Full Matte Foundation (Podkład mineralny silnie kryjący)

+ spora gama kolorystyczna (w tym naprawdę bardzo jasne odcienie)
+ naturalny skład
+ trwały
+dobrze kryje
+ porządny mat, który utrzymuje się bardzo długo bez konieczności zastosowania pudru

- może się nie sprawdzić przy skórze mieszanej, a ja mam taką: świetnie matuje nos i czoło, policzki wysusza, dlatego dla mnie dobry na lato i tylko na tłuste partie twarzy.
- dostępność: ja złapałam okazję na serwisie aukcyjnym, poza tym znam tylko jeden sklep internetowy sprzedający kosmetyki Blusche.

+/- cena: dla niektórych może być wysoka, ale moim zdaniem za naturalny i przyjazny skórze skład i dobre działanie warto wydać te 60/70zł

Nie kupię ponownie ze względu na działanie wysuszające, ale dla typowo tłustej skóry może być bardzo dobry.

Używam tego produktu od: od sporadycznie od 3 miesięcy
Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Pierwsze smaple tego podkładu zaczęłam używać w październiku 2010. Starczyły mi na ok. 3 miesiące, po czym zdecydowałam się na zakup refilla. Od stycznia 2011 używam już własnego mixa (brazilian, caramel coretto). Żaden z proponowanych kolorów przez Blusche nie przypadł mi do gustu więc zaryzykowałam i zamówiłam mixa. I trafiłam w 10! :)

Właściwości:

Już jedna cienka warstwa wystarczy do przykrycia mniejszych niedokonałości (przy większych stosuję dodatkowo korektor), ujednolicenia i wyrównania koloru skóry. Zazwyczaj stosuję dwie cienkie warstwy i taki efekt mnie zadowala pod względem krycia.

Nie ma mowy o masce; podkład po nałożeniu po paru chwilach ładnie się wtapia i nie powoduje efektu sztuczności.

Nie posiada święcących drobinek co ma duże znaczenie przy mojej mieszanej cerze, często świecącej się w strefie T.

Konsystencja podkładu jest sucha (odwrotność Lucy Minerals).

Podkład świetnie matuje, sprawdza się u mnie i przy niskich i wyższych temperaturach. Efekt zmatowienia cery utrzymuje się u mnie od nałożenia podkładu do całkowitego zmycia wieczorem.

Nie znika z twarzy.

Nie stosuję do niego żadnego primera i finishera; wystarczy mi krem nawilżający pod niego - podkład dobrze się na nim roprowadza.

Nie zostawia pudrowego wykończenia.

Na mojej skórze nie spowodował reakcji alergicznej, zaczerwienienia, poddrażnienia czy wysypu krostek.

Przy odpowiedniej pielęgnacji nie powoduje wysuszenia cery. Przez dłuszczy czas jedynym nawilżaczem było uzywane na noc serum Lemon z BU, które wystarczyło do prawidłowego nawilżenia przy stosowaniu podkładu.

Podkład jest bardzo wydajny (przez prawie pół roku nie zużyłam jeszcze nawet pół opakowania).

Podkreśla suche skórki; gdy czasem łuszczy mi się skóra na twarzy podkład niestety dość widocznie to podkreśla. Nie odejmuję za to *, ponieważ przy innych produktach miałam to samo.

Dobrą opcją jest możliwość zamówienia mixa, która sprawdzi się w przypadku, gdy nie możemy dobrać idealnego koloru do swojej cery.

Pudełeczka z lusterkiem nie oceniam, ponieważ słyszałam, że jest niepraktyczne. Zamówiłam więc od razu refilla i w domu przesypałam.

Dla kogoś kto jeszcze nie używała podkładu z Bluche pewnym zaskoczeniem może być wrażenie, że jest go wizualnie dość mało. Jednak podczas stosowania dopiero widać, że ta ilość starcza na bardzo długo.

Zanim zdecydowałam się na Blusche testowałam też Lucy Minerals (wysyp w formule original, chociaż krycie i konsystencja na duży +), Meow (krycie fatalne - na dobrą sprawę po nałożeniu Meow wyglądałam tak samo jak przed) i Pixie. Bluche nie ma sobie równych i bije wszystkich na głowę.

Cena (13,5 CAD za biga lub 10,50 CAD za reffila, 0,75/1,75 CAD z 1 lub 3 sample) łącznie z przesyłką za taką jakość jest naprawdę niska.

Dla mnie podkład idealny. Będę do niego wracać. :)

Używam tego produktu od: październik 2010
Ilość zużytych opakowań: kilka sampli + w trakcie 1 refilla

Ten podkład bardzo dobrze kryje, ale niestety tworzy okropną, nieestetyczną maskę. Zbiera się w załamaniach twarzy. To całkowicie go dyskwalifikuje.
Ponadto okropnie mnie zapchał.

Plusem jest jego niesamowita wydajność, niewielka ilość proszku starcza, aby pokryć całą twarz, co najmniej dwa razy mniej niż przy pomim obecnym faworycie mineralnym meow.

Plus za to, że blusche posiada w ofercie ciepły, jasny beż, który doskonale wtapiał się w moją cerę.

Zaczne od plusów:

+ładne opakowanie
+fajna konsystencja
+niezłe krycie
+bardzo łatwo się rozprowadza

minusy

-szybko znika z twarzy
-ciężko dobrac odcieć wg mnie większośc wpada w żółty albo pomarańczowy

Używam tego produktu od: miesiąc
Ilość zużytych opakowań: 1/5 pudełka

Uważam, że jest to dobry podkład. Kryje bardzo dobrze, daje ładne matowe wykończenie, ale mógłby być jeszcze lepszy :) chodzi mi głównie o przesuszanie skóry, które niestety u mnie wystąpiło po używaniu podkładu w tej formule. Nie było jakoś szczególnie uciążliwe ale skóra wymagała wtedy intensywniejszego nawilżenia. Czasami i tak jeszcze sięgam po niego. Daję 4* ponieważ prawdopodobnie przy stałym i silnym nawilżaniu takie wysuszenia nie będzie :)
Pewnie kupię jeszcze kiedyś bo lubię zmieniać co jakiś czas firmę i formułę podkładu.

Używam tego produktu od: 4miesiące
Ilość zużytych opakowań: 1pudło

Kryjąca formuła podkładu Blusche stała się moim ostatecznym wyborem, jeśli chodzi o podkłady mineralne, na niej zakończyły się moje poszukiwania. Wprawdzie teraz już robię podkłady sama (nota bene o składzie zbliżonym do Blusche FM), ale gdybym miała polecić podkład do cery problemowej - przetłuszczającej się, wrażliwej, z rozszerzonymi porami, przebarwieniami - to byłby to właśnie Blusche Full Matte. Zalety:

- już jedna cienka warstwa podkładu zapewnia świetne krycie; można go również używać miejscowo na przebarwienia, więc korektor jest zbędny;

- w składzie przeważają tlenki nad miką, dzięki czemu - przy mojej przetłuszczającej się cerze - nie musiałam się męczyć z dodatkowym perłowym błyskiem, jaki nadaje sama mika (odmiana najczęściej stosowana w podkładach mineralnych - sericite);

- kolejny plus wysokiego stężenia tlenków to oczywiście ochrona UV (w moim wypadku jednyna na jaką mogę sobie pozwolić, ponieważ nie toleruję kremów z filtrami);

- oprócz podstawowych składników mineralnych podkład zawiera "ulepszacze" (stearynian magnezu i azotek boru), dzięki czemu aplikuje się bez najmniejszego problemu, pomimo wysokiego stężenia tlenków;

- jest praktycznie pozbawiony błyszczących drobinek miki, których bardzo nie lubi moja wrażliwa cera;

- odpowiednio (czyli minimalistycznie) aplikowany nie podkreśla porów;

- jest stosunkowo trwały i dość odporny na ścieranie (czego nie mogę powiedzieć o podkładach na bazie miki, np. EDM); podkład nigdy mi się nie zwarzył, nawet w wyjątkowo trudnych warunkach;

- odcienie ładnie dopasowują się do karnacji; nie obserwowałam nigdy niekorzystnych zmian koloru.

Co do potencjalnych właściwości wysuszających podkładu, to przy odpowiedniej pielęgnacji niespecjalnie dawały się we znaki mojej skórze, właściwie tylko w wtedy, gdy zbyt długo nosiłam makijaż (i dotyczy to starszej formuły, która zawierała więcej tlenku cynku).

Z opakowaniami nie miałam nigdy problemu, zawsze zamawiałam uzupełnienia i przesypywałam do własnych słoiczków.

Używam tego produktu od:
nowej wersji - pół roku, starszej - prawie rok

Ilość zużytych opakowań: nie liczyłam

Krycie całkiem dobre (a jest co zakrywac ;) ) ładne, bardzo estetyczne, choć niezbyt praktyczne opakowania, świetne dopasowanie się do skóry i świetny, żółty odcień, który jako jeden z niewielu podkładów jest dla mnie wystarczająco żółty, świetna jakość, na pudrze bambusowym chyba nie do zdarcia ;). W tytule jest Letnie KWC - na zimę spróbuję zaprzyjaźnić się z Lucy, która latem ze mnie spływa. Jednak dopóki Blusche nie będą mnie wysuszać (a podobno jest to możliwe) - tak długo będę ich używać. Bardzo wydajny, przez pół roku zużyłam jakieś pół opakowania, leci do mnie refill bag :)

Cena - 13,5 CAD za biga - czyli w przeliczeniu jakieś 42 zł ;) to nie jest wygórowana cena za podkład, który posłuży prawie rok.

Ja każdemu polecam, Blusche to firma naprawdę godna zaufania :)

EDIT: Z minerałami się pożegnałam. Blusche były początkiem ogromnej suchości, skora po pewnym czasie całkowicie przestaje współgrać z ich podkładami, buntuje się :( Z bólem serca, ale musze odjąć gwiazdki, bo na dłuższą metę po prostu się nie sprawdza...
Używam tego produktu od: pół roku
Ilość zużytych opakowań: pół biga