Epitheliale stał się jednym z moich podstawowych kosmetyków. Na razie nie znalazłam nic, co lepiej łagodziłoby podrażnienia.
Opakowany w higieniczną metalową tubę, lekki, dobrze się wchłania, matuje (!) i wygładza (silikony w składzie), delikatnie pachnie owsem i osłania skłonną do podrażnień cerę. Nie "kłóci się" z innymi kremami. Używam go codziennie na Sensibio D.S. Nie nawilża jakoś spektakularnie, ale (dla mnie) wystarczająco i dzięki niemu unikam przesuszenia. Latem, w upały, makijaż po nim spływał, ale w chłodniejsze dni sprawuje się dobrze.
Nie zauważyłam niestety szczególnego działania regenerującego, ale jako krem łagodzący spisuje się doskonale, bijąc na głowę Atoderm P.O. Zinc Biodermy, preparaty kojące Avene, LR-P i SVR, czy serum odczulajace Clarinsa. To prawdziwy kompres dla podrażnionej skóry, która wygląda po nim, jak brzoskwinka :D i za to solidne 4 gwiazdki (gdyby lepiej nawilżał dostałby piątą).
Trzeba też powiedzieć wyraźnie: W ZAMIERZENIU PRODUCENTA TO NIE JEST KOSMETYK PRZEZNACZONY DO CODZIENNEJ PIELĘGNACJI!!!! A jedynie do zadań specjalnych: ma ukoić podrażnienia i zregenerowć uszkodzony naskórek (stosuje się go DORAŹNIE, 2 razy dziennie, aż do całkowitej regeneracji uszkodzeń, a potem ODSTAWIA). Nie będzie odżywiał i nawilżał, jak bogaty krem pielęgnacyjny, takim wymaganiom z pewnością nie sprosta i - zgodnie z ulotką informacyjną, którą należy uważnie przeczytać - wcale nie musi. Warto, aby posiadaczka wrażliwej cery miała go zawsze pod ręką, ale nie można obarczać go zadaniem, do którego nie został stworzony i narzekać, że nie poradził sobie z mocno przesuszoną cerą, nie zlikwidował zmarszczek i starych posłonecznych lub potrądzikowych przebarwień. To nie czarodziejska różdżka!
Recenzent/ka:
Używa produktu od:nie określono