2005-11-04, 09:01 | #61 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: pszczyna
Wiadomości: 257
|
Dot.: rodzić po ludzku?
dokladnie dziewczynkihehe a ja sie juz nawet nie boje tego porodu(nie umiera sie tam raczej wiec chyba wytrzymam)Mama mi poradzila ze jak bede sluchala tych wszystkich opowiesci dziwnej tresci to mi sie odechce!Ktore zreszta nie musza okazac sie prawda!Takze co bedzie to bedzie-przygotowana na bol jestem ale nie boje siei takiego samego nastawienia zycze wam dziewczyny
__________________
agatka |
2005-11-05, 11:21 | #62 |
Rozeznanie
|
Dot.: rodzić po ludzku?
malenkaa20 nie masz się przygotować na ból ale do porodu ...
|
2005-11-05, 12:10 | #63 |
Rozeznanie
|
Dot.: rodzić po ludzku?
Ja rodziłam po ludzku
Godz 4:15 obudziłam się czując że sikam ... zaczęły odchodzić wody płodowe sprawdziłam że są przejrzyste, skurczów nie miałam. Spakowałam się, wypiłam kawkę, wzięłam kąpiel. Po 7 wyjazd do szpitala wiedziałam, że nie ma co wcześniej bo zmiana personelu będzie więc po co dwa razy przechodzić to samo. Skurcze co 20 minut oddechówka pomaga. Po 8 dostałam się na izbę przyjęć podobno zmiana fazy księżyca czy jak i rodząca za rodzącą ... Badanie, odpowiedzi na setki pytań, przebranie się w koszulkę szpitalną (żeby swojej nie pobrudzić ale mogłam być i w swojej) golenie i lewatywa. Lewatywa- przywiozłam swoją w tubce, moment i po sprawie zero stresu - w moim szpitalu ją się wykonuje w szczególności jest to zalecenie pediatrów. Po to żeby dziecko nie było brudne, u nas dzieci się od razu nie myje. Tylko wyciera i ubiera w ciuszki szpitalne wkłada na pól godzinki do inkubatora żeby się przyzwyczajało do temperatury otoczenia. Kąpiel następuje go już się jest na sali. 9 okazuje się że sale porodowe zajęte ...położna mnie zbadała i musiałam czekać na korytarzu zresztą jedna dziewczyna już tam czekała (mogłam biadolić przez telefon jak ona) ja w tym czasie chodziłam po schodach, i wykonywałam wszystkie ćwiczenia które miały za zadanie pomóc dziecku wejść w kanał rodny, w czasie skurczów oddechówka ... położna co jakiś czas wychodziła pytać co i jak 10 jestem na swojej sali (boks) - badanie -zaproponowałam że chce iść pod prysznic żeby się odprężyć i dalej coś poćwiczyć choć coraz trudniej bo skurcze dłuższe i bolesne (rozwarcie 5 cm) położna szczęśliwa z mojej postawy sama zaproponowała nospe i papawerine ( nie odmówiłam ) jak dodała takiej to trzeba pomóc 10:30 nadal pod prysznicem, potem badanie i na sali chodziłam i ćwiczyłam ... pamiętam jak się spytałam kiedy przestanie boleć a ona jak urodzę to dopiero minie zdopingowało do działania 11:30 w pewnym momencie poczułam ból jak by mnie coś rozrywało, w badaniu okazało się że rozwarcie pełne ale szyja macicy nie chciała puścić ... podano mi dalargan po dyskusji zgodziłam się ... po małym odpoczynku chciałam iść na piłkę ... nie zdążyłam bo nagle zachciało mi się na ubikacje okazało się że szyjka puściła i mam bóle parte ... wtedy poprosiłam o worek taki ze styropianem i próbowałam wszelkich znanych mi pozycji żeby było mi najlepiej i najwygodniej (położna wniebowzięta) Po 12 przyszedł lekarz i pediatra, pielęgniarki (niezły tłum) położna powiedziała lekarzowi że trzeba mi pomóc bo zasłużyłam sobie za swoje przygotowanie i postawę no i tak było ... tu mnie lekarz nacisnął tam położna nacięła i 12:40 mały na brzuszku ... wszelki ból minął 13 rodzenie łożyska i szycie tutaj musiałam się upomnieć o znieczulenie 15 już na sali z dzidziusiem Gdy spotkałam położną to podziękowałam jej, bo wiem że bez jej pomocy napewno by mi tak łatwo nie poszło, ona powiedziała że nie mam za co to była przyjemność. Po prostu stanowiłyśmy zespół ja wiedziałam co robić ona mi tylko pomagała. W tym dniu było 7 porodów 1 położna, dodatkowo jeszcze papierkowa robota, a tylko ja jedna wiedziałam, co robić reszta jęczała i miała pretensje że nikt nad nimi nie stoi. Jedna to nawet kłóciła się, że nie siądzie na piłkę, bo dziecko zgniecie . Niestety naszą słuzbe zdrowia nie stać na to by było więcej personelu, a położna to też człowiek a większość rodzących skupia się na tym że je boli chce się położyć. Jezeli chcesz żeby wszyscy nad tobą skakali to rzeczywiście pozostaje klinika prywatna. oczywiście moja relacja jest pobieżna i poninęłam w niej cały wątej mojego TŻ który także bardzo mi pomógł |
2005-11-05, 12:12 | #64 |
Rozeznanie
|
Dot.: rodzić po ludzku?
właśnie TŻ przy porodzie ... kiedyś żeby mężczyzna był przy porodzie MUSIAŁ zaliczyć Szkołe Rodzenia teraz często przychodzą kompletnie nie przygotowani, często nie wiedzą co mają robic poza "trzymaniem za ręke"
|
2005-11-05, 12:37 | #65 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2004-09
Lokalizacja: Zamość
Wiadomości: 2 555
|
Dot.: rodzić po ludzku?
Agato, doskonały, optymistyczny opis Tak chciałabym rodzić i być tak świadoma wszystkiego!
__________________
|
2005-11-05, 12:59 | #66 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2004-12
Wiadomości: 2 207
|
Dot.: rodzić po ludzku?
Agata, świetna postawa, Wasze zdrowie
__________________
C'est la vie - cały twój Paryż dwie drogi na krzyż
Knajpa, kościół, widok z mostu |
2005-11-05, 13:26 | #67 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: pszczyna
Wiadomości: 257
|
Dot.: rodzić po ludzku?
Cytat:
__________________
agatka |
|
2005-11-05, 13:43 | #68 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2004-09
Lokalizacja: Zamość
Wiadomości: 2 555
|
Dot.: rodzić po ludzku?
Cytat:
__________________
|
|
2005-11-05, 13:52 | #69 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: pszczyna
Wiadomości: 257
|
Dot.: rodzić po ludzku?
no fakt-my niestey nie chodzimy:-(musze namowic mojego Lucusia a jak nie to bede sama chodzic
__________________
agatka |
2005-11-05, 19:52 | #70 |
Rozeznanie
|
Dot.: rodzić po ludzku?
dokładnie główie ze Szkoły Rodzenia mimo że wachałm sie czy iśc bo zajęcia kosztowały 200zł ale tej wiedzy którą tam zdobyłam nie znalazłam w żadnej książce
|
2005-11-05, 19:54 | #71 |
Rozeznanie
|
Dot.: rodzić po ludzku?
duzo pomógł mi TŻ kt także chodził na zajęcia i co mi się zapomniało to on juz w trakcie przypominał ale jak facet nie może to chodzcie same naprawde warto
|
2005-11-05, 20:04 | #72 |
Rozeznanie
|
Dot.: rodzić po ludzku?
acha na co radze zwrócic uwage przy wyborze szpitala ... dowiedzcie się czy czasem szpital nie dostaje pieniedzy z fundacji bodajrze Rodzić Naturalnie czy coś takiego jesli poród będzie bez komplikacji to ok ale ja by było cos nie tak to moze byc nie wesoło, bo takie szpitale dostają zwykle pienądze za poród naturalny a nie operacyjny
... a jak do Szkoły Rodzenia to w mieście w którym chcecie rodzić |
2005-11-07, 21:01 | #73 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-03
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 1 806
|
Dot.: rodzić po ludzku?
"rodzić naturalnie"? czego to się człowiek nie dowie na forum :/ czy to nie ma się jakoś na bakier z prawem? np. pacjenta?
|
2005-11-08, 02:12 | #74 |
Zakorzenienie
|
Dot.: rodzić po ludzku?
Mysle,ze obecnosc meza na porodowce troche zmienia stosunek lekarzy,poloznych do pacjentki,sa jacys wyrozumiali,lagodniejsi poprostu nieco milsi.Rodzilam z mezem,obok mnie dziewczyna sama i zauwazylam,ze do tej dziewczyny zupelnie inaczej sie zwracaja niz do mnie.U nas-pelna kultura,maz na papierosa chodzil nawet z polozna,duzo rozmawiali jak i co sie dzieje.Wspanialy lekarz ordynator,ktory uratowal zycie mojemu dziecku,najgorsza,bardzo nie mila to druga lekarka,ktora mnie szyla.Po porodzie,przemila starsza polozna,druga w srednim wieku-do rany przyloz,strasznie wredna kolejna polozna,ktora na prosbe,by przyszla i pomogla,szla jak na smierc mowiac glupie komentarze.Wspanialy pediatra.Ogolnie bylo dobrze,troche nerwow i zmartwien,ale wszystko sie skonczylo dobrze.Oczywiscie szpital Rodzic po ludzku.Rodzilam bez znieczulenia,bo mi to nie bylo w tym momencie w glowie.Niestety nie wiem co to znaczy zaczac niespodziewanie rodzic,u mnie byl rozkaz:szybko idziemy rodzic,co ja wtedy czulam.Porod mialam bardzo krotki,wywolywany,przyspi eszany i nie chcialabym miec drugiego takiego.
|
2005-11-09, 22:08 | #75 |
Przyczajenie
|
Dot.: rodzić po ludzku?
Witam serdecznie!
Jestem z wykształcenia położną (aktualnie nie pracuję w zawodzie, ale mogę Wam napisać, jak to wygląda z mojego punktu widzenia), więc co nieco wiem na poruszany temat. Jeśli chodzi o to, jak wygląda opieka, to zależy PRZEDE WSZYSTKIM od ludzi, którzy się nami zajmują. Każdy jest inny i niestety nie każdy podchodzi do pacjenta z empatią, a czasami wręcz przeciwnie. Zazwyczaj najmilsze są i najbardziej służą poradą i pomocą młode położne, a nie te "starej daty", ale to nie jest regułą, bo czasami bywa wręcz odwrotnie. Warto sprawdzić, czy dany szpital uczestniczy w akcji "Rodzić po ludzku", ponieważ wtedy zazwyczaj poród rodzinny kosztuje tylko symboliczne parę złotych (za ciuszki szpitalne). Niestety zazwyczaj nie wygląda wszystko tak różowo, jak wszyscy zapewniają, często nasze prawa nie są respektowane, nikt się nie pyta, czy wyrażasz zgodę za niektóre rzeczy (np. podanie leku), dlatego ważne, by każda z nas znała swoje prawa i wiedziała, czego może wymagać, a czego wręcz żądać. Warto rodzić razem, ponieważ, jak to któraś z pań zauważyła, personel zachowuje się z neco większym respektem, ponieważ rodząca nie jest już sama, jest świadek, który obserwuje, a do tego najczęściej jest to tatuś, który ma zdolność do łatwego wypadania z równowagi, jeśli chodzi o jego kobietę oraz potomka. Często sam poród nie jest tak źle wspominany, jak późniejsza opieka na oddziale położniczym, co wynika po pierwsze z tego, że na porodówce kobieta jest w lekkim oszołomieniu i nie zawsze wszystko rejestruje, matomiast potem, gdy emocje opadną, mama zauważa wszystko, czego nie zrobi się koło niej i jej dziecka. Szczególny problem mają mamy, które rodzą po raz pierwszy i im ta opieka jest najbardziej potrzebna - nie wiedzą, jak zmienić pieluszkę, jak przystawić dziecko do piersi, jak przewinąć w becik. Od tego jest położna. Pamiętajcie, że jeśli czegoś nie wiecie, to macie pełne prawo poprosić o pomoc, wyjaśnienie, a położna ma obowiązek pomóc. Jeśli masz pełne piersi, skamieniałe, nie wiesz, co zrobić, bo karmienie przypomina już mękę, położna powinna powidzieć, co zrobić, wymasować piersi (i tak będą bolały ) i powiedzieć, jak nie dopuścić do tego następnym razem. (A tak na marginesie - na obolałe, poranione brodawki, wbrew oburzeniu jednej z kobiet, należy je przecierać własnym mlekiem, bo najlepiej łagodzi dolegliwości z tym związane .) Położne na oddziale położniczym przyzwyczaiły się, że jak kobieta nie wrzaśnie, tylko cichutko prosi o pomoc, mają to gdzieś - nie wszystkie, ale duża większość. Ważne,żeby się upominać, i to głośno, o swoje prawa, bo inaczej mało kto będzie je respektował. Problem niedoinformowania ze strony lekarza - jeśli o to chodzi, niestety pewne informacje udzielić może ci tylko lekarz, ponieważ położna, czy pielęgniarka nie są do tego upoważnione. Pozostaje tylko dopytywanie się, nic innego nie mogę doradzić. Dobrze, na razie muszę kończyć, bo jutro do pracy, ale jeszcze coś napiszę w tym wątku. Jeśli któraś z Was chciałaby dowiedzieć się czegoś konkretnego, chętnie odpowiem, jeśli tylko będę potrafiła. Może nie napisałam niczego, czego ktoś by już nie napisał, ale przede wszystkim chciałabym powiedzieć, że nie ma się co bać samego porodu, tylko podejść do niego z możliwie największym spokojem. Nie należy też swojego porodu (szczególnie tego, który jeszcze nie nastąpił ) z porodami innych pań, czy nawet ze swoimi poprzednimi, ponieważ każdy poród jest inny i nie da się powiedzieć, czy będą jakieś komplikację, czy nie, czy trzeba będzie podać jakiś lek, którego koleżance nie podawali, czy zawinie się rączka czy nóżka dziecka, czy będzie owinięte pępowiną. Pamiętajcie, że stres działa na nas gorzej, niż niechętny do pomocy personel. Pozdrawaim serdecznie! Dodam, iż sama jestem na początku 4 miesiąca ciązy i też obawiam się, jak będzie wyglądał mój poród, ale wiem, że w razie czego, mogę upomnieć się o swoje prawa. |
2005-11-09, 22:18 | #76 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2004-09
Lokalizacja: Zamość
Wiadomości: 2 555
|
Dot.: rodzić po ludzku?
Kreskufko, dziękuję Ci za wypowiedzenie się w temacie, fajnie, że tutaj zajrzałaś i, że służysz radą
__________________
|
2005-11-10, 12:57 | #77 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: uk
Wiadomości: 694
|
Dot.: rodzić po ludzku?
Ja nie byłam zadowolona z porodu..to znaczy z tego, jak traktuje sie kobiety w jego trakcie..w szpitalu w którym rodziłam, niby oczywiste było podawanie znieczulenia, ale kiedy tam byłam przekonałam sie ze robia wszystko aby go nie dac..co prawda urodziłam b. szybko, ale gdybym rodziła dłużej, to chyba wsciekłabym sie juz z bólu albo zemdlała z wycienczenia. nacinanie krocza jest ze tak powiem sprawa profilaktyczna tam..natomiast atmosfera? połozna wbijała mi wenflon..a własciwie najpierw praktykjantka, ale jej sie nie udało, więc połozna poprawiała, i ja ruszyłam ręką..na co mi powiedziała- dziwczyno, co ty robisz? juz sobie wyobrazam wspolprace z toba w dalszym etapie porodu.no coz...w dalszym etapie prosilam o znieczulenie, zajrza, stwierdzila ze za male rozwarcie, mysle ok, ale ona do tego- ze nastepne badanie to dopiero za 2 godziny..do tego czasu juz urodzilam ;/ niemiła babka ogólnie..rodziłam z zasadzie sama, gdybym rodzila w domu, było by mi o wiele przyjemniej, tyle , ze w razie W zawsze w szpitalu jest fachowa pomoc.
__________________
http://fotoforum.gazeta.pl/5,2,ila_4.html |
2005-11-10, 13:16 | #78 |
Zakorzenienie
|
Dot.: rodzić po ludzku?
Moj szpital uczestniczyl w programie Rodzic po ludzku,ale niestety-100 zlotych za porod rodzinny musialam zaplacic.
|
2005-11-10, 13:47 | #79 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: uk
Wiadomości: 694
|
Dot.: rodzić po ludzku?
u nas chociaz porod rodzinny byl za darmo!
__________________
http://fotoforum.gazeta.pl/5,2,ila_4.html |
2005-11-13, 21:43 | #80 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2003-08
Wiadomości: 14
|
Dot.: rodzić po ludzku?
We wrześniu tego roku urodziłam śliczną córeczkę. Rodziłam w szpitalu w małej miejscowości i naprawdę muszę powiedzieć, że wszystko, poza jednym szczegółem, było jak należy. Ten mały szczegół to to, że ordynator oddziału wraz z drugim panem doktorem nie zauważyli, iż nie "urodziłam" całego łożyska. Na szczęście przy szyciu okazało się że coś jest nie tak. Poza tym małym szczegółem złego słowa nie mogę powiedzieć na personel i warunki podczas porodu i podczas pobytu po porodzie. Pozdrawiam położną, która ze mną rodziła (nie była specjalnie opłacona, a była bardzo życzliwa). Dodam jeszcze, że był to poród rodzinny.
|
2005-12-28, 15:07 | #81 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2003-07
Wiadomości: 2 135
|
Dot.: rodzić po ludzku?
Ja niedawno urodziłam i chciałam się z wami podzielić moimi doświadczeniami z porodu.
Wiec jeśli chodzi o poród, to wszystko odbyło się po ludzku, nikt mi nie sypał informacjami z rękawa ale o co tylko się zapytałam to otrzymałam odpowiedz, kluczem było poprostu pytać i pytać. Wiec położna pokazała mi prawa pacjenta i wszystko tłumaczyła co i jak może być przy porodzie. Niestety jeśli chodzi o opiekę po porodzie to był koszmar. Miałam cc wiec praktycznie 24 godziny nie wolno wstawać, człowiek lezy przywiązany do kroplówki i cewnika. A połozne wielką łaskę robiły, że muszą koło mnie chodzić. Całe szczęscie, że nastepengo dnia pomógł mi mąz, bo połozna telewizor ogladała i tylko do mnie krzyczała: wstawać, wstawać, myć się trzeba a nie chodzi pani brudna i śmierdząca !! Kilka godzin po pordzie przywiezli mi małą i połozna mówi: ma pani dziecko do karmienia i poszła. Mała się rozpłakała a ja nawet nie miałam jak się nią zając. Na początku nie widzałam jak mam ją do piersi przystawiać, wiec wołam położną i proszę, żeby mi pomogła a ona na to: pani ma takie wklęsłe brodawki, że tu będą problemy z karmieniem i nie wiem czy da się coś zrobić i poszła sobie. Przyszła druga i mówi: to co pani zrobi jak ze szpitala wyjdzie, prosze próbować przystawiać dziecko a jak pani nie wie jak to w książce można przeczytać. Potem się okazało, że moja mama zna jedną doktor pediatrę pracującą w tym szpitalu i ona jako po znajomościach pogadała z połoznymi, wiec zaczeły do mnie przychodzić jak mała płakała i pomagały ją przystawiac. Jedna noc wystarczyła a dzidzia nauczyła się ssać z piersi. Szkoda tylko, że dobre chęci położnych nie popjawiły się same. Ale czego to nie robią znajmości czy łapówki. Dodatkowo pierwszy prawdziwy sen odbył się u mnie po powrocie do domu, bo w szpitalu nie było mowy o spaniu, położne tak się tłukły, że zasnąc nie było jak. Jak coś się pytałam to jeszcze pretensje były, że ja to mam wiedzieć a nie sie pytać bo jak sobie poradze jako mama skoro nic nie wiem jak zajmować się dzieckiem. Wiec ja na opieke przy porodzie narzekac nie mogłam, jednak to co było po porodzie to koszmar, miałam ochote wyjść już w 2 dobie. |
2005-12-29, 10:39 | #82 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2004-08
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 648
|
Dot.: rodzić po ludzku?
Dziewczynom, które nie rodziły, nie radze czytac takich artykułów niepotrzebny strach a poród każdy inny
|
2005-12-29, 11:45 | #83 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2004-08
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 648
|
Dot.: rodzić po ludzku?
Alien Kochana trafiłas na naprawdę niezbyt uprzejme panie. Tam gdzie ja leżałam (w Poznaniu na Lutyckiej) wszystko o co zapytałam powiedzieli, pokazali jak przystawić dziecko do piersi, co robić kiedy zasypia kiedy ssie pierś, rano (po 6 godzinach) zaprowadziły do toalety, zapytały czy pomóc przy kąpieli, czy potrzebne sa srodki znieczulające. Poród to nie był raj na ziemi, ale to wcale nie jest wina personelu
|
2005-12-29, 15:58 | #84 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2003-07
Wiadomości: 2 135
|
Dot.: rodzić po ludzku?
Cytat:
Są położne z powołania ale są też takie, które chyba pomyliły wybór zawodu. |
|
2005-12-29, 16:15 | #85 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: rodzić po ludzku?
Cytat:
|
|
2005-12-29, 16:29 | #86 |
Zakorzenienie
|
Dot.: rodzić po ludzku?
No właśnie... dobre pytanie... aż się boję, bo u nas jest taki jeden szpital.. opinie są identyczne... a ja muszę tam rodzić.
|
2005-12-29, 17:28 | #87 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2003-07
Wiadomości: 2 135
|
Dot.: rodzić po ludzku?
Dziewczyny mam nadzieje, że was nie wystraszyłam tym co napisałam, poprostu chciałam przedstawić jak to jest, jak było w moim przypadku. Bo to przykre, że młoda mama rodzi pierwsze dziecko, uczy się przebywania z nim a tu taki brak pomocy po porodzie.
Ja jestem z podkarpacia z małej miejscowości, najpierw miałam rodzić w Rzeszowie ale ostatecznie ze względu na kilometry, zdecydowałam się, że w zimie będzie mi lepiej rodzić u siebie na miejscu. I powiem, że gdyby nie te niektóre niemiłe położne, to naprawde wszystko przebiegło dobrze. Słyszałam też wiele złych i strasznych opinii o naszym miejscowym szpitalu o porodach, ale na szczęscie nie sprawdziły się one co do porodu. |
2005-12-29, 17:33 | #88 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2002-09
Wiadomości: 1 423
|
Dot.: rodzić po ludzku?
niestety w naszym kraju rodzić po ludzku =dać kase... smutne ale prawdziwe , i wiem że są nieliczne wyjątki ale to kropla w morzu.
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne tam gdzie chcą.... |
2006-01-18, 15:03 | #89 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-11
Wiadomości: 4 303
|
Dot.: rodzić po ludzku?
poczytałam cały watek i włos mi sie zjeżył ... bo wyglada na to ze akcja rodzenia po ludzku na niewiele sie chyba zdaje, rzeczywistosc wyglada zupełnie inaczej. NAwet nie obawiam sie tak bardzo samego porodu, bo z tego co napisalyscie jeszcze jakos sie starają, ale tego co bedzie po .... bo to ze pielegniarki są wredne, niemiłe, opryskliwe to chyba prawie wszedzie jest normą. Nie mam absolutnie żadnych doswiadczen z dziecmi, wiec te pierwsze chwile beda dla mnie szczegolnie ciezkie. Miałam nadzieje ze personel szpitalny bedzie miał w sobie troche wiecej empatii i zrozumienia, ale jak przeczytałam opinie o "moim" szpitalu i pracujacych tam pielegniarkch na stronie www.rodzicpoludzku.pl to sie normalnie załamałam . I jak tu sie w takich warunkach nie nabawic baby bluesa albo deprechy poporodowej?
|
2006-01-18, 18:04 | #90 |
Raczkowanie
|
Dot.: rodzić po ludzku?
Witam.Mój poród odbył sie naprawde bardzo "po ludzku".
Naprawde nie mam co narzekac ponieważ i na izbie przyjęć traktowano mnie naprawde dobrze jak i juz na porodówce, położne były kochane.O godz 00:40 odeszły mi wody, ja sobie spokojnie sie zbierałam , mój mąż panikował, krzyczał abym sie szybciej zbierała, bo moze sie cos stac, hehe, biedactwo bał sie, o 3 w nocy bylismy w szpitalu, bóle miałam juz co 5 minut, pamietam była taka starsza położna ok 55lat, i była kochana, masowała mi brzuch , gdy mój mąż o 6 rano musiał na chwilke jechać do pracy, to ona mnie trzymała za rekę, i to ona poszła ze mną do łazienki abym sie podmyła, nio ale o 7 zmaian sie zmnieniała i jzu myslałam ze przyjdzie jakas wredna kobitka, ale nie poród odbierała mi taka młoda położna miała ok 30 lat, mój mąz bał sie zostac przy porodzie to ona go namówiła aby został, ze bedzie miał wspomnienie do konca zycie, i ze jest mi potrzebny, i został, urodziłam bez zadnego znieczulenia, tylko dostałam przyspieszacza, po którym dostałam takiego powera ze po 20 minutach córci była juz na swiecie, nie bolałao mnie,, bo pzry tak miłym personelu, jak moze cos bole, sam ordynator, tez był cały czas przy samym juz porodzie,potem ta własnie młoda połozna mnie zszywała, i co aj sie przy tym nasmiałam , robiął wszytsko abym sie myslała o tym. Zyczę tylko każdej kobitce która bedzie rodziła tak miłej opieki w szpitalu. Zaznaczam że nie był to prywatny szpital. |
Nowe wątki na forum Poczekalnia - będę mamą |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 00:57.