Jestem beznadziejnym facetem.

[fajtlapa123]

Dobry dzień!

W sumie zależy dla kogo, mam nadzieję, że Wam sprzyja, bo mi na pewno nie.

Zacznę od tego, że nie wiem w jakim celu tutaj to piszę, w jakim celu w ogóle.. Pewnie potrzebuję jakiegoś słówka, albo się wygadać, no nie wiem, jak możecie to nie bijcie mnie.

Chodzi o to, że jestem totalną fajtłapą, nick inspirowany przez moje ekscesy.
Nic nie potrafię zrobić dobrze, wszystko pieprzę, naprawdę. Mam dopiero 18 lat i boje się co dalej zniszcze w tym moim jakże udanym życiu..
Podam parę przykładów, co by pokazać jakim zerem jestem ;
- odkurzam sobie w pracy swoje stanowisko, nie swoim odkurzaczem, ale pozwolenie dostałem i wsysam co tam jest i nagle bam.. odkurzacz nie działa.. Odniosłem jak gdyby nigdy nic, w nadziei, że może będzie okej.
- Otwieranie piwa, to jest chyba jedna z moich "ulubionych" gaf - nie umiałem nawet piwa otworzyć, źle trzymałem otwieracz w ogóle tragedia, kobieta musiała za mnie to zrobić
- Pocałunek - w wieku 17 lat miałem swój pierwszy, a raczej pierwszą próbę pocałunku.. Podchodzę do dziewczyny powolutku, wszystko w normie no i co, próbuje, ale się zestresowałem, że już nie wiem co z jęzorem robiłem ..

Boje się po prostu co będzie dalej.. I zastanawiam się dlaczego musze być takim zerem, dlaczego nade mną krąży jakieś fatum? Cokolwiek nie zrobie to źle, tragicznie.. Moge sobie iść drogą i się wywrócić.. Ostatnio jechałem rowerem to 3 razy się wywróciłem, oczywiście publicznie, a na rolkach, których jeszcze bardzo dobrze - 2 razy. Nie wiem co się dzieje, mam to od zawsze. Kiedyś mi w dziciństwie brat mówił, że wszystko psuje i jak widać miał racje, zostało mi to do dziś.. W przyszłości boję się seksu, boje się, że znowu coś pójdzie nie tak, jak zwykle. W sumie to nawet nie mam co się bać, bo i z dziewczynami wszystko psuję.

Czasem to mi się naprawdę chce płakać, Bóg mnie najwyraźnieij opuścił, a zanim to zrobił to przeklął.

Niestety tragiczne jest to, że ja to wszystko biore do siebie no i jako, żem wrażliwy chłop to mi jest cholernie źle.. Tak źle, że musze się wygadać na kobiecym forum, ale tragedia, nieprawdaż? Kobiety lubię za ich podejście, facet to pewnie by mnie wyśmiał, czy no nie wiem..

Wiem jedno - te wszystkie moje wypadki naprawdę ujemnie wpływają na moje poczucie męskości, jestem chyba gorszy od kobiet w wielu męskich dziedzianach. Aż się żyć odechciewa, kiedyś myślałem, że to minie, przed każdą rzecząjaką się tknąłem mówiłem sobie : "dasz radę,będzie okej" a bywało jak zwykle. Dochodzi do takiej paranoi, że boje się iść na siłownei dotknąć sztangi, bo może zaraz wybuchnie ..


Przepraszam, jeśli tylko naspamiłem. W ogóle przepraszam za cokolwiek, co moge zrobić w przyszłości, tak wiecie, z góry już wole, zanim sobie strzele w łeb .
Pozdrawiam.

[SweetRevenge20]

Te trzy sytuacje to żadne tragedie, moim zdaniem.

[Yin]

Napisałeś to w taki sposób, że aż wydaje się że jesteś sympatycznym facetem Zwłaszcza rozwaliło mnie zdanie:

Dochodzi do takiej paranoi, że boje się iść na siłownei dotknąć sztangi, bo może zaraz wybuchnie ..

padłam
Na bank fajny facet z Ciebie tylko za mało masz wiary w siebie za szybko się poddajesz i mocno bierzesz porażki do siebie. Zmienisz to a zupełnie inaczej będzie się Twoje życie powodziło

Nawiasem mówiąc, poprawiłes mi humor
(nie śmieje się z Ciebie, ale fajnie tak to napisałeś )

[bb410bd1fbb42d2edea92b1ada01ce79bf3cfb02_603add0278cd5]

Jak na mój gust przesadzasz z negatywnym odbiorem swoich wypadków
Rzeczy, które robi się po raz pierwszy, albo nie ma się doświadczenia przeważnie wychodzą na opak. Rzadko jest tak, że coś od razu wychodzi powalająco już na początku.
Co do reszty wydaje mi się, że to "psójstwo" może wynikać z Twojego roztargnienia (u mnie tak było). Spójrz obiektywnie na wszystkie wypadki jakie Ci się zdarzyły i zastanów się czy to nie było tak, że np. wessałeś odkurzaczem coś co zatkało rurę.
Nie oceniaj się tak surowo, tylko staraj się spojrzeć obiektywnie. Kiedy uświadomisz sobie, że to nie zasługa nadprzyrodzonych sił albo pecha, a raczej roztrzepania, to więcej rzeczy zacznie Ci wychodzić

[MissChievousTess]

Skąd u Ciebie taka panika w stosunku do wszystkiego?
Przecież wpadki i niepowodzenia zdarzają się każdemu. To normalne, że odkurzacz się czasem zepsuje albo zapcha się worek, normalne, że jak nigdy nie otwierasz piwa to za pierwszym razem będzie z tym problem, ot musisz trochę potrenować żeby się nauczyć jak to się robi. Tak samo z całowaniem. Kłopot tylko w tym , że te niepowodzenia wyolbrzymiasz. Dlaczego? Neoliberalna propaganda sukcesu rzuciła Ci się na mózg czy jak? W życiu raz na wozie, raz pod wozem, raz coś się udaje, innym razem nie wychodzi. I to, a nie nieustające pasmo sukcesów to jest po prostu normalne życie. Nie ma co rozpaczać. I nie ma co się bać siłowni. Siłownia jest fajna. I tak mnie też udało się coś schrzanić na siłowni, z magic legs czy jak mu tam urwałam jakąś nóżkę czy gumkę. I co? I nic, żyję. Nóżkę czy gumkę jak odleciała znalazłam, oddałam obsłudze, dokleili. Nikt mnie za to nie okrzyczał ani nic podobnego. Ot zdarza się.

[kasiab777]

JOj. Znam chlopaka ktory co tylko wezmie do reki popsuje. Jego wlasny ojciec chowa przed nim auto u mnie w garazu .

[moolly]

Nie masz się czym martwić, każdemu zdarzają się takie sytuacje, ja przynajmniej raz dziennie przechodząc drzwiami potrafię walnąć się we framugę, myślę że to normalne, po prostu zapamiętujesz te sytuacje i wyolbrzymiasz. Obracaj je w żart i jakoś to będzie

[fajtlapa123]

Hehe, miło mi, że chociaż jednej osobie humor poprawiłem, chociaż zaraz! Nie tylko Tobie.. Dzisiaj wywracając się z roweru jak idiota, poprawiłem humor trzem panom w samochodzie . Co do pierwszego komentarza - ogólnie to może i racja.. "Zdarza sie", chodzi o to, że to są takie najnowsze z mojego życia, na ogół to naprawdę wszystko co wezmę w te moje łapska to wychodzi w kiepskim stanie.. Dlatego wole nie dotykać niczego, no ale wtedy komentarze : "no dalej, nie wstydź się". Eh .. I tak źle i tak niedobrze.

Nie wiem czy jest to problem mojej małej wiary, bo miałem teraz taki okres, że wierzyłem w siebie, starałem się, stałem się nawet odważniejszy.. Nadal zdarzały się wpadki, ale dzisiaj to się przelała czara goryczy!

Sympatyczny ze mnie facet? Raczej nieśmiały, cichy, no chyba, że kogoś dobrze poznam to daję rade. Ogólnie zacząłem się izolować od ludzi.. Tłumaczę sobie tym, że mnie denerwują, ja ich itd.. Ale teraz już wiem.. Jestem taki dobry, że moja podświadomość każe mi się izolować, bym komuś krzywdy nie zrobił .

W sumie ciesze się, że to napisałem wszystko, ciesze się, że poprawiłem Tobie humor Yin, bo automatycznie i mi się troszkę poprawił.. A co do śmiania się ze mnie - nie ma problemu. Sam lubię to robić, ale na Boga! Nie tak często .


Edit: Wowow, ledwo co napisałem a tu już nowe komentarze, wcześniej, pisząc tutaj ostatni komentarz był Yin.

Ja może to wszystko źle ująłem - często jest mi głupio jak coś zniszczę, czy no nie wiem, zrobię nie tak. Równie często się śmieje, obracam w żart, ale gdy się to robi tak nałogwo, że ludziom już nie jest do śmiechu to i mi raczej nie jest.. :P Najgorsze jest chyba to, że częstotliwość tego jest wszechogromna.. Boje się czegokolwiek już dotykać .

[jesienny_lisc]

Ja też nie widzę tragedii. Za to widzę sympatycznego, zabawnego chłopaka, który fajnie i poprawnie pisze. Więc widzisz, może za złe rzeczy się bierzesz? Bo wziąłeś się za pisanie i sukces


A z tym odkurzaczem - na drugi raz mów od razu, że coś się zepsuło, sprzęty się psują, a lepiej, żeby właściciel wiedział od razu, a nie dopiero, jak będzie potrzebował użyć.

[psycho_social]

O ile Twoje wypadki nie zakończą się śmiercią, albo trwałym kalectwem, to nie ma tragedii Mam znajomego, który jest taką sierotką, ale jego dziewczyna go uwielbia, bo ją tym rozśmiesza. Tak jak napisały dziewczyny wyżej, wydajesz się zabawny i masz fajne poczucie humoru, z tego co widać To, że pakujesz się w jakieś śmiechowe akcje niekoniecznie musi uwłaczać Twojej męskości i poczuciu własnej wartości. Śmiej się z siebie jeszcze głośniej niż inni, większe prawdopodobieństwo, że tym oczarujesz innych, w tym jakąś pannę, niż jak będziesz chodził smutny z tego powodu Zdystansuj się do tego i przekuj to w zaletę. Jak się będziesz tego wstydził, to Twoje zmieszanie będzie się rzucało innym w oczy i faktycznie będą myśleli, że jesteś fajtłapowaty. Wyluzuj, dziewczyny lubią chłopaków, którzy potrafią je rozśmieszyć Czasami nawet bardziej, niż typowych maczo

Edit: Teraz doczytałam o Twoim psuciu wszystkiego, co wpada Ci w ręce. Może to wynika z Twojego strachu? Może się na wstępie stresujesz od razu i potem faktycznie Twoje obawy się urzeczywistniają Spróbuj na spokojnie, może licz oddechy

[9bfc43f248fa3dd370e3b645ec22fc32ebbe1d0f]

Ten sie nie myli kto nic nie robi ja swoich upadkow, stluczen, zniszczen, pomylek, gaf i tego typ spraw nie zlicze. Z reszta po co mialabym je zliczac i sie nimi przejmowac? Kazdemu sie cos przytrafia, grunt miec dystans do siebie i umiec to wszystko obrocic w zart, a nie sie przejmowac

[_ema_]

Kochany, Ty jesteś 'psuj'? Ty co się nie dotkniesz to zepsujesz?
No człowieku. W Twoim wieku ptak mi na*rał na głowę na pierwszej randce. Pierwsza pomoc i chęć zaimponowania pracowitością teściowej równała się zgubieniem krowy. Pierścionek zaręczynowy zniszczyłam w tydzień po zaręczynach. Skasowałam samochód na dwóch dorodnych dzikach. Na własnym ślubie posmarkałam się w rękę podczas zakładania przez męża obrączki. Rzeczy, które zniszczyłam jednym dotknięciem mogę wymieniać. Ot, życie. Jedni są dokładni i staranni, inny rozkojarzeni [jak ja] i tak się dzieje. Życie. Nie ma co się użalać.

[szynka_w_toscie]

Chyba każdemu z nas zdarzają się wpadki, jednym częsciej a innym rzadziej. Ważne to się nie poddawać i umieć się śmiać z ewentualnych wpadek. Te 3 sytuacje które opisałeś nie są tragedią. Jednak mogłeś poinformować o zepsutym odkurzaczu, tak by było lepiej. Pierwszy pocałunek też nie jest taki idealny jak na komediach romantycznych, musisz próbować dalej. Jak trafisz na odpowiednią dziewczynę to razem będziecie się śmiać z ewentualnych wpadek i próbować dalej
Z Twoich postów wydajesz się normalnym, poukładanym facetem. No i na pewno nikt się z Tobą nie będzie nudził. Uwierz w siebie! Jesteś zwycięzcą!

[fajtlapa123]

Co do odkurzacza - racja, ale to raczej wynikało z mojego tchórzostwa, albo po prostu tego, że już parę rzeczy mi się nie udało tam u mnie i nie chciałem kolejnej dokładać.. Tak wiem, to jest żałosne i w ogóle tragiczne, no ale wtedy, gdy coś zrobie źle, albo tak bardziej źle to przestaję logicznie myśleć, tryb paniki i zacierania śladów? Zresztą on niby działał.. Tylko nic nie wsysał . Pewnie coś utknęło, ale ja idiota, o tym nie pomyślałem.

Z tym przejmowaniem to różnie bywa, a zwłaszcza jak Wy mi tu piszecie przy dziewczynach.. To bym się chyba zabił . To zabawne i z jednej strony smutne, że jedyny sposób w jaki mógłbym rozbawić dziewczyne to.. zrobienie jakiejś gafy? Na ogól to mi to raczej nie wychodzi, bo z dziewczynami mam sporadyczny kontakt, który kończy się na dość często powtarzającej się formule - "cześć, cześć". To jest pewnie kwiestia nieśmiałości i braku pewności.

A co do użalania się.. Chciałem się raczej wygadać, po trochu się pogodziłem z tym, że jestem taka mała fajtłapka. Zawsze jakoś tak na serduchu lepiej jak ktoś pocieszy, albo swoje gafy opisze, hehe. Zresztą, czasem mam tak, że lubię pogadać o swoich problemach, ale nie mam z kim. Wszędzie wokół sami egoiści :P. Gadam z kolegą, on opowiada o swoich problemach, lalala, doradzam, lub próbuje, zaznaczając, żeby uważał, bo moje rady mogą mieć zgubne skutki.. A jak ja mam problem, to każdy ma ... no wiecie.. Nie będę pisał bo staram się być kulturalny. Zazwyczaj to po prostu rozmyślam, ale czasem naprawdę miło jest pogadać z kimś, nawet wirtualnie, a zwłaszcza z kobietkami, bo są zazwyczaj sympatyczne, miłe i w ogóle..

[maniek1991]

Niby jestem facetem, ale pocieszę Cie. Też nie jestem jakimś orłem we wszystkim co robię, bo nikt nim nie jest. Człowiek może się specjalizować w maks. kilku dziedzinach, a resztę robi intuicyjnie lub "na oko" po udzieleniu wskazówek przez inną osobę. Musisz nabrać wiary w siebie i tyle.

Pocałunki? Chłopie ja mam 22 lata i nie zaliczyłem żadnego normalnego pocałunku i jakoś żyję, chyba że za pocałunek można uznać jakieś nieudolne próby z pierwszą dziewczyną z podstawówki. Naprawdę nie masz się czym stresować. Musisz nabrać wiary w siebie i tyle. Kilka miesięcy temu też żaliłem się na tym forum, ale nabrałem wiary w siebie, zmieniłem kilka negatywnych cech i ruszyłem do ludzi. Co prawda bez szaleństw, ale spotkałem się z całkiem obcą dziewczyną, miło spędziłem z nią czas i przełamałem jakieś tam lody. Wcześniej tego nie robiłem, bo nie czułem parcia na związki.

Nie możesz podchodzić do wszystkiego "na nie". Już lepiej powtarzać sobie "spróbuję to zrobić za wszelką cenę i dam z siebie maksa". Nawet jeżeli Ci nie wyjdzie, to będziesz miał czyste sumienie, że dałeś z siebie wszystko. A jak ktoś Cie wyśmieje? Olej ludzi. Liczy się to, co dla Ciebie jest ważne i to Ty masz się dobrze czuć z samym sobą. Głowa do góry i ruszaj do przodu.

PS: Pamiętaj, że przeważnie ludzie nabijający się z Ciebie są słabi i jedyne co potrafią robić, to się nabijać. Przykład? Zobacz kto najczęściej wyśmiewa innych: tępe blachary i dresiki, czyli życiowe nieudaczniki próbujące podnieść własne ego pustym wyśmiewaniem ludzi bardziej wartościowych społecznie od nich.

[Mijanou]

Nie rób tragedii.

Jestem osobą, która potrafi wyjść boso lub w laczkach z domu, z pomalowanym jednym okiem, przyłożyć autem w słupek przodem, wylać kawę na odpalony laptop (dwa razy). To nie znaczy, że jestem beznadziejna. Roztargniona. Potem zresztą sama z siebie się śmieję. Nie odbieraj tego jako fajtłapowatości. Ja tam zawsze sobie powtarzam, że każdy geniusz jest roztargniony

[MissChievousTess]

Napisane przez _ema_

Kochany, Ty jesteś 'psuj'? Ty co się nie dotkniesz to zepsujesz?
No człowieku. W Twoim wieku ptak mi na*rał na głowę na pierwszej randce. Pierwsza pomoc i chęć zaimponowania pracowitością teściowej równała się zgubieniem krowy. Pierścionek zaręczynowy zniszczyłam w tydzień po zaręczynach. Skasowałam samochód na dwóch dorodnych dzikach. Na własnym ślubie posmarkałam się w rękę podczas zakładania przez męża obrączki. Rzeczy, które zniszczyłam jednym dotknięciem mogę wymieniać. Ot, życie. Jedni są dokładni i staranni, inny rozkojarzeni [jak ja] i tak się dzieje. Życie. Nie ma co się użalać.

_ema_ właśnie zostałaś moją idolką
Przepraszam, za off topic, właśnie z TŻ'tem zachodzimy w głowę: Jak można zgubić krowę? Możesz uchylić rąbka tajemnicy?
A do autora wątku, Ty się tak nie przejmuj. Naprawdę różne wpadki bywają czasem urocze, czasem zabawne. Ciekawie się słucha takich opowieści.
Jak _ema_ napisała o tym ptaku to od razu mi przypomniała, że gołąb na Plantach zafajdał mi kiedyś żakiet tuż przed ważnym egzaminem ustnym. No ale żakiet zdjęłam i jakoś zdałam.
Jedyne autorze nad czym warto popracować to odwaga cywilna by przyznać się jak coś zepsujesz. A resztą to się nie martw.
Co do dziewczyn, kobieta też człowiek. Nie sensu się nadmiernie napinać z powodu damskiego towarzystwa. Babki lubią wyluzowanych, zabawnych i uśmiechniętych facetów. Obracaj niepowodzenia w żart, umiej się z siebie śmiać i z kobietami nie będziesz miał problemów.

[pinupgirlLOVE]

Fajnie, że takie chłopaki jak Ty jeszcze chodzą po tym świecie a nie same "ideały", z którymi nie można normalnie pogadać.

[201709120941]

tu ze wszystko psujesz ale komp cały :-D

Wyslane z Walkmana za pomoca Taptalk 2 / SwiftKey 3

[fajtlapa123]

Doszedłem do wniosku, że ja nie zepsułem tego odkurzacza... Tylko go zapchałem, w sensie ten woreczek się zapchał i dlatego nie ssało . Co nie zmienia faktu, że gdyby naprawdę się zepsuł to pewnie bym się ukrywał, że to ja.. No fakt, nad tym popracuje..

Co do tego, że ze mną nikt się nie będzie nudzić - unikam ludzi dlatego, by ich nie zanudzać. W ogóle, kiedyś byłem jakiś towarzyski, a teraz to taki pseudo samotnik, z przymusu, który CHYBA wmawia sobie, że z wyboru .

W sumie dzisiaj się z siebie smiałem.. Jade rowerem, wywracam się.. Oczywiście publicznie, co już wspomniałem, nawet przy szefie . No cóż, jade dalej.. Wjeżdzam pod góre i jakośtak się nie zorientowałem, że mi kierownica się skrzywiła i znowu wyrżnąłem.. No dobra, jestem cholernie rozczarowany i jade dalej.. Jestem prawie na mojej ulicy i ... pedał mi z roweru odpada .. To sobie mówie w myslach : " Boże, gorzej być nie może, po prostu nie może!".. A tu przed domem, gdy jade sobie na jednym pedale (wychodziło mi to nawet nieźle!) kolejna wywrotka . Jakaś pani patrzy, kamera też patrzy, może będę gwiazdą.

W sumie macie troszkę racji, TYLKO co do tych wypadków. Z resztą, że jestem sympatyczny, z tym, że się nudzić nie będą.. To raczej sprawy dyskusyjne..

Bardzo dziękuję za odzew, humor mi się poprawił.. Wielkie dziękuję i życzę miłego dnia . A raczej to już koniec dnia, więc moge życzyć dobrej nocy i dobrego dnia jutro... Pozdrawiam

adrian, własnie miałem pisać, że jedyne czego nie psuję to komp... Ale to nieprawda, już z 3-4 razy był w naprawie

[201709120941]

Napisane przez _ema_

Na własnym ślubie posmarkałam się w rękę podczas zakładania przez męża obrączki.

☠☠☠lem XD


Wyslane z Walkmana za pomoca Taptalk 2 / SwiftKey 3

[Minna]

Mnie rozbroiłeś nie jest tak źle. Domu nie spaliłeś, klawiatura śmiga

[Fleur_D]

Napisane przez _ema_

Kochany, Ty jesteś 'psuj'? Ty co się nie dotkniesz to zepsujesz?
No człowieku. W Twoim wieku ptak mi na*rał na głowę na pierwszej randce. Pierwsza pomoc i chęć zaimponowania pracowitością teściowej równała się zgubieniem krowy. Pierścionek zaręczynowy zniszczyłam w tydzień po zaręczynach. Skasowałam samochód na dwóch dorodnych dzikach. Na własnym ślubie posmarkałam się w rękę podczas zakładania przez męża obrączki. Rzeczy, które zniszczyłam jednym dotknięciem mogę wymieniać. Ot, życie. Jedni są dokładni i staranni, inny rozkojarzeni [jak ja] i tak się dzieje. Życie. Nie ma co się użalać.

Ja Cię bardzo proszę, rozwiń wątek krowy
A jeśli chodzi o samochód, to nie jest tak źle, ja skasowałam na sarnie. Dziki o wiele lepiej brzmią, sarna jest taka banalna.

[exspirans]

Nie ma żadnego fatum! Wszystko zależy od Ciebie, od twojego podejścia i toku myślenia, wybij sobie z głowy tę myśl o "fajtłapie", musisz, bo przecież nie da się zrobić kroku naprzód mając głowę w tyle
Weź się w garść, nie daj sobie nic wmówić, jesteś kowalem własnego losu!

[Salamandra_96]

Weź się w garść- nie możesz widzieć tylko tego co robisz źle, zacznij szukać pozytywów czytając Twoją wypowiedź odniosłam wrażenie, że jesteś sympatycznym facetem z poczuciem humoru i dystansem do siebie takie małe wpadki zdarzają się każdemu, trzeba to zignorować i iść dalej w świat z uśmiechem na twarzy nie szukaj żadnego fatum, bo jak uwierzysz w pecha to dopiero wtedy zacznie Cię prześladować
Trzymaj się

[fajtlapa123]

Nie pomyliłem się pisząc tutaj.. Już w ogóle jest lepiej, wziąłem się w garść(na razie tylko "psychicznie"), jestem zupełnie innym człowiekiem.... Dopóki nie zaliczę kolejnej, ŻENUJĄCEJ, podkreślam ŻENUJĄCEJ wpadki .

Bardzo, bardzo dziękuję za wszystkie odpowiedzi, miło się czyta, gdy tak ciekawie piszecie, czasem przedstawiając swoje wpadki (krowa ).
Pozdrawiam!

[Mick]

Łobosz, w prawdziwym życiu też jesteś taki egzaltowany?

Nikogo nie obchodzą Twoje wpadki. Nikogo. Ludzie mają swoje sprawy i to im poświęcają uwagę. Ty pewnie też wyrośniesz z przejmowania się bzdurami i tym, co ludzie pomyślą. Możesz zacząć już dziś.

[Vault101]

Jedyne wyjście w takich sytuacjach to śmiać się z samego siebie. I mówi ci to osoba, która w ciągu ostatniego tygodnia:
- zgubiła klapka biegnąc w deszczu na przystanek i wróciła się z tramwaju na pasy by go założyć
- w czasie rozmowy z szefem trzymała w ręce szklankę z wodą i tak intensywnie gestykulowała, że oblała mu spodnie
- do współpracowników z Hiszpanii (sami faceci) zamiast "Hi Guys" napisała w mailu "Hi Gays"
- w ferworze grania na 3ds/telefonie/czytania książki dwukrotnie wysiadła na złym przystanku
- w biurze nie zauważyła szklanej szyby i na nią wpadła
- przedstawiła się panieńskim nazwiskiem zapominając że od dwóch lat jest po ślubie

Także ja uważam że absolutnie nie masz się czym przejmować. Ale myślę, że im mniej jesteśmy zestresowani, przemęczeni i im mniej nam wiary w siebie, tym częściej takie wpadki występują. Ważne jest też to jak na nie reagujemy - jak potrafimy się sami z siebie śmiać i żartować z takich sytuacji, otoczenie najpewniej odbierze je pozytywnie, a jak będziemy nadawać im wielką wagę i traktować jako plamę na honorze - możemy stać się obiektem kpin.

Pozdro, autorze

[MeredithGrey]

Napisane przez _ema_

Kochany, Ty jesteś 'psuj'? Ty co się nie dotkniesz to zepsujesz?
No człowieku. W Twoim wieku ptak mi na*rał na głowę na pierwszej randce. Pierwsza pomoc i chęć zaimponowania pracowitością teściowej równała się zgubieniem krowy. Pierścionek zaręczynowy zniszczyłam w tydzień po zaręczynach. Skasowałam samochód na dwóch dorodnych dzikach. Na własnym ślubie posmarkałam się w rękę podczas zakładania przez męża obrączki. Rzeczy, które zniszczyłam jednym dotknięciem mogę wymieniać. Ot, życie. Jedni są dokładni i staranni, inny rozkojarzeni [jak ja] i tak się dzieje. Życie. Nie ma co się użalać.

o, ema! usmialam sie z Ciebie (ale w pozytywnym sensie of course!)

A tu fajtlapo - szkoda zes tak daleko, bo bym Cie przytulila!

Skoro dobrze Ci idzie jazda na rolkach, lubisz rower, to moze wez sie za Jakis Sport? capoeira, koszykowka, noga, siatka? jazda na deskorolce? Cokolwiek w czym bedziesz trenowal az padniesz, i zostaniesz najlepszy skoczy Ci na pewno samoocena wtedy!

Albo po prostu System olewania wpadek zastosuj;p

Ja ostatnio
a)poszlam do sklepu, robie zakupy, place , wychodze. W polowie drogi do domu patrze w dol, a tu w rece - czerwony sklepowy koszyk na zakupy! Masakra :P
b) pol dnia chodzilam z romazanym na pol twarzy tuszem do rzes i zobaczylam to dopiero w domu;p
c) popsulam uchwyt od lodowki (do otwierania) a co najlepsze mieszkam u kogos, w ramach czystej uprzejmosci ((na czas mojej pracy za granica) i nieodplatnej przyslugi, no i ta lodowka jest tych Panstwa

[MagdalenaSzs]

Jaki Ty musisz być fajowy Uśmiałam się tak jak dziewczyny, ale oczywiście nie z Ciebie tylko tak świetnie to wszystko opisujesz I jakbym nie była taka stara to bym się za Ciebie brała!