2006-01-29, 12:58 | #1 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 619
|
toksyczne zwiazki
mam nadzieje ze nie bylo takiego wątku...
chcialabym poznac wasze opinie na temat zwiazkow tzw toksycznych... czy byliscie kiedys w takim albo tkwicie nadal? chodzi o to np jak druga osoba jest uzalezniona od tej drugiej w kazdy sposob..albo ktos sie dusi w jakims zwiazku...jedna z osob totalnie przegina a my dalej to tolerujemy....
__________________
Nie wolno się zatrzymywać choćby nie wiem jak bardzo było nam źle. Edytowane przez kretka1984 Czas edycji: 2006-09-10 o 11:31 |
2006-01-29, 13:11 | #2 |
Rozeznanie
|
Dot.: toksyczne zwiazki
Byłam w takim z wiązku przez prawie 5 lat :-(. Ale bylam wtedy bardzomloda (pierwszy powazny zwiazek) i przez dlugi czas nie zdawalam sobie sprawy z tego, ze On mna manipuluje....ale po paru latach uczen przerosl mistrza...i zle sie to dla niego skonczylo...
Teraz , kiedy jestm w bardzo sczesliwym zwiazku, bardzo doceniam mojego TŻ, bo jak czasami sobie porównuję te 2 zwiazki (wiem, ze w sumie nie powinnam, ale to silniejsze ;-) ), to wspomnienie tamtego pozostawia niesmak... Wydaje mi sie, ze kiedy jestesmy zakochane, nie zauwazamy, ze zwiazek jest toksyczny,,,, |
2006-01-29, 13:18 | #3 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2003-12
Wiadomości: 1 655
|
Dot.: toksyczne zwiazki
Byłam. Refleksja jest jedna. Uciekać i nie oglądać się za siebie. Pod żadnym pozorem. Chyba, że ma się zadatki na męczennika. Ja nie mam. Już nie
|
2006-01-29, 13:20 | #4 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 619
|
Dot.: toksyczne zwiazki
ja bylam w takim jednym zwiazku ..przeginal z dnia na dzien az pewnego dnia niewytrzymalam i zaczynalam pomalu miec go gdzies ...
__________________
Nie wolno się zatrzymywać choćby nie wiem jak bardzo było nam źle. Edytowane przez kretka1984 Czas edycji: 2006-09-10 o 11:34 |
2006-01-29, 13:26 | #5 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 619
|
Dot.: toksyczne zwiazki
najbardziej mnie denerwowalo ze mnie ciagle kontrolowal..i te 1000 sms dziennie niemoglam spokojnie zjesc obiadu caly czas chcial sie ze mna widziec ...kiedys nawet miał wąty ze znim niechce siedziec a do kolezanki wychodze..stracilam przez niego duzo przyjaciol bo nie mialam kiedy sie znimi widywac ..nawet na miasto w spokoju nie moglam wyjsc z mama ..ciagle pytal gdzie jestem i co robie
__________________
Nie wolno się zatrzymywać choćby nie wiem jak bardzo było nam źle. Edytowane przez kretka1984 Czas edycji: 2006-09-10 o 11:36 |
2006-01-29, 13:29 | #6 | |
Rozeznanie
|
Dot.: toksyczne zwiazki
Cytat:
Wiedzialam ze go nie kocham, bylam nieszczesliwa....zrywalam chyba z 5 razy...., teraz nie potrafie tego racjonalnie wytlumaczyc (???) |
|
2006-01-29, 13:34 | #7 |
Zadomowienie
|
Dot.: toksyczne zwiazki
tez tkwilam w takim zwiaku przez 3,5 roku(((( on mna manipulowal jak zabawka, a ja glupia tego nie dostrzegalam ogonie ten zwiazek byl chory. on probowal za kazdym razem pokazac mi, ze jestem niczym, ze bez niego nie dam sobie rady w zyciu.
wszyscy w kolo mi mowili ze to jest chore i mam go rzucic (robilam to chyba z 4 razy) ale za kazdmy razem obiecywal mi, ze sie zmieni i zebym dala mu jeszcze jedna szanse i ja glupia tak robilam. ale w koncu powiedzialam dosc i teraz jestem w nowym zwiazku juz prawie rok i jestem najszczesliwsza na swiecie |
2006-01-29, 13:36 | #8 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2003-12
Wiadomości: 1 655
|
Dot.: toksyczne zwiazki
Cytat:
Ale wyrwałam się i NIGDY WIĘCEJ. I dlatego mówię, uciekać, choć wiem jakie to może być trudne Ale wiem też, że się da. I że potem świat naprawdę nabiera kolorów |
|
2006-01-29, 13:40 | #9 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 619
|
Dot.: toksyczne zwiazki
takie toksyczne osoby to nawet gdy w czyms jest ich wina odwrócą kota ogonem tak ze ty zawsze sie bedziesz czuc winna cokolwiek niezrobisz.albo czesto jest tak ze jak ją rzucisz to cie jeszcze nachodzi , wyzywa, przeprasza, dreczy, psyhicznie wykancza
__________________
Nie wolno się zatrzymywać choćby nie wiem jak bardzo było nam źle. Edytowane przez kretka1984 Czas edycji: 2006-09-10 o 11:42 |
2006-01-29, 13:45 | #10 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-04
Lokalizacja: z pracy ;)
Wiadomości: 1 366
|
Dot.: toksyczne zwiazki
Ja byłma w atkim zwiąku..
Nie będę wchodzić w szczegóły powiem tylko o konsekwencjach: schułam z 5 kilo, choć jestem i tak jak nitka, starciłam kompletnie poczucie własnej wartości, do tej pory z kimś się non stop porównuję, nie mam ochoty nikomu więcej zaufać, o mało nie straciłam rodziny, zraniłam za to duzo osób.. Plusów "po" związku jest niewiele: mam zapał do pracy, wieksze ambicje, wiem czego unikać w zwiąku na przyszłośc, komu ufać, czemu ufać, co jest reczywiście ważne między dwojgiem ludzi, że dzeci są najważniejsze, wiem, ze ważniejsze od namiętności jest zaufanie itp itd.. Nie zabiło mnie ale wzmocniło, choć dalej wspominam jako najgorsze 2 lata w moim życiu..:/
__________________
Empty skies but a butterflies wings beat silent like air... |
2006-01-29, 13:46 | #11 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2003-12
Wiadomości: 1 655
|
Dot.: toksyczne zwiazki
Kretka skąd ja to znam On Ci zrobił przykrość, a Ty musisz go przepraszać. I jeszcze bardzo się postarać, by dał się przeprosić. I wina ZAWSZE Twoja, a jeśli nie wiesz o co chodzi i co "złego" TYM RAZEM zrobiłaś, tym gorzej dla Ciebie Bedziesz przepraszać za to "złe" i za to, że nie jesteś jasnowidzem Co za typy doprawdy
|
2006-01-29, 13:54 | #12 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 1 321
|
Dot.: toksyczne zwiazki
Ja byłam w takim związku 3,5 roku Chłopak o wszystko się obrażał, kontrolował mnie, był strasznie zazdrosny i zaborczy. Przez niego żyłam jak zamknięta w klatce, kiedy patrzę wstecz widzę, że miałam bardzo ograniczone kontakty towarzyskie W końcu zainteresowałam się znajomym, które jak się okazało był we mnie zakochany już dłuuugi czas , teraz jesteśmy razem 2 lata, szanujemy się bardzo, oddycham w związku i czuję się z tym bardzo dobrze
|
2006-01-29, 14:01 | #13 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 619
|
Dot.: toksyczne zwiazki
juz sie balam ze nikt nie bedzie pisal na ty wątku ..a tu widze ze sie mylilam....ciesze sie ze piszecie .. nie zycze nikomu toksycznego zwiazku ale mimo wszystko pocieszam sie tym ze nie jestem sama ..widac duzo osob przez cos takiego przeszlo...nie tylko ja
moje minusy tamtego zwiazku to stracenie niektorych znajomych a teraz ciezko odnowic kontakty bo oni z innych miast i to juz niebedzie jak dawniej...strzaskane nerwy....do tej pory pozostal mi uraz na psychice..no i nie potrzebnie to wsyztsko opowiadalam mojemu TZ wtedy gdy jeszcze nie wiedzialam ze z nim bede opowiedzialam mu to wszystko a teraz on to tez przezywa ze ja z kims takim wogole bylam..ale co sie stalo to sie nieodstanie
__________________
Nie wolno się zatrzymywać choćby nie wiem jak bardzo było nam źle. Edytowane przez kretka1984 Czas edycji: 2006-09-10 o 11:43 |
2006-01-29, 14:40 | #14 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-04
Lokalizacja: z pracy ;)
Wiadomości: 1 366
|
Dot.: toksyczne zwiazki
Cytat:
__________________
Empty skies but a butterflies wings beat silent like air... |
|
2006-01-29, 15:06 | #15 |
Zadomowienie
|
Dot.: toksyczne zwiazki
Ojj i ja znam smak tokstycznego związku, który trwał rok. Co ciekawe, nawet gdy się rozstawaliśmy ogromnie cierpiałam. Dla tego faceta mogłam zrobić wszystko, otumanił mnie w 100%. Byłam jemu taka uległa . Nie zawsze miałam swoje zdanie, patrzyłam na świat przez jego pryzmat. Straciłam wiele znajomych, nawet do rodziny nabrałam wtedy dystansu, bo ON UZNAŁ, że oni nie zawsze są w porządku wobec mnie! Wszystko kręciło się wokół niego. Primo ON, secudno ON, tercjo ON.
Teraz, ze zbiegiem czasu widzę, że jednak dużo dał mi ten związek. Jestem silniejsza, bardziej wierzę w siebie, zaufaniem obdarzam ostrożnie. Heh, czasem nie wiem czy mam się już tego śmiać czy płakać, że byłam taka głupia. Może to dziwne, ale prawdziwe - nie żałuje, że z nim byłam. Przecież zawsze moge spojrzeć w tył i powiedzieć przynajmiej nie było nudno PS: wiem, jestem optymistką |
2006-01-30, 15:39 | #16 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 619
|
Dot.: toksyczne zwiazki
co nas nie zabije to nas wzmocni dziewczyny
ponawiam wątek
__________________
Nie wolno się zatrzymywać choćby nie wiem jak bardzo było nam źle. |
2006-01-30, 18:17 | #17 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-04
Lokalizacja: gdzieś pomiędzy wierszami.
Wiadomości: 1 475
|
Dot.: toksyczne zwiazki
dylemat juz nieaktualny
Edytowane przez Editaphx Czas edycji: 2006-05-01 o 23:08 |
2006-01-30, 19:51 | #18 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 619
|
Dot.: toksyczne zwiazki
czas na pewno zagoi rany .....szkoda tylko ze blizny zostaną i predzej czy pozniej i tak sie znowu o tym mysli co bylo kiedys ale naszczescie nie bedzie to juz tak bardzo bolalo jak na poczatku....
__________________
Nie wolno się zatrzymywać choćby nie wiem jak bardzo było nam źle. Edytowane przez kretka1984 Czas edycji: 2006-09-10 o 11:44 |
2006-01-30, 21:04 | #19 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 172
|
Dot.: toksyczne zwiazki
Witam. Tak sobie czytam to, co pisały moje poprzedniczki i sama się sobie dziwie. To co przeczytałam jest mi bardzo bliskie. Przyjaciółka przesłała mi te stronkę, bym poczytała i w końcu coś zrobiła ze swoim życiem. To jednak nie jest wcale takie proste jak się wszystkim wydaje L. Moje małżeństwo trwa prawie 5 lat. A ja dopiero od kilku miesięcy zauważam, że coś jest nie tak jak trzeba. Właściwie to nawet tego nie spostrzegłam, uświadomili mi to najbliżsi przyjaciele. To dzięki nim spostrzegłam, ze moje dotychczas cudowne i błogie życie wcale takie nie jest. Ponad 4 lata żyłam w przeświadczeniu, ze jestem najszczęśliwsza osoba na ziemi(ech naiwność). Dużo by pisać, naprawdę. Może później coś więcej napisze. Jedno jest pewne. Nie jest łatwo zakończyć taki związek i ja cos o tym wiem. Szarpie się z tym od pół roku i ciągle brak mi na to sił L a najbliższym brak już cierpliwości, ale nie potrafię. Nie mam odwagi. Za dużo we mnie poczucia winy, które ciągle we mnie wzbudza(zresztą bardzo skutecznie jak widać). Wystarczy tekst z jego strony, ze mnie wybrał i liczy na to, że go nie zawiodę. Trzyma mnie tez przy nim odpowiedzialność za jego osobę. Wiem , wiem co teraz wszyscy powiedzą ale tak łatwo się tylko mówi. Tak samo jak moje poprzedniczki mogłabym powielić opisując tutaj wiele sytuacji. Może następnym razem. Im jednak było łatwiej(tak myślę) bo małżeństwo jednak wiąże bardziej. Zresztą cały czas słyszę teksty, że małżeństwo to nie zabawa i nie odchodzi się wtedy gdy cos jest nie tak. Wiem o tym doskonale, dlatego trwam, dając kolejne i kolejne szanse, robiąc sobie nadzieje, że będzie dobrze, że zrozumiał, że się zmieni. Ale po jakimś czasie znów wszystko wraca do normy. Czytałam na początku o ciągłych telefonach i sms-ach. Ja byłam szczęśliwa, ze tak często do mnie dzwoni, bo to znaczyło, ze dużo o mnie myśli. Kiedy wszędzie razem chodziliśmy tez się cieszyłam i myślałam jak bardzo musi mnie kochać skoro nie opuszcza mnie na krok. Zresztą on cały czas utrzymuje taką wersje a ja wychodzę na niewdzięcznice, ze tego nie doceniam. Oj wiele przykładów ciśnie mi się na usta. Nie starczyło by wieczoru by je wszystkie przytoczyć. Jedno jest pewne taki związek tłamsi, dusi i nie pozwala się rozwijać. Na moje zarzuty zawsze ma odpowiedź, ze przecież wszystko co robił, to robił dla mnie i ...znów mam poczucie winy L. I tak jak moje poprzedniczki ja czuję się winna za wszystko a on potrafi tak ładnie wytłumaczyć każda sytuacje, ze pukam się w czoło i myślę ...co ja właściwie od niego chce. Przyjaciele jednak nie pozwalają mi na to( i jestem im z całego serca za to wdzięczna) , oni sprowadzają mnie na ziemie i pokazują na przykładach, ewidentnych przykładach ze on mnie nie szanuje i traktuje jak swoja własność. Problem jednak w tym, ze to i tak niewiele daje L ich tłumaczenia starczają na krótko, póki nie wracam do domu i nie mam z nim kontaktu. I choć jeszcze przed chwila byłam pewna swoich racji to po krótkiej z nim rozmowie tracę cała siłę i mam istna wojnę w głowie. Jedno wiem... nie potrafię się od niego uwolnić, a bardzo chce. Nie mam jednak dość sił w sobie i zupełnie nie wiem jak je w sobie odnaleźć. Będę wdzięczna za wszelkie wskazówki jak Wy poradziłyście sobie z tym problemem.
|
2006-01-30, 21:12 | #20 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-03
Wiadomości: 12 574
|
Dot.: toksyczne zwiazki
Kama1975 wiele naszych rozmów dotyczyło Twojego problemu i wiesz, co na ten temat sądzę Wiem, że nie jest Ci łatwo, ale TRZEBA TO WRESZCIE skończyć! Dobrze wiesz o tym, TY, Twój mąż i wszyscy Ci, co znają tą sytuację
__________________
|
2006-01-30, 21:35 | #21 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 172
|
Dot.: toksyczne zwiazki
Kochana moja. O tym, że lepiej to skończyc wiemy my, ale nie mój mąż. On uważa, że powinnam przy nim trwać, że jestem jego żonż na dobre i na złe, że jest przecież taki dobry, i (tutaj cytat) ...z kim ja bede miała lepiej, i kto mnie zechce...
|
2006-01-30, 21:39 | #22 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-10
Wiadomości: 2 317
|
Dot.: toksyczne zwiazki
Mialam podobny problem do was, zylam w chorym zwiazku 5,5 lat, byl to moj pierwszy powazny zwiazek, mialam zaledwie 14 lat. W koncy pozanalam cudownego mezczyzne, ktory mi dal sile zeby to skonczyc. I wszystko bylo by super gdyby nie to ze moj byly byl prawdziwym psycholem. Po zerwaniu meczyl mnie jeszcze rok, straszyl ze sie zabije, probowal to zrobic 3 razy na szczescie sie nie udalo, ja bylam zdruzgotana i bezsilna. Wszyscy mi tlumaczyli ze nic na to nie poradze ze jezeli chce to zrobic to i tak zrobi, przyznawalam im racje, ale co mialam robic kiedy w srodku nocy dzwoni i zapewnia ze to juz koniec, ze nie bedzie sie juz meczyl i ze chce sie tylko pozegnac Nie potrafilam odlozyc sluchawki, bo co jesli to zrobi.... W koncu zrobil, na szczescie na czas stwierdzil ze nie chce umierac i wezwal pomoc. Potem wyladowal w psychiatryku, myslalam ze to cos pomoze,ale bylo jeszcze gorzej. Straszyl mnie i mojego chlopaka, ublizal, potem znowu kochal i tak w kolko. W koncu po ponad roku od zerwania sie uspokoil, jego tata mowi ze wszystko juz dobrze, ale gdy widze jego opisy na gg to boje sie ze znowu zacznie mnie napastowac, a ja dluzej tego nie wytrzymam i sama wyladuje u czubkow. Ta cala sytacja wplynela na moje stosunki z TZ, ktory nie potrafil sie odnalezc w tej chorej sytuacji, ja zreszta tez nie potrafilam. Najpiekniejszy okres milosci i nowej znajomosci zostal mi skutecznie odebrany. Po 5.5 latach musial mi zabrac kolejne 1,5
Dziewczyny jak tylko widzisie ze zwiazek idzie w zlym kierunku uciekajcie.Im dluzej sie w tym siedzi tym trudniej sie potem uwolnic. |
2006-01-30, 21:46 | #23 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 172
|
Dot.: toksyczne zwiazki
Poczucie winy jakie we mnie wzbudza mój mąż jest dla mnie nie do przeskoczenia.To z tym sobie zupełnie nie radzę. I to z poczucia winy przy nim trwam. Przyżekałam mu bowiem na ślubie, obiecywałam, że bedę z nim do końca a teraz ...chce odejść. I nie ważne, że mnie nie szanuje, że czuje sie jak jego własność. Jestem jego żona i koniec. I tak jak napisała guga1 tez straszy i to nie tylko mnie, ale o tym przy okazji. Zmykam spac bo jutro nie odpale do pracy. Pozdrawiam wszystkich
|
2006-01-30, 21:47 | #24 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-03
Wiadomości: 12 574
|
Dot.: toksyczne zwiazki
Cytat:
__________________
|
|
2006-01-30, 21:51 | #25 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 172
|
Dot.: toksyczne zwiazki
Wiem,ze Musze, Ale Nie Potrafie
|
2006-01-30, 21:54 | #26 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-03
Wiadomości: 12 574
|
Dot.: toksyczne zwiazki
Cytat:
Trzymam kciuki za Ciebie. To się wreszcie MUSI skończyć
__________________
|
|
2006-01-30, 22:13 | #27 |
Zakorzenienie
|
Dot.: toksyczne zwiazki
Byłam w takim związku choć nie był on tak dramatyczny jak nie które z Was przezywały.
W M. kochałam się od gimnazjum. Moja pierwsza miłość. Później okazało się, że idzie do tego samego technikum co Ja. Lepiej- był w tej samej klasie co ja. Mój idealny obraz męzczyzny, który wart jest każdego poświęcenia. Starałam sie, szalałam za nim i robiłam wszystko co chciał. Zadania domowe, pisanie prac, podpowiadanie na sprawdzianach. Wszystko... Wyręczałam go prawie we wszystkim co się dało. W drugiej klasie pojechaliśmy w 6 osób na praktyki do Międzyzdroi. Tam coś zaczęło się dziać. Mój ideał zakochał się we mnie. Nic bardziej nie mogło mnie cieszyć. Cały miesiąc spędziliśmy jak dobre małżeństwo, pod jednym dachem, na jednym łóżku, pod jedną kołdrą. Razem pracowaliśmy w hotelu, ustalaliśmy sobie specjalnie rozkład pracy aby być obok siebie. Po pracy chodziliśmy na długie spacery po plaży, siedzieliśmy na molo, przytulaliśmy się, całowaliśmy, patrzyliśmy na zachód słońca, tarzaliśmy się po plaży z uśmiechem na twarzy i piaskiem między zębami. Nigdy nie byłam taka szczęśliwa. Kochałam każdą naszą chwilą- dobrą i tę złą. Kochałam, bo czułam że kocham i że jestem kochana. Wszystko co dobre kiedyś się kończy i tak było tym razem. Praktyki się skończyły i czas było wracać do domu. Dziś nie wiem czy nie lepiej było już wtedy zakończyć ten związek. Wrócić do Wrześni nie jako para, tylko znowu jako kolega&koleżanka. Wybralismy jednak to pierwsze. Było pięknie... Koniec szkoły, wakacje, wspólny wyjazd... Ale nagle coś zaczęło się psuć. Może to moja wina, może jego... Na pewno pomiędzy. Nagle mój Ideał zrobił się dziwny, Ja pewnie dla niego też. Nie zaczęliśmy się dogadywać. Niby każde się kochało, jednak razem nie mogło być. Coś jak "Z tobą jest mi źle, ale bez Ciebie jeszcze gorzej". On miał zasady do których Ja nie mogłam się dostosować. Nie bedę o tym mówić, bo i po co? W każdym razie zaczęło się najgorsze. Awantury z mojej, z jego strony. Nie ziemskie kłótnie o wszystko. Zaczęło docierać, że to koniec, jednak i Ja i On wierzyliśmy, że a nóż uda może się jeszcze coś naprawić. Nie udało. Zrywałam chyba kilka razy On tak samo. Jednak każde wracało, przepraszało, płakało. W końcu powiedziałam DOŚĆ i zostawiłam mojego Ideała. Byłam niby sama, chociaż w klasie serce biło mi głośniej do niego niż słowa bijące profesorki do uczniów. Jednak pogodziłam się. Wróciłam do dawnego życia. Zaczęły się imprezy, nowo poznani chłopacy. Jednak znowu coś gdzieś pozostało. W Święta napisałam wiadomość, że kocham, że nie mogę zapomnieć. Spotkalismy się i znowu się zaczęło. Jednak zaczęły się także kłótnie. Było wypominanie, a dlaczego wtedy tak było, a to... a tamto... I wtedy Ja zaczęłam go denerwować i On definitywnie zakończył. Później od naszej miłości zrobiliśmy krok do nienawiści i tak każde wykańczało się psychicznie. Ja grałam jemu na nerwach a on mi. Jak się skończyo? Ja jestem w szczęśliwym związku, On zyje swoim życiem. Dziś "przyjaźnimy" się tak jak kiedyś, chociaż gdzieś w głębi coś jest. Nie nazwę tego miłością, bo byłabym nie fair wobec mojego obecnego TŻ, ale jakoś wciąż chyba gdzieś między nami jest "nić nieporozumienia" A szkoda... W każdym razie wiem jedno- błędem było zrywanie/wracanie... Jak już coś kończysz, to kończ. I jak jest Ci źle, widzisz, że nic nie da się zrobić, po prostu odejdź...
__________________
Gdy się na coś nie zgadza, to jest wredna i cyniczna.
Jak kocha, to jest naiwna, a jak nie kocha, to jest zimna. Jeśli jest sama, to znaczy, że nikt jej nie chciał, a jeśli jest z kimś, to znaczy, że cwana. A gdy dostaje furii to jej się tylko tak zdaje... |
2006-01-30, 22:22 | #28 |
BAN stały
|
Dot.: toksyczne zwiazki
No to ja wlasnie odeszlam..dzisiaj I nie wierze już w zadne, ale to zadne zwiazki, zadne durne miłosci ani nic z tych rzeczy.
|
2006-01-31, 09:21 | #29 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 619
|
Dot.: toksyczne zwiazki
ja sie balam zakonczyc tamten toksyczny zwiazek ze bede sama i tak dalej.. kolezanki mowily " a nie mowilam" ..ale w koncu zerwalam z tym czubkiem dodam jeszcze ze na pewno duzo daje ze zeby sie "odkochac" trzeba sie zakochac w kims innym ;d poznac kogos nowego ..zmienic otoczenie , zajac sie jakims hobby
__________________
Nie wolno się zatrzymywać choćby nie wiem jak bardzo było nam źle. Edytowane przez kretka1984 Czas edycji: 2006-09-10 o 11:46 |
2006-01-31, 09:37 | #30 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 10 785
|
Dot.: toksyczne zwiazki
Cytat:
__________________
|
|
Nowe wątki na forum Forum plotkowe |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 04:25.