profesjonalne farby do włosów

[guest]

Odkylam dzisiaj sklep, gdzie mozna kupic profesjonalne farby do wlosow (m.in Wella L'Oreal). Widzialam super jasny blond o jakim zawsze marzylam ale niestety zaden fryzjer nie spelnil tych marzen [img]icons/icon9.gif[/img]. Chcialabym ufarbowac sobie kilka, kilkanascie pasemek (na calosc-nie, bo odrosty byloby widac po dwoch tygodiach) i zastanawiam sie, czy moge zrobic to sama? Czy ta farba nie bedzie za inwazyjna, jak dlugo powinnam ja trzymac? Niestety nie moge zapytac sprzedawczyni, bo wywieszona jest informacja, ze to sa profesjonalne produkty i oni nie ponosza odpowiedzialnosci za efekty i nie udzielaja rad.
Wiem, ze zaproponujecie mi wizyte u fryzjera. Ale moje dotychczasowe wizyty u amerykanskich fryzjerow byly straszne. Za pierwszym razem zaplacilam $80 za grube, brzydkie i krzywo polozone pasemka.. pomijam fakt, ze bardzo niefachowo je nakladala, bo zrobila mi przedzialek na przodzie (zamiast na czubku glowy zebrac wlosy i farbowac od przodu glowy do tylu, po uprzednim ufarbowaniu tylu i bokow) i potem widac bylo balejaz tylko wtedy jak nosilam przedzialek na srodku.. Nastepna wizyta u innego fryzjera to $120.. mialy byc bardzo jasne pasemka a wyszlo tak jakby ufarbowala mi wszystkie wlosy.. Tesknie za fryzjerka z Lodzi [img]icons/icon22.gif[/img]

[guest]

Ninieczka, powiem Ci jedno:
przez kilka lat farbowałam włosy samodzielnie (miałam proste, półdługie, wiązałam je w koczek - nie miałam po co chodzić do fryzjera). Wypróbowałam większość farb dostępnych na rynku i ostatecznie trzymam się L'Oreala (chciaż nie narzekałam też dobre farby Welli). I włoski miałam cały czas piękne, żywe, błyszczące - farbując je co 4 tygodnie.
Aż - tak ze dwa lata temu - postanowiłam coś zmienić w swoim wyglądzie; wybrałam się do salonu Welli - gdzie za drugą wizytą fryzjerzy namówili mnie na pasemka (niewiele, tylko refleksy). Już po pierwszym farbowaniu włosy wydawały się grubsze i sztywniejsze, a po pół roku włosy zamieniły się w coś, co przypominało w dotyku sznurek do snopowiązarki. Przeniosłam się do autoryzowanego przez L'Oreala salonu z tradycjami. Trafiłam na świetną fryzjerkę, zaproponowała mi odżywcze produkty Kerastase, stan włosów się poprawił. Ale fryzjerka się zwolniła, zajęły się mną inne. Odtwarzały mi pasemka (co zrozumiałam po czasie) "jak popadło", a nie wybierając już rozjaśnione włosy. Skutek - wszystkie włosy zostały odbarwione, strasznie się przesuszyły. Kiedyś do pielęgnacji wystarczały mi zwykłe (całkiem przecież przyzwoite) rynkowe produkty, a teraz jestem "uzależniona" od Kerastase po 70-80 zł szt. i jeszcze profesjonalnych środków do modelowania, bo bez nich nie mogę ułożyć włosów - pomimo tego że krótko ścięłam. Farby profesjonalne L'Oreal i Matrix w odcieniu zbliżonym do mojego szatynowego zmywają się w 2-3 tyg., a odcienie ciemniejsze są trwałe, ale wyglądają nienaturalnie. Włosy są dalej suche i sztywne, pomimo traktowania kosztownymi preparatami i codziennego odżywiania.
Wniosek:
profesjonalne farby niszczą włosy (pewnie po to, żeby nas zmusic do korzystania z profesjonalnych kosmetyków do pielęgnacji i stylizacji). Osobiście z tym kończę. Zamierzam wrócić do rynkowych produktów do koloryzacji, fryzjerom zostawię tylko strzyżenie.
pozdrowionka serdeczne [img]icons/icon40.gif[/img]

[guest]

Maga jak przeczytałam "salon Welli" to zrobilo mi sie gorąco.Dwa lata temu w przypływie strasaznej chandry postanowiłam coś zmienić w swoim wygldzie oczywiście w celu poprawienia nastroju.Nie od dziś wiadomo ,że lepsze jest wrogiem dobrego.Wybrałam salon firmowy Welli ponieważ liczyłam na pełen profesjonalizm.Myslę,że niedowidząca sąsiadka zrobiłaby mi ładniejsze i mniej popalone pasemka.To był horrror(przy kasie również).Prawie dwa lata chodzilam ze spuszczona głową i tunelami zanim inny fryzjer doprowadził mnie do stanu używalności.

[guest]

Głęboko cię rozumiem [img]icons/icon38.gif[/img]
Taka myśl dość praktyczna mnie nachodzi:
parę miesięcy temu była dyskusja na forum o salonach fryzjerskich; dziewczyny obiecały że jak trafią na coś godnego polecenia, to dadzą znać - i nic.. to mówi samo za siebie;
A instytucja "Złoty Salon" rozwija się niemrawo - bo też większość wizażanek jest jeszcze w wieku, który nie zmusza do korzystania z profesjonalnych kosmetyczek, poza standardowymi zabiegami higienicznymi.
Gdyby tak Złosliwiec (widzisz to, Zło ?? [img]icons/icon7.gif[/img] ) zrobił nam "Czarną Listę Salonów Fryzjerskich" czuję, że miałaby powodzenie. Albo osobny ranking "Złoty fryzjer", bo to co opisujemy w Złotym Salonie ogólnie - to nie przystaje > przydałoby się mieć możliwość osobnej oceny jakości strzyżenia (to można po pierwszej wizycie ocenić), osobno modelowania + doboru fryzury, a osobno koloryzacji (tu za pierwszym razem może być OK, a dramat zaczyna się później)
i koniecznie - po ilu wizytach jest ocena (z utrzymaniem jakości usług też bywa różnie)
Ciekawe, co na to Kierownictwo wizaż ... [img]icons/icon40.gif[/img]
[img]icons/icon27.gif[/img]

[guest]

Taaa. Wella chyba stara się zasłużyć na miano najbardziej bublowatego salonu.
Kilka lat temu postanowiłam obciąć włosy na krótko. Trochę bałam się, jaki będzie efekt moich eksperymentów, więc wybrałam renomowany salon Welli. Oczywiście myślałam, że spotka mnie tam sam profesjonalizm.
Wybrałam sobie fryzurkę, zasiadłam na fotelu i popadłam w stan głębokiej relaksacji. A specjalistka uzbroiła się w nożyczki...
Efekt jej pracy przerósł moje najśmielsze oczekiwania. Chciałam wprawdzie krótkie włosy, ale myślałam, że będą mieć więcej niż 2 cm w najdłuższym miejscu (grzywka, na całej głowie fryzura była hm wojskowa). Wyszłam prawie płacząc, znajomi albo pękali ze śmiechu ("nie przejmuj się, włosy rozną"), albo zamieniali się w posąg bólu i rozpaczy. Baby w sklepie mówiły do mnie "chłopcze" - właśnie wtedy zaczęłam się malować, i to bardzo intensywnie. Została mi alergia na Wellę - nieważne: fryzjer, szampon czy farba - stawiam im stanowcze Veto. Włosy zapuściłam, a do fryzjera chodzę wyłącznie po to by podciąć końcówki. I nawet wtedy, kiedy widzę, że zbliża się do mnie z zębatymi nożyczkami do degażowania stawiam mu (jej) ultimatum - albo normalne, albo wcale.
A renomowane salony, w których za oszpecenie domagają się minimum 50 zł omijam szerokim łukiem.

[guest]

Każdej kobiecie życzę,zeby spotkała na swej drodze taką fryzjerkę jak moja obecna.Nie dośc,że sama potrafi zaproponować fryzurkę to jeszcze zajmuje sie tylko tobą.Nie biega jak wiekszość fryzjerów miedzy trzema zaczętymi "głowami" i dlatego farba na włosach nie leży nigdy dłużej niż musi.Myślę,że nie tylko ja doceniam ja jako fachowca.Na wizyte trzeba zapisać się trzy tygodnie wczesniej.

[guest]

A gdzie to jest, Viola?? napisz koniecznie!
Prawdę mówiąc, testuję eraz nowego fryzjera (facet). Byłam dwa razy i jestem względnie zadowolona - chociaż grzywkę przystrzygł mi za bardzo (nie wiedział, że mam przebarwienia na czole, gdyby nie to, nawet byłabym ucieszona z eksperymentu). Salon jest mały (tylko dwa stanowiska) i wiem, że jak się umówię, co pan zajmuje się tylko mną. Może jest jakaś nadzieja [img]icons/icon12.gif[/img]

[guest]

maga kochanie jeżeli mieszkasz w okolicy trójmiasta chętnie podam namiary.Moge Cie nawet zapisać jesli tylko sobie życzysz.Buziaczki!!!

[guest]

Dzięki, Viola, kocham Trójmiasto (spędziłam w Gdańsku kawał życia jako dziecina - 2 mies. w lecie co roku [img]icons/icon25.gif[/img])
ale mieszkam w Katowicach... szkoda

[guest]

Dziekuje Dziewczeta [img]icons/icon7.gif[/img] za zainteresowanie. Postanowilam nie kupowac tych farb.. zwazywszy na to, ze farbuje wlosy dosc systematycznie to lepiej omijac te najsilniejsze farby..
Dzieki [img]icons/icon35.gif[/img] [img]icons/icon35.gif[/img]

[guest]

Oczywiście, jeśli nie masz potrzeby pokrywania farbą siwizny, to stosowanie farb jest niepotrzebne - szampony i żele koloryzujące L'Oreala utrzymują kolor do pojawienia się odrostów i pięknie pielęgnują włosy. Ja zaczynałam od Recitalu a potem stosowałam Casting - jeszcze łagodniejszy - z dużym zadowoleniem. Ale trwała farba L'Oreala (Performance) jest również bez zarzutu - obawiałam się jej, ale przekonała mnie mama - posiadaczka włosów dosyć zniszczonych trwałą, która stwierdziła że po tej farbie stan włosów się poprawił.
[img]icons/icon27.gif[/img]

[paulina2605]

Witam Czy któraś z was zetknęła się kiedyś z farbą do włosów Activia Plant firmy Lendan. Została mi polecona w hurtowni fryzjerskiej jako profesjonalna i mało inwazyjna farba , czy któraś jej używała?

[Vea]

Napisane przez paulina2605

Witam Czy któraś z was zetknęła się kiedyś z farbą do włosów Activia Plant firmy Lendan. Została mi polecona w hurtowni fryzjerskiej jako profesjonalna i mało inwazyjna farba , czy któraś jej używała?

No ja właśnie też widziałam efekt farb Lendana na znajomej mojej koleżanki, tylko, że ona ponoć miała tę farbkę bardziej trwałą na włosach -> Diamond Color Age. Efekt na jej włosach był suuuuuuper po prostu.

[monakuc]

witam wszystkie forumowiczki. od dawna czytam forum na bieżąco i śledzę niektóre wpisy zwłaszcza te dotyczące farbowania - bo to odwieczny mój problem. ale dopiero teraz się zarejestrowałam. w sumie to sama nie wiem czemu tak późno
chcę się z wami podzielić swoją opinią. mam włosy farbowane rozjaśniaczem 6% i na to nakładałam odżywkę koloryzującą l'oreal richesse (dostępna w salonach fryzjerskich) blond wychodził piękny. zawsze równy, odżywki zmieniałam w zależności od nastroju, raz nakładałam jasny blond, raz średni innym razem ciemny. i wszystko byłoby w porządku bo niby odżywka nie niszczyła włosów tylko je odżywiała, ale szybko się spłukiwała i po jakichś 5 myciach na głowie pojawiał się tleniony blond. i zaczęło się kombinowanie z farbami sklepowymi. garnier, loreal, palette, londa i wellaton - wszystkie w kolorze jasny blond i wszystkie wychodziły rude na odrostach. nawet jak trzymałam 40min. mój naturalny to średni blond. pamiętam, że loreal jasny blond wyszły ciemne i mocno rude, a ja nie chcąc niszczyć włosów sięgnęłam do internetu w celu znalezienia ''domowych'' sposobów na rozjaśnienie. i tak trafiłam na rumianek. faktycznie rozjaśnił i to dosyć mocno, a robiłam to tak:
(kupiłam w aptece koszyczek rumianku, wsypałam do garnka i zalałam wrzątkiem i odstawiłam do zaparzenia się. takim intensywnym wywarem płukałam włosy 10min i pozostawiłam na 15 oraz nakryłam ręcznikiem)
włosy się rozjaśniły i to sporo, z tym że kolor żółty. ale nie jest to taki brzydki żółty, ale bardzo naturalny. nawet nie wyglądało to głupio. po miesiącu kupiłam farbę syoss pro nature jasny naturalny blond, ale zanim zafarbiłam, zrobiłam sobie płukankę z rumianku. na włosach potrzymałam 20 minut i takie włosy rozjaśnione na drugi dzień zafarbiłam. kolor idealny. jak na zdjęciu. rumianek trochę włosy wysusza i one przez to lepiej chłoną farbę. ale na pewno ich nie niszczy. mam wrażenie, że są delikatne jak nigdy wcześniej. polecam!