Czy oni mają rację?

[Kolor Bzu]

Napisane przez nieznana1234

W jakiś cywilizowany sposób.
Jak można mieć pretensje do kogoś, kogo się samemu zostawiło, że znalazł sobie kogoś innego?

Normalnie. Może nadal go kocha pomimo tego że im nie po drodze i ja zwyczajnie boli że ktoś kto ślubował jej miłość teraz posuwa i gra big love z nastolatką poznaną przed miesiącem.
Empatia się kłania.

[oliwia18]

Napisane przez nieznana1234

W jakiś cywilizowany sposób.
Jak można mieć pretensje do kogoś, kogo się samemu zostawiło, że znalazł sobie kogoś innego?

Można mieć pretensje o to, co się tej osobie zrobiło wcześniej, jakim się było, zanim się rozstało.

[kalincia]

Kochana! Nie o takie rzeczy można mieć pretensje, jak się zechce, uwierz.
Powodzenia, przecież może być też tak, że wszystko się wam dobrze ułoży. Tego ci życzę. I napisz za pół roku, jeśli jeszcze ta sprawa będzie miała dla ciebie jakieś znaczenie.

[nieznana1234]

Napisane przez Kolor Bzu

Normalnie. Może nadal go kocha pomimo tego że im nie po drodze i ja zwyczajnie boli że ktoś kto ślubował jej miłość teraz posuwa i gra big love z nastolatką poznaną przed miesiącem.
Empatia się kłania.

To skoro tak go kocha to trzeba było walczyć, starać się jakoś, żeby małżeństwo ratować, a nie spakować sobie walizeczkę i powiedzieć - to koniec, papa.
Poza tym odnoszę wrażenie, że jej nie o mnie się rozchodzi, czasem rzuci jakimś uszczypliwym komentarzem, to fakt, ale nie sądzę, żeby jakiś wielki ból sprawiało jej to nasze big love, jak to sobie tam nazwałaś.

[Kolor Bzu]

Napisane przez nieznana1234

To skoro tak go kocha to trzeba było walczyć, starać się jakoś, żeby małżeństwo ratować, a nie spakować sobie walizeczkę i powiedzieć - to koniec, papa.
Poza tym odnoszę wrażenie, że jej nie o mnie się rozchodzi, czasem rzuci jakimś uszczypliwym komentarzem, to fakt, ale nie sądzę, żeby jakiś wielki ból sprawiało jej to nasze big love, jak to sobie tam nazwałaś.

Co się czepiasz kobiety? Ma żal i ma prawo mieć żal. Nie musi być miła. A Ty nie masz prawa jej oceniać. Może to jej wina. Może jego. Dużo musiało zajść i nie każdy jest oazą spokoju w takich sytuacjach jak rozstanie.

[nieznana1234]

Napisane przez kalincia

Kochana! Nie o takie rzeczy można mieć pretensje, jak się zechce, uwierz.
Powodzenia, przecież może być też tak, że wszystko się wam dobrze ułoży. Tego ci życzę. I napisz za pół roku, jeśli jeszcze ta sprawa będzie miała dla ciebie jakieś znaczenie.

O wszystko można mieć pretensje, ale czy to jest mądre i uzasadnione? No chyba nie. Dam znać jak się sprawy potoczyły Może będę kolejną ostrzegającą dziewczyny w mojej sytuacji, a może niektóre z Was zaskoczę trochę inną historią Jakby nie było, dam radę I dziękuję

---------- Dopisano o 16:35 ---------- Poprzedni post napisano o 16:28 ----------

Napisane przez Kolor Bzu

Co się czepiasz kobiety? Ma żal i ma prawo mieć żal. Nie musi być miła. A Ty nie masz prawa jej oceniać. Może to jej wina. Może jego. Dużo musiało zajść i nie każdy jest oazą spokoju w takich sytuacjach jak rozstanie.

Pół roku to jednak jest trochę czasu na przetrawienie rozstania.
Poza tym jest istotna różnica pomiędzy byciem miłym czy nie, a jej zachowaniem. Wybacz, ale nie będę przytaczać konkretnych przykładów, gdybym to zrobiła, pewnie byś zrozumiała.

---------- Dopisano o 16:39 ---------- Poprzedni post napisano o 16:35 ----------

Napisane przez oliwia18

Można mieć pretensje o to, co się tej osobie zrobiło wcześniej, jakim się było, zanim się rozstało.

Pretensje o przeszłość można mieć - owszem, ale w momencie w którym już się to przeżyło, a ma się wspólne dziecko to jakoś wypadałoby się porozumiewać, zamiast ciągle w sobie ten żal pobudzać, prawda? Chociażby dla dobra dziecka.

[new woman in town]

Napisane przez nieznana1234

Pół roku to jednak jest trochę czasu na przetrawienie rozstania.
Poza tym jest istotna różnica pomiędzy byciem miłym czy nie, a jej zachowaniem. Wybacz, ale nie będę przytaczać konkretnych przykładów, gdybym to zrobiła, pewnie byś zrozumiała.

Jesteś bardzo młoda i dla ciebie pół roku to szmat czasu ale tak naprawdę to tyle co nic. Szczególnie w przypadku zakończenia tak poważnego związku jak małżeństwo. Ludzie potrafią latami dochodzić do stabilności emocjonalnej, obojętnie od tego czy z kimś aktualnie sypiają/spotykają się/są. Im więcej czasu upłynie, tym lepszy kontakt będą mieli.

---------- Dopisano o 17:04 ---------- Poprzedni post napisano o 16:54 ----------

Napisane przez madana

- z tym się zgadzam całkowicie new woman, a dodam tylko jedną rzecz: dla mnie ważne było poznać szczególnie właśnie "sytuację trudną i stresującą", by zobaczyć, JAK reaguje, JAK się zachowuje- bo jeśli ma być ta osoba "na dobre i złe"- trzeba poznać także w sytuacji "złej"- bo na takie sytuacje ludzie różnie reagują.

To jeszcze dodam jedną, dla mnie równie szalenie ważną rzecz, którą można zweryfikować w zasadzie na początku. Jest to temat byłej kobiety. Zwracałam uwagę na sposób w jaki facet wypowiadał się o wszystkich byłych a szczególnie ostatniej, czy wieszał na nich psy lub obwiniał za całe zło świata, itp. Gdybym choć raz usłyszała tekst w stylu "bo to zła kobieta była", zwiałabym. Nawet w sytuacji, kiedy byłoby to uzasadnione. Cenię ludzi, którzy potrafią kulturalnie wypowiadać się o byłych partnerach, czyli swoich własnych wyborach, mają szacunek do przeszłości. Na szczęście miałam okazję spotkać kilku takich facetów i do dziś mam do nich wielki szacunek. Szczególnie do kumpla, którego żona zdradziła i zostawiła w niefajnym momencie jego życia. Nawet wtedy umiał zachować się z honorem, tak samo jak w relacjach, nigdy złego słowa na jej temat nie usłyszałam.

[Kolor Bzu]

Napisane przez new woman in town

Jesteś bardzo młoda i dla ciebie pół roku to szmat czasu ale tak naprawdę to tyle co nic. Szczególnie w przypadku zakończenia tak poważnego związku jak małżeństwo. Ludzie potrafią latami dochodzić do stabilności emocjonalnej, obojętnie od tego czy z kimś aktualnie sypiają/spotykają się/są. Im więcej czasu upłynie, tym lepszy kontakt będą mieli.

Zgadza się. Pół roku to nie jest długo. Mój eks nadal przeżywa rozstanie. Nadal potrafi zadzwonić w środku nocy by się na mnie wydrzeć a wprowadziłam się ponad rok temu. Sama mimo tego że to ja odeszłam długo przeżywałam tamten związek mimo bycia w nowym.
Życzę Ci dużo dobrego, autorko, ale wybacz, wychodzi z Ciebie dziecko. Postrzeganie świata, czasu i związków w mało dorosłych kategoriach.

[oliwia18]

Dla mnie to jest straszne, że znacie się od miesiąca i ty jesteś już a) w środku huraganu, jakim jest rozstanie, jesteś świadkiem ich kłótni i nieporozumień b) jesteś poinformowana o wszystkich brudach z jego życia. Początek relacji i zamiast stopniowo się poznawać, ty już jesteś emocjonalnie wplątana w jego problemy.
Ile czasu dziennie z nim spędzasz, że w ciągu miesiąca byłaś wielokrotnie świadkiem: złego zachowania jego żony, jej telefonów i złego tonu i dziesiątek innych sytuacji, na podstawie których wyrobiłaś sobie opinię o niej i ich małżeństwie? Cały dzień z nim siedzisz? Do pracy i szkoły nie chodzicie?

[Kolor Bzu]

Co do wypowiadania się o byłych. Trzeba mówić o tym dlaczego nie wyszło, co nam w eks przeszkadzało, co nas drażniło, ale bez wieszania psów i mimo wszystko z szacunkiem bo w końcu z tym/tą eks spędziło się w końcu zazwyczaj szmat czasu.

[Enigmatyczna_Maestria]

Napisane przez Kolor kremowy

Gdy bylam w Twoim wieku, to myslalam tak jak Ty. Teraz jestem troche starsza i bliższe jest mi myślenie Twoich rodziców. Lata doświadczeń przez nich przemawiają, podczas gdy Ty jestes na etapie buntownika, ktory jeszcze nie poznał świata i widzi czarno-biało, a juz sie sprzeciwia. Weź pod uwage zdanie Twoich rodziców.

Między 19-latka a 30-latkiem z dzieckiem po rozwodzie jest taka przepaść, ze nic trwałego sie miedzy Wami nie urodzi. A na przyszłość nie wskakuj od razu mężczyźnie do łóżka - etap randek, poznawania sie i starania sie mężczyźny o kobietę jest i potrzebny, i przyjemny.

Uważam tak samo. Facet chyba też nie jest zbyt odpowiedzialny skorozamiast zabierać Cię na randkę czy jakoś miło spędzić z Tobą czas, spędza go w łóżku. Ja osobiście nie zdecydowałabym się na coś takiego, ma pogmatwane życie, Ty jesteś młoda, niczego wam to nie ułatwi a na pewno będą trudności. Ojciec może mieć rację, jesteś pierwsza po niej czy jeszcze przed Tobą były jakieś? Zbyt łatwo podałaś się mu na tacy. Na razie jest ok ale w przyszłości może się Tobą znudzić. Jesteś już dorosla ale do pewnych decyzji trzeba dojrzeć.

[201803290936]

Napisane przez nieznana1234

To skoro tak go kocha to trzeba było walczyć, starać się jakoś, żeby małżeństwo ratować, a nie spakować sobie walizeczkę i powiedzieć - to koniec, papa.
Poza tym odnoszę wrażenie, że jej nie o mnie się rozchodzi, czasem rzuci jakimś uszczypliwym komentarzem, to fakt, ale nie sądzę, żeby jakiś wielki ból sprawiało jej to nasze big love, jak to sobie tam nazwałaś.

Skąd wiesz jakie okoliczności doprowadziły do "spakowania walizeczki"? Może facet odwalał numery i chciała go w tej sposób otrzeźwić? Może postawiła ultimatum? Może to było rozstanie tymczasowe na zasadzie "odpocznijmy od siebie"? Może zrobił wszystko swoim zachowaniem, aby to żona w końcu powiedziała "stop, mam dosyć" i dzięki temu on jest "czysty", bo przecież nie on zerwał. I tak dalej.

[nieznana1234]

Napisane przez new woman in town

Jesteś bardzo młoda i dla ciebie pół roku to szmat czasu ale tak naprawdę to tyle co nic. Szczególnie w przypadku zakończenia tak poważnego związku jak małżeństwo. Ludzie potrafią latami dochodzić do stabilności emocjonalnej, obojętnie od tego czy z kimś aktualnie sypiają/spotykają się/są. Im więcej czasu upłynie, tym lepszy kontakt będą mieli.

Nie mówię, że pół roku to dużo, ale chyba wystarczająco, żeby nie zachowywać się wciąż jak rozwścieczony pitbull. Ja rozumiem, że wielkiej przyjaźni może nie być, ale spokojna rozmowa w sprawach dotyczących dziecka jest potrzebna, niezależnie od tego ile czasu od rozstania minęło i jak wielki ma się żal do siebie. Miliony ludzi to przechodzi i jakoś są w stanie ze sobą normalnie rozmawiać, nie robiąc sobie na każdym kroku na złość i nie utrudniając celowo kontaktów z dzieckiem, żeby się na sobie mścić.

[Kolor Bzu]

Napisane przez nieznana1234

Nie mówię, że pół roku to dużo, ale chyba wystarczająco, żeby nie zachowywać się wciąż jak rozwścieczony pitbull. Ja rozumiem, że wielkiej przyjaźni może nie być, ale spokojna rozmowa w sprawach dotyczących dziecka jest potrzebna, niezależnie od tego ile czasu od rozstania minęło i jak wielki ma się żal do siebie. Miliony ludzi to przechodzi i jakoś są w stanie ze sobą normalnie rozmawiać, nie robiąc sobie na każdym kroku na złość i nie utrudniając celowo kontaktów z dzieckiem, żeby się na sobie mścić.

Po pierwsze nie zawsze jest się wv stanie kulturalnie rozstać.
Po drugie jeśli ten wspaniały męski okaz ma zatargi z prawem to ja jako matka też bym dziecko jak najbardziej izolowała.

[201607050913]

A mnie zastanawia jedna rzecz. Wg autorki jej rodzice nie wiedzą:

- ile facet ma naprawdę lat
- że ma żonę i dziecko
- że ma zatargi z prawem

Na jakiej podstawie są zatem przeciwko? Chodzi tylko o to, że często u niego przebywasz?

[nieznana1234]

Napisane przez Doris1981

Skąd wiesz jakie okoliczności doprowadziły do "spakowania walizeczki"? Może facet odwalał numery i chciała go w tej sposób otrzeźwić? Może postawiła ultimatum? Może to było rozstanie tymczasowe na zasadzie "odpocznijmy od siebie"? Może zrobił wszystko swoim zachowaniem, aby to żona w końcu powiedziała "stop, mam dosyć" i dzięki temu on jest "czysty", bo przecież nie on zerwał. I tak dalej.

A może zabił siekerą jej ojca?
Jestem stuprocentowo pewna, że to ona nie chciała z nim być i odeszła definitywnie.
Okoliczności rozstania znam tylko z jego wersji, więc nie mam pewności, że są prawdziwe. Nie mogę mieć pewności jaki tak naprawdę był dla niej i czy ma jeszcze coś na sumienia, przez co odeszła, a do czego się nie przyznał. Poznam, przekonam się jaki będzie dla mnie.

---------- Dopisano o 17:51 ---------- Poprzedni post napisano o 17:46 ----------

Napisane przez mineralka bez gazu

A mnie zastanawia jedna rzecz. Wg autorki jej rodzice nie wiedzą:

- ile facet ma naprawdę lat
- że ma żonę i dziecko
- że ma zatargi z prawem

Na jakiej podstawie są zatem przeciwko? Chodzi tylko o to, że często u niego przebywasz?

Tak, i że zostaję na noc.

[kalincia]

Wydajesz się dość poukładaną, chociaż niewątpliwie niedojrzałą, osóbką. Dasz sobie chyba radę nawet gdyby wszystkie czarne przepowiednie wizażanek się sprawdziły. Tylko po co oszustwa wobec rodziców, skoro i tak się dowiedzą, jeśli związek przetrwa?

[Enigmatyczna_Maestria]

Napisane przez nieznana1234

A może zabił siekerą jej ojca?
Jestem stuprocentowo pewna, że to ona nie chciała z nim być i odeszła definitywnie.
Okoliczności rozstania znam tylko z jego wersji, więc nie mam pewności, że są prawdziwe. Nie mogę mieć pewności jaki tak naprawdę był dla niej i czy ma jeszcze coś na sumienia, przez co odeszła, a do czego się nie przyznał. Poznam, przekonam się jaki będzie dla mnie.

---------- Dopisano o 17:51 ---------- Poprzedni post napisano o 17:46 ----------


Tak, i że zostaję na noc.

Myślę że i tak nie weźmiesz sobie do serca naszych rad, więc myślę, że raczej chcialaś usłyszeć że to co robisz jest ok, ale nie jest niestety. Ja nie jestem stara (ani nawet nie mam 30) ale wiele już za mna. Nie rozumiem tylko po co w temacie watku jest pytanie: Czy oni mają rację? My piszemy że mają a Ty i tak tego nie przyjmujesz tylko czekasz aż ktoś napisze odwrotnie.

[Oliwiabb]

Swoją drogą czy któraś z was ogląda "Na wspólnej" !?
Wiem wiem, głupi serial ale mimo wszystko go oglądam z przyzwyczajenia i tam jest sytuacja wypisz wymaluj jak u autorki, nie musze chyba mówić jak się skończyła - tak mi się jakoś skojarzyło.

Autorko ja nie życzę Ci źle ale po prostu mi Ciebie żal, jesteś bardzo naiwna i niedoświadczona- wszystko to widać w twoich postach. Mam nadzieje,że bedziesz się śmiała z tego za kilka lat.

Zakładając, że ten związek przetrwa, co powiesz rodzicom? Przecież nie możesz przed nimi całe życie ukrywać tak ważnych faktów jak chociażby wiek i to że twój partner ma dziecko.

[nieznana1234]

Napisane przez Enigmatyczna_Maestria

Myślę że i tak nie weźmiesz sobie do serca naszych rad, więc myślę, że raczej chcialaś usłyszeć że to co robisz jest ok, ale nie jest niestety. Ja nie jestem stara (ani nawet nie mam 30) ale wiele już za mna. Nie rozumiem tylko po co w temacie watku jest pytanie: Czy oni mają rację? My piszemy że mają a Ty i tak tego nie przyjmujesz tylko czekasz aż ktoś napisze odwrotnie.

Przyjmuję i dziękuję za Wasze rady. Chciałam tylko poznać obiektywną opinię, być może dobrze mi radzicie, ale masz rację, zrobię po swojemu i nie będę się w życiu kierować opinią innych ludzi, nawet jeśli są starsi, mądrzejsi i bardziej doświadczeni. Sama sobie swoje życie przeżyję po swojemu, nawet jeśli dostanę kopa w tyłek, a pewnie dostanę jeszcze nie raz.

---------- Dopisano o 00:33 ---------- Poprzedni post napisano o 00:31 ----------

Napisane przez Oliwiabb

Zakładając, że ten związek przetrwa, co powiesz rodzicom? Przecież nie możesz przed nimi całe życie ukrywać tak ważnych faktów jak chociażby wiek i to że twój partner ma dziecko.

Odpowiedziałam już na to pytanie gdzieś wcześniej.

[201803290936]

Napisane przez nieznana1234

A może zabił siekerą jej ojca?
Jestem stuprocentowo pewna, że to ona nie chciała z nim być i odeszła definitywnie.
(...)

Tak, bo Ty siedziałaś im pod łóżkiem, czy w szafie i wszystkiego po miesiącu czasu jesteś "w 100% pewna". Refleksję czemu nagle go chciała zostawić (o ile tak było) sobie oczywiście darowałaś, bo przecież to by wymagało głębszego zastanowienia się nad pewnymi prawami i wzięcia pod uwagę również tego, że pan do tego mógł doprowadzić swoim zachowaniem. Nikt nie budzi się rano i nie stwierdza "no to dzisiaj się z mężem / żoną rozstanę".

[nieznana1234]

Miałam napisać jak sprawy się mają. Minęły prawie dwa miesiące. Nadal układa nam się bardzo dobrze, a kilka dni temu zobaczyłam pozew o rozwód. Rodzice zaakceptowali moje częste nieobecności w domu, nadal nie znając prawdy. Jedyne czego ode mnie na ten moment oczekują to to, żebym skończyła szkołę.

[kalincia]

Powiedz im wreszcie, że spotykasz się z facetem, z którym ci dobrze i tyle. Po co te przemilczenia, jeśli wszystko dobrze się układa?
Ta jego była jeszcze wiele bałaganu może mu przy okazji narobić, niestety...

[normalnyFacet]

No to facet znalazl sobie mlodke do mlocenia nie ma co nie ma to jak w takim wieku brac faceta po przejsciach skoro on rozbil rodzine to rownie dobrze jest w stanie i Tobie to zrobic bialej sukni tez nie wlozysz jesli kiedys bys chciala

[nieznana1234]

Napisane przez kalincia

Powiedz im wreszcie, że spotykasz się z facetem, z którym ci dobrze i tyle. Po co te przemilczenia, jeśli wszystko dobrze się układa?
Ta jego była jeszcze wiele bałaganu może mu przy okazji narobić, niestety...

Szczerze mówiąc nie czuję żadnych wyrzutów sumienia, ani niepokoju z powodu tego, że nie znają całej prawdy, a oni nawet przestali wykazywać zainteresowanie tym z kim się spotykam. Ich wychowanie zawsze polegało tylko na gadaniu i nie wynoszeniu żadnych konsekwencji, po prostu mogłam robić sobie co chcę. Minie trochę czasu, być może będą chcieli go poznać, on będzie już po rozwodzie, wtedy może trochę inaczej na niego spojrzą, lepiej to wszystko wyjdzie, a nawet jak wyjdzie źle to też niczego mi nie zabronią.
Bałaganu związanego z tym, że przed rozwodem spotykał się ze mną? Raczej nic nie może mu udowodnić, a do rozprawy zostało raptem kilka dni.

---------- Dopisano o 18:55 ---------- Poprzedni post napisano o 18:51 ----------

Napisane przez normalnyFacet

No to facet znalazl sobie mlodke do mlocenia nie ma co nie ma to jak w takim wieku brac faceta po przejsciach skoro on rozbil rodzine to rownie dobrze jest w stanie i Tobie to zrobic bialej sukni tez nie wlozysz jesli kiedys bys chciala

W każdym związku istnieje ryzyko, że któraś ze stron go zniszczy i nie wiem dlaczego zakładasz, że to tylko z jego winy ich małżeństwo się rozpadło. Bardziej niż biała suknia i papierek liczy się dla mnie bycie szczęśliwą.

[Elfir]

Napisane przez normalnyFacet

bialej sukni tez nie wlozysz jesli kiedys bys chciala

Dlaczego?

[Ingel]

Skoro jest tak swietnie, to dlaczego sie do niego nie wprowadzisz?
Jestes taka dorosla, ze zostajesz na noc u tego faceta, to czemu nie zrobisz kroku dalej? Zaproponuj mieszkanie razem - zobaczysz, jak facet zareaguje.
Narzekasz, ze rodzice prawia Ci kazania - to sie wyprowadz. Poki oni Cie utzymuja i z nimi mieszkasz to maja prawo zwracac Ci uwage.

[provoge]

Napisane przez Ingel

Skoro jest tak swietnie, to dlaczego sie do niego nie wprowadzisz?
Jestes taka dorosla, ze zostajesz na noc u tego faceta, to czemu nie zrobisz kroku dalej? Zaproponuj mieszkanie razem - zobaczysz, jak facet zareaguje.
Narzekasz, ze rodzice prawia Ci kazania - to sie wyprowadz. Poki oni Cie utzymuja i z nimi mieszkasz to maja prawo zwracac Ci uwage.

Sluszne pytanie.

---------- Dopisano o 22:04 ---------- Poprzedni post napisano o 22:03 ----------

Napisane przez Elfir

Dlaczego?

Elfir, autorka nie wlozy bialej sukni, bo on bedzie () po rozwodzie.

[Kolor Bzu]

No do cywilnego też można w białej sukni. Co za problem?

[provoge]

Napisane przez Kolor Bzu

No do cywilnego też można w białej sukni. Co za problem?

normalnyFacet chyba pisal troche w przenosni, majac na mysli slub koscielny