Herba Studio, Tisane, Balsam do ust w słoiczku

Balsamu używam w formie maski na noc. Nakładam grubszą warstwe, rano usta są nawilżone. Pomógł mi pozbyć się suchych skórek i pękających ust. Pewnie jeszcze kupię kolejne opakowanie.

Odkąd go używam, zapomniałam czym są pieczące, spierzchnięte usta - a każdej zimy i jesieni miałam z tym ogromny problem. Moje usta były tak suche, że wokół nich robiła się czerwona, bolesna obramówka. Na szczęście już nie mam tego problemu i całkowicie zawdzięczam to temu balsamowi <3

Jedyną wadą jest opakowanie, bo taki produkt warto mieć zawsze przy sobie, a brudne ręce utrudniają aplikacje.
Szkoda, że cena tak wzrosła, ale to i tak moje setne opakowanie.

To jest po prostu najlepszy balsam na usta. Całą zimę przebiedowałam ze spierzchniętymi wargami, próbowałam jakichś innych specyfików m. in. lanoliny z Ziaji, ale wszystkie pomagały tylko na chwilę a potem się ulatniały ze skóry i wracało odczucie suchości. Wczoraj przypomniałam sobie o Tisane i już po pierwszej nocy widzę, że usta są bardziej gładkie i nawilżone, mam wrażenie że ten balsam po prostu bardziej wchłania się w skórę a nie tylko tworzy warstwę okluzyjną. Zużyłam już kilka opakowań w przeszłości i cieszę się, że sobie o nim przypomniałam. Z tego co kojarzę wersja w sztyfcie nie działała tak dobrze jak ta w słoiczku.

CUDO!!
Niedrogi, latwo dostepny balsam dzialajacy cuda na ustach!!

Mam slynna maske z laneige i szczerze moge powiedziec ze sa do siebie bardzooo podobne:
nie lepia sie
super nawilzaja usta
sa komfortowe w noszeniu
zostaja na ustach na dlugoooo

nie ma co tu duzo mowic poza tym ze jest CU DO WNA (poradzila sobie z peknietymi ustami na ktore nie dzialalo nic!!)


jedyna wada to malusi sloiczek, szybko sie konczy peodukt w srodku

Tisane to dla mnie klasyk wśród produktów do pielęgnacji ust, ratował mnie podczas kuracji izotretynoiną i wciąż lubię po niego sięgać, zwłaszcza w okresie zimowym. Jego konsystencja jest kremowa i lubię nałożyć grubszą warstwę na noc, aby zregenerować usta. Często próbuję innych balsamów, ale prędzej czy później zawsze wracam do Tisane :)

Wersja w słoiczku jest dla mnie najlepsza, pomadki mnie nie przekonały - są dużo twardsze i gorzej rozprowadzają się na ustach.

Idealny kojący balsam na spierzchnięte ust Bardzo dobrze nawilża i koi usta! Otula je przez kilka dobrych godzin!
Moje usta bardzo go polubiły ponieważ świetnie wybawił je z opresji kiedy były mocno przesuszone on zdecydowanie sprawił ze stały sie gładkie i jędrne!

Nie lubiłam go wyjmowac ze słoiczka palcami bo jakoś niehigieniczne jest dla mnie takie grzebanie w nim, dlatego do tego celu używałam patyczka drewnianego i nakładałam gruba warstwę balsamu na usta na noc ;)

Warto go przetestować jest naprawdę świetny i bardzo wydajny !!!!

Nie pamiętam dokładnie, kiedy po raz pierwszy sięgnęłam po ten balsam do ust w słoiczku. Może to było kilkanaście lat temu, gdy miałam kilkanaście lat. Fakt, że towarzyszy mi przez pół życia, mówi wiele o jego znaczeniu dla mojej pielęgnacji ust. Jestem zdania, że jeśli produkt jest skuteczny, przystępny cenowo i dobrze się sprawdza, warto mu pozostać wiernym na przestrzeni lat.

Balsam zamknięty jest w charakterystycznym białym słoiczku z czerwoną nakrętką. Choć jego cena z biegiem lat podążała w górę wraz z inflacją, nadal jest to produkt dostępny w drogeriach za kilkanaście złotych. Konsystencja balsamu jest dość gęsta, co sprawia, że musimy wydobyć go z słoiczka palcem. Na początku może być twardy i zbity, dlatego warto chwilę rozgrzać go między palcami przed aplikacją. Ma delikatną brązową barwę, a jego subtelny zapach dodaje mu uroku.

Jednak to, co sprawia, że ten balsam zyskuje moją lojalność przez lata, to jego skuteczność. Nawilża moje usta w sposób niezwykle intensywny, nawet w przypadku mocno spierzchniętych i wysuszonych ust. Nawet w ekstremalnych warunkach, kiedy zima sprawia, że moje usta potrzebują szczególnej opieki, ten balsam jest niezawodny.

Nie bez powodu staje się on moim nieodłącznym towarzyszem w mroźniejsze dni lub po prostu w chłodniejsze okresy. Jego praktyczne małe opakowanie sprawia, że zawsze mam go przy sobie, gotowego do użycia w każdej chwili.

Gdyby dwukrotnie podrożał nadal bym go kupowała, serio

Balsam kupiłam po przetestowaniu wykręcanej pomadki tej samej firmy, z której byłam na maksa zadowolona. Przy wieczornej pielęgnacji twarzy wolę wybierać balsamy do ust w słoiczkach, bo zwykle ich konsystencja jest bogatsza, a i działanie bardziej efektywne. Także już na samym początku miałam dwa argumenty za zakupem.

Opakowanie produktu jest małe i plastikowe, dzięki czemu można zabrać go ze sobą wszędzie bez obaw o brak miejsca czy rozbicie słoiczka. Sam znajdujący się w środku kosmetyk ma bardzo gęstą i zwartą konsystencję. Przed pierwszym użyciem trzeba go nieco rozgrzać palcem, żeby zaczął współpracować. Ale jak on współpracuje!

Moje usta bywają naprawdę problematyczne, a głupi nawyk oblizywania ich na zewnątrz niczego mi nie ułatwia. Dlatego, jak można się domyślić, nie każdy kosmetyk przynosi u mnie pożądane efekty. Tisane jest jednak wyjątkowe! Już po pierwszym użyciu w trakcie wieczornej pielęgnacji moje usta były miękkie, nawilżone i odżywione. Polubiłam ten balsam do tego stopnia, że kilka razy w środku dnia specjalnie szłam do łazienki, żeby posmarować nim usta. A zazwyczaj tego nie robię!

Mogę powiedzieć, że używany wraz z wykręcaną pomadką - to duet idealny. Na pewno jeszcze nie raz go kupię, bo naprawdę ratuje przesuszone usta. Gdyby dwukrotnie podrożał nadal bym go kupowała, serio.

Balsam używałam już kilka ładnych miesięcy i do suchych spierzchniętych ust nadaje się wręcz idealnie,. Fajnie nawilża i zostaje na jakiś czas na ustach jednakkkk........ forma słoiczkowa jest nie praktyczna, mając długie paznokcie, niestety niewygodnie wykłada się ze go. Na szczęście od jakiegoś dłuższego czasu dostępny jest w formie szminki, co dużo bardziej ułatwia jego aplikację, więc jak za tę cenę mega się opłaca bo jest też wydajny :)

Moim zdaniem to naprawdę dobry balsam do ust. Jest niedrogi, a bardzo fajnie działa, usta są miękkie i nawilżone. Ma też przyjemną, gładką konsystencję, która się nie lepi, ale dobrze się na ustach trzyma. Ze względu na opakowanie, używałam go tylko na noc i taka grubsza warstwa pozostawiona na całą noc naprawdę robiła różnicę. Jeśli chodzi o zapach, to wg mnie jest on neutralny, może delikatnie herbaciono-ziołowy, ale na pewno nie jest to zapach mocny, przeszkadzający. Generalnie, mogłabym do niego wrócić, a tym osobom, które jeszcze się z nim nie zetknęły, polecam chociaż wypróbować, tym bardziej, że nawet jeśli się Wam nie spodoba, to wiele pieniędzy na niego nie stracicie.

To zdecydowanie mój KWC!
Aż trudno mi uwierzyć, ale używam tego balsamu niezmiennie od ponad 15 lat! Naprawdę jest on moim odkryciem.Nigdzie się bez niego nie ruszam.
Mam usta skłonne do przesuszeń, pękania. Ten balsam uratował moje usta. ~Cudownie nawilża, regeneruje i pielęgnuje. Odpowiada mi jego aksamitna konsystencja, wydajność, miodowy zapach. To kosmetyk który sprawdza się latem ale też zimą. Zabezpiecza usta przed słońcem, mrozem i wiatrem. Sprawdza się przy pęknięciach, zajadach, opryszce, ponieważ leczy i to naprawdę bardzo szybko i skutecznie. Po nałożeniu usta są nawilżone ale też lekko natłuszczone przez bardzo długi czas. Balsam jest trwały, nie ściera się szybko. Przy regularnym stosowaniu usta są naprawdę wypielęgnowane. Ja uwielbiam ten balsam, przede wszystkim za to że działa.
Niewielkich rozmiarów pudełeczko wystarcza na długi czas użytkowania. Prawdę mówiąc przy tym jak wiele potrafi zdziałać, ciężko uwierzyć że to tak niedrogi kosmetyk.

Balsamu używam z przerwami przez wiele lat. Pierwsze sztuki kupowała mama w aptece :)
Balsam zamknięty jest w poręcznym słoiczku. Wolę balsamy zamknięte w tubkach lub pomadce, ponieważ to bardziej higieniczny sposób aplikacji. Tego balsamu używam więc siedząc w domu i przed snem.
Zapach jest bardzo przyjemny, lekko słodki. Balsam nawilża, nie powoduje uczulenia (jak balsamy zawierające mentol czy kamforę). Usta po użyciu są miękkie i idealnie nawilżone.