Guerlain, Blush 4 Eclats (Modelujący poczwórny róż do policzków)

Guerlain, Blush 4 Eclats (Modelujący poczwórny róż do policzków)

Średnia ocena użytkowników: 4,3 /5

Pojemność 9 g
Cena 200,00 zł

Opis produktu

Zgłoś treść

Cztery odcienie różu rozmieszczone naprzemiennie, perłowe z matowymi, aby uzyskać perfekcyjny efekt. Konsystencja produktu: lekki i jedwabiście gładki puder, który idealnie przylega do skóry i charakteryzuje się wysoką koncentracją pigmentów, by uzyskać właściwe natężenie koloru. Wzbogacony silikonem niezwykle łatwo się nakłada. Produkt wyposażony w pędzel. Dostępny w 6 wersjach kolorystycznych:
01 Tendre Aurore
02 Soleil Couchant
03 Lueur D`Automne
04 Rosee Du Printemps
05 Rose Plein Vent
06 Nuit D`Ete

Skład: ] 03612M

Cena: 200zł / 9g
/ic/

Składniki

Pokaż wszystkie Schowaj

Recenzje 24

Dokładamy starań, aby recenzje zamieszczone w katalogu były rzetelne i wiarygodne. Przed dodaniem recenzji każdy/a użytkownik/czka musi podać informację, jak długo stosował/a recenzowany produkt oraz gdzie go nabył/a.

Średnia ocena użytkowników: 4,3 /5

4 /5

Nie kupi ponownie

Używa produktu od: rok lub dłużej

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

Dobry, ale opakowanie sie brudzi

Roz ten kupilam w promocji za £16 w sklepie Debenhams (Guerlain co sezon ma przecenione produkty takze warto skorzystac).

Opakowanie: Luksusowe, typowe dla Guerlain. W zlotym pudeleczku z wygrawerowanym napisem, ukryty jest prostokat skladajacy sie z czterech kolorow. Do rozu dolaczony jest skosnie sciety pedzelek a takze dosyc duze lusterko.

Produkt: Roz, ktory kupilam to Caresse De LAube 07. Bardzo miekki, trzeba uwazac z nabieraniem na pedzelek, bo mozna przesadzic. Chociaz jesli chodzi o moj kolor to jest on bardzo delikatny. Ze wzgledu na to, ze mam tendencje do czerwienienia sie policzkow musze bardzo uwazac z doborem rozy. Niestety nie wszystkie moge uzywac. Jesli chodzi o ten roz, jest on bardzo dobry do modelowania mojej twarzy, dosc jasny (taki jakby morelkowy braz), delikatny kolor moze sie nie nadaje do bardziej opalonej cery, ale na zime jest idealny.

Trwalosc i wydajnosc: Produkt jest bardzo trwaly, na mojej twarzy wytrzymuje okolo 10-ciu godzin. Mam go od kwietnia, czyli od 9-ciu miesiecy i w sumie nie widze, zeby ubywalo. Musze jednak zaznaczyc, ze nie uzywalam go latem, bo wydawal mi sie zbyt jasny.

Nie lubie tylko jednej rzeczy i za to odjelam gwiazdke: roz bardzo brudzi opakowanie i jesli sie go nie czysci (opakowania) to wyglada jak zakurzone.

Pomimo, ze lubie ten produkt, prawdopodobnie go nie kupie. jak narazie nie udalo mi sie go zuzyc nawet w najmniejszej czesci takze pewnie starczy mi jeszcze na lata. Do tego czasu pewnie pojawi sie wiele innych

5 /5

Kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

Cudowny roż

Posiadam dwa odcienie różu 04 Rosee Du Printemps oraz odcień 07- Caresse de l\\\\\\\'Aube, a na dwa ostrzyłam sobie jeszcze zęby, jednak stwierdziłam, że dwa róze jednak wystarczą.

Rosee du Printemps to dla mnie nieco zagadka, bo czasem wydaje mi się, że nie widać go na twarzy wcale, a czasem jest to właśnie taki idealny, delikatny różowy odcień jakiego szukałam od dawna. Jedwabisty, świtnie dopasowujący sie do bladej cery, wyglada jak naturany rumieniec. Promesse de l\\\\\\\'aube to z kolei mój faworyt, delikatny brąz z domieszką brzoskwini i różu. Delikatny, naturalny, i nie da się nim zrobić sobie krzywdy. Można kolor stopniować aż do uzyskaniu pożądanego efektu.

Opakowanie jest przepiękne, a dołączony aplikator sprawdza się bardzo dobrze. Do tego śliczny zapach.

Jedynym minusem jest dla mnie \\\\\\\'pylistość\\\\\\\' różu. Przy przejechaniu pędzelkiem (a nie mam wcale ciężkiej ręki) unosi się pyłek, i całkiem sporo pyłu pozostaje na pędzlu, więc podejrzewam, że w przysłości odbije się to na wydajności.

Trwałość jest bardzo dobra, spędziłam wczoraj dzień na słońcu szalejąc na rollercoasterach i pod koniec dnia róż był jeszcze widoczny na twarzy.

5 /5

Kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

Rewelacja!

Otrzymałam ten róż w prezencie, więc nie miałam możliwości wyboru koloru. Posiadam nr 04 Rosee Du Printemps i przyznam, że jest to najpiękniejszy róż, jaki kiedykolwiek miałam. Osoba, która mi go podarowała, doskonale trafiła z odcieniem - jest bardzo delikatny, różowy, ale delikatnie wpadający w brzoskwiniowy. Doskonały dla mojej bardzo jasnej cery, przepięknie ją ożywia, a jednocześnie wygląda naturalnie i dziewczęco.

Najbardziej charakterystyczny dla tego różu jest podział na cztery pola, każde w innym kolorze. Można używać ich osobno dla bardziej precyzyjnego modelowania twarzy lub omieść dużym pędzlem i w taki sposób nałożyć od razu na policzki. Zarówno w jednym jak i w drugim przypadku efekt jest zniewalający, dobrze dobrany kolor nada cerze niesmowitej świeżości i delikatnego blasku.

Na pierwszy rzut oka nie spodobała mi się "konsystencja" różu. Wydał mi się mało kremowy, bardziej kamienny, jednak już przy pierwszym użyciu okazało się, że aplikuje się go łatwiej niż niejeden róż o przyjemniejszej konsystencji. Poza tym pozytywnie zaskoczył mnie pędzel dołączony do opakowania. Rzadko zdarza się, by takim gratisem można było się umalować, jednak ten jest wyjątkowy. Chętnie stosuję, bo nie tworzy się nim smug itp. Cenię sobie także jego niezwykłą wydajność.

W zasadzie jedynym minusem (oprócz ceny) tego cudownego kosmetyku jest jego zadziwiająca zdolność brudzenia. Muszę czyścić pudełeczko co kilka dni, bo bardzo pyli przy nakładaniu i brudzi lusterko. Poza tym - ideał.

Używam tego produktu od: dwóch miesięcy
Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

5 /5

Kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

rewelacja

Zacznę od tego, że mam jasną cerę i ciężko jest mi dobrać kolor podkładu jak i różu. Na szczęście w jednym i drugim przypadku idealnie sprawdza się Guerlain.

Róż kupiłam za namową sprzedawczyni w Sephorze i było to chyba najlepszy zakup w ciemno.
Używam koloru 04, to delikatne róże, które idealnie pasują do mojej chłodnej jasnej karnacji. Pędzelka szczerze powiem nie używam, bo wolę większe, ścięte. Przed nałożeniem mieszam 3 kolory i rozświetlacz i nakładam paroma kolistymi pociągnięciami na kości policzkowe. Wyglądam jak....... milion dolarów ;)
Świeżo, elegancko, twarz jest naprawdę doskonale wymodelowana. Nie ma tandetnych drobinek, jest baaardzo wydajny no i przepięknie pachnie. Ma eleganckie opakowanie z lusterkiem.

Daruję mu cenę, bo w końcu to nie krem, że wystarczy na 2 miesiące, ale to, że się kruszy to już nie bardzo mi się podoba. Pole z rozświetlaczem tez mogłoby być większe. Za to odejmuję pół gwiazdki.
Tak czy inaczej, jest to najlepszy róż jaki do tej pory miałam.
Używam tego produktu od: od dobrych kilku lat

Ilość zużytych opakowań: dwa

4 /5

Nie wie, czy kupi ponownie

Używa produktu od: rok lub dłużej

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

bardzo trwały

Oceniam kolor 03 lueur d\'automne- dosyć ciemny, w połączneniu wszystkich kolorów daje brązowawo/herbaciany odcień. Jeden z czterech kwadracików ma bardzo delikatny złotawy brokat.
Co do opakowania oczywiście luksusowe, z lusterkiem i małym pędzelkiem, którego nie używam.
Róż prześliczne pachnie, jest bardzo napigmentowany ( trzeba uważać podczas aplikacji, żeby nie przesadzić z ilością). Jest bardzo trwały- u mnie wytrzymuje do 16 godzin. Przyjemny w aplikacji, bardzo "miękki".
Wydajny- używam go od kilku miesięcy, a zużycie minimalne.
Kupiłam go na promocji- po regularnej cenie nie wiem, czy zdecydowała bym się na zakup;/

Wizażanki najczęściej polecają:

5 /5 HIT!

Kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

Szlachetność

Produkt ten nabyłam spontanicznie, bez wcześniejszego sprawdzania recenzji w KWC. Nie żałuję swojego wyboru.

Poszukiwałam produktu, który modelowałby i rozświetlał buzię, bez używania pięciu różnych produktów na raz. Do swojej dosyć jasnej twarzy z odcieniem żółci wybrałam kolor nr 02 soleil couchant. Wystarczy odrobina produktu nałożona na okrągły pędzel i możemy zaczynać czary. Róż nie zostawia placków, ślicznie stapia się ze skórą i nie trzeba nawet się wybitnie starać. Na policzkach wygląda nienachalnie, szlachetnie i bardzo ożywia twarz. Drobinki są nieduże i widoczne głównie w mocnym świetle. Nie dają efektu tandety jak większość rozświetlaczy. Wystarczy delikatne muśnięcie pędzlem, aby nałożyć produkt. Nie trzeba się męczyć. Dodatkowo możemy manewrować między poszczególnymi kolorami - jednego dnia więcej rozświetlacza, drugiego więcej ciemnego koloru itd.

Nie używam załączonego pędzelka, ponieważ preferuje większe "kudłacze". Samo opakowanie bardzo luksusowe, a produkt ma typowy dla Guerlain zapach fiołków.

Pomimo wysokiej ceny jest naprawdę wydajny. Przy codziennym użytku ledwo widać naruszenie powierzchni a zanim zużyje te 9 gram, to trochę czasu minie.

Jak na razie jest to mój KWC wśród róży. Zaraz za nim jest Estee Lauder.

Polecam z czystym sumieniem.

4 /5 HIT!

Nie wie, czy kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

bardzo fajny kolor

hmm, ciezkomi dobrac odcien, bo roz jest albo rozowy albo brzoskwiniowy za bardzo etc etc a ten ma pieknamieszanke kolorow, mam numer 5. uzywalamgo na wiosne i lato, na jesien i zime wole jednak bez domieszki brzoskwini i bardziej stonowane odcienie rozu. hmm nie uczula...nie jest tez bardzo trwaly na buzi alemit o nie przeszkadza.. troche sie osypuje z pedzla, strzepywalam go zawsze z powrotem do pudelka...... wykonanie hm.. nie rzucalam nim a pokruszyly mi sie i wypadl jeden kwadracik:( mozemialam pecha?

Używam tego produktu od: kilku miesiecy
Ilość zużytych opakowań: zuzyte 1

4 /5

Kupi ponownie

Używa produktu od: rok lub dłużej

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

ja=wiewiorka, roz Guerlain=orzech

Roz Guerlain kupilam wlasciwie „na otarcie lez”, gdyz poszlam do Douglasa, aby kupic cien z jesiennej limitowanki Chanel, a okazalo sie, ze jakies pol godziny wczesniej inna klientka wykupila ostatnia sztuke. Bylo mi strasznie smutno (nie mam szczescia do limitowanek; dziwnym trafem rozchodza mi sie z reguly pod samym nosem). Wyjatkowo sympatyczna Pani ze sklepu chyba sie zorientowala i zaproponowala, ze mnie umaluje. Po skonczonym makijazu spojarzalam w lustro i w oczy rzucil mi sie wyjatkowo piekny roz. Okazalo sie, ze to Guerlainowy Blush Eclat. Pani zaproponowala mi wprawdzie rowniez alternatywe: bardzo podobny kolorystycznie roz Annayake w odcieniu 01 peche, ale to, co widzialam na policzkach po prostu mnie zafascynowalo.

Kolor, ktory kupilam to 02 Soleil Couchant – przepiekny wariant dla skory wakacyjnie opalonej. Daje niezwykle orzezwiony efekt.

Po powrocie do domu nie moglam oderwac wzroku od zlotego „swiecidelka”. Nawet TZ zareagowal na widok klejnotu Guerlain z lekkim „wow” na twarzy. Przez kolejne dni testowalam wszystkie „kostki” mieszajac je razem, badz tylko polowe z nich, nakladajac kazdy osobno lub jeden nizej, drugi wyzej. Z 4 „kostek” Blush Eclats polubilam 3. Jedna, jak sie potem okazalo, jest zdecydowanie nie dla mnie, poniewaz zbyt mocno sie blyszczy akcentujac moje rozszerzone pory i jest to niestety jedna z wiekszych kostek (ta u gory po lewej). Nie nadaje sie nawet do lekkiego rozswietlania kosci policzkowych czy skroni, poniewaz jest za ciemna i wyglada nienaturalnie.

Najwspanialszy efekt - naturalnego rumienca nadanego buzi przez swieze powietrze i do tego lekko musnietej sloncem skory – daje jednak kostka na dole po lewej. Jest boska :love:. Tak naprawde cale moje zauroczenie tym rozem to milosc wlasnie do tej jednej kostki i to mnie odrobine smuci, poniewaz nie wydalam tylu pieniedzy tylko po to, aby z radoscia korzystac z zaledwie jedego koloru tej wspanialej paletki.


Co mi sie w produkcie Guerlain podoba?

+ efekt „mojej” kostki – po nalozeniu tego koloru na buzie wygladam wyjatkowo swiezo, dziewczeco, moja twarz jest ozywiona i wyglada tak radosnie, nawet jesli sie nie usmiecham. Te male kolory po prawej stronie tez sa w porzadku: u gory cos w stylu bardzo subtelnego rozswietlacza (nie ma zadnych drobinek, jest to satynowy efekt), na dole satynowy roz w kolorze ciemnej cegly, rowniez bardzo ladny, choc malenki.

+ trwalosc – nie sciera sie pod koniec dnia, jak roze MAC. Uzywalam go tez jadac na motocyklu i o dziwo nie wytarl sie o kask, mimo ze pod spodem nie mialam zadnego podkladu, ani nawet bazy, wiec trzymal sie tak dobrze na „golej skorze”.

+ opakowanie :love: -> no tutaj chyba nie potrzeba komentarzy. Jestem koszmarna sroka, bo mimo ze nie lubie brokatu i nadmiaru swiecacych elementow, zloto zdecydowanie do mnie przemawia :slina:.

+ zapach – identyczny jak meteoryty. Z reszta to chyba standardowy zapach kolorowki Guerlain (tak mi sie przynajmniej wydaje, poniewaz nie mam zbyt wielu kosmetykow tej marki, jestem zdecydowana fanka Chanel i Armaniego).

+ dolaczony pedzelek – jest ukosnie sciety i przysiegam, ze jeszcze nigdy nie zdarzylo mi sie na codzien korzystac z dolaczonego do jakiejkolwiek palety pedzla. Tutaj korzystam :ehem:. Jest to glownie spowodowane tym, ze najchetniej uzywam jednego tylko koloru, wiec ten ukosnie sciety pedzel jest idealny, aby nabrac moj ulubiony odcien bez dotykania sasiadujacych. Nauczylam sie go obslugiwac i dzieki temu idac na basen moge go wcisnac do torebki, wrzucic tusz i kredke do oczu i jestem gotowa do wyjscia (nie maluje sie na basen, a to chyba tak zabrzmialo, tylko po basenie najczesciej jeszcze gdzies ide, wiec po plywaniu robie „szybki make up” z samego rozu, tuszu i kredki, zeby wygladac jak „ludź”). Acha, co do pedzelka... ma jedna wade: wypadaja mu wloski :( i zostaja nieestetycznie na policzkach; potem musze je wylapywac paznokciami, poniewaz sa tak male, ze ciezko je zlapac opuszkami palcow. Marka powinna wiec dopracowac jego jakosc.

+ nie pyli sie – to wprawdzie standard w kosmetykach z gornej polki, ale wolalam zaznaczyc, ze przywiazuje duza wage do takich rzeczy.


Czego w Blush Eclats nie lubie?

- tego, ze nie wszystkie kolory z palety mi pasuja i nie moge wziac normalnego pedzla do rozu, omiesc wszystkie kostki i nalozyc na twarz :(. Za to odjelam 1*, mimo ze roz sam w sobie nie budzi zadnych zastrzezen i jestem z niego naprawde zadowolona. Odcienia, ktorego nie lubie uzylam raz dla lekkiego zaakcentowania oczu i musze przyznac, ze wygladal calkiem calkiem, wiec moze jednak znajde mu jakies zastosowanie. To sie jeszcze okaze ;).


Ogolnie polecam. Jest to swietna paleta dla osob, ktore lubia polaczenie koloru z lekkim rozswietlaczem na policzkach.

Ostatnie zdjecie jest bez lampy blyskowej. Zrobilam je niedawno, wiec znaczek marki w prawym gornym rogu juz ledwo widac, bo sie starl na skutek uzywania.

Używam tego produktu od: 4 tygodni
Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1

5 /5 HIT!

Kupi ponownie

Używa produktu od: rok lub dłużej

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

cudny, długotrwały efekt

Zacznę od tego, ze bardzo lubię markę Guerlain, a to biżuteryjne opakowanie od razu przypadło mi do gustu. Przez bardzo długi okres nie używałam różu, zastępując go bronzerem, jednak ten mnie uwiódł - słodki zapach, wydajnosć, piękne kolory, szczególnie po zmieszaniu oraz to wspomniane opakowanie - cudo! Policzki po nim są gładkie jak jedwab, skóra jest lekko muśnięta tym przeslicznym kolorem- wygląda to niesamowicie naturalnie i subtelnie. Mam nr. 02-Mój kwc.

Używam tego produktu od: 3 miesiące
Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1go

4 /5

Nie wie, czy kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

przyjemny w stosowaniu

jestem szczęśliwą posiadaczką różu w kolorze nr 2 brzoskwiniowy róż z domieszką pomarańczy, kolorek bardzo "ożywczy" delikatny, nie jest mocno napigmentowany ale przecież róż musi być subtelny chyba żę ktoś lubi efekt ruskiej baby
mięciusieńki taki przyjemny bardzo , a zapach ....mmm
komfort używania niesamowity niestety nie pędzelkiem dołączonym , aczkolwiek uszedłby w biedzie.
kasetka piękna, aczkolwiek róż osadza sie na lusterku i dookoła (na szczęście jest bardzo drobno zmielony)
fajne jest połączenie kilku kolorów i możliwość stopniowania koloru . błysk umiarkowany drobniusieńko zmielone drobinki - czego tu sie spodziewać po takiej firmie
produkt ekskluzywny, czy kupie ponownie raczej nie bo muszę wypróbować inne a zanim zużyje ten egzemplarz ....

Używam tego produktu od: roku
Ilość zużytych opakowań: pól prawie

3 /5

Nie wie, czy kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

Luksus ma zapach fiołków ...

Lubię kolorówkę Guerlain i dość długo nosiłam się z zamiarem kupna rózu tej firmy ( mam tylko blush z linii Terracotta ). Roztrząsałam ważkie dylematy czy polować na limitowankę ( rozwazałam zeszłoroczną z wiosennej kolekcji albo z aktualnej ), w końcu miałam okazję wypróbować Blush 4 Eclats, w odcieniu 01, ktory chciała odstąpic mi koleżanka.

Fakt, faktem, bizuteryjne i solidne opakowania ( jakoś seria Noir do mnie nie przemawia ) to domena Guerlain i tym razem nie zawodzi. Kasetka elegancka i piękna. Pędzlek jak pędzelek, ale w kategorii pędzli dołączanych do rózu - OK.

Zawartość oczywiście oczarowuje zapachem, legendarnym, charakterystyczym dla pudrów Guerlain. Te fiolki sprawiają, ze miękną mi kolana :D

Sama konsysytencja przypomina mi konsystencję cieni czworek tej firmy, jest dosłownie maslana. I o ile w przypadku cieni mnie się to podoba, o tyle w przypadku różu, sama nie wiem, tak pół na pół.
O wiele bardziej odpowiada mi konsystencja wspomnianej Terracotty ( dokł. Blush & Sun ), która jest idealnie pudrowa w porównaniu z 4 Eclats.

Pomysł z połączeniem 4 odcieni jest dobry, ale w zestawie 01 dobor kolorów mnie nie zachwyca.
Tak jak to bylo wspominane, generalnie jest bardzo jasny, biel, krem, kremo-róż, ale do tego brąz. Owszem, jasny, ale jednak.
Dla mnie na rozświetlacz zbyt brązowy, a jako róz, niemal niewidoczny :(
Niestety, pigmentacja jest słabiutka.
Efekt z zalożenia ma byc satynowy, na mnie wygladał bardziej matowo ( o ile coś było widac ;) ).

Cóż, mimo mojego sentymentu do tej firmy, uwazam, ze to troche taki kosmetyk, który jest pięknie opakowany i przyjemnie się go stosuje, ale daje mizerny efekt :(

Warto kupić ze względu na piękne opakowanie i ulubiony zapach, warto, jesli ktoś jest bardzo przywiązany do marki lub kolekcjonuje kosmetyki.
Ja jednak się nie zdecydowałam, bo za 200 zł mozna mieć dużo lepsze róże , takie róże z prawdziwego zdarzenia. I nie chodzi o to, ze testowałam najjasniejszy odcień - koniec konców kupiłam blush Lancome z wiosennej kolekcji i okazalo się, ze cos co jest tak subtelne w paletce, moze dawać satysfakcjonujący efekt na policzkach. Czyli jednak można ;)

5 /5

Kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

fiołkowa świetlistość

Tendre Aurore to najpiękniejszy rozświetlacz na świecie :love:

Na tym mogłabym zakończyć moją recenzję, ale domyślam się że to nie wystarcza. Zatem po pierwsze: opakowanie. Piękne i wygodne. Po drugie: pędzelek. Piękny i wygodny ;]
Nie gubi włosia, jest miękki i całkiem poręczny. Po trzecie: sam róż - choć jak już napisałam, w przypadku odcienia 01 należy raczej mówić "rozświetlacz". Zostawia mieniącą się, jasną i pachnącą poświatę na skórze, można go stosować na kości policzkowe, oczy, w większej ilości - w przypadku ekstremalnej bladości - jako delikatny róż. Trwały i wydajny.
Minimalnym minusem jest wysoka cena, ale nie odejmę za to więcej gwiazdki jak pół. Jestem pod zbyt dużym wrażeniem ;]

Używam tego produktu od: listopada
Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Najaktywniejsze recenzentki
  1. 1

    0
    produktów

    0
    recenzji

    699
    pochwał

    10,00

  2. 2

    2
    produktów

    3
    recenzji

    652
    pochwał

    8,98

  3. 3

    0
    produktów

    3
    recenzji

    529
    pochwał

    8,86

Zobacz cały ranking