Partner przy porodzie - za czy przeciw?

[Magmag0194]

Napisane przez Ninanina88

Ale to oboje decydują się na dziecko, a nie rylko kobieta. Dla mnie Twoje porównania są od czapy. No w sumie po zapłodnieniu to tak naprawdę już w ogóle ojciec nie jest potrzebny bo matka da radę sie sama zsjwc dzieckiem, nowy człowiek przetrwa. Jak ktos ciezko choruje i leży w szpitalu to w sumie partner tez nie musi przyjeżdżać bo przecież w szputalu jest personel, a i w domu można na czas choroby sie wyprowadzić i zatrudnić opiekunkę Ktoś wcześniej przytaczał badania jak obecność partnera wpływa na przebieg porodu i że pozytywnie, też o tym czytałam i dla wielu kobiet partner przy porodzie pomoże łatwiej przez ten poród przejść. Dla, Ciebie lorod to zabieg i tyle, a dla wielu kobiet psychika jest ważna. Wystarczy poczytać jak dziewczyny sie czuły w pandemii, kiedy porody rodzinne zistsly zawieszone. Dla mnie potrzeba osoby, która cierpi i ktorej potrzebne jest wsparcie jest ważniejsza od potrzeby drugiej osoby żeby tego wsparcia nie dać.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Kobieta ma tutaj głos decydujący jakby nie patrzeć, bo to ona ciążę nosi i ona rodzi.

Wyższość chcenia kobiety nad niechceniem mężczyzny, w ogóle ciekawe spojrzenie na świat. Zwłaszcza, jeśli facet nie chce z konkretnego powodu, czyli jeśli wie że może to przypłacić zdrowiem psychicznym.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez Linka25

Już bez przesady z tą persektywą, facet np. przy partych będzie raczej obok głowy kobiety a nie przed jej kroczem jak polożna.

Nie mowie o staniu przy kroczu tylko byciu obok ,widok zapach patrzac z boku jest inny niz kiedy my doswiadczamy bolu
To sa dwie rozne perspektywy

Np kiedy masz skołtunione wlosy i ktos probuje je rozczesac to boli,osoba szarpie twoje wlosy ty wiesz jak to zrobic tak zeby ciebie nie bolalo
Ty i partner nie jestescie jednym cialem on jest z boku on nie rodzi on nie probuje wypchnac dziecka z siebie twoje cialo fizjologicznie przestawia sie na inny tryb tak samo jak w walce o przetrwanie pewne zmysly sa mniej wyczulone niz inne u mężczyzny to nie nastepuje widzi i czuje inaczej niz rodząca kobieta

[kasiunia788742]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;89230240]Ja ci nie odbieram prawa do czegokolwiek ja chce tylko takiego samego prawa dla faceta

To ze kobieta decyduje sie na ciaze i ewentualne ryzyko zdrowotne zwiazane ciaza i porodem nie oznacza ze jej facet ma obowiazek tez ryzykować swoim zdrowiem

I znow wracamy do punktu wyjscia

Ja nie dyskutuje z toba na temat twojego wyboru partnera ja podkreslam ze powinnismy traktowac drugiego człowieka tak samo jak oczekujemy traktowania wobec siebie

Jesli ty uwasz ze masz prawo do strachu daj te samo prawo mezczyznie

Partner jest osobnym bytem rozne sytuacje sie w zyciu zdarzaja i nie musimy zawsze czuc i przechodzic tego co on np partner wchodzi w konflikt z kolega czy ty musisz tez z tym kolega sie kłócić? Jestescie indywidualnościami nie istnieje cos takiego w naturze ze kobieta musi rodzic z ojcem dziecka bo inaczej nowy człowiek nie pojawi sie na swiecie[/QUOTE]Ale nikt nie odbiera tego strachu mężczyźnie. Pewnie boi się tak samo jak kobieta, ale to nie znaczy że ma unikać i "radz se sama".

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez kasiunia788742

Ale nikt nie odbiera tego strachu mężczyźnie. Pewnie boi się tak samo jak kobieta, ale to nie znaczy że ma unikać i "radz se sama".

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

Ale przeciez ona nie jest sama ma profesjonalistow ktorzy odbiora porod ,przeciez nie rodzi w lesie bez opieki

[Linka25]

Napisane przez Ninanina88

Ale to oboje decydują się na dziecko, a nie rylko kobieta. Dla mnie Twoje porównania są od czapy. No w sumie po zapłodnieniu to tak naprawdę już w ogóle ojciec nie jest potrzebny bo matka da radę sie sama zsjwc dzieckiem, nowy człowiek przetrwa. Jak ktos ciezko choruje i leży w szpitalu to w sumie partner tez nie musi przyjeżdżać bo przecież w szputalu jest personel, a i w domu można na czas choroby sie wyprowadzić i zatrudnić opiekunkę Ktoś wcześniej przytaczał badania jak obecność partnera wpływa na przebieg porodu i że pozytywnie, też o tym czytałam i dla wielu kobiet partner przy porodzie pomoże łatwiej przez ten poród przejść. Dla, Ciebie lorod to zabieg i tyle, a dla wielu kobiet psychika jest ważna. Wystarczy poczytać jak dziewczyny sie czuły w pandemii, kiedy porody rodzinne zistsly zawieszone. Dla mnie potrzeba osoby, która cierpi i ktorej potrzebne jest wsparcie jest ważniejsza od potrzeby drugiej osoby żeby tego wsparcia nie dać.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

ależ oczywiście, ja bym nie urodziła bez męża, skończyłoby się cc (dziecko miało podniesioną do góry rączkę i parte trwały aż 2 godziny) Mąż pomógł mi ogromnie dużo - w sensie fizycznym nawet, o psychice nie wspominam. Personel w większosci przypadków nie zaangażuje się tak jak bliska nam osoba. Oczywiście może to być przyjaciółka albo mama, ja wolę partnera bo mniej się go krępuję niż najbliższej przyjaciółki.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez Linka25

ależ oczywiście, ja bym nie urodziła bez męża, skończyłoby się cc (dziecko miało podniesioną do góry rączkę i parte trwały aż 2 godziny) Mąż pomógł mi ogromnie dużo - w sensie fizycznym nawet, o psychice nie wspominam. Personel w większosci przypadków nie zaangażuje się tak jak bliska nam osoba. Oczywiście może to być przyjaciółka albo mama, ja wolę partnera bo mniej się go krępuję niż najbliższej przyjaciółki.

To maz wyjął ((wygiął)tą rączkę?
CC to tez porod wiec urodziłabys

[Linka25]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;89230409]To maz wyjął ((wygiął)tą rączkę?
CC to tez porod wiec urodziłabys[/QUOTE]

taaa, wyciągnął
Mąż pomagał mi rodzic - a rodzenie nie polega na leżeniu na łóżku, przynajmniej nie powinno. Ja rodziłam w ruchu - ćwicząc, chodząc, tak jest o wiele korzystniej, w tym pomagał mi mąż. Dziwię się że muszę to opisywać kobiecie która rodziła.

Co do porodu, użyłam skrótu myślowego, nie uradziłabym naturalnie, a tak chcialam.

[rewelka111]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;89230409]To maz wyjął ((wygiął)tą rączkę?
CC to tez porod wiec urodziłabys[/QUOTE]

Napisane przez Linka25

taaa, wyciągnął
Mąż pomagał mi rodzic - a rodzenie nie polega na leżeniu na łóżku, przynajmniej nie powinno. Ja rodziłam w ruchu - ćwicząc, chodząc, tak jest o wiele korzystniej, w tym pomagał mi mąż. Dziwię się że muszę to opisywać kobiecie która rodziła.

Co do porodu, użyłam skrótu myślowego, nie uradziłabym naturalnie, a tak chcialam.

Xfrida, ja tez mam wrażenie, że Ty rodziłaś leżąc i może stąd nie rozumiesz tego fizycznego zaangażowania partnera przy porodzie o którym my tu piszemy?

I to nie zarzut do Ciebie. Kiedyś była taka szkoła, żeby rodząca położyć jak kłodę na fotelu i „niech ciśnie”. Na szczęście już tak nie jest

[kasiunia788742]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;89230338]Ale przeciez ona nie jest sama ma profesjonalistow ktorzy odbiora porod ,przeciez nie rodzi w lesie bez opieki[/QUOTE]Ale nie ma najbliższej osoby obok siebie kiedy jej potrzebuje. Facet poza szpitalem już się nie boi?



Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 14:26 ---------- Poprzedni post napisano o 14:24 ----------

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;89230409]To maz wyjął ((wygiął)tą rączkę?

CC to tez porod wiec urodziłabys[/QUOTE]Wiesz co, to jest okropne co Ty piszesz. Bardzo dobrze, że nie pracujesz w zawodzie.

Nie każda marzy o cc.

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

napisalas ze bys nie urodzila bez meza
jest to bzdura poniewaz twoj maz nie zrobil nic w tym kierunku ze dziecko urodzilo sie zdrowe
nie wyciagnal go ,nie zmienil jego pozycji i nie przeprowadzilby cc gdyby byla taka koniecznosc

moglam robic co chcialam podczas drugiego porodu i nic to nie zmienilo w moim odbiorze sytuacji nadal uwazam ze obecnosc meza nic by tam nie zmienila bolo mnie tak samo czy bym leza siedziala czy on by siedzial obok mnie lezal czy stal na rekach , tylko znieczulenie moglo zmienic moje odczucia a on go nie umial podac

[Linka25]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;89230813]napisalas ze bys nie urodzila bez meza
jest to bzdura poniewaz twoj maz nie zrobil nic w tym kierunku ze dziecko urodzilo sie zdrowe
nie wyciagnal go ,nie zmienil jego pozycji i nie przeprowadzilby cc gdyby byla taka koniecznosc

moglam robic co chcialam podczas drugiego porodu i nic to nie zmienilo w moim odbiorze sytuacji nadal uwazam ze obecnosc meza nic by tam nie zmienila bolo mnie tak samo czy bym leza siedziala czy on by siedzial obok mnie lezal czy stal na rekach , tylko znieczulenie moglo zmienic moje odczucia a on go nie umial podac[/QUOTE]

ok, ty wiesz lepiej niż ja jak przebiegał poród u mnie

zrobił bardzo wiele, pomógł bardzo wiele
nikt dziecka nie musiał wyciągać, nikt nie musiał zmieniać jego pozycji bo i jak?
rodziłam bardzo aktywnie - chodząc, ćwicząc, przyjmując różne pozycje - oboje z położną byli wymęczeni, położna zlana potem, mąż mniej, bo pewnie jako facet będący w dobrej kondycji miał więcej siły i wytrzymałości
oboje z położoną pomogli mi bardzo, z tym że przy nim byłam jakoś bardziej odblokowana psychicznie (nie wiem jak to opisać) co uważam też niezwykle pomogło


oczywiście: cc (albo próżnociąg) była alternatywą ale ostatecznie nie była konieczna - a nie była konieczna bo:
1. rodziłam aktywnie a nie leżąc
2. rodziłam naturalnie po raz drugi
3. byłam cały czas aktywnie fizycznie wpierana przez cudowną położną (jej wiedza, instrukcje i wspólny fizyczny wysiłek ze mną) i męża (fizyczny wysiłek ze mną, wsparcie psychiczne i więcej spokoju który przy nim czułam)
Nie urodziłabym (bez cc czy próżnociągu) gdyby zabrakło któregokolwiek z tych elementów.
A poród był trudny przez nie do końca dobrą pozycję którą przyjęło dziecko. Same parte trwały 2 godziny.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

Napisane przez Linka25

ok, ty wiesz lepiej niż ja jak przebiegał poród u mnie

zrobił bardzo wiele, pomógł bardzo wiele
nikt dziecka nie musiał wyciągać, nikt nie musiał zmieniać jego pozycji bo i jak?
rodziłam bardzo aktywnie - chodząc, ćwicząc, przyjmując różne pozycje - oboje z położną byli wymęczeni, położna zlana potem, mąż mniej, bo pewnie jako facet będący w dobrej kondycji miał więcej siły i wytrzymałości
oboje z położoną pomogli mi bardzo, z tym że przy nim byłam jakoś bardziej odblokowana psychicznie (nie wiem jak to opisać) co uważam też niezwykle pomogło


oczywiście: cc (albo próżnociąg) była alternatywą ale ostatecznie nie była konieczna - a nie była konieczna bo:
1. rodziłam aktywnie a nie leżąc
2. rodziłam naturalnie po raz drugi
3. byłam cały czas aktywnie fizycznie wpierana przez cudowną położną (jej wiedza, instrukcje i wspólny fizyczny wysiłek ze mną) i męża (fizyczny wysiłek ze mną, wsparcie psychiczne i więcej spokoju który przy nim czułam)
Nie urodziłabym (bez cc czy próżnociągu) gdyby zabrakło któregokolwiek z tych elementów.
A poród był trudny przez nie do końca dobrą pozycję którą przyjęło dziecko. Same parte trwały 2 godziny.

Cieszę się że dziecko urodziło się zdrowe ale u wielorodek 2 faza porodu trwająca ponad godzinę jest wskazaniem do cc o ile nie miałaś podanego znieczulenia zewnątrzoponowego. Nie piszę że położna popełniła błąd bo istotne jest ułożenie głowy dziecka w kanale i sam zapis KTG i być może u Ciebie wszystko w tym zakresie grało ale tak w skrócie przedłużająca się druga faza porodu może doprowadzić do niedotlenienia płodu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Linka25]

[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;89231018]Cieszę się że dziecko urodziło się zdrowe ale u wielorodek 2 faza porodu trwająca ponad godzinę jest wskazaniem do cc o ile nie miałaś podanego znieczulenia zewnątrzoponowego. Nie piszę że położna popełniła błąd bo istotne jest ułożenie głowy dziecka w kanale i sam zapis KTG i być może u Ciebie wszystko w tym zakresie grało ale tak w skrócie przedłużająca się druga faza porodu może doprowadzić do niedotlenienia płodu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

wiadomo; byłam monitorowana i wszystko bylo ok

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Przytul_Mnie_Dzisiaj

Jak to sprawdzić? Znam faceta, który sam zaproponował, że będzie przy porodzie i był zaskoczony tym, że go to obrzydziło.

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89229760]Co go konkretnie obrzydzilo?[/QUOTE]

Podbijam pytanie

[rewelka111]

Napisane przez Magmag0194

[]


O tym już było w tym wątku milion razy. Poszukaj sobie w necie czym jest trauma czy inpotencja poporodowa, ewentualnie możesz też przewertować kilka stron tutaj.

Było tyle razy, a jednak jeszcze żadna z Was nie była w stanie pokazać na ten temat miarodajnego badania.

[Ninanina88]

Napisane przez Magmag0194

Kobieta ma tutaj głos decydujący jakby nie patrzeć, bo to ona ciążę nosi i ona rodzi.

Wyższość chcenia kobiety nad niechceniem mężczyzny, w ogóle ciekawe spojrzenie na świat. Zwłaszcza, jeśli facet nie chce z konkretnego powodu, czyli jeśli wie że może to przypłacić zdrowiem psychicznym.

To nie jest wyższość chceniw kobiety tylko osoby, która rodzi, a, że to akurat kobiety to tak w tym wypadku będzie to kobieta. Ale Wy macie na tym jakąś fiksacje, bo było podane multum syytuacji, w których mogliby być i mężczyzna i kobieta jak choroba, ja jeszcze dodam , nie wiem obronę doktoratu, śmierć bliskiej osoby, generalnie stresujące sytuację, których to osoba, która je przeżywa ma prawo oczekiwać wsparcia i to w sposób, który najbardziej jej odpowiada.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[golgie]

Oczywiście, że na tak.

Poród to jedno z najpiękniejszych ale i bardzo trudnych przeżyć w życiu.
Jeśli mam partnera, to liczę, że nie zostawi mnie w potrzebie, a sytuacja narodzin nowego człowieka, to właśnie taka sytuacja-kobieta jest całkowicie bezbronna, skupiona tylko na tym by wydać na świat dziecko, wiele rzeczy są poza jej możliwościami w tym momencie i mąż /partner będzie właśnie tą osobą od ogarniania tego, ale również od nieocenionego wsparcia psychicznego,a na koniec od wspólnego cieszenia się skarbem-to są wspomnienia najpiękniejsze, bardzo intymne.
Dla dorosłego człowieka to nie jest nic nie do przeskoczenia i nie wyobrażam sobie w ogóle wybrać kogoś na wspólną drogę życia, kto się boi/ brzydzi takich rzeczy-nie rokuje to dobrze na przyszłość.

[Magmag0194]

Napisane przez rewelka111

Było tyle razy, a jednak jeszcze żadna z Was nie była w stanie pokazać na ten temat miarodajnego badania.

Bo żadna z nas nie ma ambicji do przetrzepania połowy internetu żeby znaleźć satysfakcjonujące Cię opracowanie. Jeśli tak bardzo Cię interesują badania naukowe to czemu sama nie poszukasz?

[Nimve]

Wyższość chcenia nad niechceniem. Proszę weźcie już z tym przestańcie, bo to zakrawa na absurd. Tak samo jak: a czemu chcenie kobiet do studiowania na uczelniach ma być wyższe niż niechcenie mężczyzn do obecności ich tam? A może weźmy chcenie bicia partnera do jego niechcenia. Chcenie życia na koszt rodziców do ich niechcenia.

Wyższość chcenia czy niechcenia, to sobie można porównywać jak się zamawia pizzę i wybiera dodatki, a nie w życiowych sprawach, które absolutnie nie są równorzędne.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

Napisane przez Nimve

Wyższość chcenia nad niechceniem. Proszę weźcie już z tym przestańcie, bo to zakrawa na absurd. Tak samo jak: a czemu chcenie kobiet do studiowania na uczelniach ma być wyższe niż niechcenie mężczyzn do obecności ich tam? A może weźmy chcenie bicia partnera do jego niechcenia. Chcenie życia na koszt rodziców do ich niechcenia.

Wyższość chcenia czy niechcenia, to sobie można porównywać jak się zamawia pizzę i wybiera dodatki, a nie w życiowych sprawach, które absolutnie nie są równorzędne.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dziwne przykłady. Mężczyzna nie poniesie żadnych psychicznych konsekwencji w skutek studiowania kobiety na uczelni czy niemożności bicia jej. Trochę absurd..
Ogólnie ja bym nie zaryzykowała zdrowia swojego partnera i ewentualnego kryzysu w związku aby uzyskać pomoc przy czymś co i tak muszę zrobić choćby się waliło i paliło. Bo kobieta ostatecznie urodzi czy facet na porodówce będzie czy też nie.
I to działa w dwie strony. Wiem że mój partner nie będzie nigdy oczekiwał ode mnie czegokolwiek co przekracza moje możliwości.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Gravitsappa]

Napisane przez Magmag0194

Bo żadna z nas nie ma ambicji do przetrzepania połowy internetu żeby znaleźć satysfakcjonujące Cię opracowanie. Jeśli tak bardzo Cię interesują badania naukowe to czemu sama nie poszukasz?

1. Trauma poporodowa u mężczyzn jest na tyle powszechnym zjawiskiem, że w sytuacji porodu para musi/powinna wziąć pod uwagę, że do niej dojdzie i na tej podstawie dokonywać decyzji o uczestnictwie partnera.
2. Trauma poporodowa u mężczyzn jest na tyle rzadkim/nietypowym zjawiskiem, że znalezienie jakichkolwiek statystyk czy opracowań równa się przekopaniu połowy internetu.

Wybierz jedno.

[Gravitsappa]

[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;89231628]Dziwne przykłady. Mężczyzna nie poniesie żadnych psychicznych konsekwencji w skutek studiowania kobiety na uczelni czy niemożności bicia jej. Trochę absurd..
:prosi

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Jak to? Jak najbardziej może cierpieć na zaburzenia potencji, kryzys męskości i traumę, bo partnerka jest lepiej wykształcona, 'lepsza' od niego i czuje się w związku z tym niewystarczający jako mężczyzna. Powinnyśmy to brać pod uwagę?

[Magmag0194]

Napisane przez Gravitsappa

1. Trauma poporodowa u mężczyzn jest na tyle powszechnym zjawiskiem, że w sytuacji porodu para musi/powinna wziąć pod uwagę, że do niej dojdzie i na tej podstawie dokonywać decyzji o uczestnictwie partnera.
2. Trauma poporodowa u mężczyzn jest na tyle rzadkim/nietypowym zjawiskiem, że znalezienie jakichkolwiek statystyk czy opracowań równa się przekopaniu połowy internetu.

Wybierz jedno.

3. Mam ciekawsze zajęcia niż wyszukiwanie wyników badań dla użytkowniczek

Btw większość z was porównywała poród tutaj do wojny, wypadków komunikacyjnych pod względem "obrzydliwości" - jakoś traum w tych przypadkach nikt nie podważa

Napisane przez Gravitsappa

Jak to? Jak najbardziej może cierpieć na zaburzenia potencji, kryzys męskości i traumę, bo partnerka jest lepiej wykształcona, 'lepsza' od niego i czuje się w związku z tym niewystarczający jako mężczyzna. Powinnyśmy to brać pod uwagę?

Dalej nie rozumiesz - kobieta idzie na uczelnię - kobieta wykonuje czynność z własnej woli
Mężczyzna idzie na poród - mężczyzna wykonuje czynność mimo, że wcale jej nie chce
Mówię tutaj o przypadku, gdzie facet odmawia obecności, ale partnerka w ten czy inny sposób (skutecznie) naciska

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

Napisane przez Gravitsappa

Jak to? Jak najbardziej może cierpieć na zaburzenia potencji, kryzys męskości i traumę, bo partnerka jest lepiej wykształcona, 'lepsza' od niego i czuje się w związku z tym niewystarczający jako mężczyzna. Powinnyśmy to brać pod uwagę?

Twoje porównania są tak z kosmosu że to już nosi znamiona trollingu. Urażone ego nie jest porównaniem do traumy po oglądnięciu czegość co w naszym odczuciu było tak drastyczne że zaburzyło równowagę psychiczną. No chyba że jesteś wstanie wytłumaczyć jak nawracające obrazy w głowie mają się do tego że facet chce lepiej zarabiać od kobiety. Ogólnie odnoszę takie wrażenie że jakbyś mogła to byś na stosie spaliła te dziewczyny które w tym wątku się z Tobą nie zgadzają.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Magmag0194]

[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;89231677] Ogólnie odnoszę takie wrażenie że jakbyś mogła to byś na stosie spaliła te dziewczyny które w tym wątku się z Tobą nie zgadzają.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Użytkowniczki razem z facetami, którzy nie chcą być obecni

[Gravitsappa]

[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;89231677]Twoje porównania są tak z kosmosu że to już nosi znamiona trollingu. Urażone ego nie jest porównaniem do traumy po oglądnięciu czegość co w naszym odczuciu było tak drastyczne że zaburzyło równowagę psychiczną. No chyba że jesteś wstanie wytłumaczyć jak nawracające obrazy w głowie mają się do tego że facet chce lepiej zarabiać od kobiety. Ogólnie odnoszę takie wrażenie że jakbyś mogła to byś na stosie spaliła te dziewczyny które w tym wątku się z Tobą nie zgadzają.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
Naprawdę? To ja wyśmiewałam, deprecjonowałam, wyzywałam od patusiar, porównywałam do kupy?
Ja mam może i zdecydowane poglądy, ale dyskutuję z tym, co zostało napisane. Jeśli pytasz, czy można mieć traumę dlatego, że partnerka lepiej zarabia - tak, można, mało było przypadków, że facet szuka innej, bo 'czuł się tłamszony'? Przecież to wy postulujecie o uznanie możliwości traumy, o niewartościowanie traum, więc skąd teraz takie silne przekoanie, że 'dotąd można mieć traumę, odtąd nie'?

[Linka25]

Mężczyzna w Polsce to rzeczywiście król życia, nic nie musi. I trzeba z nim jak z jajkiem. Myślałam, że takie spojrzenie ma już tylko starsze pokolenie, ale nie.

[Magmag0194]

Napisane przez Gravitsappa

Naprawdę? To ja wyśmiewałam, deprecjonowałam, wyzywałam od patusiar, porównywałam do kupy?
Ja mam może i zdecydowane poglądy, ale dyskutuję z tym, co zostało napisane. Jeśli pytasz, czy można mieć traumę dlatego, że partnerka lepiej zarabia - tak, można, mało było przypadków, że facet szuka innej, bo 'czuł się tłamszony'? Przecież to wy postulujecie o uznanie możliwości traumy, o niewartościowanie traum, więc skąd teraz takie silne przekoanie, że 'dotąd można mieć traumę, odtąd nie'?

No stąd że trauma po porodzie jest wynikiem pójścia gdzieś, gdzie się wcale pójść nie chciało. Czyli wykonanie czynności pod naciskiem, tym czy innym. Trauma to są flashbacki kiedy ma dotknąć partnerki, impotencja i wiele innych.
A trauma bo partnerka lepiej zarabia, coś takiego w ogóle nie funkcjonuje, bo niby jakie miałoby objawy? Jeśli facet ma z tym problem to raczej idziemy w stronę kompleksów i niskiego poczucia wartości - coś zupełnie innego. Dalej - ten rodzaj "traumy" jest związany z (dobrowolnymi) poczynaniami osobnika. Nikt go w tą sytuację nie wpakował na siłę - taką sobie wybrał sam. Ot różnica.
I to nie jest żadne wartościowanie - rozróżniam sytuacje w których się znaleźliśmy z własnej woli od tych, w które ktoś nas wpakował niemalże siłą. Są jeszcze przypadkowe okoliczności, jak nie wiem wypadek komunikacyjny.

Napisane przez Linka25

Mężczyzna w Polsce to rzeczywiście król życia, nic nie musi. I trzeba z nim jak z jajkiem. Myślałam, że takie spojrzenie ma już tylko starsze pokolenie, ale nie.

No właśnie w tym problem, że ja też nie czuję, że coś muszę w związku. Co najwyżej mogę i w większości przypadków robię, ale z własnych chęci, a nie pod presją kogokolwiek. Takie to pokolenie

[Gravitsappa]

Napisane przez Magmag0194

No stąd że trauma po porodzie jest wynikiem pójścia gdzieś, gdzie się wcale pójść nie chciało. Czyli wykonanie czynności pod naciskiem, tym czy innym. Trauma to są flashbacki kiedy ma dotknąć partnerki, impotencja i wiele innych.
A trauma bo partnerka lepiej zarabia, coś takiego w ogóle nie funkcjonuje, bo niby jakie miałoby objawy? Jeśli facet ma z tym problem to raczej idziemy w stronę kompleksów i niskiego poczucia wartości - coś zupełnie innego. Dalej - ten rodzaj "traumy" jest związany z (dobrowolnymi) poczynaniami osobnika. Nikt go w tą sytuację nie wpakował na siłę - taką sobie wybrał sam. Ot różnica.



No właśnie w tym problem, że ja też nie czuję, że coś muszę w związku. Co najwyżej mogę i w większości przypadków robię, ale z własnych chęci, a nie pod presją kogokolwiek. Takie to pokolenie

A w sytuację pt. dziecko to już go wpakowano na siłę...

---------- Dopisano o 12:19 ---------- Poprzedni post napisano o 12:16 ----------

Napisane przez Linka25

Mężczyzna w Polsce to rzeczywiście król życia, nic nie musi. I trzeba z nim jak z jajkiem. Myślałam, że takie spojrzenie ma już tylko starsze pokolenie, ale nie.

Z jajkiem z jajkiem, masz orać sama, bo inaczej jesteś zuą feminstkom i chcesz facetów palić na stosie.