2005-03-07, 22:05 | #31 |
Raczkowanie
|
Re: :(
Dziewczyny, moj R. nie sugeruje sie zdaniem kolegow(bynajmniej do tej pory nigdy tak nie bylo). Nie ma on za wielu kolegow. Ma 2 oddanych przyjaciol (facetow) ktorzy sa takze moimi przyjaciolmi i nigdy w zyciu nie pozwolili by sie nam rozstac. Wiedza doskonale, jak reagujemy na mala sprzeczke, klotnie itd, i od razu biegna nas godzic, tlumaczyc nam, jak to widza z "ich strony". Juz kilka razy bardzo nam pomogli. Dlatego nie sadze, zeby to mogl byc ich wplyw... R. jest zawsze samodzielny w podejmowaniu decyzji, aczkolwiek jak zbliza sie jakas impreza, to pod namowa dalszych kumpli potrafi "wysuplac" sie z calej wypaty... ehhh... tak to z nim jest. Starego drzewa juz nie zmienisz...
__________________
www.julita.fotobus.pl |
2005-03-07, 22:25 | #32 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2004-07
Wiadomości: 2 631
|
Re: :(
Karola, oczywiście, że nie Tylko że w niektórych wypadkach dochodzi co cudownego otrzeźwienia i taki chłopak zmienia się nie do poznania. Sama znam z bardzo bliska 2 przykłady "ozdrowieńców", którzy teraz współtworzą udane stadło- jeden od 9, drugi od prawie 5 lat Pozdrawiam
|
2005-03-07, 22:35 | #33 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2004-07
Wiadomości: 2 631
|
Re: :(
Julcik, jakie "stare drzewo" Młodziak z tego Twojego chłopaka
Rzecz jasna, nie znam Was, nie wiem, jak to dokładnie między Wami jest, ale... pod rozwagę: - jesteś pewna, że jego przyjaciele są Twoimi przyjaciółmi? Chodzi mi o prawdziwą bliskość, lojalność, szacunek, autentyczną przyjaźń, a nie tylko o zażyłą lub nawet dobrą znajomość... - swego rodzaju instynkt stadny bądź stadno-samczy nie musi wiązać się z aktywną presją otoczenia- czasem jest to gra podświadomości, chęć "wpasowania się" w "klan", model - jak często wypracowujecie kompromis (w istotnych kwestiach), a w ilu przypadkach Twoim ustępstwom zawdzięczacie spokój i miłą atmosferę? Kiedy czytałam, co napisałaś, odnosiłam wrażenie, że jest słodko i kolorowo, dopóki się dostosowujesz, nie marudzisz, nie stawiasz się... Mogę się mylić. Chciałabym Życzę wszystkiego dobrego, Julcik |
2005-03-07, 23:33 | #34 |
Raczkowanie
|
Re: :(
Lazy_Morning napisał(a):
> Julcik, jakie "stare drzewo" Młodziak z tego Twojego chłopaka Uwierz mi, ze R. czasami potrafi byc tak uparty i wierny swoim idealom i madrosci zyciowej, ze nic nie jest w stanie go przekonac do zmiany postawy. Nawet ja - urodzona dyplomatka i rzeczywiscie, duzo w zyciu przeszedl bardzo trudnych chwil. To go zmienilo i moze dlatego teraz tak trudno jest na niego wplynac... > - jesteś pewna, że jego przyjaciele są Twoimi przyjaciółmi? Chodzi mi o prawdziwą bliskość, lojalność, szacunek, autentyczną przyjaźń, a nie tylko o zażyłą lub nawet dobrą znajomość... Wiesz... uzylam okreslenia "przyjaciele", jako dobrzy koledzy. Szczerze mowiac, nie wierze w przyjazn. Wiele razy "przejechalam sie" na tzw. przyjaciolach, wiec teraz jestem ostrozna. Jak mam jakis problem, czesto go dusze w sobie. Kiedys jeszcze potrafilam rozmawiac o nim z R. Teraz juz jestem sama... Na szczescie ostatnio zaczelam wylewac na wizaz swoje bolesci i rozterki sercowe... Dzieki m.in. Tobie, Lazy Morning, moge spojrzec na problem z innej perspektywy. To pomaga - dziekuje > - swego rodzaju instynkt stadny bądź stadno-samczy nie musi wiązać się z aktywną presją otoczenia- czasem jest to gra podświadomości, chęć "wpasowania się" w "klan", model byc moze, a wiesz, ze nie pomyslalam o tym?! Ale z Ciebie bystra dziewucha! Hm... ale nie sadze zeby jemu taki styl zycia odpowiadal. Wolalby sie chyba ustabilizowac, niz zaczac zyc tak, jak jego koledzy. Sam mial rozbita rodzine- smierc matki- co napewno mialo duzy wplyw na jego wychowanie i ówczesne podejscie do kobiet (mnie) > - jak często wypracowujecie kompromis (w istotnych kwestiach), a w ilu przypadkach Twoim ustępstwom zawdzięczacie spokój i miłą atmosferę? Kiedy czytałam, co napisałaś, odnosiłam wrażenie, że jest słodko i kolorowo, dopóki się dostosowujesz, nie marudzisz, nie stawiasz się... Mogę się mylić. Chciałabym No coz... zarowno ja, jak i R. mamy trudne charaktery. Dosc czesto dochodzimy do jakiegos kompromisu, ale pod warukiem, ze to "moja bedzie gora" Rozumiesz o co chodzi? Zawsze staram sie tak wyjsc z sytuacji, zeby na tym nie ucierpiec. Jestem okropna egoistka i zdaje sobie z tego sprawe Dlatego tez czasem tak trudno o porozumienie > Życzę wszystkiego dobrego, Julcik dziekuje i nawzajem
__________________
www.julita.fotobus.pl |
2005-03-08, 09:36 | #35 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-12
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 126
|
Re: :(
Witam Was strasznie cieplo,
Natknelam sie na ten watek przypadkowo, ale sama przez to przeszlam wiec pozwalam sobie zabrac glos. Przede wszystkim moj przyklad nie jest zadnym memento, ani rada, po prostu tak bylo. Bylam z kims, kto jak twierdzil, chcial, ze mna spedzic reszte zycia ('zestarzec sie' jak powiadal). Na poczatku bylo idealnie. Po jakims czasie okazalo sie, ze zaczyna chowac komorkowy telefon, ze nieraz nie odbiera telefonu, ze pracuje do pozna w nocy. Wszystko bylo prawdopodobne poniewaz mial wlasna firme. Jednak zaczelo sie cos psuc miedzy nami. Mialam wiele wad - jak sie z czasem okazywalo, o czym od niego slyszalam, coraz mniej ze soba rozmawialismy, zaczal przesiadywac na irc, miec 'kolezanki'. Bylam nieszczesliwa, poniewaz myslalam, ze go kocham. Powoli jednak przestawalam zyc, smiac sie, miec przyjaciol. I w koncu powiedzialam, dosc. Jednego dnia spakowalam manatki i wyprowadzilam sie. On nie wierzyl, ze to nastapi. Zaczelo sie przepraszanie, blaganie, przekonywanie mnie, zebym wrocila. Jednak ja juz nie chcialam. Bol czulam jeszcze przez pare miesiecy. Pustke wokol siebie, brak sensu robienia czegokolwiek. Ale przeszlo i jestem teraz szczesliwa z innym. Potem dowiedzialam sie, ze spotykal sie z innymi dziewczetami, ze nie mowil mi o mnostwie rzeczy poniewaz to go 'ograniczalo'. Kiedy odeszlam dostal swoja wolnosc i okazalo sie, ze wcale jej nie chce. Minelo 5 lat, a ja nadal dostaje od niego zyczenia na swieta... . I mysle, ze fakt iz bylam z nim 3 lata, to byl najwiekszy blad mojego zycia. Dwa z nich bowiem byly to gierki, o ktorych piszecie. Dziewczyny, uwiezcie w siebie, w to, ze stac Was na fajnego faceta. A to, ze teraz wasi faceci opowiadaja, ze jestescie miloscia ich zycia, wynika wlasnie z tego, ze sa Was pewni, a nastepnych moga juz nie byc. Wiec beda sie Was trzymac. Zatem jesli chcecie z nimi byc, zacznijcie z nimi grac. Miec kolegow, chowac telefon, nie mowic dokad i po co idziecie, albo mowic mniej niz dotychczas. Niech przestana byc Was pewni. Niech zobacza jak to jest... . Trzymam za Was kciuki. Pamietajcie, ze jestescie swietne! Pozdrawiam jeszcze raz cieplo ada |
2005-03-08, 16:22 | #36 |
Raczkowanie
|
Re: :(
Kochane dziewczyny!
Odbylam niedawno z moim R. powazna rozmowe na temat NAS... Moze uznacie, ze zachowuje sie niepowaznie i jestem naiwna, ale dalam juz sobie spokoj. Nie wracam do tematu wczorajszego picia, bo oboje obrocilismy to w zart. Najwazniejsze, ze probna matura z polskiego poszla mu dzis -jak mowi- swietnie z czego sie bardzo ciesze, bo caly dzien martwilam sie i trzymalam mocno kciuki Jutro tez ma egzamin, tyle ze z historii. Z tym troszke gorzej u niego (u mnie takze), ale dalam mu kilka ksiazek i powinno to mu pomoc. Juz jedna, 300-stu stronicowa przeczytal z pasja (ja te ksiazke czytam od 3 lat i nie moge skonczyc ). Moj R. to zdolny i inteligentny facet. Bardzo szybko sie uczy i jak sobie cos postanowi- dokona niemozliwego Powiedzialam mu o tym, ze zauwazylam, ze bardzo sie zmienil od jakiegos czasu. On stwierdzil, ze to przez stres zwiazany z matura. Pomimo tego, ze jest to probna matura, to jednak facet sie bardzo denerwuje... Powiedzial, ze w tym trudnym dla niego czasie oczekiwal wsparcia, a ja go ciagle atakowalam, wypominalam bledy i prowokowalam klotnie. On juz nie wiedzial co robic i nie mial pojecia co sie dzieje, ze jest miedzy nami jak jest. Sam ze soba nie mogl sobie poradzic. Wczoraj jednak dalam mu do zrozumienia ze jestem ciagle myslami z nim i bede trzymac mocno kciuki. Staralam sie go wspierac i podtrzymywac na duchu... Wiecie, ze zmienil swoje nastawienie do mnie? Stal sie czulszy i bardziej troskliwy. Chyba na nowo zaczynamy sie docierac nareszcie! Bardzo brakowalo mi jego bliskosci i poczucia, ze zawsze jest przy mnie, jak cos jest nie tak. Kiedys bylo to naturalna rzecza. Jednak zapomnialam o tym, ze on tez w trudnych chwilach oczekuje wsparcia... taki duzy chlop, a jednak malej, delikatnej kobietki potrzebuje Dziekuje wam dziewczyny za bardzo pomocne mi rady. Dziekuje ze bylyscie przy mnie, ze moglam sie wam wyzalic. Dziekuje za wszystkie slowa otuchy. Dziekuje...
__________________
www.julita.fotobus.pl |
2005-03-08, 16:27 | #37 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-01
Lokalizacja: Kraków-NH
Wiadomości: 1 664
|
Re: :(
...czasami warto wybaczyć ,zapomnieć co było złe..oby więcej takich akcji nie było
cieszę się,że sie wszystko wyjasniło!! trzymam za Was kciuki
__________________
ulubione powiedzenie mojej 5 letniej córki-KTO MA CYCKI TEN MA WŁADZE |
2005-03-08, 16:28 | #38 |
Wtajemniczenie
|
Re: :(
Julita napisał(a):
> Powiedzial, ze w tym trudnym dla niego czasie oczekiwal wsparcia, a ja go ciagle atakowalam, wypominalam bledy i prowokowalam klotnie. On juz nie wiedzial co robic i nie mial pojecia co sie dzieje, ze jest miedzy nami jak jest. Sam ze soba nie mogl sobie poradzic. I dlatego musiał się wyżalać innej, i nazywac ja Dupcia? Julitko, mysl co chcesz, wierz w to, ale dla mnie to typowy toksyczny związek Ty nie umiesz żyć bez niego, on o tym dobrze wie i może sobie ciebie nawijać na palec - wie że uwierzysz, bo tak go kochasz To oczywiscie moje zdanie, osoby, która Was nigdy nie widziała i wie tylko to, co napisałaś w tym wątku.
__________________
rozpakowana - 14.03.2009 http://www.otofotki.pl/obrazki/wqdz690429546a.GIF Piszę poprawnie po polsku... a przynajmniej się staram . |
2005-03-08, 16:31 | #39 |
Wtajemniczenie
|
Re: :(
Karola napisał(a):
> Julita napisał(a): > > Powiedzial, ze w tym trudnym dla niego czasie oczekiwal wsparcia, a ja go ciagle atakowalam, wypominalam bledy i prowokowalam klotnie. On juz nie wiedzial co robic i nie mial pojecia co sie dzieje, ze jest miedzy nami jak jest. Sam ze soba nie mogl sobie poradzic. > > I dlatego musiał się wyżalać innej, i nazywac ja Dupcia? Julitko, mysl co chcesz, wierz w to, ale dla mnie to typowy toksyczny związek Ty nie umiesz żyć bez niego, on o tym dobrze wie i może sobie ciebie nawijać na palec - wie że uwierzysz, bo tak go kochasz > To oczywiscie moje zdanie, osoby, która Was nigdy nie widziała i wie tylko to, co napisałaś w tym wątku. Aj, już mi się wątki pomyliły
__________________
rozpakowana - 14.03.2009 http://www.otofotki.pl/obrazki/wqdz690429546a.GIF Piszę poprawnie po polsku... a przynajmniej się staram . |
2005-03-08, 16:33 | #40 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 11 837
|
Re: :(
Karola napisał(a):
> > I dlatego musiał się wyżalać innej, i nazywac ja Dupcia? Julitko, mysl co chcesz, wierz w to, ale dla mnie to typowy toksyczny związek Ty nie umiesz żyć bez niego, on o tym dobrze wie i może sobie ciebie nawijać na palec - wie że uwierzysz, bo tak go kochasz > To oczywiscie moje zdanie, osoby, która Was nigdy nie widziała i wie tylko to, co napisałaś w tym wątku. Karolciu Wątki Ci sie pomieszaly . Dupcia przewijala sie w watku Marty
__________________
|
2005-03-08, 16:33 | #41 |
Raczkowanie
|
Re: :(
Karolciu, chyba pomylily Ci sie watki Moj R. nikogo nie nazywal DUPCIA. To Marta ma ten problem... Z moim facetem po prostu nie moglismy sie dotrzec. Mam nadzieje, ze juz wszystko bedzie dobrze. U Marty takze! Pozdrawiam
__________________
www.julita.fotobus.pl |
2005-03-08, 16:52 | #42 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-02
Wiadomości: 4 527
|
Re: :(
Karola napisał(a):
> Karola napisał(a): > > Julita napisał(a): > > > Powiedzial, ze w tym trudnym dla niego czasie oczekiwal wsparcia, a ja go ciagle atakowalam, wypominalam bledy i prowokowalam klotnie. On juz nie wiedzial co robic i nie mial pojecia co sie dzieje, ze jest miedzy nami jak jest. Sam ze soba nie mogl sobie poradzic. > > > > I dlatego musiał się wyżalać innej, i nazywac ja Dupcia? Julitko, mysl co chcesz, wierz w to, ale dla mnie to typowy toksyczny związek Ty nie umiesz żyć bez niego, on o tym dobrze wie i może sobie ciebie nawijać na palec - wie że uwierzysz, bo tak go kochasz > > To oczywiscie moje zdanie, osoby, która Was nigdy nie widziała i wie tylko to, co napisałaś w tym wątku. > > Aj, już mi się wątki pomyliły Mi też w pewnym momencie zaczęło się mylić, co który przeskrobał. |
2005-03-08, 17:37 | #43 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2003-05
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 271
|
Re: :(
A ja szczerze życzę, zeby to docieranie nie było takie bolesne...
Dziewczyny szanujcie się, znajcie swoją wartość i nie dajcie sobą manipulować... Trzeba mieć własne zycie, pomimo tego, ze jest sie w związku. Nie rozumiem stwierdzeniea, ze bez Niego to ja sobie nie poradzę...przeciez kiedys Jego nie było i radziłyście sobie... Da mnie takie sytuacje zawsze były podejrzane...i żaden stres, zły humor nie tłumaczy tego, ze facet rozmawia z kimś w tajemnicy...że chowa telefon,...udzilela niejasnych odpowiedzi...Śmierdzą mi takie rzeczy...Dziwi mnie to, jak łatwo bierzecie winę na siebie w takich sytuacjach...Jasne, można się oszukiwać..tylko jak długo, i czy to ma sens... Zresztą i tak Julito zrobisz, jak będziesz uważała... Życze powodzenia. |
2005-03-08, 18:23 | #44 |
Raczkowanie
|
Re: :(
Wiesz, nie chce rezygnowac z tego zwiazku. Byc moze kiedys sie niemilo rozczaruje i wtedy przejrze na oczy. Jednak baaaaardzo bym tego nie chciala... Poki co, ufam mu i nie sadze, zeby cos kombinowal na boku. Wylaczony mial glos w komorce, bo gdy tylko on dostal smsa, ja od razu lecialam z wiatrem we wlosach zobaczyc kto to i po co... Taka zazdrosc bardzo meczyla. Nie tylko jego, ale tez mnie. Chce miec kolezanki - prosze bardzo! Ja mam wielu kolegow, on nie mogl miec zadnej kumpeli. To nie fair i zdaje sobie sprawe z tego, ze robilam zle. Teraz tez sie troche szczypie o te jego znajomosci, ale dalam sobie spokoj. Trzeba pojsc na kompromis. Oboje mozemy miec innych znajomych i nie ma co sie trzymac nawzajem w klatkach...
__________________
www.julita.fotobus.pl |
2005-03-08, 20:15 | #45 |
Rozeznanie
|
Re: :(
skapula napisał(a):
> Da mnie takie sytuacje zawsze były podejrzane...i żaden stres, zły humor nie tłumaczy tego, ze facet rozmawia z kimś w tajemnicy...że chowa telefon,...udzilela niejasnych odpowiedzi...Śmierdzą mi takie rzeczy...Dziwi mnie to, jak łatwo bierzecie winę na siebie w takich sytuacjach... Nic dodać, nic ująć. |
2005-03-08, 21:10 | #46 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2003-05
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 271
|
Re: :(
Ja nawet nie mam zamiarau namawiac Cię to tego. To Twoje życie i zrobisz jak będziesz uważała. Zastanawiam się tylko dlaczego zwróciłas sie o pomoc na tym forum, czego oczekiwałaś?
Poznałaś punkt widzenia wielu z nas...moze to w jakis sposób Ci pomoże...(Mam nadzieję, że tak). Zgadzam sie z tym, że nie ma co sie trzymac nawzajem w klatkach. A jeśli zależy Ci na tym związku to walcz...tylko nie daj sie tłamsić... Dla mnie osobiście takie niejasne sytuacje są nie do zaakceptowania. Zaznaczę, ze jestem osobą tolerancyjną. Kompromis, jak najbardziej, ale ze "szczyptą egoizmu". Życzę powodzenia. Pozdrawiam serdecznie. |
2005-03-08, 22:27 | #47 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2002-02
Lokalizacja: lubuszanka
Wiadomości: 929
|
Re: :(
Hej....
Ja nie potrafiłabym zaufać gościowi, który tak bezczelnie chowa przede mną komórkę i jeszcze ją ścisza żebym przypadkiem nie usłyszała dzwonka. Jesli to są rzeczywiście tylko "koleżanki" to by sie nie ukrywał, nie było by tego ukrywania, robienie Tobie wyrzutów. Ty chyba masz prawo spytać się kto np. dzwonił, czy od kogo dostał smsa?!!! To chyba normalne, a że on takie pytania odbiera jako ograniczanie jego wolności - to coś z chłopakiem jest nie tak. Widocznie ma coś na sumieniu, i na Ciebie chce zrzucić cała winę byś czuła się winna. Naprawdę zycze ci z całego serca dużo szczęścia, ale chyba z innym gościem. Ja z moim chłopakiem nie mamy przed sobą żadnych tajemnic. Znamy swoje hasła gg, maila, wszedzie chodziny razem i nie wyobrazam sobie sytuacji, gdy on przy mnie by sciszał dzwonek!!! To by bylo jakieś chore. Swoją drogą, ze zwiazku napewno nie zrezygnujesz... ale zacznij zachowywac sie tak jak on. Moze dojdzie do niego, jaka ci robi przykrość. A wymówka z maturą jest żałosa.... pozdrawiam
__________________
Blondes do it better... |
2005-03-08, 22:56 | #48 |
Raczkowanie
|
Re: :(
skapula, zwrocilam sie o pomoc do was, bo wiem, ze zawsze sluzycie dobra rada. A poza tym, musialam gdzies wylac swoje odczucia co do tej sytuacji w ktorej sie znalazlam... To pomaga! Samo w sobie pisanie w pusta przestrzen przynosi ulge. A jesli na moje pisadla jeszcze ktos odpowiada patrzac na cala sytuacje z boku, to jest super! Bo moge poznac wasze zdanie na ten temat.
Pozdrawiam serdecznie
__________________
www.julita.fotobus.pl |
2005-03-08, 23:11 | #49 |
Raczkowanie
|
Re: :(
http://www.wizaz.pl/w-agora/download...ead=1110320724
zalaczam ten link tutaj, bo rozumiem ze sie zagubil Lijiia, ja kiedys mialam podobne zachowania i ty chyba najlepiej wiesz jak to moze draznic... Zreszyta moj R. zachowywal sie tak samo i oboje juz Jednak on sie zmienil i teraz nawet nie tknie mojego telefonu. Nie mowiac juz o kompie. Nic go nie obchodzi. To moja prywatnosc i koniec. Dlatego nie mam jak zabardzo mu sie odegrac... jak chcialabym nawet wzbudzic w nim zazdrosc opowiadaniem o jakims przystojnym koledze, on wyslucha, pogmyra cos pod noskiem i zmienia temat... :/ Caly czas mowi, ze on sie wyzbyl zazdrosci i ufa mi w 100% i ja tego tez musze sie wreszcie nauczyc... Z Toba Angelo, zgadzam sie, ale mysle ze to wszystko przez ta poczatkowa nasza zazdrosc... To popsulo nasze relacje od podstaw. Teraz wszystko sie kreci wokol zaufania, zamiast szczerosci, milosci i psychicznego bezpieczenstwa... Postaramy sie jakos temu oboje zaradzic. Mam nadzieje, ze nasza rozmowa duzo wyjasni i moze nawet zmieni. Chcialabym tego Pozdrawiam
__________________
www.julita.fotobus.pl |
2005-03-09, 10:47 | #50 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-03
Wiadomości: 259
|
Re: :(
Julita ... przeczytaj jeszcze raz to od czego zaczelas wątek i zastanow sie nad tym , nad jego zalosnymi wymowkami ... do mnie jakos to wszystko niestety nie przemawia .... a ty musisz byc naprawde pod jego wplywem bo bardzoo szybko zmienilas punkt widzenia .. ale zycze szczescia w związku. Pozdrawiam
__________________
Margolinas |
2005-03-09, 16:04 | #51 |
Raczkowanie
|
Re: :(
Jezuuu!!! raz jest dobrze i wydawac by sie moglo, ze wszystko bedzie juz ok, a na drugi dzien o cos sie klocimy... to juz jest tak meczace, ze mam czasem wszystkiego dosc! R. juz po maturze, poszla mu dobrze z czego bardzo sie ciesze Ale przyszedl do mnie na chwilke (jakas godzinke), poszlismy na spacer z moim psem, kupil mi roze, odprowadzil do domu i zmyl sie do siebie...
Myslalam ze porozmawiamy, ze pobedziemy ze soba troche dluzej, ale musial isc sie uczyc... Powiedzial mi, ze ciagle z czyms "wyjezdzam", kiedy on juz musi isc do domu. A co niby, juz w progu mam go witac z grobowa mina, ktora swiadczy, ze nadszedl czas na POWAZNA ROZMOWE O NAS??? Dziewczyny, albo jestem zbyt wymagajaca, albo nie wiem co sie dzieje... Jestem tak targana sprzecznosciami, ze nie wiem co robic. grrrr a moze to przez miesiaczke...
__________________
www.julita.fotobus.pl |
2005-03-09, 17:56 | #52 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2002-02
Lokalizacja: lubuszanka
Wiadomości: 929
|
Re: :(
jejku, Julita czy ty nie widzisz ze to zwykły dupek?!
Jak chłopak moze do swojej dziewczyny z takimi tekstami wyjezdzać "Powiedzial mi, ze ciagle z czyms "wyjezdzam", "Trzyma je tak "na wszelki wypadek" - chodzilo o telefony innych panienek, "Na spacery tez nie idziemy , bo "ja sie dlugo zbieram" "Jak mowi - traci na rachunki, ale do mnie prawie nie dzwoni..." Weż sobie to podsumuj i zastanów czy własnie z takim (pseudo)facetem chcesz być! Twoja zazdrość jest całkowiecie zrozumiała, masz do tego prawo - każda zakochana dziewczyna by tak postąpiła. Przykre tylko że ten gość tak Cie traktuje. Myśle, ze ty za bardzo uległa jesteś, on cie wykorzystuje a ty czekasz tylko na każdy miły gest z jego strony. Naparwdę, zasnanów się i przemyśl to - to nie jest powazny facet, napewno nie jest godny zaufania. Może dopiero zrozumie jak Cie straci. I te wymówki z nauka... tragedia. Dlaczego nie pouczycie sie razem? Ja zawsze ucze sie razem z moim chlopakiem, on swoje i ja swoje, jest naprawde super, mozemy sie poprzytulac, pouczyc, nie tesknimy... i przede wsyztkim chcemy spędzac razem kazda chwile!
__________________
Blondes do it better... |
2005-03-09, 18:09 | #53 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-03
Wiadomości: 259
|
Re: :(
Angela napisał(a):
Myśle, ze ty za bardzo uległa jesteś, on cie wykorzystuje a ty czekasz tylko na każdy miły gest z jego strony. Naparwdę, zasnanów się i przemyśl to - to nie jest powazny facet, napewno nie jest godny zaufania. Może dopiero zrozumie jak Cie straci. Jestem trego samego zdania .. jeden mily gest i wszystko mu wybaczasz .. ale zastanow sie czy na dluzsza mete takie "niewyjasnione sprawy" nie beda troche staly między wami?? ( Niewyjasniony bo zarzuca Ci ze ciagle z czymns wyjezdzasz.. i nie ma najwyrazniej ochoty tego sluchac i o tym rozmawiac). Julita .. jestes ładną inteligentną dziweczyna, życie przed Toba wiec nie pozwol sie tak traktowac, przejżyj na oczy.. zastanow sie co sama doradzilabys komus kto bylby w takiej sytuacji .... pozdrawiam
__________________
Margolinas |
2005-03-09, 18:28 | #54 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 11 837
|
Re: :(
Hmmm... Dochodze do wniosku ze gdyby moj chlopak zalozyl wątek "Jak czasami traktuje mnie moja dziewczyna"
to niektore z was nazwalyby mnie pseudokobietą i kazaly mu jak najszybciej ode mnie uciekac . Dziewczyny... Nie mamy pojecia jak naprawde wyglada Julity zwiazek. Raz jest gorzej, raz lepiej- to chyba normalne? Ludzie maja rozne charaktery, przyzwyczajenia... Nie mozna sobie zawsze "z dziubków jeść". Czytam ten watek i podchodze do niego jakos tak z dystansem... Nawet by mi do głowy nie przyszło aby powiedziec Julicie - jestes naiwna, lepiej go zostaw bo to dupek. Sama wscieklabym sie gdyby mi ktos cos takiego doradzil, nawet gdybym miala powody do narzekania na mojego faceta (bo nie chcial ze mna powaznie porozmawiac, albo nie mialby ochoty isc na spacer). Czytam wypowiedzi Julity i wydaje mi sie ze Rafał naprawde ja kocha. Jest w jego zachowaniu pare rzeczy "nie fair", ale nie przesadzajmy... To ona powinna to ocenić, porozmawiac z nim szczerze (zmusic go do tej rozmowy!). Wiem, mozecie odbierac moje wypowiedzi jako obrone "winnego" na tej rozprawie wizażowego sądu. Ale ja po prostu stawiam sie na jego miejscu. Ja przed matura bylam nie do zniesienia i tak jak mowie- gdyby moj facet zaczalby sie wam tutaj zalic to pewnie nie jedna z was by powiedziala "uciekaj od tej wariatki". Ale on nie uciekl, wspieral mnie ile sil i przebrnelismy przez to. Chcialam tez zauwazyc, ze ich zwiazek trwa okolo połtora roku (czy juz mi sie cos pokrecilo?). Bardzo czesto w tym okresie pojawia sie kryzys w zwiazku. A swoja droga... Mam tez wersje bardzo optymistyczna... On po prostu planuje jakas niespodzianke dla Julity (moze kupuje pierscionek?) i denerwuja go ciagle wypytywania "gdzie byles co robiles" bo po prostu chce to utrzymac w tajemnicy. Wersja bardzo pesymistyczna - ma juz dosc tego zwiazku, spotyka sie na boku z innymi i zawziecie ukrywa to przed Julita tlumaczac sie przedmaturalnym stresem. Prawda moze lezec tez po srodku. Ale NIE MY TO POWINNYSMY oceniac. Za mało wiemy na ten temat aby móc wydawac osądy... Tylko Julita tak naprawde moze sie przekonac na czym stoi. Ja jej zycze aby spelnila sie wersja optymistyczna A mnie zaraz pewnie ktoś przyatakuje wiec od razu mowie- piszcie sobie co chcecie, ale nie dopowiadajcie sobie jakiejs wymyslonej przez siebie historii i nie kierujcie sie nią w ocenie związku Julity bo mozecie jej sprawić przykrość... I jeszcze bardziej nasilić jej (już i tak chyba przesadzona?) zazdrość.
__________________
|
2005-03-09, 21:29 | #55 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2005-03
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 4
|
Re: :(
typowy toksyczny związek,sama sobie usiłujesz wytłumaczyć jego głupie zachowania,nierzadko sie oszukujesz i trzymasz się kurczowo tego związku,ja robiłam to samo,po zakończeniu tego związku(też"miał mi się oświadczać")rozpaczałam bardzo długo,ale teraz(minął ponad rok)wiem,że to było chore,wciąż byłąm zdołowana,dusiłam się.życzę ci jak najlepiej,ale niestety prawda jest taka,jak napisała któraś z dziewczyn-jeśli komus na tobie zależy,nie powinnaś przez niego płakać.
|
2005-03-09, 22:17 | #56 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2002-02
Lokalizacja: lubuszanka
Wiadomości: 929
|
Re: :(
no tak... ale jakby Julita nie chciała nas poradzic to by nie zakładała wątku - to po pierwsze. Zakładając wątek chyba czekała na odpowiedzi i oceny więc jak najbardziej mamy prawo wyrazić swje zdanie.
Pierścionka raczej nie kupuje sie w knajpie z kolegami, ani na telefon (chodzi mi o ściszanie i wyłączanie telefonu) Nie sądze by chłopak, który kocha dziewczyne odzywał sie do niej w taki spoós jak to opisała Julita, ani tym bardziej by jej nie oszukiwał. Poza tym Julita nie zakładała by wątku, jak by wsyztko było w porządku. Ona sama czuje że coś z kolesiem jest nie tak. Nadal uważam że to krętacz, i właśnie lepiej jak ona teaz się o tym przekona, niz jak będzie za późno. Oczywiście pisze to publicznie, bo z całego serca życzę jej powodzenia..... ale z nie takim facetem ... Dziewczyna chciała sie podzieliść swoimi uczuciami, i nie zawsze niestety da się spojrzeć na wszytko optymistycznie. A ha i jeszcze jedno, nie wiem skąd Ines1985 wytrzasneła to, że po półtora roku najczęściej pojawia sie kryzys ... Koleś chciał się jej oświadczyć - a ty chyba decyzja na całe zycie! Więc jesli jak uważasz to wina tego czasu, to sorry, co będzie za 20 lat???
__________________
Blondes do it better... |
2005-03-09, 23:12 | #57 |
Raczkowanie
|
Re: :(
Angela, niedawno byl u mnie moj sasiad zza sciany - chlopak, z ktorym znamy sie od dziecka Powiedzial mi, ze zerwala z nim dziewczyna, bo bardzo jej sie spodobal moj R. Stwierdzila, ze dla niej to ideal faceta - wysoki, przystojny brunet o ciemnej karnacji w dodatku bardzo mily i zawsze z szacunkiem sie do mnie odnosi (to slowa tej laski, chociaz ewidentnie czasem to mija sie z prawda)!!!
Rafal poszedl do pizzerii z kolega, zeby zalatwic mu prace (mial rozwozic pizze) i tam wlasnie spotkal dziewczyne mojego kumpla z kolezankami. Dala mu swoj numer... Nawiasem mowiac, do dzis nie mam pojecia, czemu go od niej wzial... Jak mowi - to tylko kolezanka. Dziewczyna z wygladu jest przecietna, ot taka szara, bura i ponura. Zupelnie nie w typie mojego R. Moze dlatego jestem spokojna... I jakos nie jestem o nia zazdrosna. Jest mila i sympatyczna, a ja jestem Rafala pewna Wykasowal jej numer - zreszta innych dziewczyn tez. Teraz nie ma zadnej kobiety w telefonie. Nie dlatego, ze dawalam mu jakies oznaki zazdrosci i urzadzalam sceny... Wrecz przeciwnie. Powiedzialam, ze wolalabym, zeby tych numerow nie mial, bo po co? Powiedzial - "Ok, wykasuje. Juz dawno mialem to zrobic, ale bylas nieznosna to podokuczalem " Teraz czekam na rozwoj wydarzen... Mam nadzieje, ze te nasze "niesnaski" pojda w niepamiec. Pozdrawiam P.S. Ines, R. czytajac Twoj pierwszy post zgodzil sie z Toba w 100% Moze uda mi sie go namowic na to, zeby ponownie tu zajrzal i cos naskrobal. Moze wreszcie on sie wypowie. Jesli nie chce rozmawiac na TRUDNE TEMATY osobiscie, to moze przez kompa sie uda...
__________________
www.julita.fotobus.pl |
2005-03-10, 07:10 | #58 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 11 837
|
Re: :(
Julita napisał(a):
> > P.S. Ines, R. czytajac Twoj pierwszy post zgodzil sie z Toba w 100% Moj tez sie ze mna zgodzil > Moze uda mi sie go namowic na to, zeby ponownie tu zajrzal i cos naskrobal. Moze wreszcie on sie wypowie. Jesli nie chce rozmawiac na TRUDNE TEMATY osobiscie, to moze przez kompa sie uda... Moze niech zajrzy, ciekawe jak sie poczuje czytajac ze jest dupkiem i kretaczem ktory robi Ci swinstwa na boku . I przy okazji sporo sie o sobie dowie...
__________________
|
2005-03-10, 07:31 | #59 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 11 837
|
Re: :(
Angela napisał(a):
> no tak... ale jakby Julita nie chciała nas poradzic to by nie zakładała wątku - to po pierwsze. Zakładając wątek chyba czekała na odpowiedzi i oceny więc jak najbardziej mamy prawo wyrazić swje zdanie. > Alez oczywiscie ze macie prawo. Wszyscy maja prawo. Ale trzeba czasami sie 10 razy zastanowic zanim sie cos napisze. A nie dopowiadac to co podpowie wyobraznia i wyzywac osobe o ktorej tak naprawde niewiele sie wie. > Pierścionka raczej nie kupuje sie w knajpie z kolegami, ani na telefon (chodzi mi o ściszanie i wyłączanie telefonu) > O... A skąd wiesz, ze on byl w knajpie z kumplami? > Nie sądze by chłopak, który kocha dziewczyne odzywał sie do niej w taki spoós jak to opisała Julita, ani tym bardziej by jej nie oszukiwał. > Nie kazdy facet i nie kazdy związek jest KRYSZTAŁOWY. Jesli u Ciebie wszystko jest takie piekne i cudowne to fajnie. Ale wiedz, ze nie kazdy facet kocha tak samo (oddaje sie bezgranicznie, slodzi na kazdym kroku, non stop nosi swoja kobiete na rekach i jest gotow wszystko dla niej rzucic). A jesli chodzi o oklamywanie to nawet Julita nie ma pewnosci czy on klamał. Ale ty oczywiscie wiesz lepiej gdzie i z kim on chodzi, dlaczego scisza glos i ze oklamuje swoja dziewczyne... > Poza tym Julita nie zakładała by wątku, jak by wsyztko było w porządku. Ona sama czuje że coś z kolesiem jest nie tak. Nadal uważam że to krętacz, i właśnie lepiej jak ona teaz się o tym przekona, niz jak będzie za późno. Oczywiście pisze to publicznie, bo z całego serca życzę jej powodzenia..... ale z nie takim facetem ... Dziewczyna chciała sie podzieliść swoimi uczuciami, i nie zawsze niestety da się spojrzeć na wszytko optymistycznie. > W PRAWIE kazdym zwiazku czasami pojawiaja sie drobne problemy. Julita napisala tu o nich bo rzeczywiscie chciala poznac nasze zdanie, wyżalić się... Ale to nie znaczy ze jej związek sie wali! To ze "coś jest nie tak" oznacza, ze trzeba sie dowiedzieć co sie zepsuło i sprobowac to naprawic. A jesli sie nie da to pomyslec o rozstaniu. Ale tylko ona moze to ocenić. Dowiedziec sie czy problem jest powazny... Wiesz co... Gdyby ona Cie posluchala i zostawila go "teraz, zanim bedzie za pozno", to moglaby pozniej uznawac to za najwiekszy blad swojego zycia... Rozumiem, gdyby ją bił, obrażał, zdradzał ... Ok, wtedy sama radzilabym ucieczke... Ale zostawic osobe ktora sie kocha bo scisza glos w telefonie? Albo ma zapisane jakies kolezanki na gg?? > A ha i jeszcze jedno, nie wiem skąd Ines1985 wytrzasneła to, że po półtora roku najczęściej pojawia sie kryzys ... Wymyśliłam sobie No co, też mam prawo dac upust mojej wyobraźni . "Wytrzasnelam sobie to" >Koleś chciał się jej oświadczyć - a ty chyba decyzja na całe zycie! Więc jesli jak uważasz to wina tego czasu, to sorry, co będzie za 20 lat??? Nie skomentuje tego bo rece mi opadly
__________________
|
2005-03-10, 08:37 | #60 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2002-02
Lokalizacja: lubuszanka
Wiadomości: 929
|
Re: :(
Ines1985 napisał(a):
> Alez oczywiscie ze macie prawo. Wszyscy maja prawo. > Ale trzeba czasami sie 10 razy zastanowic zanim sie cos napisze. > A nie dopowiadac to co podpowie wyobraznia i wyzywac osobe o ktorej tak naprawde niewiele sie wie. jesli miałam ochote odpwiedziec na ten wątek to oznacza tylko ze zdanie mam wyrobione i nie musze sie zastanawiac, a tym bardziej pisac jej czegos czego nie jestem 100% pewna (oczywiscie biorac pod uwage jej wczensiejsze wypowiedzi) > O... A skąd wiesz, ze on byl w knajpie z kumplami? > Nie kazdy facet i nie kazdy związek jest KRYSZTAŁOWY. Jesli u Ciebie wszystko jest takie piekne i cudowne to fajnie. > Ale wiedz, ze nie kazdy facet kocha tak samo (oddaje sie bezgranicznie, slodzi na kazdym kroku, non stop nosi swoja kobiete na rekach i jest gotow wszystko dla niej rzucic). > A jesli chodzi o oklamywanie to nawet Julita nie ma pewnosci czy on klamał. > Ale ty oczywiscie wiesz lepiej gdzie i z kim on chodzi, dlaczego scisza glos i ze oklamuje swoja dziewczyne... Nie, ja nie twierdze ze "facet kocha tak samo (oddaje sie bezgranicznie, slodzi na kazdym kroku, non stop nosi swoja kobiete na rekach i jest gotow wszystko dla niej rzucic)..." tylko trzeba trochę szacunku, zauważ jakie teksty do niej wali. Moze i Tobie by sie to podobalo, moim zdaniem to swiadczy tylko o kolesiu > W PRAWIE kazdym zwiazku czasami pojawiaja sie drobne problemy. Julita napisala tu o nich bo rzeczywiscie chciala poznac nasze zdanie, wyżalić się... Ale to nie znaczy ze jej związek sie wali! > To ze "coś jest nie tak" oznacza, ze trzeba sie dowiedzieć co sie zepsuło i sprobowac to naprawic. > A jesli sie nie da to pomyslec o rozstaniu. > Ale tylko ona moze to ocenić. > Dowiedziec sie czy problem jest powazny... Oczywiscie nie trzeba sie od razu rozstawać, ale ona powinna miec oczy szeroko otwarte - zaufanie napewno cięzko będzie odbudować. > Wiesz co... Gdyby ona Cie posluchala i zostawila go "teraz, zanim bedzie za pozno", to moglaby pozniej uznawac to za najwiekszy blad swojego zycia... > Rozumiem, gdyby ją bił, obrażał, zdradzał ... Ok, wtedy sama radzilabym ucieczke... > Ale zostawic osobe ktora sie kocha bo scisza glos w telefonie? Albo ma zapisane jakies kolezanki na gg?? > Ona zrobi przeciez to co uważa a nie to co jej radza jakies anonimowe osoby. Kobieta najlepiej wie co czuje, kłamstwo i krętactwo sie zawsze wyczuje tym bardziej ze koles kiedys inaczej sie zachowywał. A jeśli dla ciebie tylko bicie i zdrada jest wyznacznikiem.... Pewnie ze nie trzeba od razu zrywac, to napewno bylo by za ciezkie, ale napewno trzeba by sie bylo temu kolesiowi dokladnie przyjrzec, czy na niego mozna liczyc. > Wymyśliłam sobie > > No co, też mam prawo dac upust mojej wyobraźni . > "Wytrzasnelam sobie to" gratuluje > >Koleś chciał się jej oświadczyć - a ty chyba decyzja na całe zycie! Więc jesli jak uważasz to wina tego czasu, to sorry, co będzie za 20 lat??? > > Nie skomentuje tego bo rece mi opadly tak jak mi.
__________________
Blondes do it better... |
Nowe wątki na forum Forum plotkowe |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 22:13.