My Secret, Lipgloss Eat Me! (Smakowy błyszczyk do ust)

Dostałam ten produkt na urodziny , wersja Chocolate. Przepięknie pachniał, aż chciało się go zjeść. I tu jego plusy się kończą.. Nie mogę się wypowiedzieć co do wydajności, ponieważ używałam ok. miesiąc ten produkt, potem długi czas przeleżał w szufladzie, aż na końcu go wyrzuciłam.

Błyszczyk poleciła mi koleżanka, zachwycona ładnym zapachem i smakiem postanowiłam wypróbować. Niestety po nałożeniu na usta uzyskują one dziwnie brązowy odcień, co nie wyglądało zbyt ładnie.

opakowanie przyjemne w użyciu, mizianie się po ustach tym pędzelkiem to sama przyjemność. Aplikacja mogłaby się nie kończyć! :D
Zapach słodkiego kakao. Czyli czekoladopodobny, ale troche chemiczny jednak.
Smak: brak
Kolor: wydawałoby się, że ładny, neutralny brąz, ale niestety rozkłada się tak nierównomiernie, że zamiast ładnego brązu robi koszmar na ustach.
nie lepi się, jak na błyszczyk jest całkiem trwały

jedyne zastosowanie jakie znalazłam: na matową ciemnobrązową szminkę, kiedy nie mam ochoty na mat lub nie chce wususzyć ust ;)

Kupiłam go bardzo dawno temu i tak sobie leży używany od czasu do czasu. Oceniam wersję "Bounty".
Ma przyjemną konsystencję. Dość gęstą, nieco lepiącą się, ale długo utrzymującą na ustach.
Podoba mi się jego kokosowy smak i zapach, który może i nie jest bardzo naturalny, ale też nie ogromnie chemiczny.
Błyszczyk ma wiele iskrzących drobinek i mocno mieni się na ustach.
Produkt jest bardzo wydajny.
Zauważyłam, iż przy coraz mniejszej ilości produktu tubka zaczyna się odkształcać przez co trochę trudniej się go wyciska.
Nie kosztuje wiele, więc można sięgnąć po niego jako taki smakowy gadżet ;)

Używam tego produktu od: kilka lat
Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Oceniam wariant czekoladowy, producent zapewnia ładny i NATURALNY połysk, lecz nie jest to ani ładne ani tym bardziej naturalne, po pomalowaniu tym "błyszczykiem" wyglądałam jak bym miała błyszczyk po którym piłam gorącą czekoladę, jednym słowem wyglądało jak bym była brudna na ustach. Zapach jest chyba jedynym plusem i za to 1 gwiazdka, smakiem nie przypomina czekolady a szkoda bo ciągle poszukuje błyszcyku o fajnym smaku ;p.

+cena <kupiłam go za 3 zł w naturze bo była przecena>
+wygodnie sie go nakłada
+zapach

-kolor <!>
-brak obiecanego smaku
-złuszcza sie na ustach

Używam tego produktu od: 1 tydzien
Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

-kolor-> mam wersje czekoladową, jak dla mnie kolor za ciemny, no ale cóż wzięłam czekoladę więc od razu wiedziałam, że będzie ciemny, jeżeli nałożymy cieką warstwę to kolor jest okej :)
-opakowanie -> myślałam, że będzie lepsze, ale jednak nie lubię pędzelków, źle się nakłada błyszczyk
-smak-> smaku w ogóle nie ma, smakuje jak normalny błyszczyk czyli niczym :D
-zapach-> delikatnie czuć czekoladę , ale zapach szybko znika nam z ust i go po prostu nie czuć
-cena-> produkt kupiłam na promocji w naturze i dałam chyba 5 zł, nie dużo, no ale chciałam wypróbować błyszczyk EAT ME! zawiodłam sie i tyle...
Raczej nie polecam, za taką cenę sa lepsze błyszczyki :)

Używam tego produktu od: 2 tygodni
Ilość zużytych opakowań: 1/4 pierwszego

Mam dwa smaki, toffee i kokos.
Dałam się nabrać mówiąc szczerze mwawianemu efektowi świetnego smaku i zapachu.
Z tych dwóch wolałam kokos, miał lepszy smak i nadawał ładniejszy połysk.
Jego konsystencja jest dość wodnista, dość ciężko wycisnąć go z tej tubki.

Używam tego produktu od: dwóch lat
Ilość zużytych opakowań: 2 całe

Żałuję, że dałam się nabrać producentowi na &quot;kuszący smak&quot;, &quot;naturalne piękno&quot; i &quot;delikatny odcień&quot; i wydałam swoje skromne oszczędności na to dziadostwo. Styczność miałam z wszystkimi wersjami i żadna nie jest godna polecenia.

Plusy:
+ konsystencja - ostatecznie wyjątkowo się nie klei tak bardzo jak inne błyszczyki
+ całkiem przyjemny zapach, ale...


Minusy:
- ... GDZIE JEST OBIECANY SMAK?!
- efekt na ustach. Mój Boże, ciężko znaleźć bardziej sztuczny kosmetyk do ust.
Kokos - nienaturalny, metaliczny połysk i mnóstwo brokatu, toffie - nienaturalny, złoty połysk i jeszcze więcej brokatu, czekolada i kawa to już w ogóle brak słów, bo nie mam pojęcia kto chciałby mieć ciemnobrązowy kolor na ustach. I nie mówię o subtelnym połysku tylko pełnym kryciu. Najlepiej wypada cola, na ustach wygląda dość naturalnie (o dziwo), ma całkiem ładny kolor i producent zaoszczędził na tonie brokatu, ale mimo wszystko - żadna rewelacja, bez problemu można znaleźć coś lepszego w podobnej cenie.


Tubka jest mała i wygodna, a cena przystępna, ale są to aspekty neutralne - ani nie ratują, ani nie pogrążają tego błyszczyka bardziej, chociaż biorąc pod uwagę to co najważniejsze - prezentację wizualną na ustach - nic już tutaj nie byłoby w stanie pomóc, nawet gdyby był rozdawany za darmo.

Używam tego produktu od: jakiegoś czasu
Ilość zużytych opakowań: z wielkim trudem 1

Oceniam wariant Toffee. Do zakupu oczywiście skusiła mnie wizja smakowego błyszczyku. Zawiodłam się już przy pierwszym użyciu, bo smaku tu żadnego nie ma! Jeśli już, to zapach jest toffee-podobny. No ale ok, przynajmniej nadawał ustom delikatne zabarwienie i nie błyszczał się przesadnie. Bo ja wiem, czy tubka jest uniwersalna i wygodna.. Pod koniec dużo błyszczyku zgromadziło się na jego dnie i za nic nie dało się tych resztek wycisnąc. Zadowalająca jest wydajnosc, mi starczył przy codziennym używaniu na 3 miesiące.

Używam tego produktu od: 3 miesięcy
Ilość zużytych opakowań: 1 x 10ml

Zapach jest całkiem przyjemny, ale miałam już ładniej pachnące. Jeśli ktoś kupuje przez nazwę &quot;eat me&quot;, odradzam, bo jest sztuczny, plastikowy, a smaku ie ma.
Błyszczyk jest dość lepki, ale daje ładny kolor i połysk. W sumie całkiem przyjemnie się go nosi.
Ma wygodne w użyciu opakowanie.
Za tą cenę można się skusić, ale można znaleźć lepsze.

Posiadałam błyszczyk o smaku coli. Taniutki, dostępny w wielu drogeriach, ma kilka wersji smakowych do wyboru. Ja skusiłam się na colę ze względu na kolor błyszczyka, gdyż toffie czy czekoladowy nie podobały mi się wizualnie, w przypadku kokosu bałam się o białą poświatę na wargach. Produkt ma pędzelek zamiast standardowego aplikatora, w moim przypadku się nie sprawdził. Wolę tradycyjne rozwiązania, a nie pędzelki. Zbyt często wyciskała się za duża ilość zawartości, musiałam wycierać do chusteczki, gdyż nałożenie tak dużej ilości błyszczyka na usta wygląda koszmarnie. Marnotrawstwo kosmetyku, oj bardzo tego nie lubię. Konsystencja taka jak większości błyszczyków, gęsta i lepka. Natomiast kolor jest po prostu FENOMENALNY. Zawsze mam problem w doborze szminek, pomadek właśnie ze względu na barwę. Ten tani błyszczyk mnie totalnie zaskoczył, gdyż ten odcień idealnie zgrał się z moimi dziwnymi ustami. Drobinki są delikatne, subtelne, nie są tandetne czy kiczowate. Nadaje się więc na co dzień, nie tylko na jakieś wieczorowe wyjścia. Trwałość pozostawia wiele do życzenia, kilka minut i po ładnych błyszczących ustach ani śladu. Błyszczyk naprawdę bardzo ładnie pachniał colą, podkreślam PACHNIAŁ &#8211; gdyż z czasem (2 miesiące) jego słodki zapach stał się okropnym śmierdzielem. Później nie dało się go używać, gdyż drażnił mój węch tak bardzo, że wyrzuciłam do kosza. W dwa miesiące zużyłam tylko 1/3 opakowania, używałam go bardzo często, a spora ilość marnowała się przy ścieraniu nadmiaru chusteczką z pędzelka; mogę więc powiedzieć, że był bardzo wydajny

Używam tego produktu od: dwóch miesięcy
Ilość zużytych opakowań: wyrzuciłam opakowanie z 2/3 zawartości

Kupiłam ten produkt bez większego zastanowienia. Skusiła mnie oczywiście cena i obietnica, że smakuje. Wzięłam od razu dwa opakowania (czekoladę i bounty). Jakież było moje rozczarowanie, gdy zamiast obiecanego smaku wyczułam chemiczny aromat. Smaku nie ma wcale. Bonty daje tandentny efekt, metaliczny, pełen drobinek. A producent wspominał o delikatnej poświacie... Czekolada natomiast barwi moje usta na ciemny brąz. Nie takiego efektu oczekiwałam. Zraziłam się do marki My secret. Przecież nie można tak bezczelnie oszukiać ludzi i nadawać nazwę &quot;eat me&quot; czemuś co nie smakuje. Plusem tego błyszczyka jest praktyczny pędzelek i to, że nieźle pielęgnuje usta. Tylko dlatego go nie wyrzuciłam.

Używam tego produktu od: czerwiec 2012

Ilość zużytych opakowań: okazyjnie używam jak jestem w domu