależy... a już na pewno nie kilkakrotnie Nie rozumiem w ogóle, jak można popełnić taki błąd, a co dopiero drugi, czy terzci raz! Zapewniam Cię, że można. Też kiedyś mówiłam, że nigdy w życiu bym czegoś nie zrobiła. Nigdy nie mów "nigdy". > > >A gdy Wasze dziecko, np. już dorosłe, popełni kilka razy ten sam błąd, to co - wyrzekniecie się go? > Nie, ale dziecko kocha się bezinteresownie, a miłość małżeńska jest interesowna. Psychologowie tak twierdzą, i ja się z nimi zgadzam. Jeszcze raz powtarzam, że trzeba oddzielać zachowanie od człowieka. To zachowanie jest złe, a nie człowiek. > Nie mam na myśli, że małżeństwo to tylko interes itd. Sama mam mężczyznę, którego bardzo mocno kocham i pragnę spędzić z Nim resztę życia. Ale oczekuję od Niego tego samego, co Mu daję, czyli m.in. ciepła, szacunku, poczucia bezpieczeństwa, oczywiście wierności itd. (czyli miłość interesowna ) Od dziecka też się oczekuje, ale inaczej. Oczekiwania oczekiwaniami, a życie życiem. W miłości rzadko jest tak, że dostajesz tyle, ile dajesz. Niesprawiedliwe? Zgoda! Ale czy ktoś Ci obiecał, że życie będzie sprawiedliwe? > > > Karlo, głowa do góry, rób, co Ci serce i rozum dyktuje. > Tu się zgadzam! Działaj w zgodzie z samą sobą, tak, żebyś nie żałowała swoich decyzji Cieszę się, że co do tego jesteśmy zgodne. |
Nowe wątki na forum Forum plotkowe |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 07:36.