Starsi mężczyźni i młodsze kobiety - 10 lat i więcej? :) cz.2

[Narrhien]

A ja dalej uważam, że związek nastolatki, choćby nie wiem, jak dojrzałej, z dorosłym facetem to nieporozumienie. To, że straciłaś rodziców i musiałaś szybko wydorośleć i zająć się sobą to jedno, ale to, czy jesteś dojrzała emocjonalnie do związku to drugie.

Związki z duża różnicą wieku są ok, ale nie w momencie, gdy jedno z nich to jeszcze nastolatka.

Poza tym - zmiana o 360 oznacza brak zmian, a jak ktoś o sobie mówi, że jest bardzo dojrzały jak na swój wiek, to mi się ostrzegawcza lampka zapala. Może dlatego, że też kiedyś miałam 18 lat i uważałam się za "bardzo dojrzałą".

[c0f5ee3455cfe7f4618d1cbf50b63003f960a820]

Napisane przez Narrhien

A ja dalej uważam, że związek nastolatki, choćby nie wiem, jak dojrzałej, z dorosłym facetem to nieporozumienie. To, że straciłaś rodziców i musiałaś szybko wydorośleć i zająć się sobą to jedno, ale to, czy jesteś dojrzała emocjonalnie do związku to drugie.

Związki z duża różnicą wieku są ok, ale nie w momencie, gdy jedno z nich to jeszcze nastolatka.

Poza tym - zmiana o 360 oznacza brak zmian, a jak ktoś o sobie mówi, że jest bardzo dojrzały jak na swój wiek, to mi się ostrzegawcza lampka zapala. Może dlatego, że też kiedyś miałam 18 lat i uważałam się za "bardzo dojrzałą".

Na pewno w większości przypadków jest tak, jak piszesz. Jednak ja bym tak nie generalizowała Poznałam swojego męża jak miałam 18 lat, a on 36, 11 lat związku za nami. A może my jesteśmy po prostu wyjątkiem od reguły

[Poison27]

a mnie sie wydaje że po prostu tu nie mozna mówić o zadnych regułach i zasadach. Nikt z nas nie ma prawa oceniać związku dwojga ludzi, bo to jakie emocje i uczucia są miedzy nimi są tylko im wiadome a i to nie zawsze
chyba że chodzi o jakieś patologiczne zachowania to juz inna bajka.
Uważam jednak, ze aby móc stworzyć trwały związek trzeba poznac samego siebie, zaakceptować, wiedzieć czego się chce.osoba która ma problemy sama ze sobą nie stworzy związku.

[Narrhien]

Generalizowac nie chcę, natomiast swoje zdanie mogę mieć i mam.

Sama znam parę, która poznała się, gdy koleżanka miała 14 lat, a kolega 28. Dzis dziewczyna ma 34 lata, jest wdową z 4 dzieci, bo kolega, niestety, zmarł. Małżeństwo było udane, byli szczęśliwi. Cieszę się,że im wyszło, chociaż oczywiście bardzo jest mi jej żal, że jej ukochany nie żyje.

Nie zmienia to faktu, że dalej uważam, iż jest coś nie tak z dorosłym facetem, który interesuje się nastolatką. Wiem, że są wyjątki, ale to przecież wyjątki. Z reguły jednak nastolatka nie jest wystarczająco rozwinięta emocjonalne, nawet jeśli jej się wydaje, że jest.

[Ingus18]

W zasadzie tez jestem nastolatką, w styczniu skończe 21latek... Mój TŻ obecnie 35...

[c0f5ee3455cfe7f4618d1cbf50b63003f960a820]

Napisane przez Narrhien

Generalizowac nie chcę, natomiast swoje zdanie mogę mieć i mam.

Sama znam parę, która poznała się, gdy koleżanka miała 14 lat, a kolega 28. Dzis dziewczyna ma 34 lata, jest wdową z 4 dzieci, bo kolega, niestety, zmarł. Małżeństwo było udane, byli szczęśliwi. Cieszę się,że im wyszło, chociaż oczywiście bardzo jest mi jej żal, że jej ukochany nie żyje.

Nie zmienia to faktu, że dalej uważam, iż jest coś nie tak z dorosłym facetem, który interesuje się nastolatką. Wiem, że są wyjątki, ale to przecież wyjątki. Z reguły jednak nastolatka nie jest wystarczająco rozwinięta emocjonalne, nawet jeśli jej się wydaje, że jest.

14 lat a 18 to jednak spora różnica. Mi się wydaje, że po prostu każdy przypadek jest inny. A jeśli coś będzie nie tak, to po prostu związek się rozpadnie i już. Przecież nie jest powiedziane, że taka osiemnastolatka będzie od razu tworzyła związek na całe życie. Różnie to bywa. I zgadzam się z tym, że zainteresowanie starszego faceta nastolatką nie jest do końca normalne Najważniejsze jednak, co później z tego wyniknie.

[Narrhien]

[1=c0f5ee3455cfe7f4618d1cb f50b63003f960a820;3019898 6]14 lat a 18 to jednak spora różnica. Mi się wydaje, że po prostu każdy przypadek jest inny. A jeśli coś będzie nie tak, to po prostu związek się rozpadnie i już. Przecież nie jest powiedziane, że taka osiemnastolatka będzie od razu tworzyła związek na całe życie. Różnie to bywa. I zgadzam się z tym, że zainteresowanie starszego faceta nastolatką nie jest do końca normalne Najważniejsze jednak, co później z tego wyniknie.[/QUOTE]

Wiem, że spora różnica, ale to chyba nawet lepiej dla mojego argumentu? Napisałam o tej koleżance by pokazać, ze to nie jest tak, że ja nie znam takich związków i że wyrabiam sobie zdanie bezpodstawnie owszem, znam, i własnie znam związek jeszcze bardziej... hm, kontrowersyjny, niż taki osoby przynajmniej pełnoletniej z dojrzałym partnerem. I ten związek był wspaniały, nie mam zamiaru tego negować. Więc to nie jest tak, że na moją opinię wpływa fakt nieznajomości tematu, tylko wręcz przeciwnie

Ja wiem, że to wszystko zależy od ludzi i czasem może się udać, ale nic nie poradzę na to, że gdy słyszę opis związku "nastolatka i dorosły, minimum 10 lat starszy facet" to zapala mi się lampka ostrzegawcza w głowie i sceptycznie do czegoś takiego podchodzę. Zwłaszcza w połączeniu "jestem bardzo dojrzała jak na swój wiek".

---------- Dopisano o 16:06 ---------- Poprzedni post napisano o 16:06 ----------

Napisane przez Ingus18

W zasadzie tez jestem nastolatką, w styczniu skończe 21latek... Mój TŻ obecnie 35...

No ale w takim razie masz 20 lat, więc nie jesteś nastolatką

[Ingus18]

Już się mie zaliczam do nastolatek... Jaka szkoda

[Narrhien]

Każda z nas kiedyś to przechodziła łączę się w bólu

[Poison27]

jestem w podobnej sytuacji, tj ja mam 21 lat skonczone, a meżczyzna z którym się spotykam 35 lat.Spotykam póki co, bo jestem pełna obaw, ale nie co do niego ponieważ to wieloletni znajomy brata, znam jego przeszłość itd ale boję się, że nie jestem gotowa na poważny związek, na który on liczy. Nawet nie chodzi mi o to że bym musiała zrezygnować z imprez, znajomych czy cokolwiek, bo raczej nie szaleję , wszystko w umiarze
obawiam się po prostu ze wszystko za szybko się potoczy, zakocham się i bedac pod naciskiem podejme powazne decyzje. A nie ma co ukrywac 35latek 'daje sobie' mniej czasu na ustatkowanie się niz 25 latek

[Monica18]

hey laski. co tam u Was słychac.?
troche mnie tu nie było ostatnio.;p
jakieś plany na dłuugi weekend.?

[Prymulkaaa]

Napisane przez Monica18

hey laski. co tam u Was słychac.?
troche mnie tu nie było ostatnio.;p
jakieś plany na dłuugi weekend.?

hej Planów nie, ale pochwalić się muszę - wczoraj mój TŻ się oświadczył.. Mieliśmy kryzys, wyprowadziłam się a on chciał udowodnić, ze mu zależy..

[ananna]

Napisane przez Prymulkaaa

hej Planów nie, ale pochwalić się muszę - wczoraj mój TŻ się oświadczył.. Mieliśmy kryzys, wyprowadziłam się a on chciał udowodnić, ze mu zależy..

Gratulacje!!

[Narrhien]

Gratuluję zaręczyn, aczkolwiek takie wymuszone oświadczyny, żebyś się nie wyprowadzała, nie najlepiej świadczą o facecie. Nie lepiej najpierw zażegnać kryzys?


Nie zrozum mnie źle, nie chcę ci psuć humoru ani nic, ale tyle już na Wizażu czytałam historii, kiedy oświadczyny były wymuszone i potem facet tuz przed ślubem jednak odwoływał wszystko, albo zaręczyli się, ale potem w ogóle facet ślubu nie planował - właśnie dlatego, że te oświadczyny nie były z głebi serca, tylko użyte jako argument w kłótni, w twoim przypadku był to argument mający na celu zatrzymanie cię przy sobie. Zastanów się, czy faktycznie zaręczyny w takiej atmosferze to dobra rzecz. Sama piszesz, że był kryzys i to, jak sądzę, niemały, skoro aż się wyprowadziłaś. Coś do tego kryzysu doprowadziło, prawda?

[Monica18]

Napisane przez Prymulkaaa

hej Planów nie, ale pochwalić się muszę - wczoraj mój TŻ się oświadczył.. Mieliśmy kryzys, wyprowadziłam się a on chciał udowodnić, ze mu zależy..

no prosze. gratuluje

[Prymulkaaa]

Napisane przez Narrhien

Gratuluję zaręczyn, aczkolwiek takie wymuszone oświadczyny, żebyś się nie wyprowadzała, nie najlepiej świadczą o facecie. Nie lepiej najpierw zażegnać kryzys?


Nie zrozum mnie źle, nie chcę ci psuć humoru ani nic, ale tyle już na Wizażu czytałam historii, kiedy oświadczyny były wymuszone i potem facet tuz przed ślubem jednak odwoływał wszystko, albo zaręczyli się, ale potem w ogóle facet ślubu nie planował - właśnie dlatego, że te oświadczyny nie były z głebi serca, tylko użyte jako argument w kłótni, w twoim przypadku był to argument mający na celu zatrzymanie cię przy sobie. Zastanów się, czy faktycznie zaręczyny w takiej atmosferze to dobra rzecz. Sama piszesz, że był kryzys i to, jak sądzę, niemały, skoro aż się wyprowadziłaś. Coś do tego kryzysu doprowadziło, prawda?

To też nie do końca tak... wyprowadziłam się,bo uznałam, że mu nie zależy.. okazało się, że on po prostu robił mi same "niespodzianki", których ja nie doczekałam.. a zaręczyny wiem, że były w planie....

[Narrhien]

Napisane przez Prymulkaaa

To też nie do końca tak... wyprowadziłam się,bo uznałam, że mu nie zależy.. okazało się, że on po prostu robił mi same "niespodzianki", których ja nie doczekałam.. a zaręczyny wiem, że były w planie....

Mieliście kryzys i wyprowadziłaś się, bo on w tajemnicy przygotowywał niespodzianki...? To przepraszam, ale co to były za niespodzianki, że ich przygotowanie doprowadziło aż do wyprowadzki?


No cóż, życzę szczęścia, może faktycznie TŻ się opamiętał, ale pamiętaj - bądź uważna. Kryzysy nie przechodzą same z siebie, a ludzie nie wyprowadzają się od ukochanych tylko dlatego, że ten przygotowuje w tajemnicy jakieś niespodzianki...

[Olcia999]

Witam,
jestem tu nowa,więc proszę o wyrozumiałość
Zainteresował mnie ten wątek ponieważ od 4 lat jestem z o wiele starszym facetem od siebie (mianowicie między nami jest różnica ponad 20 lat).
Ale jest najcudowniejszym facetem pod słońcem i za nic w świecie bym go nie oddała,chociaż jest po przejściach...
myślę,że Jemu jest równie dobrze ze mną

[Prymulkaaa]

Napisane przez Narrhien

Mieliście kryzys i wyprowadziłaś się, bo on w tajemnicy przygotowywał niespodzianki...? To przepraszam, ale co to były za niespodzianki, że ich przygotowanie doprowadziło aż do wyprowadzki?


No cóż, życzę szczęścia, może faktycznie TŻ się opamiętał, ale pamiętaj - bądź uważna. Kryzysy nie przechodzą same z siebie, a ludzie nie wyprowadzają się od ukochanych tylko dlatego, że ten przygotowuje w tajemnicy jakieś niespodzianki...

Zmiana organizacji pracy, nowe mieszkanie - wszystko to o co się kłóciliśmy

[Ingus18]

Napisane przez Olcia999

Witam,
jestem tu nowa,więc proszę o wyrozumiałość
Zainteresował mnie ten wątek ponieważ od 4 lat jestem z o wiele starszym facetem od siebie (mianowicie między nami jest różnica ponad 20 lat).
Ale jest najcudowniejszym facetem pod słońcem i za nic w świecie bym go nie oddała,chociaż jest po przejściach...
myślę,że Jemu jest równie dobrze ze mną

Witamy nową osóbke
U mnie kryzys, nie odzywamy się już kilka dni... :/
Co tam u was kobietki??

[Olcia999]

Uuuu,to nie dobrze,że jest kryzys...ale trzymam kciuki,żeby się to wszystko dobrze ułożyło.
A Twój facet jest dużo starszy od Ciebie? Jeśli mogę spytać?
i jeszcze jedno pytanie co to za skrót TŻ?

[Monica18]

Napisane przez Ingus18

Witamy nową osóbke
U mnie kryzys, nie odzywamy się już kilka dni... :/
Co tam u was kobietki??

Ingus a co tam sie znowu dzieje.?
witam nową osobe.

u mnie jakos leci.

[Olcia999]

Witam
Czy Wy też macie starszych mężczyzn?

[Ingus18]

W sumie cały czas to samo... Boję się że długo to już nie potrwa

---------- Dopisano o 16:45 ---------- Poprzedni post napisano o 16:44 ----------

U mnie jest 15 lat różnicy

[Olcia999]

A jeśli mogę spytać,co się stało,że mówisz,że nie potrwa to długo?




a jeszcze jedno pytanie...co znaczy skrót TŻ?

[Ingus18]

Zawiodłam go.. Tzn kiedy czekał aż mu na coś odpowiem i wkońcu zebrałam się w sobie żeby wszystko powiedzieć to wypadł nagły wyjazd do Gdańska i tak nie odzywa się od soboty praktycznie...
Z reguły niekorzystnie wpływa takie milczenie na związek... Chyba...
Mam nadzieję jednak że będziemy walczyć dalej...

[Olcia999]

O kurczę...ale to on się "obraził"?czy jak?

A dzwoniłaś do niego?Może wystarczy zwykła rozmowa,wyjaśnienie sobie wszystkiego?

[Ingus18]

Stwierdził że potrzebuje czasu i spokoju więc milczymy...

[Olcia999]

Powiem Ci,że mój facet kiedyś się na mnie strasznie wkurzył i zerwał ze mną,więc się nie odzywaliśmy do siebie,ale po nie całym miesiącu odezwał się pierwszy i było od nowa budowanie zaufania itd. aż się zawzięłam w sobie powiedziałam mu,że przyjadę do niego (wtedy mieszkałam w Katowicah jeszcze) i przyjadę do niego do Gdańska i w końcu wszystko się ułożyło i teraz praktycznie się nie kłócimy.

Ja myślę,żebyś faktycznie dała mu troszkę czasu,ja tak zrobiłam i dalo to efekty.

a mam pytanie co znaczy skrót TŻ?

[Ingus18]

TŻ= towarzysz życia
Dlatego szanuje jego decyzje i spokojnie czekam na rozwój wydarzeń chociaż jest to trudne