"Rozwiązła"...?

[dziwnemysli123]

Witajcie. Mam 19 lat i od niedawna zaczęłam mieć "kaca moralnego". Ale czy słusznie? Do tej pory miałam 3 chłopaków, obecny TŻ jest czwartym i z każdym jakas mniej lub bardziej intensywną relacje seksualną. Z każdym bylam minimum pół roku, z każdym łączyły mnie jakieś głębsze uczucia, żaden mnie nie skrzywdzil, po prostu nasze drogi się rozchodzily. Z jednym byłym i z obecnym uprawialam seks, ale zaledwie kilka razy. No i właśnie - cały czas myślę o tym, że jestem jakas nienormalna, rozwiazla, nawet w gorszych chwilach "puszczalska", ale zastanawiam sie dlaczego... Z każdym moim chłopakiem, nawet takim gimnazjalnym, związek zapowiadał się "na zawsze" no i zgodnie z koleją rzeczy przychodziła jakas tam, jakakolwiek relacja seksualna. Czy to źle i rzeczywiście jestem tak zła, jak w swoich dreczacych myślach?
Pozdrawiam

[Kolor Bzu]

Napisane przez dziwnemysli123

Witajcie. Mam 19 lat i od niedawna zaczęłam mieć "kaca moralnego". Ale czy słusznie? Do tej pory miałam 3 chłopaków, obecny TŻ jest czwartym i z każdym jakas mniej lub bardziej intensywną relacje seksualną. Z każdym bylam minimum pół roku, z każdym łączyły mnie jakieś głębsze uczucia, żaden mnie nie skrzywdzil, po prostu nasze drogi się rozchodzily. Z jednym byłym i z obecnym uprawialam seks, ale zaledwie kilka razy. No i właśnie - cały czas myślę o tym, że jestem jakas nienormalna, rozwiazla, nawet w gorszych chwilach "puszczalska", ale zastanawiam sie dlaczego... Z każdym moim chłopakiem, nawet takim gimnazjalnym, związek zapowiadał się "na zawsze" no i zgodnie z koleją rzeczy przychodziła jakas tam, jakakolwiek relacja seksualna. Czy to źle i rzeczywiście jestem tak zła, jak w swoich dreczacych myślach?
Pozdrawiam

Rozwiązła dla kogo? Bo dla głęboko wierzącego katolika będziesz rozwiązła, dla co poniektórych innych pewno też.
Z kolei dla innej grupy osób będziesz miała doświadczenie mieszczące się w jakiejś ichniejszej "normie".
Dla jeszcze innych będziesz cnotką, bo tylko 3 miałaś i to będąc z każdym w związku.

Najważniejsze to, czy Ty się czujesz rozwiązła i jaki masz do swoich doświadczeń stosunek.

[mary_poppins]

Napisane przez dziwnemysli123

Witajcie. Mam 19 lat i od niedawna zaczęłam mieć "kaca moralnego". Ale czy słusznie? Do tej pory miałam 3 chłopaków, obecny TŻ jest czwartym i z każdym jakas mniej lub bardziej intensywną relacje seksualną. Z każdym bylam minimum pół roku, z każdym łączyły mnie jakieś głębsze uczucia, żaden mnie nie skrzywdzil, po prostu nasze drogi się rozchodzily. Z jednym byłym i z obecnym uprawialam seks, ale zaledwie kilka razy. No i właśnie - cały czas myślę o tym, że jestem jakas nienormalna, rozwiazla, nawet w gorszych chwilach "puszczalska", ale zastanawiam sie dlaczego... Z każdym moim chłopakiem, nawet takim gimnazjalnym, związek zapowiadał się "na zawsze" no i zgodnie z koleją rzeczy przychodziła jakas tam, jakakolwiek relacja seksualna. Czy to źle i rzeczywiście jestem tak zła, jak w swoich dreczacych myślach?
Pozdrawiam

Życie seksualne i - co za tym idzie - ilość partnerów, to osobista sprawa każdego człowieka. Fakt, jesteś młoda i 4 partnerów intymnych to jakaś tam większa ilość jest, ale z drugiej strony... czy, nawet obiektywnie rzecz biorąc, z którymkolwiek z nich robiłaś coś złego? Czy któremukolwiek dałaś się wykorzystać, czy jakiemukolwiek kontaktowi towarzyszyły negatywne uczucia albo niedobre intencje? No nie. Więc w zasadzie nie wiem czym się przejmować. To tylko liczba, znaczy niewiele wobec tego, jakie miałaś zamiary wobec nich i jakie masz wspomnienia. Nawet w seksie bez zobowiązań nie ma nic złego jeśli jest się z niego zadowolonym, a już życie intymne w związku to naprawdę żadne wykroczenie. Ciesz się, że nie masz przykrych wspomnień, i nie skupiaj się na liczbie samej w sobie.

[daf502bc9430c04b8cbdbd94f51a8624bed02f84_61e0bd2ac4d4e]

To trochę słabo autorko oceniałaś jak masz lat 19, cztery związki na koncie, które miały być "na zawsze", a szybko okazywało się, że w ogóle nic z nich nie będzie Natomiast mimo moich konserwatywnych poglądów na ten temat nie nazwałabym Cię rozwiązłą, to określenie tyczy się osób uprawiających przygodny seks.

[201803290936]

Nie, nie jesteś rozwiązła. Ale jak dla mnie trochę za bardzo przywiązana do bycia z kimś, bo 19 lat, 4 związki po minimum pół roku, czyli właściwie wskakujesz ze związku w związek. To rzadko kiedy dobrze się kończy, szczególnie będąc w takim wieku, jak Ty jesteś.

[mary_poppins]

Napisane przez Doris1981

Nie, nie jesteś rozwiązła. Ale jak dla mnie trochę za bardzo przywiązana do bycia z kimś, bo 19 lat, 4 związki po minimum pół roku, czyli właściwie wskakujesz ze związku w związek. To rzadko kiedy dobrze się kończy, szczególnie będąc w takim wieku, jak Ty jesteś.

A to prawda.

[dziwnemysli123]

Napisane przez Doris1981

Nie, nie jesteś rozwiązła. Ale jak dla mnie trochę za bardzo przywiązana do bycia z kimś, bo 19 lat, 4 związki po minimum pół roku, czyli właściwie wskakujesz ze związku w związek. To rzadko kiedy dobrze się kończy, szczególnie będąc w takim wieku, jak Ty jesteś.

Też to zauważyłam, że okres kiedy z nikim nie bylam był raczej krótki... Ale wszystko wychodziło naturalnie i za każdym razem bylam zakochana. Jest mi naprawde dobrze z aktualnym TŻ. Jeżeli kiedykolwiek (odpukac)nam nie wyjdzie to nie bede tak szybko wchodzila w nowe zwiazki.

[SweetRevenge20]

19 lat i 4 partnerów seksualnych to moim zdaniem zbyt dużo. Zwłaszcza, że prawdopodobnie ta ilość może (ale nie musi ) się zwiększyć. Jednak to moja opinia i nie musisz jej brać do siebie

[Kori_Yoitama]

Ja mając 19 lat byłam w swoim 3 związku, ale dopiero w ostatnim były pierwsze zbliżenia intymne, dlatego uważam, że nie robisz nic złego a liczba 4 związków to nic strasznego.

Co do seksu to póki uprawiałaś go w związku z osobą, z którą masz/miałaś jakąś więź lub głębsze uczucia to jest to norma i nie można tego uznać za bycie puszczalską. Ja mogłabym tak o Tobie pomyśleć jeśli nie miałabyś żadnego związku i co kilka dni spała z innym, albo zdradzała chłopaka z którym jesteś w związku.

Kręgi religijne nazwą Cię jednak puszczalską, ale wg mnie nie ma czym się martwić. Ważne by nie robić drugiej osobie krzywdy i samemu nie być krzywdzonym.

Tak w ogóle u siebie zauważyłam, że najkrótsze związki miałam przed 22 rokiem życia. Były krótsze i intensywniejsze, ale jeśli jesteś osobą co szuka kogoś do długotrwałego związku to myślę, że z czasem Twoje związki też będą trwały coraz dłużej. Głównie to wynika z tego, że im jesteśmy starsze (a mamy wybranków w tym samym wieku lub 2-3 lata starszych) to i faceci bardziej dojrzali się robią przez co łatwiej o dłuższe związki.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez dziwnemysli123

Jeżeli kiedykolwiek (odpukac)nam nie wyjdzie to nie bede tak szybko wchodzila w nowe zwiazki.

wątpię. zakrawa mi to na nieumiejętność bycia singlem

[dziwnemysli123]

Napisane przez skazana_na_bluesa

wątpię. zakrawa mi to na nieumiejętność bycia singlem

Nawet jeśli to wcale nie czuje się z tym dobrze. I co zrobić w takiej sytuacji

[Kolor Bzu]

Napisane przez dziwnemysli123

Nawet jeśli to wcale nie czuje się z tym dobrze. I co zrobić w takiej sytuacji

Niestety nie wiem, a cierpię na to samo Od 16 roku życia najdłuższa przerwa między jednym związkiem a drugim wynosiła u mnie 2 tygodnie
Najłatwiej będzie zmienić nastawienie na takie, że na początku to tylko poznawanie się a nie big love. Albo pogodzić się z rosnącą z wiekiem liczbą partnerów

[chwast]

Rozwiązła może nie, ale zastanowiłabym się nad relacjami jakie tworzę na twoim miejscu.

[Kolor Bzu]

Napisane przez chwast

Rozwiązła może nie, ale zastanowiłabym się nad relacjami jakie tworzę na twoim miejscu.

Z drugiej strony nie widzę niczego bardzo karygodnego w tym, że związki młodej dziewczyny szybko się rozpadały. Mało kto w wieku nastu lat był w długoterminowych związkach.
Bardziej martwi mnie, że autorka o każdym myślała, że to ten jedyny, ale też z kolei są ludzie kochliwi, którzy tak mają.
O ile nie dzieje jej się krzywda to niech będzie i w 20 związkach jeśli jej to odpowiada.

[chwast]

Napisane przez Kolor Bzu

Z drugiej strony nie widzę niczego bardzo karygodnego w tym, że związki młodej dziewczyny szybko się rozpadały. Mało kto w wieku nastu lat był w długoterminowych związkach.
Bardziej martwi mnie, że autorka o każdym myślała, że to ten jedyny, ale też z kolei są ludzie kochliwi, którzy tak mają.
O ile nie dzieje jej się krzywda to niech będzie i w 20 związkach jeśli jej to odpowiada.

o to mi chodzi.

[faramka]

znam 19 latki, które bez oporów piszą się na trójkąty z nowo poznanymi chłopakiem i co lepsze uważają się za porządne. mnie osobiście się nie mieści to w głowie.

jakby na to nie patrzeć, przyjemność przyjemnością, ale szacunek do swojego ciała też jakiś tam trzeba mieć.

pozwolę też sobie zacytować, trochę męskiego spojrzenia na sprawę: 'Faceci jako gatunek wybierają na żony mało używane egzemplarze, o niskim przebiegu na podobnej zasadzie jak kupuje się samochód. (...) to w końcu trochę dziwna sytuacja kiedy widzisz znajomego, spogląda na twoją starą brykę i mówi: jeździłem nią. Wolna, kiepskie ssanie, słabo przyspiesza i pożyczałem ją wszystkim dookoła.'

[Kolor Bzu]

Napisane przez faramka

pozwolę też sobie zacytować, trochę męskiego spojrzenia na sprawę: 'Faceci jako gatunek wybierają na żony mało używane egzemplarze, o niskim przebiegu na podobnej zasadzie jak kupuje się samochód. (...) to w końcu trochę dziwna sytuacja kiedy widzisz znajomego, spogląda na twoją starą brykę i mówi: jeździłem nią. Wolna, kiepskie ssanie, słabo przyspiesza i pożyczałem ją wszystkim dookoła.'

Większej bzdury dawno nie czytałam. Są różni mężczyźni i różne mają potrzeby. Ja i TŻ mamy podobny "przebieg" także upada teoria o cnotliwych pannach jako jedynego materiału na partnerkę.
Są tacy co wolą dziewice, a są tacy co wolą doświadczone bo takie zazwyczaj wiedzą czego chcą, co lubią i się nie wstydzą.

[mary_poppins]

Napisane przez faramka

jakby na to nie patrzeć, przyjemność przyjemnością, ale szacunek do swojego ciała też jakiś tam trzeba mieć.

Ależ przyjemność jak najbardziej może być szacunkiem do swojego ciała. Seks robi ciału bardzo dobrze Szacunek =/= zamykanie na cztery spusty.

[Kolor Bzu]

Napisane przez mary_poppins

Ależ przyjemność jak najbardziej może być szacunkiem do swojego ciała. Seks robi ciału bardzo dobrze Szacunek =/= zamykanie na cztery spusty.

Dokładnie. Zresztą nie wiem w czym niby objawia się brak szacunku w momencie, w którym dwie osoby, które się sobie podobają uprawiają seks (pod warunkiem, że nie zdradzają tym nikogo, a nawet wtedy nie jest to brak szacunku dla ciała tylko dla partnera)

[Mileva_]

Moim zdaniem nie jesteś.

Natomiast jest kilka rzeczy niepokojących w tym, co piszesz - po pierwsze to, że bardzo szybko przeskakujesz ze związku w związek, a to nie jest zdrowe; zwłaszcza po zakończeniu dłuższej relacji trzeba trochę odpocząć. A dwa - że uzależniasz opinię na swój temat od zdania innych ludzi. To trochę tak, jakbyś chciała, żeby inni wyznaczyli twoje normy, a tak się nie da.

[Andziulek89]

Nie myśl tak o sobie bo jakby nie mówić to co robiłaś robiłaś zawsze ze swoim Chłopakiem a nie kolegą.Rozwiązła to dla mnie osoba która robi to z kilkoma osobami naraz,zdradza itd.a ty nie piszesz żebyś coś takiego robiła.
Jedynie twój młody wiek i ilość partnerów może trochę niepokoić.
Powinnaś bardziej kierować się rozumem przy wyborze kolegi na chłopaka z którym chcesz już iść do łóżka.A po drugie zastanów się co byś zrobiła jakby nagle okazało się że jesteś w ciąży.Czy jesteś pewna że partner z którym będziesz w danej chwili będzie dalej z tobą?Czy możesz na niego liczyć?Czy będziesz pewna że to on jest ojcem skoro tak często zmieniasz partnerów?No i nie boisz się że możesz się czymś zarazić?Zadbaj o siebie i pomyśl nad tym żebyś potem nie żałowała i nie zmarnowała sobie życia i zdrowia. Powodzenia

[zielonkava]

Napisane przez faramka

pozwolę też sobie zacytować, trochę męskiego spojrzenia na sprawę: 'Faceci jako gatunek wybierają na żony mało używane egzemplarze, o niskim przebiegu na podobnej zasadzie jak kupuje się samochód. (...) to w końcu trochę dziwna sytuacja kiedy widzisz znajomego, spogląda na twoją starą brykę i mówi: jeździłem nią. Wolna, kiepskie ssanie, słabo przyspiesza i pożyczałem ją wszystkim dookoła.'

Męskie spojrzenie powiadasz Ja bym to raczej nazwała męską wersją blachary. Z prawdziwym mężczyzną to to nie ma wiele wspólnego, więc takimi opiniami bym się nie sugerowała. Nie ten poziom. I nie sądzę, że szanująca się kobieta zgodzi się z takim przedmiotowym traktowaniem.

Chyba, że ty czułabyś dumę, jakby twój facet opowiadał o tobie kolegom porównując cię, choćby i do nowego, eleganckiego, ale wciąż samochodu Masz dobre ssanie, mały przebieg- idealny komplement. Ogólnie śmieszą mnie panienki, którym imponują takie żałosne gadki i porównania Jakieś niedowartościowane chyba.

[Andziulek89]

No tak ZIELONKAVA moga mowic jakies blachary o sobie,masz racje tak jak mowisz.
Tak to moga mowic o rzeczywiscie Rozwiazlych dziewczynach ktore robily to z jednym i z wszystkimi jego kolegami....
Lepiej skupic sie dluzej na jednym a nie na kliku ...

[zielonkava]

Napisane przez Andziulek89

Lepiej skupic sie dluzej na jednym a nie na kliku ...

Nie ma żadnego 'lepiej'. Każdemu według potrzeb.

[Andziulek89]

Skoro dla NIEJ lepiej to czemu teraz mysli o sobie rozwiazla...jednak to dla niej nie jest lepiej - a slowa byly skierowane do niej akurat a nie ogolnie.Kazdy robi co chce i z kim chce.Ja nie uznaje co chwile innego ale to juz moje zdanie kazdy ma inne i kazdy ma inne potrzeby.

[201607110949]

Napisane przez faramka

pozwolę też sobie zacytować, trochę męskiego spojrzenia na sprawę: 'Faceci jako gatunek wybierają na żony mało używane egzemplarze, o niskim przebiegu na podobnej zasadzie jak kupuje się samochód. (...) to w końcu trochę dziwna sytuacja kiedy widzisz znajomego, spogląda na twoją starą brykę i mówi: jeździłem nią. Wolna, kiepskie ssanie, słabo przyspiesza i pożyczałem ją wszystkim dookoła.'

obrzydliwe.

[zielonkava]

Napisane przez Andziulek89

Skoro dla NIEJ lepiej to czemu teraz mysli o sobie rozwiazla...jednak to dla niej nie jest lepiej - a slowa byly skierowane do niej akurat a nie ogolnie.Kazdy robi co chce i z kim chce.Ja nie uznaje co chwile innego ale to juz moje zdanie kazdy ma inne i kazdy ma inne potrzeby.

Ja akurat pisałam ogólnie
Dziewczyna sama jeszcze nie wie, czego chce, co jest dla niej lepsze. Zamiast skupiać się na jakimś facecie, lepiej jakby najpierw zastanowiła się nad sobą. To dobry moment na refleksje i wyciągnięcie wniosków. Jak dojdzie do sedna problemu, to będzie wiedziała, na co może sobie pozwolić, żeby nie czuć się potem z tym źle.

[Gregorius_]

Hmm 2 na rok. W takim tempie to do 30-stki będziesz w miała 25-30 partnerów seksualnych. Dla mnie to ... za dużo.

Jestem po studiach i jak tak myślę sobie - 19 lat, 4 partnerów seksualnych.

Chyba nie jestem tak ... nowoczesny.

Szczerze ? Miałbym opory przed poważniejszym związkiem z taką osobą. Dlaczego ? Banał - za dużo ją miało. Za łatwa, no a skoro tylu miała to nic nie potrafi zbudować trwałego. Tzn. nie mówię teraz o Tobie bo masz 19 lat, ale jeśli utrzymasz takie tempo to np. w wieku 24 lat (będziesz miała > 10 partnerów seksualnych) właśnie tak bym na Ciebie patrzył jak napisałem wyżej. Dla mnei to szczerze mówiąc ... kosmiczna wartość, a nie jestem katolikiem leżącym pod krzyżem.

Nie chciałbym takiej dziewczyny, z którą bym gdzieś wyszedł, spotkał się z kolegami i okazałoby się , że ten byl z nią pół roku, tamten był pół roku, ten ją miał, tamten. Świat wcale nie jest taki duży i szczerze mówiąc ... chyba zapadłbym się wtedy pod ziemię.

Jakby mi dziewczyna odpaliła, że w wieku 24 lat miala 10 partnerów seksualnych to ... musiałbym się poważnie zastanowić. Nad czym ? Ano nad tym, że mam troszkę inne wartości i że ona chyba nie za bardzo tym wartościom odpowiada, że po prostu chyba ... popełniłem błąd - jest inną osobą niż mi się wydawało. Nie wiem czy to by nei był początek końca. Raczej preferuję dziewczyny "trwalsze" w uczuciach i nie wskakujące co pół roku komuś innemu do łóżka bo go "kochają" . Za dużo tego "kochania" Poza tym, świadomość, że 10 było wczesniej - i ich w jakiś tam sposób kochała. Czułbym się ... mało wyjątkowo. Jest coś takiego, ze chcę, aby dziewczyna była (w miarę możliwości) tylko dla mnie, a nie dla mnie + 10-20 facetów wcześniej. Dla mnie szczerze mówiąc każda liczba > 10 (a może nawet zbliżająca się do 10) to już ... hardkor, no chyba, że mówimy o osobie +30.

Nie, po prostu wolę dziewczyny bardziej , aaa niech będzie banał, szanujące się. Chcę być dla dziewczyny kimś wyjątkowym, a nie kolejnym typem z długiej kolejeczki. także no, tak jak mówię, nie obca jest mi porządna zabawa, nie leżę pod krzyżem , ale takie liczby są dla mnie grubo przesadzone i właściwie nie do zaakceptowania. Jakbym podbijał do takiej dziewczyny i bym się dowiedział, że ona ma taki "przebieg" to momentalnie by mi przeszło. Z kolei jakbym już był z taką dziewczyną i gdzieś tam w trakcie się dowiedział to na dłuższą metę też bym tego nie zdzierżył. Stałbym się chłodny dla niej, na seks też by mi przeszła ochota i w ogóle jej ocena w moich oczach spadłaby na łeb, na szyję i to byłby początek końca.

Także, moim zdaniem nie jesteś rozwiązła, ale jeśli utrzymasz takie tempo to już za jakieś dwa lata będziesz rozwiązłą dziewczyną, tj. taką którą tacy faceci jak ja , dyskwalifikują z miejsca. Nie jestem typem, który "co tydzień" zabawia się z inną lalunią i podobnych wartości oczekuję też od dziewczyny.

[topdong]

Jakbym się dowiedział o dziewczynie z taką przeszłością (albo raczej: z takim przebiegiem) = niemal natychmiastowa dyskwalifikacja z powodów podanych powyżej przez Gregoriusa. No ale wiadomo, są różni ludzie i różne podejścia, ale to tylko moje zdanie i też nie jestem ultra fanatycznym katolikiem.

[54ce3fbc88f185a301100989ca5a9ee48614e14d_61d631024e2fc]

Napisane przez Gregorius_

Hmm 2 na rok. W takim tempie to do 30-stki będziesz w miała 25-30 partnerów seksualnych. Dla mnie to ... za dużo.

Jestem po studiach i jak tak myślę sobie - 19 lat, 4 partnerów seksualnych.

Chyba nie jestem tak ... nowoczesny.

Szczerze ? Miałbym opory przed poważniejszym związkiem z taką osobą. Dlaczego ? Banał - za dużo ją miało. Za łatwa, no a skoro tylu miała to nic nie potrafi zbudować trwałego. Tzn. nie mówię teraz o Tobie bo masz 19 lat, ale jeśli utrzymasz takie tempo to np. w wieku 24 lat (będziesz miała > 10 partnerów seksualnych) właśnie tak bym na Ciebie patrzył jak napisałem wyżej. Dla mnei to szczerze mówiąc ... kosmiczna wartość, a nie jestem katolikiem leżącym pod krzyżem.

Nie chciałbym takiej dziewczyny, z którą bym gdzieś wyszedł, spotkał się z kolegami i okazałoby się , że ten byl z nią pół roku, tamten był pół roku, ten ją miał, tamten. Świat wcale nie jest taki duży i szczerze mówiąc ... chyba zapadłbym się wtedy pod ziemię.

Jakby mi dziewczyna odpaliła, że w wieku 24 lat miala 10 partnerów seksualnych to ... musiałbym się poważnie zastanowić. Nad czym ? Ano nad tym, że mam troszkę inne wartości i że ona chyba nie za bardzo tym wartościom odpowiada, że po prostu chyba ... popełniłem błąd - jest inną osobą niż mi się wydawało. Nie wiem czy to by nei był początek końca. Raczej preferuję dziewczyny "trwalsze" w uczuciach i nie wskakujące co pół roku komuś innemu do łóżka bo go "kochają" . Za dużo tego "kochania" Poza tym, świadomość, że 10 było wczesniej - i ich w jakiś tam sposób kochała. Czułbym się ... mało wyjątkowo. Jest coś takiego, ze chcę, aby dziewczyna była (w miarę możliwości) tylko dla mnie, a nie dla mnie + 10-20 facetów wcześniej. Dla mnie szczerze mówiąc każda liczba > 10 (a może nawet zbliżająca się do 10) to już ... hardkor, no chyba, że mówimy o osobie +30.

Nie, po prostu wolę dziewczyny bardziej , aaa niech będzie banał, szanujące się. Chcę być dla dziewczyny kimś wyjątkowym, a nie kolejnym typem z długiej kolejeczki. także no, tak jak mówię, nie obca jest mi porządna zabawa, nie leżę pod krzyżem , ale takie liczby są dla mnie grubo przesadzone i właściwie nie do zaakceptowania. Jakbym podbijał do takiej dziewczyny i bym się dowiedział, że ona ma taki "przebieg" to momentalnie by mi przeszło. Z kolei jakbym już był z taką dziewczyną i gdzieś tam w trakcie się dowiedział to na dłuższą metę też bym tego nie zdzierżył. Stałbym się chłodny dla niej, na seks też by mi przeszła ochota i w ogóle jej ocena w moich oczach spadłaby na łeb, na szyję i to byłby początek końca.

Także, moim zdaniem nie jesteś rozwiązła, ale jeśli utrzymasz takie tempo to już za jakieś dwa lata będziesz rozwiązłą dziewczyną, tj. taką którą tacy faceci jak ja , dyskwalifikują z miejsca. Nie jestem typem, który "co tydzień" zabawia się z inną lalunią i podobnych wartości oczekuję też od dziewczyny.

Zgadzam się z każdym słowem Dla mnie również taka liczba partnerów seksualnych w tak młodym wieku jest nie do przyjęcia, Oczywiście wypowiadam się tylko za siebie ,ja bym raczej nie zainteresowała się na poważnie mężczyzna z bóg wie jak wielkim przebiegiem ,nie uważam tego za zaletę. Mnie by odrzucało od takiej osoby, jednak ludzie mają równe priorytety i oczekiwania także zdania na ten temat zawsze będą podzielone .