Przyjaźń z PiSowcem

[d1f8ef2008dea6bb47d7416400721be959008b42_63b3700256c75]

Napisane przez Farquad

Moją potrzebą jest zwracanie się do innych tak, jak wg mnie będzie to adekwatne. Jeśli ktoś wybiera sobie zaimek, który wg mnie nie jest dla tej osoby adekwatny, to nie czułabym się dobrze, gdyby mnie zmuszał do używania tego zaimka.

Widzisz, to jest właśnie odwieczny problem wszystkich seksistów, homofobów, transfobów, rasistów, ksenofobów itd. Ktoś zwraca uwagę o nierówne traktowanie, brak praw, prześladowania, swoje samopoczucie i problemy, które bezpośrednio jego dotyczą, a Ci cały czas tylko
- ale dla mnie to nie ma sensu
- ale ja tak nie mam
- ale ja tego rozumiem
- ale ja nie chcę
- ale ja nigdy nie miałem takiego problemu
- ale dla mnie to określenie (które w ogóle mnie nie dotyczy i nie może być zastosowane do mnie) nie jest obraźliwe

Ciągle tylko ja ja ja ja ja, traktowanie każdej najmniejszej sprawy, która w ogóle ich nie dotyczy przez pryzmat siebie, bo cały świat kręci się dookoła nich

Jak już pisałam, poglądy nie są zawieszone w próżni, jak komuś brakuje minimum empatii to tak to się manifestuje i tu masz idealny przykład. Poszanowanie dla czyjejś prośby, która w żaden sposób Cię nie krzywdzi to jest po prostu dobre wychowanie, a nie żadna wolność czy jej brak. Dlatego właśnie wchodzenie w jakiekolwiek dyskusje na temat praw człowieka i dyskryminujących poglądów nie ma po prostu sensu

[Farquad]

[1=d1f8ef2008dea6bb47d7416 400721be959008b42_63b3700 256c75;89332734]Widzisz, to jest właśnie odwieczny problem wszystkich seksistów, homofobów, transfobów, rasistów, ksenofobów itd. Ktoś zwraca uwagę o nierówne traktowanie, brak praw, prześladowania, swoje samopoczucie i problemy, które bezpośrednio jego dotyczą, a Ci cały czas tylko
- ale dla mnie to nie ma sensu
- ale ja tak nie mam
- ale ja tego rozumiem
- ale ja nie chcę
- ale ja nigdy nie miałem takiego problemu
- ale dla mnie to określenie (które w ogóle mnie nie dotyczy i nie może być zastosowane do mnie) nie jest obraźliwe

Ciągle tylko ja ja ja ja ja, traktowanie każdej najmniejszej sprawy, która w ogóle ich nie dotyczy przez pryzmat siebie, bo cały świat kręci się dookoła nich

Jak już pisałam, poglądy nie są zawieszone w próżni, jak komuś brakuje minimum empatii to tak to się manifestuje i tu masz idealny przykład. Poszanowanie dla czyjejś prośby, która w żaden sposób Cię nie krzywdzi to jest po prostu dobre wychowanie, a nie żadna wolność czy jej brak. Dlatego właśnie wchodzenie w jakiekolwiek dyskusje na temat praw człowieka i dyskryminujących poglądów nie ma po prostu sensu[/QUOTE]
Przecież to twój komentarz jest wzorcowym przykładem postawy "ja", nie mój (napisałam wyraźnie o kompromisach, czego egoista by nie zrobił).
Ale skoro nie żyjesz sama w społeczeństwie i chcesz aby inni zaczęli coś robić (czy to nie jeść mięsa, czy to nie robić aborcji, czy to używać określonych zaimków / nie używać określonych słów) to niestety musisz się liczyć też z ich zdaniem.

[britnay]

Napisane przez ladylajla

Nie czułabym się swobodnie, gdybym musiała omijać różne kwestie i uprawiać dyplomację wyższego szczebla przy kimś, z kim z definicji mam mieć szczerą relację i mu ufać.
Hardkorowi pisowcy to bardziej wyznawcy niż wyborcy i skrytykować przy takim partię to, nie wiem, jakby mu matkę obrazić.
Może są rigczowi pisowcy, ja raczej takich nie znam. Nawet jak na pierwszy rzut oka są spoko, to jak trochę się "poskrobie", to zawsze jakieś nieakceptowalne dla mnie przekonania wylezą.

Dla mnie szanowanie czyiś poglądów nazywa się tolerancją. Skoro nie wyobrażacie sobie przyjaźni z osobą popierającą PIS, to co zrobilibyście w sytuacji gdyby to wasze dzieci miały inne poglądy niż wy? Też zerwalibyście z nimi kontakt bo nie wyobrażalibyście sobie wspólnych świąt i siedzenia przy wspólnym stole?

[kasiunia788742]

Napisane przez britnay

Dla mnie szanowanie czyiś poglądów nazywa się tolerancją. Skoro nie wyobrażacie sobie przyjaźni z osobą popierającą PIS, to co zrobilibyście w sytuacji gdyby to wasze dzieci miały inne poglądy niż wy? Też zerwalibyście z nimi kontakt bo nie wyobrażalibyście sobie wspólnych świąt i siedzenia przy wspólnym stole?

Porównanie dzieci, których się nie wybiera a przyjaciół na których wybór mamy wpływ to porównanie bez sensu.

W ogóle to zauważyłam, że ja zazwyczaj się hamuje kiedy wiem, że ktoś z pracy czy z dalszej rodziny ma inne poglądy aby właśnie nie kłócić, nie spierać, ale ta druga osoba zazwyczaj takiego czegoś nie czuje - tego uszanowania poglądu i bez pomyślunku swoje poglądy wyrzuca z ust jakby były jedyne właściwe.

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez britnay

Dla mnie szanowanie czyiś poglądów nazywa się tolerancją. Skoro nie wyobrażacie sobie przyjaźni z osobą popierającą PIS, to co zrobilibyście w sytuacji gdyby to wasze dzieci miały inne poglądy niż wy? Też zerwalibyście z nimi kontakt bo nie wyobrażalibyście sobie wspólnych świąt i siedzenia przy wspólnym stole?

Nie wolno szanować nietolerancji.
Znajomość z Pisowcem tak, przyjaźń nie.

[Farquad]

Napisane przez britnay

Dla mnie szanowanie czyiś poglądów nazywa się tolerancją. Skoro nie wyobrażacie sobie przyjaźni z osobą popierającą PIS, to co zrobilibyście w sytuacji gdyby to wasze dzieci miały inne poglądy niż wy? Też zerwalibyście z nimi kontakt bo nie wyobrażalibyście sobie wspólnych świąt i siedzenia przy wspólnym stole?

Jakby moje dziecko stało się takim zatwardziałym konfederatą to po prostu bym uznała, że totalnie zawiodłam jako rodzic. Ale kontaktu bym nie zerwała... PiSowcy generalnie nie posiadają poglądów antyludzkich czy jakiś bardzo oburzających, więc tutaj nie byłoby problemu (aczkolwiek jak ktoś wierzy TVP bezkrytycznie i nie widzi propagandy, to coś nie tak, ale raczej intelektualnie niż moralnie). Tak czy inaczej, tolerancja jest wartością i trzeba wyrabiać w sobie pewną wytrzymałość Inaczej to jest takie bardzo egoistyczne.

[Paprotka_]

Napisane przez britnay

Dla mnie szanowanie czyiś poglądów nazywa się tolerancją. Skoro nie wyobrażacie sobie przyjaźni z osobą popierającą PIS, to co zrobilibyście w sytuacji gdyby to wasze dzieci miały inne poglądy niż wy? Też zerwalibyście z nimi kontakt bo nie wyobrażalibyście sobie wspólnych świąt i siedzenia przy wspólnym stole?

Szanowanie braku szacunku nie jest tolerancją. Gdyby moje dziecko popierało PiS to bym uznała to za swoją porażkę wychowawcza.

Wysłane z mojego 2109119DG przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 09:12 ---------- Poprzedni post napisano o 09:11 ----------

Napisane przez Paprotka_

Szanowanie braku szacunku i narzucana swoich poglądów nie jest tolerancją. Gdyby moje dziecko popierało PiS to bym uznała to za swoją porażkę wychowawcza.

Wysłane z mojego 2109119DG przy użyciu Tapatalka

Wysłane z mojego 2109119DG przy użyciu Tapatalka

[żurawinka]

Znam Pisowców i po prostu unikam z nimi rozmów na tematy polityczne, przeważnie to jednak starsze osoby zapatrzone w tv. Z pewnymi poglądami się zgadzam ale większość mnie wkurza, ale tak jest z każdą partią

[d1f8ef2008dea6bb47d7416400721be959008b42_63b3700256c75]

Napisane przez britnay

Dla mnie szanowanie czyiś poglądów nazywa się tolerancją. Skoro nie wyobrażacie sobie przyjaźni z osobą popierającą PIS, to co zrobilibyście w sytuacji gdyby to wasze dzieci miały inne poglądy niż wy? Też zerwalibyście z nimi kontakt bo nie wyobrażalibyście sobie wspólnych świąt i siedzenia przy wspólnym stole?

'Szanuj cudze poglądy' to jeden z najgłupszych tekstów jakie kiedykolwiek wymyślono. Nie, jak Twoje poglądy mnie obrażają albo obrażają kogokolwiek, odbierają prawa mniejszościom to nie mogę ich szanować. Tolerancja wyklucza nietolerancję, czy naprawdę dorosłym ludziom trzeba to tłumaczyć?

Podejrzewam, że mocno by to wpłynęło na nasze relacje. Inna sprawa, że nie wierzę, że dziecko, któremu od dziecka wpaja się konkretne wartości i tłumaczy wiele rzeczy nagle miałoby ot tak zostać seksistą/rasistą. Z mojego doświadczenia tego typu ludzie raczej zetknęli się wyłącznie z tego typu poglądami i to kiełkowało, nie znam sytuacji gdy ktoś nagle dorasta w świadomym i otwartym domu i stwierdza nagle 'rasizm i homofobia są spoko' albo 'kobieta jest własnością faceta' czy 'gwałt kobiety to jej wina'

I jak już ktoś pisał - dzieci nie wybierasz. To bardziej skomplikowana sytuacja niż jakiś randomowy znajomy znajomego, który okazuje się konfiarzem i nie musisz zacieśniać więzi. Poluźnić więzi zawsze można, ale nie widzę analogii do jakiegoś randoma, którego ledwo znasz. I może to nie dziecko, ale mam w rodzinie ludzi, z którymi m.in. mocno rozmijam się politycznie i z tego powodu od liceum kontakt mamy szczątkowy

[Farquad]

[1=d1f8ef2008dea6bb47d7416 400721be959008b42_63b3700 256c75;89333142]Z mojego doświadczenia tego typu ludzie raczej zetknęli się wyłącznie z tego typu poglądami i to kiełkowało, nie znam sytuacji gdy ktoś nagle dorasta w świadomym i otwartym domu i stwierdza nagle 'rasizm i homofobia są spoko' albo 'kobieta jest własnością faceta' czy 'gwałt kobiety to jej wina'
[/QUOTE]
Znam z mediów sytuację, że chłopak wychowywał się w liberalnym domu w Belgii, miał rodziców ateistów, którzy byli potomkami muzułmanów z kraju typu Arabia Saudyjska. Ten syn kiedy zaczął dorastać, zainteresował się swoimi korzeniami, na rok wrócił do kraju rodzinnego, i wrócił totalnie przemieniony. Powiedział rodzicom, że koniec z głupotami ateistycznymi i mają chodzić do meczetu, bo jak nie, to im poderżnie gardła.
Więc może być sytuacja właśnie wejścia w nieodpowiednie środowisko. Ale fakt, że to rzadkość.

[d1f8ef2008dea6bb47d7416400721be959008b42_63b3700256c75]

Napisane przez Farquad

Znam z mediów sytuację, że chłopak wychowywał się w liberalnym domu w Belgii, miał rodziców ateistów, którzy byli potomkami muzułmanów z kraju typu Arabia Saudyjska. Ten syn kiedy zaczął dorastać, zainteresował się swoimi korzeniami, na rok wrócił do kraju rodzinnego, i wrócił totalnie przemieniony. Powiedział rodzicom, że koniec z głupotami ateistycznymi i mają chodzić do meczetu, bo jak nie, to im poderżnie gardła.
Więc może być sytuacja właśnie wejścia w nieodpowiednie środowisko. Ale fakt, że to rzadkość.

Wiesz co, religia piorąca mózg czy innego rodzaju sekta to trochę inna sprawa. Wykluczam sytuacje gdzie ktoś wpadnie w takie sidła, mówię o ludziach, którzy są otoczeni tolerancją i mieliby nagle sami na podstawie własnych przemyśleń zmienić poglądy

[Bananalama]

Napisane przez Farquad

Wątek z przymrużeniem oka, ale też nie do końca
Czy mogłybyście się przyjaźnić z takim zatwardziałym PiSowcem, który kocha Kaczyńskiego, uważa że rząd jest wspaniały, brał udział w miesięcznicach smoleńskich etc?
Zakładając, że ta dziewczyna / chłopak byłaby bardzo otwarta, miła, byłaby ogólnie dobrą osobą.

Nie widzę żadnej możliwości przyjaźni z osobą, która popiera odbieranie mi moich praw. Poza tym nie wiem, jak miałaby działać przyjaźń z kimś, kto uważa mnie za gorszego człowieka, bo nie jestem hetero.

[Farquad]

Napisane przez Bananalama

Nie widzę żadnej możliwości przyjaźni z osobą, która popiera odbieranie mi moich praw. Poza tym nie wiem, jak miałaby działać przyjaźń z kimś, kto uważa mnie za gorszego człowieka, bo nie jestem hetero.

Kolegowałam się z 2 osobami homoseksualnymi i wiedziały, że nie popieram adopcji dzieci, a totalnie to akceptowały. Uważały, że nie mam argumentów itp. (zresztą sama to przyznawałam), ale jakoś nadal to były fajne relacje. Więc dziwi mnie to, co napisałaś. Oczywiście nikt nie chce, żeby mu odbierać podstawowe prawa. Ale niektóre prawa są dyskusyjne i np. ja (mówię za siebie) mogłabym się kolegowac z kimś, kto chce mi odebrać właśnie tego rodzaju możliwości. Powiedzmy, uważałby, że jako kobieta, nie powinnam pracować w szkole dla chłopców, bo od wychowania chłopców jest facet. Jest to głupie, ale jakoś mogę to zaakceptować. Albo, bardziej drastyczny przykład, uważałby, że nie powinnam pracować w policji, bo kobiety się nie nadają. Będę się z tego śmiać, ale jakoś mnie to nie dotyka. Te osoby LGBT miały podobnie.

[d1f8ef2008dea6bb47d7416400721be959008b42_63b3700256c75]

Napisane przez Farquad

Kolegowałam się z 2 osobami homoseksualnymi i wiedziały, że nie popieram adopcji dzieci, a totalnie to akceptowały. Uważały, że nie mam argumentów itp. (zresztą sama to przyznawałam), ale jakoś nadal to były fajne relacje.

A na czym polegały te relacje? Na ile były intymne, jak często się spotykaliście, co robiliście?

[Farquad]

[1=d1f8ef2008dea6bb47d7416 400721be959008b42_63b3700 256c75;89333949]A na czym polegały te relacje? Na ile były intymne, jak często się spotykaliście, co robiliście?[/QUOTE]
Widywaliśmy się codziennie na studiach, to był chłopak i dziewczyna, długie godziny rozmawialiśmy, z tą dziewczyną to była właściwie przyjaźń. Częste telefony, spacery. Po studiach on wyjechał do innego miasta, ona za granicę, i już nie rozmawiamy, zresztą ten chłopak potem się okazał toksyczny. Ale to była naprawdę fajna relacja, żadne powierzchowne gadanie.

[wlosomaniaczkaaa]

Taka niby tolerancyjna jesteś i z każdym byś mogła, a wystarczy rzucić okiem na twoje wątki by zobaczyć jak taka znajomość wygląda od kuchni. O kamt du.py taka przyjaźń.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Farquad]

Napisane przez wlosomaniaczkaaa

Taka niby tolerancyjna jesteś i z każdym byś mogła, a wystarczy rzucić okiem na twoje wątki by zobaczyć jak taka znajomość wygląda od kuchni. O kamt du.py taka przyjaźń.

No bo jestem tolerancyjna. Akurat tę zaletę posiadam. Oczywiście jestem mitomanką (o czym pisałam w wątku) oraz plotkarzem, więc gadam za plecami nawet na bliskie osoby. Nie chcę się tu wybielać, mówię jak jest. Ale zalety też mam.

[d1f8ef2008dea6bb47d7416400721be959008b42_63b3700256c75]

Napisane przez Farquad

No bo jestem tolerancyjna. Akurat tę zaletę posiadam. Oczywiście jestem mitomanką (o czym pisałam w wątku) oraz plotkarzem, więc gadam za plecami nawet na bliskie osoby. Nie chcę się tu wybielać, mówię jak jest. Ale zalety też mam.

Aha, czyli jak myślałam, mamy zgoła inną definicję przyjaźni

[wlosomaniaczkaaa]

Jeszcze zapomniałaś dodać, że lubisz utrzeć nosa swoim odmiennym w pogladach koleżankom i potrafisz być wobec nich bardzo złośliwa i wredna.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Farquad]

Napisane przez wlosomaniaczkaaa

Jeszcze zapomniałaś dodać, że lubisz utrzeć nosa swoim odmiennym w pogladach koleżankom i potrafisz być wobec nich bardzo złośliwa i wredna.

No jak ktoś mówi, że Grzegorz Braun jest spoko, albo "Ukraińcy tyż mordujo" to trudno nie być.

[d1f8ef2008dea6bb47d7416400721be959008b42_63b3700256c75]

Napisane przez Farquad

No jak ktoś mówi, że Grzegorz Braun jest spoko, albo "Ukraińcy tyż mordujo" to trudno nie być.

Czy ja wiem, normalna osoba by takich idiotów olała, a nie usilnie podtrzymywała kontakt i robiła na złość. Ale już któryś raz udowadniasz, że masz jakiś dziwny system wartości i odwróconą logikę postępowania

[wlosomaniaczkaaa]

I właśnie dlatego dziewczyny napisaly, że by nie mogły przyjaźnić się z kimś takim. Bo normalna przyjaźń nie polega na obrabianiu sobie dupska i rzucaniu się sobie do gardeł.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pugslove]

[1=d1f8ef2008dea6bb47d7416 400721be959008b42_63b3700 256c75;89334114]Czy ja wiem, normalna osoba by takich idiotów olała, a nie usilnie podtrzymywała kontakt i robiła na złość. Ale już któryś raz udowadniasz, że masz jakiś dziwny system wartości i odwróconą logikę postępowania[/QUOTE]

Nie dałabym rady tego słuchać od osoby którą mam za przyjaciela. Rodzina? Okaaaay... Staram się tłumaczyć albo rozmawiać, ale tak to jest, ze ja sobie rodziny nie wybieram, a przyjaciela owszem. Nie będę trzymała się kurczowo osoby, która realnie nie zgadza się z moimi poglądami i różnimy się w kluczowych sprawach. No sorry, ale nie.

[Calla_]

Napisane przez Farquad

Widywaliśmy się codziennie na studiach, to był chłopak i dziewczyna, długie godziny rozmawialiśmy, z tą dziewczyną to była właściwie przyjaźń. Częste telefony, spacery. Po studiach on wyjechał do innego miasta, ona za granicę, i już nie rozmawiamy, zresztą ten chłopak potem się okazał toksyczny. Ale to była naprawdę fajna relacja, żadne powierzchowne gadanie.

Dla mnie to brzmi jak zwykłe koleżeństwo wynikające z tego, że się często widywaliście. No i z jakiegoś powodu nie kontynuujecie znajomości. Też miałam takich znajomych, miałam z nimi normalne relacje, ale głową muru nie przebijesz i nie dyskutowałam, bo i po co? Żeby wysłuchiwać bzdur na temat mojejbgrupy społecznej. Podziękuję, nie jestem masochistką. Oni mnie nazywali koleżanką, ja ich raczej nie. Także zastanowiłabym się czy aby na pewno oni też patrzyli tak na waszą relację...
Poza tym, gdyby to była przyjaźń to odległość nie jest problemem. Mówię z doświadczenia. Z moją najbliższą przyjaciółką jak widuję się raz na rok to jest święto lasu, funkcjonujemy tak już 6 lat ponad i nigdy kontakt nam nie umarł. Kwestia chęci i faktycznej potrzeby spędzania czasu z tą osobą.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pugslove]

Napisane przez Calla_

Dla mnie to brzmi jak zwykłe koleżeństwo wynikające z tego, że się często widywaliście. No i z jakiegoś powodu nie kontynuujecie znajomości. Też miałam takich znajomych, miałam z nimi normalne relacje, ale głową muru nie przebijesz i nie dyskutowałam, bo i po co? Żeby wysłuchiwać bzdur na temat mojejbgrupy społecznej. Podziękuję, nie jestem masochistką. Oni mnie nazywali koleżanką, ja ich raczej nie. Także zastanowiłabym się czy aby na pewno oni też patrzyli tak na waszą relację...
Poza tym, gdyby to była przyjaźń to odległość nie jest problemem. Mówię z doświadczenia. Z moją najbliższą przyjaciółką jak widuję się raz na rok to jest święto lasu, funkcjonujemy tak już 6 lat ponad i nigdy kontakt nam nie umarł. Kwestia chęci i faktycznej potrzeby spędzania czasu z tą osobą.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Też i z tym się zgadzam..

[Trzpiotka91]

[1=d1f8ef2008dea6bb47d7416 400721be959008b42_63b3700 256c75;89334114]Czy ja wiem, normalna osoba by takich idiotów olała, a nie usilnie podtrzymywała kontakt i robiła na złość. Ale już któryś raz udowadniasz, że masz jakiś dziwny system wartości i odwróconą logikę postępowania[/QUOTE]

Ludzie z opluwanych grup "olewali takich idiotów" przez grube lata i w 2015 mieliśmy takie efekty olewania, jakie mieliśmy. De facto to właśnie silna kontra wobec pisowców (zarówno partyjnych, jak i wyborców), która była niczym innym jak odpowiedzią na polaryzacje podsycaną przez rządzących zaczęła być powolnym pikowaniem sympatii do władzy.

Bo to prosta psychologia - jeżeli ktos zachowuje sie jak burak to zwracasz mu na to uwagę lub wręcz odcinasz się a nie kiwasz ugodowo główką żeby utwierdzać go w przekonaniu, że robi wszystko okej i ma w gruncie rzeczy rację.

[natalia_t]

Napisane przez Calla_

Dla mnie to brzmi jak zwykłe koleżeństwo wynikające z tego, że się często widywaliście. No i z jakiegoś powodu nie kontynuujecie znajomości. Też miałam takich znajomych, miałam z nimi normalne relacje, ale głową muru nie przebijesz i nie dyskutowałam, bo i po co? Żeby wysłuchiwać bzdur na temat mojejbgrupy społecznej. Podziękuję, nie jestem masochistką. Oni mnie nazywali koleżanką, ja ich raczej nie. Także zastanowiłabym się czy aby na pewno oni też patrzyli tak na waszą relację...
Poza tym, gdyby to była przyjaźń to odległość nie jest problemem. Mówię z doświadczenia. Z moją najbliższą przyjaciółką jak widuję się raz na rok to jest święto lasu, funkcjonujemy tak już 6 lat ponad i nigdy kontakt nam nie umarł. Kwestia chęci i faktycznej potrzeby spędzania czasu z tą osobą.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dla mnie też to wygląda na znajomość na zasadzie "trzeba się znosić na co dzień", niż faktycznie głęboka relacja.
Też miałam na studiach koleżanki, z którymi miałyśmy razem zajęcia, chodziłyśmy na imprezy, byłyśmy na swoich weselach, zwierzałyśmy się i w ogóle taka super zgrana paczka wręcz przyjaciółek, ale skończyły się studia, spotkałyśmy się może kilka razy i nie widziałyśmy się już dwa lata - jakoś tak wyszło na to, że chyba za sobą nie tęsknimy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pani_Robot]

Ja miałam PiSowca na studiach - od pierwszego spotkania ogłosił nam jaki bóg jest dla niego ważny (serio nikt nie pytał i tak siedzieliśmy nie wiedząc gdzie podziać wzrok po tym ogłoszeniu) i żeby nazywać go egzotycznym imieniem (coś w stylu Marco, Juanito etc), a nie jego własnym, które ma w dowodzie. Chłopak ze sporymi problemami ze sobą - wódeczka na każdym wyjściu po zajęciach, mieszkał mając 30 lat nadal z rodzicami i tak pięknie to racjonalizował, że wszyscy, którzy odcięli pępowinę powinni się zawstydzić Oczywiście pracował i miał zawód, po prostu u mamusi za piecem było wygodniej. Lubił nas oświecać swoimi prawdami. Ja np chorowałam i potrzebowałam operacji, bo... nie jadłam mięsa Znosiliśmy go, mówiliśmy cześć, ale wiadomo, nikt znajomości nie kontynuował jeśli nie musiał.

[Trzpiotka91]

Napisane przez Pani_Robot

Ja miałam PiSowca na studiach - od pierwszego spotkania ogłosił nam jaki bóg jest dla niego ważny (serio nikt nie pytał i tak siedzieliśmy nie wiedząc gdzie podziać wzrok po tym ogłoszeniu) i żeby nazywać go egzotycznym imieniem (coś w stylu Marco, Juanito etc), a nie jego własnym, które ma w dowodzie. Chłopak ze sporymi problemami ze sobą - wódeczka na każdym wyjściu po zajęciach, mieszkał mając 30 lat nadal z rodzicami i tak pięknie to racjonalizował, że wszyscy, którzy odcięli pępowinę powinni się zawstydzić Oczywiście pracował i miał zawód, po prostu u mamusi za piecem było wygodniej. Lubił nas oświecać swoimi prawdami. Ja np chorowałam i potrzebowałam operacji, bo... nie jadłam mięsa Znosiliśmy go, mówiliśmy cześć, ale wiadomo, nikt znajomości nie kontynuował jeśli nie musiał.

U nas też byli tacy agenci, potrafii np. wygłosić bez cienia zażenowania prezentacje o marksizmie kulturowym w ramach zaliczenia przedmiotu. Na początku ludzie jeszcze próbowali sie z nimi jakoś integrowac, pod koniec pierwszego roku po prostu zaczęli ignorować.

[Farquad]

Napisane przez Calla_

Dla mnie to brzmi jak zwykłe koleżeństwo wynikające z tego, że się często widywaliście. No i z jakiegoś powodu nie kontynuujecie znajomości. Też miałam takich znajomych, miałam z nimi normalne relacje, ale głową muru nie przebijesz i nie dyskutowałam, bo i po co? Żeby wysłuchiwać bzdur na temat mojejbgrupy społecznej. Podziękuję, nie jestem masochistką. Oni mnie nazywali koleżanką, ja ich raczej nie. Także zastanowiłabym się czy aby na pewno oni też patrzyli tak na waszą relację...
Poza tym, gdyby to była przyjaźń to odległość nie jest problemem. Mówię z doświadczenia. Z moją najbliższą przyjaciółką jak widuję się raz na rok to jest święto lasu, funkcjonujemy tak już 6 lat ponad i nigdy kontakt nam nie umarł. Kwestia chęci i faktycznej potrzeby spędzania czasu z tą osobą.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A jaką jesteś grupą społeczną? Jeśli możesz zdradzić.

Czemu nie kontynuuję znajomości z tą dziewczyną? Jak wyjechała to jeszcze do siebie dzwoniłyśmy. Ale pewnego dnia zapytała mnie co myślę o jednym zawodzie (nie przeczuwałam, że ona chyba zamierza w nim pracować) i powiedziałam w żartach coś w stylu: "Przedstawiciele tego zawodu są bardzo chciwi, trzeba ich wszystkich zagonić do obozu i zagazować". Wtedy laska od razu mnie wszędzie poblokowała i nawet nie dała mi szansy powiedzieć, że to żart. Dziwne zablokować bliskiego znajomego, z kim się ma regularny kontakt itp. z takiego powodu. Nawet jakby uznała, że mówię serio, to chociaż powinna się upewnić.
Ale to też mi pokazało, że chyba nie byłam dla niej ważna. Zresztą wcześniej zaniepokoił mnie jeden jej tekst, bo powiedziała coś w stylu "Kiedy potrzebuję się głębiej zastanowić nad czymś, to uwielbiam pisać do ciebie, bo zadajesz fajne pytania". Tak jakbym pełniła funkcję użytkową dla niej. Mam jakąś umiejętność i ona z niej korzysta.

---------- Dopisano o 02:02 ---------- Poprzedni post napisano o 01:58 ----------

Napisane przez Pani_Robot

mieszkał mając 30 lat nadal z rodzicami

I co?
Rozumiem, że ktoś od własnego faceta wymaga, aby mieszkał sam.
Ale od znajomego czy nawet przyjaciela, to mi się wydaje absurdalne.