Znieczulica ludzka - wylewam gorycz

[201803111829]

Dziewczyny jestem oburzona tym, co przed chwilą się stało. Znieczulicą ludzi, ale też panią z pogotowia. Wracam sobie z kursu prawa jazdy, pod sklepem w pełnym słońcu siedzi starszy pan ( z 70 lat bym mu dała)). Nie wiem, na 90% był pijany, bo się zataczał bardzo (tak, na siedząco można się zataczać). Weszłam do sklepu, ale obserwowałam pana. W ręce trzymał smycz, obok szczekał pies. Kupiłamco miałam kupić, jednak coś mnie tknęło, pytam kasjerki ile ten pan tam siedzi. ona do mnie, że już z pół godziny. Ludzi naokoło przechodzi multum, wszyscy na pana patrzą, nikt się nie zatrzymuje. Więc wychodzę, rzucam spojrzenie na pana, pytam, czy coś mu jest - brak kontaktu z człowiekiem, nawet na mnie nie spojrzał, pytam, czy wzywać pogotowie (głupie pytanie, ale to pierwsze przyszło mi na myśl), on nadal nic. Wchodzę więc do sklepu, zeby zadzwonili po pogotowie (nie miałam telefonu przy sobie). Kasjerka do mnie, że jakby ona miała do każdego pijaka pod sklepem pogotowie wzywać, to by ją z roboty wywalili. Więc poleciałam do domu, bo mieszkam jakieś 20 m dalej, żeby zadzwonić. Dzwonię na pogotowie, pani mi mówi, że mam dzwonić na 999, bo ona karetki wysłać nie może. Dzwonię pod 999, i tłumaczę pani co i jak. Prawie płacząc mówię, że o człowieka się boję, a baba do mnie, że jak się boję o niego, to żebym do niego podeszła i siedziała. No to jej mówię, że nie ma z nim kontaktu, że próbowałam, i że naprawdę coś mu się może stać. Z wielką łaską wysłała karetkę.
Ja wiem, że pewnie teraz pomyślałyście, że tyle chorych, umierających, a karetkę do pijaka wzywają, może jej zabraknąć dla innych. Ale proszę was, dlaczego jedno życie ma być cenniejsze od drugiego?
Ja mam przekonanie, że zrobiłam dobrze - co w takim razie pomyśleli tamci ludzie, którzy przechodzili obok? Co tej kasjerce szkodziło wezwać pogotowie? Dlaczego nikt oprócz mnie w ciągu 30 minut nie ogarnął, że człowiekowi coś jest? Przecież mogli go chociaż zaprowadzić do cienia. Nie ogarniam ludzie, nie ogarniam!

[201605161006]

Oczywiście, że czasem jedno życie, jest cenniejsze od drugiego i żadne poprawności polityczne tego nie zmienią - chociaż tutaj akurat nie o to chodzi. Źle się babki zachowały, bo to nie Ty by sie tu spilaś do nieprzytomności, zeby na Tobie sie wyzywac, tylko ten facet. Dobrze się zachowalas i nie ma co roztrząsać sprawy.

[201604181004]

Napisane przez tinkerbell

dlaczego jedno życie ma być cenniejsze od drugiego?

mysle ze jak jeszcze kilka razy się napatrzysz na takie akcje/jakbys pracowała albo miała rodzinę czy przyjaciół pracujących na karetkach to byś z czasem zmieniła zdanie

[_Koralina]

Napisane przez _Tinkerbell

Dziewczyny jestem oburzona tym, co przed chwilą się stało. Znieczulicą ludzi, ale też panią z pogotowia. Wracam sobie z kursu prawa jazdy, pod sklepem w pełnym słońcu siedzi starszy pan ( z 70 lat bym mu dała)). Nie wiem, na 90% był pijany, bo się zataczał bardzo (tak, na siedząco można się zataczać). Weszłam do sklepu, ale obserwowałam pana. W ręce trzymał smycz, obok szczekał pies. Kupiłamco miałam kupić, jednak coś mnie tknęło, pytam kasjerki ile ten pan tam siedzi. ona do mnie, że już z pół godziny. Ludzi naokoło przechodzi multum, wszyscy na pana patrzą, nikt się nie zatrzymuje. Więc wychodzę, rzucam spojrzenie na pana, pytam, czy coś mu jest - brak kontaktu z człowiekiem, nawet na mnie nie spojrzał, pytam, czy wzywać pogotowie (głupie pytanie, ale to pierwsze przyszło mi na myśl), on nadal nic. Wchodzę więc do sklepu, zeby zadzwonili po pogotowie (nie miałam telefonu przy sobie). Kasjerka do mnie, że jakby ona miała do każdego pijaka pod sklepem pogotowie wzywać, to by ją z roboty wywalili. Więc poleciałam do domu, bo mieszkam jakieś 20 m dalej, żeby zadzwonić. Dzwonię na pogotowie, pani mi mówi, że mam dzwonić na 999, bo ona karetki wysłać nie może. Dzwonię pod 999, i tłumaczę pani co i jak. Prawie płacząc mówię, że o człowieka się boję, a baba do mnie, że jak się boję o niego, to żebym do niego podeszła i siedziała. No to jej mówię, że nie ma z nim kontaktu, że próbowałam, i że naprawdę coś mu się może stać. Z wielką łaską wysłała karetkę.
Ja wiem, że pewnie teraz pomyślałyście, że tyle chorych, umierających, a karetkę do pijaka wzywają, może jej zabraknąć dla innych. Ale proszę was, dlaczego jedno życie ma być cenniejsze od drugiego?
Ja mam przekonanie, że zrobiłam dobrze - co w takim razie pomyśleli tamci ludzie, którzy przechodzili obok? Co tej kasjerce szkodziło wezwać pogotowie? Dlaczego nikt oprócz mnie w ciągu 30 minut nie ogarnął, że człowiekowi coś jest? Przecież mogli go chociaż zaprowadzić do cienia. Nie ogarniam ludzie, nie ogarniam!

Ubolewam i ja nad tym. Ja zawsze staram się pomóc ale nie da się kogoś przymusić do pomocy. To jest kwestia charakteru. Tego jakim ta osoba jest człowiekiem.
Niestety

[elvegirl]

Napisane przez drabineczka

mysle ze jak jeszcze kilka razy się napatrzysz na takie akcje/jakbys pracowała albo miała rodzinę czy przyjaciół pracujących na karetkach to byś z czasem zmieniła zdanie

Coś w tym jest.

I jak, zabrali tego człowieka?

[grubella]

Napisane przez _Tinkerbell

Dziewczyny jestem oburzona tym, co przed chwilą się stało. Znieczulicą ludzi, ale też panią z pogotowia. Wracam sobie z kursu prawa jazdy, pod sklepem w pełnym słońcu siedzi starszy pan ( z 70 lat bym mu dała)). Nie wiem, na 90% był pijany, bo się zataczał bardzo (tak, na siedząco można się zataczać). Weszłam do sklepu, ale obserwowałam pana. W ręce trzymał smycz, obok szczekał pies. Kupiłamco miałam kupić, jednak coś mnie tknęło, pytam kasjerki ile ten pan tam siedzi. ona do mnie, że już z pół godziny. Ludzi naokoło przechodzi multum, wszyscy na pana patrzą, nikt się nie zatrzymuje. Więc wychodzę, rzucam spojrzenie na pana, pytam, czy coś mu jest - brak kontaktu z człowiekiem, nawet na mnie nie spojrzał, pytam, czy wzywać pogotowie (głupie pytanie, ale to pierwsze przyszło mi na myśl), on nadal nic. Wchodzę więc do sklepu, zeby zadzwonili po pogotowie (nie miałam telefonu przy sobie). Kasjerka do mnie, że jakby ona miała do każdego pijaka pod sklepem pogotowie wzywać, to by ją z roboty wywalili. Więc poleciałam do domu, bo mieszkam jakieś 20 m dalej, żeby zadzwonić. Dzwonię na pogotowie, pani mi mówi, że mam dzwonić na 999, bo ona karetki wysłać nie może. Dzwonię pod 999, i tłumaczę pani co i jak. Prawie płacząc mówię, że o człowieka się boję, a baba do mnie, że jak się boję o niego, to żebym do niego podeszła i siedziała. No to jej mówię, że nie ma z nim kontaktu, że próbowałam, i że naprawdę coś mu się może stać. Z wielką łaską wysłała karetkę.
Ja wiem, że pewnie teraz pomyślałyście, że tyle chorych, umierających, a karetkę do pijaka wzywają, może jej zabraknąć dla innych. Ale proszę was, dlaczego jedno życie ma być cenniejsze od drugiego?
Ja mam przekonanie, że zrobiłam dobrze - co w takim razie pomyśleli tamci ludzie, którzy przechodzili obok? Co tej kasjerce szkodziło wezwać pogotowie? Dlaczego nikt oprócz mnie w ciągu 30 minut nie ogarnął, że człowiekowi coś jest? Przecież mogli go chociaż zaprowadzić do cienia. Nie ogarniam ludzie, nie ogarniam!

Nie zawsze ten co się zatacza, bełkotliwie mówi,nie ma z nim kontaktu jest pijany. Czasem to choroba np. cukrzyca.

Dobrze zrobiłaś, może uratowałaś mu życie.

Nie miał takiego szczęścia mój sąsiad cukrzyk od urodzenia , który kilkanaście lat temu mając nieco ponad 30 lat upadł na trawniku koło kiosku Ruchu i przystanku i leżał przez ok. 2 godziny.Widziało to dziesiątki ludzi wysiadających z autobusów, widziała kioskarka. Gdy wreszcie jakaś starsza kobiecina z pieskiem się nim zainteresowała na ratunek było już za późno.

[201803111829]

Napisane przez elvegirl

Coś w tym jest.

I jak, zabrali tego człowieka?

Tak, zabrali, wsadzili przy mnie do karetki. Myślicie, że mogę później pójść zobaczyć co z nim? Do szpitala?

[_Koralina]

Napisane przez _Tinkerbell

Tak, zabrali, wsadzili przy mnie do karetki. Myślicie, że mogę później pójść zobaczyć co z nim? Do szpitala?

Jeśli tylko chcesz to czemu nie

[metoo]

Napisane przez _Tinkerbell

Tak, zabrali, wsadzili przy mnie do karetki. Myślicie, że mogę później pójść zobaczyć co z nim? Do szpitala?

myśle ze dobrze zrobiłaś, ale czy z odwiedzinami to nie lekka przesada?

a poza tym troche rozumiem ludzi, teraz gdy pogoda ładna to coraz więcej pijaków na ulicach

[201803111829]

Napisane przez metoo

myśle ze dobrze zrobiłaś, ale czy z odwiedzinami to nie lekka przesada?

Marwię się o niego i chciałabym zobaczyć co z nim jest.

[201604181004]

Myślę, że przesadzasz. Trochę jesteś egzaltowana.

[elvegirl]

Napisane przez _Tinkerbell

Tak, zabrali, wsadzili przy mnie do karetki.

A co z psem?

[czarna_maciejka]

Czasem ludzie nie reaguja ze strachu, bo nie wiadomo czy czlowiek nie okaze sie mimo wszystko pijany, agresywny. Ale z reguly to faktycznie ludzka znieczulica, i warto chocby sprawdzic co sie naprawde dzieje, bo-jak juz ktos mowil-zataczanie sie itp. objawy zazwyczaj, lecz nie zawsze sa skutkiem upicia sie.
Bardzo dobrze zrobilas, mysle, ze nie ma co sprawy roztrzasac, a co do odwiedzin-mysle, ze tego czlowieka raczej nie zatrzymaja w szpitalu na dluzej Nawet jesli byl odwodniony itd. to pewnie polezy pod kroplowkami na SORze i go wypuszcza.

Co do kasjerki w sklepie-tez roznie to bywa, moze byla zajeta praca, a moze miala juz nieciekawe doswiadczenia z podobnymi przypadkami.
Jak ja pracowalam w sklepie to mialam taki przypadek, ze wieczorem wbiegl nam do sklepu facet z kobieta na plecach, rzucil ja przy drzwiach, wrzasnal, zeby sie nia zajac i dzwonic na pogotowie, po czym wybiegl
Sporo czasu trwalo ustalanie co tak naprawde zaszlo, kobieta nie miala butow i byla kompletnie pijana, w dodatku mowila, ze ma zlamana noge.
Oczywiscie, zadzwonilysmy z kolezankami po pogotowie, przyjechalo, zbadalo, zadnych zlaman nie bylo... Babeczka po prostu chlala na pobliskiej melinie, a gdy koledzy od kielicha zaczeli sie do niej dobierac-uciekla. Facet ktory ja przyniosl jeszcze co chwila wbiegal do sklepu i na nas wrzeszczal, zebysmy cos zrobily, pomagaly jej (okazal sie tez miejscowym swirem ), ogolnie jeden wielki galimatias.

[Topielec]

Możesz zajść do szpitala i zapytać co się z owym panem stało. Pracując na jednym z oddziałów szpitalnych, muszę powiedzieć że wzywanie karetki do takiej osoby to nie najodpowiedniejsza decyzja. W okresie letnim często się zdarza że osoby czy to starsze czy to młodsze słabną. Gdy się widzi osobę nieprzytomną trzeba zwrócić uwagę na to, czy oddycha, sprawdzić tętno, próbować delikatnie ocucić, obadać czy w jamie ustnej nie zalega ciało obce i przede wszystkim wszelkie zmiany koloru twarzy/ciała. W przypadku gdy wiesz że osoba spożyła alkohol, dobrze jest posiedzieć przy niej, zapewnić jej okrycie na głowę (w przypadku bycia wystawionym na słońce), bezpieczne otoczenie i poczekać jakiś czas. Wizyta na wytrzeźwiałce z tego co pamiętam nie należy do najtańszych. Dobrze że zrobiłaś cokolwiek, a nie jak większość która olała sytuacje.

[DoDoo]

Ja wcale się nie dziwię, że ekspedientka tak zareagowała. Widok pijanych dziadów mam codziennie - mieszkam na przeciwko sklepu w małej wsi i wie się kiedy człowiek jest pijany, a kiedy mu coś dolega (są już znani).
Mi osobiście nie jest szkoda takich ludzi, na taki los sobie zapracowali sami i jak czuć alkohol od zataczającego się człowieka to cóż poradzić? Współczuć ale rodzinie.

Wizyta w szpitalu to kiepski pomysł, na pewno facet Ci nie podziękuje, a może jeszcze wyzwie, że się wtrącasz w nieswoje sprawy.

Autorka tematu chyba jeszcze mało w życiu widziała?

Tak to już jest, wzywana jest pomoc do pijanego człowieka, a choremu nikt nie chce pomóc.

[Siurniety Krolik]

Napisane przez _Tinkerbell

Ale proszę was, dlaczego jedno życie ma być cenniejsze od drugiego?

Bo tak już jest. Nie powiesz mi, że pedofil, czy nędzny pijak jest tyle samo warty, co wybitny społecznik, naukowiec czy przykładny ojciec trojga dzieci. Są ludzie ważni, ważniejsi i zbędni.

[czarna_maciejka]

Napisane przez DoDoo

Autorka tematu chyba jeszcze mało w życiu widziała?

Chyba wystarczajaco, w przeciwienstwie do ciebie
Uwazasz, ze pijany czlowiek nie zasluguje na pomoc?
Rozumiem, ze ty sama nigdy nie tykasz alkoholu?
A jesli zdarza ci sie wypic piwo i przykladowo zemdlalabys np. wracajac od kolezanki czy z imprezy gdzies na drodze-to powinnas sobie radzic sama, bo przeciez PILAS, a pijanym sie nie pomaga? Troche empatii i logicznego myslenia, nie kazdy pijany gorzej czujacy sie czlowiek jest zaraz zulem spod budki z piwem.

[201803111829]

Napisane przez DoDoo

Ja wcale się nie dziwię, że ekspedientka tak zareagowała. Widok pijanych dziadów mam codziennie - mieszkam na przeciwko sklepu w małej wsi i wie się kiedy człowiek jest pijany, a kiedy mu coś dolega (są już znani).
Mi osobiście nie jest szkoda takich ludzi, na taki los sobie zapracowali sami i jak czuć alkohol od zataczającego się człowieka to cóż poradzić? Współczuć ale rodzinie.

Wizyta w szpitalu to kiepski pomysł, na pewno facet Ci nie podziękuje, a może jeszcze wyzwie, że się wtrącasz w nieswoje sprawy.

Autorka tematu chyba jeszcze mało w życiu widziała?

Tak to już jest, wzywana jest pomoc do pijanego człowieka, a choremu nikt nie chce pomóc.

Pewnie - powinnam go zostawić na tym słońcu, pijanego, starego, a niech zdycha, to tylko pijany człowiek.

[elvegirl]

Napisane przez _Tinkerbell

Pewnie - powinnam go zostawić na tym słońcu, pijanego, starego, a niech zdycha, to tylko pijany człowiek.

Nie no, dobrze zrobiłaś, ale ja bym na Twoim miejscu do szpitala nie szła, bo jak to był nieubezpieczony pijak, to zamiast dziękować, zrobi awanturę, że masz zapłacić za leczenie.
No i co z psem?

[Topielec]

Napisane przez czarna_maciejka

Chyba wystarczajaco, w przeciwienstwie do ciebie
Uwazasz, ze pijany czlowiek nie zasluguje na pomoc?
Rozumiem, ze ty sama nigdy nie tykasz alkoholu?
A jesli zdarza ci sie wypic piwo i przykladowo zemdlalabys np. wracajac od kolezanki czy z imprezy gdzies na drodze-to powinnas sobie radzic sama, bo przeciez PILAS, a pijanym sie nie pomaga? Troche empatii i logicznego myslenia, nie kazdy pijany gorzej czujacy sie czlowiek jest zaraz zulem spod budki z piwem.

Temat mocno drażliwy. Może się o tym dużo nie mówi (bo przecież większość osiedlowych pijaczków włóczy się po osiedlach i zdrowie im dopisuje), ale osoby regularnie pijące ciężko pracują na wszelkiego rodzaju choroby, którym sprzyja alkohol. Niektóre kończą w DPS'ach, nie potrafiąc korzystać z WC, zjeść normalnie posiłku, nałożyć ubrania, ale o piciu wciąż myślą i gdyby nadarzyła się okazja do jego spożycia to by nie rezygnowała. Nie mówiąc o agresji która się często pojawia przy próbach pomocy. Dobrze jeśli reagujemy gdy widzimy że z drugą osobą dzieje się coś nie tak, ale myślę że osoby nagminnie pijące powinny być w drastyczny sposób leczone. Szkoda tylko że w szkołach nie uczy się jak pomóc osobie która tej pomocy potrzebuje, bo co z tego że znamy zasady masażu serca skoro nie umiemy go odpowiednio wykonać

[201705250955]

Napisane przez DoDoo

Ja wcale się nie dziwię, że ekspedientka tak zareagowała. Widok pijanych dziadów mam codziennie - mieszkam na przeciwko sklepu w małej wsi i wie się kiedy człowiek jest pijany, a kiedy mu coś dolega (są już znani).
Mi osobiście nie jest szkoda takich ludzi, na taki los sobie zapracowali sami i jak czuć alkohol od zataczającego się człowieka to cóż poradzić? Współczuć ale rodzinie.

Wizyta w szpitalu to kiepski pomysł, na pewno facet Ci nie podziękuje, a może jeszcze wyzwie, że się wtrącasz w nieswoje sprawy.

Autorka tematu chyba jeszcze mało w życiu widziała?

Tak to już jest, wzywana jest pomoc do pijanego człowieka, a choremu nikt nie chce pomóc.

1) Jesteś pewna, że był pijany? Ktoś już tu pisał, że takie objawy to nie tylko może być stan upojenia, ale także inne choroby - moja wiedza jest taka sama
2) Czym się różni pijak od palacza? To i to prowadzi do destrukcji zdrowia, więc ja bym nie pomagała. To samo ludzie otyli, jakby nagle zaczęło im się coś dziać - np. serducho wariować w autobusie to nie ma co pomagać, sami do tego doprowadzili. Myślenie z tej samej parafii

Autorko wątku, dobrze zrobiłaś. Co do chodzenia do szpitala - to już moim zdaniem przesada, facet może stwierdzić, że tylko mu problemów narobiłaś - ważne, że Ty jesteś z samą sobą w porządku. W każdym razie jestem z Ciebie dumna.

[201803111829]

Napisane przez elvegirl

Nie no, dobrze zrobiłaś, ale ja bym na Twoim miejscu do szpitala nie szła, bo jak to był nieubezpieczony pijak, to zamiast dziękować, zrobi awanturę, że masz zapłacić za leczenie.
No i co z psem?

Zwiał gdzieś - jak się pana zabierali do karetki to uciekł gdzieś (ze smyczą), chciałam go wziąć do siebie, ale uciekł. Szukałam go naokoło ale nie było.

[charsi]

W sytuacji zagrożenia życia wezwałabym karetkę dla każdego. Natomiast widok śpiących pod sklepem pijaczków mnie nie rusza, co więcej, uważam za nieodpowiedzialne dzwonienie po pogotowie w każdym takim wypadku.
Oczywiście nie chcę tu oceniać Twojej reakcji Tinkerbell, bo to Ty widziałaś tego człowieka i to, czy jego stan wskazywał na zagrożenie życia/uszczerbek na zdrowiu, wierzę, że postąpiłaś słusznie. Odwiedziny w szpitalu to według mnie gruba przesada, jeśli chcesz się dowiedzieć czy wszystko w porządku może lepiej zadzwonić do szpitala, ale nie wiem czy udzielą Ci takich informacji.

[skazana_na_bluesa]

ludzie, nie możecie być pewni, że taki człowiek jest pijany. może mieć inne problemy zdrowotne i dlatego wcale perfumami nie pachnie + nie ma z nim kontaktu!

autorko, bardzo dobrze zrobiłaś.

[coffee]

Do pijaków zataczających się po parkach czy siedzących przy sklepach nie wzywa się prędzej policji niż pogotowia? Pogotowie nie jest raczej od hm, ratowania życia?

Jak kiedyś "spotkałam" pijanego pana śpiącego na ławce w słońcu (tak, wiem, że spał - mamrotał, ruszał się) to ostatnią służbą, do której chciałam dzwonić było pogotowie. Zadzwoniłam na policję, przyjechali, wzięli go do izby wytrzewień i tyle.
Znieczulica? Bardziej REALNE określanie prawdopodobieństwa, zachowanie trzeźwego umyśłu i normalna ocena sytuacji.
Serio. Nie dzwoni się po pogotowie to schalnych ludzi. Którzy siedzą, radośnie mamroczą czy tam zataczają się.

Dla mnie aferka trochę niepotrzebna. Tym bardziej, że pani w sklepie jasno Ci powiedziała, że kolesia obserwuje od trzdziestu minut.

[ellish]

Pamietam jak widzialam lezacego czlowiekaczka sobie pod krzaczkiem, w lesie. Taki powykrzywiany dziwnie dziadek.Mialam okolo 18 lat. Krazylam obok niego, bo nie wiedzialam czy zyje,czy chory, moze zawal,udar. W koncu podeszlam i zapytalam sie a dokladnie ryknelam "zyje paaan? " Ocknal sie, popatrzyl "tak, ja taki tylko pijany. Jutro tez bede". Wstal i poszedl


Dobrze zrobilas.
Teraz to zal mi psa

[tambourinist]

Napisz o tym do jakiejś gazety, nawet anonimowo. To nie miało prawa się zdarzyć i jeśli o tym napiszą, to zmniejsza się prawdopodobieństwo, że sytuacja się powtórzy. Chyba, że on naprawdę wyglądał tylko na pijanego - to co innego, to wiesz tylko Ty. Ale mąż koleżanki tak nagle z niczego nie mógł zachować równowagi i okazało się, że miał guza mózgu, więc nic mnie już nie zdziwi.

[201803111829]

Wcale nie wyglądał na "radosnego i nie mamrotał" był trupio blady i wpatrywał się w jeden punkt.

[_ema_]

To ja chyba jestem z tej znieczulicy, bo za dużo już się naoglądałam takich delikwentów pijanych w trupa i wcale nie dziwię się sprzedawczyni - jak to etatowy obszczymur i go znają, to wiedzą, że nic mu nie jest i jest w swoim naturalnym stanie. Powiem podobnie jak ona - gdybym miała wzywać pogotowie do każdego pijaka pod moim płotem (mam wysoki żywopłot, przy nieruchliwej ulicy, więc sobie upodobali na melinę) to by mnie chyba w końcu sanitariusze zaczęli olewać.
Oczywiście trzeba reagować, ale kiedy się wie, że dany pan to ochlejus to pije codziennie tanie wino i ani jego personalia ani hobby nie są zagadką to po co wzywać pogotowie? Żeby go codziennie cucili?

[201705250955]

Napisane przez _ema_

To ja chyba jestem z tej znieczulicy, bo za dużo już się naoglądałam takich delikwentów pijanych w trupa i wcale nie dziwię się sprzedawczyni - jak to etatowy obszczymur i go znają, to wiedzą, że nic mu nie jest i jest w swoim naturalnym stanie. Powiem podobnie jak ona - gdybym miała wzywać pogotowie do każdego pijaka pod moim płotem (mam wysoki żywopłot, przy nieruchliwej ulicy, więc sobie upodobali na melinę) to by mnie chyba w końcu sanitariusze zaczęli olewać.
Oczywiście trzeba reagować, ale kiedy się wie, że dany pan to ochlejus to pije codziennie tanie wino i ani jego personalia ani hobby nie są zagadką to po co wzywać pogotowie? Żeby go codziennie cucili?

A mnie by zastanowiło, co robi pijak pod sklepem, skoro pod sklepem pić nie można (jak jakiś sprzedawca na to pozwala to po prostu łamie prawo). No chyba, że dotarł i nie zdołał już niczego nowego nabyć.