Jak naprawić związek? Uda się...? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2009-04-22, 10:43   #1
Mojitooo
Zadomowienie
 
Avatar Mojitooo
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 1 125
Exclamation

Jak naprawić związek? Uda się...?


Witam Was serdecznie...
Jestem tu od dosyć niedawna i kilka razy rozmyślałam nad tym, czy założyć nowy wątek czy nie... W wyszukiwarce nie znalazłam niczego podobnego, a więc zaczynamy...

Jestem z moim Tż od ponad siedmiu lat... Siedmiu burzliwych lat. Wiele razy się rozchodziliśmy i schodziliśmy, ale zawsze było tak, że obiecywaliśmy sobie, że to ostatni raz, bo nie potrafimy bez siebie żyć... W sumie to on zawsze podejmował tę decyzję, a potem chciał wracać (choć i czasem i ja się o to starałam).
Mamy po dwadzieścia kilka lat, ja skończyłam studia, pracuję, on rozkręca swój własny interes... I tak sobie żyjemy...
Jednak od jakiegoś miesiąca jest coraz gorzej. On się obraża na mnie za coś, co zrobię w jego mniemaniu nie tak. Potem ma focha przez 2-3 dni i się godzimy. Jednak przed Świętami ten "foch" przybrał na sile. Nie widzieliśmy się przez całe Święta, bo podobno ja "kazałam mu przyjechac do siebie w Wielką Sobotę o konkretnej godzinie, a on musiał cos tam innego zrobić". No i że usłyszał, ze jestem na niego obrażona ( a nie byłam), to przyjechał. I się pożarlismy. W Święta powiedział mi, że mu na mnie średnio zalezy, że może damy sobie spokój, bo to nie ma sensu etc. Potem powiedział, że to były słowa w złości.
No i od Świąt tak się bujamy...Bo nie wiemy co zrobić.
Tż powiedział mi, że ja pokazuję mu, że mi nie zależy, że uważam, że jak kiedyś on był dla mnie nie fair (na początku naszego związku okłamywał mnie-jeździł sobie na balety i zatajał to przede mną) to teraz mogę się mu za to odpłacać. Zarzucił mi, że go ograniczam. Jak mu odparłam, że przeciez niczego mu nie zabraniam to uznał, że owszem, nie zabraniam, ale zawsze muszę jakoś to głupio skomentować.
Przyznam, że mam ciężko charakter, tak samo jak on zresztą. I może czasem powiem coś nie tak, ale przykro mi, ze on to bierze tak do siebie Nie jestem idealna, staram się, a on tego nie zauważa...

Jutro się spotykamy. Na neutralnym gruncie, żeby dojść do jakiegos porozumienia. Choć jak on to uznał "średnio to widzi". Poprosił mnie, bym teraz ja zaproponowała jakieś rozwiązanie, coś co sprawi, że będziemy umieli to naprawić. Choć w dzisiejszej rozmowie użył słów, że nie nastawia się na nic-ani że z tej rozmowy wyniknie coś dobrego, ani że złego...
Nie wiem już co robić. Wszyscy mi radzą, żebym zaproponowała wspólne zamieszkanie (on mieszka w domu z rodzicami, ale ma tam osobne mieszkanie), ale nie wiem czy w tej sytuacji on się na to zgodzi... Może wspólne zamieszkanie pozwoliłoby nam się do siebie zbliżyć, może to w końcu spowoduje, że się dotrzemy? Ale w sumie po 7 latach powinniśmy już się dotrzeć :/
Chociaż oboje przyznaliśmy, że popełniamy błąd, że przez 7 lat nasz związek stoi w miejscu...

Kochane, co mam robić? Jaką inną propozycję dać? Co może pozwolić nam się zdystansować do problemu i odnaleźć te wszystkie piękne uczucia, którymi się darzymy...
Bo ja kocham jego, a on mnie. Wiem to. Tak samo jak to, ze mu zależy na mnie. Ale on zarzucił mi to, że jak ja pokazuję mu to, że mi nie zależy to on robi to samo. To jest jakiś zaklety krąg


P.S. Wydaje mi się, że propozycje typu "spotykajmy się rzadziej" lub "odpocznijmy od siebie" w tej sytuacji nie mają sensu... Tyle razy się rozstawaliśmy i mimo, że rozłąka pozwalała nam za sobą zatęsknić, myślę, że w tej sytuacji tylko nas od siebie oddali...
Choć chyba w tym momencie nasz związek wisi na włosku...

Najgłupsze jest to, ze wtedy kiedy nie jesteśmy razem potrafimy ze sobą rozmawiać, wygłupiac się, pokazywac, że nam zależy... A kiedy do siebie wracamy, po jakimś czasie zaczyna się to samo... Co jest nie tak?

Proszę, pomóżcie
__________________
"Każda miłość kobiety do mężczyzny i odwrotnie ma w sobie nienawiść. Bo człowiek jest związany z kimś, kogo kocha, i to mu odbiera cząstkę wolności: nie może być inaczej. A mając za złe utratę własnej wolności, usiłuje drugiego zmusić do tego, aby się swej wyrzekł całkowicie." James Jones
Mojitooo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-22, 11:05   #2
zagubiona89r
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 4 972
Dot.: Jak naprawić związek? Uda się...?

Cytat:
Napisane przez Mojitooo Pokaż wiadomość
Witam Was serdecznie...
Jestem tu od dosyć niedawna i kilka razy rozmyślałam nad tym, czy założyć nowy wątek czy nie... W wyszukiwarce nie znalazłam niczego podobnego, a więc zaczynamy...

Jestem z moim Tż od ponad siedmiu lat... Siedmiu burzliwych lat. Wiele razy się rozchodziliśmy i schodziliśmy, ale zawsze było tak, że obiecywaliśmy sobie, że to ostatni raz, bo nie potrafimy bez siebie żyć... W sumie to on zawsze podejmował tę decyzję, a potem chciał wracać (choć i czasem i ja się o to starałam).
Mamy po dwadzieścia kilka lat, ja skończyłam studia, pracuję, on rozkręca swój własny interes... I tak sobie żyjemy...
Jednak od jakiegoś miesiąca jest coraz gorzej. On się obraża na mnie za coś, co zrobię w jego mniemaniu nie tak. Potem ma focha przez 2-3 dni i się godzimy. Jednak przed Świętami ten "foch" przybrał na sile. Nie widzieliśmy się przez całe Święta, bo podobno ja "kazałam mu przyjechac do siebie w Wielką Sobotę o konkretnej godzinie, a on musiał cos tam innego zrobić". No i że usłyszał, ze jestem na niego obrażona ( a nie byłam), to przyjechał. I się pożarlismy. W Święta powiedział mi, że mu na mnie średnio zalezy, że może damy sobie spokój, bo to nie ma sensu etc. Potem powiedział, że to były słowa w złości.
No i od Świąt tak się bujamy...Bo nie wiemy co zrobić.
Tż powiedział mi, że ja pokazuję mu, że mi nie zależy, że uważam, że jak kiedyś on był dla mnie nie fair (na początku naszego związku okłamywał mnie-jeździł sobie na balety i zatajał to przede mną) to teraz mogę się mu za to odpłacać. Zarzucił mi, że go ograniczam. Jak mu odparłam, że przeciez niczego mu nie zabraniam to uznał, że owszem, nie zabraniam, ale zawsze muszę jakoś to głupio skomentować.
Przyznam, że mam ciężko charakter, tak samo jak on zresztą. I może czasem powiem coś nie tak, ale przykro mi, ze on to bierze tak do siebie Nie jestem idealna, staram się, a on tego nie zauważa...

Jutro się spotykamy. Na neutralnym gruncie, żeby dojść do jakiegos porozumienia. Choć jak on to uznał "średnio to widzi". Poprosił mnie, bym teraz ja zaproponowała jakieś rozwiązanie, coś co sprawi, że będziemy umieli to naprawić. Choć w dzisiejszej rozmowie użył słów, że nie nastawia się na nic-ani że z tej rozmowy wyniknie coś dobrego, ani że złego...
Nie wiem już co robić. Wszyscy mi radzą, żebym zaproponowała wspólne zamieszkanie (on mieszka w domu z rodzicami, ale ma tam osobne mieszkanie), ale nie wiem czy w tej sytuacji on się na to zgodzi... Może wspólne zamieszkanie pozwoliłoby nam się do siebie zbliżyć, może to w końcu spowoduje, że się dotrzemy? Ale w sumie po 7 latach powinniśmy już się dotrzeć :/
Chociaż oboje przyznaliśmy, że popełniamy błąd, że przez 7 lat nasz związek stoi w miejscu...

Kochane, co mam robić? Jaką inną propozycję dać? Co może pozwolić nam się zdystansować do problemu i odnaleźć te wszystkie piękne uczucia, którymi się darzymy...
Bo ja kocham jego, a on mnie. Wiem to. Tak samo jak to, ze mu zależy na mnie. Ale on zarzucił mi to, że jak ja pokazuję mu to, że mi nie zależy to on robi to samo. To jest jakiś zaklety krąg


P.S. Wydaje mi się, że propozycje typu "spotykajmy się rzadziej" lub "odpocznijmy od siebie" w tej sytuacji nie mają sensu... Tyle razy się rozstawaliśmy i mimo, że rozłąka pozwalała nam za sobą zatęsknić, myślę, że w tej sytuacji tylko nas od siebie oddali...
Choć chyba w tym momencie nasz związek wisi na włosku...

Najgłupsze jest to, ze wtedy kiedy nie jesteśmy razem potrafimy ze sobą rozmawiać, wygłupiac się, pokazywac, że nam zależy... A kiedy do siebie wracamy, po jakimś czasie zaczyna się to samo... Co jest nie tak?

Proszę, pomóżcie
Szczerze mówiąc nie wiem co Ci poradzić. Wydaje mi się, że to mieszkanie razem to dobry pomysł. Jesteście dorośli wypadałoby chyba ruszyć do przodu i zobaczyć "możemy razem żyć czy nie". Życzę powodzenia, a jak nie wyjdzie to się rozstańcie na stałe. Ile razy można zrywać i wracać. Mówisz, że jesteś po studiach on zarabia, a dalej chodzicie ze soba jak para w liceum... Tak to można do 40 chodzić i sobie uświadomić, że się to życie zmarnowało z człowiekiem, którego się w gruncie rzeczy już nie kocha. Po 1 porozmawiać, po 2 postanowić co z wami dalej, po 3 zaproponować wspólne mieszkanie, po 4 jak po zamieszkaniu będzie tylko gorzej rozstać się i pozwolic i sobie i partnerowi na szczęśćie.

P.s zawsze się zastanawiam dlaczego ludzie kilkakrotnie wracają do czegoś co za każdym razem się sypie i za każdym razem po jakiejś poprawie wraca do punktu że jest nie do zniesienia... Wiem, że pewnie z miłości, ale miłość powinna mieć też zęby zdrowego egoizmu.
__________________

... znam słowa, które jak atropina rozszerzają źrenice i zmieniają kolor świata. Po nich nie można już odejść ...
zagubiona89r jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-22, 11:21   #3
Mojitooo
Zadomowienie
 
Avatar Mojitooo
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 1 125
Dot.: Jak naprawić związek? Uda się...?

Mam nadzieję, że jutrzejsza rozmowa przyniesie jakieś rozwiązanie... Zaproponuje mu wspólne zamieszkanie po to, by przekonać się, czy potrafimy ze sobą żyć. A jak on stwierdzi, że w takiej sytuacji takie rozwiązanie jest nielogiczne to sama już nie wiem...

Wiesz zagubiona89r też sobie zadaje takie pytanie... Tyle razy się rozchodziliśmy, ale zawsze po jakimś czasie (krótszym czy dłuższym) wracaliśmy so siebie. Nie potrafimy bez siebie funkcjonować...
I żeby nie było, że te rozstania to są takie rozstania bez żadnego kontaktu. My w trakcie tego jak się rozstaliśmy spotykaliśmy się, obmawialismy nasze problemy, a potem one wracały. Nie wiem dlaczego tak się dzieje...
Nie zdradzamy się, nie okłamujemy, nie odnosimy się do siebie źle na co dzień. Ogólnie jest dobrze, potrafimy okazać sobie uczucie...
Tylko jakoś tak sama nie wiem co jest nie tak.
Lubię z nim spędzać czas, on ze mną też, widzimy się codziennie (oczywiście nie teraz i nie wtedy kiedy każde z nas chce spędzić czas osobno- nie zamęczamy się 24/7), czasem zostaję u niego na noc, wyjeżdżamy na wakacje, robimy dużo rzeczy razem. Co jest nie tak? I jak to rozwiązać?
__________________
"Każda miłość kobiety do mężczyzny i odwrotnie ma w sobie nienawiść. Bo człowiek jest związany z kimś, kogo kocha, i to mu odbiera cząstkę wolności: nie może być inaczej. A mając za złe utratę własnej wolności, usiłuje drugiego zmusić do tego, aby się swej wyrzekł całkowicie." James Jones
Mojitooo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-22, 11:35   #4
Layla79
Zakorzenienie
 
Avatar Layla79
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 5 921
Dot.: Jak naprawić związek? Uda się...?

wiesz, co napewno musicie podjąć jakieś decyzje bardziej Was wiążące, jak ślub albo wspólne zamieszkanie. Wiele związków zostało tak "przechodzonych", tj. staż długi długi i nic się nie działo, potem z tego nicniedziania ludzie się zdradzali albo odchodzili po prostu. Wg mnie musi był jakaś sinusoida w górę, a potem constans. na tej sinusoidzie dąży się do coraz silniejszego zacieśniania więzi, jak wspólny dom, rodzina.. mi to jest potrzebne na przykład. i Tobie też.
nie stało się w Twoim związku nic, co mogłoby sugerować jakieś zmiany, że dzieje się coś niedobrego. Nie. Moim zdaniem powinnaś z nim szczerze porozmawiać , że chcesz z nim wspólnie zamieszkać, że chcesz poczuć przynależność do niego, jako Twojego mężczyzny. Musicie zrobić duży krok naprzód, żeby silniej się związać, to ciągłe odchodzenie i wracanie jest wynikiem zahamowania w rozwoju związku, tak uważam. Też mnie to dotknęło i takie są moje przemyślenia. powodzenia!
Layla79 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-22, 11:44   #5
Mojitooo
Zadomowienie
 
Avatar Mojitooo
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 1 125
Dot.: Jak naprawić związek? Uda się...?

Cytat:
Napisane przez Layla79 Pokaż wiadomość
wiesz, co napewno musicie podjąć jakieś decyzje bardziej Was wiążące, jak ślub albo wspólne zamieszkanie. Wiele związków zostało tak "przechodzonych", tj. staż długi długi i nic się nie działo, potem z tego nicniedziania ludzie się zdradzali albo odchodzili po prostu. Wg mnie musi był jakaś sinusoida w górę, a potem constans. na tej sinusoidzie dąży się do coraz silniejszego zacieśniania więzi, jak wspólny dom, rodzina.. mi to jest potrzebne na przykład. i Tobie też.
nie stało się w Twoim związku nic, co mogłoby sugerować jakieś zmiany, że dzieje się coś niedobrego. Nie. Moim zdaniem powinnaś z nim szczerze porozmawiać , że chcesz z nim wspólnie zamieszkać, że chcesz poczuć przynależność do niego, jako Twojego mężczyzny. Musicie zrobić duży krok naprzód, żeby silniej się związać, to ciągłe odchodzenie i wracanie jest wynikiem zahamowania w rozwoju związku, tak uważam. Też mnie to dotknęło i takie są moje przemyślenia. powodzenia!
Nie dziękuję
Też tak uważam, że wspólne zamieszkanie zbliży nas bardziej do siebie, a co najważniejsze pozwoli zrobić ten krok naprzód. Choć śmiem wątpić, że on będzie uważał tak samo... Ale jutro się przekonam.
Bardzo mnie martwi jego podejście, taka trochę chyba rezygnacja... Powiedział mi dziś, ze on chciałby się dogadać, ale nie liczy na cud i na nic się nie nastawia.
__________________
"Każda miłość kobiety do mężczyzny i odwrotnie ma w sobie nienawiść. Bo człowiek jest związany z kimś, kogo kocha, i to mu odbiera cząstkę wolności: nie może być inaczej. A mając za złe utratę własnej wolności, usiłuje drugiego zmusić do tego, aby się swej wyrzekł całkowicie." James Jones
Mojitooo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-22, 11:44   #6
zagubiona89r
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 4 972
Dot.: Jak naprawić związek? Uda się...?

Cytat:
Napisane przez Mojitooo Pokaż wiadomość
Mam nadzieję, że jutrzejsza rozmowa przyniesie jakieś rozwiązanie... Zaproponuje mu wspólne zamieszkanie po to, by przekonać się, czy potrafimy ze sobą żyć. A jak on stwierdzi, że w takiej sytuacji takie rozwiązanie jest nielogiczne to sama już nie wiem...

Wiesz zagubiona89r też sobie zadaje takie pytanie... Tyle razy się rozchodziliśmy, ale zawsze po jakimś czasie (krótszym czy dłuższym) wracaliśmy so siebie. Nie potrafimy bez siebie funkcjonować...
I żeby nie było, że te rozstania to są takie rozstania bez żadnego kontaktu. My w trakcie tego jak się rozstaliśmy spotykaliśmy się, obmawialismy nasze problemy, a potem one wracały. Nie wiem dlaczego tak się dzieje...
Nie zdradzamy się, nie okłamujemy, nie odnosimy się do siebie źle na co dzień. Ogólnie jest dobrze, potrafimy okazać sobie uczucie...
Tylko jakoś tak sama nie wiem co jest nie tak.
Lubię z nim spędzać czas, on ze mną też, widzimy się codziennie (oczywiście nie teraz i nie wtedy kiedy każde z nas chce spędzić czas osobno- nie zamęczamy się 24/7), czasem zostaję u niego na noc, wyjeżdżamy na wakacje, robimy dużo rzeczy razem. Co jest nie tak? I jak to rozwiązać?
Wasz związek jest już długi (7 lat prawie jak staż małżeński). Warto usiąść i zadać sobie pytania co dalej. Co planujemy? Czego chcemy od przyszłości? Ślub, zaręczyny? Jeśli jesteście przeciwni ślubowi nigdy go nie planowaliście, to mieszkanie razem. Życie razem po prostu. Po takim stażu związkowym to jedyne wyjście i najlepsza odpowiedź. Poza tym on zarzuca Ci, że czuje, że Ci nie zależy. Może warto czasami zrobić mu małą niespodzienkę? Nie mówię tutaj o wielkiej rzeczy. Wyślij mu e-mail= list miłosny. Zostaw miłą wiadomość na gg. Jak jest u ciebie niepostrzeżenie wsuń mu karteczkę z paroma miłymi słowami do kurtki i jak będzie w domu to powiedz by tam zajrzał. Nie mówie, że tak kilka razy w tygodniu bo się porzygać od nadmiaru słodkości można, ale raz na 2 tyg? Miesiąc. Czemu nie. Poza tym zacznijcie coś robić razem, pojedźcie na wycieczkę rowerową, zapiszcie się na kurs tańca, wysiłek fizyczny poprawia nastrój Może poprawi też wasze relacje. Poza tym w czasie tej rozmowy powiedz mu wyraźnie co do niego czeujesz, kim dla Ciebie jest, czego oczekujesz, co Ci się nie podoba co chciałabyś naprawić. Jeśli podejdziecie do tego dojrzale może się udać. Jak znowu podejmiecie decyzje: pochodźmy ze sobą jeszcze trochę może się dotrzemy... to chyba lepiej się rozstać. Bo połowiczne rozwiązania nigdy nie są dobre.
__________________

... znam słowa, które jak atropina rozszerzają źrenice i zmieniają kolor świata. Po nich nie można już odejść ...
zagubiona89r jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-22, 11:53   #7
Mojitooo
Zadomowienie
 
Avatar Mojitooo
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 1 125
Dot.: Jak naprawić związek? Uda się...?

Jak sobie myślę tej rozmowie to jakoś tak łzy napływają mi do oczu. Boję się jej, a jednoczesnie chcę mieć już za sobą...
Powiem mu jutro wszystko co czuję, czego się obawiam, a także czego pragnę. I zasugeruję, że wspólne zamieszkanie paradoksalnie może być lekiem na całe zło.
Naprawdę nie chcę go stracić, zbyt wiele już przeszliśmy i zbyt wiele sił wkładaliśmy w to, by być ze sobą. Przetrwaliśmy tyle burz, że i ta powinna zakończyć się słońcem...
Jednak dużo też zalezy od niego... Ciekawe jak przyjmie tę propozycję, gdyż zdziwił się, że tak szybko coś wymyśliłam.
__________________
"Każda miłość kobiety do mężczyzny i odwrotnie ma w sobie nienawiść. Bo człowiek jest związany z kimś, kogo kocha, i to mu odbiera cząstkę wolności: nie może być inaczej. A mając za złe utratę własnej wolności, usiłuje drugiego zmusić do tego, aby się swej wyrzekł całkowicie." James Jones
Mojitooo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2009-04-22, 12:07   #8
Elfir
Zakorzenienie
 
Avatar Elfir
 
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
Dot.: Jak naprawić związek? Uda się...?

Zamieszkać razem? W sytuacji gdy facet nie jest specjalnie zainteresowany nawet rozmawianiem z nią? Bez sensu. Rozmowa w cztery oczy - czy on w ogóle chce naprawiać. Bo mi wychodzi na to, ze on próbuje sie wykręcić z tego związku, tylko nie wie jak.
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir

***
Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy.
T.Pratchett
Elfir jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-22, 12:12   #9
Mojitooo
Zadomowienie
 
Avatar Mojitooo
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 1 125
Dot.: Jak naprawić związek? Uda się...?

Cytat:
Napisane przez Elfir Pokaż wiadomość
Zamieszkać razem? W sytuacji gdy facet nie jest specjalnie zainteresowany nawet rozmawianiem z nią? Bez sensu. Rozmowa w cztery oczy - czy on w ogóle chce naprawiać. Bo mi wychodzi na to, ze on próbuje sie wykręcić z tego związku, tylko nie wie jak.
Zapytałam go o to...Odparł, że tak. Choć ma "ale". Powiedział tak, ale "nie nastawia się na nic", tzn ani na to, ze się uda, ani na to, że się nie uda.
Podczas ostatniej rozmowy powiedziałam mu "czyli co? rozstajemy się?". A on odparł "Nie chcę tego. Gdybym tego chciał to bym Ci powiedział".
__________________
"Każda miłość kobiety do mężczyzny i odwrotnie ma w sobie nienawiść. Bo człowiek jest związany z kimś, kogo kocha, i to mu odbiera cząstkę wolności: nie może być inaczej. A mając za złe utratę własnej wolności, usiłuje drugiego zmusić do tego, aby się swej wyrzekł całkowicie." James Jones
Mojitooo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-22, 12:31   #10
paula78
Zakorzenienie
 
Avatar paula78
 
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
Dot.: Jak naprawić związek? Uda się...?

A ja bym odpuscila i rozstała sie ,zobaczyła czy potrafie zyc sama i czego tak naprwde chce.

ktos kiedys powiedzial : nie musze,nie potrzebuje byc z toba ale chce" i to jest najwazniejsze w zwiazku.
__________________
Mleko migdałowe:
http://pichceiknoce.blogspot.com/


paula78 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-22, 12:38   #11
Mojitooo
Zadomowienie
 
Avatar Mojitooo
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 1 125
Dot.: Jak naprawić związek? Uda się...?

Cytat:
Napisane przez paula78 Pokaż wiadomość
A ja bym odpuscila i rozstała sie ,zobaczyła czy potrafie zyc sama i czego tak naprwde chce.

ktos kiedys powiedzial : nie musze,nie potrzebuje byc z toba ale chce" i to jest najwazniejsze w zwiazku.
Wiesz, mieliśmy kiedyś raz taką sytuację, że przez 2,5 miesiąca nie mieliśmy żadnego kontaktu ze sobą ( to zdarzyło się faktycznie tylko raz, bo jak wczesniej pisałam-zawsze podczas "rozstań" spotykalismy się). Ja próbowałam sobie wszystko poukładać, starałam się jakoś na nowo zorganizowac sobie życie i udało mi się. Jednak wystarczył jeden sms od niego z życzeniami na urodziny by wiedzieć, że nie muszę z nim być, ale właśnie chcę...

Paula78 ja wiem, ze jak jutro podczas rozmowy nie dojdziemy do żadnych wniosków i nie podejmiemy żadnych decyzji to będę musiała odejść... Ale własnie o to chodzi, że nie chcę
__________________
"Każda miłość kobiety do mężczyzny i odwrotnie ma w sobie nienawiść. Bo człowiek jest związany z kimś, kogo kocha, i to mu odbiera cząstkę wolności: nie może być inaczej. A mając za złe utratę własnej wolności, usiłuje drugiego zmusić do tego, aby się swej wyrzekł całkowicie." James Jones
Mojitooo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2009-04-22, 12:43   #12
Systemfutures
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: południe
Wiadomości: 29
Dot.: Jak naprawić związek? Uda się...?

jakbym to widział już kiedyś za miedzą....

jesli chcesz by Twoje zycie ( w związku, slub, dzieci itd ) wyglądało tak, jak wyglądał Twój związek przez te 7 lat, to działaj i naprawiaj i pogódź się - bo warto.

a jesli za 8 lat dojdziesz do wniosku : " jakbym go na początku zabiła, to teraz po 15 latach wychodziłabym na przedterminowym zwolnieniu warunkowym i mogła zacząc nowe życie..." to znaczy, że ocena była błędna. Bo :

ON SIĘ NIE ZMIENI !!

ani po ślubie, ani przed, ani przy dzieciach,

a wielokrotne rozchodzenie i schodzenie uznaję za objaw pewnej niedojrzałości - przy kolejnym facecie będzie ci łatwiej - a jeśli znajdziesz właściwego, zrozumiesz, że wielokrotne rozchodzenie i schodzenie w normalnym związku nie ma prawa się pojawiać - są gorsze i lepsze dni - ale problemy rozwiązuje się inaczej...
Systemfutures jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-22, 12:53   #13
Mojitooo
Zadomowienie
 
Avatar Mojitooo
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 1 125
Dot.: Jak naprawić związek? Uda się...?

Cytat:
Napisane przez Systemfutures Pokaż wiadomość
jakbym to widział już kiedyś za miedzą....

jesli chcesz by Twoje zycie ( w związku, slub, dzieci itd ) wyglądało tak, jak wyglądał Twój związek przez te 7 lat, to działaj i naprawiaj i pogódź się - bo warto.

a jesli za 8 lat dojdziesz do wniosku : " jakbym go na początku zabiła, to teraz po 15 latach wychodziłabym na przedterminowym zwolnieniu warunkowym i mogła zacząc nowe życie..." to znaczy, że ocena była błędna. Bo :

ON SIĘ NIE ZMIENI !!

ani po ślubie, ani przed, ani przy dzieciach,

a wielokrotne rozchodzenie i schodzenie uznaję za objaw pewnej niedojrzałości - przy kolejnym facecie będzie ci łatwiej - a jeśli znajdziesz właściwego, zrozumiesz, że wielokrotne rozchodzenie i schodzenie w normalnym związku nie ma prawa się pojawiać - są gorsze i lepsze dni - ale problemy rozwiązuje się inaczej...
Miło, że mężczyzna się pojawił...
Tak, muszę przyznać, że on jest niedojrzały jeszcze. Boi się zrobic jakiś krok do przodu, dlatego gdy pojawiają się problemy, ucieka, zamiast je rozwiązywać. Niestety jego sytaucja rodzinna i to jak żyją, a raczej to jak nie żyją jego rodzice powoduje, że on opiera się nie na tych wzorcach co powinien...
Nie wiem już co robić. Kocham tego człowieka za wszystkie zalety jakie posiada i mimo wszystkich wad. Ale czuję, że jestem teraz na rozdrożu i mam do wyboru dwie drogi- nie wiem, która poprowadzi mnie tam dokąd chcę pójść...
__________________
"Każda miłość kobiety do mężczyzny i odwrotnie ma w sobie nienawiść. Bo człowiek jest związany z kimś, kogo kocha, i to mu odbiera cząstkę wolności: nie może być inaczej. A mając za złe utratę własnej wolności, usiłuje drugiego zmusić do tego, aby się swej wyrzekł całkowicie." James Jones
Mojitooo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-22, 13:01   #14
Systemfutures
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: południe
Wiadomości: 29
Dot.: Jak naprawić związek? Uda się...?

Cytat:
Napisane przez Mojitooo Pokaż wiadomość
Tak, muszę przyznać, że on jest niedojrzały jeszcze. Boi się zrobic jakiś krok do przodu, dlatego gdy pojawiają się problemy, ucieka, zamiast je rozwiązywać. Niestety jego sytaucja rodzinna i to jak żyją, a raczej to jak nie żyją jego rodzice powoduje, że on opiera się nie na tych wzorcach co powinien...
jak mu się te "wzorce" podobają - tym gorzej dla niego

opowiedz mu swoim ( wymarzonym - poświęć na to chwilę zadumy - przeanalizuj swoich rodziców ) modelu związku ( rodziny ) - i spytaj czy jest w stanie do niego z Tobą dążyć - jesli nie - odpowiedź co zrobić jest automatyczna...
Systemfutures jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-22, 13:09   #15
Mojitooo
Zadomowienie
 
Avatar Mojitooo
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 1 125
Dot.: Jak naprawić związek? Uda się...?

Cytat:
Napisane przez Systemfutures Pokaż wiadomość
jak mu się te "wzorce" podobają - tym gorzej dla niego

opowiedz mu swoim ( wymarzonym - poświęć na to chwilę zadumy - przeanalizuj swoich rodziców ) modelu związku ( rodziny ) - i spytaj czy jest w stanie do niego z Tobą dążyć - jesli nie - odpowiedź co zrobić jest automatyczna...
No właśnie uparcie twierdzi, że to by była największa katastrofa, jaka mogłaby mu się przytrafić-powielić "związek" swoich rodziców...
Oj, czeka mnie jutro ciężka przeprawa. Najgorszy dla mnie jest fakt, że jak przyjdzie co do czego to nie będę umiała racjonalnie ubrać swoich myśli w zdania i będę plotła co mi ślina na język przyniesie. Ale wiem, że trzeba wziąć się w garść.
__________________
"Każda miłość kobiety do mężczyzny i odwrotnie ma w sobie nienawiść. Bo człowiek jest związany z kimś, kogo kocha, i to mu odbiera cząstkę wolności: nie może być inaczej. A mając za złe utratę własnej wolności, usiłuje drugiego zmusić do tego, aby się swej wyrzekł całkowicie." James Jones
Mojitooo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-22, 13:11   #16
paula78
Zakorzenienie
 
Avatar paula78
 
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
Dot.: Jak naprawić związek? Uda się...?

Cytat:
Napisane przez Mojitooo Pokaż wiadomość

Paula78 ja wiem, ze jak jutro podczas rozmowy nie dojdziemy do żadnych wniosków i nie podejmiemy żadnych decyzji to będę musiała odejść... Ale własnie o to chodzi, że nie chcę
a dlaczego ?

czy z milosci i kochasz wlasniejego teraz jakiego jest czy moze jego wyobrazenie?przeszlosc ,nadzieje na poprawe?
czy moze boisz sie jak to bedzie samej po tak dlugim zwiazku ,byliscie -nie byliscie zawsze ktos jednak byl.

aby zwiazek funkcjonowal i zadowalal obie strony te strony musza tego chciec ,ty jedna nie uniesiesz zwiazku za obojga

a jesli faktycznie macie byc razem to bedziecie nawet jesli jutro stanie sie inaczej.

glowa do gory i nic na silę ,dasz rade
__________________
Mleko migdałowe:
http://pichceiknoce.blogspot.com/


paula78 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-22, 13:21   #17
Mojitooo
Zadomowienie
 
Avatar Mojitooo
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 1 125
Dot.: Jak naprawić związek? Uda się...?

Cytat:
Napisane przez paula78 Pokaż wiadomość
a dlaczego ?

czy z milosci i kochasz wlasniejego teraz jakiego jest czy moze jego wyobrazenie?przeszlosc ,nadzieje na poprawe?
czy moze boisz sie jak to bedzie samej po tak dlugim zwiazku ,byliscie -nie byliscie zawsze ktos jednak byl.

aby zwiazek funkcjonowal i zadowalal obie strony te strony musza tego chciec ,ty jedna nie uniesiesz zwiazku za obojga

a jesli faktycznie macie byc razem to bedziecie nawet jesli jutro stanie sie inaczej.

glowa do gory i nic na silę ,dasz rade
Wiem, że sama nie uniosę całego związku, bo on też musi tego chcieć
Czy boję się samotności? Chyba nie, wiem, że poradziłabym sobie bez niego. Jestem bardzo wrażliwą osobą i źle znoszę porażki, ale umiem się podnieść i iść dalej, nawet jak boli niemiłosiernie.

Nie ukrywam, że liczę na to, że wszystko między nami się ułoży i jakoś znajdziemy wspólne satysfakcjonujące dla każdego z nas rozwiązanie.
Bądź co bądź jutro będę wiedzieć więcej, a może i wszystko...
__________________
"Każda miłość kobiety do mężczyzny i odwrotnie ma w sobie nienawiść. Bo człowiek jest związany z kimś, kogo kocha, i to mu odbiera cząstkę wolności: nie może być inaczej. A mając za złe utratę własnej wolności, usiłuje drugiego zmusić do tego, aby się swej wyrzekł całkowicie." James Jones
Mojitooo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-22, 13:33   #18
koKOro
Zakorzenienie
 
Avatar koKOro
 
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 3 159
Dot.: Jak naprawić związek? Uda się...?

moim zdaniem on powiedział to - średnio to widzę żeby Cię zranić. Na takim etapie zresztą teraz jesteście. Bo co znaczy średnio, nie oznacza nie (on nie deklaruje więc nie myśli o rozstaniu, inaczej powiedziałby konkretnie), po drugie dla Ciebie znowu średnio oznacza brak bezpieczeństwa, srednio dla każdego z was coś innego, w zależności od punktu siedzenia.
Myślę, że musicie spróbować uspokoić nerwy, nie ulegać stresowym sytuacjom, dusić konflikty w zarodku i przestać być rywalami.
na pewno szczera rozmowa, tylko pytanie czy będzie szczera w tym momencie gdzie oboje walczycie niby o wspólne, ale z myślą o sobie samych. W końcu to sytuacja zagrożenia. Czasami w takich momentach bardziej od rozmowy przyda się opanowanie i pokazanie drugiej osobie nie wejde z Tobą w konflikt, na spokojnie się wycofam żeby przeczekać i tak można próbować coś odbudowywać,a potem czerpać z tego siły.
Co do wspólnego mieszkania to może też być pułapka kłócenia się bez ograniczeń bo jesteśmy sami, nikt nas nie słyszy.
__________________
narysuj mi baranka...

zakorzenienie
koKOro jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-22, 13:48   #19
Mojitooo
Zadomowienie
 
Avatar Mojitooo
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 1 125
Dot.: Jak naprawić związek? Uda się...?

Cytat:
Napisane przez koKOro Pokaż wiadomość
moim zdaniem on powiedział to - średnio to widzę żeby Cię zranić. Na takim etapie zresztą teraz jesteście. Bo co znaczy średnio, nie oznacza nie (on nie deklaruje więc nie myśli o rozstaniu, inaczej powiedziałby konkretnie), po drugie dla Ciebie znowu średnio oznacza brak bezpieczeństwa, srednio dla każdego z was coś innego, w zależności od punktu siedzenia.
Myślę, że musicie spróbować uspokoić nerwy, nie ulegać stresowym sytuacjom, dusić konflikty w zarodku i przestać być rywalami.
na pewno szczera rozmowa, tylko pytanie czy będzie szczera w tym momencie gdzie oboje walczycie niby o wspólne, ale z myślą o sobie samych. W końcu to sytuacja zagrożenia. Czasami w takich momentach bardziej od rozmowy przyda się opanowanie i pokazanie drugiej osobie nie wejde z Tobą w konflikt, na spokojnie się wycofam żeby przeczekać i tak można próbować coś odbudowywać,a potem czerpać z tego siły.
Co do wspólnego mieszkania to może też być pułapka kłócenia się bez ograniczeń bo jesteśmy sami, nikt nas nie słyszy.
Czyli uważasz, że powinnam mu powiedzieć, że faktycznie przyda nam się trochę "oddechu"? Dać odpocząć nam obu, uspokoić nerwy (bo fakt, on ma cały czas żal do mnie o to, że niby mu nakazałam przyjazd pomimo że mówił, iż nie da rady), przeczekać?
Mam mętlik w głowie... Jedyne co wiem to to, że bez rozmowy się nie obejdzie. Ale rozmawialiśmy już w poniedziałek i w sumie spotykamy się jutro, bo ja chcę mu przekazać to, co wymyśliłam. A jak stwierdzi, że jemu to nie odpowiada (nie ukrywajmy, jestem pewna, że tak powie) to już sama nie wiem...
Bo przecież rozmowa rozmową, ale nie chcę, byśmy po raz kolejny obiecali sobie, że "będzie tak i siak, zrobię to i to, a nie będę robić tego i tego". Chciałabym pójść, szczerze porozmawiać i wyjść stamtąd z uczuciem takiej lekkości i pewności, że "damy radę". Wiecie o co chodzi mam nadzieję...
__________________
"Każda miłość kobiety do mężczyzny i odwrotnie ma w sobie nienawiść. Bo człowiek jest związany z kimś, kogo kocha, i to mu odbiera cząstkę wolności: nie może być inaczej. A mając za złe utratę własnej wolności, usiłuje drugiego zmusić do tego, aby się swej wyrzekł całkowicie." James Jones
Mojitooo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2009-04-22, 14:16   #20
koKOro
Zakorzenienie
 
Avatar koKOro
 
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 3 159
Dot.: Jak naprawić związek? Uda się...?

pytanie czy w takim zamieszaniu jesteście w stanie siebie jeszcze słuchać tak, jakby się chciało. Nie miałam na myśli odpoczynku od siebie tylko np. jesteście razem, coś robicie zaczyna się nerwowo i uważam, że w tym momencie jedna strona powinna odpuścić i nie wchodzić w konflikt, bo tylko siebie wtedy ranicie, a nic merytorycznego z tego nie wychodzi. Po prostu zamiast ciągle spotykać się na rozmowę co zrobić możesz zacząć coś robić, czyli przemyśleć sprawę, zajrzeć w głąb siebie i ustalić na co Cię stać. Zebrać siły żeby właśnie jak się robi gorąco powiedzieć - nie rozmawiajmy teraz, nawet jak Cię zaczepia nie dawać się sprowokować, być tą mądrzejszą. Mnie się wydaje, że macie już trochę nerwy rozregulowane, trzeba je wyciszać. A myślę, że facetowi można tym zaimponować (nawet jak się nie przyzna od razu). Nie warto też pewnie naciskać gdy nie może przyjechać, robisz to pewnie z tego uzależnienia od emocji itp. Myślę, że faceci cenią w kobietach łagodność (nie mylić z byciem poddańczą, tylko potrafiącą łagodzić, a nie bojować jak on facet). Wiesz, rozmowy można przeprowadzać, ale musi też z nich wynikać. Czasem lepiej po prostu zacząć coś robić bez wielkich obietnic, jak ktoś jest mądry sam zauważy, a może i oszczędzi tym samym głupich tekstów.
Nie mam recepty, piszę jak mi się wydaje, trochę to poparte doświadczeniem
__________________
narysuj mi baranka...

zakorzenienie
koKOro jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-22, 14:20   #21
hania811
Zakorzenienie
 
Avatar hania811
 
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 15 709
Dot.: Jak naprawić związek? Uda się...?

Jesteście dorosłymi ludźmi, po studiach, pracujecie, w związku ładnych parę lat...chyba pora po prostu spróbować żyć na prawdę razem...albo się rozstać.
Po prostu.

A tak szczerze...nie wierzę w takie wiecznie odgrzewane związki, schodzące sie i rozchodzące na zmianę, dręczące się non stop i próbujące na siłę ratować "coś" czego być może w ogóle nie ma.
hania811 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-22, 14:35   #22
Mojitooo
Zadomowienie
 
Avatar Mojitooo
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 1 125
Dot.: Jak naprawić związek? Uda się...?

Echh, skołowana jestem...
Dobrze, że dziś odwiedzi mnie kuzynka, wyrwę ją na długi spacer i może to pozwoli mi ochłonąć. Bo w mojej głowie krąży tysiąc myśli na minutę.

hania811 wiem, wiem, odgrzewane związki... Ale pomimo tego wszystkiego ja nadal mam motylki w brzuchu gdy jestem obok niego. Cały czas jest chemia, która nas ciągnie do siebie.

koKOro wydaje mi się, że wyciszenie naszych nerwów to pierwsze co trzeba zrobić. Tylko proste to nie jest, a trudne szczególnie w takiej sytuacji gdy oboje powiedzieliśmy sobie, że nie chcemy się rozstawać, ale stoimy w miejscu i każde z nas patrzy na drugiego i liczy, że ta druga osoba właśnie znajdzie rozwiązanie, które pomoże...

I z jednej strony cieszę się, że powiedział mi "Słuchaj, zaproponuj coś, co Tobie będzie odpowiadać, bo gdy proponuję ja to Ty się na to zgadzasz, choc może do końca nie jesteś na to zdecydowana. Więc niech teraz będzie na Twoich warunkach", a z drugiej boję się, że nie wymyślę niczego, co nam zdoła pomóc. I tu się odzywa się we mnie moja mania "perfekcjonizmu" :/
__________________
"Każda miłość kobiety do mężczyzny i odwrotnie ma w sobie nienawiść. Bo człowiek jest związany z kimś, kogo kocha, i to mu odbiera cząstkę wolności: nie może być inaczej. A mając za złe utratę własnej wolności, usiłuje drugiego zmusić do tego, aby się swej wyrzekł całkowicie." James Jones

Edytowane przez Mojitooo
Czas edycji: 2009-04-22 o 14:38
Mojitooo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-22, 14:55   #23
hania811
Zakorzenienie
 
Avatar hania811
 
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 15 709
Dot.: Jak naprawić związek? Uda się...?

Cytat:
Napisane przez Mojitooo Pokaż wiadomość
Echh, skołowana jestem...
Dobrze, że dziś odwiedzi mnie kuzynka, wyrwę ją na długi spacer i może to pozwoli mi ochłonąć. Bo w mojej głowie krąży tysiąc myśli na minutę.

hania811 wiem, wiem, odgrzewane związki... Ale pomimo tego wszystkiego ja nadal mam motylki w brzuchu gdy jestem obok niego. Cały czas jest chemia, która nas ciągnie do siebie.

koKOro wydaje mi się, że wyciszenie naszych nerwów to pierwsze co trzeba zrobić. Tylko proste to nie jest, a trudne szczególnie w takiej sytuacji gdy oboje powiedzieliśmy sobie, że nie chcemy się rozstawać, ale stoimy w miejscu i każde z nas patrzy na drugiego i liczy, że ta druga osoba właśnie znajdzie rozwiązanie, które pomoże...

I z jednej strony cieszę się, że powiedział mi "Słuchaj, zaproponuj coś, co Tobie będzie odpowiadać, bo gdy proponuję ja to Ty się na to zgadzasz, choc może do końca nie jesteś na to zdecydowana. Więc niech teraz będzie na Twoich warunkach", a z drugiej boję się, że nie wymyślę niczego, co nam zdoła pomóc. I tu się odzywa się we mnie moja mania "perfekcjonizmu" :/
Wiesz chemia to nie wszystko....ja też czułam chemię do tyranizującego mnie eksa. Każda kłótnia kończyła sie w łóżku.....bo tylko tam dogadywaliśmy sie wyśmienicie...a no i na wakacjach.
Natomiast wspólne codzienne życie nas wykańczało.

I tez były rozstania, powroty, próby odsapnięcia od siebie, próby mieszkania- nic nie pomagało. Nie te charaktery, nie ten dobór.


Może jednak powinniście zamieszkać razem..albo się uda albo rozwali do końca....
hania811 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-22, 15:14   #24
xhankax
Zakorzenienie
 
Avatar xhankax
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: ze Śląska
Wiadomości: 5 454
GG do xhankax
Dot.: Jak naprawić związek? Uda się...?

Moim skromnym zdaniem, twój związek jest "przechodzony". Każdy normalny związek zmienia się z czasem, ewoluuje, rozwija... dąży się do realizacji wspólnych planów, do wspólnego życia. A tutaj mam wrażenie, że zamiast iść do przodu, to się cofacie. Twój tz chyba tak naprawdę jeszcze nie wie, czego chce. Naprawdę po tylu latach nie mieliście poważniejszych planów co do swojego wspólnego zycia? Wydaje mi się, że stoicie w takim miejscu, że rozwiązaniem będzie albo rozstanie, albo wspólne mieszkanie. Chociaż skoro on tego do tej pory nie zaproponował, to skłaniałabym się raczej ku pierwszemu.
__________________
KKV
xhankax jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-22, 15:34   #25
Madaleinee
Zadomowienie
 
Avatar Madaleinee
 
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: WlKP
Wiadomości: 1 504
Dot.: Jak naprawić związek? Uda się...?

Cytat:
Napisane przez hania811 Pokaż wiadomość
Wiesz chemia to nie wszystko....ja też czułam chemię do tyranizującego mnie eksa. Każda kłótnia kończyła sie w łóżku.....bo tylko tam dogadywaliśmy sie wyśmienicie...a no i na wakacjach.
Natomiast wspólne codzienne życie nas wykańczało.

I tez były rozstania, powroty, próby odsapnięcia od siebie, próby mieszkania- nic nie pomagało. Nie te charaktery, nie ten dobór.


Może jednak powinniście zamieszkać razem..albo się uda albo rozwali do końca....
otóż to, jesli po prostu do siebie nie pasujecie (a jest cos takiego) to nawet wspolne mieszkanko nie pomoze... a po miesiacu czy dwoch takiej proby bedzie Ci jeszcze ciezej odejsc.
__________________
Szczęśliwa...


Madaleinee jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-22, 15:51   #26
koKOro
Zakorzenienie
 
Avatar koKOro
 
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 3 159
Dot.: Jak naprawić związek? Uda się...?

to Ty nie stój i nie patrz na niego tylko zacznij coś miłego organizować, chowaj nerwy itp. wiem, że to brzmi mało racjonalnie, ale musi, bo Wasz powrót też się o to ociera. Trzeba postawić wszystko na jedną kartę. Próbować tak, jak to się robi, gdy gdy ludzie zaczynają do siebie coś czuć, te motyle itp.
Tak naprawdę to trzeba kiedyś powiedzieć - koniec...
__________________
narysuj mi baranka...

zakorzenienie
koKOro jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-22, 16:35   #27
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: Jak naprawić związek? Uda się...?

Mojito, kiedy czytam to co piszesz zaczynam się zastanawiać gdzie konkretnie macie problem. Skąd się biorą te kłótnie, rozstania? Dlaczego jakieś nieporozumienie odnośnie wizyty w święta urasta do rangi powodu do rozstania się? Czym się objawiają te "trudne charaktery"?

Drugie co mi się nasunęło to kłopoty z komunikacją i to poważne. Ty mówisz jedno, on słyszy coś innego... Pewnie przeszłość też się odbija na Waszych relacjach, co zresztą widać - on uważa, że się na nim odgrywasz za jakieś wydarzenia z przeszłości. Na pewno tamte sprawy są już zamknięte? Skoro on uważa że to wciąż na Was wpływa?
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-22, 16:52   #28
luffka
Zakorzenienie
 
Avatar luffka
 
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 3 814
Dot.: Jak naprawić związek? Uda się...?

Rany, jakbym czytała o sobie i swoim związku! Z tą różnicą, że my jesteśmy dwa lata ze sobą, też rozchodziliśmy się i schodziliśmy, też mamy problemy z komunikacją i czasem zwykłe nieporozumienie urasta do gigantycznej kłótni kończącej się fochem trwającym 3 dni....
Będe czytała ten wątek, bo jestem ciekawa co będzie dalej, bo sama też już nie wiem co robić, próbowaliśmy chyba już wszystkiego i dalej są problemy... A rozstać się nie potrafimy....
__________________
fata viam invenient
luffka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-22, 16:55   #29
Mojitooo
Zadomowienie
 
Avatar Mojitooo
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 1 125
Dot.: Jak naprawić związek? Uda się...?

Lexie ja sama w sumie zastanawiam się dlaczego te nasze nieporozumienia osiągają takie niebotyczne rozmiary. Po prostu jest jakiś problem, on obraża się, po czym po kilku dniach udaje, że już jest ok. A jak chcę o tym porozmawiać to uważa, że nie ma już o czym...
A trudne charaktery... Hmm każde z nas jest uparte (choć ja mniej, bo nie lubię się długo boczyć na nikogo). Poza tym każde z nas usiłuje chyba przejąć ster w związku. Kiedyś było to bardzo widoczne, teraz staramy się nie siłować ze sobą, ale jak widać czasem efektów nie ma...

Co do problemów z komunikacją, ja tez je widzę niestety i to wyraźnie Nie daje mi to spokoju, bo fakt-ja mówię, a on to interpretuje po swojemu i na odwrót. Próbuję mu uświadomić, że rozmowa to podstawa, a on mi zarzuca, że chciałabym ciągle rozmawiać. Że kiedyś rozmawialiśmy dużo częściej, teraz on twierdzi, że zamiast rozmawiać powinniśmy "robić".
A co do przeszłości, ja naprawdę ją odcięłam. Nie chcę już o niej pamiętać i tak jak może 3-4 lata temy, wypominałam mu jego uczynki, tak teraz absolutnie tego nie robię. Nie wiem skąd on bierze argument, że niby ranię go specjalnie, tak jakbym chciała się odegrać za coś. Jak mu mówię, że przecież to nieprawda, że przyrzekliśmy sobie, że nie wracamy do tego, on twierdzi, że tylko tak mówię...

Nie wiem jak dotrzeć do niego, jak naprawić ten brak porozumienia między nami
Czasem mi się wydaje, że im bardziej chcę go do czegoś przekonać, tym mniej mi to wychodzi ;(
__________________
"Każda miłość kobiety do mężczyzny i odwrotnie ma w sobie nienawiść. Bo człowiek jest związany z kimś, kogo kocha, i to mu odbiera cząstkę wolności: nie może być inaczej. A mając za złe utratę własnej wolności, usiłuje drugiego zmusić do tego, aby się swej wyrzekł całkowicie." James Jones
Mojitooo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-22, 17:16   #30
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: Jak naprawić związek? Uda się...?

Cytat:
Napisane przez Mojitooo Pokaż wiadomość
Lexie ja sama w sumie zastanawiam się dlaczego te nasze nieporozumienia osiągają takie niebotyczne rozmiary. Po prostu jest jakiś problem, on obraża się, po czym po kilku dniach udaje, że już jest ok. A jak chcę o tym porozmawiać to uważa, że nie ma już o czym...
A trudne charaktery... Hmm każde z nas jest uparte (choć ja mniej, bo nie lubię się długo boczyć na nikogo). Poza tym każde z nas usiłuje chyba przejąć ster w związku. Kiedyś było to bardzo widoczne, teraz staramy się nie siłować ze sobą, ale jak widać czasem efektów nie ma...
Czyli walka o władzę w związku, hm. Taka rywalizacja zabija więź między ludźmi, zabija komunikację. Każdy ciągnie w swoją stronę - mniej lub bardziej subtelnie - a wspólnej pracy nas wspólną relacją nie ma.

Cytat:
Co do problemów z komunikacją, ja tez je widzę niestety i to wyraźnie Nie daje mi to spokoju, bo fakt-ja mówię, a on to interpretuje po swojemu i na odwrót. Próbuję mu uświadomić, że rozmowa to podstawa, a on mi zarzuca, że chciałabym ciągle rozmawiać. Że kiedyś rozmawialiśmy dużo częściej, teraz on twierdzi, że zamiast rozmawiać powinniśmy "robić".
Ha, no tak, racja że trzeba robić... Ale żeby coś robić trzeba najpierw obgadać CO
Może nie było efektów wcześniejszych rozmów, tzn rozmowy były ale czyny za nimi nie szły i dlatego jemu się nie chce dłużej rozmawiać?

Ale ta rozmowa tu chyba jest niezbędna bo trzeba mu uświadomić, że jego "obrażanie się" niszczy związek coraz bardziej, w niczym nie pomaga a tylko szkodzi. Poza tym on jest chyba dość wrażliwy na punkcie wypominania mu tej przeszłości, piszesz że to robiłaś ale przestałaś. A on chyba nie zauważył, że Twoje podejście się zmieniło.


Cytat:
A co do przeszłości, ja naprawdę ją odcięłam. Nie chcę już o niej pamiętać i tak jak może 3-4 lata temy, wypominałam mu jego uczynki, tak teraz absolutnie tego nie robię. Nie wiem skąd on bierze argument, że niby ranię go specjalnie, tak jakbym chciała się odegrać za coś. Jak mu mówię, że przecież to nieprawda, że przyrzekliśmy sobie, że nie wracamy do tego, on twierdzi, że tylko tak mówię...
Może spróbuj powtórzyć mu raz jeszcze że dla Ciebie tamta sprawa jest definitywnie zamknięta i nie ma wpływu na teraźniejszość, przy tym trzeba go poprosić żeby sam też przestał to wciąż wspominać i przywoływać.

No i wydaje się, że trochę brak tu jego zaangażowania w ratowanie związku, ale może to dlatego, że zmęczyło go już rozstawanie się, schodzenie, naprawianie...

Trudna sprawa, wydaje mi się że problemów macie sporo dlatego ta sprawa jest bardzo "wielowymiarowa" i trzeba by się w nią solidniej zagłębić żeby coś skuteczniej doradzić. Może jakaś terapia dla par...?
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 07:05.