mąż mnie zdradza!!!

[Roxiii30]

witajcie,jestem w strasznym dołku,opowiem moze moja historie w skrocie,mam 30lat dziecko 12 letnie,meza ktory pracuje od 11 lat za granicą,przezwyczaiłam sie do tego ze go niema,czas kiedy przyjerzdrzal na te kilka dni lub urlopu byl stresem,zeby czasem sie cos zle nie doezwać zeby mnie nie zostawil itd...w skrocie wytrzymac az pojedzie.
Kiedy bylam w ciazy zaczol mnie zdradzac,walczylam z nerwami i wzielismy slub cywilny...urodzil sie syn,male zainteresowanie i tak jest wsumie do dzis,dziecko super ale na odleglosc,w domu zero zainteresowania jeszcze na zlosc by robil jak jakis kolega nie ojciec,kiedy syn mial moze 2 latka znow zdradzal,bylan na tyle zdeterminowana ze walczylam,spotkalam sie nawet z tamta nagadalam sie tlumaczylam ze ma rodzine dziecko male...jakos wywalczylam....
noi teraz...12 lat po slubie,4 lata po koscielnym,w niemczech ojciec sie pochorowal mu powaznie umiera...a on pocieszenia poszukal w grach internetowych wczesniej tez pogrywal tam siedzial po nocach nawet w domu,zawieral nowe kontakty...i tak zawarl kontakt z ta obecna...rozwodka z dzieckiem,ponoc tylko znia pisal narazie bo daleko mieszka,dla mnie zrobil sie od tego czasu bardzo opryskliwy drobiazgowy obrarzony niewiem na co...co bym nie powiedziala to zle.
Wkoncu dowiedzialam sie od niego ze jednak skims pisze i ze powiedzal jej ze ja kocha...to byl cios ponizej pasa,strasznie boli...
ze moge mu walizki spakowac jak chce...
po upojnej nocy i weekendzie w domu troche lepiej,ale kiedy pojechal znow do pracy znow to samo powtarzal mi to co ona go buntuje na mnie,ona zna cala nasza sytuacje rodzinna wszystko wie...
boje sie...boje sie bo to ja zawsze bylam w domu wychowywalam i kształce nasze dziecko,uczy sie bardzo dobrze dzieki mnie,zajecia dodatkowe,basen treningi,szkola muzyczna,kosciol...bo jest ministrantem,sporo czasu nam to wszystko zabiera,zawsze jak wracal mial posprzatane,ugotowane pod gębe wszystko,przyniesc wyniesc pozamiataj,a on caly weekend silnik w aucie nie stygnol,nic tylko sklepy zakupy...nie powiem bo co chcialam to stac mnie bylo sobie kupic,mamy 2 auta jedno on drugie ja ale tym co jerzdrze ja jest w kredycie,zakomunikowal mi ze jak go chce sobie zostawic to mam sobie go splacac,malo tego "ona"znalazla mnie na fejsie,zaczela do mnie pisac...ostro zebym wkoncu meza wyrzucila i wszystko ona wie,pisala ze jestem na jego utrzymaniu widac ze go buntuje na mnie...
boje sie tego wszystkiego,niewiem co zrobic,to takie trudne....calkowita zmiana zycia...zmiana poziomu zycia,za co bede zyla wyjechac nie chce mam dziecko obowiazek a tutaj nie utrzymam sie wszedzie daleko a i z praca ciezko....boje sie ze jak zostane sama nie poradze sobie....co robic???
wspomne jeszcze ze caly czas biore leki nazbieralo sie stresu,nabawilam sie nerwicy strasznie sie czasem objawia,spadek cisnienia,puls w gore i prawie mdleje...

[sloniatko007]

Straszne jest to co piszesz-dla mnie nie wyobrażalne jest wiedzieć że mąż mnie zdradza i żyć nadal z nim...Ale to nie moja sprawa i nie mnie Cię oceniać.

Co masz zrobić?
1)Poszukać sobie jakiejkolwiek pracy
2)Wystąpić z wnioskiem o rozwód z orzeczenie o jego winie
-podział majątku po połwoie
-wystąpić o alimenty od męża w zwiazku z tym że ewidentnie pogorszy się Twoja sytuacja materialna po rozwodzie(masz do tego prawo TYLKO gdy rozwod bedzie z orzeczeniem o JEGO winie)

Albo...Żyć dalej i dawać się tak poniżać,Twoje życie,Twoje wybory.

[zlosliwiec]

Przesuwam na odpowiedniejsze forum.

[babie_lato]

Napisane przez Roxiii30

witajcie,jestem w strasznym dołku,opowiem moze moja historie w skrocie,mam 30lat dziecko 12 letnie,meza ktory pracuje od 11 lat za granicą,przezwyczaiłam sie do tego ze go niema,czas kiedy przyjerzdrzal na te kilka dni lub urlopu byl stresem,zeby czasem sie cos zle nie doezwać zeby mnie nie zostawil itd...w skrocie wytrzymac az pojedzie.
Kiedy bylam w ciazy zaczol mnie zdradzac,walczylam z nerwami i wzielismy slub cywilny...urodzil sie syn,male zainteresowanie i tak jest wsumie do dzis,dziecko super ale na odleglosc,w domu zero zainteresowania jeszcze na zlosc by robil jak jakis kolega nie ojciec,kiedy syn mial moze 2 latka znow zdradzal,bylan na tyle zdeterminowana ze walczylam,spotkalam sie nawet z tamta nagadalam sie tlumaczylam ze ma rodzine dziecko male...jakos wywalczylam....
noi teraz...12 lat po slubie,4 lata po koscielnym,w niemczech ojciec sie pochorowal mu powaznie umiera...a on pocieszenia poszukal w grach internetowych wczesniej tez pogrywal tam siedzial po nocach nawet w domu,zawieral nowe kontakty...i tak zawarl kontakt z ta obecna...rozwodka z dzieckiem,ponoc tylko znia pisal narazie bo daleko mieszka,dla mnie zrobil sie od tego czasu bardzo opryskliwy drobiazgowy obrarzony niewiem na co...co bym nie powiedziala to zle.
Wkoncu dowiedzialam sie od niego ze jednak skims pisze i ze powiedzal jej ze ja kocha...to byl cios ponizej pasa,strasznie boli...
ze moge mu walizki spakowac jak chce...
po upojnej nocy i weekendzie w domu troche lepiej,ale kiedy pojechal znow do pracy znow to samo powtarzal mi to co ona go buntuje na mnie,ona zna cala nasza sytuacje rodzinna wszystko wie...
boje sie...boje sie bo to ja zawsze bylam w domu wychowywalam i kształce nasze dziecko,uczy sie bardzo dobrze dzieki mnie,zajecia dodatkowe,basen treningi,szkola muzyczna,kosciol...bo jest ministrantem,sporo czasu nam to wszystko zabiera,zawsze jak wracal mial posprzatane,ugotowane pod gębe wszystko,przyniesc wyniesc pozamiataj,a on caly weekend silnik w aucie nie stygnol,nic tylko sklepy zakupy...nie powiem bo co chcialam to stac mnie bylo sobie kupic,mamy 2 auta jedno on drugie ja ale tym co jerzdrze ja jest w kredycie,zakomunikowal mi ze jak go chce sobie zostawic to mam sobie go splacac,malo tego "ona"znalazla mnie na fejsie,zaczela do mnie pisac...ostro zebym wkoncu meza wyrzucila i wszystko ona wie,pisala ze jestem na jego utrzymaniu widac ze go buntuje na mnie...
boje sie tego wszystkiego,niewiem co zrobic,to takie trudne....calkowita zmiana zycia...zmiana poziomu zycia,za co bede zyla wyjechac nie chce mam dziecko obowiazek a tutaj nie utrzymam sie wszedzie daleko a i z praca ciezko....boje sie ze jak zostane sama nie poradze sobie....co robic???
wspomne jeszcze ze caly czas biore leki nazbieralo sie stresu,nabawilam sie nerwicy strasznie sie czasem objawia,spadek cisnienia,puls w gore i prawie mdleje...

Ja nie mogę tego czytać. Jest tutaj tyle błędów ortograficznych, że po prostu nie da się tego przeczytać.

[Olvnia]

Z całym szacunkiem,ale jak Ty mogłaś na coś takiego pozwolić? Mąż zdradzał Cię od początku a Ty jeszcze z dumą mówisz,że wywalczyłaś,że wracał? Po tym wszystkim wzięłaś z nim ślub kościelny a teraz spędzasz z nim"upojne noce"? Na pewno nie jest to dla dobra dziecko,po co mu taki ojciec,z którym ma jeszcze dodatkowo znikomy kontakt,bo pracuje za granicą,a jak przyjeżdża to sama mówisz,że jest opryskliwy dla Ciebie,jakie to dziecko ma przykład? Sztuczną,nieszczęśliwą rodzinę.

[coffee]

Napisane przez babie_lato

Ja nie mogę tego czytać. Jest tutaj tyle błędów ortograficznych, że po prostu nie da się tego przeczytać.

jerzdrze

The best!

[red high heels]

Co jeszcze Cię trzyma przy mężu poza strachem, że nie poradzisz sobie finansowo?

[babie_lato]

Napisane przez coffee

The best!

Właśnie to jerzdrze zastanawia mnie najbardziej. Ciekawe jakie jest znaczenie tego słowa.

[praula]

Nie dość, że jak mąż przyjedzie na te kilka dni, to jest to dla Ciebie wyłącznie stres i odliczanie czasu do jego wyjazdu, to jeszcze od tylu lat wciąż znosisz jego zdrady. To po co z nim jesteś?

[Yasemin66]

Jest to dla mnie niewyobrażalna sytuacja.
Nie widzę innego wyjścia jak rozwód i walka o to,co ci się należy,po prostu nie widzę. Marnujesz życie z tym człowiekiem. Im szybciej się od niego uwalnisz,tym szybciej ułożysz sobie życie na nowo. Nie będzie to łatwe,ale nie widzę innej słusznej decyzji.

[Ewa_Ch]

Dziwie sie Tobie kobieto,ze tak dlugo sie ponizasz.Odejdz z klasa.

[ZamyslonaRoztargniona]

Wiele w życiu widziałam, ale nie ogarniam.
Skoro małżeństwo było "fikcyjne": na co dzień rozłąka, a czas spędzony razem = stres i czekanie na koniec, to po co braliście ślub kościelny?
Zdradza Cię, a Ty z nim upojne noce spędzasz?
I chyba dopiero pod koniec doczytałam, że jesteś na jego utrzymaniu.
Teraz rozumiem dlaczego z nim jesteś. Dla pieniędzy. Dla swojego komfortu życiowego.
No dla mnie to to się nie nazywa małżeństwo tylko .... .

W tym kontekście zdanie, że wożenie dziecka na zajęcia dodatkowe zajmuje Ci sporo czasu jest dla mnie śmieszne. Wyobraź sobie, że wiele matek pracuje 8h, dojeżdża do pracy kolejne 2h (2x1h), a oprócz tego sprząta, pierze, gotuje i wozi dzieciaki na zajęcia.

Co zrobić? Zacząć być za siebie odpowiedzialną. Znajdź pracę, sama siebie utrzymuj, a od męża bierz kasę tylko na dziecko.

[delfix10]

strasznie się to czyta,tyle błędów i post taki chaotyczny ,bez ładu i składu jakby pisało jakieś dziecko

[madana]

11 lat życia na co dzień osobno, więc jak zbudować bliskość i związek? Nie da się.
Ciąża i zdradza, ale ślub biorę .
Jest dziecko, ale mąż się nie zajmuje, bo go nie ma.
Zdradza- ale gdzieś po drodze i kościelny ślub się trafi.
Zdradza, ale "upojna noc za nami".
Czyli mąż tak naprawdę był tylko dawcą spermy i jest regularnym bankomatem.
To JAK ma wyjść? Nie da się.

[RubyFaelivrin]

Nie gniewaj się, ale cała ta historia to jedna wielka patologia. Mąż wracał do domu, a Ty stawałaś na baczność. Jak w wojsku, gdy zwierzchnicy wpadają na kontrolę. Bałaś się odezwać, bo jaśnie pan mąż mógłby się obrazić i Cię zostawić. Co takiego by się stało, gdyby poszedł? Zrobiłby Ci przysługę. Jako żona masz prawo do alimentów na siebie i dziecko. Miałabyś spokój, dziecko miałoby spokój. Miałabyś nerwy w całości.
Zaczął sypiać z inną, mimo że był z Tobą. A co gorsza, romans kwitł w najlepsze, gdy Ty nosiłaś jego dziecko. Ale co jeszcze gorsze, wzięłaś z nim ślub. Po co? Na co liczyłaś?
Nie interesował się domem ani obowiązkami. Zrobiłaś z siebie robota wielofunkcyjnego i wszystko kładłaś panu pod nos. Znowu skoczył w bok, a Ty zamiast wywalić go na zbity pysk, zniżyłaś się do poziomu runa leśnego i wdałaś w dyskusję z jego kochanicą. Co tym wywalczyłaś? Nic, bo dalej ma Cię gdzieś i czas woli spędzać na grach i z kolejną babą, którą... kocha. Mimo tylu cierpień jakie Ci zadał, jesteś cała w skowronkach, bo przeżyłaś z nim upojną noc. Nie brzydzi Cię to, że najpierw gzi się z obcymi, a potem przychodzi do Ciebie? Kobieto, co z Tobą? Zaciśnij poślady i walcz. Jak nie chcesz dla siebie, to walcz dla dziecka. Nie funduj mu życia w rodzinie, w której ojciec nie szanuje matki, a obowiązki kończą się... właściwie na czym? Co on robi dla dziecka? Zawiózł chociaż raz na zajęcia po szkole albo do szkoły? Jakoś dasz sobie radę. Musisz. Porozmawiaj z kimś, w kim masz oparcie, kto mógłby doradzić, przypilnować dziecka, gdy Ty będziesz szukać pracy. Nie bój się.

[201803290936]

Przepraszam, ale: czego Ty się spodziewałaś? Dwa osobne życia na odległość, ślub wzięty z powodu wpadki w wieku 18 lat, przyzwyczajenie i wygodnictwo, które dawno zastąpiło miłość (o ile jakaś miłość kiedykolwiek była; nie mylić z ochotą na seks). Historia tak schematyczna, że bardziej się nie da. I wrażenie, że chcesz ratować ten związek głównie z powodu kasy i obawy przed samodzielnością (pierwszy raz w życiu).

[maryanna3]

I macie swój homemaking. Powinnam te linki wątków zbierać i wklejać do własciwego chyba

Autorko, musisz po prostu iść do jakiejś pracy. A z mężem wziąć rozwód, alimenty dla dziecka i nie orientuje się do końca ale wydaje mi się, że jest coś takiego jak alimenty dla byłej żony jeśli po rozwodzie jej sytuacja majątkowa uległa znacznemu pogorszeniu. Ale nie wiem do końca jak to działa, musisz iść do prawnika popytać, może rozwód z orzeczeniem o jego winie? Nie wiem co jest dowodem na takim rozwodzie ale te rozmowy z tą nawiedzoną babą to może by mógł być dowód? Musisz pogadać z kimś kto się na tym zna.

Poniżyłaś się już wystarczająco myślę.

[201605161006]

Autorko, powinnas znaleźć pracę, wziac rozwod z orzekaniem o winie jesli uda Ci sie zebrac dowody na zdrade, a mysle ze gdy kochanka do Ciebie sama pisze, to nie bedzie to trudne. Musisz sie wziac za siebie, przydałoby sie np. tez nauczyc jezyka polskiego, bo bardzo trudno czyta sie Twoj post, z takim obyciem bedzie Ci ciezko znaleźć nawet prace na kasie w markecie... Tyle w kwestii rad, a komentujac cala sytuacje, to sie bardzo ponizylas, masz do samej siebie zero szacunku, jesteś utrzymanką faceta, który Cie zdradza od wielu lat i nie szanuje, naprawde az slow mi zabrakło i gdyby nie to ze wiem ze takie sytuacje sie zdarzają, to bym nie wierzyła.

A tak poza tym przypomniala mi sie dyskusja o homemakingu, tu jest przedstawiona chyba typowa i przecietna sytuacja takiej homemakerki, naprawde nie da sie powiedziec nic pozytywnego na temat calej tej sytuacji oraz zachowania tak żony jak i męża.

[ciezko_jest_lekko_zyc]

Napisane przez praula

Nie dość, że jak mąż przyjedzie na te kilka dni, to jest to dla Ciebie wyłącznie stres i odliczanie czasu do jego wyjazdu, to jeszcze od tylu lat wciąż znosisz jego zdrady. To po co z nim jesteś?

ee nie wiesz? dla kasy. bo sama sobie "nie poradzi". a tu nie musi pracować, ogarnia dom i wychowuje dziecko, a mąż się kurvi..

[mary_poppins]

O ile to nie prowokacja, w co ciezko mi uwierzyc, to coz... Zmarnowalas mnostwo czasu. Nic nie poradzisz na zdrady meza, kiedy zamiast po pierwszym razie wziac poprawke na jego charakter i przemyslec sprawe ze slubem, chodzisz po jego kochankach i tlumaczysz im, ze maja Wam oddac meza i tatusia. Zreszta nie rozumiem w ogole Twojego problemu - co z tego ze Cie zdradza, skoro go nawet nie kochasz? Przyjedzie - stres, nie ma go - jest dobrze. To niech jedzie, wraca jak najrzadziej i robi co chce, byle kase przysylal. Albo usamodzielnij sie finansowo i odejdz od niego.

[ciezko_jest_lekko_zyc]

Napisane przez maryanna3

I macie swój homemaking. Powinnam te linki wątków zbierać i wklejać do własciwego chyba

Autorko, musisz po prostu iść do jakiejś pracy. A z mężem wziąć rozwód, alimenty dla dziecka i nie orientuje się do końca ale wydaje mi się, że jest coś takiego jak alimenty dla byłej żony jeśli po rozwodzie jej sytuacja majątkowa uległa znacznemu pogorszeniu. Ale nie wiem do końca jak to działa, musisz iść do prawnika popytać, może rozwód z orzeczeniem o jego winie? Nie wiem co jest dowodem na takim rozwodzie ale te rozmowy z tą nawiedzoną babą to może by mógł być dowód? Musisz pogadać z kimś kto się na tym zna.

Poniżyłaś się już wystarczająco myślę.

Ładnie piszesz, wszystko mądrze napisane, rozważnie.
hołmejking trzeba uprawiać z odpowiednią osobą a nie z kimś, kto od początku się kur.vi.
Co do twojego postu jeszcze - obstawiam, że autorka oleje te rady i i tak zrobi tak jak jest wygodniej - przy mężu kur.viarzu, ale z jego kasą w kieszeni.

[201605161006]

Napisane przez mary_poppins

O ile to nie prowokacja, w co ciezko mi uwierzyc, to coz... Zmarnowalas mnostwo czasu. Nic nie poradzisz na zdrady meza, kiedy zamiast po pierwszym razie wziac poprawke na jego charakter i przemyslec sprawe ze slubem, chodzisz po jego kochankach i tlumaczysz im, ze maja Wam oddac meza i tatusia. Zreszta nie rozumiem w ogole Twojego problemu - co z tego ze Cie zdradza, skoro go nawet nie kochasz? Przyjedzie - stres, nie ma go - jest dobrze. To niech jedzie, wraca jak najrzadziej i robi co chce, byle kase przysylal. Albo usamodzielnij sie finansowo i odejdz od niego.

Takie sytuacje sie zdarzaja, sama znam takie przypadki i nie z portali internetowych, a z zycia. Takze nawet jesli to prowokacja, to ta sytuacja jest typowa dla kobiet, ktore zamiast pracowac i dzielic obowiazki z mezem, siedza w domu i męczą dziecko swoją nieprzerwaną obecnością.

---------- Dopisano o 13:17 ---------- Poprzedni post napisano o 13:16 ----------

Napisane przez maryanna3

I macie swój homemaking. Powinnam te linki wątków zbierać i wklejać do własciwego chyba

[ciezko_jest_lekko_zyc]

Napisane przez takasobie93

Takie sytuacje sie zdarzaja, sama znam takie przypadki i nie z portali internetowych, a z zycia. Takze nawet jesli to prowokacja, to ta sytuacja jest typowa dla kobiet, ktore zamiast pracowac i dzielic obowiazki z mezem, siedza w domu i męczą dziecko swoją nieprzerwaną obecnością.

---------- Dopisano o 13:17 ---------- Poprzedni post napisano o 13:16 ----------

Już nie wrzucaj wszystkich do jednego wora... Ja znam normalne rodziny, gdzie w małżeństwie się wszystko układa z takim podziałem obowiązków jaki krytykujesz....

[verumka]

Napisane przez Roxiii30

Kiedy bylam w ciazy zaczol mnie zdradzac,walczylam z nerwami i wzielismy slub cywilny...

Krótkie pytanie: dlaczego? DLACZEGO wzięłaś ślub z facetem który Cię zdradzał?! Przecież już wtedy było widać, że to gnida, a nie mężczyzna.

noi teraz...12 lat po slubie,4 lata po koscielnym,

Brawo, i to jeszcze ślub kościelny. Z taką gnidą. Po kolejnych zdradach. Super.

Mam wrażenie, że niektóre kobiety na własne życzenie komplikują sobie życie, jak tylko mogą. Wcale mi takich osób dziwnie nie żal.

boje sie tego wszystkiego,niewiem co zrobic,to takie trudne....calkowita zmiana zycia...zmiana poziomu zycia,za co bede zyla wyjechac nie chce mam dziecko obowiazek a tutaj nie utrzymam sie wszedzie daleko a i z praca ciezko....boje sie ze jak zostane sama nie poradze sobie....co robic???

Zwykle jestem za tym, żeby walczyć o małżeństwo do końca. Warto walczyć o małżeństwo, jeśli dwoje ludzi się kochało, tylko nagle gdzieś w życiu się pogubiło. Ale w tym wypadku tak nie powiem. Bo ten Wasz "związek" od początku (a przynajmniej począwszy od Twojej ciąży) KOMPLETNIE NIE MIAŁ ŻADNEGO SENSU. Chciałaś żyć z gnidą - żyjesz.

Bez sensu to wszystko. Przede wszystkim ten Wasz "związek". Najbardziej to mi szkoda - nie, nie Ciebie, bo Ty sobie męża takiego sama wybrałaś - ale Waszego dziecka, bo ono rodziców sobie nie wybrało, a jest już w tym wieku, że wiele rozumie. Biedny chłopak, naprawdę.

[babie_lato]

Dobra, przeczytałam. Wymagało to ode mnie nagimnastykowania się, ale przebrnęłam przez "jerzdrzenie" i inne, tego typu, smaczki.

Co to znaczy, że sobie nie poradzisz? Masz dwie lewe ręce, czy jak?
Mężulek od 12, czy 11, lat traktuje cię jak dmuchaną lalkę, zdradza na prawo i lewo a jak mu się zachce to wraca do ciebie, bo wie, że nigdy mu nie odmówisz. Szczycisz się tym, że kochanica zrezygnowała z seksu z mężem, bo jej nagadałaś, wyprosiłaś zerwanie kontaktów.
Dlaczego się tak poniżasz? Czy naprawdę pieniądze są tego warte? Jesteś jego utrzymanką, on jest twoim sponsorem, bo tak własnie wygląda sponsoring - ona mu du*ę, on jej kasę.
Przykro, że dzieciak musi na to od 12 lat patrzeć.

[201605161006]

Napisane przez ciezko_jest_lekko_zyc

Już nie wrzucaj wszystkich do jednego wora... Ja znam normalne rodziny, gdzie w małżeństwie się wszystko układa z takim podziałem obowiązków jaki krytykujesz....

Znowu przeinaczasz moje slowa, jak w tamtym wątku. Napisałam ze jest to sytuacja TYPOWA dla homemakerek, a nie ze kazdy homemaker ma taką sytuacje, czytaj ze zrozumieniem.

[Hultaj]

heh.

trudno nazwać hołmejkingiem 18latkę, która pacyfikuje zdradzającego ją kolesia wychodzi za niego za mąż a potem już tylko toleruje jego zdrady i przez 12 lat nie zrobiła nic totalnie ze swoim życiem, żeby nie być na łasce takiego dupka.
Nie chcę jej dołować, ale śmiem mieć wrażenie, że to ''małżeństwo'' i tak trwało nieźle długo.

I macie swój homemaking. Powinnam te linki wątków zbierać i wklejać do własciwego chyba

masz też obok ten wątek z 22latką w marzeniach prawniczką, idź jej powiedz, jak zayebiście łatwo jest łączyć pracę zawodową, praktykę, studia i roczne dziecko z pracującym na 3 zmiany męzem w tle. Przecież robi się samo.

[201605161006]

Napisane przez verumka

Krótkie pytanie: dlaczego? DLACZEGO wzięłaś ślub z facetem który Cię zdradzał?! Przecież już wtedy było widać, że to gnida, a nie mężczyzna.

Brawo, i to jeszcze ślub kościelny. Z taką gnidą. Po kolejnych zdradach. Super.

Mam wrażenie, że niektóre kobiety na własne życzenie komplikują sobie życie, jak tylko mogą. Wcale mi takich osób dziwnie nie żal.

Zwykle jestem za tym, żeby walczyć o małżeństwo do końca. Warto walczyć o małżeństwo, jeśli dwoje ludzi się kochało, tylko nagle gdzieś w życiu się pogubiło. Ale w tym wypadku tak nie powiem. Bo ten Wasz "związek" od początku (a przynajmniej począwszy od Twojej ciąży) KOMPLETNIE NIE MIAŁ ŻADNEGO SENSU. Chciałaś żyć z gnidą - żyjesz.

Bez sensu to wszystko. Przede wszystkim ten Wasz "związek". Najbardziej to mi szkoda - nie, nie Ciebie, bo Ty sobie męża takiego sama wybrałaś - ale Waszego dziecka, bo ono rodziców sobie nie wybrało, a jest już w tym wieku, że wiele rozumie. Biedny chłopak, naprawdę.

Jak to dlaczego? Dla kasy. A dziecku tez wspolczuje, to ze bedzie mialo syndrom doroslego dziecka z rodziny patologicznej, jak dorosnie, jest jak dla mnie pewne. Kobieta mysli ze fundujac mu cos takiego, siedzac z nim w domu i robiac z siebie męczennice, jest supermatką, a w rzeczywistosci niszczy psychike tego dziecka.

[ciezko_jest_lekko_zyc]

Napisane przez takasobie93

Znowu przeinaczasz moje slowa, jak w tamtym wątku. Napisałam ze jest to sytuacja TYPOWA dla homemakerek, a nie ze kazdy homemaker ma taką sytuacje, czytaj ze zrozumieniem.

wg słownika "typowy" - będący charakterystyczną cechą dla danego zjawiska, powszechny, standardowy.
Przeczytałam ze zrozumieniem to ty nie wykraczasz poza ramy tego, co piszesz.
eot.

[Hultaj]

Napisałam ze jest to sytuacja TYPOWA dla homemakerek, a

od kiedy to typowy hołmejker zachodzi w ciąże w wieku lat 18, a jeśli już nawet zaliczy wpadkę to leci do slubu z kolesiem zdradzającym na dzień dobry, i tak potem przez całe malżeństwo.
Od kiedy to typowy hołmejker po 8 latach bierze ślub kościelny z kimś, kogo widuje raz na ruski rok i jeszcze musi chodzić koło niego na paluszkach.