Guerlain, Meteorites Pearly White (Pastelowy puder rozświetlający w kulkach - edycja 2009)

Guerlain, Meteorites Pearly White (Pastelowy puder rozświetlający w kulkach - edycja 2009)

Średnia ocena użytkowników: 4,5 /5

Pojemność 33 g
Cena 348,00 zł

Opis produktu

Zgłoś treść

Meteoryty Pastel White tworzą subtelną poświatę. Uszlachetniają twarz dając efekt idealnej, gładkiej, porcelanowej cery. Pudełko 04 Pastel White zawiera kuleczki w 5 odcieniach: matowej bieli, pastelowego różu, fioletu, zieleni i złota.
Edycja limitowana 2009, dostępna tylko na rynku azjatyckim i przez internet.

Składniki

Pokaż wszystkie Schowaj

Recenzje 33

Dokładamy starań, aby recenzje zamieszczone w katalogu były rzetelne i wiarygodne. Przed dodaniem recenzji każdy/a użytkownik/czka musi podać informację, jak długo stosował/a recenzowany produkt oraz gdzie go nabył/a.

Średnia ocena użytkowników: 4,5 /5

4 /5

Nie kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

gdzie ten cud?

Na kultowe meteoryty napaliłam się jeszcze jakieś 2 lata przed ich zakupem. Odstraszała mnie głównie cena - jawiły mi się jako poziom luksusu, do którego mogę jedynie aspirować w bliżej nieokreślonej przyszłości :) Jako jednak, że jestem fanką bladej cery i azjatyckiego podejścia do kanonów urody w ogóle, po wejściu na rynek PastelWhite zbytnio się nie wahałam.

Paczka przyszła szybko, rozpakowałam ją z wypiekami na twarzy i ... rzeczywisty wygląd opakowania był moim pierwszym rozczarowaniem odnośnie tego produktu. Teraz, kiedy już przywykłam do widoku opakowań kosmetyków z wyższej półki wiem, że rzadko kiedy ich wygląd dorównuje wybujałej cenie, wtedy jednak odczułam zawód. Dziś uważam tekturową puszeczkę za całkiem zgrabną względem innych pudrów z tego samego segmentu cenowego, nowej wersji opakowania nie widziałam, ale z pewnością przyczyni się ono do dalszego ugruntowania szczególnej pozycji meteorytów na rynku.

Na pociechę pozostał mi zapach. Tu zgodzę się ze wszystkimi zachwytami - jest on rzeczywiście uzależniający i charakterystyczny. Tak mogą pachnieć tylko oryginalne meteoryty.

Efekt lodowego zmrożenia, na który najbardziej czekałam, też okazał się nie do końca tym, na co liczyłam. Na mnie, podobnie jak u Organzzy, kulki dają efekt rybiej łuski. Nie odpowiada mi perłowy poblask, jaki oferują, dlatego staram się aplikować puder dość oszczędnie. W przeciwnym przypadku efekt jest dyskotekowo-tandetny, a świecące drobinki na twarzy irytujące.

Niewątpliwie największą zaletą kuleczek jest niepłaski całkiem trwały mat i tę właśnie cechę uważam za jedyny przejaw ekskluzywności w działaniu tego produktu. Zauważyłam przy tym, że najlepsze i najbardziej naturalne efekty uzyskuję nakładając meteoryty na dobrej jakości krem bb, ale uznaję to bardziej za przypadek niż za celowe nakierowanie na współpracę z kolorówką azjatycką.

Czy meteoryty Pearly White wydobywają piękno jasnej karnacji? Do pewnego stopnia tak. Czy dają efekt photoshopa? Na to mają za słabe krycie i zbyt wulgarny efekt w przypadku nałożenia większej ilości. Czy gra jest warta świeczki i opłaca się je zakupić? W moim odczuciu nie. Może kiedyś dam jeszcze szansę klasycznej wersji, ale póki co mit o czarodzieju w kulkach jest dla mnie martwy.

Używam tego produktu od: odkąd się ukazał
Ilość zużytych opakowań: jedno (w trakcie)

4 /5

Nie kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

Efekt rybiej łuski na twarzy

Swego czasu te meteoryty to ogromny hit na wizażu, skusiłam się i ja.

Miałam wówczas dużą manię na filtrowanie się, a tym samym bardzo jasną skórę. Ten kosmetyk wydawał się strzałem w dziesiątkę, szczególnie, że wielbiłam już klasyczne, beżowe meteoryty.

„Wariacja na temat” była bardzo kusząca. Czy faktycznie był dla mnie hitem? Niekoniecznie.

Opakowanie jak zwykle piękne, zupełnie nie przeszkadza mi, że jest tekturowe (choć w momencie, w którym w moich rękach znalazły się nowe meteoryty zmieniłam nieco zdanie i wolę metalową puszeczkę). Zapach obłędny – czuję fiołki typowe dla perfum Insolence.

Peraly White to mieszanka kuleczek białych (które są matowe) i opalizujących: zielonych, żółtych, różowych, fioletowych. Całość wygląda śnieżnie, jest jakby zmrożona, chłodna, mamy tu srebrną poświatę.

Zgadzam się, że jasna skóra jest pięknie podkreślona, puder nadaje jej szlachetności. Jest ładnie rozświetlona, promienna, wygląda bardziej miękko, gładko. Puder nadaje jej zdrowego wyglądu (nie ma mowy o niezdrowej bladości), zmniejsza widoczność zaczerwienień, ukrywa drobne niedoskonałości (są jakby spłycone). Meteoryty nie wymagają poprawek w ciągu dnia.

Na mnie niestety wychodził efekt „rybiej łuski”, przemieszane kolory na twarzy wyglądają jak macica perłowa, w zależności od kąta padania światła zmieniał się kolor na twarzy. Bardzo nieładny, nienaturalny efekt, przez który zrezygnowałam ze stosowania tych meteorytów.

Żałuję, że Guerlain nie myśli o wypuszczaniu tego typu kosmetyków na rynek europejski, gdzie zapotrzebowanie na nie niekoniecznie jest mniejsze niż w Azji.

Używam tego produktu od: przez kilka miesięcy
Ilość zużytych opakowań: jedno

4 /5

Nie wie, czy kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

70% magii, 30% rozczarowania

Pamiętam jak dziś, kiedy rok temu z wypiekami na twarzy czytałam recenzje Pearly White, jednocześnie polując na ofertę na Allegro.

WYOBRAŻENIA: "idealny dla bladolicych", "luksus", "upiększająca mgiełka", "cudowny glow", "blask nierealnego piękna" (?!), ogólnie jakieś nieziemskie cudo prosto z Japonii. Zdecydowanie ufam recenzjom na Wizażu, jednak to wydawało się zbyt piękne, żeby było prawdziwe... I cóż - rzeczywiście w stu procentach prawdziwe nie było.

RZECZYWISTOŚĆ: tekturowe opakowanie (co prawda najładniejsze ze "starych" wersji meteorytów, ale i tak, kiedy patrzę na nowe, przepięknie metalowe puszeczki, skręca mnie z zazdrości), piękny, luksusowy zapach, ślicznie lśniące kuleczki pylące w powietrze błyszczącym pudrem... i wreszcie, po nałożeniu na twarz - bolesne rozczarowanie.
Próba 1. omiatam twarz miękkim pędzlem - moja twarz baaaardzo delikatnie, wręcz niezauważalnie, połyskuje w świetle (a gdzie mój wymarzony efekt podkreślenia bladej cery?). Równie dobrze mogłabym wydać dwie stówy na puste pudełko i wmawiać sobie, że posypałam się niewidzialnym pudrem.
Próba 2. próbuję podkreślić kości policzkowe, traktując je puszkiem z grubszą warstwą pudru. Cieszę się, że wreszcie moja skóra wygląda na szlachetnie rozjaśnioną; z drugiej strony, świecę się jak wampiry ze "Zmierzchu" albo trzynastolatka posypana brokatem. Raczej nie w moim stylu.
Próba 3. sprawdzam, czy przypadkiem nie kupiłam podróbki - niestety, nie. Ostatnia nadzieja na rehabilitację boskiego pudru zniknęła.

Co kocham w "wysokopółkowych" kosmetykach? To, że WIDAĆ różnicę. Niestety, nie w tym wypadku. Pearly White to ładny gadżet, ozdobny przedmiot nadający się do wąchania i podnoszenia poczucia własnej wartości; coś obiektywnie upiększającego - nie.

Używam tego produktu od: roku
Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

5 /5

Kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

uwielbiam

Pastel White sa to moje ulubione ze wszystkich. Idealne dla chlodnych bledzioszkow, choc na skorze mamy o sniadej karnacji tez nie wygladaly zle-naprawde delikatnie ja pobielajac.

Cudownie pachna, maja sliczne opakowanie, tekturowe, ale trwale. U mnie stoja dzielnie na poleczce wraz z innymi sasiadami tej samej firmy i kocham na nie patrzec. I wachac. Jest to upiekszacz, daje delikatny efekt, cudowny glow, mozna bawic sie nimi i tworzyc nowe wersje kolorystyczne w zaleznosci od tego co chcemy uzyskac. Osobiscie przelozylam biale do innego opakowania i omiatam grubym pedzlem nimi twarz. Ladnie rozswietlaja i tak jakos uszczesliwiaja twarz. Ochy i achy!!

polecam!!!!

Używam tego produktu od: kiedy sie pojawily
Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1

4 /5

Kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

Subtelne rozświetlenie

Wersja Pearly White przypadnie do gustu cerom naczynkowym, a to dzięki zielonym kulkom, które ładnie niwelują rumień. Poza tym puder jest bardzo dobry: subtelnie rozświetla, delikatnie (dla mojej strefy T zbyt delikatnie niestety) matuje, nie waży się przy kolejnych aplikacjach. Solidny produkt, na pewno będę wracać! Opakowane starczyło mi na rok codziennego stosowania.

Używam tego produktu od: roku
Ilość zużytych opakowań: 1 duże

Wizażanki najczęściej polecają:

5 /5 HIT!

Kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

efekt Królewny Śnieżki

Oczywiście wahałam sie czy je kupić, jak wiadomo cena nie mała. Prze zakupem przeczytałam wiele recenzji - zdania są podzielone. Część osób zachwyca się niesamowitym efektem na twarzy a część twierdzi, że meteorytki nie robią zupełnie nic (lub, że płacimy za brokat w ładnym opakowaniu).

Kuleczki są w pięciu kolorach: biały matowy, biały z drobinkami, jasna zieleń opalizująca z drobinkami, jasny róż opalizujący z drobinkami i praktycznie matowy jasny fiolet z minimalnymi drobinkami.

Muszę przyznać, że uwielbiam meteoryty i nie żałuję, że je kupiłam:). Ciężko stwierdzić czy jest to puder rozświetlający czy poprostu puder nadający sie na całą twarz. Efekt jaki dają to jednocześnie lekkie rozświetlenie i matowienie. Ja używam je na całą twarz, z tym że więcej nakładam np. na policzki a mniej na strefę T. Zawierają drobinki, ale bardzo malutkie, subtelne - nie mają nic wspólnego z brokatem. I właśnie takie rozświetlenie dają - drobinkowe, mieniące się a nie perłowe. Twarz po ich użyciu wygląda o wiele lepiej, rysy wyglądają na łagodniejsze, cera jest gładsza, ujednolicona, nie błyszcząca ale też nie z efektem płaskiego-matu. Jako puder rozświetlający stosowany jedynie na kości policzkowe moze dawać zbyt subtelny efekt, bo tak jak napisałam wcześniej: ja używam na całą twarz i nie wyglądam jakbym obsypała się brokatem czy perłowym rozświetlaczem. Ale jeśli ktoś preferuje naprawdę naturalny makijaż może nie być zadowolony, bo jednak drobinki są z bliska widoczne.
Meteorytki również lekko bielą, bardzo delikatnie ale jednak (w końcu zawierają białe matowe kuleczki). Mi ten efekt jak najbardziej odpowiada, cera jest delikatnie jaśniejsza, porcelanowa, rozświetlona, wygląda jak "zmrożona", pod cienką lodową warstwą. Trzeba pamiętać, że te efekty są bardzo subtelne, a nie widoczne "z kilometra". Nie ma też się co oszukiwać - to wydanie wygląda najlepiej na jasnej cerze (genialnie na extremalnie jasnej, na poprostu w miarę jasnej też dobrze). Na ciemnej karnacji też nie wygląda źle, czy jakoś śmiesznie ale to już nie to samo co na jasnej.
Ogólnie myślę, że puder ten to trochę gadżet - można się bez niego obejść bo nie daje jakiś spektakularnych efektów (w stylu różnica z podkładem na twarzy czy bez), efekty są subtelne. Napewno przypadł by go gustu każdemu kto lubi makijaż w stylu Królewy Śnieżki, a osobom lubiącym bardzo naturalny makijaż, które nie chcą się troszkę "wybielić" raczej bym odradziła. Już tak najogólniej - jak lubisz ładne opakowania, gadżety, bajery to kup, ale jeśli ważna jest tylko zawartość i bardzo praktyczne zastosowanie to lepiej się zastanów.

Opakowanie jest na pierwszy rzut oka bardzo ładne, robi wrażenie na półce wśród innych kosmetyków. Wieczko szczególnie mi się podoba. Niestety wykonane jest z grubszej tekturki, z wyglądu mi to nie przeszkadza, ale trzeba je dość ostrożnie otwierać. Po kilku miesiącach używania gdzieniegdzie się lekko podniszczyło i ubrudziło (a papieru wodą nie umyjemy;) ), obawiam się co będzie za jakiś czas.

Ja przyłaczam się do grona fanów i jeśli wyjdą kolejne wydania meteorytków, które akurat mnie zainteresują to kupię. Dodam jeszcze, że zapach kuleczek jest boskiiiiiiii!

Załaczam zdjecia maxymalnego stężenia kosmetyku na skórze, a także efektu jaki dają pojedyncze kuleczki.


Używam tego produktu od: ponad pol roku
Ilość zużytych opakowań: ubytek pierwszego

5 /5 HIT!

Kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

dużo delikatniejszy niż klasyczne meteoryty

Daje ten sam efekt, co stara wersja meteorytów(rozświetla, matuje, ożywia twarz itp.), a oprócz tego rozjaśnia skórę. Drobinki są dużo mniej widoczne, niż w starej wersji.
Pudełeczko i zapach jak zwykle bajeczne.
Używam tego produktu od: niedawna
Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

5 /5

Kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

Piękne

Puder jest przepiękny, wygląda jak mały skarb. Jest to bardzo udana kombinacja kolorystyczna.

- cudowny zapach
- wygładzają rysy twarzy
- rozświetlają buźkę
- wydajne



Używam tego produktu od: pół roku
Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1

5 /5

Kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

A kind of magic ;)

Jeszcze z dziecinstwa, z lat 90-tych, pamietam piękne reklamy ( w TS ) Samsary i Meteorytów Guerlaina. Luksus, wtedy po prostu niedostępny ...
Na lata o nich zapomniałam, a trochę rozczarowana tuszami i podkładami z wyższej półki, nie miałam ochoty sięgać po inne luksusowe kosmetyki ( poza perfumami, ale to oczywiste :-) i sporadycznie czymś z kolorówki ).
Jakiś czas temu trafilam jednak na recenzje na wizazu, przypomniałam sobie o niedostępnym luksusie z dzieciństwa i zaczęłam czytać. Czytalam, czytalam, wsiąkałam ;)

W końcu, po analizie opinii nt. wersji "regularnej" oraz limitowanych, postanowiłam, ze zaryzykuję z Pearly White. Przyznam, ze gdy tylko zobaczylam zdjecia kuleczek i Wasze opisy, czulam, ze jest to coś dla mnie. Jedyny problem to fakt, ze nie byly tak łatwo dostępne, ale okazalo się, ze też nie takie trudne do upolowania ;)

W sierpniu tego roku stałam się szczęśliwą posiadaczką malenkiego, biżuteryjnego pudełka ;-)
Na wstępie chciałabym zaznaczyć, ze Pearly White mają moim zdaniem duzo ładniejsze opakowanie od "regularnej" starej wersji, subtelniejsze i bardziej eleganckie. Mimo, ze pod spodem jest tektura, wydaje się być dość solidne. Puszek milutki, ale ewidentnie tylko to zabezpieczenie zawartości.
A same kuleczki, hmmm. Wydały mi się mniejsze, niż się spodziewałam. Kolorystycznie mnie nie zawiodły, piękne, "zmrożone", rozbielone ... Niestety, akurat w moim opakowaniu jest dość mało białych, matowych kulek, ale chyba załapię się na białą odsypkę ;)
Aplikacja bardzo przyjemna, kosmetyki "kupuję" często nosem, zapach ma dla mnie ogromne znaczenie. Tutaj kwiatowo- owocowy ( nie wiem, czy akurat fiołki ;) ), oczywiście pudrowy także. Kuleczki dość twarde, dzięki temu na pędzlu osadzają się cieniutką warstwą i mozna dozowac puder wedle potrzeb i upodobań. Faktycznie, już samo nakładanie jest przyjemnością, takim "gestem dla piękna", zapach, kolory, niesamowita gladkość pudru w czasie nakładania.
Efekt - bardzo subtelny i delikatny. Faktycznie, nie jest mocno widoczny, ale JEST. U mnie to delikatne rozjasnienie karnacji ( naturalnie mam jasną ), ale rozjasnienie naturalne i szlachetne, a nie ala córka piekarza. To także lekkie zmatowienie i głow, ale bardzo naturalny. Zadnych brokatowych drobinek nie widac na skórze, a jedynie, jakby padające na nią swiatlo ( ! ). Do tego tak chwalony efekt rozmycia rysów, na pewno odmladza. Są jak delikatna, upiększajaca mgiełka.

Myślę, ze niemal kazda z nas ma szansę byc zadowolona z tego produktu, pod warunkiem, ze nie będziemy stawiały mu nierealnych oczekiwań ;) To puder rozswietlajacy, a nie nablyszczacz, wiec efekt jest dyskretny. Odświeza koloryt skory, rozmywa rysy, a przez to odmładza, można powiedzieć, ze "fotoszopuje", ale wiadomo, nie jest to efekt jak z komputera. Moim zdaniem puder takze delikatnie matuje i ukrywa drobne niedoskonałości, ale nie można oczekiwać, ze jeśli ktoś ma problemy z cerą- korektor, baza, podklad, przestaną byc potrzebne. Meteoryty są jak wisienka na torcie :-)

Może opinia na temat tego pudru zalezy tez od efektu, jaki preferujemy. Ja lubię bardzo delikatny makijaż, taki, zebym wyglądała na nieumalowaną, tylko młodsza i doskonalszą :D
Czasem rezygnuję nawet z tuszu do rzęs, nakładam tylko krem, a poźniej korektor pod oczy plus baza albo podkład mineralny w pudrze , balsam na usta, mgiełkę meteorytów na cała twarz i gotowe !

Można dyskutować nad ceną ( wiadomo, wysoka ) , pudełeczkiem ( dobrze, ze w nowej wersji jest solidniejsze ), ale wydajność tego pudru i lekki, ale dostrzegalny efekt, rekompensują wszystko.

W mojej kosmetyczce będą luksusowym wyjątkiem ( zwykle stosuję do makijazu kosmetyki ze sredniej póki, Yves Rocher, L\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\'Oreal ). Na pewno są trochę gadżetem i pewnie zbliżony efekt mozna osiagnąć tańszymi kosmetykami, ale legenda i przyjemnośc aplikacji robią swoje. Myślę, ze warto podarować sobie "odrobinę luksusu )

Mam zamiar poeksperymentować jeszcze z meteorytkami, uśmiecham się aktualnie do Mikolaja ;) o zestaw miniaturek Mythic, Fresh Pink i Beige Chic razem z pędzlem ( niestety stara wersja :( ), wiec za jakiś czas mam nadzieję podzielic się kolejnymi spostrzeżeniami w temacie :)
Mam oczywiscie ochotę na wersję z 2010 roku, zachwyca mnie ... pudełeczko, dla mnie najpiękniejsze ze wszystkich :D Jednak chęć przetestowania wszystkich 3 odcieni na raz jest silniejsza :-)

Używam tego produktu od: sierpień 2010

Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego, ubytek niewielki

5 /5

Kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

Ahh i ohh ;-)

To któreś z kolei meteorki, jakie dane mi było mieć, czy testować. I póki co jako jedyne ostały się w mojej kosmetyczce; rozstania się z nimi też nie planuję :)

Pięknie pachną, ale to akurat nic nowego ;), nadają skórze boski efekt pale, cudownie ją rozświetlają, przy czym, na szczęście, drobinki nie są nachalne.

Jak wszystkie meteorki niezmiernie wydajne, choć używam dość często to nie widzę, by ich ubywało :)

Fanką opakowań nie jestem, moim zdaniem kulaski zdecydowanie zasługują na coś lepszego, niż tekturowy kartonik! ;-)

3 /5

Nie kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

Unikałam i w końcu sprzedałam

Limitowane kolekcje meteorytów zawsze szczególnie przykuwają moją uwagę.Tak samo było i tym razem.
Bez zastanowienia kupiłam.

Pierwsze wrażenie bardzo przyjemne, kulki mieniły się niesamowicie w pudełeczku, jasne pastelowe kolory wydawały się współgrać ze sobą idealnie. Zapach, jak zawsze fiołkowy, miałam wrażenie,że nawet bardziej stężony niż w innych.

Mam bardzo jasną karnację, sądziłam,że to będzie strzał w dziesiątkę. Po pierwszym użyciu zauważyłam,że białe kulki zdecydowanie dominują nad innymi ciekawszymi kolorami znajdującymi się w pudełeczku. Puder wybielił cerę bardziej niż na to byłam przygotowana, dopiero patrząc pod światło na skórze widać było inne baaaardzo subtelnie odcienie.

Lubię być jasna, ale nie aż tak :). W pudełeczku przydałby się jakiś lekki odcień szampana chociaż, ale z drugiej strony kulki nie byłyby już wtedy PEARLY WHITE ;). Miałam wrażenie,że ten blask meteorytów na twarzy sprawiał,że wyglądam na lekko chorą, zmęczoną.

Nie chciałam się poddać tak łatwo, kupiłam ciemniejszy podkład,aby meteoryty mogły być bardziej widoczne,liczyłam,że odcień różu,złota i nawet tej zieleni trochę się odznaczy. No i owszem trochę się to udało więc byłam nawet zadowolona.

Mimo wszystko po jakimś czasie zauważyłam,że sięgam częściej po inne meteoryty niż po Pastel White. Unikałam ich, co tu kłamać. Wolałam bardziej beżowe lub różowe tony niż tą dość widoczną biel.

Uważam,że ta limitowanka będzie odpowiednia dla kobiet ,które mają dość ciemną karnację. Wtedy będzie szansa,że zostanie wydobyty jakiś inny ton niż tylko ta biel.No chyba,że kobiety z jasną karnacją chcą się wybielić "na maksa" ;)

Puder jako produkt, nie uwzględniając już odcienia ,uważam za udany, nie zapycha porów, jest drobny, lekko się nakłada.



Ps. nie wyobrażam sobie na twarzy tej jeszcze o wiele bielszej wersji która właśnie trafiła na rynek azjatycki o odcieniu ABSOLUT WHITE ;)


Używam tego produktu od: pół roku
Ilość zużytych opakowań: jedno,ale już się go pozbyłam

5 /5

Kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

Najpiękniejsze limitowane kule

To są bez wątpienia najpiękniejsze kulki z serii limitowanej, jakie miałam i używałam.
Mają piękny perłowy poblask i nadają skórze intrygującaą księżycowo-opalizującą poświatę. Świetnie się sprawdzają do opruszenia nimi dekoltu i ramion, na buzię na policzki, nos, brodę, pod oczy. Ale można i delikatnie na cała buzię je zaaplikować.
Nie zapychają, są trwałe, fotoszopują (jak wszystkie kulki), mają piękny fiołkowy(?) zapach.
Szkoda tylko, że trzeba się namęczyć nieco, żeby je zdobyć.
Małe cacuszka, które warto mieć.

Używam tego produktu od: paru tygodni
Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1

Najaktywniejsze recenzentki
  1. 1

    0
    produktów

    0
    recenzji

    696
    pochwał

    10,00

  2. 2

    2
    produktów

    3
    recenzji

    640
    pochwał

    8,88

  3. 3

    0
    produktów

    3
    recenzji

    524
    pochwał

    8,84

Zobacz cały ranking