Chłopak ma wątpliwości co do naszego związku, bo nie chce jeszcze z nim zamieszkać.

[justapigeon]

Czesc, na wstępie powiem, ze nie jestem kobieta, ale niestety na forum nie ma zakładki „mężczyzna” . Od ponad roku jestem w związku z chłopakiem. Spędzamy razem duzo czasu, albo on u mnie, albo ja u niego, albo gdzies na mieście. Mam własne mieszkanie, co prawda malutkie bo kawalerkę. On wynajmuje mieszkanie razem z przyjaciółka. Ogolnie nasz związek jest udany. Kłócimy sie czasem, ale to chyba normalna sprawa, ważne ze zawsze kończy sie zgodą. Ostatnio on poruszył temat zamieszkania razem - i tu zaczynaja sie problemy. Po pierwsze - ja chyba jeszcze nie jestem gotowy na wspolne zamieszkanie. Mam bardzo zle wspomnienia odnosnie moich byłych związków, ktore skonczyly sie wlasnie po tym, jak zamieszkaliśmy razem. Myśle, ze dla mnie to za szybko i powinnismy jeszcze poczekać. To dość świeży związek, bo jestesmy razem rok, a on stwierdził ze to wystarczający czas i ze znamy sie juz na tyle, ze powinnismy zrobić kolejny krok. Jestem osoba, która czasem potrzebuje przestrzeni i prywatności, a jakbyśmy mieli razem zamieszkać to by było niemożliwe, bo jak wspomniałem mieszkam w kawalerce bez oddzielnej sypialni. Kolejnym problemem jest to, ze nie poznał on mojego taty. Tata wie o naszym związku, podchodzi do tego raczej obojętnie. Zdarza sie, ze tata spi u mnie jak wraca z pracy do polski, czasem robi to bez zapowiedzi bo ma klucze do mieszkania. Mój chłopak boi sie poznac mojego tate. Powiedział, ze woli tego nie robic, ze sie boi ze go nie zaakceptuje i ze pojawia sie przez to kolejne problemy. I ostatni problem, ktory zniechęca mnie do zamieszkania razem jest fakt, ze jego rodzice nie wiedza ani o nas, ani o tym ze jest homoseksualny. Nie wyobrażam sobie tego, ze mielibyśmy mieszkać razem, a on okłamywałby swoją rodzine, ze nadal mieszka ze swoją przyjaciółka. Gdy rozmawialiśmy o tym i powiedziałem mu to wszystko, stwierdził ze mi na nim nie zalezy i ze przez to pokazałem, na jakim etapie jest nasz związek. Mozecie mi cos doradzić, podpowiedzieć jak moge do niego dotrzeć i co zrobić, zeby zrozumiał, ze najpierw powinnismy uporządkować swoje życia prywatne zanim zdecydujemy sie zamieszkac razem? A moze to ze mna jest problem i wszystko wyolbrzymiam i po prostu powinienem sie zgodzić i zobaczyć co z tego wyniknie?

[d1f8ef2008dea6bb47d7416400721be959008b42_63b3700256c75]

A jakie są realne szanse, że Twoje obawy i argumenty 'przeciw' znikną? Bo ok, możesz czuć, że to za szybko, ale te obawy, które opisałeś, czyli:
- mam złe doświadczenia, bo moje poprzednie związki rozpadały się po zamieszkaniu razem, więc wolałbym nie,
- potrzebuję mieć swoją przestrzeń, w tej kawalerce w dwójkę to niemożliwe,
- mój tata ma klucze od mieszkania i regularnie wbija bez zapowiedzi, a chłopak nie chce go poznać, więc co teraz,

brzmią jak coś co się raczej nie zmieni (przynajmniej ja tak to odebrałam, ze sposobu w jaki to opisałeś)

Chyba że się mylę i np. planujesz pogadać z ojcem i odebrać mu klucze albo wiesz, że jak chłopaka lepiej poznasz, to nie będziesz potrzebować już swojej przestrzeni i będzie git. Ale jeśli tylko przedstawiłeś mu te argumenty jako fakty tak jak wyżej bez żadnego sposobu rozwiązania, to mnie trochę nie dziwi, że koleś mógł to odebrać jako takie urabianie, że 'jeszcze nie teraz', bo bez doprecyzowania to trochę brzmi jak wymówki na przeczekanie i nietraktowanie chłopaka na serio, byleby się odczepił i byleby zamieść temat pod dywan

Z drugiej strony pytanie czy on Ciebie traktuje serio. Ta chamska próba manipulacji w stylu 'pokazałeś właśnie jakie masz podejście do tego związku i Ci nie zależy', no, piaskownica, brakowało tylko żeby jeszcze pokazał Ci język, czuć nutę toksyka. Nawet jeśli takie wyciągnął wnioski (co jak już mówiłam - jestem w stanie zrozumieć) - to takie zachowanie i ten tekst to manipulacja mająca na celu sprawić, żebyś poczuł się winny, zwątpił w swoje odczucia i zmienił zdanie na takie jakie on chce (zresztą jak widać skuteczna, bo już sobie wmawiasz, że nie masz prawa nie chcieć i coś z Tobą nie tak). Niefajnie

I pytanie jak planujecie rozwiązać tę sprawę jego ewentualnego coming-outu. Czy on to w ogóle kiedykolwiek rozważa, a jeśli nie to czy Ty zmienisz zdanie?

[Farquad]

Wg mnie problem jest w tobie. Nie podałeś ani jednego racjonalnego argumentu żeby nie zamieszkać razem. Tylko takie "nie bo nie".
Jego rodzice wcale nie muszą znać prawdy. Twoje stwierdzenie, że musicie uporządkować swoje życie, jest nie na miejscu.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Czy możecie razem wynająć coś większego?
Mąż jest terytorialny, i jak przez pewien czas zamieszkalismy w kawalerce, to bardzo się klócilismy.
Z jakiegoś powodu jak partner wprowadzał się do Ciebie związek się sypał, to prawidłowość na którą trzeba zwrócić uwagę.
A Twojemu chłopakowi na Tobie zależy? Boi się poznać Twojego ojca, boi się przedstawić Cię swojej rodzinie ale Tobie zarzuca że Ci nie zależy. Rok znajomości to długo.
Może mu się kończy umowa najmu?

[Overcooked]

Napisane przez justapigeon

Czesc, na wstępie powiem, ze nie jestem kobieta, ale niestety na forum nie ma zakładki „mężczyzna” . Od ponad roku jestem w związku z chłopakiem. Spędzamy razem duzo czasu, albo on u mnie, albo ja u niego, albo gdzies na mieście. Mam własne mieszkanie, co prawda malutkie bo kawalerkę. On wynajmuje mieszkanie razem z przyjaciółka. Ogolnie nasz związek jest udany. Kłócimy sie czasem, ale to chyba normalna sprawa, ważne ze zawsze kończy sie zgodą. Ostatnio on poruszył temat zamieszkania razem - i tu zaczynaja sie problemy. Po pierwsze - ja chyba jeszcze nie jestem gotowy na wspolne zamieszkanie. Mam bardzo zle wspomnienia odnosnie moich byłych związków, ktore skonczyly sie wlasnie po tym, jak zamieszkaliśmy razem. Myśle, ze dla mnie to za szybko i powinnismy jeszcze poczekać. To dość świeży związek, bo jestesmy razem rok, a on stwierdził ze to wystarczający czas i ze znamy sie juz na tyle, ze powinnismy zrobić kolejny krok. Jestem osoba, która czasem potrzebuje przestrzeni i prywatności, a jakbyśmy mieli razem zamieszkać to by było niemożliwe, bo jak wspomniałem mieszkam w kawalerce bez oddzielnej sypialni. Kolejnym problemem jest to, ze nie poznał on mojego taty. Tata wie o naszym związku, podchodzi do tego raczej obojętnie. Zdarza sie, ze tata spi u mnie jak wraca z pracy do polski, czasem robi to bez zapowiedzi bo ma klucze do mieszkania. Mój chłopak boi sie poznac mojego tate. Powiedział, ze woli tego nie robic, ze sie boi ze go nie zaakceptuje i ze pojawia sie przez to kolejne problemy. I ostatni problem, ktory zniechęca mnie do zamieszkania razem jest fakt, ze jego rodzice nie wiedza ani o nas, ani o tym ze jest homoseksualny. Nie wyobrażam sobie tego, ze mielibyśmy mieszkać razem, a on okłamywałby swoją rodzine, ze nadal mieszka ze swoją przyjaciółka. Gdy rozmawialiśmy o tym i powiedziałem mu to wszystko, stwierdził ze mi na nim nie zalezy i ze przez to pokazałem, na jakim etapie jest nasz związek. Mozecie mi cos doradzić, podpowiedzieć jak moge do niego dotrzeć i co zrobić, zeby zrozumiał, ze najpierw powinnismy uporządkować swoje życia prywatne zanim zdecydujemy sie zamieszkac razem? A moze to ze mna jest problem i wszystko wyolbrzymiam i po prostu powinienem sie zgodzić i zobaczyć co z tego wyniknie?

W takiej sytuacji nie funkcjonuje takie coś jak powinieneś coś zrobić. Ja tam się nie dziwię, masz bardzo racjonalne argumenty - od kawalerki gdzie jest brak warunków (a skoro opisujesz to tak dokładnie to zakładam że on nie zaproponował wynajmu czegoś większego we 2 tylko wyskakuje z tym że ci nie zależy) po to, że jesteście na etapie gdzie on nie chce poznać twojej rodziny która wie o związku i jest neutralnie nastawiona. Jak on sobie wyobraża ukrywanie przed swoją rodziną mieszkając w kawalerce - trzeba tu większych fikołków i twojego zaangażowania w teatrzyk niż udawanie nowego współlokatora w pokoju obok. Jakby ojciec który odda klucze poprosił z małym wyprzedzeniem o przenocowanie przed wyruszeniem w dalszą drogę to by naciskał żeby zabarykadować drzwi czy uciekał do znajomych przed poznaniem twojego ojca? Zmiany miejsc zamieszkania fajnie by było robić z głową a nie na hurra "dla mnie wewnętrznie zupełnie to nie czas na to, ale mam za słabą gadkę więc na próbę i spróbuję bo powinienem" i po kilku tyg od zamieszkania zacznie się seria sprzeczek i piętrzących się nierozwiązanych problemów.

[chwast]

Ciężki temat, dla mnie obie strony maja racje co oznacza, ze może Wam po prostu nie po drodze jesli już w czymś takim powstaje poważny konflikt.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[Eloyolo]

Jezeli sie nie czujesz gotowy na to zeby razem zamieszkac to sie absolutnie na to nie zgadzaj. Cokolwiek to jest i nawet jezeli jest to “nie bo nie” to masz do tego prawo i tyle.

Czy masz jakies watpliwosci co do samego zwiazku ? O co sie klocicie i jak te klotnie przebiegaja ?

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Ilu pokojowe mieszkanie wynajmuje z przyjaciółka?
Może wprowadź się do niego na jakiś czas, o ile przyjaciółka wyrazi zgodę. Ciekaw jak by się zapatrywał na taką opcję.

[justapigeon]

Owszem, przedstawiłem możliwe rozwiązania tego problemu. Zapytałem czy np odpowiada mu, żebyśmy razem wynajęli cos większego, to odpowiedział ze nie ma hajsu. Gdy zapytałem co powie rodzicom, odpowiedział ze nigdy im nie powie, wiec nigdy nie zamieszkamy razem. Takie odbijanie piłeczki. Probowalem znaleść wiele rozwiązań, ale po jego odpowiedziach po prostu sie poddałem.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez justapigeon

Owszem, przedstawiłem możliwe rozwiązania tego problemu. Zapytałem czy np odpowiada mu, żebyśmy razem wynajęli cos większego, to odpowiedział ze nie ma hajsu. Gdy zapytałem co powie rodzicom, odpowiedział ze nigdy im nie powie, wiec nigdy nie zamieszkamy razem. Takie odbijanie piłeczki. Probowalem znaleść wiele rozwiązań, ale po jego odpowiedziach po prostu sie poddałem.

No to na początek poznaj go ze swoim ojcem.
Czy on wynajmuje ze swoją przyjaciółka czy z nią mieszka, na jej koszt? Skoro nie ma kasy żeby coś wynająć?

[justapigeon]

Watpliwości co do związku nie mam. Kłócimy sie glownie o jakies bzdety, typu nieusunięte zdjęcie z byłym, czy zbyt późne wracanie do domu po imprezie. Zawsze jest tak samo. On jest obrażony -> ja nie przepraszam bo nie mam za co -> on mna manipuluje i probuje wmówić mi wine -> w koncu któreś z nas odpuszcza -> godzimy sie

---------- Dopisano o 11:18 ---------- Poprzedni post napisano o 11:16 ----------

Chciałem go poznac z moim tata juz wielokrotnie, ale mój chłopak stwierdził ze nie czuje takiej potrzeby, ze sie go boi itp itd. Tłumaczyłem mu, ze tata nie ma nic przeciwko naszemu związkowi, ale to nic nie dawało. Zawsze jak tata dzwoni, to sie gdzies chowa po kątach, a jak tata przyjezdza to sie nie widzimy przez kilka dni

---------- Dopisano o 11:21 ---------- Poprzedni post napisano o 11:18 ----------

Wynajmują razem pokoje w mieszkaniu 3-pokojowym. Płaca cos około 800 zł za pokój. Gdy zapytałem czy opcja wynajmu czegos większego wchodzi w gre to odpowiedział, ze go nie stac, także on chce wprowadzić sie do mnie do kawalerki, bo tu bedzie żył praktycznie za darmo.

[d5f2b1fe262415f84dead746c1bee8c0d6ac2850_6340b0400d0a7]

Napisane przez justapigeon

Watpliwości co do związku nie mam. Kłócimy sie glownie o jakies bzdety, typu nieusunięte zdjęcie z byłym, czy zbyt późne wracanie do domu po imprezie. Zawsze jest tak samo. On jest obrażony -> ja nie przepraszam bo nie mam za co -> on mna manipuluje i probuje wmówić mi wine -> w koncu któreś z nas odpuszcza -> godzimy sie

To nie brzmi jak sprzeczki o bzdety, tylko jak typowy toksyczny związek. W ogóle według mnie w zdrowych relacjach nie ma kłótni i foszków, bo ludzie są dopasowani pod względem preferencji, mają poczucie bezpieczeństwa i za bardzo im zależy na partnerze, żeby się zniżać do czegoś takiego.

Z jednej strony rozumiem, że ktoś po roku chce mieszkać już z partnerem, z drugiej mam wrażenie, że główna motywacją twojego faceta jest oszczędzenie hajsu na wynajmie.

Co ma w ogóle jego rodzina do waszego mieszkania razem? Utrzymują go?

[Sofiane]

Napisane przez justapigeon

Watpliwości co do związku nie mam. Kłócimy sie glownie o jakies bzdety, typu nieusunięte zdjęcie z byłym, czy zbyt późne wracanie do domu po imprezie. Zawsze jest tak samo. On jest obrażony -> ja nie przepraszam bo nie mam za co -> on mna manipuluje i probuje wmówić mi wine -> w koncu któreś z nas odpuszcza -> godzimy sie

---------- Dopisano o 11:18 ---------- Poprzedni post napisano o 11:16 ----------

Chciałem go poznac z moim tata juz wielokrotnie, ale mój chłopak stwierdził ze nie czuje takiej potrzeby, ze sie go boi itp itd. Tłumaczyłem mu, ze tata nie ma nic przeciwko naszemu związkowi, ale to nic nie dawało. Zawsze jak tata dzwoni, to sie gdzies chowa po kątach, a jak tata przyjezdza to sie nie widzimy przez kilka dni

---------- Dopisano o 11:21 ---------- Poprzedni post napisano o 11:18 ----------

Wynajmują razem pokoje w mieszkaniu 3-pokojowym. Płaca cos około 800 zł za pokój. Gdy zapytałem czy opcja wynajmu czegos większego wchodzi w gre to odpowiedział, ze go nie stac, także on chce wprowadzić sie do mnie do kawalerki, bo tu bedzie żył praktycznie za darmo.

Jesteś kobietą czy mężczyzną?

[justapigeon]

Powiedział, ze coming outu nigdy nie zrobi, bo jego rodzice sa bardzo wierzący i tez po części wspierają go finansowo. Dlatego uważam, ze opcja wspólnego mieszkania byłaby najlepsza, gdy sie usamodzielni i nie bedzie od nich zalezny.

---------- Dopisano o 11:30 ---------- Poprzedni post napisano o 11:26 ----------

Co prawda pracuje, ale nie zarabia zbyt duzo. Rodzice pomagają mu finansowo. Opłacają mu studia i dokładają mu sie do życia. Kiedys sam nawet powiedział, ze fajnie byłoby gdyby mieszkał u mnie bo wtedy bedzie 800 zł do przodu

[d5f2b1fe262415f84dead746c1bee8c0d6ac2850_6340b0400d0a7]

Napisane przez justapigeon

Powiedział, ze coming outu nigdy nie zrobi, bo jego rodzice sa bardzo wierzący i tez po części wspierają go finansowo. Dlatego uważam, ze opcja wspólnego mieszkania byłaby najlepsza, gdy sie usamodzielni i nie bedzie od nich zalezny.

Ile on ma lat i jaka jest perspektywa na jego uniezależnienie się finansowo i emocjonalnie od rodziny? Kilka miesięcy, rok, kilka lat?

[justapigeon]

Pytałem o wynajem czegos większego, to stwierdził ze go nie stac. Umowe najmu niedawno przedłużyli.

---------- Dopisano o 11:34 ---------- Poprzedni post napisano o 11:33 ----------

Myśle, ze gdy skonczy studia i zacznie pracowac w zawodzie, czyli za około rok.

---------- Dopisano o 11:35 ---------- Poprzedni post napisano o 11:34 ----------

mężczyzną, przeciez od tego zacząłem mój post

[d5f2b1fe262415f84dead746c1bee8c0d6ac2850_6340b0400d0a7]

Napisane przez justapigeon

Myśle, ze gdy skonczy studia i zacznie pracowac w zawodzie, czyli za około rok.

To trzymaj się twardo, że za rok jak znajdzie lepszą pracę to wynajmiecie coś razem większego, bo ty dysponujesz tylko kawalerką i nie będziesz obniżał standardu swojego życia, żeby on przyoszczędził kilkaset złotych.

Chociaż ogólnie moim zdaniem ten związek brzmi słabo.

[Krystal_26]

A dla mnie problem jest w twoim chłopaku, który nie chce poznać cię ze swoją rodziną ani nie chce poznać twojego ojca. To byłby dla mnie sygnał, że jednak ktoś może mnie nie bierze na poważnie, jeśli chce mnie na przykład ukrywać przed rodzicami. Wiadomo, że coming out to większy problem niż w "standardowym" związku, ale jednak nie będzie cię chyba w nieskończoność chciał ukrywać przed rodziną? Ja bym o tym przede wszystkim porozmawiała, bo to dziwne, że z jednej strony nie jest za wcześnie na wspólne zamieszkanie, a z drugiej jest za wcześnie na przyznanie się przed rodzicami, że się z tobą spotyka. To faktycznie zamieszkalibyście razem, a on ciągle by kłamał, że mieszka z przyjaciółką ? No ile tak można :/ osobna kwestia to że kawalerka faktycznie może być za mała za dwóch dorosłych osób... całkowicie Cię rozumiem, ja na przykład pracuję zdalnie i też bym nie chciała gnieździć się z chłopakiem w jednopokojowym mieszkanku każdy może czasem potrzebować trochę przestrzeni osobistej, albo jak się czuje zmęczony to chce iść trochę wcześniej spać, gdy druga osoba jeszcze pracuje przy komputerze albo coś ogląda w tv. Także tu też Twój chłopak powinien to zrozumieć i rozważyć, czy stać was razem na coś większego, a nie obwiniać ciebie, że coś ci nie pasuje.

[v-x-n]

Czyli on uważa,że jak się do ciebie wprowadzi, to nie musi za nic płacić? W sensie rachunki, media, jakiś drobny czynsz? Jak tak, to ma cię za jelenia.

Czytając pierwszy post miałam takie same wrażenia jak ktoś wyżej - że w sumie wszystkie powody, które sobie wynajmujesz, tak naprawdę nigdy się nie zmienią, a ty nie chcesz szukać rozwiązania.

Później jednak jest inaczej, bo zaproponowałes wynajęcie większego mieszkania, poznanie taty i tak dalej. Moim zdaniem jest wam nie po drodze, bo partner niby chce z tobą mieszkać, ale na jego warunkach (za darmoszke, o większym mieszkaniu nie ma mowy, taty nie pozna, rodzicom nie powie).

Dlaczego on uważa, że u ciebie mieszkalby za free?

[d5f2b1fe262415f84dead746c1bee8c0d6ac2850_6340b0400d0a7]

Wcale nie zdziwiłabym się, gdyby twój chłopak po postawieniu tak sprawy, zaczął sobie po prostu szukać jakiegoś innego sponsora.

[justapigeon]

Zapomniałem dodać ze jestem jego pierwszym poważnym związkiem, wiec tak naprawde on sie dopiero uczy na mnie jak powinno sie funkcjonowac w związku i na co mozna sobie pozwolić a na co nie. Trochę przykre. Nie wiem czy nadaje sie na takiego „nauczyciela”.

---------- Dopisano o 11:48 ---------- Poprzedni post napisano o 11:45 ----------

Dziękuje za zrozumienie. Wlasnie to miałem na mysli gdy pisałem, ze najpierw musimy uporządkować swoje prywatne sprawy zanim zamieszkamy razem. Poznanie rodzicow to bardzo wazny etap, ktory powinien byc przed wspólnym mieszkaniem. Tym bardziej ze rodzina jest dla mnie bardzo ważna i bliska, a ja jestem typowo rodzinną osoba.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Uważam że to jemu na Tobie nie zależy. PrzedstawiSz bardzo racjonalne argumenty a on tupie nózka i uważa że mu się należy.
Ile macie lat?

[justapigeon]

Płacilibyśmy czynsz i media na pol, czyli jakies śmieszne 200 zł. Zawsze to 6 stówek na miesiąc do przodu. Zgadzam sie z tym, ze chciałby zamieszkac u MNIE na jego warunkach. Były sytuacje ze np pomieszkiwał u mnie tydzień, to stwierdził, ze ja powinienem robic zakupy i płacić za wszystko bo jest moim „gościem”, a gdy ja nocowałem u niego płaciłem za wszystko sam

---------- Dopisano o 11:52 ---------- Poprzedni post napisano o 11:51 ----------

Oboje mamy 25 lat.

[d5f2b1fe262415f84dead746c1bee8c0d6ac2850_6340b0400d0a7]

Napisane przez justapigeon

Płacilibyśmy czynsz i media na pol, czyli jakies śmieszne 200 zł. Zawsze to 6 stówek na miesiąc do przodu. Zgadzam sie z tym, ze chciałby zamieszkac u MNIE na jego warunkach. Były sytuacje ze np pomieszkiwał u mnie tydzień, to stwierdził, ze ja powinienem robic zakupy i płacić za wszystko bo jest moim „gościem”, a gdy ja nocowałem u niego płaciłem za wszystko sam

---------- Dopisano o 11:52 ---------- Poprzedni post napisano o 11:51 ----------

Oboje mamy 25 lat.

Sorry, ale chłopak chce na tobie pasożytować. Tutaj brak doświadczenia związkowego nie jest żadnym usprawiedliwieniem, bo to kwestia charakteru i przyzwoitości.

I pisze to jako osoba, która akceptuje różne układy w związkach i uważa, że jedna osoba może dawać finansowo więcej od drugiej, nawet ją utrzymywać. Natomiast taka sytuacja może mieć miejsce jeżeli jedna osoba dysponuje wystarczająco dużymi zasobami, żeby się nimi wygodne dzielić i chce to dobrowolnie robić. Wymuszanie czegokolwiek na kimkolwiek lub obarczanie sobą w wyniku manipulacji jest poniżej krytyki.

[awia]

Dokładnie, Ty nie jesteś w związku tylko robisz za sponsora a Twój chłopak ma jeszcze większe plany jak Twoim kosztem sobie wygodnie żyć.

Ja zamiast rozkminiac wspólne mieszkanie zaczelabym się zastanawiac czy ten związek ma sens, czy jest Ci w nim dobrze i czy tak chcesz mieć dalej

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[justapigeon]

Tez doszedlem do takiego wnioski, bo wszystko dookoła ma jakis związek z pieniędzmi. Rodzicom nie powie, bo sie boi ze odetną go od hajsu, wprowadzi sie do mnie bo u mnie taniej.

---------- Dopisano o 12:04 ---------- Poprzedni post napisano o 12:01 ----------

Zastanawiałem sie nad tym juz wiele razy. Kocham go, i to bardzo. Ale moze czasem to nie wystarczy..

---------- Dopisano o 12:05 ---------- Poprzedni post napisano o 12:04 ----------

Dziekuje wszystkim za tak liczne odpowiedzi, ktore dały mi duzo do myślenia i zrozumienia. Mamy dzisiaj porozmawiać z chłopakiem na ten temat ponownie, wiec napisze pozniej jak sie potoczyła rozmowa i jakie wnioski wyciągnęliśmy (lub nie).

[skara]

Napisane przez justapigeon

Płacilibyśmy czynsz i media na pol, czyli jakies śmieszne 200 zł. Zawsze to 6 stówek na miesiąc do przodu. Zgadzam sie z tym, ze chciałby zamieszkac u MNIE na jego warunkach. Były sytuacje ze np pomieszkiwał u mnie tydzień, to stwierdził, ze ja powinienem robic zakupy i płacić za wszystko bo jest moim „gościem”, a gdy ja nocowałem u niego płaciłem za wszystko sam

---------- Dopisano o 11:52 ---------- Poprzedni post napisano o 11:51 ----------

Oboje mamy 25 lat.

Czyli chyba już sobie w głowie poukładałeś i wiesz go masz robić.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[d1f8ef2008dea6bb47d7416400721be959008b42_63b3700256c75]

No, teraz sytuacja wygląda inaczej.

- facet oczekuje, że będziesz go sponsorować
- nigdy nie zamierza Ciebie przedstawić rodzinie (a dla Ciebie to ważne)
- nie chce poznać Twojego ojca (mimo że podobno ojciec nie ma problemu, a Tobie zależy)
- regularnie Tobą manipuluje, wmawia Ci poczucie winy, Ty niby to widzisz, ale nie robi to na Tobie wrażenia, bo go kochasz

Nie wygląda to jakoś super. Jak dla mnie jesteś nim zafascynowany, bo nowy związek, więc przymykasz oczy na wiele rzeczy, ale realnie nie ma to solidnych fundamentów, masz prawo podejrzewać, że koleś nie traktuje Cię poważnie

[justapigeon]

najgorsze w tym wszystkim jest to, ze on jest typem osoby ktora wymusza wszystko płaczem i argumentami typu „zawiodłem sie na tobie”, „tego sie nie spodziewałem”, itp itd, a ja jestem oaza spokoju która nie potrafi plakac i reaguje nie-emocjonalnie, tylko zachowuje spokój i powagę, przez co on mysli ze po prostu mam wyj*bane i ze mi nie zalezy. To prawda, jestem nim zafascynowany, bo dawno nie poznałem takiej osoby jak on. Kocham go, przez co moze te wszystkie problemy trochę po mnie spływają. Mama twierdzi, ze jest dla mnie odpowiednim chłopakiem, a ze zdaniem mamy licze sie jak ze zdaniem nikogo innego. Moze jestem slepy, ale nie wyobrażam sobie życia bez niego. Nie wiem czy jestem w stanie to zakończyć

[lubiekielbase]

Napisane przez justapigeon

Watpliwości co do związku nie mam. Kłócimy sie glownie o jakies bzdety, typu nieusunięte zdjęcie z byłym, czy zbyt późne wracanie do domu po imprezie. Zawsze jest tak samo. On jest obrażony -> ja nie przepraszam bo nie mam za co -> on mna manipuluje i probuje wmówić mi wine -> w koncu któreś z nas odpuszcza -> godzimy sie

Dla mnie za dużo go tlumaczysz tym, że to jego pierwszy związek. On ma 25 lat, nie 15 i wie doskonale co to manipulacja. Ja bym się temu bardziej przyjrzała na razie niż zamieszkaniu razem i poznawaniu rodziców.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz